OczywiÂście, Âże byÂłam na tym koncercie, pilnowaÂłam sprzedaÂży biletĂłw od sierpnia, w dniu sprzedaÂży byÂłam przy komputerze przed 10:00, o dziesiÂątej przez minutĂŞ, ktĂłrÂą zastanawiaÂłam siĂŞ czy kupiĂŚ bilet na dole czy na balkonie z interesujÂących mnie miejsc zostaÂło jedno na balkonie, po 15 minutach zniknĂŞÂły wszystkie bilety. Informacja, Âże sprzedaÂż trwaÂła 1,5godz wynika stÂąd, Âże po tym czasie dorzucono jeszcze kilka miejsc do systemu, ale i one zniknĂŞÂły w mgnieniu oka.
SzukaÂłam informacji o pobycie Zimermana od momentu jego przyjazdu do kraju, przeczytaÂłam informacje Rzeczpospolitej z konferencji prasowej
http://www.rp.pl/artykul/9131,1050126-Krystian-Zimerman-szuka-swoich-pieniedzy.html informacje o przyznaniu mu odznaczenia (szacunek dla Prezydenta)
http://www.polskatimes.pl/artykul/997928,krystian-zimerman-odznaczony-krzyzem-komandorskim-zdjecia,id,t.html baÂłam siĂŞ bardzo o stan kontuzjowanego palca, ktĂłry mĂłgÂł byĂŚ przyczynÂą odwoÂłania koncertu (na zdjĂŞciach z konferencji widaĂŚ zakrwawiony Âśrodkowy palec lewej rĂŞki), a w niedzielĂŞ z biciem serca i cennym biletem (bilety po 300zÂł!!!) dotarÂłam do Filharmonii Narodowej.
JuÂż pierwsze sekundy podniosÂły nam poziom emocji, bo spikerka zapowiedziaÂła, Âże miĂŞdzy utworami nie bĂŞdzie przerwy, a po koncercie zaproszeni jesteÂśmy na spotkanie z pianistÂą i dyrygentem. Potem dodaÂła, Âże ze wzglĂŞdu na rangĂŞ wydarzenia nagrywanie i fotografowanie jest absolutnie zabronione.
A potem wyszed³ Krystian Zimerman, uœmiechniêty, swobodny, z roz³o¿onym w geœcie powitania ramionami, wytêskniona publicznoœÌ straci³a trochê panowanie bo owacje by³y takie, jakie czasem zdarzaj¹ siê po wspania³ym koncercie. Pan Jacek Kasprzyk (niech Bogu bêd¹ dziêki, ¿e to jemu przypad³o dyrygowanie tym koncertem) utrzymywa³ dystans pozwalaj¹c nam serdecznie powitaÌ pianistê, choÌ Krystian Zimerman ca³y czas odwraca³ siê do niego, dziel¹c siê w ten sposób powitaniem, uca³owa³ w rêkê Pani¹ Pierwsze Skrzypce.
I zaczĂŞli.
Nie mia³aœ na szczêœcie Beatko racji, ¿e w Polsce bêdzie inaczej bo orkiestra, akustyka, fochy. Fakt, ¿e Krystian Zimerman od d³u¿szego czasu gra ten koncert po ca³ym œwiecie (ostatnio nagra³ p³ytê z Berliùskimi Filharmonikami i Sir Simonem Rattlem) sprawia, ¿e ka¿de nastêpne wykonanie jest jeszcze dojrzalsze, coraz bardziej osobiste, ka¿dym nastêpnym udowadnia, ¿e ten koncert traktuje jak swoje zobowi¹zaniem wobec Witolda Lutos³awskiego. ¯adne ze s³uchanych przeze mnie wykonaù tego koncertu przez innych pianistów nawet nie zbli¿y³o siê jakoœci¹ do wykonania Krystiana Zimermana. Fakt, ¿e osobisty zwi¹zek pianisty z utworem ³¹czy siê z pianistyk¹ na najwy¿szym poziomie (podzielam opinie wielu muzykologów, ¿e Zimerman jest najwiêkszym, ¿yj¹cym pianist¹) oraz z tym, ¿e ten utwór to arcydzie³o, powoduje, ¿e mamy do czynienia z absolutnie nadzwyczajnym wydarzeniem muzycznym. Dobrze, ¿e Deutsche Grammophon nagra³o p³ytê. Wszyscy pianiœci, którzy siêgn¹ kiedyœ po ten koncert bêd¹ musieli odnieœÌ siê do tego wykonania.
Tak jak w muzyce Chopina sÂłychaĂŚ Mozarta czy Haydna a przecieÂż po kilku pierwszych dÂźwiĂŞkach wiemy, Âże to Chopin, tak w tym koncercie sÂłychaĂŚ byÂło Debussiego, StrawiĂąskiego, Bartoka a wiadomo, Âże te wpÂływy to sposĂłb na stworzenie kompozycji doskonaÂłej, wchÂłaniajÂącej w siebie muzyczne dziedzictwo aby wykreowaĂŚ niepowtarzalne, absolutnie wÂłasne arcydzieÂło. I w wykonaniu Zimermana to sÂłychaĂŚ. PamiĂŞtasz Januszu kolorowe mydlane baĂąki unoszone w gĂłrĂŞ leniwym ruchem rĂŞki podnoszonej wnĂŞtrzem do gĂłry? ByÂły w Warszawie. . A pamiĂŞtacie drgajÂące ogniki – teÂż byÂły. I wichrowe wiatry, niepokojÂące i draÂżniÂące, i gejzery namiĂŞtnego gniewu i niezgody. A wszystko przedstawione stworzonym przez Witolda LutosÂławskiego, jego wÂłasnym muzycznym jĂŞzykiem, takim, Âże po kilku pierwszych dÂźwiĂŞkach sÂłychaĂŚ, Âże to LutosÂławski.
Wiecie, Âże nie mam duÂżego porĂłwnania, ale naprawdĂŞ nigdy nie sÂłyszaÂłam orkiestry Filharmonii Narodowej tak grajÂącej. MyÂślĂŞ, Âże to Zimerman zaraziÂł ich entuzjazmem i temperaturÂą emocji.
Czasami zachowywaÂł siĂŞ jak drugi dyrygent od fortepianu gestykulujÂąc w stronĂŞ orkiestry kiedy chciaÂł szczegĂłlnie wzmocniĂŚ muzyczny efekt. KaÂżdy z muzykĂłw widziaÂł, tak jak my, jak Zimermanowi zaleÂży i chciaÂł sprostaĂŚ wyzwaniu. I myÂślĂŞ, Âże wielu z nich nawet nie wiedziaÂło, Âże potrafi tak graĂŚ. Aleatoryzm jest w pewnym sensie sÂłowem-kluczem do muzyki LutosÂławskiego. To efekt, jaki orkiestra uzyskuje kiedy kaÂżdy z muzykĂłw gra jak solista. Wtedy muzyka siĂŞ rozszczepia, tworzÂąc atmosferĂŞ niepewnoÂści i wzglĂŞdnoÂści. Fragmenty grane w ten sposĂłb przez skrzypkĂłw, kiedy muzyka jest bardzo emocjonalna, gÂłoÂśna i burzliwa byÂły po prostu wstrzÂąsajÂące.
Co Wam bĂŞdĂŞ pisaĂŚ o owacjach. MoÂże tylko to, Âże poderwaliÂśmy siĂŞ z miejsc natychmiast, Âże gdyby nie kontuzja palca chyba nie przerwalibyÂśmy ich do dziÂś. A Zimerman przeciskaÂł siĂŞ przez orkiestrĂŞ najpierw do kontrabasĂłw potem do klarnetĂłw, fletĂłw, wszystkim osobiÂście dziĂŞkujÂąc, jakby udawaÂł, Âże te owacje to nie dla niego. ÂŚciskaÂł Jacka Kasprzyka, caÂłowaÂł w rĂŞkĂŞ PaniÂą Pierwsze Skrzypce, a potem odwrĂłciÂł siĂŞ i tak jak Wam obiecaÂłam miaÂł taki wyraz twarzy jak w Berlinie – zawstydzonÂą ÂświadomoœÌ, Âże wÂłaÂśnie wspó³stworzyÂł doskonaÂłoœÌ, Âże LutosÂławski moÂże byĂŚ z niego dumny.
Potem by³a III Symfonia Lutos³awskiego i niestety mia³am wra¿enie, ¿e orkiestra jakby uzna³a, ¿e nie da siê powtórzyÌ tego, co wspó³stworzy³a w koncercie, jakby trochê powietrze z niej ulecia³o. ChoÌ fina³ by³ naprawdê wspania³y. Owacje na stoj¹co by³y jednak trochê kurtuazj¹ wobec orkiestry, dyrygenta i Pana Prezydenta, który wsta³ do oklasków.
A potem widziaÂłam Go i sÂłuchaÂłam z odlegÂłoÂści dwĂłch metrĂłw, kiedy martwiÂł siĂŞ o muzycznÂą edukacjĂŞ w Europie i opowiadaÂł anegdoty z wÂłasnymi dzieĂŚmi, kiedy oÂświadczyÂł, Âże juÂż nie bĂŞdzie egzekwowaÂł pieniĂŞdzy od impresaria tylko przeznacza wÂłasne pieniÂądze na nagrodĂŞ dla mÂłodych muzykĂłw grajÂących utwory GraÂżyny Bacewicz (80 tys.) i wstydzi siĂŞ negatywnych emocji i gniewu jakie wywoÂłaÂła w nim ta kradzieÂż i za nie przeprasza, jak podszedÂł Pan, ktĂłry powiedziaÂł, Âże po drugiej stronie tego holu podrzucaÂł go po wygranym Konkursie Chopinowskim, i kiedy wspominaÂł na koniec LutosÂławskiego. I jak zaszkliÂły siĂŞ mu oczy, kiedy powiedziaÂł, Âże LutosÂławski byÂł bardzo ciekaw jak bĂŞdzie brzmiaÂł ten koncert za 25 lat, kiedy jego juÂż nie bĂŞdzie. I kiedy Krysian Zimerman powiedziaÂł: - A to wÂłaÂśnie dziÂś.
Obok staÂło naturalnej wielkoÂści zdjĂŞcie LutosÂławskiego, a Prezes Stowarzyszenie jego imienia wspominaÂł, Âże kiedy zapytano LutosÂławskiego czy nie ciĂŞÂżko byĂŚ mu takiej miary autorytetem, w czasach tak trudnych, groÂźnych i niepewnych odpowiedziaÂł: -Nie mam Âżadnego problemu, Âżeby zachowywaĂŚ siĂŞ przyzwoicie.