Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 2 [3] 4 5 6   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Konkurs Muzyczny im. Królowej Elżbiety w Brukseli  (Przeczytany 33935 razy)
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #30 : Maj 24, 2013, 12:58:11 »

Przesłuchanie całego półfinału zajmuje ponad 6 godzin, więc opierając się na guście Bartka, przesłucham sobie tych wyżej sklasyfikowanych finalistów  Mrugnięcie

Najbardziej ciekawy byłem oczywiście naszego rodaka. Mateusz Borowiak (Koncert Es-dur KV 271) - zdecydowanie na tarczy!

W kadencji do pierwszej części liryczny temat wykonał w prawdziwie romantycznym duchu, z niemal chopinowskim rubatem. Oczywiście, decyzja kontrowersyjna, którą ja - muzyczny liberał - akceptuję Chichot  Ekspresyjnym centrum koncertu jest środkowe Andantino w c-moll, jedno z "najgłębiej odczutych" w dorobku Mozarta. To punkt kulminacyjny utworu - rozpaczliwy śpiew fortepianu, dramatyczne przetworzenie, wreszcie cudowna kadencja, która jest może bardziej recytatywem. Borowiak, niewątpliwie artystyczny romantyk z powołania, oddał się duchowi tej 12-minutowej quazi-improwizacji, był niezwykle skupiony, a napięcie - jakże wyczuwalne w końcowym recitativo - budował do ostatnich, gwałtownych akordów.

W finałowym perpetuum mobile da się słyszeć doświadczenie Mateusza w grze z orkiestrą. Walońskimi kameralistami generalnie jestem zawiedziony, zbyt mało dialogów między solistą a tutti (niedościgniona Clara Haskil!), choć wydaje się, że  Mateusz próbuje - nie powiem, efektownie i z temperamentem - nawiązać współpracę z orkiestrą.

Remi Geniet (rocznik 92') grał Koncert d-moll, dla wielu melomanów mozartowski best of the best. I część kończy nieco poszarpana kadencja Beethovena, chyba zbyt mocno skontrastowana. Partia jest miejscami dynamicznie przeforsowana i niespójna. Takie gwałtowności, zwłaszcza w tym dramatycznym koncercie, zaadoptowanym przez romantyczny XIX w., oczywiście mogą podobać się publiczności - jestem ciekawy jego interpretacji na instrumencie z epoki!  Zwraca uwagę ciekawe frazowanie - artysta jest jeszcze młody i przy dopracowaniu szczegółów stylistycznych rokuje bardzo dobrze.

Przy okazji - orkiestrze w końcu zdarzają się jakieś lepsze fragmenty!
« Ostatnia zmiana: Maj 27, 2013, 17:33:40 wysłane przez Aleksias » Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #31 : Maj 24, 2013, 22:15:37 »

Nasz rodak zdecydowanie z tarcza. Dziwie sie, dlaczego do tej pory nie zostalem za ta pomylke zganiony!
« Ostatnia zmiana: Maj 26, 2013, 16:42:07 wysłane przez Aleksias » Zapisane

kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #32 : Maj 24, 2013, 22:36:33 »

Zganię Cię, Patryku!  Mrugnięcie BOROWIAK! Mateusz BOROWIAK! Uśmiech

Off topic: słuchajcie, za 20 minut Marcin Koziak gra I etap na Konkursie Van Cliburna..Fajny program:

CHOPIN-Scherzo No 2, Nokturn op.15/2
SZYMANOWSKI -Mazurki, op. 50, nos. 1-4
RACHMANINOW- Sonata No 2, op. 36 (1931)

22:50 tutaj: http://cliburn.org/landing.html
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #33 : Maj 25, 2013, 22:21:41 »

Naprawdę jest za kogo trzymać kciuki:) Chociaż zawsze przecież mile widziani są nowi ulubieńcy Uśmiech Doroto, mam nadzieję, że tam też jest archiwum, inaczej trudno by było ułożyć jakiś rozsądny grafik.
Mateusz jak dotąd urzeka mnie w każdym repertuarze - najwyraźniej dźwięk jego fortepianu wyjątkowo dobrze dostraja się do mojego ucha:) Prócz Ravela, który mnie zachwycił, również Bach śpiewa pod jego palcami radośnie i lekko. Tak, to zdecydowanie romantyk, czarujący subtelnym, delikatnym tonem, ale też barwny, migotliwy, urzekający:) Jeszcze muszę odnaleźć tego Mozarta.
Może potem wybiorę Tysona, albo Genieta, albo Zhanga Zuo - Bartkowego numero uno. Zobaczę, ilu zdążę dzisiaj odsłuchać - chciałabym zapoznać się z nimi choć trochę przed finałami.
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #34 : Maj 26, 2013, 21:12:54 »

Mateusz ma prawo nie wpuścić mnie na swój koncert! I'm ashamed of myself  Niezdecydowany

Z góry SORRY za literówki przy kolejnych nazwiskach - jeśli (choć z trudem) radzę sobie z językiem Mateusza, to z poniższym już znacznie słabiej...  Chichot

A nie mogłem odmówić sobie kolejnych przesłuchań. Mozart zobowiązuje...  Mrugnięcie

Jianing Kong wykonał 17. Koncert KV 453. Niestety, muzyka Mozarta wykazała jego najsłabsze strony. Wsłuchajmy się w środkowe Andante. Fraza, prowadzona przez pianistę, jest "płaska" (jak "mazowiecka równina", chciałoby się krzyknąć za dwójkowym klasykiem), niewymodelowana; do tego: nic niemówiąca narracja, brak napięć wynikających z harmonii i melodyki. Młokos zamiast nawiązać dialog z tutti (koncert u Mozarta to synteza – Einstein), sili się na indywidualizm, wychodzi przed szereg. Przejrzystość partytury została wykorzystana wręcz do uwypuklenia ciszy między dźwiękami w centrum frazy! Finałowe wariacje grane są z początku jakby Kong odczytywał nuty prościutkiej Sonaty C-dur Für Anfänger, przetransponowanej z nowym materiałem muzycznym do G-dur. Cyfrowo zaprogramowana lewa ręka, wybijająca permanentnie urytmizowany akompaniament staje się groteskowa. Beznamiętność, jednostajność w artykulacji. I żadnego dialogu. Proponuję tygodniowy pobyt w Salzburgu połączony z fonograficznym kursem nauki czytania Mozarta "Be nearer to Mozart" z C. Haskil, V. Aszkenazy czy M. Perrahia.

Czyli może być tylko lepiej... David Fung grał 21. Koncert KV 467. Czyta Mozarta raczej ze zrozumieniem, tzn. zaczyna Allegro jasną artykulacją, by jednak – wraz z rozwojem tematów – zacząć udziwniać. Skupia się na niuansach, przerysowuje, opóźnia prowadzenie fraz, jakby chcąc upakować je w innej, większej przestrzeni. W repryzie w końcu musi polec, ale nie mówmy jeszcze o katastrofie. Przynajmniej jest jakaś wizja. Finał gra bardziej zapobiegawczo (a pasaże aż kuszą niektórych, by osiągnąć ponaddźwiękowość), do doskonałości dialogowania daleko, ale generalnie: nie ma lipy!

Bardzo zachwycacie się naszym znajomym Andrew, prawie finalistą KCh. Jego Mozart – również KV 467 – jest brawurowy, grany na amerykańskim luzie. Artykulacja jest znakomita – i to w każdej części. Tyson – jak to nazwisko może zmylić – potrafi słuchać orkiestrę, spleść swojego steinwaya z barwą oboju, fletu; jest muzycznie wrażliwy (a Andante jest arią; Janek Lisiecki nie mógłby się w tym momencie powstrzymać: Chantez! Chantez!). Cieniowanie i opalizowanie dialogów z tutti – zarówno w Maestosto, które zachwyca kolorowymi modulacjami, jak i w części ostatniej, które jest przeniesieniem najlepszego dramaturgicznie ensamblu z Figara lub Giovanniego na grunt koncertu – nie pozostawiają złudzeń: jeden z faworytów do nagrody za najlepszego Mozarta Królowej Elżbiety.
« Ostatnia zmiana: Maj 27, 2013, 05:45:58 wysłane przez Aleksias » Zapisane

kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #35 : Maj 26, 2013, 21:27:32 »

Mozarcie, dziękuję(my) Ci bardzo za tak profesjonalne omówienie konkursowych wykonań.

Nadchodzący tydzień będzie trudny: nakładają się 2 ważne konkursy - finały Królowej Elżbiety i przesłuchania I etapu na Van Cliburnie..A i tu, i tu - mocna obsada i co gorsza- dublujące się godziny występów..Trzeba by jakiś grafik sobie stworzyć i listę priorytetów..?
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #36 : Maj 26, 2013, 22:39:10 »

Najbardziej urzekającym (niektórzy mówią: eterycznym) pianissimo półfinału dysponuje natomiast Zhang Zuo. Gratuluję Ci, Bartek, że wysłyszałeś ją wśród wielu przeciętnych wykonań.

Chinka gra 24. Koncert c-moll. Mocna artyleria, w porównaniu z choćby Koncertem C-dur wybranym przez Tysona. Powiedzą, że c-moll jest mniej mozartowski, bo zbyt dramatyczny i ciężki. Jest trudniejszy niż inne, na większą skalę, ale równie jego, jak koncert Jeunehomme czy KV 488. Wybór najtrudniejszy z możliwych.

Subtelne piannisimo Zuo (niestety przykrywane w nagraniu miejscami przez orkiestrę) które słyszymy już w ekspozycji Allegra, a które roztacza przed nami w pełni w Larghetto, sprawia, że być może przyznamy jej tytuł Pianissimist (2010 r. też miał swojego pianissimist Mrugnięcie). Kontrolowana dramaturgia - Mozart nie chce przecież jakiejś "ekshibicji żalu" (też Einstein), a raczej podskórnego budowania napięcia. Taką umiejętność Zuo posiada - słyszeliście jej finałowe wariacje? Mimo, że dynamiczny punkt kulminacyjny osiągnięty zostaje już w III wariacji (akordy solisty + odpowiedź wielkiego tutti), to dramaturgia zostaje podtrzymana aż do kody, która pojawia się w forte jak błyskawica. Zuo naprawdę zaciekawia - z jednej strony trzyma nieco ekspresję na wodzy, nie pozwalając na tani dramatyzm, z drugiej - modernizuje Mozarta w finale (słyszycie jak zmienia proporcje w jednej z wariacji, dialoguje sama z sobą, kontrapunktuje?).

Bylibyśmy blisko Olimpu, gdyby dziewczynie nie zdarzały się dość słyszalne pomyłki. Anyway. Zuo jest świadoma, jakiej partytury dotknęła. To widać, ale przede wszystkim słychać.
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #37 : Maj 26, 2013, 23:01:43 »

Mozart wypełniający cały etap, chociaż możecie mieć tego dość, pojawia się na niemal każdym konkursie Duży uśmiech Na Van Cliburnie również jest koncertowy etap mozartowsko-beethovenowski  Mrugnięcie Tak BTW, jak myślicie - czy można "wygrać" tylko koncertem c-moll lub d-moll? Czy można osiągnąć taki sam efekt podziwu u słuchacza grając któryś z mniej dramatycznych w wyrazie koncertów? A najbardziej melancholijny, niewirtuozowski, ostatni koncert B-dur? Hmm, a co z koncertem Es-dur KV 449 albo błyskotliwymi koncertami KV 413 - 415?
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #38 : Maj 27, 2013, 05:31:23 »

Myślę, że wygrać samym Mozartem byłoby jednak trudno, choć na pewno można zrobić nim duże wrażenie - w końcu to chwila prawdy, rentgen prześwietlający wykonawców i ujawniający ich słabe i mocne strony:) No i jakbyśmy się w nich nie osłuchali, to jednak wciąż są potężne ładunki artystyczne i emocjonalne, zawsze gotowe do wybuchu, jeśli umiejętna ręka podpali lont;) Może w 466 czy 491 ten ładunek potencjalnie zdaje się większy i łatwiejszy do odpalenia:) Ale w nich wszystkich jest geniusz i magia. Jednak trzeba pamiętać, że finał, ostatnie wrażenie, jest ważny i wiele może zmienić (o czym wiemy choćby z KCH). Na ten finał przewiduje się zwykle utwory romantyczne, te z ekspresją bardziej na wierzchu, łatwiej pozwalające wygenerować wirtuozowskie wybuchy i gejzery emocji;) Mozart pomimo tak łatwo wpadającej w ucho melodyki jest chyba ostatecznie nieco bardziej wymagający w odbiorze - tutaj ta głębia jest ujęta w rygorystyczne karby i wpleciona w kunsztowne frazy. On stuka do drzwi naszej percepcji, nie otwiera ich kopniakiem Mrugnięcie

Ja wciąż jeszcze chyba nie mam dość mozartowskich etapów:) Można się czasem zdenerwować profanacją mistrza (myślę, że daruję sobie produkcję Konga:)), ale z kolei czekają też piękne przeżycia.

Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #39 : Maj 27, 2013, 06:39:56 »

Co do pięknych przeżyć - jednak klaruje się nam powoli jakaś grupka faworytów:)
 
Zuo poprzez klawisze dotknęła palcami mojego serca – tak, jak lubię:) "Podskórne budowanie napięcia" - o, tak to własnie odczułam. Delikatnie, lekko weszła w emocjonalny pejzaż c-molla, w te przestrzenie samotności, zagubienia i tęsknoty, i zabrała mnie ze sobą.  W pełni wybrzmiały we mnie wszystkie odcienie nazwanych i nienazwanych uczuć niesione subtelnym i klarownym tonem. Takie ładne wycieniowanie wszystkich niuansów.  Taka wrażliwość, i jednocześnie siła wyrazu. Emocje podane tak sugestywnie, a tak szlachetnie kontrolowane. Vivat pianissimistka:))

Tysona koncert C-dur od początku wciąga mnie w narrację jak tworzoną w tej chwili właśnie barwną, żywą, porywającą opowieść. Udaje mu się to, co np. Ingofowi z e-molem - przedstawić mi tak dobrze znany, tak bliski utwór sprawiając, że czuję, jakbym słuchała go pierwszy raz:) Czaruje, nie pozwala oderwać uwagi. Zgadzam się z Wami, że orkiestra jednak tu specjalnie jakoś nie zachwyca:(

Borowiak nadal urzeka mnie barwą dźwięku, uczuciem i perfekcją wykonania. Przedtem jeszcze porywa mnie radosne Allegro con spirito z Sonaty nr 9. Myślę, że zawsze będę lubiła go słuchać.   
 
Jutro (dzisiaj;)) Zuo gra Czajkowskiego. Jutro postaram się też posłuchać kogoś jeszcze - Genieta, Funga, może Liu.

Zapisane
madzia1
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 1


Zobacz profil
« Odpowiedz #40 : Maj 27, 2013, 14:00:17 »

A co powiecie o grze naszego drugiego reprezentanta Przemyslawa Witka? Dlaczego odpadł? mnie sie podobala jego ekppresja.
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #41 : Maj 27, 2013, 18:35:41 »

Madziu, ja osobiście nie słuchałam pierwszego etapu - czasu ledwo mi starcza na przemknięcie się po tych, którzy dotarli do finału. Myślę, że tak czy inaczej ci, którzy zakwalifikowali się do konkursu są to już dobrzy pianiści. Może być tak, że akurat ktoś w danym repertuarze spodobał się jurorom bardziej, może być, że oni byli po prostu lepsi.

Kolejny występ za mną. Szukałam koncertu d-moll w wykonaniu Remi Genieta, a trafiłam na jego recital i po pierwszych nutach pozostałam już do końca:) Remi jest - błyskotliwy:) Błyskawicznie oczarował mnie i urzekł swoim - w moim odczuciu - wyjątkowo pięknym Bachem. Odmalował światła i cienie IV Partity z iście francuską subtelnością w stylu Davida Fray:) Ten Bach może nie był potraktowany bardzo klasycznie (o tym niech już się wypowiedzą eksperci), jednak był nieodparcie dla mnie urzekający.
I nie przerywając rzuconego uroku Remi - romantyczna dusza - przeniósł mnie z kolei - całkiem łagodnie i bez bólu - w wiek XX. Do IV sonaty Prokofiewa. Prokofiew jest wciąż dla mnie świeżo odkrytym lądem. W jego wykonaniu był to ląd przyjazny i znajomy. Nostalgia i burzliwość nadchodzą i odpływają z niego falami, pozostawiając chwilami na brzegu kryształowe, iskrzące się dźwiękowe kamyki. Taki Prok trochę momentami jazzujący, trochę księżycowy, tęskny, melancholijny, pod koniec wzburzony jak morska piana, zapadł mi w serce. Bardzo chcę poznać sonaty Prokofiewa. Bardzo chcę posłuchać jeszcze Genieta. Wszystko co gra, ma duszę:))

No i przybył mi jeszcze jeden faworyt:) Nic to, nasze melomańskie serca są pojemne niczym twarde dyski. Dla każdego znajdzie się tam odpowiedni folder i pliki:))
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #42 : Maj 27, 2013, 23:35:04 »

Właśnie wysłuchałam połowy pierwszego finału. Belgijska Orkiestra Narodowa już całkiem przyzwoita Mrugnięcie, jak również dyrygentka Marin Alsop. Nie zdążyłam na Beethovena, natomiast posłuchałam całkiem nastrojowego utworu pt. In the Wake of Ea. Nigdy nie widziałam z bliska, jak wygląda zapis nutowy takiej kompozycji, z pewnością trudniej jest go odczytać.
A potem Czajkowski. Ciekawa byłam, jak pianissimistka poradzi sobie z tą ekspresją. I w moim odczuciu jak najbardziej dała radę. Po pierwszej części była tak wyraźnie zadowolona, że jej wyszło, że publiczność nie wytrzymała i potwierdziła to głośno:) Na koniec też dostała gorącą owację, ale nie pozwolili jej wychodzić już do ukłonów - pewnie trzymają reżim czasowy.

Jutro Remi Geniet gra Rachmaninowa, a Roope Grondhal, którego jeszcze nie zdążyłam posłuchać, Brahmsa.

 
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #43 : Maj 28, 2013, 11:31:37 »

A co powiecie o grze naszego drugiego reprezentanta Przemyslawa Witka? Dlaczego odpadł? mnie sie podobala jego ekppresja.

Witaj Madziu na forum Uśmiech
Zapisane
kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : Maj 28, 2013, 20:17:59 »

Właśnie zaczął swój finałowy występ Remi Geniet: gra teraz 9tą sonatę Beethovena, a potem będzie jeszcze III koncert Rachmaninowa.. Xbw pilnie poszukiwana! Rach3 to przecież coś dla niej..Uśmiech
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 6   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

survivalgames wilkolwisci sith stworz duesicilie