Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 11 12 [13] 14 15 ... 26   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Fortepian szlachetny i poetycki... Ingolf Wunder w świecie Chopina i nie tylko.  (Przeczytany 133104 razy)
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #180 : Luty 06, 2012, 22:13:43 »

Czekałam na ten koncert, oj, czekałam!
Bardzo czekałam na tę chwilę, kiedy usłyszę, jak Ingolf odczyta koncert Czajkowskiego b- moll (nie ukrywam, to jeden z moich ulubionych koncertów fortepianowych). 
Tak bardzo czekałam ( bilety kupiłam na początku października ubiegłego roku!), że w pewnym momencie postanowiłam wyhamować, żeby nie oczekiwać doznań nie z tej planety.
Niespodziewany życiowy zakręt spowodował, że miałam już tylko jedno pragnienie –  móc dojechać, być, wysłuchać.
Dojechałam, byłam, wysłuchałam.
A Ingolf mnie nie zawiódł. Przekonał mnie do swojej interpretacji. Powiem więcej – zachwycił mnie.
Od pierwszych akordów koncertu weszłam w jego świat namalowany dźwiękiem.
Weszłam w majestat Ingolfowych oktaw bez oporu. Czułam i słyszałam ich siłę.
Celowo napisałam „ majestat”.  Tak, bo biła z nich siła i majestat.
Ale bez patosu.
Skojarzenie z Szymborską przyszło niemal natychmiast.
Ona też nie znosiła patosu.
Czułam spójność wyrazu, czułam harmonię i bezpiecznie zanurzyłam się w świecie Ingolfowych dźwięków.
Andantino simplice – druga część koncertu – dla mnie to było objawienie muzycznej interpretacji. Dialog z wiolonczelistką, hmmm, toż to była prawdziwa perełeczka muzyczna, najcudniejsze muzykowanie!
Tak, potwierdzam, Ingolf przez cały koncert bardzo „ czujnie”, pięknie dialogował z orkiestrą i z każdym kolejnym instrumentem podejmującym temat - jak pamiętacie jego finał podczas konkursu, wiecie, o co chodzi. I tym razem Ingolf był „ rozmuzykowany”, rozkołysany, „ śpiewający”.
Czułam, że on ten koncert ma w sobie, że jest w nim rozmiłowany, że czerpie z niego, li tylko, przyjemność grania.
A potem był pierwszy bis, czyli II Rapsodia  Liszta - magnetyczna, nasycona emocjami, w wykonaniu Ingolfa to była zmysłowa piguła do entej potęgi, wow, też na tę fantastyczną interpretację Ingolfa czekałam!
A na koniec, na dobranoc, wysłuchaliśmy Walca op. 49 Raula Koczalskiego ( oj, jaki cudny był ten walc!- Ingolf zaprezentował go publiczności po raz drugi, pierwszy raz był w Krakowie) zakończonego porozumiewawczym spojrzeniem Ingolfa – tak, to już naprawdę koniec, idziemy do domu ...

 



 
 



« Ostatnia zmiana: Luty 06, 2012, 22:20:48 wysłane przez Julka » Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #181 : Luty 06, 2012, 22:22:10 »

Dzięki Julko za wiadomość o bisie. Tylko taki fragmencik tego walca znalazłam, ale mam nadzieję,
że wkrótce będzie można go posłuchać w Ingolfowej wersji.

http://www.allmusic.com/performance/waltz-fantasy-for-piano-in-b-minor-op-49-f577646
Zapisane

p.Joanna
Użytkownik
**
Offline Offline

Wiadomości: 90


Zobacz profil
« Odpowiedz #182 : Luty 07, 2012, 15:05:47 »



Bardzo Wam zazdroszczę, Julko i Agnieszko, wiedzy, doświadczenia i osłuchania, które sprawiają, że ze słyszycie znacznie więcej niż ja, która odbieram wyłącznie emocje i wzruszenia. Ze smutkiem  stwierdzam, że prawdopodobnie nie starczy mi czasu, aby zdobyć tę wiedzę i to doświadczenie, które pozwoli mi w pełni delektować się słuchaną muzyką.
Bo ja niestety nie znalazłam na tym koncercie, tego po co przyjechałam i czego, w związku z moimi ograniczeniami, mogłam doświadczyć.
Paradoksalnie, zupełnie niezgodnie z przyjętymi założeniami, które najlepsze elementy nakazują umieścić na końcu, mnie najbardziej podobał się Moniuszko. Wyobrażacie sobie zatem jak smutno mi było, kiedy następujące po sobie wydarzenia coraz bardziej mnie rozczarowywały.
Franciszka Mireckiego w ogóle nie znałam, nie wiedziałam nawet, że taki polski kompozytor istnieje w historii muzyki (o tej właśnie ignorancji wspominam powyżej). Słuchając symfonii c-moll, z uśmiechem wspominałam słowa wypowiedziane przez Salieriego w „Amadeuszu” Formana, a potem powtórzone przez Cesarza
Za dużo nut.
Podobała mi się tylko trzecia część - brawurowy mazur.

Nie wiem, czy podzielacie moje przypuszczenia, może siedziałyście bliżej, ale myślę, że Ingolf Wunder był znowu chory. Nie siedziałam blisko, ale po pierwszej części koncertu, kiedy brał chusteczkę, oparł się, słaby, o fortepian. Pierwsza część jest najdłuższa  i myślę, że bardzo go  wycieńczyła. Słuchając miałam wrażenie, że tylko czasami, kiedy grany fragment całkowicie go pochłaniał, zapominał o tej słabości i dawał się ponieść muzyce. Wtedy, momentami, słyszałam te zniewalające pasaże, o których pisała Agnieszka i tę harmonię i majestat, o których pisała Julka. Ale niestety, między tymi momentami słyszałam tylko wspaniałego pianistę, świadomego, że nie ma siły zagrać tak, jak by chciał.
Uwielbiam Ingolfa Wundera jako człowieka, szczególnie po zeszłorocznej konferencji prasowej w Japonii, na której tłumaczył, że nie można grać Chopina bez wiedzy o polskiej historii, bez znajomości kultury szlacheckiej i roli, jaką pełnił w niej polonez. Zachwycałam się jego wykonaniem koncertu finałowego, choć przyznam, bardziej podobały mi się wykonania  Trifonowa i Dumonta. Rok temu, na jego recitalu w Filharmonii Narodowej siedziałam tuż przy nim i widziałam z bliska, jak potwornie źle się czuł i jak się męczył podczas występu. Kiedy odbierał owację na stojąco jego twarz mówiła: - Nie zasłużyłem, ale bardzo dziękuję.
A potem byłam w Studiu Polskiego Radia, gdzie najpierw cudownie zagrał solowy recital, a później z orkiestrą Agnieszki Duczmal, jeszcze piękniej koncert e-moll. Są zatem takie chwile, kiedy nawet ja mogę piękno jego muzyki usłyszeć.
Pozwolę sobie jeszcze na mały komentarz do uwagi Julki o patosie.
Myślę, że żadna wielka sztuka nie jest patetyczna, to słowo ma pejoratywne znaczenie.
Czyż patetyczny jest „Hamlet”, „Wielka improwizacja”, „Pan Cogito”? - Moim zdaniem nie, choć wszystkie są odległe od Szymborskiej, nie jakością ale treścią.
Są dzieła oraz ich wykonania, które przedstawiają ekstremalne emocje – zachwyt, miłość, smutek, ale aby być genialnymi, nie mogą być patetyczne.
Taki w końcu jest też koncert Czajkowskiego. Byłam w filharmonii z mężem, który nie zna i nie lubi muzyki poważnej, Po koncercie skomentował, że Czajkowski musiał być nieźle emocjonalnie (wybaczcie określenie) rozjechany. Ma rację, był, a koncert jest muzycznym obrazem tego potwornego rozdarcia, które przeżywał. A przecież nie nazwiemy tego dzieła patetycznym.

Droga Julko, mam nadzieję, że Twoja obecność w Warszawie znaczy, że w sprawie zdrowia Twojej Mamy jest nadzieja. Przekaż jej moje życzenia szybkiego powrotu do zdrowia, a Tobie życzę wytrwałości i sił.

Mam jeszcze prośbę, może nie powinna być na tej stronie, ale już skorzystam z okazji. Nie mogę nigdzie znaleźć polskiego tłumaczenia dwóch, z czterech pieśni z grupy „Pieśni Mignon”. Są cztery, jedna przetłumaczona przez Mickiewicza „Znasz li ten kraj...”, ale ta nie znalazła uznania w oczach Schuberta.  Kto tęsknotę zna... przepięknie przetłumaczyła Asia, ale są jeszcze dwie, do obydwu Schubert napisał melodie:

        2 pieśń do słów Nie pytaj mnie więcej...
        3 pieśń do słów Póki wam nie zgasnę...

Jeśli ktokolwiek z Was je namierzy w polskim tłumaczeniu błagam o linka lub tekst.
Znalazłam tekst niemiecki, ale nawet nie chcecie wiedzieć co z nim zrobił tłumacz Google.
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #183 : Luty 07, 2012, 16:24:31 »

Emocjonalnie "rozjechany"?
Oryginalne określenie tego koncertu.W przeciwieństwie do Julki to nie jest z pewnością mój ulubiony koncert.
Powiem szczerze, że byłam trochę rozczarowana i zdziwiona, że Ingolf akurat wybrał to dzieło.
Zdaje się w pierwszej wersji miał zagrać IV Beethovena. Jeśli chciał wykonać jakiś utwór popularny to
mógłby to być np. Schumann czy Grieg, albo f-moll Mrugnięcie Mrugnięcie.No ale tak zdecydował, więc chyba jako artysta
wiedział lepiej.
Czy był chory? Siedziałam niestety bardzo daleko a że jestem krótkowidzem nie widziałam wiele. Moim zdaniem jego gra
nie wskazywała na to, ale może się mylę.
Co do "Mignon" to poszukam w internecie, ale moim zdaniem najlepiej by było udać się do wypożyczalni publicznej
i wypożyczyć "Wilhelma Meistera". Niestety mój egzemplarz "Dzieł wybranych" Goethego porwał pewien straszny
antykwariusz Duży uśmiech i już go nie mam Szok
Zapisane

Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #184 : Luty 07, 2012, 17:19:27 »

Muszę powiedzieć, ze nieczęsto tutaj ukazywały się tak diametralnie różne opinie-recenzje, jak te Wasze - Tereso, Julko, Joanno - nt. ingolfowego koncertu. Więc dobrze, że pisałyście swe opinie bez konsultacji, wspaniale, że każda napisała, jak czuła, jak przeżyła, bo to z kolei oznacza, ze w tym, co tu robimy zachowujemy autentyczność, estetyczną niezależność całkowicie niepodatną na oczekiwania, utarte z góry opinie, zaszufladkowane oceny. W ten sposób uprawiamy prawdę pisania.
Trochę żałuję, że do Waszego tercetu nie dołączyłem  własnej relacji, ale cóż... Za to dzięki Wam jeszcze raz przekonuję sie, że nie ma takiego artysty, który swoimi koncertami przekonuje do siebie każdego i zawsze. Ja Ingolfa tylko raz słuchałem na żywo (w Dusznikach) i... jak może pamiętacie, nie zachwycił mnie na tyle, na ile to uczynił podczas Konkursu wielu, wielu melomanów. Ciekawe, że winę za taki efekt przypisałem wówczas złemu samopoczuciu (zdrowiu) artysty. Jesli wiec teraz Joanna używa podobnego argumentu to zaczynam się niepokoic. Albo to alergia Ingolfa na życie koncertowe, albo bożyszcze Julki i wielu innych Forumowiczów popada systematycznie na zdrowiu? Oby nie! Bo, i tu dołączę sie do jego fanów, uważam, ze to wspaniały artysta, którego potencjał wciąż jest niewystarczajaco wyeksponowany. Bardzo wiec będe oczekiwał jego kolejnego koncertu z nadzieją, ze w jego odbiorze nie przeszkodzi tym razem już zaden wirus, przypadłośc czy choćby zwyczajne, koncertowe przemęczenie.
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #185 : Luty 07, 2012, 18:22:27 »

Ja też podzielam Januszu Twoje nadzieje.Ale niestety zauwazyłam pewne uprzedzenia co do Ingolfa.
Na przykład pani DSZ napisała o tym koncercie, że nigdy na Ingolfa nie pójdzie "bo nasłuchaliśmy sie go już dosyć".
Mnie się takie idiosynkrazje bardzo  się nie podobają. Ja np. nie bardzo lubię Blechacza, choć to oczywiscie
świetny pianista. Ale nie znaczy to że nie poszłabym na jego koncert.Bo może się mylę, może mnie zachwyci, może przekona.
Dobrze, że my na naszym forum mamy jednak otwarte umysły.
Zapisane

p.Joanna
Użytkownik
**
Offline Offline

Wiadomości: 90


Zobacz profil
« Odpowiedz #186 : Luty 07, 2012, 19:35:14 »

Absolutnie się z Tobą zgadzam Agnieszko co do oceny wypowiedzi pani DSZ na temat gry Ingolfa Wundera. Cóż to za argumentacja u osoby profesjonalnie zajmującej się krytyką muzyczną? Żenujący poziom.
Ja na jego koncert pójdę zawsze i nie tylko dlatego, że na naszym „rynku koncertowym” panuje ogromna mizeria. Czy też macie wrażenie, że już prawie nikt nie gra w Polsce?
Zgadzam się również z Tobą w sprawie wyboru koncertu. Czy ponosi mnie wyobraźnia, jeśli mam wrażenie, że to rywalizacja z Trifonowem?
Absolutnie, pianista, który tak wspaniale interpretuje Chopina powinien nam zagrać f-molla. Może, co prawda, mieć dość Chopina ale w takim przypadku Twoje Agnieszko propozycje byłyby dużo lepsze.
Januszu, czytając nasze recenzje pamiętaj proszę, że ja naprawdę niewiele wiem o muzyce poważnej, moje opinie oparte są wyłącznie na emocjach i intuicji.
Co do Goethego, oczywiście, że sprawdziłam dostępne mi biblioteki, włącznie z BUW. Tej książki nie ma. Szukałam wydań i jedyne jakie znalazłam to wydanie z 1893 roku. Może dlatego na Twój, Agnieszko, egzemplarz rzucił się antykwariusz. Chichot
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #187 : Luty 07, 2012, 19:52:19 »

Januszu, czytając nasze recenzje pamiętaj proszę, że ja naprawdę niewiele wiem o muzyce poważnej, moje opinie oparte są wyłącznie na emocjach i intuicji.
Joanno! Emocje, intuicja - to wyborni doradcy. Gwarantują świeżość postrzegania i wykluczają jakiekolwiek uprzedzenie  Uśmiech
A przy okazji... wyrazy uznania, ze zaciągnęłaś do filharmonii męża, który "nie zna i nie lubi muzyki poważnej". Skoro wytrzymał cały koncert, to już pierwszy sukces za Tobą. Teraz kuć żelazo, póki gorące :-)
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #188 : Luty 07, 2012, 20:15:04 »

Teresko, Beethovena w wykonaniu Ingolfa jeszcze usłyszymy!

Na sobotnim koncercie siedziałam blisko, w trzecim rzędzie po prawej stronie.
Może muszę zmienić okulary? Bo, podobnie jak Teresa, objawów  " słabszego zdrowia" u Ingolfa nie zauważyłam. Chusteczkę Ingolf ma podczas każdego koncertu i z niej korzysta.
Nawiasem mówiąc powiem Wam, że gratulowałam sobie wyboru miejsca, bo cudnie ( sic!) było patrzeć na twarz i sylwetkę Ingolfa podczas tego koncertu. On tę muzykę miał wymalowaną na twarzy i wpisaną w ciało.
I to dopiero była uczta - " widzieć ", nie tylko słyszeć.
A już zobaczyć szelmowskie spojrzenie Ingolfa po Walcu Koczalskiego - bezcenne Uśmiech

Januszu- z lektury naszych wynurzeń wynika, że i mnie i Teresie sobotni koncert Ingolfa bardzo się podobał.
Ok, mnie bardziej poruszył!

Joanno, dziękuję Ci z dobre słowa o mojej mamie - idzie, choć powoli, ku lepszemu. Wierzę.






« Ostatnia zmiana: Luty 07, 2012, 20:17:58 wysłane przez Julka » Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #189 : Luty 07, 2012, 20:17:37 »

Co do rywalizacji z Trifonowem to taka myśl też mi przyszła do głowy. Bo nie sądzę że to był pomysł DG jako materiał
na przyszłą płytę. W katalogach wytwórni płytowych jest pewnie ze sto interpretacji tego koncertu bardziej
lub mniej wybitnych.
Jeśli chodzi o koncerty to w marcu w FN Sokołow. Ja raczej nie pójdę bo na "największego żyjącego pianistę na świecie"
bilety wściekle drogie. Ale wiem, że na ten koncert wybiera się jedna z naszych Ew więc także i Tobie polecam.
Wyczaiłam w katalogach wypożyczalni w Śródmieściu, że jest taka pozycja Goethe "Utwory wybrane.T.3.Utwory
prozatorskie". Jutro wybieram się do mojej, obejrzę egzemplarz i jak będzie "Wilhelm" to wypożyczę.
Zapisane

TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #190 : Luty 07, 2012, 20:21:26 »

Mnie też poruszył Julko. Lubię tego chłopaka i nic na to nie poradzę.W S-1 siedziałam w 3 rzędzie i miałam świetny widok na
jego ręce, tak więc doskonale Cię rozumiem.
Ale "uszami wyobraźni" słuchałam np. V Koncert Beethovena.Ach jaka druga część byłaby piękna Uśmiech
Dużo zdrowia dla mamy.
« Ostatnia zmiana: Luty 07, 2012, 20:25:04 wysłane przez TeresaGrob » Zapisane

p.Joanna
Użytkownik
**
Offline Offline

Wiadomości: 90


Zobacz profil
« Odpowiedz #191 : Luty 07, 2012, 20:51:08 »

Bardzo się cieszę Julko z Twojego wpisu. Sto razy bardziej wolę wyjść na ignorantkę, niż żeby ten złoty chłopak miał kłopoty ze zdrowiem.
Dzięki Agnieszko za Meistra.
Januszu, sprawa z przekonaniem mojego męża do muzyki klasycznej to nie kucie żelaza, ale tłuczenie kamieni. Ale nawet on lubi Wundera.
Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #192 : Luty 08, 2012, 13:12:11 »

Myślę, że ze strony Joanny nie są to żale do Wundera,
paradoksalnie jej post, bardzo dobrze opisuje
(nie podręcznikowymi słowami)
romantyzm i muzykę romantyczną,
(której na tym forum jesteśmy miłośnikami),
i to nawet w opisach Wundera przy fortepianie.

Uważam, że muzyka romantyczna

http://pl.wikipedia.org/wiki/Romantyzm
http://pl.wikipedia.org/wiki/Muzyka_romantyczna

wymaga odpowiedniego nastawienia (zarażenia) nas,
przecież od jej czasu minęło już tyle epok.

A co się tyczy patetyzmu to
patetyzm pojawił się w epoce po romantyzmie – w modernizmie,
gdzie nadzieję upatrywano w modernizowaniu, w oświeceniu zacofanej, wiejskiej ludności i
w tworzeniu nowoczesnego pod względem gospodarczym i ekonomicznym państwa.
Stąd tak często pojawiające się na ustach pozytywistów hasła pracy u podstaw oraz pracy organicznej.
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #193 : Luty 08, 2012, 14:08:27 »

Może po prostu Czajkowski to nie "Wasz" kompozytor, a może Wasz nastrój nie był tamtego dnia odpowiedni, aby podążyć za intensywnością emocji, jakie skrywa 'rosyjska dusza' kompozytora  Mrugnięcie Piotr Ilicz, niesamowity melodysta, był często krytykowany za "bezwstydny emocjonalizm" swoich dzieł.

Nie warto się przejmować  Mrugnięcie Przecież świat Muzyki jest krainą tak ogromną, że rzeczą niemożliwą jest znać, a tym bardziej lubić wszystkie bez wyjątku epoki, gatunki, dzieła itd.  Uśmiech
 

Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #194 : Luty 08, 2012, 21:05:17 »

Fille, w miniony, sobotni wieczór w Warszawie Ingolf zaprezentował nam SWOJĄ interpretację koncertu Czajkowskiego.
O swoich odczuciach i wrażeniach napisałam.
I dziś jeszcze sama sobie zazdroszczę, że mogłam wziąć udział w tym wydarzeniu muzycznym.

Mam nadzieję, że pochłonięci sporem semantycznym, " Symfonii Patetycznej" Czajkowskiego nazwy zmieniać nie będziemy  Mrugnięcie

Aha, mama prosiła, by Wam podziękować za troskę i życzenia!
« Ostatnia zmiana: Luty 08, 2012, 21:12:53 wysłane przez Julka » Zapisane
Strony: 1 ... 11 12 [13] 14 15 ... 26   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

jaguarlife hejtforum daxrel wilczerp swietageometria