Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 9   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Muzy Chopina  (Przeczytany 55014 razy)
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #60 : Listopad 09, 2010, 16:12:54 »

Oj, tak. Pieśni stoją w moim rankingu utworów na szarym końcu! Może dlatego, że nie fortepian jest tu najważniejszy? Wyjaśniam przy tym, że jestem ogromną miłośniczką opery i sztuki wokalnej w ogóle!
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #61 : Listopad 09, 2010, 16:25:43 »

No jakżesz a SCHUBERT?Co?Co?Co?Co???
Małgorzata przy kołowrotku. Król Olch, Pstrąg, Wędrowiec, Do Muzyki te kilkuminutowe pieśni mają więcej treści
niż niejedna opera lub symfonia. A fortepian jest w nich tak samo ważny jak głos śpiewaka.
A Podróż Zimowa, Piękna Młynarka?Co?Co??
Jestem załamana Smutny Smutny Smutny Smutny Smutny Smutny Smutny
Zapisane

Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #62 : Listopad 09, 2010, 16:29:43 »

Teresko, zupełnie niepotrzebnie. Nie każdy musi wielbić w muzyce to samo.  De gustibus non est disputandum... To w naszym gronie jest sympatyczne, że, z uwagi na nasze zainteresowania tworzymy tu wszyscy piękną mozaikę, której na imię Chopin. I niech tak już pozostanie  Uśmiech
Swoja drogą bardzo cieszy, ze mamy w Tobie miłośnicę pieśni Szuberta.  Ubogacasz nas swoją pasją  Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Listopad 09, 2010, 16:31:34 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #63 : Listopad 09, 2010, 16:49:57 »

Dzięki Janusz kochany oczywiście masz rację, mogę przecież zrobić kurs muzyki Schuberta z klasówką na
koniec. Kto nie zda.......no jeszcze nie wiem...
Zapisane

Bodek1
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 576



Zobacz profil
« Odpowiedz #64 : Listopad 09, 2010, 20:23:24 »

No tak pisząc, że pieśni były wówczas modne miałem oczywiście na myśli Schuberta. Czy Chopin poza "Życzeniem" napisał jeszcze jakąś pieśń?
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #65 : Listopad 09, 2010, 20:28:20 »

Dzięki Janusz kochany oczywiście masz rację, mogę przecież zrobić kurs muzyki Schuberta z klasówką na
koniec. Kto nie zda.......no jeszcze nie wiem...

Oj, uważaj, bo się zapiszę na te klasówkę, ale pamiętaj, nie będę się potem zadowalał  byle pierwszym fantem  Uśmiech Mrugnięcie Chichot
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #66 : Listopad 09, 2010, 21:07:37 »

Znalazłam katalog wszystkich utworów Chopina:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_dzieł_Fryderyka_Chopina

Napisał, wg tego źródła 17 pieśni:
1. Życzenie G-dur (incipit Gdybym ja była; sł. Stefan Witwicki, 1829)
2. Wiosna g-moll (sł. Stefan Witwicki, 1838)
3. Smutna rzeka fis-moll (sł. Stefan Witwicki, 1831)
4. Hulanka C-dur (sł. Stefan Witwicki, 1830)
5. Gdzie lubi A-dur (sł. Stefan Witwicki, 1829)
6. Precz z moich oczu f-moll (sł. Adam Mickiewicz, 1827)
7. Poseł D-dur (sł. Stefan Witwicki, 1831)
8. Śliczny chłopiec D-dur (sł. Bohdan Zaleski, 1841)
9. Melodia G-dur (incipit Z gór, gdzie dźwigali; sł. Zygmunt Krasiński, 1847)
10. Wojak As-dur (sł. Stefan Witwicki, 1831)
11. Dwojaki koniec d-moll (sł. Bohdan Zaleski, 1845)
12. Moja pieszczotka Ges-dur (sł. Adam Mickiewicz, 1837)
13. Nie ma czego trzeba a-moll (sł. Bohdan Zaleski, 1845)
14. Pierścień Es-dur (sł. Stefan Witwicki, 1836)
15. Narzeczony c-moll (sł. Stefan Witwicki, 1831)
16. Piosnka litewska F-dur (sł. Ludwik Osiński, 1831)
17. Śpiew z mogiłki es-moll (incipit Leci liście z drzewa; sł. Wincenty Pol, 1836)
Będziemy teraz słuchać ? Uśmiech
Zapisane
Tycjan
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 41



Zobacz profil
« Odpowiedz #67 : Listopad 09, 2010, 21:15:37 »

Swoją drogą uważam, że pan Ch. całkiem nieźle sobie w życiu radził

Też tak mi się wydaje. My lubimy myśleć o Chopinie bardzo ckliwie, ale prawda jest dużo bardziej złożona. Nie był z całą pewnością jakimś genialnym nieudacznikiem życiowym, o nie ...  
Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #68 : Listopad 09, 2010, 21:23:59 »

Teresko, ja mówiłam tylko o pieśniach Chopina, bo poza "Życzeniem" i "Precz z moich oczu" któż zna inne? Mam w moich zbiorach wszystkie, ale rzadko do nich zaglądam. Może nie mam racji ale tak jest i już. Jak zawsze w życiu, nic na siłę.
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #69 : Listopad 09, 2010, 22:22:43 »

We wcześniejszych postach poruszana była kwestia, czy Chopin byłby dobrym mężem, czy też nie. Czy dobrze zrobił, że się nie ożenił i czy wyszłoby mu to na dobre, czy też zgoła odwrotnie. "Mnie sie wydaji" Mrugnięcie że nie można jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wprawdzie istnieją przykłady, gdzie małżeństwo nie stanowiło jakiejś bariery, czy przeszkody dla twórczości i nie wpływało zasadniczo na obniżenie jej lotów..Wezmy Bacha (20-ciorga dzieci), Mozarta, czy chociażby Schumanna. Ale przecież byli i tacy, którzy być może świadomie (choć niekoniecznie) wybierali "samotność" jako ten stan, który najbardziej odpowiada i daje komfort podczas procesu tworzenia, czy jakiejkolwiek innej działalności (cisza, spokój, brak obowiązków, odpowiedzialności za kogoś drugiego)
Można by tu wymieniać i wymieniać, chociażby - Kościuszko, Saint Just, Robespierre Chichot, zaś z kompozytorów; Beethoven, Schubert (chyba), Czajkowski (akurat przy tym widziałbym problem nieco innej natury Mrugnięcie)..
W przypadku Chopina nie jest to jednak takie proste. Z jednej strony mogłoby mu to przeszkadzać, w pewien sposób ograniczać. Z drugiej zaś, potrzebny był mu ktoś - kto byłby stosunkowo blisko, stale się nim opiekował i dawał pocieszenie w kłopotach..a co istotne - akceptował istniejący stan rzeczy..W takiej sytuacji optymalnym rozwiązaniem była zatem "kochanka"
Myślę, że w osobie samego Chopina należy się doszukiwać pewnego problemu natury "psychologicznej" tj. potrzeby akceptacji i lękiem przed brakiem takowej akceptacji, podświadomym lękiem przed ewentualnym odrzuceniem w miarę postępowania choroby - co mogło się uaktywnić szczególnie po nie wyrażeniu zgody przez rodzinę Marii Wodzińskiej na ich małżeństwo (ze wzgl. na zbytnią chorobliwość)
Bo tak po prawdzie ileż to kobiet pojawiło się w Jego życiu..2, no może 3 ?? W sumie niewiele to, jak na sławnego na cały Paryż i nie tylko "artystę". Dla porównania wezmy jego przyjaciela Liszta - kochanki, zdrady, romanse..Nawet sama George Sand była kochanką Liszta, zanim Chopin został jej kolejna zdobyczą (zresztą to nie Chopin, lecz właśnie ona zainicjowała ten związek) Zatem gdyby nie "ruch" z jej strony, to prawdopodobnie do niczego by nie doszło, gdyż Chopin począt. zwracał się na temat tej Pani - niezbyt pochlebnie..
Tak więc kwestia akceptacji i lęku przed jej brakiem, mogło mieć w tym wszystkim również jakieś znaczenie - bo przecież "gruzlica" była chorobą nieuleczalną, a co gorsza zakazną, panował więc powszechny lęk przed zarażeniem się tym strasznym "choróbskiem" (analogicznie jak w przypadku dzisiejszego wirusa "aids")..To tak od siebie Mrugnięcie
Zapisane
Monika_Aleksandra
Monika
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1049



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #70 : Listopad 09, 2010, 22:30:26 »

Oj, chyba na ten temat można napisać pracę, co najmniej magisterską Uśmiech
Zapisane
anelik
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 544



Zobacz profil
« Odpowiedz #71 : Listopad 09, 2010, 22:53:29 »

Pieśni! No... nie bardzo lubię (i to mówiąc oględnie) ale wybaczcie, jako że ma to swoje głębokie uzasadnienie. Dawno, dawno temu był sobie szkolny chór a w chórze tym chudy anelik. Chudy anelik szybko zapamiętywał i miał donośniejszy głos niż reszta dzieci (ćwiczył drąc się wniebogłosy na podwórku). I chociaż śpiewał niekoniecznie czyściej niż inne dzieci, to stawiano go na środku i kazano śpiewać solo. I wszystkie Pstrągi, "skrzydełka jak gąska", "biedne małe promyki słońca" i "po nocnej rosie" koniecznie trzeba było zaśpiewać na hospitacjach, wizytacjach, wizytach władz, otwarciach pobliskich zakładów, rocznicowych akademiach etc. etc. Do tej pory pierwsze takty "Życzenia" wywołują we mnie dreszcze!   

Zapisane
anelik
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 544



Zobacz profil
« Odpowiedz #72 : Listopad 09, 2010, 23:03:47 »

Co zaś do małżeństw geniuszy! Nie cofam niczego co napisałam. Może dodam tylko, że tak jak współczuję partnerom geniuszy, tak i współczuję samym geniuszom. W życiu nie ma nic za darmo. To, co jest wiele warte, często także bardzo wiele kosztuje. Za talent, geniusz też się płaci - czasem właśnie tym, że nie można stworzyć trwałego związku z drugim człowiekiem. Pewnie, że są tacy, którzy sobie poradzili. Ale ilu ich jest? Garstka! Sława, która wędruje jak cień  za człowiekiem utalentowanym często staje się przekleństwem dla niego samego i dla jego bliskich. To, że geniusz jak każdy człowiek potrzebuje bliskości drugiej osoby jest oczywiste - jesteśmy istotami stadnymi i geniusze nie są tu żadnymi wyjątkami. Czym innym jednak jest tkwiąca w człowieku potrzeba obecności kogoś własnego a czym innym konieczność sprostania temu wyzwaniu jakim jest drugi człowiek. Rzecz w tym, że nie można tylko wziąć kogoś dla siebie ale także trzeba siebie dać. I z tym dawaniem człowiek genialny miewa kłopoty. W błądzeniu w chmurach nie chodzi tylko o uduchowienie, z powodu którego geniusz - niczym profesor Gąsowski - gubi listy, zapomina po co przyszedł. Chodzi raczej o to, że pewne sfery życia bywają geniuszom po prostu obce - o ich istneiniu wiedzą ale niekoniecznie przyjmują fakt ich istnienia do wiadomości.
P.s. Janusz! Termin u geniusza na szczęście mnie ominął!
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #73 : Listopad 10, 2010, 00:02:55 »

Tak macie obydwie rację Moniczko Mrugnięcie i Elżbieto (aneliku)..
Pozwolę sobie jednak dokończyć rozpoczętą wcześniej myśl..Równie dobrze można by też dyskutować, czy George Sand była dla Niego kobietą odpowiednią. Była przecież od niego starsza (6 lat), była kobietą która przyjęła męskie imię (chyba męskie - podobnie brzmiące jak chociażby dzisiejszy George Michael, choć nie dam głowy) ponadto nosząca męskie stroje, paląca namiętnie cygara, przeklinająca publicznie, mężatka w separacji, wcześniejsza kochanka wielu sławnych artystów i co więcej uważająca małżeństwo za "barbarzyńską instytucję" Przepraszam ale coś mi się tutaj nie zgadza..Moim skromnym zdaniem musiał to być baardzo "dziwny" związek. Zresztą sama Pani Sand pisała podobno w swoich dziennikach, ze przez 9 lat "przyjazni" ( to bardzo ważne stwierdzenie - bowiem "związek uczuciowy" nazywa przyjaznią) z Chopinem żyła jak w klasztornym celibacie. Zresztą sama siebie nazywa "drugą matką" Chopina.
Natomiast po samej rozłące pisała nawet do przyjaciół - "Od dziesięciu lat czując się w pełni sił byłam związana z trupem....cóż za wspaniała przyszłość otwiera się przede mną po tylu latach cierpień i nudy...(i dalej) wreszcie mogę zacząć nowe życie po tylu latach powolnych tortur"..Albo coś takiego z listu do Hetzela "....on cierpiał fizycznie przez całe swoje życie, a nacierpiał się dosyć, biedne dziecko"..
Nie Moi Drodzy, ja tu widzę nie tyle czysty "związek uczuciowy, miłosny" (początkowo może tak..) co bardziej terapeutyczny Mrugnięcie
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #74 : Listopad 10, 2010, 08:18:51 »

Nie Moi Drodzy, ja tu widzę nie tyle czysty "związek uczuciowy, miłosny" (początkowo może tak..) co bardziej terapeutyczny Mrugnięcie
Koziołku, całkowicie sie z Toba zgadzam. Zwrócmy więc na ciekawy aspekt: Nie Gładkowska, nie George Sand, nie Potocka -to któraz była jego prawdziwą kobietą? i czy w ogóle jakas była? Pytanie oczywiscie, retoryczne.
« Ostatnia zmiana: Listopad 10, 2010, 09:58:58 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 9   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

polskiserwerfreeplay my-wery-world wuss opatowek world-anime