Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: [1] 2 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Żelazowa Wola - świątynia Chopina  (Przeczytany 17806 razy)
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« : Lipiec 19, 2011, 14:48:12 »

Pod pewnymi względami widocznie też jestem konserwatywna. Wybierając się bowiem do Żelazowej czy Warszawy pod pomnik Chopina, mam głębokie przeświadczenie, że posłucham wyłącznie muzyki naszego mistrza. Po to od bardzo wczesnej młodości słucham i oglądam Konkurs Chopinowski, żeby nasycić się jak gąbka, na następne pięc lat, taką ilością i bogactwem muzyki Fryderyka. Tak naprawdę, zmagania pianistów są dla mnie kwestią drugorzędną. Co rok obiecuję sobie, że wybiorę się na festiwal mozartowski, po to żeby się nasłuchać właśnie Mozarta. Czekając po raz pierwszy na konkurs Czajkowskiego, miałam nadzieję i wyobrażałam sobie, że na podobieństwo KCh, nasłucham się muzyki jego patrona. Trochę się zdziwiłam różnorodnością wykonywanej muzyki, a umieszczenie w reperuarze finalu koncertów innych niż Czajkowskiego nawet mnie rozczarowało. Nie dziwię się więc Januszowi, że Liszt w dworku Chopinów tak Janusza uderzył. Też byłabym zdziwiona. Co?

Mam poważny problem, gdzie ten post zamieścić! Chichot
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1 : Lipiec 20, 2011, 18:56:50 »

... Czekając po raz pierwszy na konkurs Czajkowskiego, miałam nadzieję i wyobrażałam sobie, że na podobieństwo KCh, nasłucham się muzyki jego patrona. Trochę się zdziwiłam różnorodnością wykonywanej muzyki, a umieszczenie w reperuarze finalu koncertów innych niż Czajkowskiego nawet mnie rozczarowało. Nie dziwię się więc Januszowi, że Liszt w dworku Chopinów tak Janusza uderzył. Też byłabym zdziwiona. Co?


Stosując dialektykę Moniki, można by Ewie odpowiedzieć – i co się dziwisz? Byłoby to jednak, w gruncie rzeczy, nie tylko ledwie erystyczną figurą, ale tak naprawdę ucieczką od prawdy problemu, który Ewa zręcznie przemyciła między wierszami. Stajemy się coraz bardziej uniwersalni i zmiksowani, rzec by z przekąsem: zmiksowani do konsystencji papki. To jest właśnie, jak sądzę, ów problem, o którym teraz, pozwólcie, słów z mojej strony kilka….

Można by zapytać: to dobrze, czy źle, że się tacy stajemy? I właściwie: o co chodzi? Już tłumaczę. Jeśli na sprawę patrzeć z punktu widzenia technokraty – jest wspaniale! Oto wreszcie żyjemy w globalnej wiosce, w naszym wspólnym, jednym domu - w Europie, w miejscu świata, w którym coraz mniej dzieli nas gospodarczych granic, coraz bardziej rządzi nam jeden pieniądz, coraz powszechniej komunikuje nas jeden język, reguluje jednolite ustawodawstwo. Cudo! Żyć nie umierać! Wszystko zrozumiałe, pod jednaką linijkę i paragraf. Jesteśmy w ukochanej Europie, w której od identycznych towarów uginają się półki, gdzie identyczne nurtują mieszkańców problemy duszy i ciała, a nawet gdzie obowiązują identyczne przepisy na wysmażanie naleśników i odciskanie góralskiego sera. Tutti frutti. All union! Hasta la Vista, baby! Niech żyje biurokracja, procedury, standardy!

Patrząc na sprawę z punktu widzenia człowieka z sercem – dramat! Wraz z innymi granicami zacierają się także i pozostałe granice: mentalne, kulturowe, granice między kulturą a kulturystyką, między wielkością sztuki – a małostkowymi sztuczkami i kuglarskimi popisami sztukmistrzów. Varietes, Filharmonia dowcipu, happeningi, kolaże, disco polo – w zatrważającym tempie odbierają miejsca salom teatralnym i filharmoniom, pochłaniają i przetrawiają już prawie każdy kęs rzucany przez sponsorów, ale i odruchy serca gestu zwykłych ludzi… Coraz mniej miejsca na nieboskłonie dla pojedynczych gwiazd. Bynajmniej nie dla tych, które spadają. Dla najpierwszych jasności przede wszystkim. Dziś – już prawie nie ma żadnych trwałych nietykalnych bytów. Coraz bardziej wrzucane są we wspólny merkantylny worek, mieszane, a na końcu podawane, jak, pozwólcie że powtórzę to brzydkie słowo: papkę.

Jeśli więc Ewa czeka na Konkurs Chopinowski - rozumiemy ją doskonale. Niektóre świętości wciąż pozostają na szczęcie nietknięte. Największe szopenowskie święto i największy konkurs pianistyczny na świecie – jest właśnie jedną z nich. Jest już jedną z ostatnich ostoi ukochanego Ewie i nam Chopina. Jest, w tym zmiksowanym świecie, prawdziwą Oazą jego kryształowej i w najczystszej postaci podawaną muzyką. Bez domieszek, bez fajerwerków, bez dostrajania nutą choćby najbardziej nobliwą, jednakowoż – obcą. I dlatego nie chcemy, by na konkursie Chopina rozbrzmiewał jakikolwiek inny Maestro-ariel, nawet z parnasów  największych. Uchowajmy, co najświętsze. Nam wystarczy tu tylko nasz Chopin, bo jest doskonały, bo go kochamy – a i On nie raz udowadniał, że był, jest i będzie dla nas monumentem twardszym od skał. (Nie skruszył go ani wszechwładny Carewicz, ani nie dał się porwać Francuzom, ani nie przeląkł Hitlera i przez wszystkie najtrudniejsze chwile narodu podtrzymywał cały swój naród wytrwale, jak mityczny atlas Ziemię). Kochamy go za to i właśnie dlatego składamy mu na Konkursie ten niezwykły, niedzisiejszy, wolny od gwiezdnego pyłu - hołd muzycznej czystości.

Ale „nasz” ukochany Konkurs – jest jak postument, którego granit wspiera się na filarach. Żelazowa Wola, pomnik w Łazienkach – to także są filary, bo i tam od wielu lat, niezachwianie lśnią szopenowskie skarby. Ale czy długo będą lśnić? Powątpiewam. Oto uszu mym dobiegły obce dźwięki. Po raz pierwszy w życiu, będąc na recitalu w Żelazowej Woli słuchałem nie-Chopina. Pewno nie ja pierwszy. Pewno, już od jakiegoś czasu zakradają się co rusz do szopenowskiego dworku duchy nie-Chopinów, by choć przez chwilę pluskać się w jego chwale. Tama puściła. Kropla drąży skałę. Dziś strużka, jutro struga, pojutrze rzeka... potop. Popojutrze – przyjdzie czas i na „nasz” Konkurs. Raz ruszone młyny – będą mleć wolno ale wytrwale. Nasz Konkurs zalewany potopem też dopadną i zmielą. W imię praw epoki. To tylko kwestia czasu.
Przesadzam? Nie, kochani, nie przesadzam. Kto ma być strażnikiem, kto usługiwać Świątyni Chopina i dbać o jej skarby? Czy urzędnik z unijnego referatu, czy może tacy wariaci jak my? Stawiam na nas – fanów i wariatów. Stawiam – a tu pudło! Niemałym zaskoczeniem była dla mnie nasza wspólna diagnoza z sąsiedniego topica: grać nie-Chopina w Żelazowej Woli? A czemu nie? Bo w imię niby czego ten „konserwatyzm”? co w tym złego, że gra się kompozycję artystów, którzy żyli w czasach i mieście wielkiego Fryderyka… Itp., Itd. I cóz na to mam odpowiedzieć? Chyba nic. Młyny już ruszyły…

Ewo! Korzystaj z kolejnego Konkursu Chopina, póki jeszcze można. Podczas kolejnego następnego -będziesz już słuchać tylko wspaniałe szopenowskie tanga i fokstroty. No, może i swingujące rumby, bynajmniej innych kompozytorów także. Będzie fajnie.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 20, 2011, 22:25:24 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Lipiec 20, 2011, 19:18:56 »

Januszu, miły, mój ukochany pianista Glenn Gould kiedys napisał: "Nowe nie znaczy lepsze,
nowe znaczy tylko nowe" niech nie będzie tego nowego bezmyślnego. Niech w miejscach chopinowskich
rozbrzmiewa tylko Chopin. Bo to jest w końcu wszystko..przemyślałam masz rację.
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #3 : Lipiec 20, 2011, 19:58:20 »

Nie zaakceptowałbym odbywającego się tak rzadko, raz na 5 lat, Konkursu Chopinowskiego z repertuatem innym niż TYLKO Chopin! Ale w Żelazowej Woli - czemu nie. Chopin musi tam dominować, zresztą - dominuje i (jestem przekonany) dominować będzie! Ale osobiście dopuszczam zaprezentowane w odpowiednim kontekście dzieła innych twórców. Spójrzcie na Festiwal Mozartowski w Salzburgu. Tam od dawna gra się nie tylko Mozarta, odbywają się nawet światowe prapremiery niektórych utworów.  Mrugnięcie
Zapisane

bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Lipiec 20, 2011, 21:52:42 »

Intuicja podpowiada mi -  tam, gdze jest fanatyzm, tam sie dzieje cos zlego.

..." !!!!!!..BRUKANIE  SWIETOSCI I POD OLTARZEM CHOPINA  ODMAWIAC PACIERZ DO INNYCH BOZKOW ..!!!!!"
..."Niektóre świętości wciąż pozostają na szczęcie nietknięte".......
..."Największe SZOPENOWSKIE SWIETO i największy konkurs pianistyczny na świecie – jest właśnie jedną z nich."
..." Jest,...........Oazą jego kryształowej i w najczystszej postaci podawaną muzyką"
..."KOCHAMY GO za to i właśnie dlatego składamy mu na Konkursie ten niezwykły, niedzisiejszy, wolny od gwiezdnego pyłu - hołd muzycznej czystości"

Czyz nie jest to piewien stopien fanatyzmu.
Januszu jestes fanatykiem Chopina. Mam nadzieje, ze Cie nie obrazilem tym razem. Jak tak, to postaram sie to opisac inaczej.
Wszelkie zjawiska zachowan ludzkich powinny byc zrownowazone. 
Twoje modly do Chopina  Januszu moim zdaniem wychodza poza ramy dobrego smaku.
Owszem w Zelazowej Woli powinien dominowac Chopin, ale jeden malutki Schubert czy Mozart nie robi nic katastrofalnie zlego (jak to opisales wczesniej, krzywdzac mlodego rosyjskiego pianiste)

Tak prawde mowiac sam jestem fanatykiem Vivaldiego, Scarlattiego i Mozarta, ale staram sie z tym walczyc, gdyz stan upojenia jest nie zdrowy i latwo moze przejsc w nienawisc i brak tolerancji.

Do Ewy - dla eksperymentu, przeczytaj moj post wolniutko i polglosem a zobaczysz, ze nie ma w tym agresji. Mam nadzieje,ze nie bedziesz oburzona.



PS
Nie jestem zwolennikiem Swietych Krow.
Znam takich,co nie lubia Chopina (zbyt sentymentalny), Bacha (zbyt jednolity) itd...
Zapisane
Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Lipiec 20, 2011, 22:11:17 »

Fanatyzm nie przejawia się na poziomie uznawania czegoś za świętość, lecz na poziomie czynów. Dopóki ktoś nie myśli o podkładaniu bomb, reedukacji czy zamykaniu w łagrach ludzi nieuznających tej świętości, mówienie w stosunku do niego o fanatyzmie jest nadużyciem.
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Lipiec 20, 2011, 22:16:34 »

łac. fanaticus - zagorzały, szalony
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Lipiec 21, 2011, 00:55:13 »

W pewnym sensie "każdy" w jakimś tam stopniu może być fanatykiem (w cudzysłowiu) czegoś - czy to muzyki, czy sztuki, czy przykładowo prostej gry zespołowej jaką jest futbol..a zatem wykraczającym w swym wymiarze poza zwykłą fascynację..

Łukaszu nie bardzo tez mogę się z Tobą zgodzić co do tego, że "nie przejawia się (już) na poziomie uznawania czegoś za świętość, lecz na poziomie czynów" - co prawda jest w tym wiele racji, ale nie zapominajmy tez i o tym, że czyny stanowią zwykle dopiero drugi etap, element składowy całości procesu - którego końcowym rezultatem są narodziny tak groźnego zjawiska jakim jest fanatyzm (dobrym przykładem może tu być chociazby Świeta Inkwizycja - czyny tej instytucji, to właśnie rezultat wcześniejszego uznania kogoś, lub czegoś za niekwestionowaną świętość i przyjęcia tego za jedyną tylko z mozliwych prawd nie podlegających podważeniu...i jak wiadomo nawet najmniejsza wątpliwość, próba krytyki, zaprzeczenia, kończyła się zwykle ogromnymi ludzkimi dramatami - niekiedy nawet i całych narodów..)
Tak na dobra sprawę z tym podkładaniem bomb też różnie może być - zwykle może to być jedynie reakcja wynikająca z poczynań innej danej jednostki, kraju, nacji..których to działania stają sie przyczynkiem do stosowanie podobnego procederu (w myśl przyjmowanej zasady - nie ma skutków bez przyczyn) - czy polski ruch opory podkładający bomby w czasie II wojny światowej nazwiemy fanatykami..no chyba raczej nie..To samo tyczy się bojowników z Ira, czy Eta (uznawanych powszechnie za terrorystów, choć pojawiają się też i inne głosy) od dziesięcioleci walczących o niepodległość.. Mrugnięcie i wielu, wielu innych...
Zas co do zamykania w łagrach (słusznie napisałeś), to nie zapominajmy tez o dodaniu i obozów, lub mniej/bardziej tajnych więzień o charakterze obozów koncentracyjnych.. Mrugnięcie w których to zdarzało (i niejednokrotnie, zdarza się nawet i jeszcze teraz) stosowanie metod, które na spokojnie można uznać za tortury..
Ale wydaje mi się, że chyba niepotrzebnie w ogóle poruszamy..i dalej ciągniemy taki temat  Uśmiech Mrugnięcie
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #8 : Lipiec 21, 2011, 07:38:40 »

W pewnym sensie "każdy" w jakimś tam stopniu może być fanatykiem (w cudzysłowiu) czegoś - czy to muzyki, czy sztuki, czy przykładowo prostej gry zespołowej jaką jest futbol..a zatem wykraczającym w swym wymiarze poza zwykłą fascynację...
Racja...
Myślę też sobie, koziołku, ktoś pomylił artylerię... strzela się z czołgów do mrówki. Mawianie o fanatyzmie w odniesieniu do miłośnika muzyki jest nie tylko kuriozalne. Jest po prostu śmieszne.

Nie kryję: kocham muzykę Chopina, zależy mi, by trwała w swym pierwotnym kształcie, chcę kultywować i propagować Dzieło Chopina tak, jak potrafię najlepiej. Ale bardzo cenię i wielu, wielu innych kompozytorów i artystów w ogóle…Dlatego, czytając bartusowe „wynurzenia” ręce mi  opadają. Zastanawiam się, jakim „strasznym”, groźnym fanatykiem w jego oczach bywa, na przykład, zakochany w wybrance jej luby? Wedle diagnostyki bartusa – dostało by mu sie po wielokroć. Raz, że rozpoetyzowaną retoryką zapewnia, jak mu jest jedyną, dwa: że ośmiela się cenić jej „czystość”, trzy: że tylko Ona! Cztery: że kocha ją właśnie za to, że taka jest.
Bartusie, litości! Przestań! Używając potocznego powiedzonka: nie rób ludziom wody z mózgu! Choć pisząc tak, mam znakomitą świadomość, że nikomu to nie grozi. Co najwyżej wzbudzi u jednych uśmiech, u drugich: dobroduszną wyrozumiałość(?)

Oczywiście, nie martw się, bartusie. Nazywanie mnie przez Ciebie fanatykiem absolutnie mnie nie obraża. Trochę mi tylko Ciebie, w tym kontekscie, przyjacielu, żal. I w ramach lekcji domowych - proponuję - zastanów się, dlaczego?
« Ostatnia zmiana: Lipiec 21, 2011, 22:43:00 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Lipiec 21, 2011, 09:12:35 »


(...)
Wszelkie zjawiska zachowan ludzkich powinny byc zrownowazone. 
(...)


Ludzi w większości sytuacji i działań charakteryzuje równowaga między uczuciami a rozumem.
(I jest to naturalne, bo taka równowaga jest ważna dla zdrowia i życia.)

Jeśli człowiek w jakiejś sprawie kieruje się tylko uczuciem to - jest to fanatyzm.

Jeśli człowiek w jakiejś sprawie kieruje się tylko rozumem to - jest to cynizm.


Patrząc na posty nie widzę bardziej zrównoważonego człowieka niż Janusz.
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
krynia
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 2


Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : Lipiec 21, 2011, 19:52:07 »

Witam sympatycznych forumowiczów i przepraszam że tak bez przedstawienia się, ale "siła wyższa" kazała mi
natychmiast poprzeć Pana Janusza,bądźmy  snobami oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu i nie dajmy się zmiksować
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #11 : Lipiec 21, 2011, 20:27:45 »

Witamy Cię sympatycznie Kryniu!
A ja ze szczególnym ukłonem w podziękowaniu za duchowe wsparcie  Uśmiech
Mam nadzieję, ze będziesz się dobrze czuła w szafarskiej rodzince Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 21, 2011, 22:37:12 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : Lipiec 21, 2011, 20:41:08 »

Witam również serdecznie! Duży uśmiech

 :DAleż mieszacie w wątkach! Chichot
Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #13 : Lipiec 22, 2011, 11:01:56 »

Witam nowa kibicke januszowa.
Kryniu,czy moglabys blizej wyjasnic Twoje slowa:

Cytuj
bądźmy  snobami oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu i nie dajmy się zmiksować
Zapisane
Goguś
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 835



Zobacz profil
« Odpowiedz #14 : Lipiec 22, 2011, 18:08:54 »

Kibickę? Czyli co Bartku, kto nie z nami to przeciwko nam? No błagam ...

Przecież Januszowi chodziło o ideę muzycznych występów w Żelazowej Woli, która jako miejsce nieodłącznie kojarzace się z Chopinem (być może) nie powinno być miejscem do odgrywania kompozycji innych twórców, zwłaszcza, jeżeli mamy do czynienia z koncertem w parku - czyli z ideą popularyzacji naszego rodaka pośród ludzi niebędących miłośnikami muzyki klasycznej - może to wprowadzać pewien niepotrzebny zamęt.

Nie jestem konserwatystą, tylko lubię porządek - gdybym po raz pierwszy zetknął się z muzyką Chopina na koncercie (może nie wprost, ale sugerując się po lokalizacji) stricte Chopinowskim na którym odegranoby np. La Campanelle to byłbym skłonny uznać, że to utwór Fryderyka. Uważam, że moją opinię wspiera fakt, że utworu Liszta nie było w programie, zagrano go a bis.


Dla jasności - nie odbierajmy Żelazowej Woli, Dusznikom i innym miejscom kojarzonym z Fryderykiem możliwości wystawiania tam Mozarta, Liszta, Czajkowskiego, Bacha ... bądźmy tylko skrupulatni i jasno określmy z jakimi koncertami mamy styczność. To wszystko.
Zapisane
Strony: [1] 2 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

off-road4x4wiki valiance hohol magicaldreamhodowla regteam