Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 [2] 3 4 ... 9   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Oswajanie Wagnera  (Przeczytany 67071 razy)
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #15 : Lipiec 27, 2011, 00:45:08 »

Zresztą spełniłam obowiązek, słuchając Śpiewaków:)

Wspaniale!  Chichot  Zresztą, kto słuchał dzisiejszej transmisji  z Bawarii (zdążyłem na końcówkę aktu II i fragmenty aktu finałowego, zresztą – dwugodzinnego!), słyszał zapewne komentarze w Dwójce dotyczące Meistersinger. To jedyna muzyczna komedia Wagnera, rzeczywiście – nieco 'lżejsza' od pozostałych, klarowniejsza i bardziej 'dostępna' fakturalnie. Myślę, że przygodę z Wagnerem powinno się zacząć właśnie od Śpiewaków norymberskich, ewentualnie Der fliegende Holländer

Co mnie zachwyca tu najbardziej? Polifonia (wybitnie polifoniczna opera), inspiracje Bachem. Wielkie monologi, pieśni (ujęte dość tradycyjnie, jako jakby zamknięte numery), scena w kościele z I aktu (chorał!), 7-głosowa fuga w akcie drugim, kwintet z III aktu, no i cała ostatnia scena z monumentalnymi, zapierającymi dech piersiach chórami ORAZ oczywiście – UWERTURA, antycypująca tematy z opery, genialnie skomponowana (kontrapunkty). Znów – mistrzostwo instrumentacji , prowadzenia wielkiej orkiestry. I budowanie dramatycznego napięcia.  Fascynująca jest obudowa ideowo-filozoficzna tego dzieła, wzajemny stosunek tradycji i nowoczesności, sięgnięcie do rdzenia niemieckiej sztuki, historii (Hans Sachs jako postać udokumentowana), wymowa estetyczna. O tym wszystkim napomknął chyba Sz. Paczkowski w Dwójce.  To co w latach 30. uczynili z tej opery naziści (peany Goebbelsa w czasie wygłoszone w czasie pamiętnej inscenizacji etc.) nie wymaga komentarza. Opera ta, tak niemiecka w wymowie muzycznej i literacko-historycznej, jest skarbem całego muzycznego świata.

Na marginesie, złoszczę się trochę na publiczność w Teatrze, która przyjmuje kolejne spektakle 'buczeniem'.  Z politowaniem Nawet jeśli nie podobały mi się niektóre głosy (gdzie ci wielcy wagnerowscy śpiewacy poprzednich dekad?), a zapewne nie zaakceptowałbym też scenografii, to dla wykonawców, w tym CHÓRU (bardzo trudna rola, prawie cały czas na scenie, do tego – słyszeliście tę fugę i finał!)  I ORKIESTRY (mistrzostwo świata!!) należy się wielki aplauz. To ogromny wysiłek śpiewać i grać przez 4,5 godziny…


To, zdaje się, poprzednia inscenizacja Śpiewaków w Bayreuth. Klasyczna, tradycyjna. Nie wywoływała tak skrajnych emocji jak ta, serwowana od kilku lat przez Catherinę Wagner.
http://www.youtube.com/watch?v=awRVNjwNuTg
http://www.youtube.com/watch?v=qyv3zrsGlNc
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #16 : Lipiec 27, 2011, 03:43:43 »

Chóry są fantastyczne. Zresztą cała opera niezwykle ciekawa. Warto Śpiewaków jeszcze dokładnie przesłuchać. Faktycznie, słychać tę polifonię, a dramatyzm robi wrażenie.
http://www.youtube.com/watch?v=iwP2944fdII&feature=related

A jutro - ha, dzisiaj Uśmiech - Lohengrin. Czyli "rycerz w lśniącej zbroi"Uśmiech)
http://www.polskieradio.pl/8/22/Artykul/408741,Rycerz-w-lsniacej-zbroi

Do Lohengrina podchodzę podwójnym sentymentem - prócz muzyki, chwyta mnie za serce libretto, oparte na wspaniałych, romantycznych arturiańskich legendach. Lohengrin jest przecież rycerzem świętego Graala, synem sir Parsifala... Święty Graal, Camelot, Bractwo Okrągłego Stołu ... przepiękne opowieści ze świata dam i rycerzy, w których bohaterowie mają prawe i szlachetne serca, w których przysięga jest nienaruszalną świętością, w których umiera się z miłości... Ileż zrodziły wielkich dzieł, dla ilu twórców były inspiracją.
Przy okazji zwróćcie uwagę na temat Elzy i jej brata, zamienionego w łabędzia. Czyż nie przypomina nam to znajomych postaci z naszych dziecięcych bajek? Jak się okazuje, również i Andersena urzekła legenda o rycerzu przemienionym w łabędzia, która przefiltrowana przez jego wyobraźnię ukazała się nam pod postacią baśni o Elizie i jej jedenastu braciach, których zła królowa przemieniła w dzikie łąbędzie, które siostra mogła odczarować jedynie pod warunkiem zachowania milczenia.Uśmiech
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #17 : Lipiec 29, 2011, 00:32:20 »

To były piękne dni... Bayreuth, świątynio mistycznej sztuki !
Zapisane

Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #18 : Sierpień 01, 2011, 09:05:33 »

Poniewaz nasza dyskusja nieco zawiesiła się w prózni - polecam znakomity, blisko godzinny film z logo TVP Kultura "oswajajacy" Wagnera

http://www.youtube.com/watch?v=9ljtPmzVWVQ
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
chingate
Gość
« Odpowiedz #19 : Maj 19, 2012, 22:25:03 »

Hum, przyznam, iż nie rozumiem tytułu wątku. To Wagnera trza "oswajać"?? Przecież to piękna, romantyczna muzyka, nietrudna w odbiorze. Jedyną przeszkodą w jego słuchaniu może być nieznajomość języka niemieckiego- sam mam z tym problem, bo moja niemczyzna z roku na rok staje się kiepściejsza (z powodu nieużywania), ale radzę sobie w ten sposób, że oglądam w zwanym necie wagnerowskie spektakle z napisami w którymś z bardziej znanych mi języków. Co do kontekstu powiązań muzyki Wagnera z socjalizmem, to uważam to za nieporozumienie. Co z tego, że Hitler lubił Wagnera, co z tego, że Leni Riefenstahl wykorzystała "Zmierzch bogów" w socjalistycznej propagandówce? Czy to, że Stalin uwielbiał pieśń "Suliko" ma oznaczać, że ja mam tej pieśni nienawidzić? Dajcież pokój.
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #20 : Maj 20, 2012, 01:18:08 »

Panie Musamman, jak już pan piszesz, to staraj się pisać precyzyjniej, a nie posługujesz się pan (nie śmiem twierdzić że celowo) stosowanymi skrótami...nie myl pan narodowego socjalizmu, nazizmu, tej antykomunistycznej i skrajnie antysemickiej ideologii, u podstaw której stał głownie nacjonalizm i rasizm...z pojęciem i późniejszym od tego słowa nurtem "socjalizmem", czy jego radykalniejszą odmianą, komunizmem - bo to mimo wszystko, dwie zupełnie różne rzeczy...

Nota bene niemałe znaczenie dla powstania tego terminu (socius, communis -wspólny, powszechny), i po części samej ideologii miała "pierwotna" idea chrześcijańska, tj Nowy Testament..a dokładniej "Dzieje Apostolskie" (bodaj 4-5 rozdział), gdzie mowa o wspólnocie dóbr i życiu współwyznawców w tzw komunach (przekazywanie majątków, pieniędzy itd. do wspólnego rozporządzanie, nad czym piecze sprawowali bezpośrednio apostołowie, bądz ludzie przez nich dysygnowani)..stąd też, prócz samych tych pojęć i wywodzących od nich nurtów polit.) późniejsze terminy takie jak "socjalizm chrześcijański", czy "pierwotny komunizm chrześcijański"...Zatem więc, jeśli już używa się podobnych terminów, to starajmy się pisać precyzyjniej...
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : Maj 20, 2012, 01:25:30 »

ps.co do wspomnianych rozdziałów DzAp..rzecz dotyczy m.in "niesławnej" sprawy Ananiasza i Safiry...
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : Maj 20, 2012, 03:01:58 »

a tak przy okazji dodam jeszcze, że "młody" Stalin (że szczegól.podreśleniem słowa młody), jako niedoszły gruziński ksiądz, niewątpliwie doskonale znał te rozdziały i tą konkretną "sprawę"...w końcu parę ładnych lat studiował w seminarium duchownym, uzyskując przy tym wyniki dobre i bardzo dobre....czego zresztą, będąc już u steru władzy wcale nie krył..
Zapisane
chingate
Gość
« Odpowiedz #23 : Maj 20, 2012, 07:06:47 »

Panie Kozioł, nie pouczaj mnie Pan  w materyi teorii politycznej, jam bowiem z zawodu jest politolog i sporo jeszcze pamiętam ze studiów. Socjalizm to socjalizm, Panie Kozioł i nie ma dla mnie znaczenia, czy jest to socjalizm narodowy (Hitler) czy międzynarodowy (Stalin). Nie ma dla mnie również znaczenia to, co wypisują na ten temat lewackie merdia typu GWno, określając nazizm mianem "totalitaryzmu prawicowego" (ha ha). A chrześcijaństwa proszę do socjalizmu nie mieszać i niech Pan z łaski swojej nie dokonuje egzegezy Pisma Świętego, bo wartości chrześcijańskie są akurat tym, co socjalizm niszczy z zasady.
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : Maj 20, 2012, 13:04:43 »

I ta dyscyplina nie jest mi obca, i nie tylko z racji sąsiedztwa z "moją" dawną katedrą historii i niemal tych samych prof na niej wykładających, gdzie i mój promotor był profesorem tej bardzo "wąskiej" jak dla mnie dyscyplicy, ale i w okresie studiów, prywatnych zaiteresowań przejawianych w tym kierunku...więc nikt tu nie ma zamiaru pana pouczać.
Dla mnie natomiast ma to zasadnicze znaczenie, poniekąd z racji iż swego czasu sam żem był czymś co mozna nazwać "ideowym socjalistą" (dla przypomnienia, był nim w pewnym okresie życia i sam Piłsudski, który wraz ze swoim bratem Bronisławem dostkonale znali sie z rodzonym bratem Lenina, niejakim Aleksandrem Uljanowem -skazanym na śmierć za próbę zamachu na cara, w której to akcji aktywnie uczestniczył i Bronisław i poniekąd sam Józef), zasadnicze znaczenie, gdyż jedynym członem jakie te dwa z założenia odmienne nurty łączy, jest wyżej wspomniany "termin". Jesli więc ktoś nie potrafi rozróżnić jednego od drugiego, to najwyraźniej zapoznał się z problematyką powierzchownie, bądz jednostronnie...lub co gorsza czyni podobnie w sposób z góry zamierzony, kierując się w odniesieniu do tematu jakimiś osobistymi uprzedzeniami, ale to już jego problem....ja potrafię odróżnić dzielnicę W-wy Pragę, od czeskiej stolicy Pragi. Dla mnie natomiast nie ma żadnego znaczenia, co wypisują na ten temat i jedni i drudzy, a w szczególności pewne skrajnie prawicowe i antysemickie media gdzies tam daleko poza granicami kraju, włącznie z pewnymi rozgłośniami "radiowymi" skupiajacymi wokół siebie rzesze Polonii (z racji odległ.łatwiej im wcisnąć co wlezie...oni natomiast zamiast wracać i tu jak miliony rodaków wpływać na kształt i rozwój kraju (różnymi sposobami) wolą jedynie to wszystko łykać i na odległość krytykować..bo tak najłatwiej)..
ps.drogi Panie, niech Pan mi nie zabrania dokonywać egzegezy Pisma Świetego (stwierdziłem po prostu fakt na podstawie dokł. analizy tekstu)...gdyż tą problematyką zajmuje sie od lat, i kto wie czy może w niedługim czasie, gdzieś nie ukaże sie owoc tych usilnych, długoletnich badań... 
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : Maj 20, 2012, 14:54:24 »

Cóż, będąc w przeciwieństwie do obu panów jedynie amatorskim obserwatorem ludzi i tworzonych przez nich idei, starającym się zachować maksymalną obiektywność wobec owych obserwacji, mogę przede wszystkim zauważyć, że w większości przypadków nie jest możliwe w pełni obiektywne ocenianie czegoś, do czego ma się stosunek emocjonalny Uśmiech

Co ciekawe, same idee chrześcijaństwa i socjalizmu kojarzą mi się jako w ogólnych zarysach podobne. Obie wypływały z umysłów jednostek, którym marzyło się szczęście ludzi, zaradzenie cierpieniom. Obie kierowały się troską o słabszych, ubogich, prześladowanych i oskarżały bogaczy o wyzysk i brak wrażliwości. W obu przypadkach wrażliwi ludzie buntowali się przeciw temu co akurat widzieli wokół siebie i nawoływali do zmiany. Może dlatego zresztą naturalną rzeczą był pewien konflikt - w końcu proponowały jednak inne widzenie świata i inne środki (chrześcijaństwo jednak kładzie akcent na osiągnięcie sprawiedliwości w życiu przyszłym i podkreśla równość wszystkich wobec Boga. Socjalistom marzyło się doczesne królestwo sprawiedliwości, bez ubóstwa, oparte na altruizmie i wzajemnej współpracy).
W obu przypadkach też można było zaobserwować, jak często tragiczne skutki potrafiły wywołać praktyczne realizacje tych marzeń przez demagogów oraz tyranów, którzy wprowadzając je (a przynajmniej tak twierdząc) w życie nie mieli bynajmniej na myśli tego, co przyświecało idealistom, a głównie całkowitą władzę i kontrolę nad ludźmi.
Zatem mogę się zgodzić z Konradem, że przymiotniki bywają ważne, bowiem tak czasem wydobywa się to, co zniekształca ideę. Zatem zapewne narodowy socjalizm, czy jak to zwano w Rosji sowieckiej, realny socjalizm, ma się zapewne tak do idei socjalizmu, choćby Saint-Simona, jak idea krzesła do na przykład krzesła elektrycznego:)
Z drugiej strony zgoda, że w naszym kraju słowo to zostało mocno zdewaluowane poprzez właśnie posługiwanie się nim do opisywania systemu wprowadzonemu w okrutny sposób dzięki obcej dyktaturze. W moim odczuciu tamte systemy były podobną zbrodniczą karykaturą socjalizmu, jak choćby rządy Inkwizycji i okres wojen i prześladowań religijnych były potworną karykaturą idei chrześcijaństwa. Jeśli znęcano się nad ludźmi w imię Jezusa, czemu jeszcze moglibyśmy się dziwić? Najwyraźniej potrafimy każde najpiękniejsze nawet próby dokonywane przez szlachetnych, czasem naiwnych, marzycieli obrócić w kolejne narzędzie zrobienia krzywdy bliźniemu. Jest to z pewnością smutna refleksja. Idee są na ogół szlachetne - po cóż byłoby je tworzyć (nie mówię o pomysłach z gruntu złych, ale one zasadniczo nie są przedmiotem filozofii). Przykrajanie ich na naszą ułomną miarę, lub też wtłaczanie z kolei nas w ich teoretyczne ramy często kończy się tragicznie dla idei - lub dla nas, ludzi. Jest chyba już pewne, że na naszym świecie ciąży brzemię wiecznej niedoskonałości, że niemożliwe jest całkowite wyeliminowanie z niego niesprawiedliwości i cierpienia, bo są one w niego organicznie wpisane. A z drugiej strony jednak, chyba też niemożliwe jest, aby ludzie zaprzestali kolejnych prób - w końcu czyż większość naszych aktywności na tej ziemi nie zmierza do celów, których nie możemy osiągnąć, ale do których jednak trzeba dążyć? Możemy tylko mieć nadzieję, że będą one coraz mądrzejsze i że w dobie powszechnego dostępu do informacji ludzie coraz mniej będą podatni na uleganie tyranom, a także mniej bezbronni.

Tak w ogóle chciałabym zauważyć, że offtopujemy w kolejnym wątku:) Proponuję wyższym instancjom przenieść dyskusję w inne, bardziej odpowiednie miejsce Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Maj 27, 2015, 15:31:36 wysłane przez Aleksias » Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #26 : Maj 20, 2012, 15:48:35 »

Całkowicie się z Tobą zgadzam Asiu....dodam jedynie, że chrześcijanstwo (a w szczegól.to pierwotne), kładło akcent nie tylko na osiągnięcie sprawiedliwości w życiu przyszłym i podkreśla równość wszystkich wobec Boga....ale głosiło ponadto, faktyczną idee stworzenia, realnego, namacalnego królestwa sprawiedliwości w sensie 'Królestwa Bożego" tu na ziemi, z przewodnią rolą realnego "króla sprawiedliwości", który objąłby to królestwo (tj całą ziemię) swoim panowaniem..(zatem przypomina to trochę późniejsze kulty jednostki) - podobna idee przyświecała już od samego początku tego ruchu, co dobitnie ukazują ustępy 4-ech Evangelion (apokryfy, traktaty Ojców Kościoła), jak i powracała, nadal pozostając żywą (ze zmiennym nasileniem) w wiekach późniejszych...
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : Maj 20, 2012, 17:32:38 »

Konradzie, no cóż, pewnie takie elementy również mogły występować, w końcu wiem, że jesteś dobrze zaznajomiony z piśmiennictwem owych czasów:). Jednak w moim odczuciu zdecydowanie chyba przeważający był właśnie demokratyzm chrześcijaństwa na tle ówczesnej cywilizacji antycznej, rzymskiego cesarstwa (o i tam dopiero to był kult jednostki i władza absolutna, na którą mogli być czasem zapatrzeni z rozmarzeniem późniejsi władcy:)).
Głoszenie, że błogosławieni są cisi, ubodzy, udręczeni. Że ostatni będą pierwszymi w Królestwie. Po raz pierwszy w dziejach naszego kręgu kulturowego uznano, że człowiek z niższych warstw społecznych jest równie godny szacunku, może reprezentować wysokie walory moralne, jest w stanie rozumieć prawdy wiary na równi z przedstawicielami elity. Nawet jeśli ta akceptacja równości i godności ludzkiej dotyczyła tylko sfery religijnej, to jednak jest to rewolucyjna zmiana, jaką wniosło chrześcijaństwo do naszego dziedzictwa, do kultury europejskiej. Bomba z opóźnionym zapłonem, która w końcu eksplodowała hasłami równości wobec prawa:) A życie gmin chrześcijańskich przyciągało wysoką moralnością, solidarnością, opieką nad słabszymi. Oraz realizowaniem wspólnoty, można by rzec, podręcznikowo socjalistycznej Mrugnięcie Co zostało zarejestrowane w Dziejach Apostolskich w znamiennym stwierdzeniu: "Byli razem i wszystko mieli wspólne. I sprzedawali posiadłości i mienie, i rozdzielali je wszystkim, jak komu było trzeba […] a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca". To może był utopijny obraz, możliwy do realizacji w małych, dobrowolnie zrzeszonych społecznościach, konsolidowanych też często dodatkowo niechętnymi reakcjami otoczenia, niemożliwy do przeprowadzenia w skali masowej, zwłaszcza później, w średniowiecznej feudalnej Europie. A jednak mógł stanowić wzorzec do dalszych pomysłów na idealne społeczeństwo - w końcu ileż można wymyślić nowego. Stąd i "Utopia" świętego Thomasa Mora (określona jako "socjalizm drobnych producentów, rolników i rzemieslników").
Gdzie, przypomnijmy: wszyscy pracują po 6 godzin, gospodarczym życiem zajmuje się państwo, panuje całkowita równość i tolerancja religijna (choć trzeba przyznać, że zabroniony jest ateizm:)) - a za fanatyzm religijny grozi banicja, ludzie nie posługują się pieniędzmi – każdemu dawane są na jego prośbę dobra według jego potrzeb, bogatsi pomagają uboższym, wszyscy żyją skromnie, a za najcenniejsze dobro przyjmują moralność.
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #28 : Maj 20, 2012, 19:19:05 »

Racja, słusznie zauważyłaś Asiu  Uśmiech..przytoczyłaś również właściwe perykopy z DzAp, które to posłużyły i na które niejednokrotnie powoływali się potem niejedni teoretycy idei, zaś jeszcze póżniej wcielalający je w życie różnej maści i nacji "praktykanci" (nie pomijając przy tym i niektórych byłych semiknarzystów, bo było ich niestety znacznie więcej Mrugnięcie)...Słuszna jest również uwaga, że takiż utopijny obraz był możliwy do realizacji, jedynie w małych społecznościach, zupełnie zaś nie mający szans powodzenia w skali globalnej...bo i tak też pierwotnie zakładano...
ps. co do tej "całej ziemi" drobne sprostowanie....Otóż pierwotnie, idea królestwa sprawiedliwości, "Królestwa Bozego" na ziemi, miała jedynie ograniczać się tylko i wyłacznie do samych ziem Izraela (zjednoczonego), obejmujących 12 pokoleń Izraela (z 12-ma królami "przewodnikami" tychże plemion, podlegającymi owemu "królowi sprawiedliwości")...w pewnych kregach, w czasach wspołczesnych Mistrzowi z Nazaretu (niektórzy faryzeusze, przedstawiciele wielkich rodów, rodów kapłańskich, członkowie Sanhedrynu -jak chociażby Józef z Arymatei) licząc na pojawienie się takiego "sprawiedliwego"..zaś potem (choć niekoniecznie Mrugnięcie) w gronie uczniów i rosnącej liczby zwolenników, na rychły jego powrót...który miał nastąpić jeszcze w tamtym pokoleniu -jak wiadomo nigdy coś takiego nie nastąpiło...Z czasem dopiero idea ta za sprawą sprzyjających okoliczności i nie tylko nich (traktaty filozoficzne, teologiczne etc) została rozszerzona na całą ziemię...
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #29 : Maj 20, 2012, 20:43:43 »

aha Asiu...podsumowując temat, polecam również zapoznanie sie z innymi perykopami DzAp tj rozdz 4;32-37 i 5;1-11...wydają się być jeszcze bardziej dosadne, ponadto miejscami wyłania się naszym oczom, delikatnie rzecz ujmując bardzo "niebezpieczny" proceder Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Maj 20, 2012, 20:52:21 wysłane przez kozioł » Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 ... 9   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

articz stadoterra black-flag etforum ndl