Proponuję też posłuchać jednej z pieśni Schuberta z Pięknej młynarki - Die liebe Farbe. Nie wiem czemu ale ta melodia tak bardzo przypomina mi Preludium deszczowe Chopina (może dzięki temu rytmowi kropel deszczu). http://www.youtube.com/watch?v=2Coztyne5O0 Już z Agnieszką przedyskutowaliśmy to podobieństwo. Zwłaszcza jedno "zejście" z frazy to wykapany Chopin (lub odwrotnie). Poza tym świetnie pasuje do nastroju mijającego Święta Zmarłych. Może to też będzie mój wkład ku zgodzie na forum ku ukojeniu nerwów.

Nie wiem czy oglądacie tenisa z naszą rewelacyjną rakietą Jerzym Janowiczem. Serce się raduje, że mamy takich fajnych, młodych ludzi. Polska górą!!!

Piękny jest ten klipek. Pasuje do nastroju dnia dzisiejszego. Właśnie wróciłem z grobów i posłuchałem go sobie. Agnieszko, może dałoby się umieścić go na schubertiadzie?

Ja mówiłem o Heysel, angielskich kibicach, którym swego czasu zabroniono wyjeżdżania z wysp. Też bym chciał oglądać takie mecze jakie zacytowałeś.

Przyznam się, że też tego fatalnego fenomenu nie pojmuję. Spójrzmy np na siatkówke: zdecydowanie inni kibice, zdecydowanie inne zachowanie na trybunach. No wszystko jest tak jak być powinno. Nie wiem dlaczego akurat inaczej jest w piłce nożnej. Przecież nie dotyczy to tylko naszego biednego kraju. Wszędzie tak jest jeśli jest to piłka nożna. Ja Bartku odcinam się od takich zachowań. Ja akurat mieszkam w pobliżu stadionu Jagiellonii. Jak jest mecz to na wszelki wypadek przestawiam samochód  . Ale jak do tej pory oprócz zniszczonego jednego znaku drogowego nie doświadczyłem jakichś burd, co nie znaczy, że jeszcze doświadczę  . Nie rozumiem tego zjawiska. Może jest to odreagowywanie jakichś kompleksów, ukrytych emocji? Gdzieś w końcu trzeba...

Bartku, oczywiście zgadzam się z Tobą co do oceny poziomu działaczy sportowych (PZPN). Ja tez mam o nich jak najgorsze zdanie. Ale ja oglądając mecz absolutnie się z nimi nie identyfikuję. Dla swojego rozumienia oddzielam zmagania reprezentacji Polski od działaczy, pieniedzy, afer, Laty etc, etc. Może to patriotyzm, o którym piszesz, ale trudno mi powstrzymać emocje, choć zdaję sobie sprawę, że to tylko sport i wielkie pieniądze. Bywa tak, że po meczu ligowym Jagiellonii spotykam kibiców (kiboli) i pytam jaki wynik bo akurat nie wiem. Oni relacjonują i czuję z nimi jakąś więź choć to tylko kibole.

Ja lubię oglądać mecze polskiej reprezentacji, choć czasem nie zostawię suchej nitki na niej. Ale dla mnie, Bartku jeśli grany czy śpiewany jest nasz Hymn, to nie jest to impreza dla - jak to nazwałeś - trywialnych ludzi, ale wydarzenie które we mnie wzbudza emocje, poczucie więzi, przynależności. Jest to mi tak samo potrzebne jak muzyka naszego Fryderyka. Nie wiem, może na starość robię się sentymentalny.
Ogólnie nasi zaprezentowali się dobrze. Cieszę się z gry i zdobytego punktu. Jednym z filarów drużyny i tego meczu był Kamil Grosicki, który wyszedł z Jagiellonii

Jeśli nasi jutro przegrają (czego absolutnie nie życzę) to przynajmniej będzie na co zwalić winę. Ale może będzie tak jak to Beatka przewidywała?

A to pamiętacie? Kiedyś byłem zakochany w tej piosence. Każdy poranek zaczynał się od tego utworu. Zespół w zasadzie skończył działalność na tym nieśmiertelnym przeboju. http://www.youtube.com/watch?v=UYmjcRJeaxs
Złośliwi przezwali ten kawałek "Modlitwą dziewicy"  . Ale do dziś słucham tego z przyjemnością

Witaj Lawendynko. Ja jestem Mazurem z pochodzenia a obecnie Podlasianinem

Ja Piotrusiu na pewno przyjadę.

Dzięki Januszu za ciepłe słowa. Rzeczywiście jesteśmy dumni z naszego nowego nabytku. Na kolejne relacje na razie jestem bez szans. Biletów brak do końca roku. Ale już moja głowa w tym aby jednak coś wykombinować, więc jak tylko uda się mi coś "wyrwać" to podzielę sie wrażeniami. Ma być jakaś składanka rosyjskiej opery. Zakręcę się wokół tematu.

Witaj Piotrusiu. Co u Ciebie? Jak studia? Jesteś już chyba na 2 roku.

Wczoraj byłem w nowym gmachu Opery i Filharmonii Podlaskiej na Strasznym dworze. Tu jest relacja fotograficzna z tego niecodziennego wydarzenia http://franzschubert.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=33&Itemid=38&lang=pl

Obejrzę sobie film o Atlantydzie. Już pół roku się do tego przymierzam i wciąż brak czasu. Ale teraz Marek dał impuls.