Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 5 6 [7] 8   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: In memoriam - Ku pamięci: Wielcy nieobecni  (Przeczytany 38474 razy)
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #90 : Grudzień 23, 2014, 23:00:34 »

Wczoraj zmarł Joe Cocker (właściwie: John Robert Cocker):

http://www.youtube.com/watch?v=_Xa_1KxR-8M
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #91 : Grudzień 24, 2014, 00:04:41 »

Wczoraj zmarł Joe Cocker (właściwie: John Robert Cocker):

http://www.youtube.com/watch?v=_Xa_1KxR-8M

Ne przepadam za pop-rock, ale on byl swietnym muzykiem.
Szkoda goscia.
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #92 : Grudzień 24, 2014, 03:49:16 »

Maestro Jerzy Semkow, 1928 - 2014.
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #93 : Styczeń 28, 2016, 10:19:03 »

Wielka, bolesna strata Smutny   

http://www.boguslaw-kaczynski.pl/


Pogrzeb Bogusława Kaczyńskiego odbędzie się dzisiaj na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim. Znawca i popularyzator muzyki klasycznej, opery i operetki spocznie w Alei Zasłużonych. Kaczyński zmarł 21 stycznia, miał 73 lata.

Msza święta żałobna zostanie odprawiona w kościele św. Karola Boromeusza przy ulicy Powązkowskiej, potem nastąpi odprowadzenie do grobu na warszawskich Starych Powązkach.

Zmarły 21 stycznia Bogusław Kaczyński należał do najpopularniejszych osobowości polskiej telewizji, był znawcą i popularyzatorem muzyki klasycznej i opery, konferansjerem, krytykiem, dziennikarzem i publicystą. Był również pianistą, absolwentem Akademii Muzycznej w Warszawie.

 Urodził się w 1942 r. w Białej Podlaskiej. W ciągu swojej kariery telewizyjnej dał się poznać jako prowadzący programu "Zaczarowany świat operetki", a także transmisji najważniejszych wydarzeń w kraju i zagranicy z zakresu muzyki klasycznej.

 "Kaczyński zrobił dla sztuki operowej więcej niż ktokolwiek w jej dziejach w naszym kraju" - oceniał działalność Kaczyńskiego krytyk filmowy Zygmunt Kałużyński.

 Prowadził transmisje telewizyjne kolejnych Konkursów Chopinowskich, Konkursów im. Henryka Wieniawskiego, a także koncerty Luciano Pavarottiego, Placido Domingo, jubileusz Filharmonii Narodowej, koncerty noworoczne z Wiednia. Kilkakrotnie nagradzano go statuetką "Wiktora", a także "Superwiktora" "Kto umie być menedżerem festiwalowym (...), kto tak potrafi tworzyć żywą dekorację festiwalu, kto jest namiętnym kolekcjonerem ciekawych osobowości artystycznych, dzięki którym rodzi się jedyna w swoim rodzaju atmosfera festiwalu? Tylko jeden człowiek w Polsce - Bogusław Kaczyński, znawca opery, autor, dziennikarz, prezenter , za którym szaleje publiczność" - mówił muzykolog Janusz Ekiert.

 Poza działalnością medialną, Kaczyński był także nauczycielem. Wykładał w stołecznej Akademii Muzycznej, był także dyrektorem Teatru Muzycznego Roma, oraz twórcą Festiwalu Muzyki w Łańcucie i dyrektorem Europejskiego Festiwalu im. Jana Kiepury, odbywającego się w Krynicy-Zdroju.

 Był założycielem Fundacji "ORFEO", której celem jest wspieranie kultury narodowej, propagowanie sztuki wśród dzieci i młodzieży oraz promowanie ambitnych inicjatyw artystycznych.

 Jesienią 2002 roku podczas gali z okazji 50-lecia TVP otrzymał statuetkę i tytuł "Gwiazda Telewizji Polskiej". W 2011 r. otrzymał Złoty Medal "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".





« Ostatnia zmiana: Styczeń 31, 2016, 22:34:51 wysłane przez Aleksias » Zapisane
clavia
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 130



Zobacz profil
« Odpowiedz #94 : Styczeń 30, 2016, 22:32:57 »

Zgadzam się. Niech spoczywa w pokoju.
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #95 : Luty 19, 2016, 03:09:04 »

Podsumowując, w minionym roku odeszło od nas kilka naprawdę wielkich osobowości świata muzyki. Poza nieodżałowanym panem Bogusławem,
pożegnaliśmy między innymi wielkiego dyrygenta Kurta Masura.
odszedł także Pierre Boulez - ważna postać współczesnej muzyki, o którym na pewno będzie jeszcze mowa przy okazji dyskusji na temat dwudziestowiecznego pokonywania barier dźwięków.

Poza tym, tylko w swoich wspaniałych wykonaniach pozostaną dla nas:
Demis Roussos:
https://www.youtube.com/watch?v=f4LKlOyC-To

Natalie Cole:
https://www.youtube.com/watch?v=MKCyUe4syc4

B.B. King:
https://www.youtube.com/watch?v=4Ny5ajCn0xw

Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #96 : Październik 02, 2016, 22:55:45 »

SIR NEVILLE MARRINER, 1924 - 2016. Wielkość Amadeusza to w co najmniej połowie zasługa jego i stworzonego przez niego zespołu. Dziś w końcu osobiście spotkał swego genialnego przyjaciela, dla którego uczynił tak wiele.

Requiem aeternam, Maestro. Spotkanie z Tobą - zapisane w pamięci na zawsze...

https://www.youtube.com/watch?v=YaH3zI0bYkM
Zapisane

bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #97 : Październik 03, 2016, 19:50:49 »

Co sie dzieje? Wszyscy najlepsi odchodza. Swiat wariuje. Wszystko wiruje i zmierza do czarnej dziury i pozostanie nicosc z kilkoma prostaczkami z jednym zlotym zebem i aroganckim spojrzeniem.
Drogi Nevilku, spij spokojnie.
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #98 : Październik 04, 2016, 12:33:04 »

Co sie dzieje? Wszyscy najlepsi odchodza. Swiat wariuje. Wszystko wiruje i zmierza do czarnej dziury i pozostanie nicosc z kilkoma prostaczkami z jednym zlotym zebem i aroganckim spojrzeniem.
Drogi Nevilku, spij spokojnie.

Pewnie, że szkoda.. Ale na pewno ma się dobrze, atomy jego szczątków doczesnych rozpoczęły dystrybucję we wszechświecie wchodząc w nowe konfiguracje. To, że umiera ktoś w podeszłym wieku to nie objaw wariowania świata, tylko jego normalności, stałości w zasadach funkcjonowania. Nie zostaną prostaczkowie, wielcy odchodząc zaszczepili co trzeba, ich przykład jeszcze wielu pokoleniom posłuży za wzór. Byłam na wykładzie o Enigmie, trwa festiwal nauki. Mnóstwo młodych ludzi, bardzo młodych! Wydawałoby się, że nie ogarną trudności tematu, ale jednak przyszli. Wierzę. Widzę jasność. Przestrzeń. Na jakimś mega trudnym (w sensie nowoczesnym wiele lat do przodu) koncercie widziałam zasłuchane dzieci. Dobrze jest.
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #99 : Październik 05, 2016, 19:36:00 »

Co sie dzieje? Wszyscy najlepsi odchodza.

Zgadza się, w ciągu kilku miesięcy odeszło kilku wielkich artystów - Harnoncourt, Masur, Marriner. Jedne z największych nazwisk w muzyce II połowy XX wieku. Szczęście, że pozostają po nich nagrania. Często wybitne, najwybitniejsze.

Monteverdi, Vespro della Beata Vergine, Harnoncourt
https://www.youtube.com/watch?v=jKzKrRfMOUc

Haydn, 104. Symfonia, Marriner
https://www.youtube.com/watch?v=VikZKYNFM_w

Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #100 : Październik 10, 2016, 00:29:22 »

Czas odchodzenia legend.
Zmarł Andrzej Wajda. Cała epoka w dziejach polskiego kina. I także światowego - w 2000 r. za całokształt twórczości (po czterech nominacjach: za Ziemię obiecaną, Panny z Wilka, Człowieka z żelaza i Katyń) otrzymał Oscara, a także Srebrną Palmę (za Kanał), Europejską Nagrodę Filmową i wiele innych.
Przed nami jego już ostatni film, Powidoki:
https://www.youtube.com/watch?v=9LqHA0eYTDw

https://www.youtube.com/watch?v=VFP5iTE689c









« Ostatnia zmiana: Październik 10, 2016, 01:37:04 wysłane przez Aleksias » Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #101 : Grudzień 26, 2016, 20:57:44 »

Wspominamy odchodzące od nas kolejne niepospolite jednostki.
Rzadko zdarza się żegnać naraz 64 osoby...

Chór Aleksandrowa przechodzi do historii.


https://www.youtube.com/watch?v=WcYOaqNETsU

Skyfall. Tytuł, jak złowieszcze proroctwo....

Kultowa "Kalinka" i inne przeboje...
https://www.youtube.com/watch?v=FCZNfeWGTkQ


i Nabucco w Watykanie
https://www.youtube.com/watch?v=caupqMpmCD8

« Ostatnia zmiana: Grudzień 26, 2016, 21:13:44 wysłane przez Aleksias » Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #102 : Marzec 16, 2017, 22:45:30 »

 Legenda naszej piosenki. Absolutnie.

http://wyborcza.pl/7,75410,21503072,wojciech-mlynarski-nie-zyje-odszedl-mistrz-absolutnie.html

Wojciech Młynarski nie żyje. Odszedł Mistrz. Absolutnie.

"Wojciech Młynarski mówił, że nie jest poetą, tylko rzemieślnikiem-tekściarzem, publicystą, mówiącym i odśpiewującym swoje opinie o otaczającym świecie. Był skromny. Krytyczny nie tylko wobec świata, lecz także wobec siebie. Mistrz polskiej piosenki odszedł 15 marca. 26 marca skończyłby 76 lat.

„Życie to pewnego rodzaju podróż – mówił kilka lat temu. – Ciągle trzeba być w drodze do celu, który się sobie naznaczy i dopóki jest się w tej podróży, dopóki jest się upartym w jej kontynuowaniu, to się człowiek nie czuje staro, nie czuje się odrzucony, nie czuje się niepotrzebny, tylko działa, jest sobą”.
W ostatnich latach siedział, jak mówił, w niszy, z której czasem wychylał głowę. „Rzeczywistość wokół się pozmieniała i ludzie, którzy mają klasę, dobry gust, są wymagający, znaleźli się w odwrocie” – żartował, ale bez narzekania. Z różnych powodów pisał mniej niż kiedyś, ale przecież fragmenty jego utworów – wciąż aktualne – i tak żyją w naszym języku.

Wojciech Młynarski czyli „róbmy swoje”

Mówimy Młynarskim. „Róbmy swoje”, „przyjdzie walec i wyrówna”, „co by tu jeszcze spieprzyć, panowie”, „pan to przyswaja”, „żyj kolorowo”, „jeszcze w zielone gramy”...
A najczęściej chyba „róbmy swoje”. Słowa wzięte z piosenki manifestu, trochę politycznego. Tekst powstał w 1983 r. do muzyki Jerzego Wasowskiego. „To miał być taki kuplet niewinny – opowiadał Młynarski. – Ale zaczęło być naprawdę zabawnie, gdy zdejmowała go cenzura. Kiedy poszedłem zainterweniować, wysoko postawiony prominent powiedział mi, że ta piosenka namawia do zmiany ustroju. Pytam: ‘Ale gdzie to jest napisane?’. Usłyszałem: ‘Jeżeli Polacy mówią: róbmy swoje, to znaczy: chcą zmienić ustrój’”.
A że „róbmy swoje” mawiali potem i Wałęsa, i Jaruzelski, dopisał po latach nową zwrotkę ze słowami: I w mądrych ludziach ginie duch,/ choć ciągle im tłumaczę,/ że gdy to samo śpiewa dwóch,/ to nie to samo znaczy.

https://www.youtube.com/watch?v=pV2ojAEPd1U
Mówił: „Najważniejszy w tej piosence wydaje mi się postulat zdrowego rozsądku, że niejedną jeszcze paranoję/ przetrzymać przyjdzie, robiąc swoje. Żeby się nie dać zwariować, nie dać się uwieść myślom, które są urojone, nierealne. A jeśli chodzi o plan osobisty tej piosenki, to myślę, że trzeba mieć w życiu jakiś mniej więcej nakreślony cel – ku czemu ja zmierzam, co bym chciał osiągnąć. Są pewne linie, których nigdy nie przekroczę. W każdej sytuacji życiowej staram się, tak jak doradzał Słonimski, zachować przyzwoicie”.

Bo - jak wyłożył w jednym z innych tekstów - najmądrzejszy tekst bez twarzy nic nie waży. Tłumaczył: „Są alianse, układy, na które nie pójdę, co nie znaczy, że nie znam pojęcia kompromisu. Znam, tylko sam chcę decydować, na ile na ten kompromis pójść. Chodzi o wartości, imponderabilia, które muszą człowiekowi w życiu przyświecać, a zwłaszcza autorowi piszącemu, który ma jakieś ambicje – a ja miałem takie ambicje moralizatorskie. Żeby robić swoje i tyle”.

Młynarski dla siebie i dla innych
Trudno wyliczyć wszystkie jego hity, napisał ok. 2 tys. piosenek. Do najsłynniejszych należą pewnie „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał” i „Prześliczna wiolonczelistka” Skaldów, „Kocham cię, życie!” Edyty Geppert, „Odkryjemy miłość nieznaną” i „Jeszcze się tam żagiel bieli” Alicji Majewskiej, „Ogrzej mnie” i „Naszych matek maleńkie mieszkanka” Michała Bajora, „Bądź moim natchnieniem” Andrzeja Zauchy, „Lubię wracać tam, gdzie byłem” Zbigniewa Wodeckiego, „Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia” i „Jesienny pan” Hanny Banaszak, „Żyj kolorowo” i „Serce to jest muzyk” Ewy Bem, „Jeszcze w zielone gramy” śpiewane przez Magdę Umer.

https://www.youtube.com/watch?v=OpLAzFvoptc

Swoje piosenki dzielił na dwie grupy – te pisane dla siebie i te dla innych, a te dla innych - na liryczne i satyryczne.
Z piosenek lirycznych pisanych dla innych artystów lubił „Ogrzej mnie”. Z sentymentem wracał też pod koniec życia do ballady „Gram o wszystko”, śpiewanej przez Ewę Bem – o tym, że miłość jest najważniejsza.
Jak mówił, „najgorszą rzeczą dla człowieka, a już zwłaszcza dla człowieka piszącego, jest samotność. To chociażby brak okazji do wymieniania się swoimi opiniami albo po prostu do tego, że jak się coś napisze, ma się to w brudnopisie ledwo gotowe, to się leci i temu drugiemu człowiekowi czyta”. Poza tym „rzeczywistość jest często nie do zniesienia, ponura, smutna. I wtedy jeszcze jest ta sfera, w którą można odejść. To sfera uczuć”.

W młodości stworzył zresztą całą serię piosenek, które opowiadały o zakochanych Polakach w różnych, często banalnych sytuacjach: „Polska miłość”, „Kartoflanka”, „Bynajmniej”, „Jesteśmy na wczasach”. „Byłem nawet z tego znany, że zaproponowałem taki nurt liryczny polskiej miłości, która bywała zabawna, groteskowa, ale jednak zawsze miłością pozostawała" – wspominał.
W tych sprawach to się liczy/ byle listek, byle śmieć – pan mnie rozumie? – napisał kiedyś w utworze „Och, ty w życiu!”.

https://www.youtube.com/watch?v=TdnD8sARz94

Wojciech Młynarski: "Lubiłem się nie zgadzać"
Piosenką, którą sam śpiewał, tą najbliższą, najlepiej wyrażającą jego stosunek do życia, było „Moje ulubione drzewo” ze słowami: Leszczyna, leszczyna,/ jak ją za mocno przygiąć w lewo,/ to w prawo się odgina,/ a jak za mocno przygiąć ją w prawo,/ to w lewo bije z wprawą. To była jego postawa – artystyczna i polityczna. Upór, co mi z oczu błyska,/ leszczyny dziedzictwo,/ jak mnie do ziemi los przyciska,/ ona mi szepce: "Nic to...".

https://www.youtube.com/watch?v=q9nzOUE6hBw
„Lubiłem się nie zgadzać – mówił. – Byłem i jestem zdania, że jakakolwiek sensowna działalność bierze się z przemyślanej przekory. Już jako nastolatek miałem w sobie myślenie satyryczne o rzeczywistości, która mnie otacza i na swój sposób dawałem temu dowód”.
Ogromne leszczyny rosły w jego rodzinnym domu w podwarszawskim Komorowie. „Pierwszy obraz, który mi się wbił w pamięć, to jak stoimy wokół fortepianu i siostra mojej mamy, Maria Kaczurbina, znana kompozytorka piosenek dla dzieci, uczy nas jakiejś piosenki” – wspominał.

Mama Magdalena brała przed wojną lekcje śpiewu klasycznego, karierę przerwała okupacja. Ojciec – Marian zwany Milusiem – zachwycał się jazzem, a jego stryjem był Emil Młynarski, założyciel warszawskiej Filharmonii i przedwojenny dyrektor Teatru Wielkiego. To stąd późniejsza znajomość Wojciecha Młynarskiego z jego córką Nelą, żoną Artura Rubinsteina, wyjazdy do Paryża i rozmowy o znajomych państwa Rubinstein: Witkacym, Hemarze i Tuwimie, postaciach, które staną się dla twórczości Młynarskiego ważne.
Tak naprawdę to o Komorowie opowiada śpiewana przez Hannę Banaszak piosenka „Truskawki w Milanówku”: Truskawki w Milanówku,/ tamten ganeczek w dzikim winie,/ te interludia na pianinie,/ to jeszcze mi się śni.../ Truskawki w Milanówku,/ pogodny wuj reakcjonista,/ który „Brygadę Pierwszą” świstał,/ słuchając BBC....
Do domowych tradycji należały wieczory artystyczne, stałym bywalcem był na nich ostatni warszawski melorecytator Henryk Szatkowski, wygłaszający poezję Lechonia i Norwida. Dziadek, prawnik, wyśpiewywał kuplety operetkowe, a mały Wojtek układał okolicznościowe strofki, np. ballady dla babuni: Łobuz rozkrzyczany, nieznośny Wojtala/ Przed każdym się swym wierszem wspaniałym pochwala.

Nie lubił za to lekcji gry na fortepianie, uciekał pod szafę. W przyszłości będzie tego żałował.

Radosna gęba stabilizacji
Wojciech Młynarski, tak jak jego ojciec, najbardziej lubił jazz, bossa novę i swing. Jego rodzice nawet poznali się przy standardzie jazzowym. „Kiedy mama poszła na lekcję śpiewu, zastała przy fortepianie faceta w płaszczu i kapeluszu grającego ‘Stormy Weather’. W pewnym momencie on się obejrzał i spojrzał na nią” – opowiadał tę historię jak z komedii romantycznej.

Ojciec umiera na gruźlicę w 1943 r. Wojtek ma dwa lata. Po wojnie mama pracuje w Polskim Radiu, w redakcji dla dzieci i młodzieży, a on z młodszą siostrą Basią śpiewa na potrzeby audycji. W szkole tworzy satyryczne przyśpiewki do znanych melodii i urządza występy. Na polonistyce wstydzi się swojego rymowania, wokół panuje moda na biały wiersz.
Odnajduje się za to w Hybrydach, gdzie robi (lubił to słowo) studencki kabaret i pisze teksty dwóch programów: „Radosna gęba stabilizacji” i „Ludzie to kupią” (Ludzie to lubią,/ ludzie to kupią,/ byle na chama, byle głośno, byle głupio). Kiedy ma wybierać między karierą naukową na Wydziale Polonistyki a pisaniem i śpiewaniem, mama radzi mu, żeby wybrał to drugie. Wiele jej zawdzięczał i pięknie o niej pisał, m.in. w piosenkach „Nie ma jak u mamy” i „Naszych matek maleńkie mieszkanka”. Zresztą w niedużym mieszkanku swojej mamy, w starej kamienicy na Lwowskiej w Warszawie, będzie mieszkał w ostatnich latach życia.

W 1963 r. – ma wtedy 22 lata – pierwszy raz sam publicznie wykonuje swoją piosenkę, „Niedzielę na Głównym” na Giełdzie Piosenki w Warszawie, i dostaje pochlebną opinię Kazimierza Rudzkiego, co dodaje mu śmiałości. Wcześniej słyszał, że ma błędne oko i wiatrakowate ruchy, a głosu wcale.
Jako zawodowego tekściarza wylansowała go, co podkreślał, Agnieszka Osiecka. To ona dała Kalinie Jędrusik jego tekst „Z kim tak ci będzie źle jak ze mną” i ta piosenka wygrała festiwal w Opolu w 1964 roku. Osiecka zaprosiła go też do Radiowego Studia Piosenki w Polskim Radiu, w którym Młynarski napisze dla Skaldów – w 40 minut – tekst „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”. Jednocześnie po sukcesie w Opolu współpracę proponuje mu Edward Dziewoński, szef kabaretu Dudek, gdzie występują wielcy polscy aktorzy, m.in. Wiesław Gołas, Wiesław Michnikowski, Jan Kobuszewski.
Muzykę do tekstów komponuje mu sam Jerzy Wasowski, a Stanisław Dygat ogłasza, że piosenki tego młodego to wielka literatura
https://www.youtube.com/watch?v=Qu_QPzGFkP4

W Polskę idziemy
Najchętniej pisze dla Gołasa, który zaśpiewa m.in. „Światowe życie”, „W co się bawić?”, a przede wszystkim hymn Polski alkoholizującej się „W Polskę idziemy”: W Polskę idziemy, drodzy panowie,/ W Polskę idziemy./ Nim pierwsza seta zaszumi w głowie,/ Do ludzi lgniemy: Słuchaj... rodaku... czerwone maki.... serce... ojczyzna... Tę piosenkę Wojciech Młynarski lubił najbardziej spośród utworów satyrycznych pisanych dla innych wykonawców, mówił: „Jest sumą tego, co potrafię i co mi się udało”. Wiesławowi Gołasowi w tej piosence – w opinii autora – nigdy nikt nie dorówna.
https://www.youtube.com/watch?v=AA0kjqAuUwg
W Dudku spod jego pióra wychodzą też słynne: „A wójta się nie bójta”, „Po co babcię denerwować” (cenzura podejrzewała, że chodzi o Gomułkę), „Przyjdzie walec i wyrówna”: droga wyszła całkiem prosta,/ tylko wyboista trochę./ Lecz świeciła nam myśl główna,/ którą tak bym ujął tu:/ "Przyjdzie walec i wyrówna, przyjdzie walec i wyró...”, i równie ponadczasowe „Co by tu jeszcze (spieprzyć, panowie)”: A oni myślą w ciszy domowej/ lub w mózgów truście:/ "Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie,/ co by tu jeszcze”.
Jest wyczulony na język ulicy. Przez całe życie będzie zbierał potoczne powiedzonka i bawił się nimi, np. w piosenkach „Żorżyk” (Piszę do pana, bo mi żal – norrrmalnie żal), „Bynajmniej” (Za kim to, choć go przedtem nie znałem,/ przez tłoczny peron się przepychałem?/ Za panią, bynajmniej, za panią!), „Absolutnie” (śpiewał ją w czołówce serialu „Droga” z Gołasem w roli głównej, zresztą na co dzień chętnie używał tego słowa), „Piosenka o Maryni”, „Sytuacja” (Nie od dzisiaj znam z relacji pańskie racje,/ ostre one, że ho-ho,/ panie, po co panu to,/ sam pan widzi, jaką mamy sytuację), „W sprawie sedna”, „Nie mam jasności w temacie Marioli”...

Kabaret Młodszego Pana
„Starałem się, żeby w swoich tekstach nikogo nie chłostać, nikomu nie dokopywać, tylko próbowałem zrozumieć. Najwyżej czasem zażartować, po prostu tak mam rękę ułożoną” – mówił. Cenił humor delikatny, aluzyjny, spod znaku Jeremiego Przybory. Zresztą i o nim mówiono – po widowisku telewizyjnym „Dziewczyny, bądźcie dla nas dobre na wiosnę” – że uprawia Kabaret Młodszego Pana. Podobało mu się to określenie, chociaż potem sam zostanie dla wielu mistrzem. "Jego Inteligencja Wojciech Książę Młynarski" – będzie go przedstawiał Andrzej Poniedzielski.

„Moim założeniem jest mówienie prawdy o naszym życiu” – takie zdanie przygotował sobie już na okładkę swojej pierwszej płyty „Wojciech Młynarski śpiewa swoje piosenki” (1967), ale cenzor skreślił słowo „prawdy”. A jeszcze nie było na niej piosenek politycznych, raczej te obyczajowe. Między innymi „Jesteśmy na wczasach”, za którą nie przepadał, w pewnym okresie nawet jej nienawidził. „Gdzie się nie pojawiłem, to musiałem ją śpiewać, wykrzykiwano mi ten tytuł. Myślałem sobie: Boże kochany, co bym nie napisał, to już nie przeskoczę tego” – opowiadał po latach.
Po „Jesteśmy na wczasach” każdy w Polsce już wiedział, kto to jest Pucio-Pucio
https://www.youtube.com/watch?v=RRfiddT5-aM
„Pamiętam, kiedy w okresie mojej sporej popularności po zaśpiewaniu tej piosenki i paru innych w tym stylu, pojechaliśmy na jakiś koncert i jeden z pijaczków pod restauracją powiedział: ‘Witamy cię Młynarczyk, ty nasz wieszczu’. Lubili mnie i ja ich lubiłem”.
Napisze o nich piosenkę „W razie czego przypomnijcie sobie Zdzisia”, potem „Zdzisio po latach”, już z akcentem politycznym: To było zimą w Zakopanem,/ osiemdziesiąty drugi rok,/ gdy ze wzruszeniem niekłamanym/ zwróciłem w stronę Zdzisia wzrok/ i wszystko było, jak przed laty –/ zgarbiony kark i dłoni ruch,/ beret-naleśnik, szalik w kratę,/ to samo oko, ten sam chuch./ A Zdzisio spojrzał na mnie/ i jak nie zawarczy,/ tak jakby był wkurzony/ i ostro się gniewał,/ a treść warkotu brzmiała:/ "Uważaj, Młynarczyk,/ nie śpiewaj dla tych kurwów,/ nie śpiewaj, nie śpiewaj...”.

A w wolnej Polsce powstaną „Alkoholicy z mojej dzielnicy” ze słowami: Wiesz pan, dlaczego/ Teatr ogólnie jest piękny?/ Bo teatr to jest śmiech, kolego.../ Bo teatr to jest płacz, kolego... / To są te trzy elementy. Czyli piosenka o Zdzisiach spod Teatru Ateneum, z którym przez lata był związany. Wystawiał tam recitale z piosenkami swoich mistrzów i kolegów po fachu: Hemara, Brela i Wysockiego. Tych dwóch ostatnich sam tłumaczył, tak jak Brassensa i Okudżawę. Genialnie.

"Piosenkę piszę od końca"
Od lat 70. był, obok Agnieszki Osieckiej i Jonasza Kofty, najważniejszym poetą polskiej piosenki. Wolał pisać do gotowej muzyki. Tak pracował z kompozytorami Januszem Sentem, Jerzym Derflem, Jerzym „Dudusiem” Matuszkiewiczem, Adamem Makowiczem czy Włodzimierzem Korczem, wyjątkiem była współpraca z Jerzym Wasowskim - najpierw powstawał tekst.
Tłumaczył: „Odpowiadało mi, żeby pisać taką techniką, jaką lubię najbardziej, to znaczy, żeby najpierw powstała muzyka, a potem żebym pisał do niej tekst. Czyli aby kompozycje, ich dramaturgia, podpowiadały mi ewentualnie jakieś treści – w takim pisaniu jestem dosyć wyspecjalizowany”. Punktem wyjścia był pomysł na puentę: „Mam taką zasadę, że piosenkę piszę od końca. To znaczy wiem, jak się powinna rozpocząć, nie wiem, co będzie w środku, i wiem, że końcówka powinna wyskoczyć jak diabeł z pudełka. A sama robota jest żmudna i długa, o czym nie każdy dziś pamięta”.

Mawiał za Dürrenmattem, że natchnienie miewa w godzinach pracy i przez całe lata zasiada do pisania każdego ranka. Był entuzjastą dobrego rzemiosła. Pisał językiem ezopowym, ale zwięźle i komunikatywnie. Bez sentymentalizmu. Lepiej krócej niż dłużej (powoływał się na radę swojego przyjaciela Jerzego Dobrowolskiego: „powiedz to samo, tylko o połowę krócej”).

Nie schlebiał widzowi. Wierzył, że istnieje taki twór jak inteligent polski. 'Kabaretowa piosenka winna prowokować do myślenia, ale nie jest w stanie go zastąpić'"
« Ostatnia zmiana: Marzec 17, 2017, 00:14:46 wysłane przez Aleksias » Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #103 : Marzec 16, 2017, 23:50:57 »

"Zmieńcie ten obrazek!
W piosenkach Wojciecha Młynarskiego można wyczytać całą naszą powojenną polityczno-obyczajową historię. Polska i Polacy to jego wielki temat. Nigdy nie zapisał się do partii. „Regularnie nachodził mnie pewien kierownik produkcji i namawiał: ‘Panie Wojtusiu, ja to się panu dziwię naprawdę, że pan się nie zapisze do tego PZPR-u. I mieszkanie by pan dostał, i samochód lepszy...'” – opowiadał. Rezygnował z zagranicznych wyjazdów, kiedy kazali mu notować, co ludzie gadają.
Cezurą był dla niego rok 1968. „Wcześniej mówili, że budujemy socjalizm z ludzką twarzą – wtedy nie miałem wątpliwości, że ludzkiej twarzy to on nie ma, raczej pałę, którą przykłada tym i owym”. „Ballada o torreadorze” (Marzę jak wy o walce byków,/ lecz gardzę tą szkołą uników) zostaje odrzucona przez festiwal w Opolu. W 1968 r. pożegna też paru kolegów na Dworcu Gdańskim, by w przyszłości śpiewać dla nich piosenkę „Tak jak malował pan Chagall”.
https://www.youtube.com/watch?v=x63oSZfTNEk

A  całkiem niedawno tak skomentował naszą rzeczywistość:
Dzisiaj znów mnie zadziwia i smuci, że poglądy nacjonalistyczne się odradzają, uważam to za odchylenie od normy, coś, kurcze blade, z móżdżkiem nietęgo. Ale z czegoś to się bierze, z jakiejś propagandy.

W 1976 r. Wojciech Młynarski podpisuje List 101 przeciwko zmianom w konstytucji i zostaje objęty zakazem publikacji i występów. Papierkiem lakmusowym peerelowskiej rzeczywistości stanie się dla niego piosenka z 1977 r. „Układanka”, którą aż do lat 90. można było nadawać w Polskim Radiu tylko po każdorazowej konsultacji z cenzurą. Opowiada o puzzlach, które nie pasują do obrazka: Ja bym mógł do ciemnej nocki/ tak układać z wami razem,/ ale dajcie nowe klocki –/ albo zmieńcie ten obrazek!.
W czasach "Solidarności" powstanie mniej znany, ale istotny dla autora tekst „Przetrwamy” ze słowami: Dopóki z sobą rozmawiamy/ z szacunkiem, ciepło szczerze miło,/ a nie z bezmyślną, tępą siłą –/ przetrwamy.
A tuż po wprowadzeniu stanu wojennego pisze „Piosenkę tonącego”: W pogodę ładną szliśmy na dno, na samiutkie dno,/ prysł w tysiąc drzazg okręcik nasz i w morskiej legł topieli,/ na pożegnanie żaden z kumpli nic nie krzyknął, bo/ pływali z sobą trochę i bez słów się rozumieli – rzecz o tym, że teraz trzeba wybrać „życie od oddechu do oddechu”. Dla pokrzepienia samego siebie napisze też „Smutne miasteczko”: to jest tylko smutne miasteczko,/ ono sobie kiedyś pojedzie...

Co usłyszał kasjer
W wolnej Polsce na miejsce starych absurdów przychodzą nowe. Bowiem gdy totalitaryzm wreszcie runął,/ brak cenzury, władzęś wybrał sam, rodaku,/ demokracja gdy w rozkwicie,/ piękne jest to nasze życie,/ ale proszę, nie pytajcie mnie: "A w smaku?” – pisze w jednym ze śpiewanych felietonów na początku lat 90. W tego rodzaju tekstach satyrycznych, zaczynających się zwykle od słów „Miłe Panie i Panowie bardzo mili”, na bieżąco recenzuje polskie problemy.

Wiele z jego diagnoz długo się nie zestarzeje. O prawdziwych Polakach, wymianie „jelit”, mistrzostwach w narzekaniu albo o „Solidarności”: Jednym słowem, od wielkości do śmieszności/ w naszym kraju podróżuje się z łatwością,/ coś, co było gwiazdką jasną,/ staje się parodią własną,/ coś takiego robi się z "Solidarnością”.
O Lechu Wałęsie napisze „Balladę o Szewcu Dratewce”, o tym, że nie jest prosto być Dratewką, kiedy smok już pęknie: A morał świeci z wysoka: ten świat jest źle pomyślany:/ Poczciwy szewc zwyciężył smoka, a korzystają barany.

W latach 90. powstaje też słynna piosenka „Kasjer Dupa”, zainspirowana anegdotą Tadeusza Konwickiego, śpiewana przez Krzysztofa Kowalewskiego - o kasjerze, któremu się wydaje, że ktoś powiedział na niego „kasjer dupa”: Puenta zaś wierszyka tego/ w takich słowach się zawiera,/ że znam cały kraj, co mego/ przypomina mi kasjera./ Mały kraj, co tak uważa/ z pokolenia w pokolenie,/ że ktoś ciągle go obraża,/ że ktoś wciąż go nie docenia.
https://www.youtube.com/watch?v=hiKBY95gf8E

A sam Młynarski śpiewa słynny apel do inteligencji „Nie wycofuj się”: Byłaś ze mną cały PRL,/ potrafiłaś bić się i wykłócać,/ dziś Ci muszę śpiewać jak Jacques Brel:/ "Nie opuszczaj mnie i nie porzucaj...".
A także piosenkę „W szkole wolności”: Ta myśl pod czaszką taka żmudna,/ tak przyczepiła się i boli:/ czemu ta wolność taka trudna,/ tyle trudniejsza od niewoli?, do której będzie nawiązywał jeszcze w ostatnich wywiadach.
Mówił: „Podejrzewam, że kapitał 4 czerwca 1989 r. został w znacznej mierze zmarnowany, liczyłem na więcej. Na zbiorową mądrość, że się ujawni i będziemy dochodzili do kompromisów

Nie spodziewałem się, że w wolnej Polsce będziemy do tego stopnia skłóceni, nie będziemy umieli się dogadać.
Idziemy na udry, jedni drugich okładają inwektywami. Pod tym względem kiepsko z nami”.
A dalej: „Więc mnie się wydaje, że jeżeli nie nauczymy się w Polsce ze sobą rozmawiać i słuchać siebie, to będziemy stanowili w Unii Europejskiej spore wariatkowo”. I nawoływał tytułem jednej ze swoich piosenek „Lubmy się trochę!”.

Mgła, pustka i wina Tuska
W ostatnich latach ciągle pisał, ale już nie śpiewał, za to patronował młodym artystom nagrywającym płyty i wystawiającym spektakle z jego piosenkami. Swoje teksty czytał czasem m.in. w „Szkle kontaktowym” w TVN 24.
Jasno opowiadał się po jednej stronie sporu politycznego, PiS uważał za partię mało sympatyczną. Wyśmiewał ją m.in. w głośnym tekście „Wina Tuska”: Polska to kolonia ruska – wina Tuska./ Na stadionach rąbanina – Tuska wina./ Spytasz mnie publiko moja, a cóż to za paranoja?/ To katechizm jest prześliczny sporej partii politycznej./ A dlaczego Panie święty ten mój wierszyk nie ma puenty?/ W miejsce puenty mgła i pustka – wina Tuska.

Tłumaczył: „Kompletnie nie mam z kim się zidentyfikować, poza pewnymi ludźmi i opiniami wypływającymi właśnie z Platformy, która ma mnóstwo wad, popełnia mnóstwo błędów, ale gdzieś tam jest w miarę normalna, a ja jestem za normalnością”. Żywo interesując się polityką, nie uważał jej jednak za najważniejszą na świecie, bo przecież Jest jeszcze panna Hela,/ co ślicznym okiem strzela, saksofon na dansingu/ i z kumplem śpiew przy winku/ (...) Jest jeszcze śledź w śmietanie,/ metafizyczne danie/ i jabłoń w twym ogródku/ sadzona w chwili smutku.

Wiara, nadzieja, miłość
Generalnie rzecz biorąc, uważam, że życie ma sens. Absolutnie – wyznał nie tak dawno. – Wierzę w jakiś wyższy porządek nad moją głową, powiedzmy układ gwiazd. Oczywiście to nie fatum, ale coś zapisanego i niezależnego ode mnie, w ramach czego mogę próbować rozegrać swoją grę”. Już od przełomu lat 60. i 70. cierpiał na zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Pewnie przez te problemy pod koniec życia mniej się uśmiechał, ale to tylko rodzaj maski, pod którą krył się człowiek czuły.

Nie potrafił pisać do końca pesymistycznie. „Nawet w najgorszych okolicznościach należy szukać iskierki nadziei – uważał. – To cząstka mojego światopoglądu, ale też coś, co trzeba w sobie wypracować. Kiedy się już trochę to życie pozna, zgromadzi więcej materiału poznawczego, goryczy, to właśnie wtedy sztuką jest mieć w sobie nadzieję, ewentualnie wiarę. A najlepsza byłaby cała trójca: wiara, nadzieja i miłość, prawda? To coś, wokół czego człowiek ciągle się kręci”.
O nadziei napisał w piosence: Jeszcze w zielone gramy,/ chęć życia nam nie zbrzydła,/ jeszcze na strychu każdy/ klei połamane skrzydła. A dalej, w tej samej piosence, o śmierci: Bądźmy jak stare wróble/ które stracha się nie boją.

https://www.youtube.com/watch?v=TniEe4ay_0Y

Rok temu opowiadał, że napisał o śmierci wierszyk. Miał być o tym, że „ona wie, jak ja wyglądam, ja nie mam pojęcia, jak wygląda ona. Ale wiem dokładnie, jak ona zagra swoją rolę, natomiast nie wiem, jak ja zagram. Wiem tylko jedno, że chciałbym bardzo, żeby z jakichś powodów ona tej roli nie dograła. Wtedy krzyknę za nią: ‘Zapomniała pani kosy!’”.

Miłe panie i panowie bardzo mili, odszedł mistrz słowa, ostatni z wielkich.

Korzystałam z wywiadów, które przeprowadziłam z Wojciechem Młynarskim w 2010, 2013 i 2015 r., a także z książek „Moje ulubione drzewo, czyli Młynarski obowiązkowo” oraz „Dookoła Wojtek” Dariusza Michalskiego.
Donata Subbotko.15 marca 2017"
« Ostatnia zmiana: Marzec 17, 2017, 00:14:15 wysłane przez Aleksias » Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #104 : Kwiecień 23, 2017, 13:42:40 »

Zmarł założyciel Warszawskiej Opery Kameralnej Stefan Sutkowski.

http://www.tvn24.pl/kultura-styl,8/stefan-sutkowski-nie-zyje,733942.html
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 23, 2017, 13:44:51 wysłane przez xbw » Zapisane
Strony: 1 ... 5 6 [7] 8   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

evelon airpol loups wolfsparadise skarpetkacrraft