Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 [2] 3 4 ... 16   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Ex libris  (Przeczytany 62571 razy)
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : Marzec 15, 2011, 12:50:26 »

Zmierzch (ang. Twilight) – książka o miłości wampira do nastolatki, autorstwa Stephenie Meyer.
Nie czytałem, ale wiem od żony (znawczyni), że jest to teraz najmodniejsza książka dla młodzieży (żeńskiej)
i podobno nie tylko młodzieży.

Aro, czytałam, ale nie polecam polskiego tłumaczenia, jest koszmarne. Jeśli już, to przeczytajcie proszę w oryginale. Jedna uwaga, trzeba przeczytać od razu wszystkie 4 tomy  Duży uśmiech Mój syn, który przyniósł Twilight pożyczony od koleżanek, bo wszystkie czytały, utknął ostatecznie po 3 tomie, ja z wypiekami na twarzy w sprinterskim tempie przebiegłam całość. Dla płci przeciwnej raczej nie do strawienia, niezależnie od wieku.
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #16 : Marzec 15, 2011, 13:00:39 »

Nauczyłam się czytać w wieku lat trzech, sama. Moją ukochaną książką z dzieciństwa jest Tajemnica Szyfru Marabuta Macieja Wojtyszki, ale także Dzieci z Leszczynowej Górki, komiksy Tytus Romek i A'tomek, Nowy Kiermasz Bajek z baśniami Warmii i Mazur. Potem czytałam wszystko, co w bibliotece szkolnej zbiorczej szkoły gminnej. Januszu, Sobowtór profesora Rawy znam niemal na pamięć Uśmiech W podstawówce największe wrażenie zrobił na mnie Faraon. A w ogólniaku najukochańszą książką były 4 pory roku w Chłopach Reymonta, serio, do dziś nie wiem, dlaczego.
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #17 : Marzec 15, 2011, 13:20:56 »

No proszę, jak w bajce o fasoli - rzuciłam ziarenko, poszłam spać, a rano widzę już dorodny, pięknie rozwinięty wątek Chichot
Agnieszko - moja pierwsza pozycja edukacyjna z dziedziny muzyki, to była jakaś stara książeczka z obrazkami, którą chyba dostałam od babci:) Do dzisiaj pamiętam jeszcze to zdanie, zaopatrzone w stosowne ilustracje: " Są buty, półbuty, pantofle i ciżemki. Sa nuty, półnuty, ćwiartki i ósemki"Uśmiech Oraz obrazki zająca biegnącego allegro i misia kroczącego moderato... Tyle jest możliwości, by bezbolesnie wprowadzać młodego czytelnika w krainę muzyki:)) Może "Sekrety" powinny pojawić się na liście lektur.
Marku - zastanawiam się nad tym, co powiedziałeś o polecaniu książek. To może być prawda, bo pokazując, jakie książki kochamy odsłaniamy się może jeszcze mocniej niż przy okazji wymieniania się muzyką, wystawiamy na światło swoje wewnętrzne intymne światy, budowane od dzieciństwa, najczęściej w samotności:). Jednak myślę, że tu ze sobą możemy czuć się bezpiecznie:) Dla mnie i tak to wciąż mniej osobiste niż pokazywanie swoich wierszy, a przecież już zaczęłam się nimi dzielić:))
Beatko - widzę, że szykujesz naprawdę ciężką artylerię;) Nie, nie dawaj nam wszystkiego naraz w jedną noc - pozwól smakować powoli te delicje:))

Moja półka z ulubionymi książkami, to także raczej regał Uśmiech
Sięgnę trochę na chybił trafił (i wiadomo, z dużym prawdopodobieństwem wypadnie na coś z literatury brytyjskiej:) ) i zacznę radosnym akcentem Uśmiech

Na początek polecam książkę, która zawsze potrafi wprawić mnie w dobry nastrój.
 To "Trzech panów w łódce, nie licząc psa" Autor - Jerome K. Jerome. Czyli angielski humor w najlepszym wydaniu.
Czy ktoś to czytał?? Jeśli nie mieliście jeszcze przyjemności obcowania z tą lekturą, opowiem co nieco: otóż rzecz jest
o podróży. Trzech przyjaciół Londyńczyków ( i pies!) planuje spędzić urlop odbywając rejs łódką po Tamizie. Z początku wydaje się to wspaniałym pomysłem, wyprawa maluje im się w sielankowych barwach, wyruszają w drogę w radosnych nastrojach; potem jednak sprawy przybierają inny obrót, proza życia daje się we znaki, i zapewne dobrą ilustracją muzyczną do niektórych rozdziałów byłaby miniatura Bartusa o rzece Uśmiech
Autor opisuje przygotowania, a następnie kolejne etapy podróży oraz wszelkie możliwe pułapki i niedogodności czyhające na nieszczęsnych podróżników. Świetny jest kontrast pomiędzy idealistycznymi wyobrażeniami, a brutalną rzeczywistością, opisywaną przez autora pięknym, niezwykle żywym i barwnym językiem, dzięki któremu najzwyklejsze sprawy urastają do rangi wyjątkowo perfidnych przeciwności losu, i stają się niezwykle zabawne:)) Już podtytuły rozdziałów mogą nam dać przedsmak tego, co ich czeka i oddają dramatyzm sytuacji Duży uśmiech "perfidia szczoteczek do zębów;  pogańska natura lin holowniczych;  sprzeciw wobec nafty jako ciała zbyt lotnego;  zalety sera jako towarzysza podróży;  zapominam że steruję - ciekawe skutki tegoż;  perfidia czajników, jak jej zaradzić;  George i jego koszula: opowieść z morałem;  wysuwam hipotezę, dlaczego nie utonęliśmy" Chichot
Są także refleksje natury ogólnej, jak np: "filozoficzne spostrzeżenia dotyczące dębowej boazerii i życia w ogóle";  czy też „kłody na drodze życiowej instrumentalisty amatora".
Znajduje się tam również fantastyczny fragment dotyczący niemieckich pieśni romantycznych:)
Przy okazji wesołych (niekoniecznie dla bohaterów Chichot) przygód dostajemy też jednak piękne, czasem zaskakująco romantyczne opisy mijanych okolic, i kojarzących się z nimi zdarzeń z historii Anglii. Czyta się to wszystko lekko i bardzo wesoło - naprawdę nie sposób się choćby nie uśmiechać. Gorąco polecam:)
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #18 : Marzec 15, 2011, 14:34:47 »

Asiu, kocham Cię jesteś jedyną moją znajomą która uwielbia trzech panów.
A wiesz, że ja i moja mama zgubiłyśmy się w labiryncie w Hampton Court?
I pewnie do dziś byśmy tam były, gdybym nie przekupiła chłopaka który doprowadził nas do wyjścia.
Moja mama była anglistką z wykształcenia także moje książki z dzieciństwa to:
Kubuś Puchatek,, Mary Popins, Doktor Doolitle i moja ukochana Edith Nesbith,
a poza tym też Verne, Tomki i Winnetou.
Jeśli chodzi o Zmierzch to utknełam w połowie 3 tomu.
A wracając do trzech panów mój ulubiony kawałek to ten jak Harris śpiewa wesołą piosenkę Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech
Zapisane

Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #19 : Marzec 15, 2011, 14:35:59 »

Zapytano funkcjonariuszy brytyjskich służb specjalnych, jaki utwór XX-wiecznej literatury oddaje najlepiej charakter działalności policji politycznej, tajnych operacji i ukrytej agentury? Wbrew oczekiwaniom zdecydowana większość respondentów nie wybrała żadnej z powieści Fredericka Forsytha czy Johna le Carre, lecz wskazała jednoznacznie na utwór Chestertona “Człowiek, który był czwartkiem”.
Chyba najbardziej urokliwa powieść angielskiego pisarza, jaką kiedykolwiek czytałem. Ciągłe zwroty akcji, ciekawa retoryka, wspaniały humor sytuacyjny oraz głębokie przesłanie, dla którego wartka akcja jest tylko tłem - to wszystko sprawia, ze każdemu gorąco tę książkę polecam. A czyta się ją, naprawdę, jednym tchem!
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #20 : Marzec 15, 2011, 14:42:54 »

Nauczyłam się czytać w wieku lat trzech, sama. Moją ukochaną książką z dzieciństwa jest Tajemnica Szyfru Marabuta Macieja Wojtyszki, ale także Dzieci z Leszczynowej Górki, komiksy Tytus Romek i A'tomek, Nowy Kiermasz Bajek z baśniami Warmii i Mazur. Potem czytałam wszystko, co w bibliotece szkolnej zbiorczej szkoły gminnej. Januszu, Sobowtór profesora Rawy znam niemal na pamięć Uśmiech W podstawówce największe wrażenie zrobił na mnie Faraon. A w ogólniaku najukochańszą książką były 4 pory roku w Chłopach Reymonta, serio, do dziś nie wiem, dlaczego.

Dostrzegam podobieństwo co do wieku i asertywności w zdobywaniu wiedzy;) Trzeba było zrobić coś, żeby dobrać się samodzielnie do tych skarbów:) Pierwszą książkę trudno mi sobie przypomnieć - wiem, że kiedy zaczęłam czytać, na pewno znałam już na pamięć wiersze Brzechwy. Jakoś zawsze ciągnęło mnie do poezji Mrugnięcie Był też Tuwim (Lokomotywa, ptasie radio, pan Maluśkiewicz i wieloryb), i piękna książka "Od wiosny do wiosny", z wierszami na każdą porę roku ("na niebie jaśnieje słońce, dni płyną, płyną miesiące..."Uśmiech).
Poza tym pamiętam przepiękne historie Szelburg-Zarembiny - "Królestwo bajki". I "Baśnie tysiąca mórz i oceanów". I podobnie jak Janusz wracałam cyklicznie do "Dzieci z Bullerbyn" i Kubusia (to jest dzieło absolutnie kultowe Chichot). I do Muminków - których nie uważam za książkę dla dzieci, a raczej uniwersalną opowieść dla każdego wieku. Jakie tam są nakreślone kapitalne portrety psychologiczne:)) I Andersen. I książki o zwierzętach. Pamiętam, jak strasznie płakałam nad książką pod tytułem chyba "Jolly i s-ka" o zwierzakach z Warszawskiego zoo. Tzn. książka była piękna, ale zakończenie dramatyczne...
Oczywiście wsysałam niczym odkurzacz wszystko, do czego miałam dostęp - także,  ambitnie, z "dorosłego" księgozbioru:) Pamiętam, że nawet podobał mi się momentami Mickiewicz, natomiast poległam na Antygonie  Duży uśmiech
Czytałam też z przyjemnością "W pustyni i w puszczy" i "Tomki" Szklarskiego, a chyba najukochańszą książką z tego okresu była "Elza z afrykańskiego buszu" Joy Adamson. Znałam ją niemal na pamięć:)

Później szkoła...Jeśli chodzi o szkolną bibliotekę, była moim bezpiecznym schronieniem, jak oaza wśród piasków nieprzyjaznej pustyni:) Był tam groźny starszy pan bibliotekarz, który z reguły bardzo szorstko traktował dzieciaki, uważał je za potencjalne zagrożenie dla księgozbioru, i wzbudzał ogólny strach:) Dostąpiłam rzadkiego zaszczytu - polubił mnie, rozpoznając najwidoczniej prawdziwego miłośnika książek.Uśmiech Pozwalał mi wchodzić między półki (!!) i pomagać sobie przy okładaniu książek szarym papierem... ba - pożyczać książki do domu w większych ilościach, niż to było przewidziane w regulaminie! Tym sposobem przekopałam się przez klasykę:) Najbardziej chyba pokochałam Dickensa - myślę, że przerobiłam całość jego twórczości:) Lubiłam też powieści Alexandra Dumas - z "Muszkieterami" na czele. A także już typowo kobiecą serię - "Ania z Zielonego Wzgórza".  No i był Lem - miłość od pierwszego czytania:) A zaczęło się od "Cyberiady" i "Bajek robotów". Też kultowe Uśmiech
W liceum wstąpił we mnie ponadto duch przygody i podróżowałam z Londonem i Curwoodem po Dalekiej Północy. A prócz tego, z krainy bajek przeszłam płynnie w krainę fantastyki. Gdzie czekał Tolkien i Ursula le Guin:)
Ach, tyle miłych wspomnień:))
« Ostatnia zmiana: Marzec 29, 2017, 00:39:33 wysłane przez Aleksias » Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : Marzec 15, 2011, 14:58:50 »

Tak jak Agnieszka pokochała Asię, tak razu pewnego z wzajemnością pokochałam koleżankę z pracy, z którą nic mnie w zasadzie nie łączyło do czasu, aż kiedyś przypadkowo zupełnie odkryłyśmy, że obie uwielbiamy dozgonnie książeczkę Marcela Ayme pod tytułem Przechodzimur. Odwiedziłam ją rok temu w Edynburgu, szkoda, że tak daleko teraz mieszka, ale kiedy wpadła do mnie niedawno, poleciła Poniedziałek zaczyna się w sobotę braci Strugackich, więc leży pod ręką i czeka na swoją kolejkę razem z Człowiekiem, który był czwartkiem  Chichot
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #22 : Marzec 15, 2011, 15:26:18 »

... i czeka na swoją kolejkę razem z Człowiekiem, który był czwartkiem  Chichot
Chichot
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #23 : Marzec 15, 2011, 16:59:31 »

Biblia języka polskiego "Pan Tadeusz" wszyscy czytali ale...
JAK WYGLĄDAŁBY
Pan Tadeusz
GDYBY W PARYŻU W LATACH 1830
NIE BYŁO JESZCZE W SPRZEDAŻY
PROGRAMÓW KOMPUTEROWYCH
Z POLSKIMI CZCIONKAMI
Litwo, ojczyzno moja! Przypominasz zdrowie:
Jaka jest twoja cena, ten tylko odpowie,
Komu ciebie zabraknie. Uroda twa w dobie
Obecnej trwa w mym oku i pozwala sobie
Tam na zmartwychwstawanie w kompletnej ozdobie
Przy okazjach wykrycia przeze mnie w zasobie
Inspiracji pisarskich — nostalgii po tobie.
Panno sakralna, Ty, co grodek powiatowy
W Polsce Centralnej, blisko Chorzowa i Wschowy,
Wraz ze znanym klasztorem… — Tfu, co za pechowy
Traf: zaraz w pierwszych wersach, dla lepszej wymowy
Poematu w aspekcie religijnym (o, wy.
Wyroki Prowidencji!…), jestem ja gotowy
Do wymienienia nazwy tej dziury — i nowy
Problem spotykam! problem zarazem typowy,
Jeden z tych, co to przez nie urasta darmowy
Trud wieszcza: szuka, biedak, w potencjale mowy
Wszystkiego, co pozwoli mu na obrazowy
Opis owego miasta, by czytelnikowy
Mechanizm recepcyjny i skojarzeniowy
Bez wymieniania nazwy (jak hukanie sowy
Straszy w niej ten znak jeden, ten haczyk nosowy…) —
Basta! Nie jestem w stanie. Udzielam odmowy
Muzie. Nie, nie powstanie epos narodowy —
Z przyczyn technicznych: program nie nasz — polski, zdrowy —
Na tym paryskim bruku mam komputerowy!
Lecz wiem, ja, wieszcz, gdy obce czcionki wzrokiem badam:
Niech ginie epos — podpis trwa:
Mickiewicz, Adam.
Zapisane

ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : Marzec 15, 2011, 18:48:33 »

Asiu, kocham Cię jesteś jedyną moją znajomą która uwielbia trzech panów.
Jak widać nie jedyną! Chichot

Poruszyliście temat rzekę, jeśli nie lawinę! Chichot Czytając Was mam taki natłok myśli i tytułów, że nie wiem od czego zacząć!
Zaczęłam samodzielnie czytać w wieku lat czterech, ale wtedy znałam już na pamięć Tuwima, Brzechwę, Szelburg - Zarębinę, więc oczywiście zaczytywałam się w Andersenie, Kubusiu Puchatku (oczywiście wraz z Chatką) i Baśniach Polskich, zbiorze, do którego wracam do dziś. Z okresu przedszkolnego, pamiętam jeszcze Karolcię, Serce, Mio mój Mio... Byłam dzieckiem astmatycznym, więc często leżałam w szpitalu, albo przebywałam w sanatoriach i uciekałam chętnie do innych światów.
Początek szkoły, to właśnie uwielbiane Dzieci z Bullerbyn, Mary Poppins, Ania z Zielonego Wzgórza i cała ówczesna młodzieżowa klasyka. Czwarta klasa, to wielka fascynacja Trylogią i Sienkiewiczem w ogóle, chociaż... tu muszę się przyznać, że nigdy nie przeczytałam W Pustynii i w Puszczy! Zawstydzony Próbowałam wiele razy, nawet jeszcze kilka lat temu, ale nie mogę przebrnąć przez początek i już. Może dlatego, że doskonale znam fabułę i nic mnie już w treści nie zaskoczy? Przyznam, że bardzo lubię czytać powieści jednego autora, jednym ciągiem, więc jak się na kogoś natknę...
W międzyczasie był oczywiście Nienacki dla młodzieży, na studiach skandalizujące wtedy!!! (!!! Chichot !!!)Raz w roku w Skiroławkach, ale dopiero po jego śmierci natknęłam się na jego mniej znane powieści dla dorosłych: Laseczka i tajemnica, Uwodziciel, Wielki las, etc. i piękna opowieść historyczna Dagome Judex (POLECAM!) Boże, Bunsch!, ukochany Wańkowicz!, fascynujący Thorwald!
Wiecie, chyba łatwiej byłoby mi powiedzieć, czego nie przeczytałam...  Chichot
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : Marzec 15, 2011, 19:48:13 »

Januszu, dobrze, że wspomniałeś Chestertona. Jaki on ma piękny, bogaty, poetycki język:) Ja jeszcze dorzuciłabym do pozycji wartych przeczytania "Przygody księdza Browna". Z ogromną przyjemnością czytałam też niezwykłą powieść "Poeta i wariaci". Na zachętę (dla tych, co nie czytali) podaję krótką recenzję: to zbiór sensacyjnych opowiadań, których bohaterem jest Gabriel Gale - roztargniony poeta i natchniony malarz. Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda on na człowieka zupełnie oderwanego od rzeczywistości i żyjącego w swoim własnym wyimaginowanym świecie, to jednak dzięki swej niezwykłej intuicji i umiejętności twórczego myślenia okazuje się zdolny do rozwiązywania najbardziej skomplikowanych zagadek detektywistycznych. Jego przewaga nad innymi wynika z tego, że nie pozostaje on więźniem pięciu zmysłów, lecz dostrzega głębszy, duchowy wymiar rzeczywistości. Niektórzy widzą w jego zachowaniu szaleństwo, ale tak naprawdę jest to wolność od schematów i konwenansów, co pozwala mu na świeżość spojrzenia - tak jak owemu dziecku z baśni Andersena, które jako jedyne zobaczyło, że król jest nagi. Poznało prawdę, gdyż było wolne od głosu opinii publicznej i presji większości.
Jest też "Latająca gospoda"...  Chichot

Agnieszko, niezmiernie mi miło:)) Tak właśnie myślałam, że podobałby Ci się ten fragment, jak również o śpiewaniu "bardzo wesołej niemieckiej pieśni" - już widziałam oczyma wyobraźni najbardziej chwytający za serce utwór Schuberta...Uśmiech)
Harry Potter, owszem - ale Zmierzch raczej nie:) Lubię czarodziejów, natomiast nie przepadam za wampirami. Lubię bohaterów, z którym mogłabym się jakoś pozytywnie identyfikować:)
Beato, Strugackich bardzo dobry jest też "Piknik na skraju drogi".

Przypomniał mi się jeszcze "Świat Zofii" Gaardera, lekkie wprowadzenie w historię filozofii. Jednak jeśli chodzi o filozofię, którą lekko i przyjemnie się czyta, to chyba Dialogi Platona są bezkonkurencyjne:)
Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #26 : Marzec 15, 2011, 20:27:15 »

Najbardziej na świecie, kocham, chyba najbogatszy język i poezji, i prozy Jeremiego Przybory! Cudowna lekkość, finezja słowa, dorównuje niesamowitemu poczuciu humoru, ale również liryzmowi opowiastek, wiecznego Czarodzieja.
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : Marzec 15, 2011, 21:35:26 »

Beato, Strugackich bardzo dobry jest też "Piknik na skraju drogi".
Przypomniał mi się jeszcze "Świat Zofii" Gaardera, lekkie wprowadzenie w historię filozofii. Jednak jeśli chodzi o filozofię, którą lekko i przyjemnie się czyta, to chyba Dialogi Platona są bezkonkurencyjne:)

Piknik Strugackich to po prostu konieczność, nie można tego nie przeczytać. Zaczęło się u nas od filmów Tarkowskiego i Stalkera, naturalną konsekwencją było nabycie książeczki i przeczytanie jej. Miałam fajerwerki w mózgu Uśmiech Taka mała rzecz a taka wielka.
Dialogi Platona owszem, ale także Pseudo-Platona, "Zimorodka i inne dialogi" nabyłam w antykwariacie w RADOMIU ponad 20 lat temu, po czym postanowiłam studiować filozofię.

A czy pamiętacie z dzieciństwa Waszego lub dzieci serię książeczek o Tapatikach? Uwielbiam te ludki, mam te książeczki do dziś, niestety jeszcze nie wszystkie, w oryginalnych wydaniach.
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #28 : Marzec 16, 2011, 01:08:01 »

Wspaniała powieść fenomenalnego pisarza Michała Szołochowa - "Los człowieka".. Uśmiech
Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #29 : Marzec 16, 2011, 09:06:07 »






                                             „Mały Książę” Antoine de Saint-Exupery







Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
Strony: 1 [2] 3 4 ... 16   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

playyourstories watahacemnejstrony airpol loups cloudwind