Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 6 7 [8] 9 10   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Kompozytorzy czasów Chopina  (Przeczytany 69597 razy)
Bodek1
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 576



Zobacz profil
« Odpowiedz #105 : Listopad 26, 2010, 23:18:38 »

Trochę się tu nie zgodzę z Januszem. Wg mnie kompozytorzy pochodzenia słowiańskiego mieli niewątpliwy talent do  tworzenia pięknych melodii - tematów muzycznych (trafiających do naszych serc i dusz) za to inni mieli wielkie zasługi w tworzeniu formy muzycznej, harmonii, instrumentacji - wszyscy mają swoje miejsce w Historii Muzyki...Pozdrawiam Wszystkich
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #106 : Listopad 26, 2010, 23:22:54 »

Trochę się tu nie zgodzę z Januszem. Wg mnie kompozytorzy pochodzenia słowiańskiego mieli niewątpliwy talent do  tworzenia pięknych melodii - tematów muzycznych (trafiających do naszych serc i dusz) za to inni mieli wielkie zasługi w tworzeniu formy muzycznej, harmonii, instrumentacji - wszyscy mają swoje miejsce w Historii Muzyki...Pozdrawiam Wszystkich

Masz rację, z mojej strony to była raczej taka emocjonalna parabola.
Nie zmieniam jednak zdania, że jako Słowianie tworzymy muzyczne hiperimperium a nasza słowiańska muzyka trafia bezpośrednio do naszych serc
« Ostatnia zmiana: Listopad 26, 2010, 23:30:52 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #107 : Listopad 28, 2010, 13:20:20 »

Trudno, niektórym z Was podpadnę bez reszty… musze się z tym pogodzić… ale od swojej opinii nie odstąpię. Właśnie chcę zaproponować tę oto sonatę Franciszka Liszta za najdoskonalsze dzieło, za absolutnie najwspanialsze uniesieniem Romantyzmu w całej twórczości fortepianowej chyba nie tylko pierwszej połowy XIX wieku.
 Gdy połączyć je z najbardziej diabolicznym wykonaniem i kongenialną kreacją geniusza fortepianu XX w.  Wladimira Horowitza – dzieło to staje się misterium szaleństwa, obłędu, nieokiełznania. Filozofią pielgrzyma odnajdującego pod koniec życia swoją Itakę i wdziewającego w pokorze,  godząc się z Panem Bogiem,  szaty kapłana.

Oto sonata romantyczna h-moll Franciszka Liszta. Uwaga: jest to utwórdzieło w zasadzie jednoczęściowe. Tu podzielone na 4 linki z uwagi na długość utworu i ograniczenia YT

Moje ukochane w niej miejsca:
link 1 (pierwszy fragment)  3:20 – 4:20
link 2 (drugi fragment)    5:45 – 7:20
link 3 (trzeci fragment)    4:17 – do końca…
link 4 (czwarty fragment)    1:33 – do końca…
ale tak naprawdę – cała sonata jest moją kultową perłą.

http://www.youtube.com/watch?v=1hBEBYx6kIc
http://www.youtube.com/watch?v=VUZj7dgi-70&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=RVw92GJ83CI&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=TxqlXzCdmbY&feature=related

Czyż nie było wspaniałe !?
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #108 : Listopad 28, 2010, 18:53:45 »

Nie jestem w stanie przesłuchać tej sonaty Liszta, doszłam do połowy pierwszego filmu. Przypomniały mi się słowa wiersza Emily Dickinson: "Czułam - przez Mózg przechodził Pogrzeb". Zważywszy na to jak się ten wiersz kończy, ten utwór sobie póki co stanowczo podaruję Uśmiech
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #109 : Listopad 28, 2010, 18:56:28 »

Nie jestem w stanie przesłuchać tej sonaty Liszta, doszłam do połowy pierwszego filmu. Przypomniały mi się słowa wiersza Emily Dickinson: "Czułam - przez Mózg przechodził Pogrzeb". Zważywszy na to jak się ten wiersz kończy, ten utwór sobie póki co stanowczo podaruję Uśmiech
Smutny
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #110 : Listopad 28, 2010, 19:16:12 »

Smutny

Obiecuję posłuchać innym razem, kiedy będę w stanie tę sonatę udźwignąć.
Na dziś mam lżejszy łagodniejszy repertuar - Glinka w wykonaniu Kissina, kojące..

http://www.youtube.com/watch?v=vaAkw1QNo18
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #111 : Listopad 30, 2010, 16:31:38 »

Vivat, vivat, vivat !!
Zapisane
Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #112 : Listopad 30, 2010, 18:33:27 »

No i znowu pośrednio wracam do Paganiniego. Tym razem za sprawą Karola Lipińskiego, a dokładniej: za sprawą rywalizacji o prymat najpierwszego skrzypka Europy. Bo trzeba wiedzieć, ze maestro Paganini miał godnego konkurenta: polskiego skrzypka, kompozytora, dyrektora teatru muzycznego we Lwowie Karola Lipińskiego, autora kilku symfonii, trzech koncertów skrzypcowych, kaprysów, polonezów...Obaj wirtuozi – korzystając z okazji koronacji cara na króla Polski stoczyli otwarty bój o artystyczny prymat, niestety, bez rozstrzygnięcia.
To w ogóle doszło do tego pojedynku? Nawet jeśli, to nie był to pojedynek bezpośredni. Obaj sobie pokoncertowali, tyle że do Paganiniego waliły tłumy, a na koncerty Lipińskiego mało kto chodził, toteż obrażony Lipiński zwinął manatki i sobie pojechał. Czy nie jest przypadkiem tak, że więcej w tym wysokiej samooceny i chciejstwa samego Lipińskiego oraz jego zwolenników niż realnych podstaw do mówienia o rzeczywistym tego typu współzawodnictwie?
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #113 : Listopad 30, 2010, 21:45:41 »

To w ogóle doszło do tego pojedynku? Nawet jeśli, to nie był to pojedynek bezpośredni. Obaj sobie pokoncertowali, tyle że do Paganiniego waliły tłumy, a na koncerty Lipińskiego mało kto chodził, toteż obrażony Lipiński zwinął manatki i sobie pojechał. Czy nie jest przypadkiem tak, że więcej w tym wysokiej samooceny i chciejstwa samego Lipińskiego oraz jego zwolenników niż realnych podstaw do mówienia o rzeczywistym tego typu współzawodnictwie?
Tak, doszło, aczkolwiek nie był to pojedynek na punkty, na improwizacje - a po prostu ich wspólny występ, konkretnie: w maju 1829 roku w Warszawie podczas wykonania Mszy Elsnera pod batutą Kurpińkiego. Zasiedli razem przy pierwszym pulpicie. Ich bezpośrednie partie solowe stały się sensacją kulturalną śodowiska muzycznego.
I tak zaczęła się legenda o "polskim Paganinim"'.
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #114 : Listopad 30, 2010, 22:54:18 »

Drążąc wątek Paganiniego. Zastanawia mnie to, co twierdzą niektórzy, mianowicie, że fakt, iż ktoś zagrał 24 jego kaprysy, nie świadczy, że zagrał je dobrze. Ponoć specyfika budowy jego dłoni pozwalała mu na chwyty, których normalny człowiek nie jest w stanie osiągnąć ze względu na fizyczne ograniczenia, Niewątpliwie już w jego czasach zwracano uwagę na to, że potrafi zagrać kombinacje, które wówczas uznawano za niewykonalne. Czy obecnie występujący skrzypkowie są tak wyszkoleni, że faktycznie potrafią to wszystko zagrać bez uproszczeń czy jakichś sztuczek?
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #115 : Listopad 30, 2010, 23:08:51 »

Drążąc wątek Paganiniego. Zastanawia mnie to, co twierdzą niektórzy, mianowicie, że fakt, iż ktoś zagrał 24 jego kaprysy, nie świadczy, że zagrał je dobrze. Ponoć specyfika budowy jego dłoni pozwalała mu na chwyty, których normalny człowiek nie jest w stanie osiągnąć ze względu na fizyczne ograniczenia, Niewątpliwie już w jego czasach zwracano uwagę na to, że potrafi zagrać kombinacje, które wówczas uznawano za niewykonalne. Czy obecnie występujący skrzypkowie są tak wyszkoleni, że faktycznie potrafią to wszystko zagrać bez uproszczeń czy jakichś sztuczek?

Pytanie warte skierowania do jakiegoś profesora od skrzypiec. Ale powiem tak: mój syn zrobił dyplom szkoły średniej ze skrzypiec. W czasie programu nauczania przerobił i grał większość jego kaprysów. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek się uskarżał, ze coś jest awykonalne, a co najwyżej każdej frazie poświęcał więcej czasu niż przy innych utworach.
Jesli więc uczeń szkoły średniej daje sobie radę, to co dopiero absolwent wyższej uczelni klasy skrzypiec, i dalej - a co dopiero zawodowy wirtuoz - i jeszcze dalej: wirtuoz najpierwszej wody? Sądzę więc, że nie sa to utwory nie do grania. Zresztą, podobnie było z sonatą z trylem diabelskim bodajże Tartiniego: nikt nie był w stanie jej wykonać. Dziś - sonata ta jest grywana powszechnie i sam przydomek z trylem diabelskim  jest co najwyżej muzykologiczno-koncertową ciekawostką.
Cóz... Byż może technika gry posunęła się dziś o lata swietlne znacznie do przodu w porownaniu do ubiegłych stuleci. (Oczywiście, w relacjach między statystycznymi wirtuozami)
« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2010, 22:00:46 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #116 : Grudzień 01, 2010, 09:36:17 »

Cytuj
Ponoć specyfika budowy jego dłoni pozwalała mu na chwyty, których normalny człowiek nie jest w stanie osiągnąć ze

Tak, slynny chwyt 3(lub 4) oktaw, w ktorym pomiedzy sasiednimi palcami byly oktawy.
Reka Paganiniego musiala byc niesamowicie rozciagnieta.


Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #117 : Styczeń 24, 2011, 20:59:05 »

Nie wiem czy wybrałam dobry wątek bo chciałam przypomnieć albo
przybliżyć postać E.T.A Hoffmanna w dniu jego urodzin.
Urodził się 24 stycznia 1776 roku w Królewcu jako Ernst Theodor Wilhelm Hoffmann ale pod wpływem
miłości do Mozarta zmienił trzecie imię na Amadeus.
Był człowiekiem wszechstronnie uzdolnionym, zyskał sławę jako pisarz ale był też świetnym
rysownikiem, muzykiem, dyrygentem niezłym kompozytorem (teraz trochę jest renesans jego
twórczości).Nawet swoją znienawidzoną pracę urzędniczą podobno wykonywał b. dobrze.
Ciekawe są jego związki z Polska. Jego żoną była Polka Misia Trzcińska.
W 1803 roku wraz z armią i administracją pruską przybył do W-wy i ten czas tu
spędzony uważał za bardzo szczęśliwy. Tu urodziła mu się córeczka Cecylia, tu mogł zajmować się tym co naprawdę
lubił sztuką, muzyką. Znał Bogusławskiego, śpiewał w kościele bernardynów.
Znaczenia jego twórczości dla muzyki XIX wieku nie można przecenić: "Dziadek do Orzechów" "Coppelia"
"Kreisleriana" "Opowieści Hoffmanna"
Był także wielkim miłośnikiem kotów. Gdy umarł jego Murr zamieścił taki nekrolog "W nocy z 29 na 30 listopada br. zasnął, aby zbudzić się do lepszego życia, mój drogi, ukochany wychowanek, kot Murr, w czwartym roku swego obiecującego życia. Kto znał tego wpisanego do wieczności młodzieńca, kto widział, jak kroczy drogą cnoty i prawa, zrozumie mój ból i uczci go milczeniem."
Nie wiem czy Chopin znał jego dzieła ale myślę że to bardzo prawdopodobne.
Nie znalazłam na YT nic ciekawego Hoffmanna, więc kuplety Olimpii
http://www.youtube.com/watch?v=RLtqaK0QVAw&feature=related
Zapisane

Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #118 : Styczeń 24, 2011, 21:58:00 »

Nie wiem czy wybrałam dobry wątek bo chciałam przypomnieć albo
przybliżyć postać E.T.A Hoffmanna w dniu jego urodzin.
Urodził się 24 stycznia 1776 roku w Królewcu jako Ernst Theodor Wilhelm Hoffmann ale pod wpływem
miłości do Mozarta zmienił trzecie imię na Amadeus.
Był człowiekiem wszechstronnie uzdolnionym, zyskał sławę jako pisarz ale był też świetnym
rysownikiem, muzykiem, dyrygentem niezłym kompozytorem (teraz trochę jest renesans jego
twórczości).Nawet swoją znienawidzoną pracę urzędniczą podobno wykonywał b. dobrze.
Ciekawe są jego związki z Polska. Jego żoną była Polka Misia Trzcińska.
W 1803 roku wraz z armią i administracją pruską przybył do W-wy i ten czas tu
spędzony uważał za bardzo szczęśliwy. Tu urodziła mu się córeczka Cecylia, tu mogł zajmować się tym co naprawdę
lubił sztuką, muzyką. Znał Bogusławskiego, śpiewał w kościele bernardynów.
Znaczenia jego twórczości dla muzyki XIX wieku nie można przecenić: "Dziadek do Orzechów" "Coppelia"
"Kreisleriana" "Opowieści Hoffmanna"
Był także wielkim miłośnikiem kotów. Gdy umarł jego Murr zamieścił taki nekrolog "W nocy z 29 na 30 listopada br. zasnął, aby zbudzić się do lepszego życia, mój drogi, ukochany wychowanek, kot Murr, w czwartym roku swego obiecującego życia. Kto znał tego wpisanego do wieczności młodzieńca, kto widział, jak kroczy drogą cnoty i prawa, zrozumie mój ból i uczci go milczeniem."
Nie wiem czy Chopin znał jego dzieła ale myślę że to bardzo prawdopodobne.
Nie znalazłam na YT nic ciekawego Hoffmanna, więc kuplety Olimpii
http://www.youtube.com/watch?v=RLtqaK0QVAw&feature=related

Nieszko, bardzo bardzo dobrze, ze przybliżyłaś nam sylwetkę Ernsta Theodora Hofmanna. Czy Chopin znał jego muzykę? Prawie na pewno. Tak samo jak i prawie na pewno mógł znać go osobiście, gdyż z jego kuzynem Aleksndrem Hofmannem chodził do liceum. Przyjaźń z nim (Aleksandrem) trwała nawet na emigracji w Paryżu, gdzie wynajmowali wspólne mieszkanie i gdzie żona Hoffmanna była przez krótki czas uczennicą Chopina.
Na zakończenie mam najciekawszą informację: pra-pra-pra wnuczek Ernsta Hofmanna jeszcze do niedawna uczył (a może nawet uczy do dziś) w Warszawskim Zespole Szkół Muzycznych im. Elsnera, a więc tej samej "Uczelni", której absolwentem był Chopin. Mój syn, który był i jego uczniem - bardzo mile go wspomina.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 24, 2011, 22:03:43 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #119 : Styczeń 24, 2011, 23:59:13 »

Januszu, nie wiedziałam, że Aleksander Hoffmann był kuzynem E.T.A.Hoffmanna.
Natomiast nie wydaje mi się aby Chopin go(Ernsta) mógł znać osobiście.
Miałam na myśli raczej jego książki.
W każdym razie dla mnie jest to wspaniała postać, której związku z Warszawa jakoś
nie potrafimy pokazać światu.
Inaczej jest np. z Poznaniem w którym Hoffmann też przebywał.
Wzorujmy się na poznaniakach Mrugnięcie Mrugnięcie Mrugnięcie
Zapisane

Strony: 1 ... 6 7 [8] 9 10   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

skandynawistyka stworz lolwfpolska pomorska survivalgames