Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Publiczność, Artyści i Krytycy  (Przeczytany 1482 razy)
muzycznezacisze
Użytkownik
**
Offline Offline

Wiadomości: 57


Zobacz profil
« : Wrzesień 15, 2012, 09:14:23 »

  Problem wzajemnych relacji między Publicznością, Artystami i Krytykami jest tak delikatny, że lepiej posłużę się anegdotą przenikniętą klimatami międzywojnia, kiedy jeszcze nie było wyskakujących nagle jak „Filip z konopi” współczesnych celebrytów,  tylko wzorcem dla mas była stara Arystokracja:

   Tego dnia Hrabia Leopold był w szczególnie dobrym nastroju. Po skromnym, acz smacznym śniadaniu usiadł za swym rozległym biurkiem i ujął prawą dłonią dzwonek z wypolerowanego mosiądzu, którym już jego Pradziad przywoływał służbę. Zadzwonił. Prawie natychmiast za drzwiami dało się słyszeć przyśpieszone kroki, klamka w drzwiach poruszyła się, drzwi się uchyliły i do pokoju wszedł sługa Jan.

- Witam Panie Hrabio – powiedział kłaniając się – czym mogę służyć?
- Mój drogi Janie – powiedział z promiennym uśmiechem Hrabia – dzisiejszy dzień jest dla mnie szczególnie szczęśliwy, gdyż wstępuję w małżeński związek z Księżną Kunegundą, która już od dłuższego czasu często u nas gościła.
- Bardzo się cieszę i gratuluję – powiedział ze szczerą radością w głosie Jan.
- Miło mi to słyszeć – odparł Hrabia – choć przyznam, że dość długo zwlekałem z podjęciem tego kroku, ale przecież jeszcze nie jest za późno, mam dopiero 60 lat. Wcześniej musiałem się zrealizować w mojej naukowej pasji, której po zawarciu małżeństwa nie zamierzam porzucić, ale będę jej poświęcał nieco mniej czasu, niż dotąd, aby się nacieszyć rozkoszami małżeńskiego pożycia.
- Bardzo rozsądnie - Panie Hrabio, bardzo rozsądnie – poparł Hrabiego Jan.

  Tutaj należy nadmienić, że Hrabia Leopold był wybitnym badaczem inskrypcji, które mieszkańcy Starożytnego Rzymu wydrapywali przez stulecia  na ścianach rzymskich łaźni. Za zamieszczony w naukowym czasopiśmie „Abstracts of arts” esej poświęcony znanej inskrypcji:

                                                                                              LEPIEJ BY JUŻ LADACZNICE
                                                                                           ZASIADAŁY W NASZYM SENACIE
                                                                                         BO TE PRZYNAJMNIEJ DAJĄ CO MAJĄ
                                                                                      NIE TAK JAK CI BRZUCHACZE W TOGACH
                                                                                              KTÓRZY OBIECUJĄ NAM TO
                                                                                             CO SAMI ZAMIERAJĄ UKRAŚĆ

Hrabia Leopold dostał pochwały od całego naukowego świata i trzy ordery.

- Ponieważ mój ślub z Księżną Kunegundą powinien się odbyć bez zbędnego rozgłosu, czyli w powszedni dzień i w ustronnym miejscu – rozwijał temat Hrabia – odbędzie się już dzisiaj, w kaplicy przy moim myśliwskim pałacyku, gdzie jednak jeszcze nie zdążyłem  założyć światła elektrycznego, przeto w czasie nocy poślubnej ty będziesz przyświecał moim miłosnym igraszkom z Księżną, stojąc przy naszym łożu z szesnastoświecowym kandelabrem w ręku.
- Oczywiście – Panie Hrabio – potwierdził swoją gotowość Jan.
- Wprawdzie muszę ci się przyznać, mój wierny sługo – kontynuował swoje wywody Hrabia Leopold - że dotąd jeszcze nigdy w życiu nie miałem okoliczności z Kobietą, ale jako człowiek staranny i odpowiedzialny pobrałem zawczasu odpowiednie nauki z wiarygodnych źródeł dotyczących Ars Amandi. Przecież to ty, mój wierny sługo, pojechałeś do Warszawy, aby w znanej wydawniczej firmie Gebethner i Wolff nabyć dla mnie najbardziej pełne wydanie „Kamasutry”, z licznymi przypisami znawców tematu.
- Pamiętam ten wyjazd do Stolicy – potwierdził Jan – jeden z nielicznych wyjazdów w moim życiu.
- Dostarczone przez ciebie dzieło przeczytałem starannie  10 razy, robiąc liczne adnotacje na marginesach – prowadził temat Hrabia Leopold – więc niewątpliwe jestem należycie przygotowany do nocy poślubnej z Księżną Kunegundą.
- Niewątpliwie - Panie Hrabio – potwierdził z entuzjazmem Jan – jest Pan niezwykle starannym i odpowiedzialnym człowiekiem, nie znam drugiego takiego.
- Otóż to – potwierdził Hrabia – ale cóż ty – mój wierny sługo możesz wiedzieć o taki sprawach jak Kamasutra, Ars Amandi i podobnych!
- Istotnie – Panie Hrabio – cóż ja mogę wiedzieć – przyznał rację pryncypałowi Jan.
- Często wspominam ten pamiętny dzień – rozrzewnił się Hrabia Leopold – w którym jako pięcioletnie pacholę wziąłem cię z przytułku dla sierot, prowadzonym przy Zakonie Sióstr Refrenistek. Ciągle mi wiernie służysz i w nawale prac dla mnie zaledwie miałeś czas na ukończenie czterech klas szkoły podstawowej.
- Jeszcze w wolnych chwilach próbowałem coś tam doczytać sobie w Pana bibliotece – Panie Hrabio – powiedział Jan – ale mało tych chwil było, oj mało.
- A – to się chwali, to się chwali – pochwalił Jana Hrabia.

   Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami,  po południu tego samego dnia w kaplicy przy ukrytym w lasach myśliwskim pałacyku Pana Hrabiego  odbył się jego skromny ślub z Księżną. Gości nie było wielu: tylko najbliższa rodzina z obu stron, zarządcy jego dóbr oraz wybrańcy ze służby, a w tym należący do niej muzycy, śpiewacy i tancerze, którzy weselną biesiadę uświetnili swymi popisami. Przewodził im  syn głównego zarządcy, który miał wielkie upodobanie dla śpiewu, muzyki i tańca. Miał również wielkie upodobanie dla twórczości Luigi Rodolfo Boccheriniego, przez co w czasie biesiady często rozbrzmiewały:

                                                                                        www.youtube.com/watch?v=UKpP8XFYIHk
                                                                                                                          i
                                                                    www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=8dmWAve3Pvk

    Wreszcie nadeszła pora nocy poślubnej. Młoda para, choć może już nie pierwszej młodości ze strony Pana Młodego, znalazła się w łożu, przy którym w odświętnej liberii stal już sługa Jan, trzymający w prawej dłoni ogromny szesnastoświecowy kandelabr z zapalonymi wszystkimi świecami. Rozpoczynała się noc miłości, tak jak rozpoczyna się spektakl w teatrze. Ale coś to wszystko zaczynało się przedłużać.  Z łoża zaczęły docierać do niepowołanych uszu dziwne poszepty:
- No nie! Hrabio – przecież to nie tak!
- Ależ Księżno, w Kamasutrze na stronie 197...
- Wybacz Hrabio, ale nie jesteśmy na uniwersyteckim wykładzie, tylko w łóżku.
- Ależ pozwól mi Księżno!
- Hrabio – mam wielki szacunek dla Twojej teoretycznej wiedzy, ale ja praktycznie wcześniej uczestniczyłam już w wielu premierach, a nawet w całych cyklach spektakli i wiem, że nic z tego nie będzie!
- Ależ Księżno!
- Ależ Hrabio!
 
   I coraz więcej było tych utyskiwań Księżnej i przekonywań Hrabiego. A im bardziej Księżna utyskiwała, tym bardziej zdenerwowany Hrabia beształ biednego sługę Jana, że niedostatecznie oświetla łoże:
- No jak gamoniu trzymasz ten kandelabr!
- No nie możesz bęcwale trzymać wyżej tego kandelabru!
- No jak ty niedojdo nam służysz z tym twoim kandelabrem!
 
   A im bardziej biedny Jan starał się zadowolić Hrabiego - a to trzymał kandelabr wyżej, a to niżej, a to z lewa, a to z prawa, a to z ukosa, tym bardziej był łajany przez Pryncypała. Wreszcie zdenerwowany Hrabia wyskoczył z łoża, stanął przy Janie i powiedział rozkazującym tonem:
- Daj mi ten kandelabr, a ty wskakuj do łoża, może w nim wreszcie zobaczysz, jak ono powinno być oświetlone!

  Jan posłusznie wskoczył do łoża, w którym była Księżna, a Hrabia uniósł kandelabra  najwyżej, jak tylko się dało, stając jak baletmistrz na czubkach palców i wydało mu się, że najlepiej łoże oświetlił, choć naprawdę było inaczej, gdyż kandelabr był uniesiony powyżej baldachimu nad łożem i jego cień sprawiał, że w łożu było teraz szczególnie ciemno. Hrabia jednak tego nie zauważył, gdyż doszedł do wniosku, że jest mistrzem iluminacji, ponieważ z łoża zaczęły nagle docierać ekstatyczne westchnienia Księżnej  i przyśpieszony oddech Jana, świadczący o wzmożonych męskich emocjach, ale naiwny Hrabia uznał jedno i drugie za dowody zachwytu nad jego oświetleniową sztuką.  Zaczął radośnie potrząsać kandelabrem i wykrzykiwać:
-Widzisz gamoniu! Właśnie tak się trzyma kandelabr! Tak się trzyma! Otóż tak się go trzyma!!!
 
Trwało to dłuższą chwilę.

   Jesteśmy ludźmi dorosłymi, więc chyba nie trzeba tłumaczyć, co zaszło w łożu między Księżną, a Janem. Nasuwa się jednak pytanie, czemu bardzo dobrze wykształcony w ars amandi Hrabia nie był w stanie doprowadzić Księżnej do miłosnej ekstazy, a niewykształconemu w tej dziedzinie i nawet niedoświadczonemu Janowi przyszło to tak łatwo? Odpowiedź jest prosta i oczywista: ponieważ Jan był prawdziwym Artystą, a Hrabia, mimo gruntownego artystycznego wykształcenia, był co najwyżej krytykiem. Oczywiście Księżna w tej opowieści symbolizuje naszą najukochańszą Publiczność, której tylko prawdziwy Artysta potrafi dogodzić i nikt go w tym nie zastąpi.
   Wiem, że mój tekst nie jest odkrywczy, gdyż wielkim i niedoścignionym poprzednikiem Jana jest sam Figaro
                                   
                                                                              www.youtube.com/watch?v=zsoCLxLSY6Q

jak i też, najprawdopodobniej jego potomek – paź Cherubin

                                                                   www.youtube.com/watch?v=lSTtxkj8PB0&feature=related


Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Wrzesień 16, 2012, 15:27:25 »

Prawdę napisałeś o wzajemnych relacjach między Publicznością, Artystami i Krytykami ale
nie wiem czy dałeś z dobrej dziedziny przypowieść, choć opowieść jest uderzająca, zabawna i
okraszona pięknymi utworami.
Sfera seksu ma się nijak do miłości.
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
muzycznezacisze
Użytkownik
**
Offline Offline

Wiadomości: 57


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Wrzesień 16, 2012, 17:52:32 »

Tak mnie podkusiło pod wpływem "Dekamerona".
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

teenagedrama darmowefora valiance swietadynastiatoftegard msn