Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 16   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Ex libris  (Przeczytany 63662 razy)
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #60 : Marzec 22, 2011, 21:54:34 »

Siła człowieka jest w wyznawaniu właściwej hierarchii wartości.
Bardzo dobrze
zakłamywanie hierarchii  wartości i wyznawanie swojej hierarchii wartości
we wszystkich płaszczyznach i aspektach życia
przedstawione jest
w sztuce teatralnej Gabrieli Zapolskiej
 „Moralność pani Dulskiej”.
Wszyscy tracą.
« Ostatnia zmiana: Marzec 22, 2011, 21:59:48 wysłane przez aro 49 » Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #61 : Marzec 22, 2011, 22:14:13 »

Studium moralności, rozprawa o wartościach? Mrożkowe "Tango". Arcydramat, który pokazuje nam, ludziom XX/XXI wieku, do jakiej etyczno-artystycznej degrengolady doszliśmy. To warto rozwinąć (dziś czas mi nie pozwala)... Uśmiech

http://www.youtube.com/watch?v=W8Ud0PS0H_k
« Ostatnia zmiana: Marzec 22, 2011, 22:22:44 wysłane przez Mozart » Zapisane

TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #62 : Marzec 22, 2011, 22:17:24 »

Ja przymierzam się do Grossa już jakiś czas i pewnie też się w końcu skuszę.
Bo takie książki są potrzebne choćby dlatego, że wywołują dyskusję. A to zawsze lepsze niz
milczenie.Przypomina mi się taki cytat (chyba z Brunona Jasińskiego)
" nie bój się wrogów najwyżej mogą cię zabić,
nie bój się przyjaciół najwyżej mogą cię zdradzić,
strzeż się obojętnych bo dzięki nim i zdrada i zabójstwa są możliwe"(cyt. z pamięci)
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #63 : Marzec 22, 2011, 22:45:22 »

Konradzie, chciałabym Ci odpowiedzieć, bo poruszamy, jak sądzę, ważne tematy, chociaż zrobię to w kawałkach, bo czasu mało.
Przede wszystkim, jeśli chodzi o moje wspomnienie lektur, wybacz, jeśli mogło to jakoś Cię urazić, bo może zabrzmiało jakoś niezbyt ładnie. Chodziło mi nie o lektury Twe w ogóle, ani nawet nie o te ogólnie historyczne, a dokładnie te właśnie, które dotyczyły wojen. I to, że zdało mi się, iż może były one w jej obrazie zbyt jednostronne, to nie powinna też być jakaś osobista wobec Ciebie przygana. Jestem świadoma, że to podejście do wojen jako do czynnika w jakiś sposób twórczego, nicjującego pozytywne przemiany cywilizacyjne, jest ogólnie przyjęte. Przecież to jest ta historia, jakiej kazano nam się uczyć w szkole. Historia dziejów jako jednej wielkiej, krwawej potyczki, którą należało podziwiać, a jeśli dotyczyła najbliższych genetycznie ludów, z której należało dodatkowo być dumnym. Uśmiech Amber wydał jakiś czas temu serię "Wielcy historii". Znajdują się tam, obiektywnie rzecz biorąc, licząc, do ilu śmierci się przyczynili, bodajże najbardziej krwawi zbrodniarze w historii świata  Mrugnięcie
Piszesz, że nie jestem obiektywna, i cóż, zapewne masz rację. Nie jestem zawodowcem, przeto moje widzenie świata i jego dziejów może być i jest subiektywne, osobiste, może momentami bardziej uczuciowe niż czysto racjonalne, może też w jakiś sposób heretyckie Uśmiech
Nie twierdziłabym jednak, że nie odpowiada ono prawdzie. W ocenach zjawisk nie ma przecież jednej stuprocentowej prawdy.
Widzisz, ja jestem świadoma dwoistej natury naszego gatunku, który ma w sobie jednocześnie i zdolność do tworzenia niezwykłego piękna i dużą dozę agresji, która przez większą część naszych dziejów była promowana i przynosiła korzyści. Jednak dla mnie historia naszych wzajemnych bratobójczych walk nie jest historią chwalebną i wartą szczególnego zachwytu. Widzę w niej nie rozwój, a głównie destrukcję. Dzielimy agresję i walki o terytorium z innymi gatunkami zamieszkującymi nasza planetę i to nie one wyróżniają nas spośród nich wszystkich. Interesuje mnie natomiast i zachwyca historia budowania. Wszelkie przejawy tego, w czym jesteśmy wyjątkowi Uśmiech
Dlatego uderzyło mnie, kiedy do najważniejszych wynalazków ludzkości zaliczyłeś łuk i proch:) Rozumiem zresztą, że chodziło Ci o przełom w sposobie prowadzenia wojen, zapewne powodujący przewagę jakiejś grupy ludzi, nad inną. Jednak nie mogę bez oporu nazwać jednym z najważniejszych wynalazku, który nie przyczynia się do tworzenia żadnego dobra poza zwiększeniem ilości nieboszczyków.
Dla mnie historia – ta cenna, ważna, wartościowa, ta z której możemy być dumni - jest przede wszystkim historią człowieka, który stara się stać czymś więcej niż bystrym zwierzęciem z gromady naczelnych. To historia sztuki, nauki, muzyki, literatury. To także choćby historia rolnictwa.
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #64 : Marzec 22, 2011, 23:19:19 »

Właśnie rolnictwo uważam za istotną część historii naszej cywilizacji. Przez tysiące lat nasi przodkowie polowali na zwierzęta i łowili ryby, zbierali zioła i owoce. Dopóki tak było, ludzie żyli w małych grupkach, ograniczeni ilością pożywienia. Później stopniowo, metodą prób i błędów, nauczyli się oswajać zwierzęta i uprawiać coraz bardziej udoskonalone rośliny, odkryli osiadły tryb życia. Rolnictwo pozwoliło ludziom kształtować środowisko, nauczyło ich zbierać zapasy na okresy nieurodzaju. Uczyło wykorzystywać przyrodę do swoich celów. Kiedy nasi przodkowie zmienili tryb życia, mogli pozwolić sobie na specjalizację pracy,  ich liczba mogła wzrosnąć. Wtedy małe, pierwotne grupki urosły w narody. Uprawa ziemi była podstawą do tworzenia się i rozwoju osad, które urosły w miasta. To praca tych wszystkich ludzi dała początek naszej cywilizacji. 
Ja widzę to tak, że  to bez tej pracy nie byłoby cywilizacji takiej, jaką mamy dzisiaj, niezależnie od ilości potyczek, jaką stoczylibyśmy między sobą. Cały czas w cieniu przewalających się w tę i nazad wojów pracowali w zapomnieniu i ciszy bezimienni geniusze, prawdziwi bohaterowie cywilizacji. I to oni tworzyli historię Człowieka.
Dla mnie, historia Człowieka jest historią selekcji ziarna, powstania z pierwotnych traw pszenicy i jęczmienia, udomowienia zwierząt, wynalazku sierpa i pługa, budowy wiatraków, młynów, a potem traktorów i kombajnów. Uśmiech Jest także historią powolnego odkrywania leczniczego działania ziół, budowy ludzkiego ciała,  bakterii, znieczulenia, penicyliny. Pitagorasa, Archimedesa, Newtona, Pascala. Afrodyty z Melos, katedry w Kolonii, fresków w Kaplicy Sykstyńskiej.
To wszystko jest budowaniem. I to zostaje. Imperia upadają w gruzy. Po pysze władców nie zostaje ślad, ich wzajemne walki często w rezultacie nie prowadzą donikąd. Zostaje po nich tylko to, co w międzyczasie zrobili dobrego.
 
Co do naszych przodków, przeciwstawiłam pierwotną opozycję rolników i pasterzy, bo wydało mi się, że w ludach osiadłych jest już pewien stopień większej łagodności (różnie to zresztą bywało).  Odniosłam wrażenie, czytając np. Jasienicę, że nasi Piastowie, wywodzący się z rolników, byli jako dynastia w miarę spokojni w porównaniu do tego, co działo się w innych krajach (patrz np. Królowie przeklęci:)). Choć przecież nadal byli w dużej mierze barbarzyńcami. Potem natomiast i pośród tych osiadłych już grup niektóre wykazywały większe zakusy terytorialne. I tutaj zgadzam się,  że rozpatrując sprawę w kategoriach biologicznych, większe parcie do zwiększania terytorium może być oznaką większej witalności danego gatunku czy odmiany. Tylko że w rodzaju ludzkim chcę widzieć więcej, niż biologię. Jej mam wystarczająco dużo w  milionach innych gatunków zasiedlających Ziemię.
Nic nie poradzę na takie moje widzenie świata. Nie chcę zaprzeczać naszej ułomności, jesteśmy częścią przyrody i produktem ewolucji, jednak nie chcę też robić z niej zalety. Uważam, że bez tej naszej agresji, chęci rywalizacji i wojowniczości nasz rozwój postępowałby szybciej i dziś bylibyśmy dalej. Nie mówiąc o całym tym niewyobrażalnym bogactwie dzieł rąk i umysłów które padło ofiarą naszych walk i nienawiści, chociażby u schyłku starożytności. Uważam, że nawet jeśli uznamy, że to jest nieodłączna cecha naszego gatunku, to raczej nie należy jej gloryfikować, a podchodzić do tego z ubolewaniem:) "Wielkim historii" we wspomnianej serii powinien być nie, powiedzmy, Napoleon, a np. Fleming, który uratował, i nadal ratuje, miliony istnień.
Nawiasem mówiąc, nie wiem czy ta rozmowa nie powinna być przeniesiona do rozważań historycznych, bo zapewne  nie pasuje do wątku książkowego:))
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #65 : Marzec 22, 2011, 23:21:49 »

Asiu..w żaden sposób mnie nie uraziłaś, a nawet po części (choć tylko po części Mrugnięcie) napisałaś prawdę..bowiem do dnia dzisiejszego leżą gdzieś tam u mnie "Chłopcy z placu broni" Molnara.. Chichot


Dlatego uderzyło mnie, kiedy do najważniejszych wynalazków ludzkości zaliczyłeś łuk i proch:) Rozumiem zresztą, że chodziło Ci o przełom w sposobie prowadzenia wojen, zapewne powodujący przewagę jakiejś grupy ludzi, nad inną. Jednak nie mogę bez oporu nazwać jednym z najważniejszych wynalazku, który nie przyczynia się do tworzenia żadnego dobra poza zwiększeniem ilości nieboszczyków.

Joanno droga, a w jakiż to sposób nasi najdawniejsi przodkowi zdołaliby upolować zwierzynę..i tym samym wykarmić swoje rodziny - gołymi rękoma..?? Chichot Mrugnięcie Poza tym łucznictwo to bardzo piękny sport.. Uśmiech
Zapisane
anelik
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 544



Zobacz profil
« Odpowiedz #66 : Marzec 22, 2011, 23:30:42 »

Nie ma niebezpiecznych książek. O czymkolwiek nie traktowałaby książka istotne jest to co ja – czytelnik zrobię z tym, co autor chciał mi przekazać. Mogę potraktować temat bezkrytycznie i „przyjąć do wierzenia, co autor rzekł” , albo w ogóle nie przyjąć do wiadomości tego, co zostało z książce zawarte, mimo że miało swoją wartość.  Mogę zinterpretować słowa tak, by pasowały do idei, która przystaje do wyznawanej przeze mnie ideologii . Mogę wyrwać z kontekstu parę słów i uczynić z nich broń do walki … nawet z samym autorem (bo przecież lepiej wiem, co chciał powiedzieć, kiedy napisał to, co przeczytałam!). Mogę nauczyć się kilku cytatów na pamięć i potem posługiwać się nimi, żeby ogół uznawał mnie za „siostrę w literaturze”. Mogę wreszcie tylko (ale i aż!) przy książce odpocząć. Cokolwiek zrobię – to moja decyzja, kwestia mojej rozwagi. Tak jak – porównanie może nie do końca dobre – jak z nożem. Można pokroić nim chleb i się dzielić, można wykonać nim operację i uratować człowieka ale można też skaleczyć i można też zabić. I dlatego nie ma złych książek, nie ma książek niebezpiecznych – to tylko człowiek czyni je niebezpiecznymi i czasem powołując się na ich treść, wyrządza zło. Nie ma nawet książek tandetnych – nawet w kiepskiej książce znajdzie się często to jedno zdanie, które warto przeczytać. A moje lektury? Od Sasa do lasa. Od ukochanych bajek i baśni, po traktaty naukowe, od romansideł po wysublimowaną poezję. Dużo mam tych ulubionych. Oto muzyczny cytat z jednej z nich: „Czy można mieszkać w muzyce? Nie w fortepianie, w skrzypcach, w organkach czy w gwizdku ale w samej muzyce, w dźwiękach, które krążą, w tonach, które dźwięczą, w piosenkach, które brzmią dookoła? Ryby mieszkają w wodzie, ptaki w powietrzu, bakterie mogą mieszkać w spleśniałym chlebie (…), natomiast Glisando mieszka w muzyce. Oczywiście nie każdy może zauważyć jego obecność, ale zawsze, kiedy dźwięki podskakują jak płaski kamień umiejętnie rzucany po wodzie, kiedy prześlizgują się jakby na niewidocznych łyżwach, oznacza to, że w środku siedzi Glisando. Glisando przepada za nurkowaniem i wynurzaniem się z dźwięków a jego ulubioną zabawą jest wyłapywanie i połykanie dźwięków fałszywych, zanim dotrą one do słuchaczy.”
Wiecie skąd ten cytat?

Zapisane
Monika_Aleksandra
Monika
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1049



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #67 : Marzec 23, 2011, 08:48:43 »

. Interesuje mnie natomiast i zachwyca historia budowania. Wszelkie przejawy tego, w czym jesteśmy wyjątkowi Uśmiech


Cenię sobie humanistyczne i pacyfistyczne podejście Alaksias do zagadnienia. Marzenie o dobrym, o chociaż lepszym świecie było zawsze podporą ludzkości i rodziło piękną sztukę, literaturę i ideę. Z ideą jak wiadomo bywa różnie. Prędzej, czy później złośliwieją i szkaradnieją.
Natomiast wracają do budownictwa, przecież największą uwagę konstruktorów skupiały plany i projekty wspaniałych, warownych zamków, cudów techniki inżynieryjnej na całym świecie. Dużo, dużo później zaczęły konkurować z nimi kościoły. Jednak zbudowanie mocnych, solidnych budowli dających odpór najazdom, było priorytetem. Owszem, w miarę rozwoju, zamki i warownie, zyskiwały na wykwintności i wygodzie, ale spełniały głównie funkcję użytkowe.

Rozwój rolnictwa także był napędzany poprzez wzrost liczebności społeczeństwa, a zatem armii, która będzie to społeczeństwo bronić. Bo przecież żołnierz sam nie będzie orać i siać. Rosnące zapotrzebowanie na tego typu żywność była motorem, do znajdywania nowych, szybszych, sprawniejszych narzędzi, sposobów magazynowania i transportu.

Z medycyną było podobnie, to właśnie wojny spowodowały rozwój pielęgniarstwa. Sławna  Florence Nightingale, niosąca pomoc rannym żołnierzom na Wojnie Krymskiej, zorganizowała nowoczesny szpital polowy. Stworzyła podwaliny współczesnego pielęgniarstwa, zdefiniowała wszystkie potrzeby chorego człowieka. Nie tylko te fizyczne, psychiczne również.
Stworzyła pierwszy podręcznik pielęgniarski, stworzyła techniki i metody pielęgnacji rannych i chorych. Wszystko to z doświadczeń przy pielęgnacji żołnierzy.

Jednym słowem nie mogę podpisać się pod tym, że wojny tylko rujnowały. Chcę być zrozumiana dobrze. Nie popieram ŻADNYCH wojen. Dyskusję uznałam za akademicką. Wojny w ogromnym stopniu przyczyniły się do rozwoju ludzkości, to bardzo mocno udowodniony fakt.
Pominęłam jeszcze Wyprawy Krzyżowe....
« Ostatnia zmiana: Marzec 23, 2011, 08:51:36 wysłane przez Monika_Aleksandra » Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #68 : Marzec 23, 2011, 12:34:13 »


Wartościami najniższymi są wartości hedonistyczne, to jest wartości przyjemnościowe, iluzja łatwego i przyjemnego życia.
Wyższe od wartości hedonistycznych są wartości utylitarne, cywilizacyjne, to znaczy przynoszące pożytek dla jednostki i społeczeństwa.
Nad wartościami utylitarnymi górują wartości witalne, zwane też biologicznymi czyli prawo do życia, zdrowie, siły życiowe.
Na najwyższym szczeblu znajdują się wartości duchowe, tzn. prawda, dobro, piękno, miłość.

Człowiek potrzebuje właściwej hierarchii wartości dla swojego zdrowego rozwoju, normalnego, prawidłowego funkcjonowania w życiu,
dla dawania sobie rady z problemami dnia codziennego.
Tych najwyższych wartości trzeba bronić.

Wzorem Tadeusz Kościuszko.
Już jutro 215 rocznica Przysięgi Kościuszki na Rynku w Krakowie.
Tadeusz Kościuszko przeciwstawił się władzy prawowitego króla polskiego i na okoliczność powstania przejął władzę nad Polską.
24 marca 1794 na rynku krakowskim złożył narodowi uroczystą przysięgę i objął formalnie przywództwo insurekcji jako
Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej:
„Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu,
iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję,
lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania wielowładności Narodu
i ugruntowania powszechnej wolności używać będę.
Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego.”

Pamięć o Kościuszce pozwalała zachować Polakom ciągłość narodową w czasie 123 lat zaborów
i była inspiracją dla dążeń powstańczych.
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #69 : Marzec 23, 2011, 13:16:50 »

Masz rację Marku, Tadeusz Kościuszko to jedna z niewielu postaci historycznych bez skazy.

http://www.youtube.com/watch?v=0WvTd84-Efc
Zapisane

Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #70 : Marzec 23, 2011, 13:34:19 »

Kiedyś czytałem, że Kościuszko nie był az takim świętoszkiem, za jakiego się go powszechnie uważa, przynajmniej w sferze obyczajowej i że jego wyjazd do Ameryki bardziej był salwowaniem się ucieczką przed zemstą męża, któremu przyprawił rogi, niż patriotyczną pobudką. Ale może coś mi się pomieszało...
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #71 : Marzec 23, 2011, 13:44:49 »

Oto muzyczny cytat z jednej z nich: „Czy można mieszkać w muzyce? Nie w fortepianie, w skrzypcach, w organkach czy w gwizdku ale w samej muzyce, w dźwiękach, które krążą, w tonach, które dźwięczą, w piosenkach, które brzmią dookoła? Ryby mieszkają w wodzie, ptaki w powietrzu, bakterie mogą mieszkać w spleśniałym chlebie (…), natomiast Glisando mieszka w muzyce. Oczywiście nie każdy może zauważyć jego obecność, ale zawsze, kiedy dźwięki podskakują jak płaski kamień umiejętnie rzucany po wodzie, kiedy prześlizgują się jakby na niewidocznych łyżwach, oznacza to, że w środku siedzi Glisando. Glisando przepada za nurkowaniem i wynurzaniem się z dźwięków a jego ulubioną zabawą jest wyłapywanie i połykanie dźwięków fałszywych, zanim dotrą one do słuchaczy.”
Wiecie skąd ten cytat?
Maciej Wojtyszko Uśmiech Opowieści o Brombie i innych "wojtyszkowych" stworkach należą do moich najlepszych wspomnień z dzieciństwa.
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #72 : Marzec 23, 2011, 14:09:43 »

Taki mały miks książkowo-filmowo-książkowo-muzyczny "zaistniał" w moim pobliżu w ostatnich dniach.

Kiedyś ktoś zaraził mnie książkami Charlesa Bukowskiego, jedna z nich to Factotum.
Ktoś kiedyś zrobił z Factotum film, który stoi na półce, podobnie, jak książki Bukowskiego, niemal wszystkie.
Ale nie mogłam oprzeć się pokusie i kiedy Factotum leciało niedawno w TV, obejrzałam ponownie i muzyka z tego filmu osnuła mnie, jak zwykle.
Na fali czytania powieści francuskich (czysty przypadek) wpadł mi w ręce, po raz drugi czy trzeci "Fakultet Snów" Georges-Olivier Chateaureynaud, jedna z moich ulubionych książek w ogóle. Nie wiem czemu, ale kończąc jej czytanie usłyszałam ponownie muzykę z filmu Factotum, jakby to właśnie ta piosenka była ilustracją "Fakultetu".

http://www.youtube.com/watch?v=5AB6cd4z-wc&feature=related
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #73 : Marzec 23, 2011, 21:37:45 »

Wzorem Tadeusz Kościuszko.
Już jutro 215 rocznica Przysięgi Kościuszki na Rynku w Krakowie.
Tadeusz Kościuszko przeciwstawił się władzy prawowitego króla polskiego i na okoliczność powstania przejął władzę nad Polską.
24 marca 1794 na rynku krakowskim złożył narodowi uroczystą przysięgę i objął formalnie przywództwo insurekcji jako
Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej:
„Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu,
iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję,
lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania wielowładności Narodu
i ugruntowania powszechnej wolności używać będę.
Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego.”
Pamięć o Kościuszce pozwalała zachować Polakom ciągłość narodową w czasie 123 lat zaborów
i była inspiracją dla dążeń powstańczych.

Kiedyś czytałem, że Kościuszko nie był az takim świętoszkiem, za jakiego się go powszechnie uważa, przynajmniej w sferze obyczajowej i że jego wyjazd do Ameryki bardziej był salwowaniem się ucieczką przed zemstą męża, któremu przyprawił rogi, niż patriotyczną pobudką. Ale może coś mi się pomieszało...

Masz rację Januszu nie był świętoszkiem, ale taktykiem niestety też nie był najlepszym.. Chichot (za to mistrzem w doborze pozycji pod wzgl.terenu i stawiania na nich fortyfikacji).
Wszystkie swoje bitwy jakie rozegrał w karierze, osobiście w nich dowodząc..a było ich w sumie 4-y tj Dubienka, Racławice, Szczekociny i Maciejowice - były typowymi bitwami obronnymi. Tak więc skłonny był raczej nie do atakowania, a bardziej obronnego działania - odpowiedni dobór pozycji, przewlekanie i dążenie do stopniowego zużycia przeciwnika (poprzez ostrzał artyleryjski i skuteczne odpieranie), by w rozstrzygającym punkcie dokonać decydującego uderzenia (czyli coś jakby z kontry.. Mrugnięcie)
Warto przy tym zwrócić uwagę, że przynajmniej 2-e z nich, to bitwy przegrane..Wprawdzie przyjmuje się, że bitwa pod Dubienką była nierozstrzygniętą - jednak jest to sprawa dyskusyjna (w historiografii różnie się o niej mówiło)..

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Dubienką
Na dobrą sprawę więc, w całej swojej karierze odniósł tylko jedno zwycięstwo i dzięki temu zwycięstwu został ulubieńcem narodu - pod Racławicami.. Uśmiech
Jednak i pod Racławicami o mały włos a źle by się to skończyło, gdyby w pełni powiódł się manewr oskrzydlający Pustowałowa - była to niezależna akcja od poczynań w centrum ( tak ładnie przedstawionych na Panoramie Racławickiej) wtedy to niektóre nasze oddziały z naszego lewego skrzydła uciekły z miejsca boju aż do Krakowa, siejąc przy tym niemałą panikę w postaci wieści, że Naczelnik bitwę przegrał.. Całe szczęście w krytycznym momencie Kościuszko wykazał się refleksem i zdecydował na uderzenie w centrum siłą 300 paru kosynierów..i na tym odcinku odnosząc pełny sukces, odciął tym samym kolumny Pustowałowa i dopiero zmierzające na pole bitwy siły Denisowa z naszej prawej - w celu wzięcia nas w kleszcze i ich zaciśnięcia. Grupa Denisowa znajdujaca się w odległ. jakichś 6 km od miejsca boju, widząc co się stało nie przystąpiła do działania i wycofała się bez boju..Tak więc Kościuszko odnosi zwycięstwo, ale szczerze powiedziawszy nie była to szczególnie duża bitwa, bardziej bitwo-potyczka, walczyło w niej ledwie po 6 tys chłopa po obu stronach..

Ale już w drugim starciu pod Szczekocinami popełnia fatalny błąd taktyczny - głównie na wskutek słabego rozpoznania i oceny sił przeciwnika. W końcowej fazie bitwy decyduje się na podobną akcję jak pod Racławicami, podejmując całk.błędną decyzję rzucenia tym razem całego regimentu kosynierów..i to jeszcze na artylerię konną wroga (która przecież potrafi manewrować na wszystkie strony, łatwo zmieniając pozycję) - ta zatem w ostatniej chwili zmienia front i ogniem z bliska dosłownie zmiata cały regiment (min ginie tu z odniesionych ran, bohater spod Racławic - Bartosz Głowacki) Na wskutek tej przegranej Kraków został odcięty i w konsekwencji wpadł w ręce przeciwnika.. Uśmiech
Zaś pod Maciejowicami popełnia jeszcze większy błąd. W trakcie bitwy osłabił jedno ze skrzydeł przerzucając siły gdzie indziej, będąc przekonanym, że Rosjanie nie przejdą od tamtej strony przez bagnisty teren. Ale Rosjanie dokonali niestety głębokiego manewru oskrzydlającego i uderzenia właśnie przez bagna. Bitwa zakończyła się kompletną klęską - mimo bohaterskiego oporu linia naszej obrony została złamana, zaś część rzuciła się do ucieczki..

Ogólnie jednak to co go cechowało, to bez wątpienia nieugięta wola, wiara w zwycięstwo, czy chociażby dar porywania wojska..w tym nie miał sobie równych.. Uśmiech
Zastanawiająca jest natomiast jego postawa w niewoli i po uwolnieniu z niewoli. Więzienie w twierdzy Pietropawłowskiej nie było zresztą zbyt uciążliwe (przynajmniej dla niego) - stała, niemal codzienna opieka zdrowotna, a nawet wizyty samego cara Pawła I, jakieś jego (cara) prezenty w postaci przekazów pieniężnych na tysiące rubli i nadanie aktu donacyjnego na tysiąc dusz w guberni litewskiej - to wszystko trochę jednak dziwne.. Uśmiech Mrugnięcie Złożył też przecież przysięgę (tym razem tą drugą w odróżnieniu od tamtej na Rynku Krakowskim) przysięgę wierności wobec cara i zadeklarował, że już nigdy nie podniesie ręki przeciw Rosji i jej prawowitemu władcy - car się odwzajemnił i specjalnym dekretem "obdarzył" wolnością 12 tys polskich jeńców..
Może to właśnie było powodem jego dwuznacznego zachowania w późniejszym okresie napoleońskim, odrzucając propozycję współpracy ze strony Napoleona..W każdym razie bardzo dziwna postawa.. Uśmiech

Polecam Wam dwie świetne książki o Kościuszce: "Z czym do nieśmiertelności" Bratkowskiego i "Kościuszko po Insurekcji" Pachońskiego - opisująca losy od niefortunnej bitwy maciejowickiej do ostatnich chwil "samotnika" z Berville i Suloru..

Natomiast jedno nie ulega wątpliwości, że podjęta przez Kościuszkę próba walki o wolność, zapoczątkowały okres walk niepodległościowych - wywołując wstrząs w psychice narodowej, co pobudziło męstwo i odnowiło wiarę w to, ze istnieje jednak szansa na tej walki powodzenie..
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #74 : Marzec 24, 2011, 00:12:27 »

Marku w swoim poscie zacytowałem tekst przysięgi jaką złożył Tadeusz Bonawentura Chichot Kościuszko na Rynku Krakowskim...Z kolei może ja zacytuję tekst tej drugiej mniej znanej przysięgi..

Oto pełny oryginalny tekst przysięgi złożonej carowi i podpisanej przez Kościuszkę:

"Ja, niżej podpisany, obiecuię y przysięgam
przed Wszechmocnym Bogiem na świetey iego Ewangelii,
iż powinienem y chcę być poddanym dobrym, wiernym
y posłusznym Jego Imperatorskiego Maiestatu Pawłowi
Piotrowiczowi, memu prawdziwemu y prawemu Hosudarowi
Samo-Władcy całej Rosyi y Naymilszemu Jego Synowi
Wielkiemu Xsiążęciu Aleksandrowiczowi Pawłowiczowi,
Imperatorstwa prawemu Dziedzicowi: utrzymywać y bronić,
ile będę mógł, prawa i przedostoyności ninieysze y następne,
które się ciągaią do władzy y powagi Jego Imperatorskiego
Maiestatu, a dlaczego w potrzebie zawołany krwią własną
utrzymywać y moią siłą posług możności do usługi y pożytku
tegoż Imperatorstwa we wszystkich przypadkach obstawać.
Tak przysięgam przed Bogiem y przed iego Naywyższym Sądem,
w czym mi Boże dopomóż. Całuię świętą iego Ewangelię y Krzyż
Zbawiciela moiego"

Nie wiem czy jest wzór godny do naśladowania, ale faktem jest że w pewnym momencie wyglądało to tak jakby stali się dobrymi przyjacielami..Wzajemnie czynione sobie serdeczności, wzajemne wizyty, uściski, pogawędki itd.. Być może Kościuszce chodziło o uwolnienie wszystkich jeńców wziętych do niewoli w trakcie i po Insurekcji (wielu z nich przecież zasiliło potem szeregi Legionów polskich we Włoszech i wojskach Księstwa Warszawskiego.. Chichot) Po złożeniu tej przysięgi wolność otrzymał również sam Kościuszko..

Mimo wszystko jednak był to wielki bohater, bo zdobyć się na coś w rodzaju zamachu stanu i z pstrokatym wojskiem stawić czoła regularnej i dobrze wyszkolonej armii przeciwnika - to rzeczywiście trzeba mieć wielką odwagę i równie wielka wiarę w sens i powodzenie takiej walki..
Zapisane
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 16   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

niire wiedzmin for-the-win watahaslonecznychcieni unihokej