Utwór na listopadowe wieczory:
 Czes³aw Niemen "Bema Pamiêci ¯a³obny - Rapsod"
http://www.youtube.com/watch?v=t8dHolTmr70  Cyprian Kamil Norwid (1821-1883) Poeta, dramatopisarz, prozaik, artysta plastyk.
 BEMA PAMIÊCI ¯A£OBNY-RAPSOD     
        ...Iusiurandum patri datum
        usque ad hanc-diem ita servavi...
        Annibal        
    I
    Czemu, Cieniu, odje¿d¿asz, rêce z³amawszy na pancerz,
    Przy pochodniach, co skrami graj± oko³o twych kolan? -
    Miecz wawrzynem zielony i gromnic p³akaniem dzi¶ polan;
    Rwie siê sokó³ i koñ twój podrywa stopê jak tancerz.
    - Wiej±, wiej± proporce i zawiewaj± na siebie,
    Jak namioty ruchome wojsk koczuj±cych po niebie.
    Tr±by d³ugie we ³kaniu a¿ siê zanosz± i znaki
    Pok³aniaj± siê z góry opuszczonymi skrzyd³ami
    Jak w³óczniami przebite smoki, jaszczury i ptaki...
    Jako wiele pomys³ów, które¶ do¶ciga³ w³óczniami...     
    II
    Id± panny ¿a³obne: jedne, podnosz±c ramiona
    Ze snopami wonnymi, które wiatr w górze rozrywa,
    Drugie, w konchy zbieraj±c ³zê, co siê z twarzy odrywa,
    Inne, drogi szukaj±c, choæ przed wiekami zrobiona...
    Inne, t³uk±c o ziemiê wielkie gliniane naczynia,
    Czego klekot w pêkaniu jeszcze smêtno¶ci przyczynia.     
    III
    Ch³opcy bij± w topory pob³êkitnia³e od nieba,
    W tarcze rude od ¶wiate³ bij± pacho³ki s³u¿ebne;
    Przeogromna chor±giew, co siê w¶ród dymów koleba,
    W³óczni ostrzem o ³uki, rzek³by¶, oparta pod-niebne...     
    IV
    Wchodz± w w±wóz i ton±... wychodz± w ¶wiat³o ksiê¿yca
    I czerniej± na niebie, a blask ich zimny omusn±³,
    I po ostrzach, jak gwiazda spa¶æ nie mog±ca, prze¶wiéca,
    Chora³ ucich³ by³ nagle i znów jak fala wyplusn±³...     
    V
    Dalej - dalej - a¿ kiedy¶ stoczyæ siê przyjdzie do grobu
    I czelu¶cie zobaczym czarne, co czyha za drog±,
    Które aby przesadziæ, Ludzko¶æ nie znajdzie sposobu,
    W³óczni± twego rumaka zeprzem jak star± ostrog±...     
    VI
    I powleczem korowód, smêc±c ujête snem grody,
    W bramy bij±c urnami, gwizdaj±c w szczerby toporów,
    A¿ siê mury Jerycha porozwalaj± jak k³ody,
    Serca zmdla³e ocuc± - ple¶ñ z oczu zgarn± narody...
Norwid by³ poet± drugiego pokolenia romantyków. 
Pisarz mia³ bardzo silne poczucie zarówno przynale¿no¶ci pokoleniowej jak i odrêbno¶ci swojej generacji. 
Do¶wiadczenia losów generacji w³asnej i poprzedniej, 
a tak¿e przekonanie o ich zmarnowaniu 
zawa¿y³y na pogl±dach poety,
które by³y na tyle oryginalne, ¿e a¿ niezrozumia³e dla wspó³czesnych 
co sta³o siê przyczyn± niepopularno¶ci poety za ¿ycia.