Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
  Pokaż wiadomości
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 167
46  Działy forum / Chopin / Odp: XVII Międzynarodowy Konkurs im. F. Chopina - Warszawa 2015 : Kwiecień 12, 2015, 19:40:16
Terenia! Dzięki za czujność  Chichot
Będę musiał przeorganizować mój rozkład codzienności...  Mrugnięcie
47  Działy forum / O wszystkim i o niczym / Odp: Nasze ciekawe fotki, nagrania, fotoreportaże : Marzec 13, 2015, 16:03:14

Dlaczego mistycznej?

Tak jakoś skojarzyło mi się z brzmieniem angielskiego słowa Misty, które... jest oryginalnym tytułem utworu  Chichot
W rzeczy samej: angielskie "misty" tłumaczyc należałoby chyba jako mętny, mgielny, mglisty... ale... ja postanowieniem, ze dla mnie misty, to - mistyczny. I juz!
Podczas wiec nagrywania utworu czułem się jak prawdziwy mistyk  Mrugnięcie
  Uśmiech Duży uśmiech
48  Działy forum / O wszystkim i o niczym / Odp: Nasze ciekawe fotki, nagrania, fotoreportaże : Luty 27, 2015, 16:06:17
Przed nami, mam nadzieję, "lazy weekend"  Mrugnięcie - i taki sam tytuł nadałem pewnej mistycznej kompozycji w moim autorskim wykonaniu na piano. Jeśli ktoś zgadnie nazwisko kompozytora - ma u mnie zabukowaną pyszną kawę  Chichot
Z odpowiedzią trzeba się jednak spieszyć. Kawę serwuję tylko zwycięzcy  Duży uśmiech

https://youtu.be/oztc9nOWUY4
49  Działy forum / Chopin / Odp: Quizy o Chopinie : Styczeń 05, 2015, 15:29:31
Nie czekam dłużej z werdyktem, bo i frekwencja na Forum nie obiecuje, że lista zwycięzców w kolejnych dniach mogłaby sie znacząco wydłużyć  Mrugnięcie

Od razu spieszę wiec z odpowiedzią... Tym utworem... była piosenka rozpoczynająca się od słów: "Heaven, I'm in heaven, and my heart beats so that I can hardly speak..." pochodząca z filmu "Panowie w cylindrach" Jej tytuł: "Cheek to Cheek ". Polonezem, z którego Berlin ściągnął temat był polonez As-dur op. 53.

Jest dwoje zwycięzców: Patryk i Aga.
Gratulacje!!!!   Uśmiech Chichot

Patryk,który odpowiedział (jak to zwykle Patryk) na quiz prawie natychmiast   Uśmiech , jak twierdzi, niemal od razu skojarzył że chodzi o ów szlagier. Za to Aga trafiła na odpowiedź w Interncecie. A zatem potwierdza się porzekadło, ze jak czegoś nie znajdzie się w Internecie, to znaczy ze czegoś takiego w ogole nigdy nie było i nie ma. A ja sadziłem, że moją przytoczoną powiastką odczaruję ten mit  Chichot

Kochani, dla zwycięzców, ale i dla pozostałych Forumowiczów służę w nagrodzie linkiem do chyba najbardziej topowego wykonanie tego przeboju przez cesarski duet Louisa Armstronga i  Elli Fitzgerald. Filmik jest nakręcony w formie karaoke. Wszystkich wiec zapraszam do śpiewania!

http://youtu.be/4etomneSxmk?list=FLB4WElrEeZX62gN-f-q5uwg
50  Działy forum / Chopin / Odp: Quizy o Chopinie : Styczeń 03, 2015, 00:11:18
Pora na nowy Quizek? Chyba tak!
No to, kochani, zapraszam!


Był rok 1934. Los Angeles. W samo południe, w małej knajpce na rogu Santa Monica i Vermont Avenu dwóch dżentelmenów popija  kawę. Pierwszy, o szpakowatym wyrazie twarzy, czarnych elegancko przystrzyżonych na krótko włosach – to kultowy polski kompozytor Jerzy Petersburski - autor Tanga Milonga i wielu, wielu innych przebojów. Naprzeciwko niego – Irving Berlin: amerykańska muzyczna supergwiazda, kompozytor-samouk, twórca m.in. pieśni patriotycznej uważanej za nieoficjalny hymn USA: „God Bless America”. Panowie siedzą i dyskutują o muzyce.
- Dżordż, przyjacielu, - zwraca się do Petersburskiego Berlin, - popełniłem wobec was – Polaków, świętokradztwo. Zapożyczyłem temat z pewnego utworu Chopina dla potrzeb mojej najnowszej piosenki, i teraz nie wiem, czy Wy Polacy wybaczycie mi takie zbezczeszczenie?…
- A co to za utwór? – spytała Petersburski,
- My friend… nie pamiętam… No ten, taki wasz polski…
 - A możesz mi zagrać choćby jego kawałek tu, na tym obok klezmerskim piano?
- Dzordż… wiesz dobrze, paskudny ze mnie muzykant. Na piano gram ledwie trzema palcami… I to najchętniej po czarnych klawiszach.
- Śmiało, przyjacielu, wal! – Nikt nas nie słucha, o tej porze jesteśmy na szczęście tu sami…
- To ja lepiej zanucę.
- O! Dobry pomysł. – uśmiechnął się przez zęby przegryzające cygaro Petersburski
Wielki amerykański Maestro, autentycznie stroniący od jakichkolwiek instrumentów(!) przepłukał gardziołko wystygniętą do cna już kawą i po chwili zmutowane, „zbeszczeszcone” dźwięki Chopina rozkołysały się w sympatycznie zanuconym tańcu.
- I jak, Dżordż, to brzmi? Nie oskubią mnie Polacy za plagiat?
- No, przyjacielu… rewelacja.  Jeszcze tylko postaraj się o dobry aranż i sukces, musowo, niechybny!
- A ci twoi nie oskubią za plagiat? – powtórzył wciąż sfrasowany.
- Bądź spokojny. Dobry aranż sprawi, że nikt nie skojarzy. Zobaczysz.

I nie skojarzył… przez długie lata. Dopiero po wojnie Jerzy Petersburski opowiedział tę dykteryjkę ojcu pana Marcina Domonika Głucha – polskiego pianisty od lat mieszkającego w Goeteborgu, który z kolei przekazał dalej ją mi podczas niedawno zakończonego festiwalu muzycznego w Kombornii ( http://www.dworkombornia.pl/pl/wydarzenia/1131-wieczory-muzyczne-w-dworze-kombornia ), a ja – teraz Wam. I wkrótce wszyscy swietnie skojarzymy  Chichot

Ale oczywiście, ponieważ czynie to w topicu z szopenowskimi quizami kończę stosownym zapytaniem:

Z którego poloneza Chopina pochodzi motyw jednej z najbardziej znanych piosenek Irvinga Berlina i jaki jest jej tyuł? Dla ułatwienia dodam, ze przebój ten na stale gościł w repertuarze Franka Sinatry,  Binga Crosby, Louisa Armstronga, Elli Fitzgerald, Billie Holiday… i wielu, wielu innych herosów estrady.

Odpowiedz, oczywiście, przesyłajcie na priv

51  Działy forum / Artyści i ich muzyka / Odp: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno : Grudzień 25, 2014, 00:00:57
W ostatnim czasie pojawiło się kilka ciekawych Mozartowskich płyt

...a ja w ostatnim czasie uzmysłowiłem sobie, że Mozart miał na imię Bogumił. Niby tak tam drobiazg onomastyczny...
52  Działy forum / O wszystkim i o niczym / Odp: Życzenia Świąteczne : Grudzień 24, 2014, 10:16:15
Kochani,
 
Świętom Bożego Narodzenia od zawsze towarzyszyła piękna muzyka. To w ich trakcie i podczas okołoświątecznych dni mamy okazję nasłuchać się licznych kolęd i pastorałek, albo szlagierów Czerwonych Gitar i Skaldów w stylu: „Jest taki dzień”, „Będzie kolęda”. Ale w czasie Świąt jest też okazja posłuchać dużo dobrej muzyki Jana Sebastiana Bacha. Jak bowiem u mało którego z kompozytorów to właśnie jego muzyka, rozbrzmiewając w świątyniach, tym najpiękniejszym kościelnym świętom od stuleci przydaje podniosły nastrój.
 
Czy zastanawialiście się kiedyś, kim był ów wielki, niemiecki, genialny Maestro - poczciwy mieszczuch, lubiący zajadać „kiełbaski na szpinaku”, konfitury z dyni, pochrupywać bułeczki, a między jedną a drugą filiżanką kawy komponować fugi? Ponoć bardzo zwyczajnym, ubranym w wyświechtany frak i kiepsko przypudrowaną perukę mieszczuchem, słabo wykształconym, nie bardzo umiejącym się nawet zachować przy wykwintnym stole. Krewkim nauczycielem rozwydrzonych chórzystów, który w zdenerwowaniu potrafił ich strącić niemal na złamanie karku z balkonu świątyni. Ale też organistą wprowadzającym chaos do nabożeństwa, bo za bardzo „ponosiła” go muzyka… Poza wszystkim – był człowiekiem bardzo rodzinnym. Sam – będąc ósmym dzieckiem swych rodziców dochował się osiemnaścioro własnego potomstwa.
Człowiek skromny – acz wielki, prosty – acz genialny. Tymczasem Twórczość Jana Sebastiana Bacha krótko po jego śmierci została prawie zapomnianą. Odkryto ją ponownie w epoce Romantyzmu. Według anegdoty uczynił to pewien Amerykanin, który kupował ryby na targu, a które zawijano w kartki z nutami wielkiego Mistrza. Według bardziej wiarygodnej wersji, choć bardzo podobnej i także anegdotycznej - to  Feliks Bartholdy Mendelssohn kupując u rzeźnika wątróbki drobiowe zaciekawił się, jaką muzykę chowają płachty, którymi owijano krwiste mięso? I tak w niespełna 100 lat po śmierci Bacha znów jego muzyka zaczęła towarzyszyć kościelnym świętom. I trwa to do dziś.
 
 
Pewno zastanawiacie się, dlaczego miast bożonarodzeniowych życzeń rozpisuję się akurat o Bachu? Ot – może i bez ważnego powodu, a może dlatego, aby zwrócić Waszą uwagę na to, że aby mieć mądre, udane życie, aby zasłużyć na wdzięczność i pamięć potomnych nie zawsze trzeba doznawać zaszczytów i honorów. Nie zawsze trzeba być człowiekiem nieskazitelnie poukładanym o nienagannym wykształceniu i manierach, i obowiązkowo sprawować jakieś prestiżowe funkcje. Owszem, to ważne atrybuty, ale są ważniejsze. Najważniejszym jest bowiem szczęśliwa rodzina, wsparcie bliskich, zdrowie i pasja, pasja - której oddając się z upodobaniem nadajemy swemu życiu prawdziwy i głęboki sens. Taki, na przykład, jakiego zaznawał maestro Bach.
 
Dlatego bez względu na kompletnie niegwiazdkową aurę za oknami - takiej właśnie pasji, zdrowia, szczęścia, obecności wokół siebie bliskich i zawsze życzliwych osób, najzwyklejszego w życiu powodzenia życzę Wam w te przedświąteczne godziny od serca!

Trzymaj się, szafarska Rodzinko!
 
Wesołych Świąt! Do siego Roku!
 
 
Zaś – skoro już o Bachu była mowa – nie byłbym sobą, gdybym nie zaprosił do odsłuchania jednego z jego utworów, który zagrałem i nagrałem ongiś specjalnie pod bożenarodzeniową okazję. To taki symboliczny mój choinkowy dla Was prezent.
 
http://youtu.be/nj0p9vGCJCY
53  Działy forum / Artyści i ich muzyka / Odp: Franciszek Schubert - wieczny wędrowiec : Grudzień 10, 2014, 17:52:04
Podobnie jak Beatka i ja się cieszę z Twoich chwil, Tereniu. Ale jeszcze bardziej mnie cieszy fakt poznania "nowych wspaniałych znajomych" Czyż i nie oto chodzi w naszym muzycznym (i nie tylko!) życiu?  Uśmiech
54  Działy forum / Chopin / Odp: Miejsca związane z Chopinem, które warto odwiedzić : Grudzień 01, 2014, 22:25:19
A w Muzeum Fryderyka Chopina (Warszawa, Okólnik 1) - cykl koncertów prezentujący młodych, utalentowanych pianistów rekomendowanych przez wybitne osobowości świata muzycznego, a także będących laureatami  konkursów pianistycznych. Podczas godzinnych recitali , które odbywać sie będą w czwartki (4,11, 18 grudnia br.)  od godz.18:00 w sali koncertowej Muzeum, wykonają programy złożone z dzieł  m.in. Fryderyka.
WSTĘP Wolny!
55  Działy forum / Artyści i ich muzyka / Odp: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno : Listopad 28, 2014, 20:38:43
Po latach Mozart sparodiuje tego samego Mesmera pod postacią  przebranej za lekarza pokojówki. Pewno wiesz, w jakim dziele?  Uśmiech

To tylko dla formalności podam: "Cosi fan tutte"  Uśmiech
56  Działy forum / Artyści i ich muzyka / Odp: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno : Listopad 26, 2014, 18:56:42
Januszu, szacun i gratulacje dla Twojego Syna za wzięcie na warsztat tej partytury - mało popularnej, a jakże przecież czarującej. Ciekaw jestem, jakie jeszcze dzieła sceniczne Patrona wątku ma w swoim repertuarze  Mrugnięcie 
Dziękuję,Pat.
Co do Patrona - Michał wystawiał w KOK także "Powinność pierwszego przykazania"... Pisałem o tym jakis czas temu:
http://www.chopin.darmowefora.pl/index.php?topic=73.msg21546#msg21546

A wracajac do "Bastienki"... występuje w niej postać wróżbity Colasa, która miała swego protoplaste w sylwetce znamienitego doktora Franza Mesmera, wynalazcy "magnetycznej hipnozy". Zresztą to ponoć Mesmer miał zamówić "Bastiena i Bastienne" w 1768 roku na okoliczność przedstawienia w ogrodowym teatrzyku przy jego willi. Po latach Mozart sparodiuje tego samego Mesmera pod postacią  przebranej za lekarza pokojówki. Pewno wiesz, w jakim dziele?  Uśmiech
57  Działy forum / Artyści i ich muzyka / Odp: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno : Listopad 24, 2014, 22:49:18
Młodziutka pasterka Bastienne jest w rozpaczy. Obawia się, ze jej ukochany Bastien zapomniał o niej zajęty wdziękami innej. Dziewczyna zwierza się miejscowemu wróżbicie, który potwierdza jej przypuszczenia: niestały kochanek cieszy się względami pani z zamku…
Tyle w skrócie o zawiązującej się intrydze stanowiącej libretto do młodzieńczej opery Mozarta „Bastien und Bastienne”. A teraz do meritum.

Prezentować muzykę klasyczną,  w szczególności operę, a już zwłaszcza w języku kompozytora i z oryginalnym librettem, i jednocześnie adresować ją do szerokiego kręgu nieprzygotowanych muzycznie odbiorców, wydawałoby się jest przedsięwzięciem artystycznie karkołomnym, żeby nie powiedzieć z góry skazanym na całkowite niepowodzenie. Może nawet i na blamaż.  Otóż okazuje się nie zawsze. I nie w przypadku Krakowskiej Opery Kameralnej. Uczestnicząc wczoraj (23 XI 2014) w premierowym spektaklu mało znanej opery Mozarta „Bastien und Bastienne” po raz kolejny przekonałem się, takie wyzwanie może być uwieńczone niekwestionowanym sukcesem, pod jednym wszak warunkiem, że wraz ze swym znakomitym zespołem (KOK) podejmuje się przedsięwzięcia pan dyrektor Wacław Jankowski.

Co takiego sprawia że inscenizacje barokowych spektakli wystawianych przez Jankowskiego trafiają w gusta współczesnego melomana i jak pokazuje życie – zawsze odnoszą artystyczne sukcesy? Odpowiedź właściwie prosta: sprawia to fakt, że na jednej scenie i podczas wspólnego przedstawienia rozgrywają się naprzemianlegle dwa spektakle: pierwszy – wystawiany z absolutnym szacunkiem dla realiów czasów współczesnych kompozytorowi (muzyka, libretto w oryginalnym języku, przepięknie epokowe stroje, a nawet maniery sceniczne postaci) i drugi – spektakl odgrywany przez ucharakteryzowanych wedle współczesnej modły aktorów (wypowiadających swe kwestie w języku polskim) z uwspółcześnionym librettem (Michała Zabłockiego) dopasowanym do dzisiejszego widza, obyczajowości a nawet i technologicznych didaskaliów, typu: Internet, fora spolecznściowe, hipnoza… Oba spektakle przeplatają się wzajemnie, to znaczy najpierw aktorzy odgrywają uwspółcześnioną intrygę a potem ubrani w epokowe stroje śpiewacy wraz z towarzyszącą im orkiestrą prezentują ją z pietyzmem na modłę sceniczną epoki, w zgodzie oczywiście z oryginalnymi zapisami i manierami sztuki wykonawczej. W ten sposób na scenie przewidzianej dla trójki postaci (Bastien, Bastienne, Colas) przebywa non stop siedmiu wykonawców (trzy pary: śpiewak-aktor + stworzona przez reżysera metafizyczna postać emocji – Colassienne). Aby jeszcze urozmaicić widowisko - każda z postaci ma swojego odpowiednika w animowanych przez aktorów lalkach, których „ożywianie” sugestywnie dopełnia i uwypukla dramaturgię spektaklu. Dla kazdego widza zatem znajdzie sie cymesik:dla konesera - oryginalny barokowy singspiel, dla współczesnego widza: ciekawa i smacznie podana intryga. Całość – to skończony majstersztyk: muzyczno-sceniczna bombonierka, piękne stroje, rekwizyty, doskonali wykonawcy. Wspaniała propozycja dla każdego melomana, a może (a raczej na pewno) nie tylko melomana, bo nawet dla najbardziej zaciekłego wroga opery. Będziecie w Krakowie? Koniecznie wpadnijcie na spektakl do KOK!

I na zakończenie taki tam krótki suplement…
O dziełku dwunastoletniego Mozarta „Bastien und Bastienne’ wspominaliśmy na tym forum przy kilku okazjach. Między innymi Patryk i Asia dawali go za przykład wpływu, jaki muzyka Mozarta wywierała na twórczość Beethovena. W chwili odbioru przedstawienia nie pamiętałem o tym, dlatego już przy pierwszych tutti orkiestry ze zdumieniem skonstatowałem, że Beethoven w Eroice dokonał autentycznego plagiatu. To nie Beethoven był "protoplastą" charakterystycznego motywu rozpoczynającego Allegro con brio jego III symfonii. Nuta za nutą ta sama melodia wybrzmiewa przecież u odsłuchiwanego przeze mnie Mozarta! który skomponował swą operę na dwa lata przed narodzinami Beethovena... Ale czy rzeczywiście bonnski maestero przejął motyw od Wolfganga Amade? Zdaniem mojego syna (zresztą kierownika muzycznego i dyrygenta spektaklu) niekoniecznie. Ponoć w czasach Mozarta to był topowy motyw chętnie cytowany przez jemu współczesnych i czyjego tak naprawdę był autorstwa - nie wiadomo. Poza tym, dziełko dwunastoletniego kompozytora pojawiło się i praktycznie znikło zaraz po swej prapremierze i mało prawdopodobne, aby Beethoven mógł je kiedykolwiek wysłuchać. Co oczywiście nie oznacza, że nie mógł potem zapoznać się z jakimiś przeróbkami, wariacjami, reminiscencjami itp. Daltego prawdopodobnie nie był świadomym i nie kojarzył motywu swej Eroiki z Mozartem. Jego owoczesni słuchacze pewno też...
58  Działy forum / O wszystkim i o niczym / Odp: Nasze ciekawe fotki, nagrania, fotoreportaże : Listopad 13, 2014, 17:58:35
(Miejmy tylko nadzieję, że Muzelian nie pogniewa się na nas - nie wiem, czy translator Google dobrze Ci przetłumaczył to zdanie Mrugnięcie). O ile mnie moja pamięć nie myli, oprócz mnie również Beatka wiedziała, co znaczy chingate po hiszpańsku  Mrugnięcie

Ja tę nadzieję zastępuję pewnością.  Chichot Uważam bowiem, ze nasz Sławek całkiem dobrze odróżnia real od wytworów forumijnego skryby.   Chichot


...Pani redaktor - a poza wszystkim, jak Pani wie, Sławomir Muzelian pozostaje aktualnie pod opieką wybitnego specjalisty, którym jest bez wątpienia dr Trazom.
Jestem przekonany, że kuracja u tego znakomitego fachowca spowoduje, ze nasz Sławomir zostanie całkowicie przywrócony społeczeństwu a nawet sprawi, że nasz przyjaciel odkupi wszelkie swe grzechy i grzeszki ze swiata Cyberprzestrzennych  Chichot
Nawiasem mowiąc; wcale bym sie nie zdziwił, gdyby swym nawróceniem zaskarbił sympatię i szacunek również i Pani, droga Przyjaciółko.  Mrugnięcie Chichot
Pozdrawiam Panią serdecznie!

 Mrugnięcie
Z ukłonami!
J Babicki
59  Działy forum / Artyści i ich muzyka / Odp: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno : Listopad 13, 2014, 15:40:12
...od tamtego czasu siła (w)rażenia nie zmalała ani o jeden joktoniuton Mrugnięcie:

http://www.youtube.com/watch?v=6Wi7UsXW1As

Bardzo proszę respondentkę Kasię o definicję jednostki "joktoniuton", jako iż tego typu miano mogłoby mi pomóc w klasyfikowaniu  (w)rażeń i w innych (tu: poza muzycznych) obszarach artkułowania eskpresji.  Chichot
60  Działy forum / O wszystkim i o niczym / Odp: Nasze ciekawe fotki, nagrania, fotoreportaże : Listopad 11, 2014, 10:20:20
Piękne. Uśmiech Zawsze z przyjemnością słucham Pana nagrań. Uśmiech

 Buziak
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 167

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

storylife rootsunderground endercraft sp92 yourlifetoday