Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 21 22 [23] 24 25 ... 40   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: XVI Konkurs im. Fryderyka Chopina  (Przeczytany 160445 razy)
Ola83
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #330 : Grudzień 22, 2010, 20:01:27 »

Nie do końca się może z Twoim podziałem zgodzę, przy czym nie chodzi mi o Sonatę Awdiejewej, bo tu Ci rację przyznam, zdecydowanie wolę ją Walców czy Mazurków w jej wykonaniu (ale Mazurki Bożanowa ogromnie lubię). Zgodzę się zupełnie, że Chopin nie komponował w jednolitym stylu.
Co do dźwięku Bożanowa, to on ma właśnie przepiękne barwy, słyszałam na własne uszy ten "aksamit", właśnie "silnego dźwięku" nie było wiele, chociaż to może kwestia akustyki sali. Napiszę albo dziś wieczorem albo jutro. Trifonow oczywiście też ma barwy chociaż innego rodzaju, on jest chyba taki "srebrzysty" i "księżycowy" we wszystkich odcieniach, niech się xbw wypowie. Dźwięk Julki to sam określ, rozumiem, że też może przyciągać, chociaż to zupełnie inna kategoria.
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #331 : Grudzień 22, 2010, 21:57:10 »

Na blogu Doroty Szwarcman komentatorzy określili tę subtelną delikatność Trifonowa jako grę "kobiecą", nad którym to sformułowaniem rozmyślam do teraz...
Zapisane
Ola83
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #332 : Grudzień 22, 2010, 22:21:56 »

I co o tym myślisz? Ja szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem, gdy ktoś w ten sposób polaryzuje. Chociaż w jego przypadku o Księżycu mówiłam, a Księżyc z kobiecością bywał nieraz kojarzony..., ale raczej takich kategorii nie używam.
Zapisane
Goguś
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 835



Zobacz profil
« Odpowiedz #333 : Grudzień 22, 2010, 22:55:06 »

Dźwięk Julki ... jest .... zdecydowany, silny, słychać w nim doświadczenie. Jej muzyka jest obdarta z delikatności, Awdeewa gra Chopina racjonalnego, przewidywalnego ale przez to idealnie do mnie trafiającego. Jeżeli barwa Trifonova była księżycowa, to barwa Julki jest absolutnie ziemska - jej gra nie funduje nam lotów w kosmos lecz pokazuje, że warto pozostać na ziemi,czyli wgłębić się w nuty, zapis melodii pozbawiony fantazyjnych interpretacji czy wręcz nadinterpretacji. Muzyka jest pozbawiona delikatności ale nie pozbawiona emocji, choć nie koniecznie romantycznych - kobiece ręce Awdeewej są stworzone do przekazywania uczuć wzniosłych, patriotycznych, raczej smutnych i tragicznych niż radosnych - w tym Rosjanka czuje się zdecydowanie lepiej. Gdy jednak przychodzi taki moment gdy trzeba zmienić utwór na któryś z innego okresu, utrzymany w innym nastroju - potrafi wyłączyć emocje poboczne i zwyczajnie cieszyć się muzyką. Jest to pianistka uniwersalna, co świadczy o jej kunszcie.
Zapisane
Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #334 : Grudzień 22, 2010, 23:30:09 »

Nie będę się odnosił do ostatnich postów, ponieważ wielokrotnie już wyrażałem stanowisko na ten temat, a uważam, że ponowne roztrząsanie, co jest chopinowskie, a co już nie, nie przyniesie nowych wniosków. Zdania na temat Bożanowa nie zmienię, aczkolwiek z tym zastrzeżeniem, że chętnie słucham wielu utworów w jego wykonaniu, bo takie wykonania, chociaż mało chopinowskie (dobra, moim zdaniem), mają w sobie to "coś". Coś, co zupełnie nie sprawdziło się w polonezie. Kwestia repertuaru. Podobnie z Awdiejewą - wzloty i wpadki. Ale powtórzę - dziewczyna chyba sporo się nauczyła w trakcie samego konkursu.
Ktoś wspomniał o haftowaniu sonaty przez Wundera. Pewnie, że było słychać. Od razu można było zauważyć, że jest to wykonanie inne niż pozostałe. I pewnie też pod pewnymi względami niezbyt chopinowskie.

Mniejsza z tym. Powiem tyle: jeśli zwycięzca dostaje mniej nagród specjalnych za wykonanie poszczególnych utworów (i to nie byle jakich utworków, ale tych, które w dużym stopniu ważą na ocenie), to dla mnie jest to sytuacja wręcz schizofreniczna. Albo jury nie wie, co czyni i przyznaje nagrody w sposób przypadkowy, albo coś mu we własnym werdykcie nie pasuje i w ten sposób próbuje oddać sprawiedliwość przegranemu. Bo chyba jednak trudno zgodzić się z tezą, że Wunder coś tak zawalił, że przez to przegrał.

Aha. Ktoś napisał, że może by tak kazać uczestnikom równać do nagrania wzorcowego? To wskażmy takie w sytuacji, gdy sprawa, co jest chopinowskie, a co już nie, budzi tyle kontrowersji. Nie przejdzie. I całe szczęście.
Odniosę się jeszcze do stwierdzenia, że zarzut niechopinowskiego grania można by postawić wielu znanym pianistom z najwyższej półki. Prawda. Ale co innego grać niechopinowsko na koncertach czy na płytach, a co innego na konkurach chopinowskich. Takie jest moje zdanie. Zwłaszcza, że sam Chopin nie lubił, jak ktoś grał jego utwory po swojemu...I miał pełne prawo nie lubić.

Tak przy okazji zapytam, bo chyba jeszcze nie pytałem. Jest gdzieś w regulaminie uwzględnione takie kryterium jak inteligencja, za którą się awansuje do następnego etapu? Bo do dziś nie jestem w stanie pojąć, sensu tych sławetnych słów (nie ujmując nic samemu Wakarecemu, który akurat na mnie zrobił całkiem niezłe wrażenie). Może i nagrody przyznawano, kierując się jakimś pozaregulaminowym kryterium, np. za piękne oczy, za cichy chód po estradzie, za wybielony kołnierzyk, makijaż i diabli wiedzą, co jeszcze...
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
Ola83
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #335 : Grudzień 23, 2010, 00:08:31 »

Zwłaszcza, że sam Chopin nie lubił, jak ktoś grał jego utwory po swojemu...I miał pełne prawo nie lubić.
Zaraz mi się przypomina ta wypowiedź o Liszcie..., a możesz mi coś zacytować na potwierdzenie tego, co piszesz (nie twierdzę, że się mylisz).
Dla mnie "schizofreniczna" jest sytuacja, gdy ktoś ma punktację po III etapie niewiele niższą od zwyciężczyni, wyprzedza sporo innych i nie znajduje to odbicia w postaci nagrody specjalnej. Schizofreniczna również byłaby sytuacja, gdyby osoba mająca 4 czy 5 punktację wygrała, bo jej Koncert o wiele lepiej poszedł niż Sonata (i uważam, że Sonata jest o wiele ważniejszym utworem niż Koncert).

Goguś, bardzo ładnie opisałeś to, co lubisz.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 23, 2010, 00:20:19 wysłane przez Ola83 » Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #336 : Grudzień 23, 2010, 00:22:50 »

Ktoś wspomniał o haftowaniu sonaty przez Wundera. Pewnie, że było słychać. Od razu można było zauważyć, że jest to wykonanie inne niż pozostałe. I pewnie też pod pewnymi względami niezbyt chopinowskie.

Pod jakimi względami Wunder grał sonatę niechopinowsko? Może był tam Mozart? ( Uśmiech )
Zapisane

Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #337 : Grudzień 23, 2010, 01:18:00 »

@ Ola
Wskazujesz po prostu inny aspekt tej samej schizofrenicznej sytuacji, co tylko potwierdza naszą diagnozę...
Pytasz o cytaty? W pamięci ich nie mam, kartkować książek czasu też nie mam, ale ten fakt jest wspominany w wielu biografiach i opracowaniach, że nie lubił, jak Liszt "ulepszał" jego utwory. O tym też była mowa w czasie którejś rozmowy w studiu konkursowym. Pamiętam też przytoczoną w książce Wierzyńskiego anegdotę, jak to Chopin słuchał swoich utworów w wykonaniu pewnego pianisty, który, poprzeprawiał je po swojemu (nazwiska nie pomnę w tej chwili). Chopin po zakończeniu występu miał podejść do artysty i z właściwym sobie poczuciem humoru pogratulować i zapytać, czyje kompozycje grał. W kilu też źródłach spotkałem się ze stwierdzeniem, że jedyną osobą, której ingerencje w tekst nie drażniły Chopina, był Fontana...

@ Mozart
Pod jakimi względami? Właśnie ze względu na to nadmierne "haftowanie".

W tej całej dyskusji widzę jeden problem. Konkurs w większości znamy z relacji w TV. Więc każdy go słyszał inaczej, bo miał inną jakość sygnału, bo odbierał go cyfrowo lub analogowo, bo po drodze sygnał mógł być poddawany konwersji przez operatora, bo miał inne podzespoły w torze audio, bo słuchał na innej jakości sprzęcie i w pomieszczeniu o warunkach akustycznych innych niż pozostali. A te wszystkie czynniki się na siebie nakładają. Przeto nie dziwota, że w pewnych obserwacjach się różnimy. Dość powiedzieć, że nagranie, które zapamiętałem z konkursu oglądanego w TV, brzmi inaczej na płycie dołączanej do Chopin Express, a jeszcze inaczej, gdy słucha się go z materiałów na stronie NIFC, zwłaszcza gdy różne formy przekazu obsługuje się przy pomocy innych urządzeń. Zapominamy o tym w dyskusji, a to podstawa.
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
Ola83
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #338 : Grudzień 23, 2010, 01:32:40 »

@ Mozart: O tym niechopinowskim Wunderze to nie ja (ale rzeczywiście takie opinie daje się słyszeć jak wiesz i to wcale nie ze względu na pomyłki tekstowe).
Nie obrażaj się tylko na mnie Mozart, że ja tak trochę na niego..., tak zaczynam jak mnie trochę ktoś "podrażni", chociaż Wunder to nie mój ulubieniec, to jednak nieraz z przyjemnością go słuchałam.

@Niebieskooki
O Liszcie to jak wiesz: "w tej chwili gra moje Etiudy, chciałbym mu wykraść sposób w jaki to czyni", tylko to pamiętam.
Wierzyński nie raczy nigdy podać źródła swoich anegdot, po co to pisarzowi...
Do Elizy Peruzzi mówił coś w rodzaju: "o jaką dobrą miała Pani myśl", gdy ta dodawała jakieś nuty od siebie (może to tylko kurtuazja, a może nie). (Czartkowski i Jeżewska).
Zapisane
Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #339 : Grudzień 23, 2010, 02:04:29 »

Ten cytat o etiudach znam. Faktycznie. Co nie zmienia faktu, że często też wypowiadał się w duchu przeciwnym. Przyczyny mogły być różne. Dodatkowo Chopin też na pewno nie zawsze mówił do końca to, co myślał.

O niechopinowskim Wunderze mówiła też prof. Kozubek. W zasadzie stawiała mu te same zarzuty co Bożanowowi - granie pod publiczkę i efekciarstwo. Potwierdziła tym moje wcześniejsze nieśmiałe osądy na ten temat, aczkolwiek uważam, że jeśli już przyjąć tę optykę, to Wunderowi można zdecydowanie mniej zarzucić niż Bożanowowi. Bo jednak jego wykonania tych samych utworów są inne niż Bułgara - wystarczy porównać chociażby walce. Toteż nie stawiałbym ich w jednym szeregu. Wunder złocił tylko czasami.

Ktoś jeszcze wspomniał o pięknie dźwięków granych przez Bożanowa. Święta prawda. Gra on przez to bardzo plastycznie.

Powiem tak: można różnie oceniać kolejność uczestników w klasyfikacji końcowej. Ja bym ułożył inaczej, z tym jednakże zastrzeżeniem, że gdyby to nie był konkurs z założenia chopinowski, to pewnie ułożyłbym to jeszcze inaczej. Widzę, że kilka osób chyba ma podobne odczucia, większość jednak zdaje się oceniać stronę pianistyczną, samą zaś "chopinowskość" traktując jako coś nieokreślonego, a przez to niesłużącego obiektywnej ocenie. Dlatego też nasze opinie wydają się bardzo różne, chociaż w istocie są prawdopodobnie dosyć zbieżne jeśli chodzi o same umiejętności pianistów. Diabeł siedzi w tych trudno uchwytnych szczegółach. Uśmiech
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
Ola83
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #340 : Grudzień 23, 2010, 11:32:42 »

No właśnie zacytowałam jeszcze coś innego, nie tylko to o Liszcie. Nadal czekam na cytat, który mówiłby: masz to grać tak jak ja, bo ja sobie jeszcze coś innego przypominam, co temu przeczy, tylko że też musiałabym poszukać, dotyczyło to Filtcha (chyba Dyżewski się na to powoływał).
Ba, i jeszcze coś z Czartkowskiego i Jeżewskiej.

Nie rozumiem zarzutów o efektowne granie utworów, które powinny być efektowne. Ludzie kompletnie zapomnieli, do czego służyły takie ramotki jak op. 5 (ich opinie nie mają wiele wspólnego z wykonawstwem z epoki, tylko z ich własną okołowojenną praktyką). Bożanow nie złocił w Walcach, tylko poszedł w stronę tanecznej dosłowności moim zdaniem. A, potrafić grać w prawdziwym stylu brillant to też sztuka i wcale nie łatwa. Bożanow nie używa tego stylu tam, gdzie nie jest to wskazane.
Pani Kozubek dla wielu osób nie jest autorytetem (mówiąc to nie tylko siebie mam na myśli), można zacytować inny "autorytet" i wyjdzie nam zupełnie coś innego.

Niebieskooki, moim zdaniem trzeba wziąć pod uwagę fakt, że wykonawstwo zmienia się z czasem, wszystko odchodzi w cień, ewentualnie później wraca, tylko w zmienionej formie. To tyczy się zarówno wirtuozów z pocz. wieku, o których wspomina się w przypadku tego pianisty, jak i szkoły pianistycznej p. Kozubek, Haliny Czerny-Stefańskiej, czy Harasiewicza. Teraz chyba niektórzy pianiści podsłuchują pradziadków (mówię nie tylko o tym jednym, słyszałam i o innym przypadku).

Co do wszelkich klasyfikacji, nie interesują mnie one za bardzo (oczywiście mam własną), Ci wszyscy ludzie reprezentują pewien poziom. W dużej mierze wybór to kwestia upodobań.
Zapisane
Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #341 : Grudzień 23, 2010, 14:18:58 »

Na pewno praktyka wykonawcza się zmienia. Szkoda, że nie dysponujemy (z oczywistych przyczyn) żadnym zapisem wykonania Chopina. To rozstrzygnęłoby wszelkie wątpliwości. Bo relacje tak naprawdę niczego nam nie powiedzą, a i cytaty, którymi moglibyśmy się przerzucać, będą niejednoznaczne. Każdy ma jakieś swoje wyobrażenie na temat wzorca i w związku z tym inne oczekiwania oraz inny margines tolerancji wobec osobniczych sposobów interpretacji. I nie sądzę, by któreś z nas w tej materii dało się przekonać. Tym bardziej, że fragmentarycznie chyba rozumiesz moją opinię na temat np. Bożanowa.

Z tym stylem brillant to też ciekawa historia, bo w pewnym momencie był on na konkursach niemal obowiązujący, potem już mniej chętnie widziany przez sędziów. Bożanow faktycznie błysnął nim jak nikt. Tyle że grał moim zdaniem nierówno i nie zawsze jego pomysły interpretacyjne trafiały do mnie, czego przykładem jest wspomniany już polonez (który według mnie był nie do przyjęcia, chociaż niektórym się podobał). Wpadka w czasie koncertu finałowego nie dotyczyła - jak ktoś sugerował - tego, że estetyka wykonania wykroczyła poza ramy utworu, bo wykonanie podobało mi się, ale zdarzyło mu się jakieś konkretne potknięcie (nie pamiętam już, co mu się przydarzyło, bo w koncertach roiło się od ciekawych zdarzeń), bo pamiętam, że na forum TVP w tym momencie wszyscy jak jeden mąż zaczęli użalać się nad Bożanowem, że być może wszystko właśnie zaprzepaścił. Zresztą, możesz sprawdzić, że sam też do pewnego momentu chwaliłem jego koncert, a potem zamilkłem...
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
Ola83
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #342 : Grudzień 23, 2010, 15:03:18 »

Po pierwsze nie wiem, czy na pewno trzeba grać tak jak Chopin, aj nudno by było gdyby wszyscy to samo naśladowali, po drugie on sam grał bardzo zmiennie i nie zawsze przestrzegał swoich oznaczeń, po trzecie mi się jednak wydaje, że akceptował odmienność wykonań, chociaż na pewno nie zaakceptowałby wszystkich.
Ja powiem tak: mi ten pianista to najbardziej przypadł do gustu w utworach, które nie są "brillant" (chociaż "brillant" oczywiście też). W pierwszym etapie mnie zainteresował, w II etapie, możesz wierzyć lub nie, ale samodzielnie odczytałam, co on właściwie robi, a że nawet lubię stare nagrania więc mi to się to spodobało (tego na Konkursie to jeszcze chyba nie było), ale dostałam bzika po III, IV mnie zdziwił (to ja pisałam o tej estetyce, którą on przekroczył, ze względu na to ostre granie, takie zawsze do przodu i w ogóle nie łącze tego z technicznymi wpadkami). Sprawdzać nie będę, bo wierzę na słowo. Ja twierdzę, że to wykonanie ma w sobie coś bardzo pociągającego. Właśnie zastosowanie zupełnie innego podejścia sprawiło problem komentatorom.
Co do op. 53 na Konkursie, nagrody bym za to nie przyznała, ale ja to akceptuję, lubię jego różnicowanie każdego powtórzenia tematu, lubię szczególnie część środkową.
Jak mam swoją hierarchię i pianistów, i poszczególnych wykonań tych pianistów. Prawdopodobnie nie mamy tej samej hierarchii. No dobra, ale ja muszę iść sprzątać, bo to Wigilia chyba niedługo.

No i niech Mozart, proszę, przeczyta, to co do niego napisałam powyżej, żeby się broń Boże na mnie nie obraził (bo w sumie to nie ma powodów Uśmiech).
« Ostatnia zmiana: Grudzień 23, 2010, 15:06:58 wysłane przez Ola83 » Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #343 : Grudzień 23, 2010, 18:44:53 »

Oczywiście, nie obrażam się, zresztą skąd ta myśl. Uśmiech
Mamy jedynie różne upodobania wykonawstwa Chopinowskiego (zwłaszcza ja i Niebieskooki).

Ale nie rozumiem tego haftowania u Wundera? Chodzi o zbytnią płynność, brak "punktów kulminacyjnych" w I części, zbyt szybkie tempo Larga?
Zapisane

Ola83
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #344 : Grudzień 23, 2010, 19:19:51 »

Czy mnie Niebieskooki zrozumiał to ja nie wiem, ale ja "haftowaniem" nazywam po prostu pomyłki tekstowe (czy wręcz zmiany) dosyć wyraźne, takie że laik może wysłyszeć (u W. w pierwszej części pamiętam, że to było i może jeszcze gdzieś). Zazwyczaj takich rzeczy pianistom nie wytykam, a dlaczego o tym pisałam, to myślę, że to widać z poprzednich moich postów. Dlatego bałam się, że się "obrazisz", bo wiem że Wunder to Twój faworyt (ja jego Sonaty od Konkursu, poza ostatnią częścią, nie odsłuchiwałam, ale myślę że pamięć mam dobrą). Co do samej interpretacji tego akurat utworu to wolałam wiadomo kogo i Trifonowa, ale to już kwestia "upodobań".
Tak bardzo z Niebieskookim to się nie różnicie, bo "dzielicie" jednak Wundera Uśmiech.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 23, 2010, 19:25:50 wysłane przez Ola83 » Zapisane
Strony: 1 ... 21 22 [23] 24 25 ... 40   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

teenagedrama krwawawataha darmowefora granitowa3 swietadynastiatoftegard