Kurier Szafarski

Działy forum => O wszystkim i o niczym => Wątek zaczęty przez: clavia Styczeń 16, 2014, 00:24:51



Tytuł: Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką klasyczną?
Wiadomość wysłana przez: clavia Styczeń 16, 2014, 00:24:51
Jak w temacie. Jeśli było to przepraszam. Słucham od wakacji nałogowo jazzu i przypomniałam sobie, że jest jeszcze drugi ambitny gatunek - klasyka. Pomyślałam, puszczę sobie jakąś audycję z klasyką w PR2, i tak nie mam co do roboty. Puściłam i słuchając miałam usmiech na twarzy, mimo iż kiedyś nie wyobrażałam sobie by słuchać np. symfonii. Postanowiłam następnie powęszyc w necie i tak wpadłam. Teraz mam ulubioną piosenkarkę kolumbijska z lat 70-tych i zespół rockowy (ambitne teksty o wierze itp.), ale to jazz i klasyka wiodą prym.


Tytuł: Odp: Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką klasyczną?
Wiadomość wysłana przez: Mozart Styczeń 16, 2014, 01:13:57
U mnie, z racji pianistycznych pasji (i muzycznego wykształcenia) mojej mamy i dziadków, nie było właściwie innej opcji i mój pierwszy kontakt z muzyką (w znaczeniu dosłownym ;)) był kontaktem z klawiszem poczciwego Sommerfelda (choć nawet twórcy spod znaku hard awangardy mieliby prawdopodobnie problemy z nazwaniem muzyką tej pierwszej dźwiękowej kreacji  ;)). Przyznam się szczerze, że Bacha poznałem jeszcze przed Beatlesami, co nie znaczy jednak, że zawsze był on wyżej na mojej "topliście"  ;D 


Tytuł: Odp: Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką klasyczną?
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Styczeń 16, 2014, 15:30:02
Ja miałam to szczęście, że urodziłam sie dawno, dawno temu kiedy jeszcze w szkołach podstawowych był taki przedmiot
jak wychowanie muzyczne.Moja pani od "śpiewu" (tak to sie wtedy nazywało) grała bardzo pięknie Chopina, w każdym razie
ja to tak odbierałam i własnie Chopin był moim pierwszym klasycznym kompozytorem.
Ale musiało minąc kilkadziesiat lat słuchania rocka, znudzenia sie rockiem aby muzyka klasyczna została tą najważniejszą.


Tytuł: Odp: Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką klasyczną?
Wiadomość wysłana przez: tuco82 Styczeń 17, 2014, 21:26:55
Mając 6 lat próbowałem wygrywać melodię marszu żałobnego Chopina (z sonaty op 35.)
To było pianinko zabawka - ale nie elektroniczne, tylko ze strunami - takie dla dzieci z wymalowanym słoniem i czymś tam jeszcze. Piękne zabawka - teraz w sklepach takich nie widzę :(

Moja mama słyszała to i mówiła, żebym "tego nie grał". A ja nie rozumiałem dlaczego mam tego nie grać? Teraz już oczywiście wiem, że to się kojarzyło z pogrzebem a pogrzeb sie kojarzy z odchodzącymi bliskimi (wtedy umarł mój dziadek).

Nie wiem gdzie usłyszałem melodie Chopina - zapewne z radia, a może z TV.

Pamiętam, że ta melodia bardzo mi się podobała i pamiętam, że wygrywałem ją w tonacji c-moll.
Bardziej skomplikowanych melodii nie potrafiłem zagrać ze słuchu; wtedy nawet nie wiedziałem kto to Chopin.

Na Chopina ukierunkował mnie - co może dziwić - gitarzysta Tony Macalpine. To było, gdy miałem już 16-18 lat. Słuchałem muzyki znanej obecnie jako "heavy-metal". Konkretnie Metallica. Taki był wówczas trend wśród młodzieży moich lat.

Później odkryłem własnie Tonego Mac. Bedąc pod wpływem brzmienia i możliwości instrumentu gitary elektrycznej, przy okazji natrafiłem na twórczość tego gitarzysty (do dziś go cenię, zwłaszcza za pierwsze albumy). Na przykład potrafił on zaaranżować na gitarę część 3. z sonaty op. 58 Chopina: http://www.youtube.com/watch?v=Wg7l2wKb3aA

Prócz tego, w jego albumach znajdowały się etiudy i preludia Chopina wykonywane na keyboardzie.

Pasja nad gitara elektryczną skłoniła mnie do podzielenia tej pasji na muzykę Chopina.
Z tych okresów nawet sam grywałem linie melodyczne Chopina na gitarze: http://www.youtube.com/watch?v=sPJxAAUixs0

Od tego momentu pogłębiłem i zacząłem zgłębiać(aż do dziś) muzyke Chopina - wątpię, by to sie kiedyś zakończyło.

Później kupiłem sobie pianino cyfrowe i odszedłem od gitary na rzecz pianina, a raczej Pianina Chopina.

Obecnie wiem, że utwory Geniusza z Szafarni są czymś na kształt religii... w muzycznym znaczeniu tej przenośni.

Wprawia mnie w podziw i zdumienie, że człowiek(tutaj nie istotne że akurat Chopin był Polakiem) może coś takiego skomponować, tak logicznie i misternie utkać na papierze. Tak - na papierze nutowym, bo Chopina najlepiej się słucha w myślach, gdy zwraca sie uwagę na detale zapadłe w pamięci. Jakże to piękne :) jakże zazdroszczę pianistom, którzy z łatwościa moga delektować się "po cichu" zapisami nut od Chopina.

Chopin na tle innych kompozytorów(nie znam ich aż tylu) wydaje mi się nadzwyczaj inteligentnym muzykiem. Jego dzieła to sa łamigłówki - przynajmniej dla mnie.

Wiem coś o tym, bo własnie skończyłem analizować "doppio movimento" z nokturnu op. 48 nr 1.
Ten utwór jest tak piękny, że az szkoda grac go "doppio...", bo umykają detale. Poza tym, utwór ten jest matematycznie spójny, chociaż trochę mnie zaskakuje, bo podkład idzie w "metrum" 12/8 a w niektórych momentach prawa ręka(melodia wiodąca i wzburzona) prowadzi w takcie 16/16. Wspólny mianownik 6 i 8?

Niestety mało kto wykonuje ten utwór tak, jak ja go widzę. Jak się go nauczę grać, to Wam pokazę!


Tytuł: Odp: Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką klasyczną?
Wiadomość wysłana przez: fille007 Styczeń 18, 2014, 18:19:50
U mnie był to istny mix czynników: wysoki poziom nauczania muzyki w szkole podstawowej (śpiewałam też w szkolnym chórze ;)), podróże do muzycznych miast (Wiedeń, Praga) w dzieciństwie, a nawet fakt, że jako jedyne dziecko megazapracowanych Rodziców  :) musiałam się nauczyć jakoś w miarę mądrze  ;) spędzać czas sama w domu (odkryłam, że klasyka leci w radio i tak się zaczęło :D).


Tytuł: Odp: Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką klasyczną?
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Luty 02, 2014, 22:56:01
Usiłuję sobie przypomnieć i najwcześniejsze moje wspomnienie jest z bardzo głębokiego dzieciństwa:

moja ulubiona przytulanka, żółty kaczorek miał wbudowaną w brzuszek pozytywkę. O sole mio! grało mi długi czas do snu. Zawsze będzie mi się kojarzyła z dziecinną błogością.

Inne skojarzenia- w zasadzie nie pamiętam od kiedy bo chyba również prenatalnie słuchałam klasyki dzięki muzykalnej mamie :)


Tytuł: Odp: Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką klasyczną?
Wiadomość wysłana przez: clavia Marzec 15, 2014, 13:39:15
Ja miałam kalkulator z muzyką Dla Elizy i uwielbiałam tego słuchać. :) Ostatnio doszłam do tego, że znam bardzo dobrze rodzinę związaną z Chopinami, tyle że młodsze pokolenie. Ah jak ja kocham węszyc w sprawie swoich idoli. Do tego ciągle rozpoczynam przygody z nowymi muzykami. Ostatnio rozpoczęłam z Arcangelo Corelli. :)


Tytuł: Odp: Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką klasyczną?
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 15, 2014, 23:18:23
Ja rosłam w muzycznym domu, tak więc dźwięki muzyki były moim środowiskiem naturalnym:) Jak również całego przychówku - pod fortepianem przez lata znajdowało się legowisko psa - po części ze względów ergonomicznych, nie z racji wpływu muzyki na domowy inwentarz ;) Jednak miałam też całkiem swoje prywatne instrumenty - pamiętam dobrze cymbałki z literkami oznaczającymi dźwięki gamy, a także coś w rodzaju mini-klarnetu - tak więc na pewno mogłam spełnić się artystycznie i przy tym niezgorzej dać się we znaki otoczeniu:)) Poza tym przejawiałam pewne skłonności do improwizacji - pamiętam, że wybierałam sobie czasem jakieś książeczki, którym nadawałam odpowiednio dumne tytuły, stawiałam je na pulpicie i "odgrywałam" z nich z uczuciem niezwykle nowoczesne dzieła:))
Nie jestem pewna, czy najpierw wdarł się w moją świadomość Bach czy Beatlesi, bo chociaż mam też bardzo wczesne wspomnienia ich piosenek puszczanych w kinie przed porankami filmowymi dla dzieci:)
Jeśli chodzi o otoczkę biograficzną muzyki, to też jestem pod urokiem studiowania życia muzyków na równi z twórczością:) W końcu to są osoby bardzo nam bliskie:)


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

tnt telenovelas forum wataharainbow etforum