Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 36   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Filmy, które warto przeżyć  (Przeczytany 120986 razy)
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #60 : Grudzień 21, 2010, 01:07:16 »

A skoro Bondarczuk, to nie sposób nie wspomnieć o mega-produkcji "Wojna i pokój"..do dnia dzisiejszego chyba jeszcze nikomu nie udało się lepiej zrealizować sceny słynnej batalii, a właściwie "hekatomby" pod Borodino..(tysiące statystów - choć nawet i tutaj niektóre ujęcia niepozbawione są pewnej sztuczności..) Uśmiech
Zapisane
gandarwa
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 247



Zobacz profil
« Odpowiedz #61 : Grudzień 21, 2010, 01:44:39 »

Jest gdzieś, Koziołku, do obejrzenia "Wojna i pokój" może??  Co? Chętnie bym sobie odświeżyła...
Pamietam, że Rosjanie mieli skłonność do patosu, długich ujęć, może to wydawać się sztuczne...
Racja, że znakomicie oddany cały koszmar Borodina . ... Tysiace ówczesnych statystów dziś 'załatwiłby' komputer przy pomocy 6-osobowego oddziałku, całą bitwę też...  Uśmiech Duży uśmiech
A "Cichy Don"? Niewiele pamietam z oryginalnego serialu. Jest w spzredaży "Cichy Don" prod. rosyjskiej, ale po angielsku.
Obejrzałam inna wielką literaturę rosyjską na ekranie - "Eugeniusza Oniegina", realizacja angielska. Hmmm, tak tylko mówię.
 
Zapisane

Światełko ślę
Izabela
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #62 : Grudzień 21, 2010, 02:51:41 »

Jeśli chodzi o całość filmu, to niestety nie wiem Gandarwo..natomiast samą bitwę chyba tak, zresztą kilka miesięcy temu oglądałem ją kawałkami na YouTube. Wystarczy, że wpiszesz w oknie słowo 'Borodino" lub "Wojna i pokój" - Bondarczuk i powinno sie pojawić kikla propozycji..
Powiem Ci, że akurat w tym przypadku nie przeszkadza mi długość ujęcia - tutaj jest ono jak najbardziej potrzebne, aby stopniowo wprowadzać widza w poszczególne fazy z jednoczesnym ukazaniem ludzkich słabości (np sposób zachowania i reakcje Bonapartego)
no i oczywiście w miarę zgodne z realiami przedstawianie samego rozległego teatru działań - szczególnie świetne sceny z lotu ptaka..Zaś co do sztuczności miałem na myśli jedynie sposób zachowania niektórych jednostek w trakcie prowadzenia walki np przy Wielkiej Reducie, czy Fleszach (tzw trzech strzałach) Bagrationa..W taki sposób nie prowadzono głębokich kolumn czworoboków ( i to w dodatku krokiem defiladowym), początkowo tak, ale potem rozwijano je..by na 50-100 m rozpoczynać frontalny szturm biegiem - a nie maszerować do końca tj aż do samych parapetów redut, jak na defiladzie.. Mrugnięcie
"Cichy Don"? Coś kojarzę..ale tak jakby nieco przez mgłę, czy to aby nie o Kozakach z pozniejszym wątkiem "rewolucyjnym"? (nieszczęśliwa żona jednego z tych twardych ludzi, podejmuje nieudaną próbę samobójczą - przez co zostaje okaleczona do końca życia) ale czy to ten film, tego pewny nie jestem.. Uśmiech Mrugnięcie
Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #63 : Grudzień 21, 2010, 07:12:10 »

"Cichy Don" z 1957 roku
to jeden z najpiękniejszych filmów
w historii kina.

Film w sferze społecznościowej jest bardzo "życiowy",
a w sferze kulturowej
opisuje wyniszczenie przez bolszewizm
dumnego i bogatego narodu Kozaków,
i ich krainy mlekiem i miodem płynącej
znajdującej się nad tytułowym Donem.

Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #64 : Grudzień 21, 2010, 10:12:25 »

A ja z rosyjskich (radzieckich) filmów najchętniej wspominam przedwojenne komedie: Świat się śmieje (Wiesołaja riebiata) z doskonałą muzyką Dunajewskiego albo Wołga, Wołga. Powojenne kino rosyjskie to dla mnie przede wszystkim "'Lecą Żurawie". Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał - bardzo, bardzo gorąco zachęcam. To jeden z najpiękniejszych filmów jakie obejrzałem w życiu. Było w zeszłym roku wznowienie na DVD. To przepiękna i mądra opowieść o miłości wpisanej w dramat wojny i dylematach moralnych kompozytora-pianisty.
W kinie radzieckim zawsze przeszkadzało mi wszechobecne ciśnienie propagandy, szczególnie doprowadzone do perfekcji w epopei filmowej "Wyzwolenie", w Żurawiach - jej praktycznie nie ma.
(A na marginesie: zachęcam do lektury mojego felietonu: "Świat się śmieje! – Lub o propagandzie słów kilka"...)
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
gandarwa
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 247



Zobacz profil
« Odpowiedz #65 : Grudzień 22, 2010, 02:59:23 »

Jeśli chodzi o całość filmu, to niestety nie wiem Gandarwo..natomiast samą bitwę chyba tak, zresztą kilka miesięcy temu oglądałem ją kawałkami na YouTube. Wystarczy, że wpiszesz w oknie słowo 'Borodino" lub "Wojna i pokój" - Bondarczuk i powinno sie pojawić kikla propozycji..
Powiem Ci, że akurat w tym przypadku nie przeszkadza mi długość ujęcia - tutaj jest ono jak najbardziej potrzebne, aby stopniowo wprowadzać widza w poszczególne fazy z jednoczesnym ukazaniem ludzkich słabości (np sposób zachowania i reakcje Bonapartego) (...)
Uśmiech Mrugnięcie
Koziołku, dzięki za wskazówke do YouTuba i plastyczne objaśnienie gier wojennych: tu Borodino - kompletnie się na tym nie znam, a teraz może uda mi sie cos zrozumieć. Długie ujęcia czy "sztuczność" - mnie to nie razi, takie spostrzeżenie jedynie podałam. Język filmu jest specyficzny, wiadomo. I stanowi o tym, że jeden film jest genialny, a inny genialny inaczej...  Uśmiech
Zapisane

Światełko ślę
Izabela
gandarwa
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 247



Zobacz profil
« Odpowiedz #66 : Grudzień 22, 2010, 03:10:51 »

"Cichy Don" z 1957 roku
to jeden z najpiękniejszych filmów
w historii kina.

Film w sferze społecznościowej jest bardzo "życiowy", a w sferze kulturowej opisuje wyniszczenie przez bolszewizm
dumnego i bogatego narodu Kozaków, i ich krainy mlekiem i miodem płynącej znajdującej się nad tytułowym Donem.

Tak mnie zainspirowałeś, Aro, że poczytałam troche o tym filmie, o powieści i Bondarczuku. Niezwykłe dzieje... Podrzucam link do ewent. lektury http://esensja.pl/film/dvd/tekst.html?id=5514, ale jest trochę materiału, zagadkowa historia ostatniej realizacji "Cichego Donu" Bondarczuka. Wypożyczyłam nawet ten film  Uśmiech Uśmiech Cóż? po angielsku.

 
Zapisane

Światełko ślę
Izabela
gandarwa
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 247



Zobacz profil
« Odpowiedz #67 : Grudzień 22, 2010, 03:29:52 »

A ja z rosyjskich (radzieckich) filmów najchętniej wspominam przedwojenne komedie: Świat się śmieje (Wiesołaja riebiata) z doskonałą muzyką Dunajewskiego albo Wołga, Wołga. Powojenne kino rosyjskie to dla mnie przede wszystkim "'Lecą Żurawie". Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał - bardzo, bardzo gorąco zachęcam. To jeden z najpiękniejszych filmów jakie obejrzałem w życiu. Było w zeszłym roku wznowienie na DVD. To przepiękna i mądra opowieść o miłości wpisanej w dramat wojny i dylematach moralnych kompozytora-pianisty.
W kinie radzieckim zawsze przeszkadzało mi wszechobecne ciśnienie propagandy, szczególnie doprowadzone do perfekcji w epopei filmowej "Wyzwolenie", w Żurawiach - jej praktycznie nie ma.
(A na marginesie: zachęcam do lektury mojego felietonu: "Świat się śmieje! – Lub o propagandzie słów kilka"...)

No taaak,  Januszku!!  Uśmiech Uśmiech - Świat sie śmieje mogę oglądać do dziś! Wołga Wołga też - pogodne komedie muzyczne i świetne głosy bohaterów: Lubow Orłowej i Leonida Utiosowa.
Lecą żurawie z Tatiana Samojłową (Jaka piękna!) - również dołaczam się do zachęcania i oglądania.
Pamietam też "Czterdziesty pierwszy" z pięknym wówczas Olegiem Striżenowem - widziałam go znacznie później w teatrze w Odessie bodaj w Czajce, ale wrażenie już nie to... "O szóstej wieczorem po wojnie"....
I całkowicie nie rosyjski, ale w przepastnych lasach sie dziejący film Kurosawy "Dersu Uzała" - także długie ujęcia, wolna narracja, specyficzna poetyka...   
Aż się prosi teraz "przerobić" kino japońskie...  Chichot Chichot Uśmiech Też jest co przeżywać - wysoki poziom do dzis.

Acha, czy ktos wymienił może "Casablancę"?? HIT!

Januszku, koniecznie przeczytam Twój felieton, gdyz bardzo lubię Twoje pióro i to ciepło, ktore obficie rozdajesz... Uśmiech Uśmiech Uśmiech

Zapisane

Światełko ślę
Izabela
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #68 : Grudzień 22, 2010, 03:32:16 »

Wrócę jeszcze na momencik do wspomnianego wcześniej przez kogoś Mrugnięcie filmu "Wojna i pokój" Bondarczuka..mowa była o pewnej sztuczności niektórych z ujęć, a do takich można z pewnością zaliczyć, chociażby sam tylko sposób nienaturalnego zachowania Bonapartego i co ważniejszych oficerów-generałów, który w żadnej mierze nie odpowiada rzeczywistym faktom (co wcale nie oznacza, że film jest marny - gdyż jest on naprawdę wyjątkowy)
Te ruchy ciała nazbyt gwałtowne, jakby pozowane - polecenia zaś: szorstkie, krótkie, wypowiadane szybko z nad wyraz pewnym głosem..Niekiedy zatem miało sie wrażenie, jakby się oglądało jakiś stary film o japońskich samurajach.. Mrugnięcie
W rzeczywistości musiało to wyglądać i zapewne wyglądało zupełnie inaczej. Bonaparte był bowiem na swój sposób "luzakiem", w dodatku nie spał całą noc przed bitwą (wątpliwości, nerwy), a co istotne od kilku dni był bardzo mocno przeziębiony - prawdopodobnie "grypa". Tak więc w trakcie trwania bitwy, już nawet przed południem, był do tego stopnia ochrypnięty że niemal całkowicie stracił głos (rozkazy wydawał na poły gestykulując, na poły mówiąc szeptem) W zasadzie cały dzień przesiedział na fotelu z nosem wtulonym w chusteczkę z daleka od bitwy..i tylko niekiedy - badz to niemrawo, badz to nagle zrywając się, przechadzał z wolna w tą i z powrotem (co w tym ostatnim przypadku, było niewątpliwie czystą grą aktorską) Uśmiech
Mój bliski kolega był w tym miejscu jakieś 2 lata temu, namawiał mnie nawet na wspólną podróż - dzisiaj żałuję, że nie wybrałem się razem z nim. Stał dokładnie w tym samym miejscu z którego "dowodził' Bonaparte..tj na niewielkim wzniesieniu szewardińskim, nieco na lewo od zdobytej poprzedniego dnia "małej redutki" i przy samym brzegu głębokiego jaru..
Tołstoj piszac swoją powieść miał rację..Z tego miejsca Bonaparte nie mógł widzieć i nie widział pola bitwy, było bowiem za daleko od głownych działań toczacych się tego dnia - zasłaniały je wzniesienia i spory lasek, za którym to dopiero rozpościerało się rozległe pozbawione jakiejkolwiek osłony (piekielne) pole usłane niezliczonymi ludzkimi ciałami, prowadzące na szczyt wzniesienia - kurhanu na którym osadzono rozwinięte wielotysięczne pułki i potęzne baterie Rosjan..
Nic nie widział..dlatego też w szczytowym momencie bitwy zawahał się użyć ostatniego elitarnego odwodu 20-sto tys - "Gwardii cesarskiej". zresztą po krótkim zdaniu "kudłatego" marszałka Bessieresa.."Panie, pamiętaj że jesteś tysiące kilometrów od Paryża". Wprawdzie chciał puścić jak zwykle Polaczków (z Legii Nadwiślańskiej) ale w końcu gestem ręki rozkaz cofnął..
W czasie tej bitwy miał i miejsce bardziej zabawny epizod..Otóż kiedy w trakcie szturmu na "wielką redutę" został ranny gen. Compans, na jego miejsce bez żadnego rozkazu ruszył wyrywny Rapp - po chwili i jego zniesiono z pola bitwy przed oblicze cesarza..
Bonaparte ujrzawszy go rzecze.."Co jest, znowuż ranny ??" Rapp z trudem zdobywa się na śmiech..Na to Bonaparte - "Aach Rapp, Rapp..Ty zawsze jesteś niepoprawny" Uśmiech
Natomiast nasz Poniatowski strasznie sie skompromitował nie mogąc przez wiele godzin przejść przez las uticki, mając na przeciw siebie jedynie stosunkowe słabe oddziały Tuczkowa - widocznie zbyt odpowiedzialne otrzymał zadanie tj obejście lewego skrzydła Rosjan, co Napoleon potraktował jako nieporadność i kompletny brak energii Chichot
Ogólnie jednak Bondarczuk (oczywiście jak na tamte czasy) świetnie zrealizował scenę tej wielkiej i straszliwej batalii ( liczba 80 tys zabitych i rannych, w tym 52 gen rosyjskich i 40 kilku francuskich - mówi sama za siebie)..Jeszcze nikt do tej pory lepiej od niego tego nie uczynił Mrugnięcie
Zapisane
gandarwa
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 247



Zobacz profil
« Odpowiedz #69 : Grudzień 22, 2010, 04:08:13 »

Koziołek, przepraszam pardon, ale Ty tak z głowy?  Szok Jestem pod wrażeniem Duży uśmiech
Całkiem nie pamiętam, czy to Tołstoj tak opisał, czy prawda historyczna taka jest, jak przedstawiłeś. Kiedys omijałam takie opisy, jak opisy przyrody  Mrugnięcie. Cieszę się, że historia puka na nowo i mozna inaczej spojrzeć na dawne wydarzenia.
Dzieło sztuki, jakim jest  film, i to tak świetny jak "Wojna i pokój" - ma prawo do swojej wizji bohaterów. Co to był za dowódca, który siedzi zasmarkany w fotelu i ochrypłym głosem podaje rozkazy ! Absolutnie nie-filmowy.
Mnie pozostanie scena, w której Pierre Bezuchow chodzi po polu bitwy, wśród poległych, morza poległych - świetnie zagrane. I piękna postać.
A panorame Borodino widziałeś?  Uśmiech
Zapisane

Światełko ślę
Izabela
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #70 : Grudzień 22, 2010, 08:25:25 »

Tak mnie zainspirowałeś, Aro, że poczytałam troche o tym filmie, o powieści i Bondarczuku. Niezwykłe dzieje... Podrzucam link do ewent. lektury http://esensja.pl/film/dvd/tekst.html?id=5514, ale jest trochę materiału, zagadkowa historia ostatniej realizacji "Cichego Donu" Bondarczuka. Wypożyczyłam nawet ten film  Uśmiech Uśmiech Cóż? po angielsku. 

Gandarwo!
Dzięki za tego linka
i za takie komplementy
jakimi mnie darzysz.

Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
Monika_Aleksandra
Monika
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1049



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #71 : Grudzień 22, 2010, 12:19:02 »

Koziołku to apropos sklecenia kilu słów?
Pozostaję pod wrażeniem Twojej wiedzy Uśmiech
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #72 : Grudzień 22, 2010, 13:21:15 »

Nie znoszę ruskich filmów. z Wojny i Pokoju zapamiętałam tylko te grube paluchy arystokratek Duży uśmiech Duży uśmiech
Ale jeden film kocham nazywał sie "Nad Jeziorem". od tego filmu zaczeła się moja
miłość Do Aleksandra Błoka, kocham jego wiersze.
Zapisane

ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #73 : Grudzień 22, 2010, 13:59:44 »

Wojna i pokój, to jedna z moich lektur ulubionych..., ale z filmu Bondarczuka pamiętam chmurki, przepływające nad rannym księciem Andrzejem i klimat mistyczny, tak go wtedy (wiele lat temu) odebrałam. Ostatnio natomiast, widziałam chyba włoski serial, dość zgrabnie zrealizowany, z akcentem na fabułę. Zupełnie inny w klimacie niż epopeja Bondarczuka.
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #74 : Grudzień 22, 2010, 14:10:19 »

Zapomnieliście, po której stronie była Polska, skąd te zachwyty???
Z rosyjskich poetów kocham też Cwietajewą i Mandelsztama.

http://www.youtube.com/watch?v=apBG38Qtr7A
Zapisane

Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 36   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

articz etforum moloromme pegasus gonerpg