Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 49 50 [51] 52 53 ... 116   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno  (Przeczytany 649305 razy)
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #750 : Grudzień 04, 2011, 21:18:07 »

[...] Ponieważ śmierć jest ściśle biorąc ostatecznym celem naszego życia, od kilku lat tak dalece oswoiłem się z tą prawdziwą, najlepszą przyjaciółką człowieka, że obraz jej nie tylko nie ma w sobie dla mnie nic przerażającego, ale przeciwnie, jest bardzo uspakajający i pocieszający [...] Nigdy nie kładę się do snu bez myśli, że już jutro, być może mnie (młodego przecież człowieka) nie będzie, a jednak nikt z tych, którzy mnie znają, nie mógłby powiedzieć, że jestem w kontaktach z ludźmi ponury albo smutny [...]
(Fragment listu do ojca z 4 kwietnia 1787 r., na krótko przed śmiercią Leopolda)
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
chingate
Gość
« Odpowiedz #751 : Grudzień 04, 2011, 21:38:26 »

Przykro mi o tym mówić, ale bzdury straszliwe wypisywał ś.p. Wolfgang. Śmierć celem życia? Szkoda nawet czasu, by to komentować. Z całą pewnością, głupota Mozarta w dziedzinie eschatologii miała swe źródło w jego herezji. Przypomnę- Mozart był masonem.
Zapisane
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #752 : Grudzień 04, 2011, 21:55:11 »

Jestem w takim stanie, że czuję, iż wybija moja godzina; niebawem wyzionę ducha; moje życie zakończy się, zanim mogłem się nacieszyć swoim talentem.

Może gdyby ars medicina <winking at Patrick  Mrugnięcie> była wówczas na wyższym poziomie Wolfi cieszyłby się życiem trochę dłużej... Mógłby podbić Londyn (zwłaszcza, że dostał zaproszenie na roczny pobyt od dyrektora tamtejszej Opery włoskiej), zasilić pokaźnie konto  Chichot, wykształcić muzycznie synków, a przede wszystkim stworzyć jeszcze niejedno capo d'opera   Uśmiech Uśmiech Uśmiech  Ale niezbadane są wyroki losu.

Żeby nie było całkiem smutno:

When the angels play for God, they play Bach. But, if they play for themselves, they play Mozart Filozof Isaiah Berlin (1909-1997)

Kiedy aniołowie grają w niebie dla Boga, grają Bacha. Kiedy jednak muzykują w swoim gronie, grają Mozarta  Uśmiech  
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #753 : Grudzień 04, 2011, 22:00:29 »

Kiedy aniołowie grają w niebie dla Boga, grają Bacha. Kiedy jednak muzykują w swoim gronie, grają Mozarta  Uśmiech  
Ale za to wśród żywych są tacy, którzy by zaskarbić serce ukochanej - grają nokturny Chopina  Chichot
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #754 : Grudzień 04, 2011, 22:00:53 »

Przykro mi o tym mówić, ale bzdury straszliwe wypisywał ś.p. Wolfgang. Śmierć celem życia?
Celem w sensie "celem ziemskiej podróży", ostatnim jej przystankiem przed przejściem w inny wymiar. Tak mi się wydaje.
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #755 : Grudzień 04, 2011, 22:04:01 »

Ale za to wśród żywych są tacy, którzy by zaskarbić serce ukochanej - grają nokturny Chopina  Chichot

Januszu, jak dla mnie, to oni "tam" wszyscy (Mozart, Chopin, Bach...) dają regularnie koncerty i recitale  Chichot Może nawet dają lekcje?  Mrugnięcie
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #756 : Grudzień 04, 2011, 22:06:36 »

 Chichot Chichot Chichot
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #757 : Grudzień 04, 2011, 23:05:16 »

Przykro mi o tym mówić, ale bzdury straszliwe wypisywał ś.p. Wolfgang. Śmierć celem życia? Szkoda nawet czasu, by to komentować. Z całą pewnością, głupota Mozarta w dziedzinie eschatologii miała swe źródło w jego herezji. Przypomnę- Mozart był masonem.

Sławomirze, co do całokształtu pełna zgoda..jedynie do jednego mozna by mieć pewne obiekcje Mrugnięcie Wydaje mi się, że nie jest w pełni właściwym określanie wolnomularstwa mianem herezji - równie dobrze to samo można by powiedzieć o chrześcijaństwie, które było niczym więcej jak tylko herezją na łonie judaizmu..To raczej sekta i jako taka była postrzegana, zresztą podobnie jak chrześcijaństwo w pierwszych wiekach swego istnienia..jako że ówczesne religie państwowe traktowały to wyznanie jako sektę - póki również i ono nie stało się religią państwową...co jak wiadomo miało miejsce stosunkowo późno.
No ale z drugiej strony, czy sekta a herezja jest tym samym ?..mozna by się nad tym nieco zastanawiać Mrugnięcie
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #758 : Grudzień 04, 2011, 23:07:32 »

zresztą sam już nie wiem..Chichot Mrugnięcie
Zapisane
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #759 : Grudzień 04, 2011, 23:44:52 »

Przypomnę- Mozart był masonem.

Nie zapominajmy, że Wolfgang Amadeusz był freelancerem, wyzwolonym artystą, a masoneria chętnie przyjmowała jednostki deklasujące się (a przecież taki był Mozart). Zresztą Mozart szukał w kręgach masońskich przede wszystkim protekcji, sponsorów - przecież jego sytuacja materialna (może z wyjątkiem lat 1784-85) była przeważnie niepewna.
 
W głębi duszy był wierzący.  
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #760 : Grudzień 05, 2011, 23:54:24 »

[...] Przyznał, że jest ufającym w Opatrzność [...]

O wow, co za nieszczęsne sformułowanie - ufającym Opatrzności, naturalnie (szkoda, że nie mam możliwości edycji postów po dłuższym okresie). No cóż, godziny, godziny spędzone na uczelni robią swoje.  Chichot


Nie wiem, czy na forum słuchaliśmy Offetorium de tempore "Misericordias Domini" d-moll KV 222. Jest to bardzo interesujące dzieło 19-/20-letniego Mozarta, przesłane Padre Martiniemu, który był wielkim autorytetem dla młodego Mozarta w zakresie polifonii, kontrapunktu i muzyki religijnej - Mistrz miał wyrazić swoją opinię na temat tego krótkiego Offetorium. W odpowiedzi wysłanej z Bolonii (z XII 1776 r.) Padre stwierdza, że "odnajduje tu wszystko, co wymagane we współczesnej muzyce - odpowiednią harmonię, dojrzałe modulacje, umiarkowane pochody smyczków, naturalne zespojenia części oraz dobry smak...". 

Utwór jest fugowanym arcydziełem, Mozart określa go jako "kontrapunktyczny". Mozartowski kontrapunkt jest misterny, pełen inwencji. Szczególną uwagę zwraca zawsze śpiewny temat, pojawiający się kilkukrotnie w partii orkiestry - dziesiątki lat później stanie się on początkiem słynnego tematu (An die Freude) finału IX Symfonii Beethovena. Pojawia się pytanie czy to możliwe, by Beethoven kiedykolwiek słyszał to młodzieńcze mozartowskie offetorium o Miłosierdziu Bożym.

Oto wersja oryginalna (na orkiestrę smyczkową + 4-głosowy chór; czasem - niepotrzebnie - dodaje się partię obojów/rogów - moc oddziaływania tego liturgicznego utworu tkwi przecież w niezwykłej syntezie kameralności aparatu wykonawczego i potegi ekspresji):

http://www.youtube.com/watch?v=lEBYufTXJQk
« Ostatnia zmiana: Grudzień 06, 2011, 00:02:35 wysłane przez Mozart » Zapisane

Monika_Aleksandra
Monika
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1049



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #761 : Grudzień 08, 2011, 21:18:17 »

Stało się podług woli Uśmiech
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #762 : Grudzień 08, 2011, 23:46:00 »

Dziś na TVP Kultura La Betulia liberata - czyli Betulia wyzwolona oratorium z librettem według Pietro Metastasia, stworzonym na podstawie biblijnej historii Judyty i Holofernesa z apokryficznej Księgi Judyty.
 
Opisuje ona historię konfliktu Izraelitów z Asyryjczykami, których wojskami dowodził świetny wódz Holofernes. Armia Izraela zajęła wówczas miasto Betulię. Holofernes rozpoczął oblężenie i kiedy miasto nie mogło się już dłużej bronić, jedna z  kobiet, piękna wdowa Judyta, postanawia sama ocalić Betulię. Pomodlitwie wieczornej, pięknie odziana, udaje się do obozu Asyryjczyków, każe się zaprowadzić do Holofernesa i uwodzi go w ciągu trzech dni. Czwartego dnia podczas wieczerzy, gdy wódz  upija się i zasypia, Judyta odcina mu głowę, wkłada do kosza i wraca do Betulii. O świcie głowę Holofernesa wywieszono na murach miasta. Na ten widok wojsko asyryjskie pierzchło w popłochu, a Izraelici udali się za nimi w pogoń i pokonali. Cóż, może było to dość drastyczne posunięcie,  jednak niewątpliwie okazało się skuteczne:)
 
Podobna jest i treść libretta do oratorium, zwanego "Azione sacra", świętą sztuką. Występują tu Ozjasz, gubernator Betulii, Judyta wdowa po Manassehu, Achior książę Ammonitów, Amital księżniczka Izraelska, wodzowie Coro i Cabri oraz chór Betulian.
Asyryjski generał przystępuje do oblężenia Betulii. Otacza miasto i odcina mu dopływ wody. Los obrońców wydaje się przesądzony. Kiedy książę Betulii, Ozjasz, jako przywódca religijny, długo rozważa, co należy czynić, Judyta decyduje się na stanowcze działanie. Śmiało wkracza do obozu nieprzyjaciela, gdzie zdobywa zaufanie Holofernesa, oczarowuje go, po czym ucina mu głowę.

Oratorium składa się z dwóch części, w których mieści się szesnaście arii, z partiami solowymi i chóralnymi. Podobno nie zostało w ogóle wykonane za życia Mozarta.

Oto uwertura do tego dzieła:
http://www.youtube.com/watch?v=tKhcfx-N6Fc
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #763 : Grudzień 08, 2011, 23:57:54 »

220. rocznica śmierci Mozarta - cd.

Mozart uważany jest przez wielu badaczy za jednego z najgłębiej wierzących kompozytorów. To, że należał do loży masońskiej nie przeszkadzało mu w uczęszczaniu na katolickie nabożeństwa we Wiedniu czy w Baden. W okresie salzburskim, jak wiadomo, stworzył ogromną liczbę dzieł kościelnych - później faktycznie znacznie mniej - ale w świetle znanych nam dziś faktów [rozwinę temat później] - nie można nazwać go heretykiem, agnostykiem itp. Mozart zawsze podkreślał swe przywiązanie do wiary katolickiej, wpojonej mu przez bardzo konserwatywnego w sprawach religii Leopolda - który zresztą sam zapisał się do loży podczas wiedeńskich odwiedzin syna!
Cóż, trzeba na to spojrzeć w kontekście realiów oświeceniowych, w których dopatrujemy się (skądinąd słusznie) wielu sprzeczności.

To ówczesny, XVIII-wieczny Kościół ogłosił Mozarta masonem-heretykiem - wiedeńska Katedra odmówiła przecież pełnej ceremonii pogrzebowej. Dziś jest inaczej - w noc śmierci 4/5 XII w wielu światyniach Europy odprawiane są łacińskie Msze żałobne za jego duszę, których mistycyzm wzmaga odgrywane wówczas niedokończone Requiem...

Mozartowska eschatologia jest - moim zdaniem - niezmiernie ciekawa, także w aspekcie filozoficznym...  Takie listy jak ten do Lorenzo da Ponte czy Leopolda Mozarta z 1787 r. (przełożony przez Kasię - ze słynnym stwierdzeniem mit diesem wahren, besten Freund des Menschen - Śmierć jako najlepsza przyjaciółka człowieka), ale również ten napisany do ojca i Abbate Bullingera po śmierci matki w Paryżu (pisałem o tym ileś ileś postów temu  ) - pokazują niezwykłą dojrzałość tego człowieka, istniejacego niestety w umysłach wielu ludzi jako bawidamek, roztrwaniacz pieniędzy, wieczny imprezowicz (). Mimo całej swej nieporadności życiowej byl człowiekiem niezwykle wrażliwym - ukazuje to nie tylko poprzez swą muzykę.

Śmierć jako cel życia... Myślę, że Mozart porównuje tu życie do drogi, która nieuchronnie prowadzi do bramy na jej końcu. W tym sensie Śmierć-Przyjaciółka, jedyne co pewne - jest celem wędrówki po tej drodze.
 
Niezmiernie to przykre, że Mozart pod koniec życia nie poczuł twórczego samospełnienia. Umarł z innym uczuciem w sercu niż wielki humanista Beethoven, Rossini, Verdi... Umierał usilnie wierząc w to, że nie nadszedł jego czas. Że Jego Opus nie zostało zamknięte, ze nie pozostawił ludzkości całego owocu swego niesłychanego talentu...


Pozwalam sobie wkleić treść postu Asi z 5 grudnia:

Mozart miał niezwykle piękną i bogatą, szlachetną duszę, niezależnie od tego, w co i jak wierzył. I widać, że ostatecznie jego podejście do spraw życia i śmierci istotnie doznało zadziwiającego rozwoju od tego czasu, kiedy pamiętamy go jako szukającego zabaw, beztroskiego lekkoducha. Tylko czy lekkoduch potrafiłby dźwignąć tak potężne, monumentalne konstrukcje, jak symfonia g-moll, jak Jowiszowa, jak Wielka Msza, jak Requiem?

Zresztą te wszystkie opowieści o jego lekkoduchostwie, to są sprawy powierzchowne, które często nijak się mają do głębi, która skrywa się pod migocącą powierzchnią. Może i bywał beztroski, hulaszczy, wesołkowaty. Przede wszystkim był, jak wielu ludzi wrażliwych, a i przy okazji chowanych w pewnej izolacji od od życia, nieprzystosowany do walki z nim, nie przygotowany do znoszenia jego trudów. I rekompensował sobie te trudy, jak i niezwykły, bezustanny twórczy wysiłek na najwyższym poziomie, ucieczkami w beztroską, dziecięcą swawolę. Jednak pod tymi świecidełkami błyszczał wielki duch światłem czystym jak gwiazda.

To poczucie, że życie nieuchronnie kończy się, całe jest biegiem ku śmierci, i powinno być postrzegane właśnie z takiej perspektywy, że śmierć, przypomnienie i symbol tej skończoności, może być pozytywną wartością, nadającą szczególną cenność dniom naszego życia, uczącą nas szacunku i uważności wobec skończonego czasu, wobec ostatecznego rozliczenia, jest świadectwem podejścia filozoficznego, wcale nie powszechnego w owych czasach - i także nie w naszych. Brzmią w nim echa stoików, choć raczej niemożliwym jest, by Mozart czytał Marka Aureliusza. Wielkość muzyki jednak szła w parze ze szlachetnością duszy, która ją tworzyła i wysyłała ku gwiazdom.
 
Tak, smutno i mnie, że nie czuł spokoju spełnienia, choć miał pełną świadomość i poczucie swego talentu. Choć właśnie jego tak mocny determinizm pociesza mnie - on znajdował w nim uspokojenie. To było jego "es muss sein". Pocieszam się też, że być może jednak choć w jakimś stopniu był zadowolony z tego, co nam pozostawia. I może podejrzewał, że już tą cząstką swoich możliwości, sam podległy władzy śmierci, zapracował na nieśmiertelność. Szkoda mi też, że nie czuł się w pełni szczęśliwy jako człowiek, i że tutaj całkiem już chyba nie był pewien swojej wartości, jakby nie mógł przerzucić  światła swego geniuszu na resztę swojej osobowości.

Wiem, gdzie chciałabym dzisiaj być... Nie zawsze można zrealizować wszystko, co by się pragnęło, jednak będzie jeszcze, jak wierzę, wiele okazji... Może w przyszłym roku...

http://www.youtube.com/watch?v=6EGWmElj6PM&feature=related


---

Piszesz, Asiu, uderzając w najczulsze struny... Zupełnie w duchu Annette Kolb, autorki niezwykłej, rozfilozofowanej biografii Mozarta (choć jej muzyczne fascynacje objęły także innych twórców, choćby Wagnera). Nikt z taką wrażliwością nie podjął się psychoanalizy geniuszu Wolfiego. Jesteście pokrewnymi duszami...
Również Kolb uważa Mozarta za człowieka głęboko wierzącego; na ten temat rozpisuje się bardzo pięknie, porównując jego religijność (która, jak zauważa, może być elementem krytyki ze strony religijnych purystów) z religijnością Bacha itd. (niestety, nie mam w Poznaniu tej książki).

Ponoć w rozmowie z pewnym Niemcem-protestantem w czasie podróży do Frankfurtu (rok przed śmiercią) Mozart wyłożył swój pogląd na sprawy wiary... Przyznał, że jest ufającym w Opatrzność katolikiem, wspomniał swe lata młodzieńcze i swoją niezwykłą (uwarunkowaną ojcowskim wychowaniem  ) pobożność. Później we Wiedniu - jak przyznał - uległo to zmianie, ale ilekroć wchodzi do świątyni, wsłuchuje się w Kyrie, Gloria, wyznanie wiary Symbolum Nicaenum itd - łza kręci mu się w oku, z trwogą próbuje sobie wyobrazić rzeczy ostateczne. Miał też zarzucić swemu luterańskiemu rozmówcy brak odniesień do religii, laicyzację protestanckiego, oświeceniowego społeczeństwa, kultury.
Oczywiście, obcujący w kręgach arystokracji oświeceniowej Mozart odrzucał pewne zasady Kościoła, w inne - te podstawowe, dogmatyczne - wierzył całym swym sercem. Jego duchowość wyraża się w filozofii Requiem, ale i Czarodziejskiego fletu. Jest pełna sprzeczności - ale w jej centrum stoi chrześcijańskie Credo.

Tylko osoba o głębokim przywiązaniu do tradycji Kościoła - mimo ogromnych trudności stwarzanych  przez jednego jego przedstawiciela, księcia arcybiskupa Colloredo - stworzyć może takie arcydzieła. 

http://www.youtube.com/watch?v=6KUDs8KJc_c - Ave Verum Corpus (L. Bernstein !)
http://www.youtube.com/watch?v=M4pCxdWu1lo - Laudate pueri z Vesperae solennes de Confessore  (S. Stuligrosz, M. Cichocka)
http://www.youtube.com/watch?v=1eZ5SqqXXCk - Kyrie d-moll KV 341 (Philippe Herreweghe)

Na mozart-archiv.de znaleźć można najpiękniejsze (obok KV 341) Kyrie C-dur KV 323 i Es-dur KV 322.
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #764 : Grudzień 09, 2011, 00:37:29 »

Oto arie z I aktu Betulii wyzwolonej (Parte prima Uśmiech) - chyba warto zamieścić je tu wszystkie, bo pewnie nie są zbyt dobrze znane.

D’ogni colpa la colpa maggiore (Ozjasz)
http://www.youtube.com/watch?v=-3RPa9681zg

Ma qual virt&ugrave; non cede (Cabri)
http://www.youtube.com/watch?v=yjFlnhvzJkw&feature=related

Non hai cor (Amital)
http://www.youtube.com/watch?v=GxnwvEI9Jec

Piet&agrave;, se irato sei (Ozjasz i chór)
http://www.youtube.com/watch?v=gpQbY2UT5ko

Del pari infeconda (Judyta)
http://www.youtube.com/watch?v=qPKuzCKbhlg  

Terribile d’aspetto (Achior)
http://www.youtube.com/watch?v=jGT_O8lRVhU&feature=related
 
Parto inerme, e non pavento (Giuditta)
http://www.youtube.com/watch?v=wof9uXu6_m0

Chór: Oh prodigio! Oh stupor!
http://www.youtube.com/watch?v=rcGjVcyL83E
Zapisane
Strony: 1 ... 49 50 [51] 52 53 ... 116   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

smoki teenagedrama darmowefora swietadynastiatoftegard granitowa3