Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: [1] 2 3 ... 10   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Historyczne sensacje i ciekawostki  (Przeczytany 27999 razy)
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« : Listopad 30, 2010, 11:07:02 »

... Bylem wkurzony , gdyz w Ufficio Turistico nie wiedziano, kto to Paganini. Genua jest przeciez miastem Kolumba a ja chce Paganiniego (mojego HERO).
...

ot, tak sobie dzisiejsza ciekawostka w sprawie "genueńskiego" Kolumba
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/sensacyjne-wyniki-badan-odkrywca-ameryki-krzysztof,1,4011926,wiadomosc.html
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Bodek1
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 576



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Listopad 30, 2010, 15:56:40 »

 Duży uśmiech To ci heca z tym pochodzeniem Kolumba. Możemy wówczas mówić, że to my odkryliśmy Amerykę? A jeszcze nie przyznano nam wiz amerykańskich - bezczelni Mrugnięcie
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Listopad 30, 2010, 16:02:24 »


A może to jednak nie Kolumb był pierwszy, niezależnie od jego pochodzenia.
Znalazłam to dziś, przypadkowo.
"Na długo zanim Kolumb dotarł do Ameryki w 1492 roku, w Ameryce Południowej i w Indiach znano dwie niemal identyczne gry. Chodzi o indyjską paćiśi (lub parćiśi), której wiek określa się na 1600 lat, oraz aztecką patoli, liczącą ponad 2200 lat. Historycy generalnie odrzucają możliwość kontaktu między Azją/Europą a Ameryką Południową przed Kolumbem. Przypadek „paćiśi/patolli” jest jednak jednym z wielu dowodów, które temu przeczą. Zgodnie z teorią prawdopodobieństwa, możliwość niezależnego wymyślenia tak skomplikowanej gry jest praktycznie niemożliwa. W obu grach czterech uczestników przesuwa cztery pionki po kwadratowej planszy. W paćiśi o ruchu decyduje rzut muszli, w patolli – fasoli. Kiedy jeden pionek wchodzi w pole drugiego uczestnika, pionek tego drugiego cofa się do pozycji wyjściowej."
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #3 : Listopad 30, 2010, 16:27:04 »

... Historycy generalnie odrzucają możliwość kontaktu między Azją/Europą a Ameryką Południową przed Kolumbem. ...
Beatko, przekazem historycznym są także wierzenia Inków i Azteków. One, np.,  zakładały i oczekiwały  na POWRÓT białego Boga (człowieka) , który kiedyś był z nimi i obiecał powrócić. Na tej podstawie są tacy, którzy udowadniają, że na długo przed Krzysztofem Kolumbem oba światy łączone były kulturowym przekazem. O spekulacjach Dannikena nie wspominam. Za to nasz Łysiak udowadniał, że Pan Kolumb tak świetnie wiedział dokąd i którędy płynąć, ze aż niemożliwe, aby nie miał dokumentów i map poprzednika (poprzedników), które tej oto eskapadzie gwarantowały z góry założony sukces.
Tak czy siak, pewno ktoś tam mógł byc przed Kolumbem, ale prawda finalna jest taka, ze dopiero ten ostatni otworzył światu szeroko oczy na Nową Ziemię. I chwała mu za to! I akurat to, że mógłby być Polakiem mnie w najmniejszym stopniu nie dziwi. Powiedzmy sobie otwarcie, jesteśmy narodem, który wydał tak wielu wybitnych Obywateli Świata - że jeden więcej - jest tylko formalnym potwierdzeniem prawdy o Nas!
Vivat Polonia!
« Ostatnia zmiana: Listopad 30, 2010, 16:29:16 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Grudzień 01, 2010, 00:31:07 »

Beatko, przekazem historycznym są także wierzenia Inków i Azteków. One, np.,  zakładały i oczekiwały  na POWRÓT białego Boga (człowieka) , który kiedyś był z nimi i obiecał powrócić. Na tej podstawie są tacy, którzy udowadniają, że na długo przed Krzysztofem Kolumbem oba światy łączone były kulturowym przekazem. O spekulacjach Dannikena nie wspominam. Za to nasz Łysiak udowadniał, że Pan Kolumb tak świetnie wiedział dokąd i którędy płynąć, ze aż niemożliwe, aby nie miał dokumentów i map poprzednika (poprzedników), które tej oto eskapadzie gwarantowały z góry założony sukces.
Tak czy siak, pewno ktoś tam mógł byc przed Kolumbem, ale prawda finalna jest taka, ze dopiero ten ostatni otworzył światu szeroko oczy na Nową Ziemię. I chwała mu za to! I akurat to, że mógłby być Polakiem mnie w najmniejszym stopniu nie dziwi. Powiedzmy sobie otwarcie, jesteśmy narodem, który wydał tak wielu wybitnych Obywateli Świata - że jeden więcej - jest tylko formalnym potwierdzeniem prawdy o Nas!
Vivat Polonia!

Tak Januszu..jesteśmy narodem który wydał wielu wybitnych obywateli świata, lecz w tym konkretnym przypadku prędzej Litwinem niż Polakiem (chociaż był królem Polski i nie tylko), bo przecież był synem Litwina Jagiełły i Zofii (Sonki) również pochodzącej z litewskiego rodu..Mniejsza jednak z tym, zaś co do samej "sensacyjnej" wiadomości - to jestem wobec niej sceptyczny..Podobnie zresztą jak wobec głośnego swego czasu twierdzenia, że Warneńczyk był "gejem" i to tylko na podstawie niejasnych i bigoteryjnych sugestii kronikarza Długosza - typu "swoim sromotnym czynem ściągnął na siebie gniew boski", albo "kalał się obrzydliwym bezecnym występkiem",to zdecydowanie za mało aby wysuwać tak daleko idące wnioski..
Cała sprawa z tym (rzekomym) pochodzeniem wzięła się zapewne z portugalskiej legendy (mówiącej o tym, że tam miał dożyć póznej starości), plotka ta była w XV stuleciu niezwykle rozpowszechniona (coś na wzór opowieści o niezliczonych świętych relikwiach wywodzących się z Ziemi Świętej), bowiem cała Europa nie mogła się pogodzić z tym, że król zginął w bitwie i to z rąk tzw."niewiernych"..
Natomiast jeżeli okazałoby się to prawdą, to w oczach współczesnych nie byłby to powód do dumy, lecz wręcz przeciwnie - gdyż świadczyłoby to o tym, że Naczelny Wódz i jednocześnie Król w haniebny sposób uciekł z pola bitwy, pozostawiając resztki armii na pastwę losu..co było niedopuszczalne i niezwykle rzadkim przypadkiem w historii - bo wezmy chociażby takiego Henryka Pobożnego (nawet nie króla, bo tylko księcia krakowskiego) który w słynnej bitwie z Tatarami (Mongołami) Batu-chana, nie mając żadnych szans wobec przemyślnej ich taktyki i na wskutek ucieczki niektórych swoich oddziałów - wolał raczej zginąć, niż się poddać, a co dopiero uciekać..

Co do przekazu historycznego w postaci wierzeń Tolteków (po części przodków Majów i Azteków) to jest w tym trochę racji..Ale i nie tylko samych wierzeń, wezmy Januszu nawet piramidy schodkowe wystepujące w Ameryce Środkowej i piramidy (schodkowe i ostrosłupowe) egipskie - oba wywodzące się jakby z tego samego archetypu pra-pagórka, podobne zainteresowania astronomią i jej zjawiskami (zaćmienie słońca, księżyca itd) W ogóle istnieje pogląd, iż pierwszymi odkrywcami Ameryki na długo przed Kolumbem - byli właśnie Egipcjanie (niektórzy sądzą, że nawet nie odkrywcami, bo oba kontynenty w zamierzchłych czasach były w jakimś stopniu ze sobą połączone, co miałoby świadczyć iż cywilizacja ta była o wiele,wiele starsza - jest to jednak czysta spekulacja..
A z samą wiarą w POWRÓT białego boga-człowieka, to ciekawa rzecz..W kulturze Majów miał nim być Kukulkan (odpowiednik azteckiego - Quetcalcotla i inkaskiego - Wirakoczy) i miało sie to zdarzyć przy końcu świata ( w ich pojęciu), ale warto też dodać, że u Egipcjan bóg Ozyrys również miał zmartwychwstać i powrócić i co ważne miał posiadac - zielona twarz..Podobne zielone maski zakładano u Indian z Ameryki..celowo też w nienaturalny sposób wydłużano czaszki, co miało swoim wyglądem przypominać bogów, a przecież egipski Ozyrys i nie tylko on, miał na swojej głowie wydłużoną koronę w kształcie "butelki"..

Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
zzz
« Odpowiedz #5 : Grudzień 01, 2010, 08:01:12 »

Koziołku, dziękuję za ciekawy wykład. Jestem pod wrażeniem Twojego "poruszania się" w tematyce. Cyżbyś i Ty, podobnie jak Tereska, z wykształcenia był historykiem?
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
zzz
« Odpowiedz #6 : Grudzień 01, 2010, 21:58:05 »

Koziołku, dziękuję za ciekawy wykład. Jestem pod wrażeniem Twojego "poruszania się" w tematyce. Cyżbyś i Ty, podobnie jak Tereska, z wykształcenia był historykiem?

Jakbym powiedział, że "nie" Januszu..to bym skłamał Uśmiech Mrugnięcie
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Grudzień 13, 2010, 02:48:54 »

Nieco wcześniej w wątku "Muzyka filmowa" zamieściłem link z fragmentem filmu "Mongoł", ukazujący sposób prowadzenia przez nich walki (z niezłą muzyką w tle) może więc przy okazji warto by cokolwiek wspomnieć o tym dzielnym ludzie, o którym tak po prawdzie niewiele nasza europejska kultura wie. Sam temat jest niestety bardzo obszerny.Poniekąd jest też w pewnym sensie związany z tematem muzycznym..chodzi mianowicie o "tańce połowieckie" z opery Kniaż Igor - Borodina, a ściślej z nieszczęsnym ludem Połowców..
Mongołowie lub też Tatarzy (Thartari - "z piekła rodem") jak ich nazywano w Europie, byli twórcami najbardziej rozległego imperium w historii świata, staczając przy tym dziesiątki wielkich i setki mniejszych i małych bitew i potyczek - w przeważającej większości zwycięskich ( przy czy nasza Legnica jest jedynie czymś pomiędzy średnią, a małą bitwo-potyczką) Po śmierci Czyngis-chana to ogromne państwo zostało podzielone na równie wielkie "usuły" i "ordy", zaś jeszcze pózniej na większe i mniejsze "chanaty", z jednego takiego wyodrębnił się po latach w miarę nam znany i bliski "Chanat krymski"..Stolicą tego ogromnego tworu było Karakorum do którego ściągano z całego imperium niezliczoną ilość rzemieślników i artystów. Tam też stworzono ogromną kancelarię państwową w której biura obsługiwane były przez ludzi władającymi najważniejszymi wówczas językami i pismami (w tym bogatym zbiorem map) Każdy z władców posiadał przy tym dziesiątki doradców wyspecjalizowanych w przeróżnych dziedzinach. Ich zasługą było też stworzenie systemu kuriersko-pocztowego na wszystkich szlakach komunikacyjnych ogromnego imperium, oraz bardzo rozbudowany system pomocy dla ubogich..
W Europie (a tym samym i u nas) Mongołowie kojarzeni byli (i w dużej mierze są nadal) z "hordami", czy "ordami" niezliczonych tłumów, bezwładnych mas ludzkich (wprost bydła) atakujących bez ładu i składu - Otóż nic dalszego od prawdy..Taki pogląd wynikał z tego, że Zachodowi trudno było uwierzyć iż ulegli stosunkowo niewielkim liczebnie siłom wroga. Było to też jakby samousprawiedliwieniem i wiązało sie z kompletną nieznajomością znakomitego systemu mongolskiej organizacji wojskowej.
Prawda jest taka, ze o sukcesie Mongołów przesądziła nie liczebność, ale jakość wojska i jego struktura. W skład korpusu wchodziły 3 tumeny (każdy po 10 tys), te zaś dzieliły się na pułki, szwadrony, drużyny (mingan, dżuan, harban) Ciekawostką jest to, że przed każdą bitwą pod lekki pancerz (skóra lub kolczuga) mieli obowiązek zakładać koszulę z "surowego" jedwabiu - ponieważ strzała nie przebija takiego jedwabiu, lecz wciąga go ze sobą wgłąb rany, toteż chirurdzy armijni z łatwością mogli usuwać z ciała groty strzał, zdejmując po prostu jedwabną tkaninę ochronną..
Wojownik mongolski był wszechstronnie wyszkolony,znakomicie posługiwał się bronią, od wczesnego dzieciństwa nawykły do siodła, odporny na wszelkiego rodzaju trudności..Ich przemyślna taktyka, to w zasadzie majstersztyk sztuki wojennej. To oni jako pierwsi zdali sobie sprawę z konieczności utrzymania inicjatywy w walce z konieczności ataku, nawet gdy celem jest obrona (najlepszą obroną jest atak) W kampaniach parli z reguły w niespotykanym tempie jak najszerszym frontem, utrzymując łączność dzięki służbie kurierskiej. Szczegółowe dane dotyczące położenia, liczebności, kierunku marszu wroga, były natychmiast przekazywane do sztabu, a stamtąd do wszystkich oddziałów polowych. Jeżeli siły przeciwnika były słabe i nieliczne zadanie ich likwidacji spoczywało na dowódcach niższego szczebla (tak jak miało to miejsce w Polsce) Uśmiech W bitwie stosowali przerózne warianty taktyczne, włącznie z tzw. manewrem pozorowanym (np ucieczka wprowadzająca ścigających w pułapkę), zaś szybkość manewrów i koordynacja działań, była dopracowana do perfekcji.
Kładli szczególny nacisk na manewry i działania pozorowane w każdym szczeblu taktycznym i we wszystkich fazach starcia. W trakcie wielkich (rzadziej małych) bitew potrafili odwrócić uwagę przeciwnika pozorowanym niby-głównym atakiem frontalnym, a gdy przeciwnik dał się wciągnąć w pułapkę niewidoczne siły z flanek przypuszczały decydujący manewr okrążający uderzając na tyły i skrzydła - wybijajac przy tym wszystkich niemal co do nogi..
Nic więc dziwnego, że większość ich bitew z reguły kończyła się druzgocącym zwycięstwem, zaś sama armia stanowiła w owych czasach bodaj najlepszą armię świata ( o czym mało kto nawet dzisiaj..raczy wspominać)
Miałem coś napisać o Połowcach (z tańców połowieckich) no i trochę o ziemiach polskich..ale to może innym razem. O ile w tym już zbytnio nie przynudziłem..no i przesadziłem  MrugnięcieChichot
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #8 : Grudzień 13, 2010, 08:15:23 »

Koziołku, bardzo to ciekawe co piszesz i, przynajmniej dla mnie, całkiem do tej pory nieznane. Cieszę się, ze na naszym formum jest sposobnmość dzielenia sie także i taką wiedza, bo nic lepiej nie służy rozumieniu muzyki jak szerokie rozumienie obszarów kultury i historii, Z chęcią zapisuję się na subskrypcjęTwoich dalszych "opowieści"
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Grudzień 13, 2010, 08:22:29 »

Kozioł!
Nie przynudzasz.
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
Monika_Aleksandra
Monika
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1049



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #10 : Grudzień 13, 2010, 12:05:56 »

Koziołku- skaczesz tak szybko z kontynentu na kontynent, i wieku na wiek, że mój "skromny procesor" zawiesza się. Muszę Cię dwa razy przeczytać zanim zakonotuję i ufiksuję wydarzenie w historycznej przestrzeni. A nie ukrywam dość gładko idzie Ci przeskakiwanie z Warneńczyka na  boga Azteków. Jestem pod wrażeniem.. Uśmiech
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Grudzień 14, 2010, 02:36:31 »

Dziękuję Wam - Moi Drodzy za pochlebne opinie Uśmiech..W takim razie na dniach (o ile czas pozwoli) postaram się pociągnąć dalej tą mało znaną (ze wzgl.na mizerność zródeł w naszej historiografii..), ale i tragiczną opowieść..a jak się się uda, to być może zahaczę też nieco o słynną (z naszego punktu widzenia) batalię koło wsi "Wahlstat" (Dobre Pole)..pod Legnicą Uśmiech Mrugnięcie
Zapisane
kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : Grudzień 20, 2010, 03:17:34 »

A zatem pociągnę dalej tą wstrząsającą opowieść Uśmiech Połowców, których tak pięknie ukazał Borodin w "tańcach połowieckich" opery Kniaz Igor - nazywano również Kipczakami, Komanami lub Kumanami..ta ostatnia nazwa wywodzi się od pnia "kug", "ku", "kub" - co z turkmeńskiego znaczy tyle co blady, białawo-żółty. Odnosiło się to głównie do ich cery. Dopiero potem "niebieskookich" (chyba skośnych) o ciemnoblond włosach Kumanów zaczęto na Rusi nazywać Połowcami od słowa "połowoj", "płowy" (matowo-żółty). Po całkowitym opanowaniu przez Mongołów stepów nadczarnomorskich Połowcy (jeszcze przed pomieszaniem z innymi ludami) byli zazwyczaj sprzedawani jako niewolnicy. I tak przykładowo, Połowcami byli członkowie przyszłej 1-szej dynastii mameluckiej w Egipcie np urodzony na Krymie - sułtan Al-Malik, który potem został sprzedany jako niewolnik Egipcjanom. I to właśnie z przedstawicielami wprawdzie już innej, ale też mameluckiej dynastii, walczył stulecia pozniej w trakcie kampanii egipskiej - Napoleon.
Ich potomkowie istnieją do dzisiaj np na terenie pólnocnych Węgier, ale ich kultura jest już w zaniku..
Natomiast jeśli chodzi o "Tańce połowieckie", to rzecz dotyczy chyba faktu z 1185 r, kiedy to Kniaz Igor przyłączając się do wyprawy wraz z innymi książętami ruskimi, odnieśli zwycięstwo nad jakimś małym oddziałem Połowców. Wkrótce jednak połączone siły ruskie poniosły straszną klęskę w bitwie z chanem Konczakiem (ledwie 15 wojów wydostało się z okrążenia), wtedy to Igor znalazł się w ich niewoli, z której udało mu się jednak zbiec..
Tak więc Połowcy najpierw najeżdżali Ruś, potem stawali po stronie jednych książąt ruskich - przeciw drugim, zawierając nawet związki małżeńskie z niektórymi dynastiami..Sytuacja jednak się zmieniła, kiedy to w 1222 Czyngis-chan wysław przeciw nim ekspedycję w sile 2 tumenów ( 20 tys). Połowcy poprosili wówczas o pomoc książat ruskich..i mimo, że była to jedynie wyprawa zwiadowcza, to Mongołowie dokonując wpierw pochodu przez Kaukaz i gromiąc przy okazji wojska gruzińskie, pokonali również w świetnej bitwie pod Kałką połączone siły połowiecko-ruskie. Doszło przy tym do małego incydentu Uśmiech Otóż przed bitwą Rusini dokonali zabójstwa posłów mongolskich..za co (przy zastos. podstępu) po wynegocjowanym zawieszeniu broni zostali wprost wymordowani wraz z Połowcami (wziętych do niewoli książąt i pozostałych związano, ułożono na nich deski i bale drewniane, na których urządzono ucztę dla zwycięzców - zginęli w okropnych męczarniach), zaś kilka tys ocalałych Połowców uzyskało potem azyl na Węgrzech..Jednak sam incydent z posłami dla pamiętliwych Mongołów stał się pózniej pretekstem do pozniejszej wyprawy na Ruś..
Ale prawdę mówiąc tego rodzaju praktyki nie były niczym nadzwyczajnym w tamtych czasach - wystarczy przeczytać w kronice Czechów "Kosmasa", jak to nasz Mieszko (lub Dagobert) Mrugnięcie postąpił z Krakowem, będącym na począt. naszej państwowości pod panowaniem czeskim i prawdopodobnie nie tylko nim (co odbija się uchem w dziwnych legendach: smok któremu trzeba składać daniny, Wanda, krakanie czarnych kruków, czy nawet stada atakujących myszy) Oto cytat.."Albowiem lacki książe Mieszko, nad którego nie było podstępniejszego człowieka, wnet zabrał miasto Kraków, zabiwszy mieczem wszystkich Czechów, których tam znalazł"
Wracając jednak do tematu.. I tak w 1235 na walnym zjezdzie władców mongolskich (tzw kurułtaju) postanowiono poprowadzić wielką kampanię na Zachód (ktora miała obejmować również Polskę)..
Państwo ruskie przeżywało w tym czasie, podobnie jak Polska okres rozbicia dzielnicowego co powodowało osłabienie siły obronnej. Toteż tumeny mongolskie posuwały się wgłąb w b.szybkim tempie, nawet zimą. Mówiono, że tam gdzie przejdzie "horda mongolska nie porośnie nawet trawa"..
Grody i wsie w podbitych księstwach ruskich, dosłownie zostały zmiecione min Riazań, Moskwa, Włodzimierz, nawet wielki Kijów (z którego ostało się tylko 200 domów), czy chociażby Kozielsk - gdzie z zemsty za karę (7 tygodni oporu) wybito niemal wszystkich mieszkańców, a sam gród sprowadzono do nicości - dosłownie starto go z powierzchni ziemi..Opornych mordowano, wiele tys uprowadzono w niewolę (głownie rzemieślników i oczywiście kobiety Uśmiech) Kiedy zaś Imperium Mongolskie podzieliło się na "usuły", wtedy wyodrębnił się organizm zwany "Złotą Ordą" (obszar od Uralu do Kaukazu i od Irtyszu do Dunaju) To chyba od tego momentu zaczęto w Europie nazywać ich Tatarami..
Już po stosunkowo łatwej pozniejszej kampanii węgiersko-polskiej, Batu-chan udzielił zezwolenia jednemu z książat ruskich na używanie tytułu wielkiego księcia i sprawowanie władzy (marionetkowej) w kilku księstwach, wprowadzając potem obyczaj każdorazowego uzyskiwania odpowiedniego przywileju przez władców Rusi tj. tzw jarłyku..Ci książeta ruscy którzy chcieli otrzymać jarłyk, musieli stanąć przed obliczem chana. Nigdy nie wiedząc, czy czeka ich wspaniałe przyjęcie, czy poniżający hołd (w stylu hołdu z obrazu Matejki), czy też..śmierć, bo takie przepadki też się zdarzały..Natomiast w miastach osadzano namiestników tatarskich (baskaków), którzy czuwali nad przestrzeganiem terminu składania danin. Co ciekawe, w stosunku do kleru panowała tolerancja - nawet bezgraniczna (doprawdy dziwne Chichot) cerkwie i klasztory nie płaciły danin, co więcej Mongołowie potwierdzali stan posiadania i przywileje dostoj.duchownych, a za bluznierstwo przeciw wierze karali nawet śmiercią..Niekiedy zdarzały się próby zrzucenia jarzma, ale z reguły kończyly się niepowodzeniem..np za jedną z takich prob na żądanie mongolskich władz rozebrano mury obronne we Lwowie, Łucku i Chełmie..
Ogolnie okres utraty przez księstwa ruskie suwerenności trał niekrótko, bo 240 lat - a zatem niemal dwa razy dłużej niż okres naszej niewoli czasów zaborów..Owa "niewola tatarska" miała dla Rusi b.ujemne następstwa, zwłaszcza, że od XIV wieku zapanuje w "Złotej Ordzie" - islam
Wracając jednak do sedna opowiadania..W 1241 przyszła kolej na Polskę, a raczej na Węgry - gdyż Batu-chan rozpoczynał kampanię w której ziemie polskie, miały być jedynie teatrem drugoplanowym..
Zatem cd..być może jeszcze nastąpi Uśmiech Mrugnięcie
Zapisane
sułek
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 647


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #13 : Marzec 09, 2011, 14:55:52 »

Słyszałem też, że Mongołowie zamierzali podbić wyspy japońskie. Bardzo się szykowali do wojny z Japończykami. Zbudowali potężną flotę. I z nieznanych i tajemniczych powodów flota nie dopłynęła lecz została całkowicie zatopiona na Morzu Japońskim. Czy znasz może koziołku tę historię? Opowiedz proszę.
Zapisane

kozioł
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #14 : Marzec 10, 2011, 00:43:10 »

Sułku, fajnie że o tym wspomniałeś..bo to w zasadzie mało znana, a jednocześnie niezwykle ciekawa historia. Z tego co wiem nie tylko się szykowali, ale w istocie takie wojny z Japońcami prowadzili (floty dopływały, lecz problem był nieco innej natury - chyba, że chodzi o jeszcze jakieś mniej znane wyprawy, musiałbym trochę pogrzebać w źródłach..)
Ale może od początku. Jak wiadomo Mongołowie w ciągu niespełna kilkudziesięciu lat stworzyli największe Imperium w dziejach świata (nie ma tu sensu wymieniać ich wszystkich podbojów) nadmieńmy jedynie, że już Czyngis-chan (w 1215) dokonał podboju półn.Chin - aż po rzekę Jangcy, potem jego potomkowie zajęli Koreę i poszli dalej, zajmując również połud.Chiny. Jeśli zaś chodzi o Japonię, to miały miejsce dwie inwazje - obydwie w latach 70-80 tych XIII stulecia za panowania wnuka Czyngis-chana - Kubiłaja..(pisał o tym Marco Polo i Kroniki Jap.). Chodziło głównie o uznanie zwierzchnictwa mongolskiego przez Japonię..
Kubiłaj-chan wysłał w tym celu kilka poselstw, jednak wszystkie wezwania do złożenia hołdu wasalnego zostały odrzucone..(jedno z nich, nawet bez przełamania pieczęci i zapoznaniu się z treścią)..
Rozwścieczyło to Kubiłaja, tego rodzaju zachowanie potraktował jako jawną zniewagę i przejaw bezczelności..Wszczął więc odpowiednie działania operacyjno-ofensywne. Armia inwazyjna liczyła sobie blisko 3 tumeny tj 30 tys ludzi (Mongołów, Mandżurów, Chińczyków, Koreańczyków) oraz jakieś 700 okrętów..W toku podjętych działań błyskawicznie zajęli kilka mniejszych wysp japońskich, po czym z gł.siłami dokonali desantu na Kiusiu. Tu nad brzegiem doszło do wielkiej batalii - w jej 1 i 2 fazie Mongołowie odnieśli zwycięstwo (jak zwykle dzięki swojej doskonale przemyślanej taktyce)..I tu nagle niemiła "niespodzianka" - bowiem nieoczekiwanie uderzył boski wiatr "kamikaze" - czyli tajfun..Mongołów wprawdzie nie ogarneła panika (chociaż pojawiają sie też głosy, twierdzące co innego), ale za to Koreańczyków taaak..W obawie przed utratą stojącej na brzegu floty, zażądali natychmiastowego odwrotu i wypłynięcia na otwarte morze. Manewr ten okazał się jednak katastrofalny w skutkach. Większość okrętów roztrzaskała się na skałach, zginęło wówczas wiele tys "wspaniałych wojowników".. Chichot Resztki cofnęły się w stronę Korei - w taki oto sposób zakończyła się I inwazja na Japonię..
Do drugiej doszło niedługo potem (1281) Kubiłaj nie poprzestał i dalej dążył, aby zmusić Japońców do złożenia hołdu..Pretekstem stał się incydent (przypominający akcję na Rusi) z którymś z kolei wysłanym poselstwem - po słowach posłów, że cesarz Japonii ma się osobiście stawić przed oblicze chana, wszyscy zostali ścięci.. Dochodzi więc do II inwazji, tym razem siły mongolskie są nieporównywalnie większe. Liczą jakieś 150 tys chłopa i gigantyczna flotę 4,5 tys okrętów - to bodaj największe siły inwazyjne jakie zna historia, jedynie desant wykonany 700 lat póżniej tj w 1944 w Normandii mógłby się z nimi równać.. Uśmiech
Całością dowodzi słynny "generał" Agataj. Siły pierwszego rzutu zajmują pobliskie wyspy i ponownie lądują na Kiusiu..Tym razem Japończycy zdążyli się jednak przygotować, zbudowali 20-sto km pas fortyfikacji - o czym Mongołowie nie mieli pojęcia (słabo działający wywiad na tych terenach). Dochodzi do wielkiej bitwy, którą Mongołowie (minimalnie) przegrywają, a to tylko na wskutek niemożności zastosowania typowej dla ich taktyki - uderzeń konnicą (i zasypania wroga ze wszystkich stron - chmurą strzał). Wycofują się zatem na okręty i pełne morze, gdzie łącza się z siłami drugiego rzutu, przybyłymi ze znacznym opóźnieniem. Wspólnie zajmują jedną z wysepek..i gotują się do ponownej inwazji na Kiusiu. I znów niespodzianka - bo w tym samym czasie po raz drugi uderza 'boski wiatr" - tajfun. Większość z ponad 4 tys okrętów idzie na dno, a wraz z nimi blisko 100 tys wojowników. Wyprawa zakończyła się więc kolejną klęską..
Wprawdzie kilka lat potem Kubiłaj miał zamiar i 3-ci raz uderzyć na Japonię, lecz w końcu z tego planu zrezygnował. W zamian za to Mongołowie uderzyli na Wietnam i Indonezję, docierając aż na Jawę i Sumatrę.. Uśmiech

A niech to..znów się za bardzo podekscytowałem tematem, może zatem spójrzmy raz jeszcze na fenomenalną scenkę - nie bitwy przecież, lecz tylko małej potyczki..z udziałem elitarnych mongolskich jednostek "specjalnych".. Chichot Mrugnięcie

http://www.youtube.com/watch?v=wHno62B6c7w&feature=related

Kiedyś może wystukam też cosik o słynnej kampanii polsko-węgierskiej (1241) Hmm..a raczej węgiersko-polskiej.. Uśmiech Mrugnięcie
Zapisane
Strony: [1] 2 3 ... 10   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

polskiserwerfreeplay miastomorthal watahapolnocnejciszy miniyourlife real-basketball