Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 2 3 [4] 5 6   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Vademecum EURO 2012  (Przeczytany 13505 razy)
chingate
Gość
« Odpowiedz #45 : Czerwiec 24, 2012, 01:29:54 »

Amerykanie maja jedynie poczucie dumy z obywatelstwa amerykańskiego, są więc przywiązani do państwa, tym samym nie tworzą narodu, choćby zapewniali po stokroć że jest inaczej. Z całą pewnością Żyd mieszkający w USA nie czuje żadnej więzi z amerykańskim murzynem czy Włochem. Całe południe Stanów jest obecnie hispanojęzyczne za sprawą przybyszów z Meksyku (nota bene można to uznać za powrót do normalności, gdyż te terytoria są de facto częścią Meksyku, zagrabioną przez Jankesów). A proszę sobie samemu wystawić, co może mieć wspólnego taki "chicano" z WASPem, czy nie daj Boże Chińczykiem z Nowego Jorku. Pojęcie narodu to skomplikowana materia, na którą składają się geny, język, kult przodków, religia i historia. Nie można narodu stworzyć za pomocą aktu prawnego (konstytucji), jak usiłowali to zrobić WASPy w Ameryce. Patriotyzm amerykański oczywiście istnieje, bo jest to miłość do ojczyzny rozumianej jako państwo, ale mówienie o narodzie amerykańskim nie ma najmniejszego sensu.
Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #46 : Czerwiec 24, 2012, 12:49:33 »

Forumowicze.
Ogladajac rozgrywki Pucharu Europy nasunela mi sie pewna refleksja.
Oto pewne zmiany, ktore wprowadzilbym do samej gry, jak i do systemu rozgrywek:


ZMIANA  1:
. Na mistrzostwach gra kazdy z kazdym -  (np.)12 druzyn X 12 meczy = 144 meczy
          a. Obecnie mecze, to loteria. Swietne druzyny odpadaja, gdyz ich los zalezy od jednej pomylki lub fuksa przeciwnika
          b. Ilosc meczy pozwoli na wieksza roznorodnosc taktyki, stylu gry itd.
          c.  Mozliwosc pokazania wiekszej ilosci utalentowanych zawodnikow.
          d. Wiecej czasu dla reklamy pozwoli malym firmom na promocje (oczywiscie reklamy powinny byc tansze)

ZMIANA 2:
  Zmniejszenie czasu meczu do 40 min (2 polowy po 20 min)
         a. Mecze sa na ogol przydlugawe (tak prawde mowiac, to tylko male fragmenty  sa ciekawe)
         b. Wiecej sily zawodnikow pozwoli na lepsze widowisko.
         


ZMIANA 3:
    Zmiana kryteriow przy obliczaniu wyniku meczu
      a. Kazdy slupek i poprzeczka to 1/2 punktu
      b. Statystyki podan i celnych strzalow bylaby brana pod uwage przy obliczaniu wyniku.
      c. Bardziej wiarygodna ocena, kto lepszy.


ZMIANA 4:
  Inny sposob sedziowania
     a. Trzech sedziow na boisku + panel sedziowski przy monitorach (po jednym z kazdego kraju minus kraje uczestnikow meczu)
         pozwoli na zminimalizowanie pomylek i stronniczosci sedziow.
     b. Czerwona kartka eliminuje z dalszego udzialu w mistrzostwach.
     
       
 

ZMIANA 5:
    System sprzedazy biletow
        a.Celebryci i politycy moga nabyc bilety tylko taka sama droga jak inni, zwyczajni kibice.
            (Watpie, czy loza naszych politykow kupila sobie bilety zwyczajnym sposobem, o ile kupila).
        c. Duze kary dla konikow i manipulantow (bilet moze byc sprzedany tylko po cenie nabycia).
        d. Rzetelne, jednolite  informacje w glownych mediach, o tym,  jak mozna nabyc bilet bez przepychanki i ekstra"zaradnosci"
     
Ciekaw jestem Waszych propozycji zmian.
Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #47 : Czerwiec 24, 2012, 14:45:04 »

Bartku świetne propozycje,
żeby w związkach piłkarskich
więcej działaczy forsowało do realizacji
takie, jak Twoje zasady systemu rozgrywek,
to futbol byłby bardziej sprawiedliwie wymierny,
a tak
jest pole do decydowania
przez układy?
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #48 : Czerwiec 24, 2012, 17:50:35 »

Amerykanie maja jedynie poczucie dumy z obywatelstwa amerykańskiego, są więc przywiązani do państwa, tym samym nie tworzą narodu, choćby zapewniali po stokroć że jest inaczej. Z całą pewnością Żyd mieszkający w USA nie czuje żadnej więzi z amerykańskim murzynem czy Włochem. Całe południe Stanów jest obecnie hispanojęzyczne za sprawą przybyszów z Meksyku (nota bene można to uznać za powrót do normalności, gdyż te terytoria są de facto częścią Meksyku, zagrabioną przez Jankesów). A proszę sobie samemu wystawić, co może mieć wspólnego taki "chicano" z WASPem, czy nie daj Boże Chińczykiem z Nowego Jorku. Pojęcie narodu to skomplikowana materia, na którą składają się geny, język, kult przodków, religia i historia. Nie można narodu stworzyć za pomocą aktu prawnego (konstytucji), jak usiłowali to zrobić WASPy w Ameryce. Patriotyzm amerykański oczywiście istnieje, bo jest to miłość do ojczyzny rozumianej jako państwo, ale mówienie o narodzie amerykańskim nie ma najmniejszego sensu.
Faktycznie, mamy tu jeszcze pojęcie państwa i obywateli, może nawet bezpieczniej by było akurat w podanym powyżej przykładzie operować  kategoriami państwa raczej niż narodu. Zwłaszcza że ta kategoria jest jasna i precyzyjna. I obywatelstwo - kwestią konkretną i namacalną. I jak widać na przykładzie Amerykanów - nawet gdybyśmy te pojęcia mieli oddzielić, wynika z tego, że i z obywatelstwa można czerpać dumę, patriotyzm, poczucie wspólnoty.
Jednak z drugiej strony, jako że pojęcie narodu wiąże się na ogół niepodzielnie z pojęciem państwa - bowiem za naród uznaje się społeczność, która państwo przynajmniej w jakimś okresie wytworzyła - inaczej określana jest raczej jako grupa etniczna - można w potocznym rozumieniu zastosować tutaj takie określenie jako synonim.
Choćby i dlatego właśnie, że naród pozostaje bytem do końca i jasno nie zdefiniowanym.
Owszem, ważny jest czynnik etniczny, zwłaszcza pewnie na etapie kształtowania się danej grupy, jednak ważniejszy chyba jest czynnik kulturowy - wspólny język, historia, kultura.

Dlatego dyskusyjne jest, czy Amerykanie nie mają prawa nazywać się narodem. Przy całych różnicach, mają jednak swoją wspólną historię, historię jako jednego państwa, no i oczywiście
istnieje coś takiego, co określamy kulturą amerykańską, i jest ona dość charakterystyczna:)) Z pewnością po ponad 200 latach wszyscy ci ludzie pochodzący z różnych stron świata będą w stanie odnaleźć więź choćby we wspólnej historii budowania swojego państwa i we wkładzie to tej wspólnej kultury. Nawet jeśli z początku był to jedynie słowny akt zbuntowanej kolonii Chichot W tej chwili potomkowie tych, którzy wtedy byli Anglikami, Włochami, Irlandczykami, Żydami, Polakami itp. nie chcieliby już powrotu do tamtych krajów, choć może pielęgnują jeszcze z sentymentu stare tradycje. Oni sami definiują siebie jako Amerykanów. Nie mówiąc o tych, którzy stanowią już - nawet od pokoleń - barwną mieszankę najrozmaitszych wyjściowych narodów i kultur. Nie można, moim zdaniem, autorytatywnie stwierdzić, że jakaś społeczność nie spełnia wszystkich warunków potrzebnych, aby zidentyfikować ją jako naród, kiedy nawet nie mamy klarownej definicji Uśmiech)

(Zgadzam się, że USA po prostu zagarnęły Meksykowi kawał terytorium w bardzo nieetyczny sposób i swego rodzaju rekonkwista następująca na tych terenach jest rodzajem sprawiedliwości dziejowej Uśmiech Z drugiej strony, nie jestem pewna, czy hiszpańskojęzyczni przybysze, gdyby mieli teraz głosować w referendum nad przynależnością tych terenów, zgodną większością uchwaliliby powrót do Meksyku. Pewnych zdarzeń nie da się cofnąć).

Gdybyśmy byli tacy drobiazgowi, może się też pojawić kwestia, czy możemy mówić o narodzie niemieckim:) Chociaż to właśnie Niemiec w XVIII w. wymyślił termin "Volk" i propagował ideę narodu. Jednak przecież Niemcy właśnie składają się z wielu grup etnicznych, takich jak Nadreńczycy, Bawarczycy, którzy posiadają świadomość swojej odrębności, swoją historię i tradycje, własne dialekty, a nawet posiadali w przeszłości odrębne państwa.Uśmiech Historia całości Niemiec jako państwa jest także w miarę świeża:)

W sumie wszystko to i tak sprowadza się do rzeczy najważniejszej - świadomości. Ta część naszego narodu, którą najczęściej dziś określamy "narodem" Mrugnięcie, jeszcze nie tak dawno często wcale się tym narodem nie czuła - określając się jako "tutejsi", czy też "ludzie pana hrabiego" itp., przekazując także w czasie powstania zbuntowanych "Polaków" tym panom, którzy udzielali za to stosownej gratyfikacji. I jedność etniczna wiele tu nie pomogła Smutny

Pojęcie narodu nie jest tak geograficznie konkretne, jak wyrysowane na mapie granice jakiegoś terytorium. To pojęcie kojarzy się zdecydowanie bardziej emocjonalnie, duchowo. Nie ma narodu bez świadomości narodowej. Naród to w uproszczeniu po prostu grupa, która ma świadomość, że jest narodem Uśmiech Zatem i członek tej grupy, który ma poczucie łączności z tą grupą, identyfikuje się z jej kulturą i historią, należy do niej, bo niby gdzie indziej miałby należeć. (Chopin np. był zdecydowanie i stuprocentowo Polakiem, a we Francji przebywał poza krajem i tęsknił za ojczyzną.)  A w moim odczuciu publiczne odśpiewanie hymnu narodowego tej społeczności na oczach całego świata i reprezentowanie jej w walce o honor i zaszczyt dla niej i jej członków jest najbardziej przekonującym dowodem na przynależność do narodu, nie tylko obywatelstwo państwa.

Oczywiście to moje subiektywne przekonanie - tak naprawdę pewność można mieć tylko pytając danego człowieka, jaka jest jego świadomość narodowa, kim czuje się w głębi swojej duszy, jakie miejsce nazwie ojczyzną, domem. I jego odpowiedź jest rozstrzygająca.
Zapisane
Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #49 : Czerwiec 24, 2012, 18:43:59 »

Bartusie, takie zmiany zabiłyby ducha gry. Decydować powinna liczba goli, a nie jakieś statystyczne wyliczenia. Gwarantuję, że po takiej reformie kibice piłkarscy przerzuciliby się na cokolwiek innego - choćby i na letnie GP w bobslejach... Jedyna zmiana, jakiej trzeba, to tylko możliwość analizy zapisu wideo w szczególnie spornych sytuacjach. Przed całą resztą Boże broń.

A co do drugiej rzeczy - narodowość jest rzeczą wrodzoną, a obywatelstwo nabytą. Ja rozumiem, że świat się zmienia, ale kiedy na oko nie można odróżnić, czy to są ME czy Puchar Narodów Afryki, to coś jest nie tak. Futbol klubowy rządzi się swoimi prawami, ale kompletowanie reprezentacji narodowej z "naturalizowanych" obywateli to jakieś nieporozumienie, tak jak reprezentacja Armenii, która swego czasu oparta była na... Brazylijczykach. Albo reprezentacja Francji sprzed kilkunastu lat, w której Francuzi stanowili rzadkość, większość hymnu nie znała itd... Ja rozumiem, że Klose gra dla Niemców, bo z Polską nie ma on nic wspólnego, więc jego wybór jest oczywisty. Głupotą byłoby mieć pretensje do niego. Tam się wychował itd. itp. Ma wszelkie podstawy, by czuć się Niemcem.  Ale np. sytuacja braci Boatengów, z których jeden gra dla Ghany, a drugi dla RFN, to jakieś kuriozum. Podobnie sytuacja, w której reprezentant jakiegoś kraju nie zna ani jego języka, ani kultury, ani hymnu, to nieporozumienie. Nie mam nic przeciwko temu, by Ugonoh był polskim bokserem - facet czuje się związany z Polską, zna naszą historię, a naszym językiem posługuje się lepiej niż 3/4 naszych rodaków. Polak pełną gębą, chociaż czarny. Rozumiecie, do czego zmierzam?
Co do Amerykanów, to nazywanie ich narodem nie ma sensu. Społeczeństwem - jak najbardziej. Ich patriotyzm jest zupełnie innego rodzaju niż nasz. Ale czy lepszy? Dam Wam przykład: dla Polaków uczestnicy powstań narodowych są bohaterami i patriotami. Amerykanie natomiast nie potrafią zrozumieć naszej historii i wielu z nich twierdzi, że to jakiś element aspołeczny, pozbawiony zdolności realistycznego myślenia, który nie chciał włączyć się w obywatelską współpracę. To zupełnie inny model postawy, ale też jedyny możliwy w tamtych warunkach.
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #50 : Czerwiec 24, 2012, 20:48:23 »

Jezeli "cwiartkowo" podchodzisz do tematu, to lepiej sie nie wypowiadaj.
Odniosles sie tylko do jednego punktu nie podajac zreszta zadnego logicznego uzasadnieia mowiac cos o zabijaniu ducha??
Jakiego ducha??
W dodatku zle zrozumiales moja propozycje zmiany.
Oczywiscie gole powinny byc najwazniejsze w ocenie meczu.
Do tego rowniez dodalbym inne parametry (strzaly w swiatlo bramki, slupki, poprzeczki itd.)
Nowe, dodawane punkty bylyby mniejsze od faktycznych goli.
Taki sposob oceny bylby bardziej sprawiedliwy.
Jak na razie w Euro 2012 rzadza na ogol fuksy i przypadki.
Przeciez chodzi o ustalenie, ktora druzyna jest najlepsza, a nie ktora ma wiecej szczescia.
Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #51 : Czerwiec 24, 2012, 21:20:12 »

O tym, kim jestes w sensie narodowosciowym masz prawo decydowac sam.
Bez pomocy Niebieskookiego czy Tomaszewskiego.
Jezeli czujesz bliskosc narodu Afganskiego i chcesz identyfikowac sie z jego kultura, zwyczajami, to masz do tego prawo.
Masz prawo wyznac "moim narodem jest Afganistan"
Narod, to pojecie emocjonalne, a kazdy czlowiek ma prawo do manifestowania swoich emocji.
Narod, to jest cos co sie kocha, szanuje, utozsamia z..
Narodowosc wybierasz sam a obywatelstwo jest ci nadane przez urzad.
Dlaczego Ameryka nie jest narodem ?(wielokulturowym, wielorasowym, wielowyznaniowym).
Czyzby 200 lat to za malo?
A moze 300 kwalifikowalbyby do nazwania ich narodem?
Gdzie sa kryteria, a wlasciwie, kto ma prawo do ich wyznaczania?
NIKT, oprocz ciebie samego.

Zapisane
Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #52 : Czerwiec 25, 2012, 01:25:44 »

Jezeli "cwiartkowo" podchodzisz do tematu, to lepiej sie nie wypowiadaj.
O tym, w jaki sposób chcę się wypowiadać, decyduję ja sam. Bez pomocy bartusa czy kogokolwiek innego.
Jeśli nie znasz się na piłce, to nie proponuj reform, które uczyniłyby ten sport czymś nie do oglądania. Może jeszcze noty za styl dodajmy...
Mógłbym wykazać słabości tej idei, ale sposób, w jaki chcesz ze mną rozmawiać, nie podoba mi się. Swój honor mam i jeśli uważam, że czyjś styl rozmowy i jego postawa jest dla mnie nie do przyjęcia, to ją kończę. W kwestii narodu bzdury pleciesz, ale skoro zabraniasz mi się panie i władco wypowiadać, to niech będzie po twojemu. Szczęśliwy?
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #53 : Czerwiec 25, 2012, 08:59:56 »

O tym, w jaki sposób chcę się wypowiadać, decyduję ja sam. Bez pomocy bartusa czy kogokolwiek innego.
Jeśli nie znasz się na piłce, to nie proponuj reform, które uczyniłyby ten sport czymś nie do oglądania. Może jeszcze noty za styl dodajmy...
Mógłbym wykazać słabości tej idei, ale sposób, w jaki chcesz ze mną rozmawiać, nie podoba mi się. Swój honor mam i jeśli uważam, że czyjś styl rozmowy i jego postawa jest dla mnie nie do przyjęcia, to ją kończę. W kwestii narodu bzdury pleciesz, ale skoro zabraniasz mi się panie i władco wypowiadać, to niech będzie po twojemu. Szczęśliwy?


Nieszczesliwy.
Nie ma nic gorszego jak brak rzetelnosci (w pewnym sensie uczciwosci) w dyskusji.
Pierwsze podejscie miales bezargumentowe, fragmentaryczne.
Odnioslem wrazenie, ze leniwe
Wylales pomyje i poszedles.
Podobnie zrobiles teraz.
W "sprzeczce" musimy argumentowac
Mowisz o znawstwie pilki noznej.
Co masz na mysli? - dobrze podaj, dobrze przyjmij, strzelaj celnie, wychodz na pozycje, graj zespolowo, miej kondycje.
Pilka nozna, jak kazda inna dziedzina moze byc dyscyplna uprawiana ze znawstwem.
Taktyka jest pomyslem na uklad 10 osobowego zespolu na boisku w danym momencie uwzgledniajac oczywiscie polozenie przeciwnika.
Niewatpliwie jest to sztuka. Jak gra w szachy.
Czy potrafie odczytac "piekno" i zlozonosc tego sportu?
Odpowiedziales jak zwykle bez argumentacji NIE.
Lukaszu, dyskutuj prosze podajac argumety.

Ostatnie Twoje 2 zdania sa.. nozetakpowiem ...bledne.

Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #54 : Czerwiec 25, 2012, 09:26:22 »

"To zupełnie inny model postawy, ale też jedyny możliwy w tamtych warunkach."

Nie trzeba szukać tak daleko...Podobnie myślą Czesi.

Zapisane

Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #55 : Czerwiec 25, 2012, 11:37:20 »

Fakt, Agnieszko.
Doprecyzuję jeszcze swoją myśl. Narodowość wynika z pochodzenia. To jest niepodważalny fakt, ale nie chodzi mi o drzewo genealogiczne, bo nie chodzi o to, by np. Żydowi odmawiać prawa do bycia Polakiem. Jeśli wywodzi się ze zasymilowanej rodziny i czuje się Polakiem, to nim jest, nawet jeśli jednocześnie czuje się też Żydem. To oczywiste. Ale nawet w XIX wieku istniały w Polsce takie społeczności żydowskie, których członkowie żyli w separacji kulturowej i nawet rabin ledwo po polsku umiał. Trudno na siłę nazywać ich Polakami, skoro się nimi nie czuli. Jest więc narodowość w tym ujęciu także kwestią świadomości. Ale tu mamy kolejny problem, ponieważ np. XIX-wieczni chłopi polscy żadnej świadomości bycia Polakami nie mieli. Oni określali się jako "tutejsi". Jak więc ich traktować? Tak więc kwestia się komplikuje.
Niewątpliwie jednak nie mogę zgodzić się z arbitralnym decydowaniem o swojej narodowości. Jeśli powiem, że jestem eskimosem, to czy nim będę? Oczywiście, że nie. Z fascynacji jakąś kulturą też nic nie wynika. Potrzebny jest jakiś głębszy związek. Jeśli jednak np. Ukrainka mieszkająca u nas w kraju ileś lat, mówiąca po polsku, powie, że czuje się Polką, to powiem jej, że nią jest. To faktycznie jest skomplikowana sprawa. I tu się zgodzę, że różne mogą być kryteria i nie należy się ich zbytnio trzymać. Choromański (pisarz), gdy wybrał, że chce być Polakiem, nawet po polsku nie umiał. Trudno powiedzieć, żeby w chwili wyboru był faktycznie Polakiem. Ale stał się nim potem bez wątpienia. Jeśli piłkarz, który po polsku nie potrafi mówić, ale ma świadomość polskich korzeni, wybiera grę dla naszego kraju, będzie Polakiem, co nie stanowi przeszkody by czuł się też przedstawicielem narodu, wśród którego się wychował. Jeśli jednak "naturalizuje" się kogoś, by zagrał w reprezentacji, a z danym krajem nie ma niczego wspólnego, to sprawa jest dwuznaczna - możliwe, że z czasem stanie się np. Polakiem czy Niemcem, ale też możliwe, że chodzi mu tylko o sławę i pieniądze, a nową narodowość i innych jej przedstawicieli ma gdzieś.
Mam nadzieję, że teraz moje stanowisko jest klarowne.

A co do piłki.
144 mecze? Wiesz, jaki to problem organizacyjny? Poza tym kto to wytrzyma? Pamiętaj, że zawodnicy i tak na mistrzostwa przyjeżdżają przemęczeni. W pewnym momencie drużyny będą musiały grać drugimi lub trzecimi składami i wynik mogą być dziwne... Mistrzostwa nie służą promocji młodych talentów, lecz mają być starciami gigantów.
2 x 20 min? Za krótko. Nie opłaca się iść na mecz.
ocenianie stylu gry i statystyk? Nie, nie. To ja się na bierki przerzucam, bo to z futbolem nie ma niczego wspólnego. Różne są szkoły gry, różne rozwiązania taktyczne. W tym tkwi piękno futbolu, że czasami wygrywa fuks. A dla czego wygrywa? Bo wymyślił dobrą taktykę, świetnie ją zrealizował, świetnie zorganizował się w obronie, umiał wykorzystać słabość rywala itd. To jest sport.
Jeśli się nie mylę, nie jesteś kibicem ani miłośnikiem futbolu, więc może te zmiany wydają Ci się atrakcyjne, ale jeśli zapytasz stałych kibiców, raczej nie byliby zachwyceni taką ideą. Piłka nożna ma się świetnie i takich reform nie potrzebuje. Jeśli komuś mecze się dłużą, albo nudzi ich, że wynik się długo nie zmienia, mogą przerzucić się na inny sport - koszykówka, siatkówka też są ciekawe i warte zainteresowania. Zgadzam się tylko z postulatem zmian w sędziowaniu, by uniknąć błędów wypaczających wynik meczu i co do lepszej dostępności biletów.
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #56 : Czerwiec 25, 2012, 12:42:37 »

Lukaszu.

Oto moje kontrargumenty:

TY: "144 mecze?
JA: Odp. Moze byc mniej w zaleznosci od ustalenia ile druzyn moze byc zakwalifikowanych do turnieju
     Problem z organizacja nie jest argumentem. Slaby organizator nie poradzi sobie nawet z 1 meczem.
     



TY: "Poza tym kto to wytrzyma?"
JA:  Jezeli masz na mysli zawodnikow, to pamietaj, ze
       -  Mecze bylyby krotsze (kondycja)
       -  Mogloby startowac wiecej zawodnikow (utalentowanych, swietnych jest cale mnostwo.


TY: "Pamiętaj, że zawodnicy i tak na mistrzostwa przyjeżdżają przemęczeni."
JA:   To nie jest argument przeciwko reformom .
        Powinni zatem przyjezdzac ci, ktorzy nie sa zmeczeni.

TY: "Mistrzostwa nie służą promocji młodych talentów, lecz mają być starciami gigantów."
JA:  Nonsens.
       Pele tez kiedys byl promowany na mistrzostwach jako mlody talent (mial 16 lat)
       Na meczu okazal sie gigantem.
       Moim zdaniem, takich Ronaldow jest na swiecie setki. Brak pieniedzy, promocji, wlasciwej opieki nie dopuszcza ich do koryta.
      Tak jak zreszta w wielu innych dziedzinach.

TY: "2 x 20 min? Za krótko. Nie opłaca się iść na mecz."
JA:  Za jednym biletem moznaby obejrzec 2 , 3 mecze.
       Mecze bylyby krotsze.
       Ciekawsze widowisko, wiecej nowych twarzy.

TY: "ocenianie stylu gry i statystyk? Nie, nie"
JA: Kto mowil o stylu, Ja nie.
      Statystyki tak. Pamietasz mecz Anglii z Wlochami.
      Malo brakowalo, aby Anglicy bedec znacznie slabsza druzyna wyszli z grupy.
      Statystyki by do tego nie dopuscily.
       

TY: "Różne są szkoły gry, różne rozwiązania taktyczne. W tym tkwi piękno futbolu, że czasami wygrywa fuks."
JA:    Nie widze logicznego zwiazku pierwszego zdania z drugim.
         Byc moze z drugim zdaniem bym sie zgodzil. Nie jest to jednak do konca sprawiedliwe.
         Powiedzialbym wiecej , mecze, to zbyt duza loteria.
        Hazard, niepewnosc, ryzyko maja w sobie cos pieknego, romantycznego
        Zgadzam sie, ale sprawiedliwosc cenie sobie wyzej.


TY: "Jeśli komuś mecze się dłużą, albo nudzi ich, że wynik się długo nie zmienia, mogą przerzucić się na inny sport - koszykówka, siatkówka"
JA:  Czesto spotkalem sie z opinia fascynatow PN (znam ich wielu), ze mecz byl nudny za wolny spowodowany brakiem kondycji.

TY: "Piłka nożna ma się świetnie i takich reform nie potrzebuje."
JA: Takie podejscie spowodowaloby, ze PN polegalby na przekopaniu szmacianej kuli z jednej wsi do drugiej przez hordy rozjuszonych wiesniakow (poczatki futbolu)
      Widze, ze nalezysz do tych, co nie lubia zmian i reform.
Zapisane
tuco82
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 529



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #57 : Czerwiec 25, 2012, 13:38:20 »

ZMIANA  1:
. Na mistrzostwach gra kazdy z kazdym -  (np.)12 druzyn X 12 meczy = 144 meczy
          a. Obecnie mecze, to loteria. Swietne druzyny odpadaja, gdyz ich los zalezy od jednej pomylki lub fuksa przeciwnika
          b. Ilosc meczy pozwoli na wieksza roznorodnosc taktyki, stylu gry itd.
          c.  Mozliwosc pokazania wiekszej ilosci utalentowanych zawodnikow.
          d. Wiecej czasu dla reklamy pozwoli malym firmom na promocje (oczywiscie reklamy powinny byc tansze)
a.) Każdy sport zawiera w sobie elementy loterii. Nawet szachy, bo intuicja wywodzi się z losowej minimalizacji zbioru decyzji. W sportach w których zdobywa się gole to one są najważniejsze i tak powinno być, chyba że chcesz wymyślić inną dyscyplinę sportu. Wszelkie 'fuksy' lub 'nie fuksy' można wyeliminować wygrywając większą liczbą bramek np. 5:3 zamiast 1:0. System kołowy i zwiększenie ilości meczy do 72 (liczbę 144 dzielimy przez dwa chyba, że drużyny grałyby ze sobą 2 razy)? Obawiam się, że nawet rozłożone w czasie rozgrywki Champions League nie wyrobiłoby się w jeden rok. System każdy z każdym jest nierealny, gdyż zawodnicy po prostu albo by się zbyt oszczędzali albo tylko nieliczni "przeżyliby" taki maraton  Duży uśmiech Mniej kontrowersyjny byłby wg. mnie sprawdzony system szwajcarski lub jego mutacje.
b.) zgoda, ale kosztem tego o czym napisałem wyżej.
c.) utalentowani zawodnicy grają w swoich klubach i można ich zobaczyć w akcji a przeciętny kibic nie musi wiedzieć kto jest utalentowany, od tego są trenerzy.
d.) małe firmy nie angażują się w tego typu imprezy, bo je na to nie stać (koszty dyktuje UEFA oraz pośrednio telewizje)
ZMIANA 2:
  Zmniejszenie czasu meczu do 40 min (2 polowy po 20 min)
         a. Mecze sa na ogol przydlugawe (tak prawde mowiac, to tylko male fragmenty  sa ciekawe)
         b. Wiecej sily zawodnikow pozwoli na lepsze widowisko.
No i boisko należałoby jeszcze zmniejszyć 2x oraz liczbę zawodników Uśmiech Wtedy bramek padałoby więcej. Jest inaczej i pada mało goli, więc w 40 minut padałoby jeszcze mniej (ryzyko zwiększenia wyników 0:0) No nie wiem, czy skrócenie czasu meczu zrekompensuje siłę włożoną w 72 mecze. Obecnie finalista imprezy musi rozegrać 31 meczów.
 
ZMIANA 3:
    Zmiana kryteriow przy obliczaniu wyniku meczu
      a. Kazdy slupek i poprzeczka to 1/2 punktu
      b. Statystyki podan i celnych strzalow bylaby brana pod uwage przy obliczaniu wyniku.
      c. Bardziej wiarygodna ocena, kto lepszy.
Te zmiany by "zbiurokratyzowały" piłkę nożną. Każdy statystyk musiałby pełnić rolę dodatkowego arbitra. Liczba słupków? Tylko jeśli będzie robił to automat. Z drugiej strony ...strzelić w słupek jest znacznie trudniej niż zdobyć gola  Mrugnięcie Liczba podań? Już sobie wyobrażam bezsensowne podania w linii obrony + bramkarz, aby powiększać statystyki.
ZMIANA 4:
  Inny sposob sedziowania
     a. Trzech sedziow na boisku + panel sedziowski przy monitorach (po jednym z kazdego kraju minus kraje uczestnikow meczu)
         pozwoli na zminimalizowanie pomylek i stronniczosci sedziow.
     b. Czerwona kartka eliminuje z dalszego udzialu w mistrzostwach.
Moim zdaniem FIFA powinna jak najszybciej wprowadzić możliwość podglądu kamery dla sędziego, który mógłby przerwać mecz, zawiesić decyzję, upewnić się i podjąć właściwą. To rozwiązanie wysyła na bezrobocie sędziów przy linii bramkowej. Czerwoną kartkę można dostać jako efekt 2 żółtych a żółta można otrzymać za dyskusję z sędzią. Sędziowie różnie to interpretują.
ZMIANA 5:
    System sprzedazy biletow
        a.Celebryci i politycy moga nabyc bilety tylko taka sama droga jak inni, zwyczajni kibice.
            (Watpie, czy loza naszych politykow kupila sobie bilety zwyczajnym sposobem, o ile kupila).
        c. Duze kary dla konikow i manipulantow (bilet moze byc sprzedany tylko po cenie nabycia).
        d. Rzetelne, jednolite  informacje w glownych mediach, o tym,  jak mozna nabyc bilet bez przepychanki i ekstra"zaradnosci"
a.) wstępnie się zgadzam, bo o darmowych biletach powinien decydować organizator imprezy czyli FIFA/UEFA a nie współorganizator czyli PZPN. Musimy mieć jasno określonego właściciela, wtedy jako gospodarz ma prawo nawet rozdawać połowę biletów politykom. Cieszyłbym się, gdyby organizator imprezy umył w tej sprawie ręce i nie wydawałby darmowych wejściówek nikomu, kto zasiada na trybunach w roli widza.
c.) jestem jak najbardziej za konikami, jeśli ja sobie kupię albo wylosuje bilet to jest on moją własnością mogę go więc sprzedać, spalić albo zjeść, bo to moja własność. Utrzymałbym system losowania, ale żeby było ono bardziej jawne - coś w rodzaju elektronicznego totolotka.
d.) wiesz, niektórzy nie potrafią kupić biletu lotniczego - to wina mediów?

Zapisane

"Problemem cytatów znalezionych w Internecie jest ich wątpliwa autentyczność." - Albert Einstein
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #58 : Czerwiec 25, 2012, 14:10:09 »

Proponuję zmianę położenia stadionu Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech
Zapisane

bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #59 : Czerwiec 25, 2012, 20:58:45 »

Leszku.
Jezeli 12 druzyn mialoby grac kazda z kazda, nie powtarzajac meczu  to musieliby rozegrac 66 meczy, a nie 72.
(11+10+9+8+7+6+5+4+3+2+1)
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5 6   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahablackheart storylife radiomms endercraft wiedzmy