Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Ingolf Wspaniały:) Recital w Gdańsku 28 maja  (Przeczytany 6807 razy)
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« : Maj 29, 2011, 15:08:43 »

Gdańsk był wczoraj miejscem szczególnym. Anioł muzyki spojrzał i uśmiechnął się do nas, zgromadzonych w pięknym zabytkowym gmachu nad rzeką, po czym obsypał go złotym pyłem natchnienia i magii Uśmiech
Tym razem na miejsce dotarłam pieszo, był czas na rzut oka na przepiękną Starówkę, przechadzkę po urokliwych uliczkach, krótki spacer nad Motławą, i dłuższy trochę, na drugą stronę rzeki, wzdłuż przystani, do gmachu Filharmonii.
Sceneria, rzecz jasna, podobna jak poprzednim razem, gdy wybierałam się na koncert Cuda, który w efekcie okazał się koncertem Geniusza:). Zatem witałam już ten budynek jak starego znajomego:) I wchodziłam do wyłożonej ciemnoczerwonymi panelami amfiteatralnej sali z poczuciem, że jestem w miejscu znanym i przyjaznym. Atmosfera w FB, aura jaką wytwarza publiczność, zdaje mi się też nieco inna niż bydgoska, nie potrafię powiedzieć dokładnie, na czym to polega, ale bardziej jakby ciepła, może też bardziej "światowa", na pewno też publiczność ogólnie jest nieco młodsza; w każdym razie dobrze się tutaj czuję.
Tym razem krąg był bardziej wypełniony i przestrzeń wokół fortepianu mniejsza. Wykorzystano
wszelkie możliwości dostawienia dodatkowych rzędów krzeseł Uśmiech
Recital zapowiadał Konrad Mielnik, który był jednym z komentatorów Konkursu Chopinowskiego, co nam przypomniał i przy okazji ujawnił się jako kolejny zagorzały wielbiciel Ingolfa.
Powiedział m.in.: "Proszę państwa, ja nie pamiętam, kto wygrał ten konkurs ( Chichot), ale pamiętam, że Ingolf zdobył nagrodę publiczności dla najlepszego pianisty, nagrodę za Poloneza Fantazję i za koncert". Uśmiech)
Jak również, że Wunderowi udało się udowodnić swoim występem, że już jury poprzedniego konkursu się pomyliło Uśmiech
Następnie przedstawił nam program koncertu, co już na wstępie wprawiło mnie w nieziemski zachwyt:)
A potem Ingolf wszedł w świetlisty krąg złotego światła padającego na fortepian i zaczęło się misterium...

Więc najpierw - Mozart. Sonata B-dur.
Jaki jest Mozart Ingolfa? Taki, jak można się było domyślać Uśmiech Koronkowy, perlisty, subtelny.  Delikatny, ale pełen życia. Gdzie trzeba radosny, gdzie trzeba przepełniony głębokim uczuciem.
Oczywiście, śpiewał sobie Uśmiech i uśmiechał się, i ze światłem złocącym mu włosy wyglądał tak, że przywodził nieodparcie na myśl scenę, w której Wolfi w radosnej improwizacji poprawia produkcję Salieriego na cześć cesarza Uśmiech Uśmiech Wolfi Wunder grający Wolfiego Amade... Ach, można było tego słuchać i słuchać bez końca... sypały się na nas perły, dziergały koronki, światło padało w serce... Allegro, Andante cantabile (ach, jakie cantabile), i znów Allegro....
Jednak wszystko co piękne kiedyś się kończy:) Zresztą nie czas było żałować, czekało nas jeszcze tyle innych wspaniałości.
Bo teraz - diametralna zmiana nastroju. Ingolf po sonacie wstał, ukłonił się i wyszedł, jakby podkreślając odrębność drugiej połowy pierwszej części recitalu:) Kiedy wrócił, wezwany gromkimi brawami, przyszła kolej na Liszta.
Soirees de Vienne – to znane nam ze strony internetowej, zagrał trochę inaczej. Z większą werwą i  ogniem. Po czym rozgrzawszy się (i nas), przeszedł do szóstej Rapsodii Węgierskiej. I pokazał, że potrafi zagrać nie tylko belcanto, ale i zabrzmieć mocnym, soczystym dźwiękiem, no i że ma fantastyczną technikę:). Wspaniale bawił się wszystkimi technicznymi i  melodycznymi niuansami tego wirtuozowskiego utworu. Brawa stały się jeszcze gorętsze.

A po przerwie - kolejna zmiana nastroju, i ponadto - zmiana fortepianu, specjalnie na cześć Chopina. Rzeczywiście, słychać było różnicę w barwie, trudno powiedzieć, czy była to zasługa tylko  fortepianu, czy też gry Ingolfa, chopinisty idealnego, ale dźwięk, przedtem już bardzo piękny, teraz nabrał wręcz nieziemskiej miękkości i subtelności. 
Pierwszy raz słuchałam tego wszystkiego w jego wykonaniu na żywo. Przy czym ze swojego miejsca (wdzięczność moja dla pana z kasy, który je dla mnie wybrał, jest zaiste ogromna) widziałam jasno oświetloną postać Ingolfa na wprost przed sobą, w trójkącie tworzonym przez fortepian, klapę i podpórkę, niczym w ramie obrazu:) Wszystko niby tak dobrze znane, a jakby nowe, brzmiące niby tak samo, spod tych samych palców, a jakoś inaczej. Głębiej, cieplej, jeszcze bardziej śpiewająco. Dźwięk Ingolfa na żywo jest jeszcze piękniejszy niż na płytach. Zdaje się nie wychodzić z fortepianu, a spadać na słuchaczy razem ze światłem, jak złoty deszcz. Porywa, czaruje, przyciąga jak magnes.
Było Bolero, przepięknie wymodelowane, ze wszystkimi możliwymi barwami i odcieniami kolorów; i była Ballada, iskrząca się bogactwem emocji, przy której już płakałam, a potem - punkt kulminacyjny:))
Spełnione marzenie:) Moje pierwsze spotkanie na żywo z tym czystym pięknem, z tą doskonałą
kwintesencją miłosnego wyznania Chopina.  Andante spianato. Pan Mielnik zapowiadał, że Andante i Polonez będzie "ostatnim punktem programu, oczywiście zapowiedzianego, bo słyszałem, jak Ingolf ćwiczył walca"Uśmiech)
Wiadomo było oczywiście, że na zapowiedzianym się nie skończy.Uśmiech A Andante..
Nie sposób tego opisać. Bo jak wyrazić doskonałość w niedoskonałych słowach. Andante Ingolfa było w moim odczuciu najwyraźniej doskonałe, bowiem nie potrafię dokładnie stwierdzić, gdzie byłam, kiedy je grał:). Znamy to wszyscy, wszyscy przeżyliśmy spotkanie z tym utworem w wykonaniu Ingolfa Uśmiech Teraz doszedł efekt słuchania go na żywo w doskonałej akustyce, ze skutkiem zapadnięcia w nirwanę:) Jak zwykle, Polonez porwał mnie, z odległych bardzo przestrzeni, do radosnego tańca. A kiedy polonez się skończył, publiczność oszalała Chichot
Ach, czemu się odcinam od tego szaleństwa?Uśmiech) MYŚMY oszaleli Chichot Klaskaliśmy, krzyczeli brawo i wydawali przeróżne odgłosy aplauzu i zachwytu:))) Co niektórzy z tyłu w zapale trzaskali fotelami:)))
Wniesiono kosz kwiatów i wtedy ludzie zaczęli wstawać, jeden po drugim, standing ovation miała specyficzną atmosferę w tym kręgu, tak ciasno skupionym wokół naszego idola.
Ingolf ma niezwykły dar skupiania uwagi na muzyce, ale i przyciągania ludzi, zdobywania ich serc - dla siebie i dla muzyki. Nabrał pewności siebie, ale pozostał sobą. Nie jest już może nieśmiały, ale jest nadal ciepły i radosny. Nie ma w nim już zdziwienia, że się podoba, jest poczucie - "wiem, mam wielki dar, chcę się nim z wami dzielić, bierzcie, proszę, ja też bardzo to kocham".  I słuchanie jego recitalu, w tym zamkniętym kręgu wtajemniczonych, było bardziej nie jak koncert gwiazdy, ale jak osobiste z nim spotkanie, rozmowa, w której on przemawiał dźwiękiem, a my naszymi sercami i rytmem oklasków. Nie było dystansu, bariery między nami. W spełnianiu tego misterium byliśmy razem - on i my - połączeni wspaniałą muzyką. I kiedy staliśmy ciasno wokół niego, w huraganie braw, każdy z nas mówił mu to wszystko, co jego muzyka nam dała i jak jest za to wdzięczny.

W końcu Ingolf znów usiadł do fortepianu, i my usiedliśmy:) I był walc; cudny, lekki, roztańczony, wirujący jak motyl. Jak on swobodnie, leciutko, radośnie gra teraz wszystko, kiedy nie musi się do niczego naginać, niczego udowadniać:) Owacja. Drugi bis - ach, nie wiem, co to było:) Czy aby na pewno klasyka:) Wiem, że było bardzo ładne, bardzo nastrojowe, schodziło coraz ciszej i ciszej, zamierało powoli... na sali zapadła kompletna cisza... przedłużała się … aż wreszcie rozbrzmiał śmiech i oklaski - zahipnotyzował nas:) Wszyscy wsłuchiwali się z zapartym tchem, zachwyceni, w tę powoli ginącą melodię, nikt nie chciał pierwszy naruszyć zbyt wcześnie tej ciszy:))
I jeszcze jedna melodia, już króciutka, już wiedzieliśmy, że się z nami żegna - zakończył akordem zabawnie podkreślonym, także miną, jakby mówił - tak, już skończyłem:)
Więc wstaliśmy znowu, by go pożegnać. Wspaniała jest gdańska publiczność:) Kocha muzykę i ma gorące serca. Nie wiem, kiedy tu wrócę, ale zapamiętam ten dzień na zawsze, dzień święta muzyki. I myślę, że mogę powiedzieć z całą pewnością, że każdy koncert Ingolfa będzie takim świętem.







Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1 : Maj 29, 2011, 17:14:41 »

Asiu, zaiste możemy byc tylko dumni, że mamy w naszej rodzince taką wspaniałą komentatorkę, sprawozdwczynię i krytyka.
Dziękuję za Twoją relację.  Chichot Była więcej niż świetna. Była całkowicie Twoja a jednocześnie przecież całkowicie nasza, bo dla nas!
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2011, 17:32:59 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #2 : Maj 29, 2011, 17:29:16 »

Asiu, przecież my byliśmy tam razem. Razem, wśród owych "wtajemniczonych" słuchaliśmy Mozartowskiej sonaty KV 333 (która jest pięknym owocem duchowej, czyli artystycznej więzi Wolfganga i Jana Chrystiana Bacha), Liszta (do VI Rapsodii mam bardzo osobisty stosunek) i Chopina. Ja sam ostatnio bardzo często powracam do konkursowego, Ingolfowego Andante i Poloneza. Słuchanie tego utworu na żywo jest na pewno wielkim duchowym uniesieniem, czystą metafizyką...

Naprawdę czuję Twój zachwyt!  Uśmiech


"Proszę państwa, ja nie pamiętam, kto wygrał ten konkurs ( Chichot), ale pamiętam, że Ingolf zdobył nagrodę publiczności dla najlepszego pianisty, nagrodę za Poloneza Fantazję i za koncert". Uśmiech)

 Chichot


-- Piękny wpis także na Ingolfowym facebooku.  Mrugnięcie
Zapisane

xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #3 : Maj 29, 2011, 17:36:48 »

Na pewno będę chciała posłuchać w końcu Ingolfa na żywo, wiesz Asiu, że to już w sierpniu będzie? Uśmiech Tylko trzy bisy? Ciekawam bardzo, co to było, to o takim mocno hipnotyzującym działaniu? A ten trzeci bis?

Fajnie, że tli się w Tobie tyle zapału, by wypuszczać się na koncerty wyjazdowe Uśmiech

Zazdroszczę tego dostawiania krzesełek i tego sympatycznego życzliwego pana z kasy... Zaczynają mi się trochę trząść ręce na samo wspomnienie pustych miejsc i kolejki po wejściówki odsyłanej z kwitkiem, przez [...] ludzi z kasy. Tu chyba i pakt dla kultury nic nie pomoże.
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Maj 29, 2011, 18:41:05 »

Asiu, zaiste możemy byc tylko dumni, że mamy w naszej rodzince taką wspaniałą komentatorkę, sprawozdwczynię i krytyka.
Dziękuję za Twoją relację.  Chichot Była więcej niż świetna. Była całkowicie Twoja a jednocześnie przecież całkowicie nasza, bo dla nas!
Januszu, ja bardzo dziękuję za słowa aprobaty, jakże zawsze miłe sercu piszącego:) Cieszę się, że mogłam się z Wami podzielić wrażeniami: radość dzielona - podwójną radością:)

Asiu, przecież my byliśmy tam razem. Razem, wśród owych "wtajemniczonych" słuchaliśmy Mozartowskiej sonaty KV 333 (która jest pięknym owocem duchowej, czyli artystycznej więzi Wolfganga i Jana Chrystiana Bacha), Liszta (do VI Rapsodii mam bardzo osobisty stosunek) i Chopina. Ja sam ostatnio bardzo często powracam do konkursowego, Ingolfowego Andante i Poloneza. Słuchanie tego utworu na żywo jest na pewno wielkim duchowym uniesieniem, czystą metafizyką...

Naprawdę czuję Twój zachwyt!  Uśmiech


-- Piękny wpis także na Ingolfowym facebooku.  Mrugnięcie
Tak, miałam Was ze sobą w sercu:) I starałam się przenieść i przekazać choć mój zachwyt i odczucia z tego pięknego wydarzenia. Ach, Pat, drogi przyjacielu, jakże żałuję, że Cię tam nie było - tyle byłoby do komentowania, i w przerwie zamiast pałętać się po korytarzach. dostałabym szczegółową analizę tego Mozarta, i reszty:))
Liszta wciąż poznaję i coraz bardziej jestem pod jego urokiem - zapewne ta fascynacja będzie rosła w miarę dalszego poznawania:) Przede mną jeszcze duża część poświęconego mu roku.Uśmiech
Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Maj 29, 2011, 18:50:51 »

Asiu.

Zmusilem sie i przeczytalem. Teraz zaluje ze sie "zmuszalem".  Brawo
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Maj 29, 2011, 22:04:17 »

Beatko - co do tego dostawiania krzeseł, to filharmonia miała, jak sądzę, nadzieję choć trochę sobie zarobić. Bo to w zasadzie był darmowy koncert, na zasadzie rekompensaty za to, że w kwietniu przyjechał nie ten pianista, którego instytucja reklamowała:) Pewnie mieli nadzieję, że część osób zrezygnuje, część upchnie się dodatkowo, i w ten sposób choć w pewnym stopniu pokryje straty:) Jednak sama idea takiego zadośćuczynienia za zmianę, która przecież nie powstała z ich winy jest godna uznania. A pan z kasy jest niezwykłą osobą. W kwietniu cierpliwie opowiadał mi przez telefon, jak wygląda sala, gdzie jak widać i słychać, i gdzie znajdzie się odpowiednio dobre miejsce dla osoby specjalnie przyjeżdżającej z daleka na ulubionego pianistę:) W maju wysłuchał równie cierpliwie mojej tyrady odnośnie do pomysłu filharmonii na potwierdzanie biletów i potwierdził mi wstecznie mój bilet:)) Jest to jak najbardziej odpowiedni człowiek na wysuniętej placówce rozdzielającej tak cenne dobra kultury:))
Nie rozumiem polityki Warszawskiej instytucji, według mnie jest zupełnie bezsensowna, zresztą była już o tym rozmowa.
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Maj 29, 2011, 23:28:32 »

Bartusie, bardzo mi pochlebia już sam fakt, że uznałeś iż może być warto się zmusić  Mrugnięcie
A cieszy mnie, że nie było tak źle Chichot Dzięki Uśmiech
Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : Maj 30, 2011, 07:53:28 »

Asiu,
 dziękuję Ci za tak obszerną relację z gdańskiego koncertu
naszego ulubieńca Ingolfa Wspaniałego.
Masz wielki dar pisania tak,
że czuję atmosferę spotkania i miejsca.
Jeszcze raz dziękuję.
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Maj 30, 2011, 08:59:41 »

Asiu, dziękuję!! Jak się wreszcie spotkamy, bardzo nisko Ci się ukłonię, a potem wycałuję za te dary! Piękno interpretacji Ingolfa to jedno, ale dopiero poparte Twoim opowiadaniem, stanowi całość doskonałą.  Uśmiech Buziak
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : Maj 30, 2011, 18:05:11 »

Tym razem słabiutko Asiu, baaaardzo słabiutko.. Chichot Chichot Mrugnięcie, mimo wszystko jakoś zdołałem się przemęczyć i przeczytałem całość tekstu...i powiem jedno - bardzo Ci dziękuję za tą przepiękną relacje.. Uśmiech
Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Maj 30, 2011, 19:14:54 »

Asiu, Ingolf tak pięknie dziękował gdańskiej publiczności za przyjęcie. Myślę, że gdyby przeczytał Twoją "recenzję", byłby bardzo szczęśliwy. Co Ty na to? Uśmiech
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : Maj 30, 2011, 23:08:11 »

-- Piękny wpis także na Ingolfowym facebooku.  Mrugnięcie
Aha, zauważyłeś więc; a właśnie przedtem zerkałam, czy się tam nie "zalajkowałeś" Uśmiech Dzisiaj za to zauważyłam zmasowane wsparcie Marka:)) Naprawdę mam nadzieję, że on to czyta, a przynajmniej, że mu to relacjonują  Chichot
Marku, Konradzie, Ewo, dzięki, cieszę się, że odebraliście atmosferę, emocje, że byłam w stanie odmalować przyblizony obraz tego, co działo się w sobotę w Gdańsku - szkoda jedynie, że nie mogłam w jakiś sposób odegrać Wam dokładnie dźwięków, które nadal brzmią mi w uszach i w sercu. Jak widać, Ingolf także odczuł gorącą aurę tego koncertu, i dał temu wyraz na FB:))
Asiu, dziękuję!! Jak się wreszcie spotkamy, bardzo nisko Ci się ukłonię, a potem wycałuję za te dary! Piękno interpretacji Ingolfa to jedno, ale dopiero poparte Twoim opowiadaniem, stanowi całość doskonałą.  Uśmiech Buziak
Ewuniu, zgoda, wycałujemy się nawzajem, natomiast bez przesady z tymi ukłonami Zawstydzony Uśmiech. Cieszę się, że spędzimy kilka miłych dni razem i porozmawiamy w spokojnej atmosferze. Mam teraz czas strasznie ciężkich zmagań i z utęsknieniem myślę o dłuższej chwili wolnego czasu, na spokojne słuchanie, czytanie, pisanie moich bydgosko-częstochowskich rymów:)) Ale ogromnie się cieszę, że udało mi się wycisnąć czas na ten wyjazd i jego opisanie:)
Przy okazji zauważyłam zmianę strony Ingolfa. Teraz brzmi na niej Larghetto z emola Chichot I cały wystrój stał się taki bardziej... ekskluzywny:) Noblesse oblige:)
Pewnie że byłoby miło, gdyby Ingolf mógł czytać moje recenzje Chichot - nie wiem jednak, na ile on jest już dobry w czytaniu po polsku:) I nie wiadomo, czy znalazłby czas. 
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #13 : Czerwiec 19, 2011, 00:09:45 »

Dołączam recenzję z gdańskiego koncertu Ingolfa i zdjęcie. Takiego go właśnie widziałam Uśmiech

http://www.dziennikbaltycki.pl/kultura/409778,ingolf-wunder-zagral-w-polskiej-filharmonii-baltyckiej,id,t.html

Jak widać, Maja Korbut ma podobne zdanie co do sposobu gry Ingolfa, i nasze recenzje są dość zgodne:) Wiele osób ma też po wysłuchaniu go właśnie takie odczucie: "Ingolf Wunder gra na fortepianie, jakby z kimś rozmawiał".
Nie mogę się doczekać podsłuchania kolejnej rozmowy:)

Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

magicaldreamhodowla hohol zagroda-slonca fullsets pomocniczy