Kurier Szafarski

PROJEKT PROGRAMU
67 MIĘDZYNARODOWEGO FESTIWALU CHOPINOWSKIEGO W DUSZNIKACH ZDROJU

3.VIII.Piątek   Koncert Inauguracyjny Janusz Olejniczak Joaquin Achucarro Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Wrocławskiej   -----
4.VIII.Sobota   Recital Fortepianowy Mariangela Vacatello    Recital Fortepianowy Alberto Nose    -----
5.VIII.Niedziela   Recital Fortepianowy Nikolay Khozyainov   Recital Fortepianowy Francesco Piemontesi    -----
6.VIII.Poniedz.   Recital skrzypcowy So Young Yoon- skrzypce Marcin Sikorski-fortepian Recital Fortepianowy Alexander Gavrylyuk
7.VIII.Wtorek   Recital Fortepianowy Laureaci Konkursu Chopinowskiego (NIFC) NOKTURN Olgierd Łukaszewicz
8.VIII.Środa   Recital Fortepianowy Seong-Jin Cho   Recital Fortepianowy Dmitrij Alexeev   
9.VIII.Czwartek   Recital FortepianowyAlexander Schimpf   Recital Fortepianowy Elisso Bolkvadze
10.VIII.Piątek   Recital Fortepianowy Duet Vilija Poskute & Tomas Daukantas   Recital Fortepianowy Denis Kozukhin  ;D
11.VIII.Sobota   Recital Fortepianowy Laureaci Konkursu Chopinowskiego (NIFC)   Recital Finałowy Ingrid Fliter

Koncert inauguracyjny odbędzie się w hali namiotowej ustawionej w Parku Zdrojowym, pozostałe koncerty odbędą się w Dworku Chopina.

Cena karnetu : 860,00 zł.
Karnet obejmuje wstęp na koncerty o godz.:16.00 i 20.00 oraz koncert NOKTURN
Ceny biletów:
                     Koncert Inauguracyjny - 70,00 zł.
                     Koncerty w dniach 4 - 10 sierpnia godz.20.00 - 45,00 zł.
                     Koncerty w dniach 4-11 sierpnia godz.16.00 - 45,00 zł.
                     Koncert Finałowy- 60,00 zł.
Rezerwację biletów od dnia 2 kwietnia 2012r.

Ach, więc jednak bez Daniila?! :(
Niestety moje przyszłoroczne Duszniki są nieaktualne. :-\ Właśnie w pierwszych dniach sierpnia, urodzi się moje drugie wnuczę, więc będę je witać i pielesić przez jakiś czas, za oceanem. Ale wszystkim Wam życzę co najmniej tak wspaniałych wrażeń jak na tegorocznym Festiwalu. Mam nadzieję czytać Wasze bieżące relacje. ;D

Jest coś takiego jeszcze (dwukrotnie) jak Recital Fortepianowy - Laureaci Konkursu Chopinowskiego (NIFC). To może znaczyć, że Daniil będzie. No i zmiany w projekcie na pewno też będą.
Ewuś, grunt, że też będziesz w fajnym towarzystwie miło spędzała czas :) Puść maleństwu Chopina jak już będzie na świecie!  ;D
A "delegacja" na pewno weźmie dla Ciebie jakiś pamiątkowy awtograf  :)

Szkoda, że bez Daniiła na razie, ale pani Elisso B. często jest pozkazywana na mezzo
i bardzo mi się podoba.

Będzie okazja do odkrywania i poznawania NOWEGO. Może kolejne dożywotnie "miłości"?  ;)

Terenia, ale jedziemy razem, oczywiście, nie ma inaczej.

Smutno mi. Trochę. No nie będzie Daniila w Dusznikach. Już wiadomo, ma trasę koncertową w USA w tym czasie.

 Ale ja nareszcie doczekałam się Koli ;D

 Posmucę się troszkę z wami, ale potem pozwolicie mi się cieszyć?  ;)

Od poniedziałku do czwartku - oczywiście w dwójce - o 13.00, będziemy mogli słuchać koncertów dusznickich z 2010 i 2011 roku. Z tegorocznych koncertów, przypomniane zostaną te w których uczestniczyliśmy: Julianny i Kożuchina. Poza tym Dang Thai Son i Piemontesi. Znów będzimy mieć okazję posiedzieć w dworku Chopina i posłuchać! ;D

Ewa, dzięki! Przegapiłabym...

prowadzi Marcin Majchrowski

Z ostatniego festiwalu - Piemontesi we wtorek 13. grudnia
66. Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju
Recital Francesca Piemontesi (8.08.2011)
Leoš Janáček Sonata (1905); Fryderyk Chopin: Preludium cis-moll op. 45; Mazurki op. 59; Ludwig van Beethoven Sonata A-dur op. 101; Franciszek Schubert Sonata A-dur D 959

Z przedostatniego festiwalu - Kożuchin - czwartek 15. grudnia (szkoda, że nie z ostatniego)
65. Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju – recital Denisa Kożuchina (11.08.2010)
Antonio Soler Sonaty: D-dur nr 75, g-moll nr 87, fis-moll nr 84, D-dur nr 78; Fryderyk Chopin III Sonata h-moll op. 58; Modest Musorgski Obrazki z wystawy

Słuchałam dziś Denisa archiwalnego w Dwójce i odleciałam trochę jak w Dusznikach w sierpniu. Trochę dziwna sonata h-moll, nie taka "nasza", grana trochę jak Rachmaninow czy Czajkowski, nie jak Chopin, ale i tak do mnie przemówiła. Cudne sonaty Solera.

Warto pojechać i posłuchać, zaproszony po raz trzeci pod rząd Kożuchin zagra 10 sierpnia.

Trzeba będzie podjąć decyzję - kiedy pojechać, czego warto posłuchać. Myślę, że dobrze by było zapoznać się z sylwetkami niektórych mniej znanych nam wykonawców, którzy przyjadą na tegoroczny festiwal.

Może na początek Mariangela Vacatello. Finalistka van Cliburna w 2009 (i nagroda publiczności!) i laureatka w Brukseli w 2007, itp. Zdobyła też II nagrodę na konkursie Liszta w Utrechcie (tym, który wygrał Masataka:)) Jej wykonania są całkiem dobrze udokumentowane na YT:
http://www.forte-piano-pianissimo.com/mariangelavacatello.html

Ma też ciekawą stronę internetową:
http://www.mariangelavacatello.com/

A tak gra rondo Es-dur:
http://www.youtube.com/watch?v=3_x17e9JsIY

Myślę, że z przyjemnością bym posłuchała jej koncertu:)

"Uprzejmie informujemy, iż została wyczerpana pula rezerwacji karnetów.
Brak wolnych miejsc na koncerty:
3 sierpnia, 4 sierpnia o godz. 20.00
6 sierpnia o godz. 20.00
10 sierpnia o godz. 19.00 (!!!  :()
11 sierpnia o godz. 20.00."

http://www.chopin.festival.pl/program-67-festiwalu

...dlatego ja proponuję tegoroczne Duszniki zamienić na 'Muzykę na szczytach'

Beatuś, jest połowa maja. Było do przewidzenia, że jeśli będziemy zwlekali tak długo, to oficjalnymi kanałami mało co się już dostanie. Pamiętasz, kiedy miałyśmy wszystko pozałatwiane w zeszłym roku? W tym wyraźnie jakoś zabrakło grupowej motywacji.:(

Ja chciałabym i tak wyskoczyć do Dusznik (nie będę miała zbyt daleko) - choć na jeden-dwa dni. Posłuchać choćby w namiocie, ale odetchnąć atmosferą:) No i - obowiązkowo - kupić płytę z naszym - zeszłorocznym festiwalem :D Zresztą sama wiesz, że na miejscu trwa giełda biletowa i nieoczekiwanie można się załapać nawet na bardzo popularny koncert. Tak więc będę celować w Denisa i Alberta, o którym jeszcze w najbliższym czasie będę pisać:)

 

To dzisiaj, ale bez nas. Transmisja z festiwalu dziś od 20.00. Radiowa Dwójka. Może jakieś spotkanie? Ze świeczką dla Mihaeli w tle... Pogoda pod psem, siatkarze dziś nie grają, może uda nam się zebrać większą gromadką?

67. Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju – recital inauguracyjny: Joquin Achucarro
Fryderyk Chopin Fantaisie-Impromptu cis-moll op. 66, Barkarola Fis-dur op. 60, Lento con gran espressione cis-moll op. posth., Nokturn Fis-dur op. 15 nr 2, Walce: h-moll op. 69 nr 2, e-moll op. posth., Polonez As-dur op. 53; Enrique Granados Quejas, ó la maja y el ruiseñor z cyklu Goyescas (op. 11 nr 4); Claude Debussy Preludia: Feux d´artifice, La puerta del vino, La soirée dans Grenade ze zbioru Estampes; Manuel de Falla Hommage à Debussy, Fantasía Bética

Przerwa: Z pianistą Joquinem Achucarro rozmawia Agata Kwiecińska
             Z Piotrem Palecznym rozmawia Anna Skulska

http://www.polskieradio.pl/8/688/Artykul/656600,Nowy-Rubinstein-w-Dusznikach-Transmisja-w-Dwojce-juz-dzis-wieczorem

W domu wygodniej niż na "madejowych" dusznickich krzesełkach, jednakowoż, wolałabym być w Dworku i słuchać koncertów na żywo. Cmokam Dwójkę w oba policzki za możliwość posłuchania, Chopin cudny nawet na odległość.

Beatko, jaka jakość transmisji? Bo u mnie z internetowego radia- nienajlepsza ( trzaski, szumy, jakieś sprzężenia, nawet krótkie przerwy)...Nie mówiąc już o jakości dźwięku - jest po prostu "płaski".
Oj, rozbestwiłam się przez to Sydney...Radio ABC  idealnie transmitowało.
Wiem, marudzę...To, że 'jestem' teraz w Dusznikach - tobie Dwójko zawdzięczam!

Ciekawe czy w niedzielę Kola będzie nieco lepiej przekazany?

Jakość transmisji IDEALNA, dźwięk piękny, jestem zachwycona i usatysfakcjonowana. Szkoda, że nas tak mało, może w niedzielę o 16.00 Kola przyciągnie tłumy ;)

Zapaliłam świeczkę dla Mihaeli. Jestem od rana wstrząśnięta jej odejściem...

Czy mi się wydaje, czy maestro fałszuje?

Też byłam zszokowana tą wiadomością...Zmarła w tym samym wieku jak jej krajan Dinu Lipatti.. Dlaczego tak zdolni ludzie tak szybko odchodzą?

A jak wrażenia?

Albo jestem zdekoncentrowana albo nie wiem co, bo jak na razie nie "weszłam" w koncert..I jakoś brakuje mi płynności i śpiewności w graniu Joachino...Barkarola przyciężkawa, bez "wodnego" dźwięku i kołysania..

Może nie każdy dostosowuje swój tryb życia do możliwości własnego organizmu. Każdy chce funkcjonować na najwyższych obrotach, a tak się nie da długo, w każdym razie nie wszystkim takie dokręcanie śruby służy. Czytałam dziś na jej stronie program koncertów, dość szczelnie zapełniony, 29 sierpnia miała występować na ChiJE, do tego miała małe dziecko. Może chciała ogarnąć więcej niż mógł znieść jej organizm.

Jak dla mnie za dużo wpadek i pomyłek, jak na kogoś, kto "otwiera" i na dodatek ma poprowadzić kursy mistrzowskie. Ale jeśli przymknę ucho, to jest pięknie.

Też mi się tak wydaje...Może za duża presja? Tak, jak rok temu Ingolf "otwierał" i zdaje się niektórych nadzieje zawiódł..

Cieszę się, że udało nam się taką zgrabną ekipą poeksplorować ubiegłoroczny festiwal, który był na wskroś NASZ, jedyny, niepowtarzalny, i na wysokim poziomie!

Przepraszam dla mnie irytujące!!!Barkarola, polonez nie nie!!!

Widzę, że mamy te same odczucia Teresko...Mam wrażenie, że maestro nie wyrabiał technicznie, stąd te dziwne zwolnienia, zawieszenia...Pamiętam niedawny koncert Indjica w naszej filharmonii, Chopin też był...
Ależ to był CHOPIN!
Cudo! Barwa dźwięku, interpretacja...Rozkosz dla uszu i duszy!  :)

Tak to jest kiedy Hiszpan gra Chopina. Jesteśmy tu trochę "rozpuszczeni", chcemy Chopina idealnego, mamy wyśrubowane wymagania ;)

Spóźniłam się trochę, ale zdążyłam na część koncertu. Ach, trochę smutno... niby fakt, że w domu wygodniejszy fotel, herbatka, itp... A jednak też wolałabym to niewygodne krzesełko, i Pana z Kamerą, i przeciągi z klimatyzacji... i tą nieporównywalną atmosferę...
Mam mieszane uczucia - z jednej strony rozczulam się już samym faktem, że słyszę piękne utwory Chopina, i chopinowski dworek staje mi przed oczami, i odżywają wszystkie wspomnienia. A jednak przez radio to nie to samo... My chyba jesteśmy już też mocno rozbestwieni ;) Nasłuchaliśmy się zeszłym razem, na żywo, i przez ten rok w nagraniach, ścisłej elity - wyśrubował nam się poziom wymagań i teraz zawsze będziemy mieć jakieś "ale"  :D
Generalnie jednak przyjemnie mi się go słuchało. No ale z pewnością słyszeliśmy lepsze wykonania. Polonez jakoś mnie speszył:)

Nie zdążyłam na barkarolę - widzę, że może i dobrze :D

Polonez jest tak "ograny i osłuchany", że każda nutka zagrana ciut nie tak razi. A pianiści łapią się w tę pułapkę chyba nieświadomie.

Nie chodzi mi Beatko o nietrafione nutki.Mnie to nie przeszkadza, ale ten pan mówi,że Rubinstein jest jego
bohaterem, ale mnie się wydaje,że chyba dawno go nie słuchał.
Zgadzam sie z Kati w całej rozciągłości.Na ale słuchajmy dalej:)))

No tak, maestro słyszy siebie zdecydowanie inaczej niż my jego. Mnie bardziej rażą techniczne błędy, do odmiennej interpretacji jednorazowo jestem w stanie się nagiąć. Może to wpływ flamenko, hiszpańskiego słońca i tego czegoś w ich powietrzu  :)

Hiszpan zagrał hiszpańskiego Granadosa i już lepiej było...Swój swojego zrozumie.. ;)

Debussy i jego "Feux d'artifice" ? - zwracam honor Maestro...Być może Chopin średnio mu "leży"?

Chopin naprawdę jest ogromnie trudny. Nie-Słowianin musi mieć szczególny dar, żeby go naprawdę poczuć. Tak, ten Granados przyjemny bardzo, klimatyczny... Dobrze by się słuchało pod księżycem...:) I nie ma też tak precyzyjnie ustawionego punktu odniesienia;) I dalej też ciepło, nastrojowo. Czuje te klimaty. W końcu ten wieczór w drugiej części był w Grenadzie...:) Podobało mi się.

Dziękuję za współsłuchanie! :)

No tak, ale teraz zabrakło mi tak istotnego elementu dusznikowego koncertu - majestatycznego wychodzenia z sali koncertowej w tempie pięciu centymetrów na minutę, ustawiania się w kolejce do autografu, Beatki szalejącej z aparatem, alei parkowej w świetle okrągłych lamp...  :'(

I herbatki po koncercie  ;)

Herbatka obowiązkowo... Miałam tam wpaść na kilka dni, potem choć na jeden dzień, w ostatnich tygodniach to się jakoś ostatecznie porozpadało:( No nie, w przyszłym roku, to już naprawdę muss sein >:(
Ciekawa jestem, czy będzie transmisja z koncertu mojego znajomego Alberta :D Akurat jego Chopin bardzo mi się spodobał.

 Z tego, co mówił pan Majchrowski zdaje się, to transmisją objęty jest Kola i  koncert So Young Yoon  w poniedziałek o 16.
Reszta jest rejestrowana i będzie wyemitowana w Dwójce w ciągu roku.
Więc Asiu, twój Alberto kiedyś na pewno będzie :)

A jeszcze taka anegdotka-dygresja: moja znajoma Włoszka wraz ze swym przyjacielem pianistą są właśnie teraz w Dusznikach..
Oczywiście nie omieszkałam wysłać smsa z pytaniem o wrażenia z koncertu Joachino.
Podobno znajomy po wyjściu z Dworku odetchnął z ulgą, mówiąc: " Jestem szczęściarzem, zaoszczędziłem mnóstwo pieniędzy!"  :o ???

Okazało się, że dzisiaj próbował zapisać się, w charakterze biernego uczestnika, na masterclassy prowadzone przez Achucarro( oczywiście po wpłaceniu odpowiedniej, niemałej na pewno sumki).
Organizatorzy  jednak nie wyrazili zgody...

Co za galop był w walcu i barkaroli, stąd pewnie tyle pomyłek.No ale w kołysance musiał Kola przyhamować i jest juz dużo lepiej.

Wyobraźnia pozwala mi na szczęście przenosić się do Dworku Chopina w Dusznikach. Dobrze się Mikołaja słucha, leciutko żal, że nie do końca real. Bolero mnie porwało. Brawo, chłopaku!

Przekaz telepatyczny do Kati: pozdrów Kolę od "tłumnie" zgromadzonej przy radiach i komputerach naszych społeczności Kuriera :)

Mnie najbardziej podobała się ballada:) A Agnieszka z pewnością najbardziej się wzruszy po przerwie;) Beatko, wierzmy optymistycznie, że doczekamy się realu :)

Kati, mam nadzieję zachęcić Was do wykonań Alberta :) Jego koncert oczarował mnie, a preludia Chopina to materiał
na wspaniałą płytę (mam nadzieję, że ją nagra:)

Wspaniała kreacja, fe-no-me-na-lnie!!!!!!!!!!!!

No, jest to kawał wirtuoza :D Ależ to też jest niesamowite dzieło, Agnieszko, ta schubertowska fantazja! Prokofiew też robi wrażenie. I Mefisto - wulkan energii!:) Kati z pewnością unosi się w siódmym niebie :)

Zgadzam się Asiu, koncert był naprawdę bardzo dobry a na żywo pewnie jeszcze lepszy :)

Jestem wdzięczny wynalazcy radia samochodowego i wszystkim ludziom dobrej woli, dzięki którym można Dwójkę odbierać w wielu miejscach Polski; dusznickiego Kolę wysłuchałem co prawda nie w całości, ale to co słyszałem wystarczy, by napisać: brawo Mikołaju! Bolero, Scherzo E-dur wykonane świetnie - w ogóle trzeba przyznać, że czarujące są jego fioritury, ktore zdają się coś mówić. Schubertowskiej brawurowej fantazji Wanderer nie słyszałem, za to VII Sonata Prokofieva Stalingrad wbiła mnie w fotel (i zaskutkowała przekroczeniem prędkości  :D).

A Francesco Piemontesi nie dojechał! Dziś o 20.00 miał być jego recital :( Więc i retransmisji nie będzie.

Wzięłam sobie dziś zeszłoroczny program, jakiś ciężki strasznie! W dosłownym znaczeniu, normalnie cegła. Przeglądam z sentymentem. Może za rok? A już za pięć dni o tej porze Denis. Boli.

Dziś, 6 sierpnia, w Dusznikach wystąpiła So-Young Yoon (przy fortepianie akompaniował Marcin Sikorski). Pamiętam ją rzecz jasna z Auli UAM i Konkursu Wieniawskiego, którego przecież bezapelacyjnie wygrała, ku naszej uciesze  ;)  Dziewczyna szaleje! Słynną Sonatę g-moll Il trillo del diavolo ("Z diabelskim trylem") wykonała brawurowo, będąc jakby w transie (co zauważył i redaktor prowadzący). Diabelski Tartini zaliczony.  ;) Interpretacja słynnej sonaty na skrzypce i fortepian f-moll op. 80 Prokofieva (grałą ją również w Poznaniu) zachwycająca; Yoon powinna nagrać ją na CD. W Wariacjach Wieniawskiego pokazała niesamowity warsztat. Ma wspaniałe wibrato, intonację, soczysty dźwięk. Wyrasta na jedną z największych obecnie skrzypaczek.

Ja też miałam szczęście słuchać jej na żywo - w kwietniu, w naszej, bydgoskiej filharmonii. Grała serenadę Elgara i koncert 216 Mozarta - fenomenalnie. Byłam oczarowana, szkoda że zmarudziłam w wyprodukowaniu relacji bezpośrednio po tym koncercie, bo później traci się już pamięć wykonania i spontaniczność przeżywanych emocji, a z pewnością stworzyłabym dzieło natchnione :D
Też myślę, że uczestniczymy w narodzinach gwiazdy :) A właściwie już w jej triumfalnym wznoszeniu się na muzycznym niebie.

W Dwójce dyskusja o Chopinie w Dusznikach. I o tym, czy chopinistyka nie przeżywa kryzysu. Miło posłuchać pani Ireny Poniatowskiej. Bardzo żałuję, że nie wybrałam się w końcu na jej wykład w zeszłym roku. I także profesor Mieczysław Tomaszewski.

http://www.polskieradio.pl/8/402/Artykul/660485,Sezon-na-Duszniki

Audycja do odsłuchania, na szczęście.

Chopin - "Idol muzyki poważnej" :)

Są dostępne biuletyny z tegorocznego konkursu, w numerze 8 wywiad z Denisem Kożuchinem.
Kiedy był dzieckiem, jego nauczycielka kazała mu grać dużo muzyki Chopina :)

http://www.chopin.festival.pl/67-festiwal

Czy ktoś może był albo ma jakieś wieści, jak Denis wczoraj zagrał?

A dziś wieczorem koniec festiwalu.

Jeśli jeszcze ktoś nie posłuchał, to gorąco polecam, warto, dla "Kurierowicza" wręcz lektura obowiązkowa.
W najbliższej wolnej chwili odsłucham ponownie. Wiele nauki dla mnie, która zaczęła słuchać Chopina w 2010 roku w październiku.

Pan Paleczny tłumaczył się z niektórych zaproszonych do Dusznik wykonawców. Płyta nagrana (posklejana) w studiu nagraniowym często bywa przyczyną wystosowania zaproszenia, a na żywo wychodzi szydło z worka...

Taka audycja, to tak dobra okazja, żeby zanurzyć się we wspomnieniach.
Znów powędrować do znajomych miejsc, . To ciekawe, byliśmy tam tylko przez tydzień, a ten tydzień w pamięci urasta do rozmiarów o wiele większych, zdaje się być całą niemal epoką:) Tyle się w nim przecież zmieściło wydarzeń... I to miejsce i ten czas istnieją jakoś, poza czasem, zdają się niemal dotykalne...

Ja nawet, przy okazji wspomnień o Dusznikach, powędrowałam "moją duszą utęsknioną" dalej jeszcze wstecz, do miejsc i czasów, które sprowadziły nas na ten festiwal:)
Znów sobie tego słuchałam:
http://www.youtube.com/watch?v=r6lIWL1AqAE
I jak dawniej, zaśpiewało mi serce pod dotykiem Chopina... którego zawsze będzie mało...

To przecież tam poznaliśmy tych wszystkich, dla których chcieliśmy pojechać do Dusznik:
http://www.youtube.com/watch?v=AAivKc30F4I
http://www.youtube.com/watch?v=YOjNJz7pot4
http://www.youtube.com/watch?v=mOoBiLv2h5A
http://www.youtube.com/watch?v=UzI6gAUhtIA&feature=fvst
itd, itd...:)

Musimy już duchowo szykować się na przyszłoroczny festiwal. Może tym razem się uda. Jeśli znów się spotkamy, stworzymy kolejną magiczną, wirtualną, zaklętą w czasie przestrzeń, do której będziemy powracać pamięcią. 

Tak, Asiu, czas był wyciśnięty jak cytryna, w dzień muzyka, w nocy rozmowy, Internet nie połykał drogocennych minutek.

Rok temu był koncert Daniila i nasze pożegnanie. Wehikuł czasu poproszę.

Ja mam!!! (Ten wehikuł)!!!
Otwieram zdjęcia, puszczam muzykę i wciąż doskonale pamiętam! I nawet jeśli się znów tam spotkamy, to już będzie inaczej, inne gwiazdy, inni my. Duszniki 2011 były NASZE, jedyne w swoim rodzaju i niestety... niepowtarzalne.
Generalnie zeszłoroczne wakacje muzycznie były chyba najwspanialsze. Zaczęło się od Czajkowskiego, potem "nasze" Duszniki i CHiJE, a wszystko przy akompaniamencie zupełnie wyjątkowych zeszłorocznych Promsów. Ten rok nie jest już tak bogaty we wspaniałe przeżycia, niestety.

Moi drodzy, tegoroczny festiwal przeszedł już do historii...Jednak jestem Wam winna i wręcz czuję się zobowiązana do zdania krótkiej ( pewnie i tak znowu się rozpiszę) relacji z tego wydarzenia.
W tym roku  jako jedyna chyba ( no raczej na pewno) przedstawicielka Kuriera, miałam okazję skosztować festiwalowej atmosfery nie tylko jednorazowo na koncercie Koli, ale także w ciągu tygodnia jako "dojeżdżająca" melomanka ( niestety, ze względów czasowych tylko na koncerty o 16). Tym sposobem zaliczyłam 3 recitale. Ale o tym za chwilę.
Bo oczywiście to koncert Nikołaja był dla mnie gwoździem programu i długo oczekiwanym wydarzeniem.
Aż chyba za bardzo.
Po jego ostatnich 'szaleństwach' na konkursach , kiedy to pokazał nam cały wachlarz swoich pianistycznych możliwości, wrażliwość poety, ale też 'nerw' i temperament w najbardziej karkołomnych wirtuozowskich przewrotach, nadzieje związane z jego dusznickim recitalem były ogromne.
Przeczytałam wasze komentarze, które pisaliście na żywo słuchając go dzięki Dwójce - widzę, że naprawdę Wam się podobało, nie szczędziliście słów zachwytu. A Mozart, przyznając się do przekroczenia prędkości przy Prokofiewie, rozczulił mnie niepomiernie.. ;D
 Ale teraz muszę Wam również napisać coś, o czym nie miałam pojęcia aż do chwili, kiedy to po raz pierwszy miałam okazję  skonfrontować relację radiową z tym, co usłyszałam na żywo. Tak się złożyło, że ktoś nagrał mi recital Koli.
Odsłuchałam i....
Sama nie mogłam uwierzyć.
Powiem Wam tylko tyle:technika jednak nas bardzo okłamuje. Czy wiecie co dalej napiszę? Jak myślicie?
Założę się, że większość z Was od razu pomyślała: no tak, radio to radio, zapewne tylko jakiś marny okruch z tego, co tam było przekazało - nie ma to jak słuchać na miejscu, rozkoszować się muzyką w Dworku Chopina.
Hmmm...
Pewnie będzie to dla niektórych szokiem i herezją to, co za chwilę napiszę, ale muszę być obiektywna i szczerze podejść do sprawy, nie będę udawać  - 
Kola, niestety i z przykrością to stwierdzam, ale zawiódł mnie nieco, przynajmniej w tej pierwszej chopinowskiej części recitalu. Tak.
Gdyby krótko móc opisać, to byłoby to: głośno ( a nawet bardzo głośno, ale tego nie słychać w nagraniu) i czasem za szybko ( i przez to niedokładnie).
Miałam wrażenie, że ta etykietka 'młodego, choć tak dojrzałego szopenisty' przypięta mu na konkursie, zaczyna go uwierać.. Tak jakby ten Chopin wypalił się w nim...
I tak właśnie grał: byle szybciej, byle odbębnić TEGO Szopena i móc wreszcie zabłysnąć wirtuozerią w drugiej części, kiedy to zagrał Schuberta i Prokofiewa.
I nie wiem - czy to moje niezbyt dobre wrażenie było spowodowane tym, że utwory które zaprezentował, a które słyszałam już po wielokroć, są w moim umyśle jak zdarta płyta - trudno mi przy nich na nowo i ze świeżością się wzruszyć?
 Za to usłyszeć wszelkie błędy i odstępstwa od standardu - bardzo łatwo. I ja to słyszałam - niestaranne , niedograne frazy, czasem kiksy, fałszywe nuty, jakieś inne rubato...Coś mi nie grało w jego graniu...Słyszałam jakby zniecierpliwienie, może zmęczenie? Jego gra była jakaś taka nerwowa, niemalże agresywna, czułam złą energię płynącą z jego przekazu..
No i ta potężna ściana dźwięku: przesadzone forte, które wręcz ogłuszało.
Nieco uspokoiłam się dopiero przy Berceuse - bo wreszcie i on się chyba uspokoił i zagrał to inaczej, bo wolniej ale przez to hipnotycznie i kojąco..To był balsam po nieciekawym początku i prawdziwa ulga. I nawet Scherzo, które nigdy jakoś do moich ulubionych utworów nie należało - o dziwo zabrzmiało mi piękną kantyleną w środkowej części i chyba odkryłam je na nowo. Zaś Ballada F-dur na żywo (a słyszałam ją już 2 razy) nie brzmiała tak ciekawie jak z nagrań, więc chyba pozostanę przy wersji z płyty.
Po przerwie Kola nareszcie mógł się popisać, bo grał 2 swoje najnowsze hity wymagające nie lada zręczności.
Rozegrał się, było o wiele lepiej, choć wydaje mi się że Wanderer ciut za szybko i z mniej zróżnicowaną dynamiką niż w kilku poprzednich wersjach ( z konkursów i koncertów)..
Ale za to Prokofiew!..Ostatni utwór koncertu, ale za to jaki i jak zagrany! To jest chyba coś, co Nikołaj ostatnio bardzo lubi: rytm, rytm, rytm. Nawet sobie przez chwilę pomyślałam, że gdyby nie był pianistą, to byłby świetnym perkusistą.
Jego 7 Sonata ma tak niesamowicie dokładnie, perkusyjnie wybijany rytm, że aż nie mogłam się powstrzymać żeby cichutko nie przytupywać sobie. Choć oczywiście, cała wymowa tego wojennego utworu jest bardzo ponura, a swe apogeum przynajmniej dla mnie osiąga pod koniec II części, gdy jednostajnie powtarzane 2 dźwięki wprowadzają nastrój beznadziejności, bezradności i rozpaczy, to jednak rytmiczność którą po mistrzowsku Kola oddał w kończącym utwór Precipitato, jest niezaprzeczalna. Zrobił wrażenie. Duże. Na tyle duże, ze nazajutrz w gazetce festiwalowej otrzymał entuzjastyczną recenzję, wychwalającą jego niesamowitą wirtuozerię przy tak młodym wieku, talent, bezbłędną technikę (??? czyżbym miała nadsłuch? ( opozycja do niedosłuchu.. ;) ), odporność  psychiczną i kondycję pianistyczną ( to fakt, zagrać tak wymagający program-  to trzeba mieć krzepę niemalże jak olimpijczyk)...
Baaaardzo dobrze!Świetnie, że go tak dobrze oceniono!
Z tego wynika, że ja chyba jestem nazbyt wymagająca.. ;)
Powiem tak: dla kogoś, kto go słuchał pierwszy raz - z pewnością okazał się objawieniem, pianistą z niebywałym temperamentem i ogniem w palcach, zadziwiającym swoimi umiejętnościami...Dla mnie jednak, która jest jak to kiedyś nasz Naczelny określił jego "duchową piastunką" ;D to było jednak nie do końca to, czego oczekiwałam.
No cóż, piastunka musi wymagać, żeby nam dorastający Artysta na manowce nie zszedł lub żeby za szybko tzw. sodowa mu nie uderzyła. ;)
 Ale wierzę, że już niebawem będę w siódmym niebie ( o co mnie podejrzewaliście słuchając transmisji z Dusznik), kiedy Kola zagra we Wrocławiu. A co zagra? Nie, nie "zdartą płytę".. ;) Koncert. Griega koncert. Hurra!  ;D

Ps. Ciąg dalszy dopiszę później - godzina wysłania tego posta wyjaśnia wszystko.. ;) Dla chętnych - linki do recitalu Koli:

     http://www.youtube.com/watch?v=74SClpG9XvM&feature=relmfu
     http://www.youtube.com/watch?v=j4XqlGd0x6k&feature=relmfu

Bardzo ciekawe refleksje, Katiuszo... Pewno masz wiele racji pisząc o tej pochopnie przyklejonej szopenowskiej etykiecie. Kola to przecież młody chłopak.  Szufladkowanie go w jego wieku jest i ryzykowne, i nieuprawnione, ale i z pewnością uciążliwe dla samego artysty. W którą stronę poszybują skrzydła Koli? - przecież on sam pewno do końca nie wie. Młodość musi się wyszumieć. Na Konkursie w Warszawie nasycił się (chyba) i wyszumiał wystarczająco Chopinem, dlatego nie powinno nas dziwić, że teraz od czasu do czasu chce sobie ziewnąć i z ciekawością młokosa rzucać w nowe rewiry.
Ale, Dorotko, prawda może być i po drugiej stronie, w zasadzie też już przez Ciebie zdiagnozowanej. Ja to widzę tak: od czasu warszawskiego Finału nie jesteś już ledwie nieopierzałą melomanką, emocjonalną miłośnica Fryderyka, fanką która zachłysnęła się duchowym pokrewieństwem z artystą. Wciągu tych dwóch lat obrosłaś w piórki, stałaś się doświadczonym, wymagającym odbiorcą sztuki. Nie zadowala Cię dobry perfomans - oczekujesz kreacji wybitnych. Stawiasz poprzeczkę na miarę olimpijskich oczekiwań. A tymczasem olimpiada - nie bywa codziennie. Nawet najwięksi herosi miewają prawa do refleksji i odpoczynku, do poszukiwań, dzięki którym, z czasem na kolejnej artystycznej marszrucie odnajdują skarby jeszcze piękniejsze i całkiem przez nas nieoczekiwane. I tak pewno dzieje się dziś z Kolą. Chłopak najzwyczajniej się ciekawie rozwija. Szuka i odnajduje nowe krainy i prowadzi nas ich krętymi ścieżkami roztaczając swe widoki na fascynujące niepoznane pejzaże i panoramy. Pozwólmy mu iść tak dalej. I wędrujmy razem z nim. Do Raju nie warto trafiać w pojedynkę  ;)
Dzięki za piękna relację! :-*

Kati, dzięki za szczerość i obiektywizm. Chyba nie było łatwo wyjść z roli wielbicielki i stanąć obok.

Zdecydowanie! Teraz tym bardziej zamierzam mu kibicować i towarzyszyć w jego drodze poszukiwań. Chłopak ma ogromny potencjał, prawdopodobnie nawet większy niż inni Wielcy, gdy mieli po 20 lat. Dlatego tak bardzo jestem ciekawa dokąd zajdzie i co osiągnie.
Wiem, że jest w dobrych rękach Woskrieseńskiego, który jak to określił ktoś stamtąd "ma szczególny dar sprawiania, że wielkie talenty rozkwitają pełnią swego blasku"...Ale też zdaję sobie sprawę jaka odpowiedzialność na nim spoczywa: komentator w Sydney powiedział, że jego nauczyciel powinien nieco " powstrzymać ( w sensie chyba: pokierować) ten niepohamowany, eksplodujący talent, nie ruinując go" . Właśnie chyba chodziło  o to, że teraz Kola jest niejako w krytycznym punkcie swojego muzycznego rozwoju: wiele już umie, być może zachłysnął się samą świadomością tego faktu i "szumi"...Dużo teraz zależy od mądrego ukierunkowania go przez jego mentora, który przeprowadzi go przez ten etap, nie urabiając go jednocześnie na swoją modłę. Wydobędzie z niego, co najlepsze i charakterystyczne tylko dla niego, ale jednocześnie dyskretnie i zza pleców delikatnie zapobiegnie pokusie zbaczania na zbyt ryzykowne ścieżki.
Myślę, że mogę być spokojna o niego. A na następne jego interpretacje i nowy repertuar czekam z niecierpliwością.

Pomijając jednak te nasze dywagacje: myślę, że zwyczajne, ludzkie zmęczenie ostatnimi intensywnymi miesiącami niestety dało znać o sobie. Koncerty w różnych stronach świata, 2 konkursy, w tym ten ostatni bardzo wymagający, w międzyczasie normalna nauka i egzaminy - to nie mogło pozostać bez echa... I jeżeli ktoś we wtorek jest jeszcze w Sydney, a już w niedzielę gra koncert w Dusznikach - no to ja mu wspaniałomyślnie puszczam w niepamięć tego Chopina...  ;D

Ps. Beatko, błagam! Tylko nie 'wielbicielka'... >:(  ;)  :D  ;D... Nie wiem czy było łatwo czy nie, zaklinanie rzeczywistości jest dla mnie zawsze gorszym wyjściem niż stawanie w prawdzie....Dlatego raczej było to ciekawe i oczyszczające doświadczenie. :)

W nadchodzącym tygodniu od poniedziałku do piątku o 13.00 w Dwójce radiowej koncerty z ostatniego festiwalu w Dusznikach.

Poniedziałek 4 marca:
recital fortepianowy Nikołaja Khozyainova (5.08.2012)
Fryderyk Chopin Walc As-dur op. 42, Bolero op. 19, Berceuse Des-dur op. 57, Scherzo E-dur op. 54, Ballada F-dur op. 38, Franciszek Schubert Fantaza C-dur D 760 „Wanderer-Phantasie”, Sergiusz Prokofiew VII Sonata fortepianowa B-dur op. 83

Wtorek, 5 marca:
recital fortepianowy Dmitrija Alexeeva (8.08.2012)
Ryszard Wagner / Franciszek Liszt Chór pielgrzymów z opery „Tannhäuser” S 443, Śmierć miłosna Izoldy z dramatu Tristan i Izolda S 447, Franciszek Schubert Pieśni: Der Müller und der Bach, Aufenthalt, Litanei, Der Wanderer, Franciszek Liszt Die Lorelei S 273, Fryderyk Chopin / Franciszek Liszt Pięć pieśni polskich: Moja pieszczotka, Narzeczony, Wiosna, Pierścień, Hulanka, Fryderyk Chopin Polonez-fantazja As-dur op. 61, Mazurki op. 59, mazurek cis-moll op. 63 nr 3, Andante spianato i Wielki Polonez Es-dur op. 22

Środa, 6 marca:
recital fortepianowy Alexandra Gavrylyuka (6.08.2012)
Robert Schumann Fantazja C-dur op. 17, Fryderyk Chopin Scherzo h-moll op. 20, Claude Debussy Dwie arabeski, Franciszek Liszt Venezia e Napoli S 162 – Tarantelle, Sergiusz Rachmaninow II Sonata fortepianowa b-moll op. 36

Czwartek, 7 marca:
recital fortepianowy Seong-Jin Cho (8.08.2012)
Robert Schumann Phantasiestücke op. 12, Maurice Ravel La Valse, Fryderyk Chopin Ballada f-moll op. 52, Franciszek Liszt Sonata fortepianowa h-moll S 178

Piątek, 8 marca:
Duet fortepianowy Vilija Poskute i Tomas Daukantas (10.08.2012)
Antonio Robledo Danza Iberica – Mosaico Musical na 2 fortepiany; Camille Saint-Saëns Wariacje na temat Beethovena Es-dur op. 35 na 2 fortepiany, Maurice Ravel Rapsodia hiszpańska na 2 fortepiany; Franz Schubert Fantazja f-moll op. 103 D 940 na fortepian na 4 ręce; Ferenc Liszt Reminiscencje na temat Don Juana Mozarta na 2 fortepiany

Z tych koncertów słuchałam na żywo, oprócz Nikolaya, także Seong -Jin Cho. I pamiętam, że największe wrażenie zrobiła na mnie jego interpretacja Sonaty h-moll Liszta. Bardzo dobra była też 4 Ballada Chopina. Polecam!
Ten młody ( zaledwie 18 lat!) jest niesamowicie zdolny. Zresztą, jak zapewne pamiętacie- wówczas 16- letni, zdobył na ostatnim Konkursie Czajkowskiego III m-ce.

Dziękuję za wiadomość :) przestawiam radio w biurze na "dwójkę" i przeciągam mój chopinowski maratonik o kolejny tydzień :)