Kurier Szafarski

Działy forum => Chopin => Wątek zaczęty przez: Monika_Aleksandra Maj 13, 2011, 16:19:27



Tytuł: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Maj 13, 2011, 16:19:27
"Nie lubię Chopina, nie słucham Chopina, działa na mnie depresyjnie! W ogóle, to nie wiem, czym się tak ludzie zachwycają?
Wolę Mozarta, to zupełnie inna muzyka.
-A wysłuchałaś większość jego utworów, że tak mówisz?
- No nie! Przecież mówię, że działa na mnie depresyjnie. To go nie słucham"

Dialog autentyczny. Co wy na to?


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Maj 13, 2011, 19:32:09
Ple, ple, ple byle pleść..A jakbyś zapytała dlaczego lubi Mozarta to też by
nie miał nic do powiedzenia.
Tak mi się nie wiem dlaczego przypomniał dialog młodej pary w autobusie (podsłuchanej przez Musierowicz)
Dziewczyna: a wiesz przeczytałam książkę!
Chłopak:a po co?


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: xbw Maj 14, 2011, 11:17:10
Typowa reakcja, tyle, że niektórzy nie słuchają nie tylko Chopina, ale w ogóle klasyki, bo działa na nich depresyjnie. Przed październikiem też słuchałam Mozarta, romantyków rosyjskich a Fryderyka nic a nic. Kiedy włączyłam Kulturę z zamiarem obejrzenia z posłuchaniem fragmentów konkursu, bałam się, że mnie bardzo szybko odrzuci, że nie będę w stanie słuchać Chopina dłużej niż przez chwilę/chwile. Zaskoczeniem wielkim było dla mnie po pierwsze to, że mnie nie odrzuciło, a po drugie że mnie aż tak bardzo wchłonęło, a po trzecie, że muzyka Chopina w efekcie ostatecznym działa silnie antydepresyjnie. Mogę śmiało podsumować z perspektywy półrocznej, że właśnie jego muzyka odmieniła moje życie. I nadal odmienia.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: ewa578 Maj 15, 2011, 10:51:00
Beatko, to cudownie! Szkoda, że nie zdarza się to nagminnie w naszym społeczeństwie. O ile świat byłby lepszy i piękniejszy! ;D


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Maj 15, 2011, 19:06:50
W odbiorze twórczości artystycznej, nie myślenie a emocje mają decydujący wpływ na to co lubimy.

Jeśli ktoś nie został wciągnięty przez kogoś innego (często w swoich oczach autorytet)
do słuchania określonego rodzaju muzyki, (lub podziwiania określonych dzieł sztuki)
 
i w tym czasie nie zakochał się

w tym przypadku w muzyce Chopina
(co jest niemożliwe przy odpowiedniej dawce)
 
nie będzie lubił tej muzyki.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Goguś Maj 16, 2011, 00:02:19
Temat na pierwszy rzut oka wydał się trochę facebookowy. Niemniej jednak sam tytuł tematu sugeruję już odpowiedź i rozwiązanie postawionego problemu. W przytoczonej rozmowie  nie zarzucono Chopinowi niczego, co możnaby merytorycznie obalić. Rozmowa dotyczy gustów i chęci poznania. Prawda jest taka, że niektóre utwory Fryderyka mogą działać depresyjnie -najprostszy przykład to Marsz Żałobny z sonaty b moll. Czasem wysłuchanie jednego utworu zniechęca nas do dalszego poznawania twórczości danego kompozytora czy wykonawcy i tak mogło być w tym przypadku. Ja na przykład uważam, że Wagner jest ciężki i trudny i jakoś nie podejmuję sie słuchania go, choć przyznaję, że wysłuchałem jego 2 a może 3 utwory w całości.

Jedyne co buduje czytając przytoczony dialog, to to, że rozmówca nie odwraca się od klasyki i tak z czasem może dojrzeje do Chopina tak jak i ja z czasem moge dojrzeć do Wagnera.

Teraz wracam do klasyki po weekendzie z muzyką klubowo-taneczną + katowaniem mnie przez kuzyna drum and bassami. Szczerze mówiąc nie wiem od czego zacząć - może od jakiegoś walca?


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Maj 16, 2011, 18:01:46
Dla mnie to jest jak z każdą twórczością każdego artysty, nie można wypowiedzieć się na jej temat, jeśli nie ma się przynajmniej podstawowej wiedzy jej na temat.

Nie słucham muzyki Bacha, bo mnie strzyka pod prawą łopatką, kiedy organy grają fis.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Goguś Maj 16, 2011, 18:42:04
Trzeba poczekać na odpowiedni moment który zmieni nasze nastawienie do artysty. Kiedy poznałem Mahlera dostrzegałem podobieństwa do Wagnera - utwór jaki usłyszałem to była Kantata Żałobna. Ale potem Bartus umieścił na forum link do 5 symfonii tego kompozytora i naprawdę go polubiłem - postanowiłem zgłębić jego twórczość. Do zmiany nastawienia potrzebny jest bodziec. Mógłbym się oczywiście uprzeć i korzystając z wolnego czasu "skatować" się Wagnerem, ale jeżeli od początku nie sprawi mi to przyjemności to jaki sens ma takie działanie?


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Maj 16, 2011, 19:05:14
He, he Monisiu, gdzieś czytałam, że gdy fizycznie reagujemy na sztukę, to jest to dla niej(sztuki)
największy komplement.
A "katowania się" trochę bym broniła.Ja tak kiedyś słuchałam "Wariacji Goldbergowskich" oczywiście w
interpretacji GG.Ta muzyka rozkwitła przed moimi uszami po paru miesiącach słuchania.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Goguś Maj 16, 2011, 19:10:30
He, he Monisiu, gdzieś czytałam, że gdy fizycznie reagujemy na sztukę, to jest to dla niej(sztuki)
największy komplement.
A "katowania się" trochę bym broniła.Ja tak kiedyś słuchałam "Wariacji Goldbergowskich" oczywiście w
interpretacji GG.Ta muzyka rozkwitła przed moimi uszami po paru miesiącach słuchania.

Być może i ze mną będzie tak samo. Nie wiem tylko, czy nadszedł już ten właściwy moment.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: ewa578 Maj 16, 2011, 19:56:12
He, he Monisiu, gdzieś czytałam, że gdy fizycznie reagujemy na sztukę, to jest to dla niej(sztuki)
największy komplement.
A "katowania się" trochę bym broniła.Ja tak kiedyś słuchałam "Wariacji Goldbergowskich" oczywiście w
interpretacji GG.Ta muzyka rozkwitła przed moimi uszami po paru miesiącach słuchania.

A we mnie od pierwszego "wejrzenia"! I Bach w ogóle, chociaż przyznam, że najmniej lubię wykonania organowe :D


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: kozioł Maj 16, 2011, 19:57:17
Moniczko..przecież Bach też ma kilka ciekawych numerów  :) np taki Toccata&Fugue - tu w transkrypcji na czterostrunówkę..

http://www.youtube.com/watch?v=euOu89d3npA&feature=related


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: xbw Maj 16, 2011, 20:12:44
Żeby lubić, najpierw trzeba chcieć lubić.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: xbw Maj 17, 2011, 21:48:53
Gogusiu, odnośnie Wagnera, to pierwszy raz słuchałam na koncercie, na który wyciągnęła mnie nasza Terenia. Wykonawczyni była "trochę nie w formie", ale sama muzyka mnie dość mocno wciągnęła. Najbardziej spodobał mi się pieśń Im Treibhaus, spróbuj może od niej?

http://www.youtube.com/watch?v=RbPuEMqbIA8


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: jaccol55 Maj 17, 2011, 22:22:11
Przekonanie młodzieży do czegoś sensowego (czyt. np. muzyki klasycznej) graniczy z cudem. W przypadku większości ludzi, łubu-dubu jakiego słuchają znajduje odzwierciedlenie w ich poziomie emocjonalnym (tu również jest łubu-dubu).


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Goguś Maj 17, 2011, 23:04:33
Przekonanie młodzieży do czegoś sensowego (czyt. np. muzyki klasycznej) graniczy z cudem. W przypadku większości ludzi, łubu-dubu jakiego słuchają znajduje odzwierciedlenie w ich poziomie emocjonalnym (tu również jest łubu-dubu).

Ja rozróżniam dwa "typy" muzyki. Do słuchania i do zabawy. Słuchać lubię klasyki, czasem starszych rockowych przebojów, jazzu, Roda Stewarta śpiewającego amerykańskie klasyki, Cesarii Evory. W samochodzie często słucham po prostu radia i dopóki odtwarzane tam piosenki jakoś szczególnie mi nie przeszkadzają nie zmieniam stacji. A co mi przeszkadza - rap ... w radiu głównie rap.

Drugi typ muzyki to muzyka do zabawy. Owszem - chodzę po klubach, ostatnio po mniejszych, bo i towarzystwo nie takie. Tutaj kryteria zwiazane z muzyką są luźniejsze. Nie toleruję tylko łupaniny. Dobrze bawię się przy znanych (głównie z radia) piosenkach - melodyjnych i rytmicznych, często z prostymi słowami niereprezentujących sobą zbyt wiele, najlepiej gdy pomieszane są ze znanymi starymi przebojami.

Jaccol - niektórzy twierdzą, że "łubu-dubu" to muzyka ambitna. Znam ludzi którzy ją tworzą i zaangażowanie i pasja z jaką o niej opowiadają, w jakie szczegóły się wgłębiają (charakterystyka basów, podkład itp itd) jest budująca. Skrajne gatunki takie jak drum'n'bass nie cieszą się wcale taką popularnością. Lepiej z dup-stepami ale i tak króluje - podobno najmniej ambitne - techno. Mi to w ogóle nie odpowiada, no ale gusta są różne.

Poziom emocjonalnej inteligencji nie zależy od muzyki jakiej ludzie słuchają. Oczywiscie generalizując masz rację, ale problem nie tkwi w muzyce, lecz w podążaniu za modą, z tym, że tak było od niepamiętnych czasów.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Goguś Maj 17, 2011, 23:07:38
Aha, Beatko - przesłuchałem Twoją propozycję już 2 razy. Przyznaję, że jest mi do Wagnera bliżej niż dalej. To nie taki Wagner, którego znałem wcześniej, ale to wciąż nie są Ci genialni włoscy kompozytorzy operowi. Może za jakiś czas wrócę do Twojej propozycji. Jedyne co stwierdzam, to to, że ze znanych mi dzieł Wagnera to wydaje się rzeczywiście dobre jak na początek.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: anelik Maj 18, 2011, 09:41:24
Ja rozróżniam dwa "typy" muzyki. Do słuchania i do zabawy.

Miewam podobne kryteria. Mam muzykę "na dobudzenie się w samochodzie" i na ukojenie i do ogniska i do (przysłowiowego) kotleta i do słuchania i na biesiadę ogniskową i tę do słuchania i tę do tańca i tę w autobusie na wycieczkach i wreszcie tę przy której macham kończynami na aerobiku. I ta ostatnia (na aerobik) to jest muzyka typu łup-łup-łup - muzyka, której nie jestem w stanie słuchać w jakimkolwiek innym miejscu. Tu się sprawdza - właśnie z uwagi na to łup-łup-łup, które punktuje każdy ruch rąk, nóg czy czym tam akurat wymachujemy. Śmieszą mnie trochę snobizmy typu "tylko muzyka rockowa", "słuchasz punka - chyba zwariowałaś", "folklor to chłam", "opusy są nudne" albo dla odmiany "wyłącznie muzyka klasyczna". Pomijam, że każdy ma prawo itd. itp. - już o tym pisaliśmy. Każda muzyka w jakiś sposób wzbogaca, bo jeśli przy um-pa-pa ludzie wirują po parkiecie i cieplo się do siebie uśmiechają, to już samo to ma w sobie pewną wartość. Może mało ambitną, może nie artystyczną ale i tak  przecież wartość.   


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: bartus Maj 18, 2011, 10:37:22
Cytuj
Może mało ambitną, może nie artystyczną ale i tak  przecież wartość.   

Dlubanie w nosie tez ma swoja wartosc. Wprawdzie malutka, ale ma


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Maj 18, 2011, 19:26:28
Ależ ja lubię muzykę Bacha.  :P


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: tuco82 Maj 18, 2011, 19:41:41
Napisze tak. Zadałem kiedyś pytanie osobom gustującym głównie w muzyce elektronicznej(żeby nie powiedzieć łagodnie trance/techno/dance) czy jeśli mieliby wybór woleliby się wybrać na koncert pianistyczny czy koncert filharmoniczny czyli z orkiestrą? W znacznej większości odpowiedzi usłyszałem opcję 2.. Muzyka Chopina jest RÓŻNA w tym jakże efektowna. Dlatego też na ludzi działa coś takiego jak widowisko, respekt co do tego czego się indywidualnie nie potrafi. Oglądanie szybkiego wywijania palcami to dla nich coś w rodzaju widowiska :mam talent:  Na koncercie orkiestry wrażenie jest rozbite na wielu wykonawców.

Chopin jest ciekawy dla znacznej większości Ziemian. Jednak nie słucha się go zbyt często, bo to muzyka bardzo inteligentna a jak wiadomo obecnie panuje popyt na muzykę rozrywkowa przy której można sobie piwko wypić, pogrillować i potańczyć.
I może dlatego muzyka klasyczna nie jest tak popularna. To muzyka intymna, której najlepiej słucha się w skupieniu, żeby odetchnąć, odpocząć a niezbyt dobra na imprezy towarzyskie :D

Ostatnio dość dużo słucham metalu - czyli wracam do mojej pasji sprzed 10 lat i potrafie jakoś połączyć tą muzę z muzyką klasyczną w tym Chopina.

P.S. Ostrze pazurki na te dwie płyty:
http://www.amazon.com/Chopin-Complete-Preludes/dp/B0000028YT (http://www.amazon.com/Chopin-Complete-Preludes/dp/B0000028YT)
oraz
http://www.allmusic.com/album/chopin-the-three-piano-sonatas-w88704/ (http://www.allmusic.com/album/chopin-the-three-piano-sonatas-w88704/)

(można przesłuchać 28 sekund z każdego kawałka)


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Goguś Maj 18, 2011, 23:39:51
To prawda, że nie można się zamykać na żaden gatunek, ale przyznaję, że nie najlepiej mi to wychodzi. Właśnie nie potrafię się przekonać do muzyki elektronicznej - techno, drum'n'bassów itp. Mimo iż jestem do takiej muzyki przekonywany a używane do tego argumementy nie są związane jedynie z modą to nie potrafię się przełamać. Mam jeden kontrargument - jeden ale mocny - taka muzyka nie sprawia mi przyjemności. Bo przecież po to jest muzyka, żeby nasze życie było lepsze, przyjemniejsze...


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Mozart Maj 18, 2011, 23:49:42
1. Bardzo ciekawy wątek, droga Monikoo! :)

2. Zgadzam się, m.in. z Piotrem - istnieje rzeczywiście kilka typów muzyki. Jest Muzyka, której idea nas na tym forum połączyła - symbol najwyższej sztuki, dzieła arcymistrzów, po prostu - klasyka. Dobro duchowe, na którego cześć napisano mnostwo strof-glorii. Uwzniośla, wbogaca, przemienia. Kieruje na siebie całą naszą uwagę.

Jest również "muzyka rozrywkowa" - zróżnicowana - wśród której wiele przepięknych i wartościowych kawałków. Muzyka rozrywkowa jest jednak nieraz i synonimem popkultury-popsy (owe łubu-dubu) - i my zyjąc w świecie radia, telewizji, internetu itd. jesteśmy na nią "skazani". A kiedy idziemy do dyskoteki raczej nie zwracamy uwagę na jej artystyczną wartość. Ważne, by była rytmiczna, latwa w odbiorze, melodyjna. Służy innym celom... Wg mnie - jest wtedy tylko dopełnieniem, tłem. I stąd ją tolerujemy.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Maj 19, 2011, 00:19:59
Zatem jak i w innych rodzajach sztuki, można tu mówić o wysokim artyzmie i - dobrym bądź kiepskim - rzemiośle :)

Ta muzyka "użytkowa" dzisiejszych czasów często wydaje mi się oparta właśnie bardziej na rytmie niż na perfekcyjnej strukturze czy linii melodycznej. Podobnie jak bębny przy ognisku pierwotnego plemienia, służy do wprowadzenia masowego odbiorcy w łatwy do osiągnięcia trans :) Jeszcze pozostaje kwestia, jak dobrze to jest zrobione, bo przecież i rzemiosło może być przyzwoite. Nie zawsze jest:)
Trochę mnie jednak martwi moda na przewagę rytmu nad melodią w najnowszych trendach popkultury. Może to się zmieni - przecież te trendy i mody nie trwają zbyt długo i być może za kilka lat zamiast monotonnych melorecytacji pojawi się moda na ładne, melodyjne śpiewanie:)


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Maj 19, 2011, 00:23:13
A czy nie wydaje się Wam, że  ludzie których kiedyś nie otaczała zewsząd ta muzyczna papka
jak dzisiaj,.gdy jak chcieli posłuchać muzyki to musieli albo sami zagrać albo kogos poprosić o
zagranie albo iść do teatru nie byli jakoś wrażliwsi na muzykę niż my?
Ja czasami czuję sie trochę przymulona tą muzyką wszędzie obecną, czy raczej tym "muzakiem"
bo tak się zdaje się nazywa ta sieczka w windach, supermarketach, sklepach itp.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Goguś Maj 19, 2011, 00:29:59
Oby tak właśnie było, bo muzyka to nie tylko rytm ale także i melodia. Nie trawię hip-hopu. Nawet pomimo tego, że bity (czyli podkłady muzyczne) nierzadko bywają genialne, to dla mnie nadal nie jest to muzyka w pełni tego słowa znaczeniu. Jeżeli w muzyce występuje wokal, to partia ta MUSI być odśpiewana a nie tylko wypowiedziana. Pomijam już samo kreowanie kultury w stylu "mieszkam w bloku, jest mi ciężko" i wiążące się z nią: epitety, style, pseudokultura. Ze starych czasów jedynym raperem który jakoś do mnie przemawiał (choć nie miałem bladego pojęcia o czym "śpiewa") był Eminem. Miał głos inny niż wszyscy, potrafił nim modulować do tego stopnia, że tworzył genialne efekty nie wyśpiewując przy tym żadnej nuty.

I tak oto - krętymi drogami - poprzez pop, rap, rock, jazz ... trafiłem tutaj, do grona miłośników Chopina. Z każdej (może prawie każdej) grupy utworów wyniosłem pewne wspomnienia, zapamietałem pewne utwory które do dzisiaj odtwarzam.


PS: Dla ludzi o mocnych nerwach ... i stalowych bębenkach  - hip-hopowcy szydzą z techno

http://www.youtube.com/watch?v=tQd_kn9t3kM



Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Mozart Maj 19, 2011, 00:33:02
Trochę mnie jednak martwi moda na przewagę rytmu nad melodią w najnowszych trendach popkultury. Może to się zmieni - przecież te trendy i mody nie trwają zbyt długo i być może za kilka lat zamiast monotonnych melorecytacji pojawi się moda na ładne, melodyjne śpiewanie:)

Niestety, obawiam się, że ewolucja "kultury" dla mas oznacza uproszczenia. A zatem przewaga rytmu (który będzie coraz mniej skomplikowany) nad linia melodyczną może być w przyszłości jeszcze większa...


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Goguś Maj 19, 2011, 00:40:23
Teresa pisze o "muzaku" czyli o muzyce w tle towarzyszącej zakupom i innym czynnościom w miejscach publicznych.

Jest to element marketingowy, im większa grupa odbiorców sklepu, tym trudniej ten muzak dobrać. Przypatrzmy się sieciom odzieżowym. Każdy sklep z ubraniami ma swój styl, są sklepy stricte młodzieżowe, sklepy specjalistyczne typu skate-shopy ... można tak w nieskończoność. W takich grupach łatwo dobrać tło muzyczne. Jednak w każdym przypadku wymaga to generalizacji która opiera się na panujących obecnie trendach. Dopóki muzyce towarzyszy spójna melodia takie tło nie stanowi problemu. Oczywiście tło musi być rzeczywistym tłem - nie może wybijać się na pierwszy plan - nie może być zbyt głośne. Dzięki temu nawet osoba która danego gatunku muzycznego nie lubi może wyłączyć się i udać że muzyki tej nie słyszy. Nie każdy jednak tak potrafi.

W ten oto sposób można zniechęcić do zakupów osoby (proszę tego nie brać do siebie) "drażliwe".

Muzyka stała się nierozłącznym elementem naszego życia a problem "muzaku" dotyka kwestii publicznego odtwarzania muzyki. O ile jest to koncert, to widownia stanowi grupę osób chcących posłuchać tego a nie innego rodzaju muzyki. W innym przypadku stanowi to pewien problem. I tak wsiadając do taksówki, wchodząc do sklepu czy restauracji jesteśmy narażeni na zetknięcie się z muzyką, której nie lubimy. Czy w związku z tym powinno się odtwarzać muzykę w takich miejscach?


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Mozart Maj 19, 2011, 01:00:55
Zauważyliście zapewne, że w supermarketach/centrach handlowych można usłyszeć najczęściej muzykę  bardzo stonowaną, stanowiącą delikatny podklad. Ma ona prawdopodobnie wywoływać odpreżęnie, generować fale alfa w mózgu... i tak oto - zakupy "stają się przyjemnością". :)


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Maj 19, 2011, 08:23:11
Lubię

nowe interpretacje Macieja Maleńczuka
piosenek,
które według mnie wykonuje lepiej,
bardziej artystycznie

niż pierwsi wykonawcy (twórcy).



Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: bartus Maj 19, 2011, 09:22:41
Gogusiu.
Nie ograniczaj swojej percepcji tylko do muzyki melodyjnej, spokojnej (tzw inteligentnej jak to nazwales) granej na
fortepianie przy swiecach. Muzyka ma wiele twarzy. Jest roznorodna, a jej wartosc mierzona jest sposobem i kunsztem ksztaltowania
materialu muzycznego. Czyli, sprawny mechanizm (RZEMIOSLO, ktorego tak bardzo nie lubi Asia) jest wyznacznikiem jakosci.
Artyzm przychodzi pozniej. Jest otoczka, ktora bardziej kreuje sluchacz (widz) niz sam tworca. Artyzm sie niejako "samowytwarza"
podczas koncertu (spektaklu). Logika i konsekwencja znajdujaca sie wewnatrz dziela sprawia, ze sluchacz (wrazliwy, "inteligentny") intuicyjnie
rozpoznaje - "to dobre!".
Artyzm, Emocje - jakze sliskie pojecia.
8-tysieczny tlum wrzeszczacy podczas koncertu dysko-polo, lzy lejace sie na koncertach rubiko-preisnerowskich. Czyz nie sa
to swietne przyklady na to, jak zludny jest artyzm.


 W dynamicznym tlumie czlowiek inaczej reaguje. Czesto wbrew samemu sobie.
 

RYTM - Co powiecie na temat lu-bu-du-bu Strawinskiego w "Swiecie Wiosny" czy niezlego kopa decybelowego Princa albo Milesa Daviesa.
Nie zgadzam sie, ze sila rytmu , moc uderzenia sa czyms niewlasciwym w sztuce.
RYTM, motoryka, puls, repetytywnosc wyznaczaja specyficzny Czas.
MUZYKA,CZAS to pokrewne dusze.
Motoryka = BACH
Uproszczenia = Mozart, Reich, Satie


Konkluzja:
Blizszy memu sercu jest sprawnie napisany hip-hop  niz niezdarne proby w gatunku muzyki tzw. klasycznej


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Maj 23, 2011, 00:28:14
Bartku - ależ ja nigdzie nie napisałam, że nie gustuję w rzemiośle! Uważam tylko, że powinno ono być dobre, bo jako takie plasuje się blisko dzieł artystycznych, a w pewnym momencie płynnie przechodzi w sztukę. 
Jak najbardziej zgadzam się, że artysta powinien, musi zacząć od dobrego warsztatu, aby później na bazie technicznej doskonałości puścić wodze fantazji, kreatywności, ducha - cokolwiek to jest, co czyni go artystą. Tylko w tym momencie mówisz o jednym z elementów kreacji artystycznej - o wykonawcy. Pozostaje jeszcze sam utwór i jego twórca. Wykonawca może nie unieść potęgi dzieła, jeśli nie dostaje mu artyzmu duszy. Jednak czy nawet artysta z potencjałem twórczym potrafi sprawić, by dzieło miernej jakości wybić do rangi artyzmu? :)
Natomiast nie stawiałabym znaku równości między emocjami a artyzmem. Wiele bodźców wywołuje emocje. Także przemówienia charyzmatycznych polityków, niekoniecznie treści artystycznej  ;) Trans przeżywany na masowych imprezach koncertowych raczej porównywałabym z tym rodzajem psychologii tłumu w działaniu :D
Odbiór sztuki odczuwam jako kwestię indywidualną, powiedziałabym nawet - intymną. Owszem, często odczuwamy instynktowną potrzebę podzielenia się przeżywanym pięknem. Ale raczej nie z tłumem, a z pokrewną duszą:)

Nie widzę jakoś dla hiphopu perspektywy sięgnięcia do wyżyn sztuki :( To dla mnie podobnie mało artystyczne produkcje jak disco polo - tu taśmowe produkcje melodyczne, tam monotonne rytmy, całkowicie pozbawione melodii, czyli samej esencji muzyki. Bo o ile mogę się zgodzić, że rytm jest kośćcem muzyki, to w moim odczuciu melodia stanowi jej ciało i krew. :)


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Maj 23, 2011, 17:52:57
Mozarcie z muzyką w marketach mam same złe doświadczenia. Albo też zdarza mi się bywać, na szczęście bardzo rzadko, gdyż jak już powiedziałam nie znoszę tłumów. W niektórych puszczają jakieś nędzne podróbki większych hitów. Prawdopodobnie chodzi tu o finanse.
W galeriach, każdy sklep ma inne nagłośnienie i inną muzykę. Czasem nie da się wejść do środka, basy odrzucają klientów od wejścia :)
Być może to jest też kwestia gustu persolnelu. Nie wiem....


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Mozart Maj 26, 2011, 00:27:10
To wszystko racja, basy są rzeczywście bardzo powszechne - sklepy młodzieżowe i tak dalej.  :) Ale ciekawym (choć nieznośnym) zjawiskiem jest też muzyka-medytacja, którą w przerwach między nawoływaniem pań do kas, słychać w wielkich centrach handlowych i hipermarketach... Ma wywołać chwilowy relaks tak, by całą uwagę skupić na zakupach - a większe zakupy, to większe zyski finansowe firm. Muzyka może więc być również elementem biznesowej strategii, sługą konsumpcjonizmu; jej siła oddziaływania jest wielka. Muzykę wykorzystuje się przecież do tak RÓŻNYCH celów.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Maj 26, 2011, 23:53:47
Sterowanie moimi odczuciami przy pomocy muzyki (jak również zapachów - czytałam, że w niektórych marketach rozpyla się np. aromat świeżego pieczywa:)) jestem jeszcze w stanie darować handlowcom, zwłaszcza, gdy jestem świadoma stosowania takich praktyk, jeśli będzie to czynione z niejakim wyczuciem :) Muzyka zbyt głośna, natarczywa, czy w złym guście odstręcza mnie całkowicie od dłuższego przebywania w danym miejscu. A na przykład książki najchętniej kontemplowałabym w ciszy. Pod tym względem mam złe doświadczenia zwłaszcza z jednym z Empików w moim mieście. Sugerowałam nawet kilka razy personelowi sciszenie muzyki, tłumacząc, że może to przeszkadzać w skupieniu nad potencjalną lekturą. Myślę, że tu może chodzić o metodę kija i marchewki: z jednej strony zachęcają do sięgnięcia po książkę wygodnymi fotelami, z drugiej - powodują, że czytelnik zniecierpliwiony hałasem, nie mogąc skupić się na czytaniu, kupi książkę, zamiast przeczytać ją na miejscu  :D 


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Maj 27, 2011, 06:56:27
...czytelnik zniecierpliwiony hałasem, nie mogąc skupić się na czytaniu, kupi książkę, zamiast przeczytać ją na miejscu  :D 

Nie inaczej!
Mnie najbardziej sierdzą nachalne spoty reklamowe w marketach (pozdrowienia dla Tesco) odbębniane co kilka minut. Po kolejnej repetce tych samych sekwencji wpadam w diablicę i chce mi się robić za wyjca. Ale jako spolegliwy - daję sobie na wstrzymanie, z drugiej strony - podziwiam, ale i załamuję ręce nad kondycją psychiczną pracownikow tychże, którzy dlaczego już po pierwszym dniu nie zwariowali? - Nie potrafię zgłębić.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: xbw Maj 27, 2011, 10:53:54
Asiu, ja już sobie odpuściłam dawno kupowanie książek w Empikach. Są miejsca typu Tania książka z fajną atmosferą czy antykwariaty. A najtaniej przez Internet. Choć ostatnio preferuję biblioteki jednakowoż  :)
Zakupów unikam jak mogę, a czy mogę to w sumie zależy ode mnie. Zakupów nie lubię, zatem jest duże prawdopodobieństwo, że jednak nie jestem kobietą  :o Galerie mnie denerwują, supermarkety odstraszają. Mam swoje utarte szlaki w galeriach, jeśli już muszę wpadam w 2-3 miejsca i szybko uciekam, żeby nie zdążyło dopaść mnie zmęczenie i osłabienie tym miejscem. Lubię kupować w warzywniakach, tam żadnych nachalnych melodyjek nie grają  ;D


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: ewa578 Maj 27, 2011, 12:07:51
 :D To mamy tak samo! W supermarketach ustalony azymut z listą zakupów i tyle mnie widzieli!


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Maj 27, 2011, 20:57:17
Dziewczyny, jeśli chodzi o supermarkety, podoba mi się w nich to, że mogę za jednym zamachem zrobić więcej zakupów i mieć na jakiś czas spokój, jeśli chodzi o system podtrzymywania życia:) Jeśli jest się dobrze przygotowanym organizacyjnie (lista sprawunków i ustalona trasa), przebiega to w miarę szybko i sprawnie. Przy okazji solidaryzuję się z Januszem - wykrzykiwane cyklicznie anonse irytują mnie bardziej niż następujący po nich przebój:) (doświadczam tego w Realu - "szanowny kliencie, czy jesteś zainteresowany...":( zaiste ciekawe, czy którykolwiek z szanownych klientów jest zainteresowany:)) Współczuję pracującym tam ludziom - powinni przynajmniej otrzymywać dodatek za pracę w warunkach szkodliwych dla zdrowia. Hałas jest przecież obecnie uznawany za zanieczyszczenie środowiska, a uciążliwe dźwięki mogą prowadzić do zaburzeń układu nerwowego i nie tylko :( Natomiast muszę przyznać, lubię czasem błądzić po klimatycznych małych sklepikach i galeryjkach na Starym Mieście - oglądać przeróżne cudeńka, obrazy, witraże, drobiazgi.
Co do Empiku, Beatko, to w zasadzie nie jest typowa księgarnia, to książkowy market, nawet nie tylko książkowy, co odbiera jej wiele uroku typowego dla księgarni tradycyjnej, gdzie z reguły nie gra muzyka i panuje atmosfera pozwalająca na stosowną koncentrację, zamyślenie, smakowanie książkowych delicji. Jednak te fotele:) Przy odrobinie samozaparcia, lub pewnej dozie szczęścia (bardziej stonowana muzyka w nadawanej przez głośnik stacji radiowej) można zatonąć błogo na czas jakiś w czytelniczej nowości, po czym pozostawić ją następnym amatorom. Czytanie książek na miejscu ma wiele plusów. Już nawet nie chodzi o pieniądze - ja nie za bardzo mam gdzie upychać nowe książki :D Muszę się ograniczać i zapraszać do domu tylko te naprawdę warte kilkakrotnego przeczytania:) A przez Internet najczęściej poluję na pozycje już niedostępne, albo z PWN (niestety nie ma w Bydgoszczy księgarni PWNu, nad czym ubolewam:( )
Oczywiście, biblioteka może nam zastąpić fotel w Empiku (trzeba jednak mieć na uwadze - jak to Gajos mówił? "ja wiem, że to jest ciężko, że taką książkę trzeba później oddać, prawda" i nie przyzwyczajać się;))


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: anelik Maj 29, 2011, 13:35:08
Supermarkety lubię z tych samych względów, co Aleksias. Ponieważ zakupów generalnie nie lubię wpadam w półki jak rakieta ze z góry zaprogramowaną trasą przelotu. Pakuję w wózek od lat te same sprawdzone produkty i ... zmykam. Marketowa muzyka - eee - to wszystko, co mam do powiedzenia w tym temacie. Odnalazłam też pewną wspólną cechę "nawoływań z megafonów" - wszystkie zapewniają, że w ich markecie jest naj: taniej, korzystniej, bardziej opłacalnie. Alienację od nawoływań zapewnia mi MP-3.
Empik - właściwie już od jakiegoś czasu nie korzystam z zakupów - moi synowie za to namiętnie. Ja zaś grzebię w księgarniach internetowych, na Allegro. Zwłaszcza zakupy w Allegro sprawiają mi przyjemność - dotarłam do skiążek, na które nie miałąbym żadnych szans. Półek na książki aktualnie nie mam, ale na pewno coś wymyślę - z dalszych zakupów książkowych po prostu nie da się zrezygnować. :)


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Maj 29, 2011, 15:57:39
To prawda, Elu, że się nie da:) Jednak trzeba przeprowadzać wstępną selekcję, bo idąc spontanicznie za głosem serca człowiek po pewnym czasie musiałby się w swoim mieszkaniu poruszać ścieżkami wytyczonymi pomiędzy stosami książek:) A tak pozostaje wiecznie aktualna kwestia: "gdzie by tu postawić jeszcze jedną półeczkę...":) Allegro jest świetne, jeżeli chodzi o szukanie skarbów:) Jednak ja lubię księgarnie w realu, ze względu na wszystko to, co daje kontakt na żywo - zapach i dotyk świeżo wydanych tomów, możliwość przewertowania. No i sygnalizowanie nowości. W Bydgoszczy jest taki empik, do którego można zajrzeć z przyjemnością - w kąciku, w którym są foteliki jest cicho i spokojnie:) Poza tym, są tam również płyty. A to jest coś, co też bardzo lubię kupować:))

Generalnie zgoda, noszenie ze sobą własnej muzyki chroni przed wtargnięciem muzyki obcej:) Bo przecież nie sama muzyka drażni, a głównie jej natężenie, czy też nie odpowiadający nam gatunek. W mini-markecie do którego wpadam najczęściej muzyka jest taka akurat, jak mówił Pat - stanowiąca cichy, niedenerwujący podkład, nie ma też reklamowych inkantacji (może właśnie dlatego częściej tam chodzę. Do marketu puszczającego klasykę uczęszczałabym regularnie:)). Mam też ulubioną kafejkę, gdzie zamiast ryczących głośników jest sączący się w tle delikatny smooth jazzik:)


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Goguś Maj 30, 2011, 23:11:32
Ulubiona kawiarnia - tu też mamy związki z muzyką. Sama kawa czy pyszne ciasto nie wystarczają żeby lokal zyskał miano ulubionego. Kiedy jakiś czas temu jeździłem do Wrocławia chodziłem na piwo do małego - choć dobrze w mieście znanego - pubu Rura. Odbywały sie tam koncerty jazzowe, a nawet jeżeli akurat nie było koncertów w tle słychać było przyjemny jazz. Jeden dzień w tygodniu z głośników wydobywała się muzyka klasyczna. Właściciel - z tego co mi wiadomo - nie zbijał na lokalu kokosów, z roku na rok było coraz gorzej aż w końcu Rura upadła. Nawet właściciel - pasjonat muzyki - nie mógł sobie pozwolić na dokładanie do muzycznej edukacji wrocławian. Szkoda, chodziły słuchy o możliwej reaktywacji tego miejsca, ale póki co sprowadza się to tylko do plotek.

I tak, choć piwo było takie samo jak wszędzie, orzeszki czy paluszki które były tam serwowane można było kupić w każdym markecie to właśnie muzyka sprawiała, że miejsce to było wyjątkowe.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: chingate Październik 23, 2011, 18:22:13
Goguś, Marsz Żałobny działa depresyjnie chyba jedynie na sieroty po Breżniewie :) W istocie jest to kawałek refleksyjny, z romantyczną, nostalgiczną częścią środkową. Wbrew niepochlebnej opinii, wystawionej temu fragmentowi sonaty przez Iwaszkiewicza, w jego, przyznam oględnie, osobliwej biografii Chopina.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: chingate Październik 23, 2011, 18:30:12
A trotuar i vice versa percepcji Marsza Pogrzebowego Chopina przez młodych Polaków, cytuję posta z YouTube, wydalonego przez osobnika ukrywającego się pod nickiem "Enter112V" : "Ten utwór na początku jest ok,ale później już nie.Nigdy nie lubiłem Chopina dla mnie zawsze smęcił w swoich utworach.Myślę,zę większość komentujących pisze tak tylko dlatego,zę to polak(teoretycznie polak heh)."
Bez komentarza.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Październik 23, 2011, 18:39:28
Witaj chingate,
Książka Iwaszkiewicza nie jest typową biografią, to raczej cykl esejów, które jak
pisze sam I. zrodziły się z chęci obcowania z Chopinem i jego sztuką.
Oczywiście, że jest osobliwa bo osobista.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Październik 23, 2011, 18:49:16
Bez komentarza.

Zgoda. Bo i co tu komentować?...

Witaj chingate!


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: chingate Październik 23, 2011, 18:50:54
Nie zgodzę się z Panią, TeresaGrob. Książka Iwaszkiewicza jest sucha, cyniczna i napisana z przeświadczeniem o własnej nieomylności. Pominąwszy fakt, iż napisana nieciekawie. Może jestem uprzedzony, bo uważam, że "twórczość" Iwaszkiewicza została wprowadzona przez komunę do kanonu lektur w ramach parytetu- potrzebny był im homoś jako potwierdzenie "tolerancyjności" władzy ludowej.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: chingate Październik 23, 2011, 18:55:23
Witaj Janusz, pogadamy se z pewnością niejeden jeszcze raz :) Mniemam, żeś tolerancyjny dla młodych entuzjastów muzyki Chopina, za jakiego się uważam?


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Niebieskooki Październik 23, 2011, 19:08:25
Witaj Janusz, pogadamy se z pewnością niejeden jeszcze raz :) Mniemam, żeś tolerancyjny dla młodych entuzjastów muzyki Chopina, za jakiego się uważam?
Postawa, o której piszesz, jest dewizą naszego forum. Witam serdecznie i zachęcam do dyskusji.

Co do Marsza Pogrzebowego, to moim zdaniem jest to majstersztyk: prosty "tekst", a tyle wyraża. Ale trzeba wsłuchać się w smaczki, które też nie wszyscy pianiści potrafią oddać. To jest ten paradoks: wbrew pozornej prostocie utwór nie jest łatwy, bo wymaga czegoś, co jest chyba trudniejsze niż opanowanie techniki.
A jeśli ktoś uważa, że Chopin smęci, to znaczy, że niewiele Chopina słyszał, a może i słyszał, ale nie zrozumiał. Tak samo jak ktoś, kto tłumaczył mi, że Chopin wszystko gra na jedno kopyto, który to osąd sformułował na podstawie... dwóch utworów (i to chyba nawet nie całych...).


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: chingate Październik 23, 2011, 19:14:52
Ten prymityw, co uważał, że nuta Chopina jest "na jedno kopyto", to jakiś patafian jest...


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Październik 24, 2011, 18:34:50
 :D


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Październik 24, 2011, 19:20:54
Nie zgodzę się z Panią, TeresaGrob. Książka Iwaszkiewicza jest sucha, cyniczna i napisana z przeświadczeniem o własnej nieomylności. Pominąwszy fakt, iż napisana nieciekawie. Może jestem uprzedzony, bo uważam, że "twórczość" Iwaszkiewicza została wprowadzona przez komunę do kanonu lektur w ramach parytetu- potrzebny był im homoś jako potwierdzenie "tolerancyjności" władzy ludowej.
To,że komuna hołubiła Iwaszkiewicza nie miało nic wspólnego z jego orientacją seksualną,
raczej potrzebny był jej ktoś ważny, artysta, człowiek  o wielu międzynarodowych koneksjach, światowiec
króry ją popierał na różnych światowych kongresach itp.Tak też było z Zygmuntem Mycielskim.Ja nie bardzo przepadam
za twórczością Iwaszkiewicza(może z wyjątkiem paru opowiadań).Ale książka o Chopinie to wyjątek.
Moim zdaniem nie jest sucha ani cyniczna.Iwaszkiewicz Chopina kochał, pisze o tym np.Rubinstein w swoich
pamiętnikach.Ale jeśli wolisz biografie typu "urodził się i umarł", to trudno, chacun a son gout :)


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: chingate Październik 25, 2011, 11:55:55
Otóż miało wiele wspólnego, Pani TeresaGrob. Mój sokoli wzrok, wzmocniony dodatkowo dwunastoma dioptriami potężnych szkieł, natknął się w jednej z dzisiejszych gazet na informację, że "W przedwojennej Warszawie krążyło powiedzenie Alfreda Łaszowskiego, że do polskiej literatury można wejść albo przez łóżko Nałkowskiej albo Iwaszkiewicza.".  W ten sposób (opcja nr 2) został według tejże gazety, wylansowany Miłosz Czesław, którego kariera trwa w niektórych kręgach po dziś dzień. Komuna wiedziała oczywiście o potężnych koneksjach Iwaszkiewicza i jego sławie "wszystkomogącego" promotora młodych "literatów" płci męzkiey, dlatego zrobiła z niego "pożytecznego idiotę", podobnie zresztą jak z Miłosza i wielu, wielu innych.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Październik 25, 2011, 18:01:50
Tak, tak, te plotki dotyczyły również Bruno Schulza.  Jeśli ktoś ma ochotę na tego typu pikantne plotki zapraszam do książki pt: "Zycie prywatne elit artystycznych drugiej Rzeczypospolitej" Kopra


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: fabura Maj 24, 2013, 21:59:41
Oczywiście Chopin to muzyka niszowa oraz muzyka niemodna, niefajna i nie zachęcimy wszystkich do słuchania jej lecz rzeczywiście takie a nie inne podejście do tego kompozytora wynika również właśnie z niewiedzy. Większość ludzi potrafi wymienić góra 2-3 pozycje Chopina czy innych kompozytorow. Wydaję mi się, że mogłoby być nieco więcej słuchaczy gdyby wiedzieli więcej i nie byli wprowadzani w błąd. Sama muzyka klasyczna ma jakieś swoje przyklejone etykiety, a co dopiero jeszcze Chopin. To jak funkcjonuje on w wyobraźni ludzi w tym kraju nie ma nic wspólnego z prawdą - ludzie nie wiedzą nic choć myślą, że wiedzą bo tak mówią całe pokolenia. Proszę sobie wyobrazić, że np. wg mojego kuzyna "muzyka Chopina jest o wojnie"  :o Wartość sztuki zostaje spłycona do jakichś prymitywnych znaczeń więc ja mu się nawet nie dziwie, że słowo Chopin go odpycha skoro tak mu się kojarzy. I to już jest efekt nie tylko jego ignorancji, ale i działań starszych pokoleń.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: tuco82 Maj 25, 2013, 20:36:32
Niestety... panuje stereotyp, że muzyka Chopina to przenikliwy smutek na pięciolinii.
To nie utwory decydują o nastroju... lecz ich wykonanie. Dlatego też twierdzę, że twórczość Chopina stanowi spektrum wielorakiej emocji...
no dobrze... koniec tego filozofowania.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: xbw Maj 27, 2013, 13:55:42
Moi sąsiedzi słuchali Chopina niemal każdej niedzieli, przy otwartym balkonie, uznawałam to za ciekawą, ale dziwną pasję. Nie ciągnęło mnie to tego dziwnego innego od zupełnie wszystkiego brzmienia. Dziwność była obca, odległa, nieprzyjazna. Przez 3 konkursowe tygodnie 2010 ciekawość pozwoliła mi niepostrzeżenie przedrzeć się przez barierę dziwności i odkryć Chopina. Nie da się nikogo namówić ani zmusić, chyba, że we wczesnym dzieciństwie, w dorosłym życiu zainteresowanie muzyką Chopina musi przyjść samo.


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Sierpień 14, 2014, 14:52:04
Nie słucham Jednynki więc nawet nie zauważyłam znikniecia tej audycji.

Po co komu Chopin??

http://niezalezna.pl/57690-po-co-nam-chopin


Tytuł: Odp: Lubię, nie lubię
Wiadomość wysłana przez: bartus Sierpień 15, 2014, 22:32:00
Zmarł prof. Jan Ekier, pianista, kompozytor, chopinolog.


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

th sithowie swietageometria wilczerp daxrel