Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 32 33 [34] 35 36 ... 55   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Franciszek Schubert - wieczny wędrowiec  (Przeczytany 274999 razy)
chingate
Gość
« Odpowiedz #495 : Styczeń 12, 2012, 21:27:18 »

Quasthoff to wspaniały artysta, szkoda ze już się wycofuje. Lubię Leiermanna w jego i Barenboima wykonaniu:

http://www.youtube.com/watch?v=pze4NxCOjg0
Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #496 : Styczeń 13, 2012, 20:43:20 »

Przykre, ale do zdrowia raczej nie wróci.
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #497 : Styczeń 15, 2012, 20:45:53 »

"Polna różyczka" i....Marlena Dietrich, jako ciekawostka Mrugnięcie

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=bnm6cS_0bUU#!
Zapisane

TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #498 : Styczeń 18, 2012, 19:38:16 »

Tak mnie zainspirowało tłumaczenie Asi, że od wczoraj szukałam w necie tego fragmentu.Tomasz Mann "Czarodziejska Góra".
Bardzo chciałam zamieścić tu ten cytat, bo może nie wszyscy czytali, a warto.Jest trochę długi.ale zwykle wypowiadam się krótko, więc sobie pozwoliłam bo jest dla mnie bardzo ważny.


"Była to po prostu pieśń Szuberta „Lipa” zaczynająca się od znanych słów: „U studni tuż przed bramą”.
Tenor, śpiewający pieśń przy akompaniamencie fortepianu, wykazał wiele artystycznego smaku i taktu, interpretując prosty a zarazem wzniosły utwór w sposób przemyślany i subtelny i ze znajomością recytacji.
Wiemy wszyscy, że ta wspaniała pieśń w ustach dzieci i ludu brzmi nieco inaczej niż w śpiewie artystycznym.
Tam doznaje ona przeważnie uproszczenia, strofy powtarzają tę samą zasadniczą melodię.
Tymczasem u Szuberta owa ludowa linia melodyjna przechodzi już w drugiej ośmiowierszowej zwrotce w tonację molową, powraca niezwykle pięknie do durowej na początku piątego wiersza, w następnych, w których mowa jest o podmuchu „zimnego wiatru” i zerwanym z głowy kapeluszu, rozwiązuje się dramatycznie i wraca do pierwotnej formy dopiero w ostatnich czterech wierszach trzeciej strofy, powtórzonych dla pełniejszego rozwinięcia melodii.
Chwytający za serce zwrot w melodii pojawia się trzy razy, a mianowicie w drugiej, modulującej połowie pieśni, po raz trzeci już przy powtórzeniu ostatniej półstrofy: „Dalekiej odtąd drogi”.
Ten czarujący zwrot, którego nie próbujemy słowami określić, przypada na fragmenty zdań „Jam wyrył w korze jej”, „Jak gdyby wołał mnie”, „Za sobą szmat już mam”.
Jasny, ciepły, panujący nad oddechem i skłonny do lekkiego łkania głos tenora oddawał ów moment z takim zrozumieniem jego piękna, że w niesłychany sposób chwytał słuchacza za serce, a to tym bardziej, iż podnosił efekt niezwykle uczuciowymi tonami falsetowymi przy wierszach: „W szczęściu i w chwili złej”, „Tu spokój czeka cię”.
Powtarzając zaś ostatni wiersz „Znalazłbyś spokój tam”, śpiewał wyraz „znalazłbyś” po raz pierwszy pełną, jakby stęsknioną piersią, a po raz drugi dopiero jakby najdelikatniejszym flażoletem.
Tyle o pieśni i jej wykonaniu.
Pochlebiamy sobie, że w poprzednich wypadkach udało nam się dać poniekąd czytelnikom zrozumienie głębokiego zainteresowania, z jakim Hans Castorp odnosił się do pewnych wybranych punktów programu swych nocnych koncertów.
Natomiast jest sprawą bardzo drażliwą wyjaśnienie, czym dlań był punkt ostatni, owa stara pieśń o lipie; musimy się zabrać do rzeczy z całą ostrożnością, aby nie zaciemnić jeszcze bardziej tego, co chcemy wyjaśnić.
Postawimy rzecz w ten sposób: Przedmiot duchowy, to znaczy doniosły, właśnie dlatego jest „doniosły”, że wskazuje poza siebie i jest wyrazem i wykładnikiem czegoś duchowo ogólniejszego, całego świata uczuć i dyspozycyj, których jest mniej lub bardziej doskonałym wyrazem; tym mierzy się doniosłość przedmiotu.
Sama miłość do takiego przedmiotu również jest „doniosła”.
Mówi bowiem wiele o człowieku, który ją odczuwa, określa stosunek jego do zagadnień ogólnych, do świata przez ów przedmiot reprezentowanego — kto bowiem przedmiot ten ukochał, ten świadomie czy nieświadomie kocha cały ów świat duchowy.
Czy chcemy wierzyć, że nasz skromny bohater po wielu latach hermetyczno pedagogicznego wznoszenia się w górę dość głęboko wniknął w życie duchowe, by uświadomić sobie „doniosłość” swego uczucia i jego przedmiotu?
Twierdzimy i utrzymujemy, że dorósł do tego.
Pieśń ta była dlań całym światem, i to światem, który widocznie kochał, bo w przeciwnym razie nie byłby go tak opętał symbol tego świata.
Wiemy, co mówimy dodając — choć może nie wyda się to zbyt jasne — iż gdyby umysł jego nie był podatny na działanie uczuć i całej postawy duchowej, w tkliwy a tajemniczy sposób streszczonych przez ową pieśń, to inaczej ukształtowałyby się koleje jego losu.
Ale los przyniósł z sobą nasilenia i przygody, otworzył nowe horyzonty, narzucił problemy królowania, dzięki którym bohater nasz dojrzał i stał się zdolny do krytyki swego umiłowanego świata i jego symbolu, skądinąd tak godnego podziwu — a krytyka ta postawiła pod znakiem zapytania cały ten świat, jego symbol i miłość do niego.
Kto by sądził, że podobne zwątpienia ujmę przynoszą miłości, dałby dowód, że na jej sprawach zupełnie się nie zna.
Wręcz przeciwnie, nadają jej one właściwy smak.
To dopiero zwątpienie robi z miłości namiętność, tak iż można namiętność wręcz nazwać wątpiącą miłością.
Na czymże polegały skrupuły i związane z królowaniem wątpliwości Hansa Castorpa, czy miłość jego ku czarownej pieśni i jej światu jest w wyższym słowa znaczeniu miłością dozwoloną?
Jakiż to świat krył się poza nią, który w jego poczuciu był krajem wzbronionej miłości?
Była to śmierć.
Ależ to wyraźny obłęd!
Przecież to czarująca pieśń!
Arcydzieło zrodzone z ostatecznych i najświętszych głębin ducha ludu!
Najwyższe dobro, prawzór uczucia, ucieleśniony wdzięk!
Więc cóż za szkaradne oszczerstwo!
Ano tak, tak, bardzo ładnie, tak powie każdy uczciiwy człowiek.
A jednak poza owym pełnym wdzięku utworem kryła się śmierć!
Hans Castorp utrzymywał związki ze śmiercią, w których można było znajdować upodobanie, zdając sobie jednakże w formie przeczuć i dociekań przy królowaniu sprawę, że jest to upodobanie niedozwolone.
Samo przez się, w swej pierwotnej istocie nie było to wcale upodobaniem do śmierci, miało w sobie coś bardzo ludowego i pełnego życia, a przecie stawało się upodobaniem do śmierci, i choć w swych zaczątkach było czystą zbożnością i głębszą myślą (temu nikt nie przeczy), to jednak prowadziło do ciemności.
Cóż on sobie znów wmawia?
— Nikt by go jednak nie przekonał, że jest inaczej.
Prowadzi do ciemności?
Toż to duch siepaczy z kaźni tortur i nienawiść do ludzi, odziana w hiszpańską czerń i kryzę w kształcie talerza, rozpusta, a nie miłość — jako wynik szczerej zbożności.
Hans Castorp nie uważał wprawdzie literata Settembriniego za człowieka bezwzględnie zasługującego na zaufanie, jednakże zapamiętał dobrze jedną z nauk, której mu jasno myślący mentor u początków jego hermetycznej kariery udzielił niegdyś, mówiąc o chęci powrotu, duchowego powrotu do pewnego świata.
Naukę tę pragnął zastosować ostrożnie do swej obecnej sprawy.
Pan Settembrini nazwał ową chęć powrotu „chorobą” — zarówno sam pogląd na świat, jak i epoka, której ta chęć dotyczy, musiały z jego wychowawczego punktu widzenia wydawać się „chorobliwymi”.
Jakżeż to!
Pełna tęsknoty pieśń Hansa Castorpa, uczucia, które wyrażała, i upodobanie, które budziła — miały być chorobliwe?
Ależ nie!
Były najzdrowsze w świecie.
A jednak były owocem, który w tej chwili jest zdrowy, wonny i świeży, ale w chwili następnej zacznie gnić; spożyty w odpowiednim momencie — krzepił umysł, ale gdy moment ów minął, pozostawiał w ustach spożywającej go ludzkości posmak zgnilizny i zniszczenia.
Był owocem życia zrodzonym przez śmierć i śmiercią brzemiennym.
Był cudem ducha — najwyższym może, jeśli chodzi tylko o piękno, nie liczące się z sumieniem; natomiast z uzasadnioną nieufnością odnosić się doń musi umysł odpowiedzialny, życzliwy dla życia, chcący mieć udział w kierowaniu nim, przywiązany do organicznego świata i gotowy do przezwyciężenia samego siebie, jeśli tak ostatecznie postanowi jego sumienie.
Tak, przezwyciężenie samego siebie, ono bodaj stanowi istotę przezwyciężenia owej miłości — owego duchowego czaru z posępnymi konsekwencjami!
Ale myśli Hansa Castorpa, czy raczej półmyśli i półuczucia, biegły wysoko, gdy on sam siedział samotnie do późna w nocy obok śpiewającej trumny — sięgały bliżej, niż mógł podążyć jego umysł, rosły jak w rękach alchemika.
Jak potężny był ów czar duchowy!
Wszyscy byliśmy jego synami i służąc mu mogliśmy wiele dokonać na ziemi.
Nie trzeba było więcej geniuszu, lecz tylko o wiele więcej talentu, niż miał autor pieśni, by stać się czarodziejem, dać pieśni kształty olbrzymie i podbić nią świat.
Można by na niej zapewne państwa budować, ziemskie, nazbyt ziemskie państwa, krzepkie, dążące ku postępowi i bynajmniej nie chorujące na nostalgię — ale pieśń zmarniałaby w nich i zeszłaby do rzędu elektrycznej, gramofonowej muzyki.
A najlepszym owego czaru synem byłby zapewne ten, kto by życie swe strawił na jego przezwyciężaniu i umarł z wyrazem nowej, nie wypowiedzianej jeszcze miłości na ustach.
Warto umrzeć za tę czarowną pieśń!
Ale kto za nią umiera, ten umiera już właściwie nie za nią i staje się bohaterem, bo umiera w gruncie rzeczy za nowe słowo miłości i przyszłości, zrodzone w jego sercu."

Do posłuchania zapraszam na Schubertiadę Uśmiech

« Ostatnia zmiana: Styczeń 18, 2012, 19:39:51 wysłane przez TeresaGrob » Zapisane

TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #499 : Styczeń 19, 2012, 21:24:36 »

"Herbst"- Jesień pieśń powstała w ostatnim roku życia kompozytora do tekstu Ludwika Rellstaba,
nie znalazła się jednak w cyklu "Łabędzi śpiew".
Powody mogą być dwojakie. Schubert zadedykował ją niejakiemu Heinrichowi Panefce i wpisał ją do jego
albumu.W posiadaniu Panefki oryginał pozostawał az do 1887 roku tj. do jego śmierci.
Podobno również Schubert uważał ją za bardzo podobną do następnej swojej pieśni "Aufenthalt" i
zbytnio jej nie cenił.Rzeczywiście są pewne podobieństwa, ale i ta mniej sławna pieśń jest również wspaniała.
Jesień koniec nadziei, miłości, życia.

http://www.youtube.com/watch?v=1oJWk3DschM
Zapisane

TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #500 : Styczeń 21, 2012, 10:18:14 »

Pewnie niektórzy słyszeli, że parę dni temu zmarł wybitny klawesynista Gustav Leonhardt.
Ja muzyki barokowej nie znam w ogóle, choć staram sie śledzić to co czasem prezentuje nasza specjalistka Meliska.
Dowiedziałam się więc o tym całkiem niedawno.A piszę dlatego, że jakiś czas temu jego siostra Trudelies
była tak miła, że zgodziła się dołączyć mnie do grona swoich znajomych na fb.A ja nawet jej kondolencji nie
złożyłam. Bardzo mi wstyd.
Trudelies Leonhardt i sonata c-dur "Relikwia" Franciszka Schuberta.Excuzez-moi Madame.

http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=reQbLnmle7M
Zapisane

Melisa
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 129



Zobacz profil
« Odpowiedz #501 : Styczeń 21, 2012, 10:56:06 »

Aga, rozumiem  że ta specjalistka, to z przymrużeniem oka było ( nawet nie wiedziałam o śmierci Leonhardta, choć mam swoje ulubione jego nagrania).
Z klawesynem oswoiłam się stosunkowo niedawno ( kiedyś był dla mnie tzw,,przeszkadzajką" szeleścił, skrzypiał, szemrał , ogólnie denerwował), a to przecież instrument o bardzo pięknym brzmieniu, trzeba się tylko z nim oswoić i nauczyć słuchać wykonywanych przy jego pomocy utworów.



http://www.youtube.com/watch?v=-mgo3XTeEUQ

http://www.youtube.com/watch?v=5db9R4PnWXc&feature=fvsr

(pewnie  powinnam umieścić ten wpis w innym wątku   Niezdecydowany )
« Ostatnia zmiana: Styczeń 21, 2012, 10:59:13 wysłane przez Melisa » Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #502 : Styczeń 21, 2012, 12:11:55 »

Dzięki. Couperin (w ogóle go nie zam) bardzo ładny."Koncert włoski" znam tylko poprzez fortepian Goulda,czego nie trudno
się domyśleć.Ale jak posłuchałam, to grany na klawesynie wydaje mi się zupełnie innym utworem. Jakbym go słyszała pierwszy
raz.Co do właściwego wątku, to niby na jaki miałabyś to wstawić?
Przydałby się nam wątek barokowy albo w ogóle z muzyką dawną, bo prócz Bacha straszna na forum z tym bieda.
To może pomyślisz o tym Melisko?Co?
A oczy były szeroko otwarte Chichot
Zapisane

Melisa
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 129



Zobacz profil
« Odpowiedz #503 : Styczeń 21, 2012, 16:25:08 »

Muzyka  dawna to pojęcie względne.
 oto dowód ( jeden z wielu)   Uśmiech

http://www.youtube.com/watch?v=ElhRQUMLtcE

już się wynoszę z tego wątku , Buzia na kłódkę
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #504 : Styczeń 23, 2012, 16:22:39 »

Poznałam właśnie na fejsie bardzo miłego człowieka. Nazywa się Pavel Palka i jest dyrektorem muzeum Schuberta w
Zeliezovcach na Słowacji. Kiedyś już o tym mieście pisałam.Opowiedział mi ciekawe rzeczy m.in. o Esterhazych.
Otóż księżniczka Karolina, którą ponoć kochał Franciszek, za mąż wyszła bardzo późno za jakiegoś francuskiego
arystokratę. Nie miała dzieci. Jej siostra natomiast Maria miała dwóch synów. Córka jednego z nich Ernestyna
jak napisał Pavel "to byla nasa ostatnia grafka" do 1945 r.
Muzeum posiada w swoich zbiorach korespondencję Marii, Karoliny i ich ojca.
Zachciało mi się tam pojechać, miasteczko wygląda uroczo i wspaniale byłoby pochodzić na spacery
leśnymi ścieżkami, którymi kiedyś wędrował "rakusky hudobny skladatel".
Dlaczego w tym naszym koszmarnym kraju nie ma dla mnie roboty Płacz Płacz Płacz

Stronka muzeum:

http://zeliezovcemuzeum.webnode.sk/
Zapisane

TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #505 : Styczeń 24, 2012, 18:41:04 »

Z książki którą właśnie czytam:
"Dziesiątki razy powtarzał na fortepianie z Adą pierwsze cztery takty Fantazji f-moll op.103 Schuberta i co się wtedy
działo?Pojawiało się ciepłe gniazdko, rozbrzmiewało kilka prostych dżwięków i oto nagle stawało się
absolutne piękno, pojawiało się najwyższe z najwyższych, pojawiało sie  najbardziej skomplikowane i najbardziej niepojete
w postaci tego, co najprostsze. Nawet po setnym razie nic nie traciło ze swego blasku, ani nie uchyliło
rąbka swojej tajemnicy."
Ładne Uśmiech
Zapisane

aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #506 : Styczeń 24, 2012, 21:23:14 »

Bardzo ładne Agnieszko  Uśmiech
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #507 : Styczeń 31, 2012, 10:16:03 »

31 stycznia 1797 roku urodził się Franciszek Schubert.


Zapraszam na świątecznie udekorowaną Schubertiadę.
Ponieważ nie wszyscy ponoć pamiętają adres:

www.franzschubert.pl

Jednocześnie bardzo proszę w imieniu Sławka, moim a także Schuberta o umieszczenie linka do naszej strony na forum.
Bardzo by nam to pomogło w jej promocji. Moniko, Łukaszu, Januszu??Solenizantom niczego się nie odmawia Uśmiech Mrugnięcie
Zapisane

Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #508 : Styczeń 31, 2012, 11:12:20 »

Powinszowania dla genialnego, niestrudzonego, wiecznego wędrowca  Chichot
To nadzwyczajnie piękne, że nimb jego nieśmiertelności unosi się trakże nad naszym Forum. To wspaniałe, ze w osobach wielu naszych forumowiczow ma w swej światyni Sztuki wiernych kapłanów i wyznawców.
Chwała Wam: Teresko, Sławku, Asiu, Patryku, Łukaszu, Joanno... A z okazji Święta Waszego Patrona -życzę dalszych niestrudzonych działań, dalszych sukcesów w klrzewieniu jego nieśmiertelnego dzieła.

ps
sorry, jako moderator nie mam uprawnień do ingerencji w banery i strukturę graficzną Forum :-(
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #509 : Styczeń 31, 2012, 11:26:02 »

Dziękuję Januszu, także za Twoje cenne uwagi dotyczące Schubertiady Buziak
Zapisane

Strony: 1 ... 32 33 [34] 35 36 ... 55   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

th city-of-war jaguarlife daxrel boombeachpolska