Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 9 10 [11] 12 13 ... 25   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Daniił Trifonow - młody, genialny pianista  (Przeczytany 126979 razy)
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #150 : Maj 02, 2012, 17:08:14 »

Dzis można posłuchać z radia irlandzkiego, koncertu na którym niektórzy Chichot Chichot :Dbyli obecni:

http://www.rte.ie/lyricfm/concerts/1533635.html
Zapisane

TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #151 : Maj 19, 2012, 18:34:37 »

Ah jakie fajne, transkrypcja Daniła, Strauss "Zemsta nietoperza" Uśmiech Uśmiech

http://www.youtube.com/watch?v=4NbePg98ZMg&feature=g-all-u
Zapisane

aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #152 : Maj 20, 2012, 11:16:52 »

Daniił Trifonov wykonuje Impromptu Fis-dur op. 35 i Tarantellę As-dur op. 43

11:40
dzisiaj, 20 maja
TVP Kultura
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #153 : Maj 22, 2012, 13:04:54 »

Daniil w Japonii http://www.youtube.com/watch?v=NxdxCll8wZQ

Ależ go kusi ta pałeczka dyrygencka.
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #154 : Czerwiec 27, 2012, 21:17:02 »

Będzie ktoś?Co??

http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20120613%2FKULTURA0711%2F120619576
Zapisane

p.Joanna
Użytkownik
**
Offline Offline

Wiadomości: 90


Zobacz profil
« Odpowiedz #155 : Lipiec 05, 2012, 22:29:33 »

Daniil Trifonow w Busku Zdroju, 03.07.2012r.

Dotarłam do Sanatorium Markoni 40 minut przed koncertem, jakież zatem było moje zdziwienie, kiedy za, nie do końca zasłoniętą, kotarą sali koncertowej zobaczyłam i przede wszystkim usłyszałam Daniiła Trifonowa w zwykłym ubraniu podczas próby. Grał fragmenty utworów przewidzianych w programie buskiego recitalu oraz inne. Bardzo podobało mi się jak kilkakrotnie powtarzał kilkusekundowy fragment grając go w różnych tempach, próbując zupełnie różnych rozwiązań. Nagle usłyszałam początek Ognistego Ptaka, uznałam zatem, że korzysta z każdej okazji, aby ćwiczyć również nowy repertuar. Ogromnie ucieszyłam się z tej dodatkowej możliwości posłuchania jak gra.
Program koncertu był taki sam jak w Krakowie. Zupełnie mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Nie ma możliwości posłuchania jego wykonań etiud z 10 opusu w interniecie, więc każda okazja na żywo jest bezcenna. No i Schubert – prawda Agnieszko?
Nie miałam możliwości zatopienia się w słuchaniu na początku, bo niemal w trakcie całej  Fruhlingsglaube Schuberta/Liszta strzelały aparaty fotograficzne, przemieszczali się fotografowie i czułam się jak na ślubie w kościele. W Koninie mieli przynajmniej specjalne tłumiki na migawkę.
Nienawistne spojrznia słuchaczy na szczęście uświadomiły w porę fotografom co o nich myślimy i Die Stadt mogliśmy już przeżywać w pełni.
Nikt nie klaskał przed sonatą Schuberta, tym razem jeden utwór wystarczył abyśmy zaniemówili z wrażenia.
W wykonaniu pierwszej części sonaty najbardzie zachwycała płynność z jaką zmieniał i kontrastował nastroje. Początkowy spokój i zaduma muzyki, uzupełnione pewnym niepokojem w tle nie wiadomo kiedy urosły do krzyku. Nie usłyszałam muzycznej granicy, nie zarejestrowałam momentu, w którym ponownie uspokoił emocje aby za chwilę najłagodniej i niezauważalnie przejść do doskonałej radości i szczęścia.
Drugą część rozpoczął znanym mi z Krakowa zatopieniem się w żałobie i zrezygnowanym smutku. Nie wiadomo kiedy muzykę rozświetlił zalążek dobrej myśli. Przeistoczyła się w modlitwę, zabarwiła się nadzieją a wzrok pianisty sięgnął za granicę życia. Przez chwilę przyszło zwątpienie aby niepostrzeżenie zmienić się w urastanie do poznania prawdy o zbawieniu. Wtedy trzeba było słyszeć muzykę i  widzieć  twarz Daniiła Trifonowa.
Trzecia była tańcem z gracją na granicy doskonałości, słychać było wirowanie, a pod palcami artysty i na jego twarzy widać było radość ze wspaniałej zabawy.
W czwartej wpadł na scenę Rozsądek i krzyknął, że dość tych emocjonalnych fanaberii. Alter Ego kompozytora i pianisty zaczęło się z nim droczyć i przed nim uciekać ze śmiechem. Rozsądek spróbował użyć swojego autorytety i uspokoić knąbrnego młodzieńca, a ten uśmiechnął się z miłością, nie chciał już robić przykrości – Spójrz proszę, za granicą rozumu i tego czego możemy dotknąć jest taka piękna rzeczywistość, takie nieodkryte i cudne terytoria ludzkiej duszy.
Jeszcze trochę się droczyli, Rozsądek chmurzył twarz, ale młodzieniec wziął go za rękę i poszli razem, starzec z rozpaczą, że jego czas minął, że musi pogodzić się z przemijaniem.
Tylko skąd Trifonow tyle wie o rozgoryczeniu i rozpaczy?
Nie chcę się powtarzać więc nie będę już pisać o owacjach, krzykach, brawach do spuchniętych dłoni.
Drugą część koncertu rozpoczął od prośby o wyłączenie wiatraka za nim (sam pomagał przy wyłączaniu), w sali było bardzo gorąco. Usiadł do fortepianu i wszyscy zamarliśmy. Przestrzeń nad nami wypełnił huk pioruna a w przysufitowych oknach wysokiej sali zobaczyliśmy błyskawicę.  W  burzy, która rozszalała się nad nami nie było łatwo zacząć od Refleksów na Wodzie Debussiego. Daniił Trifonow dał radę. Zarówno w tym utworze jaki i w pozostałych dwóch, które znałam z Dusseldorfu impresjonistyczna forma znowu stała się jasna i oczywista. To było przepiękne wykonanie.
A potem przyszły etiudy, nie będę przed Wami ukrywać, że na nie czekałam przede wszystkim.

Zagrał je tak, że stały się dla mnie rozkoszą na granicy cierpienia. Jak Dante w „Boskiej Komedii” pokazał nam wszystkie kręgi piekła i nieba. Chyba już Chopin miał taki pomysł, bo ułożył je tak, że  słuchacz na zmnianę balansuje emocjami.
Od niepokoju pierwszej (jak można w takim tempie przebiegać klawiaturę i na jej środku znaleźć przestrzeń na refleksję?) do nieznośniej lekkości drugiej (ponownie to nieludzkie tempo i nieoczekiwana kontrola w lewej ręce. Prawa była leciutkim piórkiem, miotanym podmuchami wiatru, a lewa jak metronom kontrolowała i zwalniała tempo.)
Od spokojnego piękna trzeciej do szarpiącej duszę czwartej, od tańca piątej do najwyższego wzruszenia szóstej.
To było naprawdę piękne, ale duszę miałam udręczoną tą emocjonalną huśtawką.
W jedenastej przekroczył granicę rubato. To już nie była rozciągająca się i kurcząca guma. Tą etiudą Daniił Trifonow oddychał i jego oddech wyznaczał tempo.
Burza na zewnątrz nadal szalała siekając deszczem i grzmiąc piorunami i wtedy Daniił Trifonow wyzwał ją na pojedynek. I wygrał...
W Krakowie rewolucyjna brzmiała jak koszmarny sen. Doświadczyliście tego na pewno, kiedy śniąc chcecie działać, biec, a przestrzeń ogranicza jak gęsty kisiel. Tak przedzierał się przez tę etiudę Daniił Trifonow.
W Busku etiuda rewolucyjna stała się nieludzkim krzykiem niezgody i bezradnej niemocy. Pianista, jakby podniecony zewnętrzną aurą, ciskał dłońmi pioruny i siekał nimi klawiaturę tak, że cudem ocalała. W środku zapłakał aby w finale powrócić do muzycznego szaleństwa.
Po raz drugi w życiu nie byłam  w stanie klaskać po zakończonym utworze.
On sam też był jakby nieprzytomny, przez chwilę z szeroko otwartymi oczami odgarniał zupełnie mokre włosy, odetchnął kilka razy i dopiero wtedy wstał do ukłonów.
Publiczność szalała, uśmiechnięty, szczęśliwy i zupełnie mokry pianista kilka razy wychodził kłaniać się i usiadł do bisów. Najpierw zabrzmiał Widmung Schumana, potem Pstrąg Schuberta i kiedy krzyczeliśmy bijąc mu na stojąco brawa i kiedy nie spodziewaliśmy się już nic więcej (organizatorzy czekali z rozpoczęciem następnego koncertu – Krzesimira Dębskiego) podniecony i rozedrgany Daniił Trifonow usiadł do fortepianu, ponownie odwrócił się do nas i zapowiedział – Strawiński – Agosti, „Ognisty Ptak” Zagrał tylko pierwszą pieśń, ale to i tak długi utwór. Energią i szaleństwem wykonanie to dorównywało etiudzie rewolucyjnej. Używają nadzwyczajnej techniki i talentu opowiedział historię walki pomiędzy okrutnym potworem i szlachetnym, zakochanym, dzielnym i bohaterskim księciem, któremu na pomoc przybył Ognisty Ptak.
To właśnie jest dla Daniiła Trifonowa charakterystyczne, on przepięknie opowiada historie. Otworzył szeroko drzwi do nowej, muzycznej rzeczywistości.
Już wiedzieliśmy, że nie zagra nic więcej. Nic więcej byśmy nie znieśli. Pragnęliśmy wyrazić, wykrzyczeć, wyrzucić z siebie podziękowanie, podziw  i pożegnanie więc spróbujcie wyobrazić sobie co się działo.
Na zewnątrz lało, burza szalała, ja wracałam samochodem do domu, samochód unosił się jakiś metr nad ziemią całe 250 kilometrów.

Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #156 : Lipiec 05, 2012, 23:39:35 »

Joasiu.
Czytajac Twoja recenzje, chcac, nie chcac nasuwa mi sie pytanie:
...Co na to Twoj maz?.... Uśmiech
Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #157 : Lipiec 06, 2012, 07:48:00 »

Obie Joanny tak obrazowo, alegorycznie, przenikliwie
piszą o muzyce, tak podobnie, cudownie, piękne,
że muszę patrzeć na nick forumowy
żeby upewnić się, która to pisze.  Uśmiech
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #158 : Lipiec 06, 2012, 07:52:15 »

Cytuj
W jedenastej przekroczył granicę rubato. To już nie była rozciągająca się i kurcząca guma. Tą etiudą Daniił Trifonow oddychał i jego oddech wyznaczał tempo.


Super okreslenia i super zdanie. Bardzo obrazowe.
Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #159 : Lipiec 06, 2012, 07:54:55 »

Obie Joanny tak obrazowo, alegorycznie, przenikliwie
piszą o muzyce, tak podobnie, cudownie, piękne,
że muszę patrzeć na nick forumowy
żeby upewnić się, która to pisze.  Uśmiech

Marku.
Czy to jest pochwala, czy zarzut.
Wydaje mi sie, ze obie Joasie sa bardzo rozne, przynajmniej w pisaniu (o ile sie na tym znam).
Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #160 : Lipiec 06, 2012, 08:04:23 »

Chyba, ze podobnie , bo pieknie
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #161 : Lipiec 06, 2012, 08:30:34 »

Doskonały kawałek prozy Joanno.Dodać trochę akcji w tle i byłaby fajna nowelka Uśmiech
Ja w każdym razie czytając Twoja recenzje słyszałam sonate Schuberta , etiudy Chopina , widziałam te burzę
nad miastem. Autentyczne, tak silne przezycie zawsze uskrzydla wyobraźnię.
Zapisane

xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #162 : Lipiec 06, 2012, 09:15:52 »

Czyli Daniil łobuziak rozkwita i rozwija moc przeciągania po krańcach wszechświata Chichot

Dzięki Joanno, tym razem za relację, cudo napisałaś, wyobrażam sobie, co musiałaś przeżywać na miejscu. Potężna dawka bombardowania pięknem. Nam, czytającym, też się udzieliło, też się będę długo uśmiechała, od samego przeczytania tylko.

Trifonova powinni zapisywać na receptę ciężko chorym.

Obie Joanny są niesamowicie wrażliwe muzycznie i potrafią swoją wrażliwość opisać, każda w swoim odmiennym stylu.
Aro, odróżnić jest łatwo, jeśli o Wunderze, to Asia, a jeśli o Trifonovie to Joanna Mrugnięcie
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #163 : Lipiec 18, 2012, 20:35:38 »

Wigmore Hall. Nie wiem czy mi się wydaje, czy to wina nagrania ale bardzo płaski dzwięk.
I może dlatego "Frulighsglaube" trochę monotonne.
Ale może będzie sonata!

http://www.youtube.com/watch?v=_WrIXk2S_sw
Zapisane

xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #164 : Lipiec 23, 2012, 19:55:09 »

http://www.medici.tv/#!/daniil-trifonov-debussy-chopin-verbier-festival-2012
Zapisane
Strony: 1 ... 9 10 [11] 12 13 ... 25   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

gonerpg black-flag etforum moloromme airpol