Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 2 [3] 4 5 6   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Mało znana historia śmierci Chopina  (Przeczytany 44913 razy)
Tycjan
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 41



Zobacz profil
« Odpowiedz #30 : Listopad 02, 2010, 22:05:50 »

Są relacje, że Chopin przyjął sakrament namaszczenia chorych. Nie ma żadnych powodów, aby temu nie dawać wiary, ani też, aby było to jakoś szczególnie dziwaczne w kontekście osoby Chopina. Muszę wam też powiedzieć, że - mimo wszystko - wyobrażam sobie Chopina w obliczu śmierci, jak mówi te dosadne słowa: "Bez ciebie, mój drogi, byłbym zdechł - jak świnia!". Bywał dosadny, rzadko, ale bywał. Pamiętajmy, że śmierć już czekała ...
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #31 : Listopad 03, 2010, 01:20:01 »

Dziś byłam na spotkaniu ze znajomymi. Na hasło Chopin padło: a, to ten co zmarł na syfilis i miał tyle kochanek. Ręce mi opadły Smutny
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #32 : Listopad 03, 2010, 01:35:46 »

Ludu? Społeczeństwo francuskie w XIX w. było społeczeństwem większościowo chłopskim (60-80%), ten chłopski lud był całkiem wierzący. Laicyzacja dotyczyć mogła np. inteligencji, burżuazji, a nawet arystokracji (może nie legitymistycznej). Lud wielkich miast (w sumie bardzo mniejszościowy) i lud wiejski (czyli większość Francuzów, i to konserwatywnych) to dwie różne rzeczy.
A w Rewolucjach czy to lipcowej, czy lutowej nie chodziło o wprowadzenie kultu Najwyższej Istoty, czy czegoś podobnego Duży uśmiech.
Tak na marginesie, niektórzy działacze pierwszej połowy byli szczerze zainteresowani ideałami ewangelicznymi i wprowadzaniem ich w życie, słyszałeś kiedyś o chrześcijańskim socjalizmie (wspominam o tym bo to ma pewien poważny związek z G. Sand i rewolucją lutową)? Nauka społeczna Kościoła jeszcze nie istniała, ta instytucja była w owej epoce czymś nieco innym niż my to sobie dzisiaj wyobrażamy.

Ojjj Olu..nie łapmy się za "słówka" Uśmiech W sensie "LUDU" miałem oczywiście na myśli pojęcie ogólne związane z tym słowem, nie tylko samych chłopów, lecz ogólnie lud - jako taki, czyli i robotników (których możemy nazwać po staremu - sankiulotami) i inteligencję, burżuazję a nawet powiedzmy arystokrację...a w tym konkretnym przypadku chodziło mi o "lud Paryża", gdyż przez cały wiek XIX (i chyba wcześniej również..) był on "stolicą", europejskim centrum nie tylko myśli politycznej, ale i filozofii, literatury i w ogólnym pojęciu - sztuki..Noo a przecież Chopin przebywając na obczyznie był związany głównie z tą "mieścinką" Mrugnięcie..
O socjalizmie chrześcijańskim słyszałem - koncepcja ciekawa, lecz chyba utopijna, jednak co do szczegółów związanych z tym nurtem - musiałbym sobie co nieco przypomnieć, choć coś tam powierzchownie kojarzę...Nie wiem czy aby nie miało to jakiegoś związku z powrotem do czystego, pierwotnego - chrześcijaństwa (ale pewny nie jestem..)w sensie sprawiedliwego podziału dóbr, tworzeniu "wspólnot" (czyli tzw."Komun" łac.wspólny,powszechny) na wzór pierwotnych gmin chrześcijańskich - takich np które byłyby zgodne z przekazem Nowego Testamentu (np. jak Dzieje Apostolskie rozdział 5, 1-11) ale jeszcze raz podkreślę - pewny to tego nie jestem..
Przy okazji przypomniał mi się właśnie film "Lalka" (wersja z B.Tyszkiewicz), kiedy to jeden z pracowników sklepu Wokulskiego w rozmowie z subiektem odnosi się do niego z takimi oto słowy - "Jest jeszcze inna, większa siła niż Bonapartyzm"..subiekt zaś na to "A jaka..??" tamten z kolei odpowiada cicho - "socjalizm", ale to już chyba znacznie pózniejsze czasy, a i słowa z pewnością dotyczyły nieco innego nurtu - tego "oryginalnego" (lecz samych zródeł tego ostatniego można by sie doszukiwać w wielu poprzednich nurtach o podobnym, czy w jakimś stopniu zbliżonym zabarwieniu..) Uśmiech Mrugnięcie
Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #33 : Listopad 03, 2010, 09:48:28 »

Dziś byłam na spotkaniu ze znajomymi. Na hasło Chopin padło: a, to ten co zmarł na syfilis i miał tyle kochanek. Ręce mi opadły Smutny
Powtórzę za Januszem "O tempora! O mores!!!"
Zapisane
Thanais
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 13



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #34 : Listopad 03, 2010, 19:59:20 »

W świetle faktów trudno jest mówić o nawróceniu Chopina na łożu śmierci i robić z tego sensację. Nie mogę sie oprzeć wrażeniu, że ten artykuł ukuto z pewnym wyrachowaniem, licząc na ekscytację czytelników kwestią elektryzującą wielu Polaków Mrugnięcie

Co prawda, Chopinowski stosunek do wiary otoczony był ogromną dyskrecją; niemała w tym wina biografów. Szczególnie F. Hoesick utrwalił przekonanie o obojętności Chopina w sprawach wiary czy wręcz ateizmie kompozytora. Tymczasem fakty temu przeczą w sposób niepodważalny.
Jak wiadomo, wiarę w Boga i szacunek dla tradycji religijnej Fryderyk zawdzięczał matce, z którą był silnie związany uczuciowo. Jednakże nie była to wiara, znajdująca swe ujście w obrządkach, salonowych rozważaniach eschatologicznych czy traktowaniu mszy jako manifestacji patriotyzmu. Chopinowska wiara należała do sfery ściśle prywatnej, ale nie pozostawiała wątpliwości co do swego istnienia. "Od tygodnia nicem nie napisał ani dla ludzi, ani dla Boga" - zwierzał się Chopin Tytusowi Woyciechowskiemu; kiedy zaś datował swe listy, skrupulatnie odnotowywał tak znaczące daty jak Boże Narodzenie czy Boże Ciało.

Najbardziej przekonujące świadectwo Chopinowskiej wiary zawdzięczamy relacjom... George Sand. Opisując w "L'Histoire de ma vie" swój związek z Chopinem, wyzwolona pisarka nie omieszkała postawić mu zarzutu, godzącego w jedną z zasadniczych (zdaniem George) wad kompozytora. Dotyczył on zaś... "zasklepienia w katolickich dogmatach".
Co więcej, pani Sand dodała dalej zdanie tyleż ciepłe, co znaczące: "Mawiał do mnie: Ba, jestem pewien, że ona kocha Pana Boga".

Uśmiech

A skoro oscylujemy wokól śmierci Chopina, to co Państwu wiadomo o historii z ukrywaną przez rodzinę Mickiewicza, pierwszą pośmiertną maską Kompozytora? 
Zapisane
Ola83
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #35 : Listopad 03, 2010, 20:19:07 »


Najbardziej przekonujące świadectwo Chopinowskiej wiary zawdzięczamy relacjom... George Sand. Opisując w "L'Histoire de ma vie" swój związek z Chopinem, wyzwolona pisarka nie omieszkała postawić mu zarzutu, godzącego w jedną z zasadniczych (zdaniem George) wad kompozytora. Dotyczył on zaś... "zasklepienia w katolickich dogmatach".
Co więcej, pani Sand dodała dalej zdanie tyleż ciepłe, co znaczące: "Mawiał do mnie: Ba, jestem pewien, że ona kocha Pana Boga".

Ja już o tym pisałam: w wykreślonym fragmencie "Histoire" znajduje się takie stwierdzenie: Chopin był przywiązany do form katolicyzmu i nie lubił dyskusji na ten temat, ale w sumie nie wierzył w żadną religię. W jednym z jej listów znajduje się coś podobnego. Co do tych katolickich dogmatów, to wg mnie chodzi o kwestie społeczne (p. Sand krytykowała Kościół za jego jego politykę społeczną w tamtym czasie).
Przy czym nie twierdzę, że Chopin był ateistą.
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #36 : Listopad 03, 2010, 20:20:26 »

Witaj Thanais, bardzo mnie cieszy, ze znów pisujemy razem  Uśmiech
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #37 : Listopad 03, 2010, 20:25:37 »



A skoro oscylujemy wokól śmierci Chopina, to co Państwu wiadomo o historii z ukrywaną przez rodzinę Mickiewicza, pierwszą pośmiertną maską Kompozytora? 
Wiem tylko tyle, ze widziałem ją w kwietniu w muzem Chopina (na Okolniku). Nie znam jej historii, wiem, ze obie maski wykonał Clesinger (zięć George Sand). Ta pierwsza - dzis eksponowana w muzeum - była (i jest) tak straszliwie przygnębiająca, ze trzeba było szybko robić drugą, aby nie straszyła dzieci
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Thanais
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 13



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #38 : Listopad 03, 2010, 20:52:59 »

Witaj Thanais, bardzo mnie cieszy, ze znów pisujemy razem  Uśmiech

Mnie równiez ogromnie miło, Januszu Uśmiech Kurier Szafarski to wspaniała inicjatywa i cieszę się, że powstał.

A co do tej kontrowersyjnej, pierwszej maski, obiecuję napisać więcej, jak tylko czas pozwoli.
Pozdrawiam serdecznie Uśmiech
Zapisane
sułek
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 647


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #39 : Listopad 03, 2010, 23:42:41 »

Magdo, to taki wątek może trochę ponury. Ale wspólnie poznajemy Chopina. Ja przykładowo wiele dowiaduję sie tu, więc każda informacja jest dla mnie cenna. Przyjaciele z naszego Kuriera Szafarskiego posiadają naprawdę ogromną wiedzę. Zainicjowałem ten wątek bo wydawał się mi interesujący choć mało znany (albo mało popularny)
Zapisane

Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #40 : Listopad 09, 2010, 09:04:54 »

Ja już o tym pisałam: w wykreślonym fragmencie "Histoire" znajduje się takie stwierdzenie: Chopin był przywiązany do form katolicyzmu i nie lubił dyskusji na ten temat, ale w sumie nie wierzył w żadną religię.
Możemy spekulowac długo: wierzył, nie wierzył, ale pewne dla każdego powinno być to, ze w sprawach wiary w najmniejszym stopniu nie był ignorantem. W okresie warszawskim co niedziela chodził na nabożeństwa do Wizytek. Po wyjeżdzie w świat, w miejscach, które były jego przystankami drogi do Paryża, a już szczególnie w ważnych momentach swojego życia (i Ojczyzny) przychodził do świątyń, by znależć tam duchowe wsparcie (przypomnijmy sobie wstrząsajacą relację z wiedeńskiej katedry).
Po opuszczeniu ojczyzny z pewnością biblia była jego ważnym, duchowym oparciemi, skoro pod koniec życia wiele biblijnych cytatów wciąż znał na pamięć. Na dowód przytaczam fragment listu do Grzymały (rok przed swoją śmiercią):
"P. Erskine, która bardzo religijna protestantka, poczciwa, może by mię chciała protestantem zrobić — bo mi Biblię przynosi, o duszy mówi — psalmy mi notuje [...] zawsze mi gada, że inny świat lepszy jak ten — a ja to umiem na pamięć i odpowiadam cytatami z Pisma ś-go”.

« Ostatnia zmiana: Listopad 09, 2010, 09:30:26 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Ola83
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #41 : Listopad 09, 2010, 12:07:51 »

Na ten ostatni argument to mogę odpowiedzieć: ja też znam, głównie NT (i że tak nieskromnie powiem: prawdopodobnie lepiej niż przeciętny polski katolik, tak na marginesie ostatnio bardzo interesuje mnie Paweł z Tarsu, nigdy wcześniej bym nie przypuszczała,  że ten „nudziarz” może być tak intrygujący), ale nazwać siebie prawowierną katoliczką to nie mogę.
Niewątpliwie Chopin otrzymał staranne wykształcenie religijne, tak jak wielu ludzi ze swojej epoki (daleko nie trzeba szukać), ale przypominam sobie również opinię bodajże Bohdana Zaleskiego, że „bardzo zaniedbany w religii”. Co do Szkotek, to Chopin stwierdzał, że „nudne”.
Ale generalnie jest tak jak zauważasz, „możemy spekulować długo”  i chyba nikt z biorących udział w tej dyskusji nie rości sobie prawa do znajomości prawdy - ja w pierwszym rzędzie - w przeciwieństwie do wielu biografów, którzy lubią brać tylko to, co im pasuje - możemy tylko podawać argumenty, cytaty itd.
Zapisane
Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #42 : Listopad 11, 2010, 19:31:07 »

Zapominamy o jednym: powołujemy się na jakieś cytaty, opinie i na ich podstawie próbujemy wyciągnąć wnioski. Zapominamy przy tym, że opinie te są subiektywne, więc nie można do nich przywiązywać większej wagi. To, co dla postępowej George Sand mogło być dogmatyzmem, dla kogoś innego będzie zaniedbaniem. Tak samo i teraz - dla jednych ten sam człowiek będzie fanatykiem, bo kieruje się dekalogiem, czapkę zdejmuje przed kościołem, a dla kogoś innego jego religijność okaże się niewystarczająca...
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
Ola83
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #43 : Listopad 13, 2010, 15:53:14 »

Słuszna uwaga Niebieskooki (chociaż za tym "zasklepieniem się w katolickich dogmatach" to ja podejrzewam co się rzeczywiście kryje - bo na pewno nie spór o filioque Duży uśmiech - chociaż to może z mojej strony, takie dążenie do ułożenia logicznej całości, ale myślę, że niepozbawione pewnych podstaw). I jednak sądzę, że możemy przywiązywać wagę do słów osób go znających, bo jednak te opinie mogą czasem się spotkać. Dla mnie jedno nie ulega wątpliwości: Chopin nie był praktykujący (przynajmniej w drugiej połowie swojego życia).
Zapisane
Niebieskooki
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 752


Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : Listopad 13, 2010, 18:25:55 »

Tyle że to niepraktykowanie niczego nam nie wyjaśnia, bo nie znamy jego prawdziwych przyczyn. Równie dobrze mogły one tkwić w kryzysie wiary, w modzie, w życiu w grzesznym związku, pretensjach osobistych do Boga czy nie wiedzieć w czym jeszcze. Pojawia się jeszcze jedna kwestia, bardzo subtelna. Chodzi mianowicie o niekoniecznie oczywiste w owych czasach, rozróżnienie między wiara a religijnością, tj. między duchowością religijną, a jej zewnętrznymi przejawami, czyli np. sprawowaniu tradycyjnych form kultu itd. A te dwie płaszczyzny niekoniecznie muszą się pokrywać. Pytanie więc: na ile pokrywały się w przypadku Chopina?
Zapisane

O mój Bożanowie, ten Chopin to był naprawdę Wunder Geniuszas!
Strony: 1 2 [3] 4 5 6   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

sonsofhodor ogrodowe mundotelenovelas wild-heart wilczezycie