Kurier Szafarski

Działy forum => O wszystkim i o niczym => Wątek zaczęty przez: Aleksias Marzec 14, 2011, 21:26:34



Tytuł: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 14, 2011, 21:26:34
Kochani, jako zapamiętały mól książkowy uważam, iż nie samą muzyką żyje człowiek (aczkolwiek, jak ustaliliśmy, jest to artykuł pierwszej i podstawowej potrzeby), i dla urozmaicenia strawy duchowej dobrze jest, by dusza w przerwach między posiłkami dostarczanymi do uszu raczyła się pokarmem pobieranym przez oczy:) Sądzę, że większość z nas czuje tak samo i lubi przegryźć łyk życiodajnych dźwięków kęsem pożywnej lektury :)

Wahałam się trochę nad rozpoczęciem kolejnego wątku niezwiązanego z mottem niniejszego forum:) Jednak widzę, że jak najbardziej istnieje tak zwane społeczne zapotrzebowanie  :D
 
Może więc niech zaistnieje tu osobny, pełnoprawny kącik, w którym moglibyśmy dzielić się od czasu do czasu zawartością swojej półki z książkami, swojego miejsca w sercu wypełnionego drukowanym papierem:). Opowiedzmy sobie o książkach naszego życia:). Książkach które szczególnie lubimy, książkach, które wywarły na nas wpływ, w których coś nas oczarowało. Mądrych, zabawnych, wzruszających. I nie tylko o muzyce.:) Łatwiej nam będzie te nasze wzajemne zachwyty i rekomendacje odszukać. A myślę, że będzie warto:)

Czytałam gdzieś interesującą refleksję dotyczącą względności tego, co nazywamy stratą:) Jak wielkie poczucie straty musieli mieć starożytni patrząc na płonące mury biblioteki Aleksandryjskiej, gdy szedł z dymem największy zbiór myśli i wiedzy ówczesnego świata. Człowiek patrzący na tamte płomienie musiał czuć rozpacz świadomości, że nigdy nie pozna całego piękna i mądrości, które były tam zgromadzone. Dziś zachodzi sytuacja odwrotna, lecz nieco, paradoksalnie, podobna.:) Tysiące tytułów wydawanych co roku, ocean słów przed którym stajemy podobnie bezradni i czasem z podobnym uczuciem utraty. Nigdy nie będziemy w stanie poznać nawet części opowieści, którymi wszyscy ci ludzie chcieli się z nami podzielić, w dodatku zaś ryzykujemy stratę cennego czasu na czytanie historii, które ostatecznie nas nie zaciekawią. Można zaufać specjalistom, którzy przekopują się przez stosy lektur i wskazują te ich zdaniem najbardziej wartościowe, albo właśnie osobom, co do którym możemy sądzić, że ich smak, poczucie piękna, inteligencja, zwiększają prawdopodobieństwo dobrego trafienia:)   
 


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: bartus Marzec 14, 2011, 22:09:34
Szkoda , ze zalozyliscie ten watek. w swoim zyciu przeczytalem niestety zaledwie pare ksiazek.  ::)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 14, 2011, 22:27:21
Nie martw się - uczestnictwo nie jest obowiązkowe   ;) a zerkanie na ten wątek może będzie dla Ciebie zachętą, żeby przeczytać ich więcej :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Mozart Marzec 14, 2011, 22:39:03
Świetny temat. Forum dba nie tylko o nasz rozwój duchowy, rozwój naszej muzycznej wrażliwości - ale również o intelekt. Pokażmy, że nauka i sztuka, czasem traktowane jak fides et ratio, mogą dostąpić syntezy. :)
BTW, wątek jest tak ogólny, że nie podejmuję się podania pierwszego tytułu... ;D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 14, 2011, 22:57:41
Hmm..to może ja.
Troszkę już Was znam i wiem, że są tu osoby, które jak ja po prostu kochają muzykę,
a nie mają muzycznego wykształcenia.
Zatem polecam:

Jerzy Waldorff "Sekrety Polihymnii"

Jak to zwykle u Waldorffa, świetnie napisane, podstawy muzycznego alfabetu dokładnie
wytłumaczone, słowniczek terminów muzycznych i właściwie dla mnie wszystko co potrzeba.
I jednego nie rozumiem. Jerzy Waldorff napisał popularną książkę o muzyce, a w mojej
szkole nie nauczyli mnie nawet czytać nut.A wystaczyłoby wprowadzić tę książkę do lektur szkolnych,
porządnie omówić , razem z nią posłuchać muzyki. I niepotrzebne programy, inne uczone
podręczniki.
Szkoda, że Waldorffa już nie ma z nami, ale jest ta nieoceniona pozycja :)


P.S A moją ulubioną książką jest "Przemineło z wiatrem"


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 14, 2011, 23:14:46
No i zapomniałam o linku :)

http://www.youtube.com/watch?v=C4n1t1qetkA&feature=fvwrel


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 15, 2011, 08:21:11
Forrest Gump - powieść Winstona Grooma.

Powieść lekka,
według mnie:
opisująca życie człowieka,
który nie zastanawia się nad przeszłością i przyszłością,
wszystkiemu co akurat robi w życiu poświęca całego siebie,
cały swój czas i całą energię,
a przy tym niczego w życiu nie planuje i nie oczekuje efektów,
może poza jednym wyjątkiem
marzy o zrealizowaniu się jego miłości do konkretnej kobiety.

I, zaskakujące, dające do myślenia zakończenie.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Marzec 15, 2011, 08:42:30
Trudno mi polecać wszystkim pozycje, które lubię czytać. Wiem, że lubienie jest tak mocno subiektywną sprawą. Uwielbiam czytać biografie i autobiografie, jakieś wspomnienia. Życie ludzkie jest wystarczająco wartościową lekturą, żeby czerpać z niego garściami prawdziwą mądrość ludzką.
Ze swojej strony polecam "Wspomnienia wojenne " Karoliny Lanckorońskiej. Z tej pozycjo można uczyć się żyć pięknie pomimo strasznej rzeczywistości.  Polecam także " Ostatni mazur" Andrew Tarnowskiego. Potomek wspaniałego polskiego rodu szlacheckiego, odkrywa tajemnice rodzinne, rozgrzesza się z przeszłością, opowiada koleje losu dziadków, rodziców i swoje.  Pomimo pognębiającej treści, książka sieje ziarno nowych wartości po epoce szarego PRLu.

No i oczywiście "Anhelli" - Juliusz Słowacki, pomimo że wiesz, traktowany w liceum po macoszemu, dopiero teraz zgłębiam się w jego twórczość. Proponuję w miarę krótki, ale trudny do przebrnięcia poemat. Jeśli ktoś woli luźniejsze pozycje, to musi sie nastawić, że z tym nie będzie tak łatwo. Tak, czy inaczej warto i polecam, bo w zalewie różnych książek, czasami nawet tandetnych i nie wartych druku, a w mojej opinii jest takich wiele, klasyka powinna istnieć jako wzorcowe filary.

Wirtualna biblioteka zaprasza: http://f.polska.pl/files/81/137/38/Anhelli.pdf


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Marzec 15, 2011, 09:07:09
Moje ukochane ksiązki otwiera kultowe dzieło z dzieciństwa: Dzieci z Bulerbyn. Do dzisiaj lubię cytować niektóre z niej frazesy i do dziś uśmiecham się na wspomnienie sympatycznych dziewczynek i chłopców. Druga wczesnoszkolna pozycja – to oczywiście Kubuś Puchatek i Chatka Puchatka.
Ale prawdziwą pasję do książek rozbudził we mnie dopiero Juliusz Verne. Przeczytałem praktycznie wszystko z jego twórczości, co było onegdaj dostępne. Za arcydzieło uznaję do dziś Tajemniczą wyspę i 20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi (a propos: pierwowzorem kapitana Nemo miał być nie Hindus, a początkowo Polak!). Uwielbiałem też Szklarskiego (sławetne Tomki, ale i inne: np. Sobowtór profesora Rawy), poznałem całą twórczość Turgieniewa (zresztą: w oryginale), sporo Fiedlera (z kultowym Orinoko) i oczywiście multum platynowych klasyków, typu: Reymont, Dołęga-Mostowicz (wszystko, co ukazało się na półkach), Prus, Sienkiewicz, Lem, no i przede wszystkim najukochańsze z najukochańszych - „Noce i Dnie”. To była chyba jedyna pozycja, podczas czytania której litery znikały sprzed oczu same i niewiadomo kiedy przed oczyma jawił się i rozgrywał jeszcze bardziej realistycznie niż w przepięknie zekranizowanej produkcji Antczaka - los rodziny Bogumiła i Barbary na tle na tle przemian polskiego społeczeństwa z końca XIX wieku. Noce i Dnie – to absolutnie mój elementarz i niewyczerpalne źródło wiedzy na temat kobiecej psychiki, to poradnik życia godnego i mądrego. To spisany niedościgły wzór wspaniałego gospodarza, męża, człowieka.
Z bardziej współczesnych mistrzów pióra – cenię sobie Łysiaka, choć bywa, że mnie irytuje jego uprawianie historii współczesnej (Rzeczpospolita Kłamców)). Ale tak naprawdę współczesna proza - jest krainą wciąż mi obcą. I pewno już tak pozostanie.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 15, 2011, 09:21:08
Zgodzę się
i z Januszem bo podobne książki czytałem w młodości
i z Moniką bo też
Trudno mi polecać wszystkim pozycje, które lubię czytać. Wiem, że lubienie jest tak mocno subiektywną sprawą.
a dla mnie dodatkowo polecanie książek jest  trochę bardziej intymne i wstydliwe niż polecanie muzyki.

Powiem też, że lubię książki z których czerpię garściami mądrość ludzką.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 15, 2011, 10:03:48
Asiu,
jak trudno zaproponować komuś książkę mam przykład z własnego domu:
W danym czasie czytam inne książki niż żona, ona ma inne zainteresowania, i w danym czasie one się rozmijają, bo ja albo czytałem już te książki będąc młodszy (albo na odwrót, te co ja teraz czytam książki, żona już czytała dawno temu), albo w ogóle nie będę czytał takich książek jak żona czyta (albo może będę czytał w późniejszym wieku), i tak samo żony nie interesują te książki, które ja czytam, a jeszcze innymi książkami zafascynowany jest syn.
Ja w ciągu życia w każdym wieku byłem zafascynowany innymi książkami.

Asiu,
w tym kontekście
ciekawym dla mnie jest
kto, co zaproponuje.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Marzec 15, 2011, 10:35:58
Z pozycji klasyczny uwielbiam : Kraszewskiego i łykam jak leci. Uwielbiam jego narrację, która w porównaniu z Sienkiewiczem ( którego też czytuję z przyjemnością ogromną) jest mniej monumentalna, mocniej plastyczna i przez to bardziej mnie wciąga w opowieść. Powieści Kraszewskiego, może ze względu na interesujące mnie wielce kanwy historyczne, są nieprzemijająco dobre, choć może już nie tak poczytne, bo zmieniają się gusta i trendy.
Klasyka jednak zostanie klasyka.

Z dziecięcych fascynacji książkowych, tak jak Janusz, pasjami czytywałam Dzieci z Bulerbyn, Braci Lwie serce, Lew Czarownica i stara szafa, Trylogię Tolkiena, w młodzieńczym okresie fascynowała mnie rodząca się dziedzina : fantazy, której podwaliny stworzyli  Tolkien i  Lewis.
Wbrew utartym poglądom, lektury szkolne i czas ich omawiania, był dla mnie cudownym okresem entuzjazmu chodzenia do szkoły :). Lalka, Noce i Dnie, Chłopi, Nad Niemnem, Faraon, Potop.....
Boże! Czyż to nie cudowne były czasy, kiedy godzinami siedziało  się ( szkoda, że na twardym :)) i opowiadało o literaturze?
A teraz z kim? Kiedy i gdzie? i skąd na to wziąć czas....?


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 15, 2011, 11:28:28
W średniej szkole lubiłem
dyskutować z panią od polskiego o treści i formie książek
zresztą jako jeden z niewielu
(w towarzystwie nadal nie należę do cichych myszek)
ale i tak pani tak egzaltowała się tym co chciała nam przekazać ze swoich wrażeń z lektur,
że kończyło się tym:
dzwoni dzwonek na przerwę a pani cała czerwona z przejęcia stwierdzała z żalem
- jest tyle jeszcze do powiedzenia a lekcja już się skończyła,
i znowu tylko ja mówiłam.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 15, 2011, 11:47:11
Zmierzch (ang. Twilight) – książka o miłości wampira do nastolatki, autorstwa Stephenie Meyer.
Nie czytałem, ale wiem od żony (znawczyni), że jest to teraz najmodniejsza książka dla młodzieży (żeńskiej)
i podobno nie tylko młodzieży.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 15, 2011, 12:44:02
A teraz z kim? Kiedy i gdzie? i skąd na to wziąć czas....?

Moniko, tu, z nami  ;D
Na więcej czasu, to jeszcze recepty nie odkryto, a to chyba bolączka każdego dorosłego, a i już powoli także starszych dzieci.
Ja mam taki swój mały pomysł - należy wyprowadzić się do jak najmniejszej miejscowości, w takich czas płynie baardzo powoli  :D
A najlepiej daleko na północ, w okolice kręgu polarnego, gwarantuję czasu skolko ugodno.

Mam tak wiele do napisania w tym wątku, że chyba kiedyś zabiorę synowi komputer na noc i będę pisała do rana.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 15, 2011, 12:50:26
Zmierzch (ang. Twilight) – książka o miłości wampira do nastolatki, autorstwa Stephenie Meyer.
Nie czytałem, ale wiem od żony (znawczyni), że jest to teraz najmodniejsza książka dla młodzieży (żeńskiej)
i podobno nie tylko młodzieży.

Aro, czytałam, ale nie polecam polskiego tłumaczenia, jest koszmarne. Jeśli już, to przeczytajcie proszę w oryginale. Jedna uwaga, trzeba przeczytać od razu wszystkie 4 tomy  ;D Mój syn, który przyniósł Twilight pożyczony od koleżanek, bo wszystkie czytały, utknął ostatecznie po 3 tomie, ja z wypiekami na twarzy w sprinterskim tempie przebiegłam całość. Dla płci przeciwnej raczej nie do strawienia, niezależnie od wieku.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 15, 2011, 13:00:39
Nauczyłam się czytać w wieku lat trzech, sama. Moją ukochaną książką z dzieciństwa jest Tajemnica Szyfru Marabuta Macieja Wojtyszki, ale także Dzieci z Leszczynowej Górki, komiksy Tytus Romek i A'tomek, Nowy Kiermasz Bajek z baśniami Warmii i Mazur. Potem czytałam wszystko, co w bibliotece szkolnej zbiorczej szkoły gminnej. Januszu, Sobowtór profesora Rawy znam niemal na pamięć :) W podstawówce największe wrażenie zrobił na mnie Faraon. A w ogólniaku najukochańszą książką były 4 pory roku w Chłopach Reymonta, serio, do dziś nie wiem, dlaczego.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 15, 2011, 13:20:56
No proszę, jak w bajce o fasoli - rzuciłam ziarenko, poszłam spać, a rano widzę już dorodny, pięknie rozwinięty wątek :D
Agnieszko - moja pierwsza pozycja edukacyjna z dziedziny muzyki, to była jakaś stara książeczka z obrazkami, którą chyba dostałam od babci:) Do dzisiaj pamiętam jeszcze to zdanie, zaopatrzone w stosowne ilustracje: " Są buty, półbuty, pantofle i ciżemki. Sa nuty, półnuty, ćwiartki i ósemki":) Oraz obrazki zająca biegnącego allegro i misia kroczącego moderato... Tyle jest możliwości, by bezbolesnie wprowadzać młodego czytelnika w krainę muzyki:)) Może "Sekrety" powinny pojawić się na liście lektur.
Marku - zastanawiam się nad tym, co powiedziałeś o polecaniu książek. To może być prawda, bo pokazując, jakie książki kochamy odsłaniamy się może jeszcze mocniej niż przy okazji wymieniania się muzyką, wystawiamy na światło swoje wewnętrzne intymne światy, budowane od dzieciństwa, najczęściej w samotności:). Jednak myślę, że tu ze sobą możemy czuć się bezpiecznie:) Dla mnie i tak to wciąż mniej osobiste niż pokazywanie swoich wierszy, a przecież już zaczęłam się nimi dzielić:))
Beatko - widzę, że szykujesz naprawdę ciężką artylerię;) Nie, nie dawaj nam wszystkiego naraz w jedną noc - pozwól smakować powoli te delicje:))

Moja półka z ulubionymi książkami, to także raczej regał :)
Sięgnę trochę na chybił trafił (i wiadomo, z dużym prawdopodobieństwem wypadnie na coś z literatury brytyjskiej:) ) i zacznę radosnym akcentem :)

Na początek polecam książkę, która zawsze potrafi wprawić mnie w dobry nastrój.
 To "Trzech panów w łódce, nie licząc psa" Autor - Jerome K. Jerome. Czyli angielski humor w najlepszym wydaniu.
Czy ktoś to czytał?? Jeśli nie mieliście jeszcze przyjemności obcowania z tą lekturą, opowiem co nieco: otóż rzecz jest
o podróży. Trzech przyjaciół Londyńczyków ( i pies!) planuje spędzić urlop odbywając rejs łódką po Tamizie. Z początku wydaje się to wspaniałym pomysłem, wyprawa maluje im się w sielankowych barwach, wyruszają w drogę w radosnych nastrojach; potem jednak sprawy przybierają inny obrót, proza życia daje się we znaki, i zapewne dobrą ilustracją muzyczną do niektórych rozdziałów byłaby miniatura Bartusa o rzece :)
Autor opisuje przygotowania, a następnie kolejne etapy podróży oraz wszelkie możliwe pułapki i niedogodności czyhające na nieszczęsnych podróżników. Świetny jest kontrast pomiędzy idealistycznymi wyobrażeniami, a brutalną rzeczywistością, opisywaną przez autora pięknym, niezwykle żywym i barwnym językiem, dzięki któremu najzwyklejsze sprawy urastają do rangi wyjątkowo perfidnych przeciwności losu, i stają się niezwykle zabawne:)) Już podtytuły rozdziałów mogą nam dać przedsmak tego, co ich czeka i oddają dramatyzm sytuacji ;D "perfidia szczoteczek do zębów;  pogańska natura lin holowniczych;  sprzeciw wobec nafty jako ciała zbyt lotnego;  zalety sera jako towarzysza podróży;  zapominam że steruję - ciekawe skutki tegoż;  perfidia czajników, jak jej zaradzić;  George i jego koszula: opowieść z morałem;  wysuwam hipotezę, dlaczego nie utonęliśmy" :D
Są także refleksje natury ogólnej, jak np: "filozoficzne spostrzeżenia dotyczące dębowej boazerii i życia w ogóle";  czy też „kłody na drodze życiowej instrumentalisty amatora".
Znajduje się tam również fantastyczny fragment dotyczący niemieckich pieśni romantycznych:)
Przy okazji wesołych (niekoniecznie dla bohaterów :D) przygód dostajemy też jednak piękne, czasem zaskakująco romantyczne opisy mijanych okolic, i kojarzących się z nimi zdarzeń z historii Anglii. Czyta się to wszystko lekko i bardzo wesoło - naprawdę nie sposób się choćby nie uśmiechać. Gorąco polecam:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 15, 2011, 14:34:47
Asiu, kocham Cię jesteś jedyną moją znajomą która uwielbia trzech panów.
A wiesz, że ja i moja mama zgubiłyśmy się w labiryncie w Hampton Court?
I pewnie do dziś byśmy tam były, gdybym nie przekupiła chłopaka który doprowadził nas do wyjścia.
Moja mama była anglistką z wykształcenia także moje książki z dzieciństwa to:
Kubuś Puchatek,, Mary Popins, Doktor Doolitle i moja ukochana Edith Nesbith,
a poza tym też Verne, Tomki i Winnetou.
Jeśli chodzi o Zmierzch to utknełam w połowie 3 tomu.
A wracając do trzech panów mój ulubiony kawałek to ten jak Harris śpiewa wesołą piosenkę ;D ;D ;D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Marzec 15, 2011, 14:35:59
Zapytano funkcjonariuszy brytyjskich służb specjalnych, jaki utwór XX-wiecznej literatury oddaje najlepiej charakter działalności policji politycznej, tajnych operacji i ukrytej agentury? Wbrew oczekiwaniom zdecydowana większość respondentów nie wybrała żadnej z powieści Fredericka Forsytha czy Johna le Carre, lecz wskazała jednoznacznie na utwór Chestertona “Człowiek, który był czwartkiem”.
Chyba najbardziej urokliwa powieść angielskiego pisarza, jaką kiedykolwiek czytałem. Ciągłe zwroty akcji, ciekawa retoryka, wspaniały humor sytuacyjny oraz głębokie przesłanie, dla którego wartka akcja jest tylko tłem - to wszystko sprawia, ze każdemu gorąco tę książkę polecam. A czyta się ją, naprawdę, jednym tchem!


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 15, 2011, 14:42:54
Nauczyłam się czytać w wieku lat trzech, sama. Moją ukochaną książką z dzieciństwa jest Tajemnica Szyfru Marabuta Macieja Wojtyszki, ale także Dzieci z Leszczynowej Górki, komiksy Tytus Romek i A'tomek, Nowy Kiermasz Bajek z baśniami Warmii i Mazur. Potem czytałam wszystko, co w bibliotece szkolnej zbiorczej szkoły gminnej. Januszu, Sobowtór profesora Rawy znam niemal na pamięć :) W podstawówce największe wrażenie zrobił na mnie Faraon. A w ogólniaku najukochańszą książką były 4 pory roku w Chłopach Reymonta, serio, do dziś nie wiem, dlaczego.

Dostrzegam podobieństwo co do wieku i asertywności w zdobywaniu wiedzy;) Trzeba było zrobić coś, żeby dobrać się samodzielnie do tych skarbów:) Pierwszą książkę trudno mi sobie przypomnieć - wiem, że kiedy zaczęłam czytać, na pewno znałam już na pamięć wiersze Brzechwy. Jakoś zawsze ciągnęło mnie do poezji ;) Był też Tuwim (Lokomotywa, ptasie radio, pan Maluśkiewicz i wieloryb), i piękna książka "Od wiosny do wiosny", z wierszami na każdą porę roku ("na niebie jaśnieje słońce, dni płyną, płyną miesiące...":)).
Poza tym pamiętam przepiękne historie Szelburg-Zarembiny - "Królestwo bajki". I "Baśnie tysiąca mórz i oceanów". I podobnie jak Janusz wracałam cyklicznie do "Dzieci z Bullerbyn" i Kubusia (to jest dzieło absolutnie kultowe :D). I do Muminków - których nie uważam za książkę dla dzieci, a raczej uniwersalną opowieść dla każdego wieku. Jakie tam są nakreślone kapitalne portrety psychologiczne:)) I Andersen. I książki o zwierzętach. Pamiętam, jak strasznie płakałam nad książką pod tytułem chyba "Jolly i s-ka" o zwierzakach z Warszawskiego zoo. Tzn. książka była piękna, ale zakończenie dramatyczne...
Oczywiście wsysałam niczym odkurzacz wszystko, do czego miałam dostęp - także,  ambitnie, z "dorosłego" księgozbioru:) Pamiętam, że nawet podobał mi się momentami Mickiewicz, natomiast poległam na Antygonie  ;D
Czytałam też z przyjemnością "W pustyni i w puszczy" i "Tomki" Szklarskiego, a chyba najukochańszą książką z tego okresu była "Elza z afrykańskiego buszu" Joy Adamson. Znałam ją niemal na pamięć:)

Później szkoła...Jeśli chodzi o szkolną bibliotekę, była moim bezpiecznym schronieniem, jak oaza wśród piasków nieprzyjaznej pustyni:) Był tam groźny starszy pan bibliotekarz, który z reguły bardzo szorstko traktował dzieciaki, uważał je za potencjalne zagrożenie dla księgozbioru, i wzbudzał ogólny strach:) Dostąpiłam rzadkiego zaszczytu - polubił mnie, rozpoznając najwidoczniej prawdziwego miłośnika książek.:) Pozwalał mi wchodzić między półki (!!) i pomagać sobie przy okładaniu książek szarym papierem... ba - pożyczać książki do domu w większych ilościach, niż to było przewidziane w regulaminie! Tym sposobem przekopałam się przez klasykę:) Najbardziej chyba pokochałam Dickensa - myślę, że przerobiłam całość jego twórczości:) Lubiłam też powieści Alexandra Dumas - z "Muszkieterami" na czele. A także już typowo kobiecą serię - "Ania z Zielonego Wzgórza".  No i był Lem - miłość od pierwszego czytania:) A zaczęło się od "Cyberiady" i "Bajek robotów". Też kultowe :)
W liceum wstąpił we mnie ponadto duch przygody i podróżowałam z Londonem i Curwoodem po Dalekiej Północy. A prócz tego, z krainy bajek przeszłam płynnie w krainę fantastyki. Gdzie czekał Tolkien i Ursula le Guin:)
Ach, tyle miłych wspomnień:))


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 15, 2011, 14:58:50
Tak jak Agnieszka pokochała Asię, tak razu pewnego z wzajemnością pokochałam koleżankę z pracy, z którą nic mnie w zasadzie nie łączyło do czasu, aż kiedyś przypadkowo zupełnie odkryłyśmy, że obie uwielbiamy dozgonnie książeczkę Marcela Ayme pod tytułem Przechodzimur. Odwiedziłam ją rok temu w Edynburgu, szkoda, że tak daleko teraz mieszka, ale kiedy wpadła do mnie niedawno, poleciła Poniedziałek zaczyna się w sobotę braci Strugackich, więc leży pod ręką i czeka na swoją kolejkę razem z Człowiekiem, który był czwartkiem  :D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Marzec 15, 2011, 15:26:18
... i czeka na swoją kolejkę razem z Człowiekiem, który był czwartkiem  :D
:D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 15, 2011, 16:59:31
Biblia języka polskiego "Pan Tadeusz" wszyscy czytali ale...
JAK WYGLĄDAŁBY
Pan Tadeusz
GDYBY W PARYŻU W LATACH 1830
NIE BYŁO JESZCZE W SPRZEDAŻY
PROGRAMÓW KOMPUTEROWYCH
Z POLSKIMI CZCIONKAMI
Litwo, ojczyzno moja! Przypominasz zdrowie:
Jaka jest twoja cena, ten tylko odpowie,
Komu ciebie zabraknie. Uroda twa w dobie
Obecnej trwa w mym oku i pozwala sobie
Tam na zmartwychwstawanie w kompletnej ozdobie
Przy okazjach wykrycia przeze mnie w zasobie
Inspiracji pisarskich — nostalgii po tobie.
Panno sakralna, Ty, co grodek powiatowy
W Polsce Centralnej, blisko Chorzowa i Wschowy,
Wraz ze znanym klasztorem… — Tfu, co za pechowy
Traf: zaraz w pierwszych wersach, dla lepszej wymowy
Poematu w aspekcie religijnym (o, wy.
Wyroki Prowidencji!…), jestem ja gotowy
Do wymienienia nazwy tej dziury — i nowy
Problem spotykam! problem zarazem typowy,
Jeden z tych, co to przez nie urasta darmowy
Trud wieszcza: szuka, biedak, w potencjale mowy
Wszystkiego, co pozwoli mu na obrazowy
Opis owego miasta, by czytelnikowy
Mechanizm recepcyjny i skojarzeniowy
Bez wymieniania nazwy (jak hukanie sowy
Straszy w niej ten znak jeden, ten haczyk nosowy…) —
Basta! Nie jestem w stanie. Udzielam odmowy
Muzie. Nie, nie powstanie epos narodowy —
Z przyczyn technicznych: program nie nasz — polski, zdrowy —
Na tym paryskim bruku mam komputerowy!
Lecz wiem, ja, wieszcz, gdy obce czcionki wzrokiem badam:
Niech ginie epos — podpis trwa:
Mickiewicz, Adam.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: ewa578 Marzec 15, 2011, 18:48:33
Asiu, kocham Cię jesteś jedyną moją znajomą która uwielbia trzech panów.
Jak widać nie jedyną! :D

Poruszyliście temat rzekę, jeśli nie lawinę! :D Czytając Was mam taki natłok myśli i tytułów, że nie wiem od czego zacząć!
Zaczęłam samodzielnie czytać w wieku lat czterech, ale wtedy znałam już na pamięć Tuwima, Brzechwę, Szelburg - Zarębinę, więc oczywiście zaczytywałam się w Andersenie, Kubusiu Puchatku (oczywiście wraz z Chatką) i Baśniach Polskich, zbiorze, do którego wracam do dziś. Z okresu przedszkolnego, pamiętam jeszcze Karolcię, Serce, Mio mój Mio... Byłam dzieckiem astmatycznym, więc często leżałam w szpitalu, albo przebywałam w sanatoriach i uciekałam chętnie do innych światów.
Początek szkoły, to właśnie uwielbiane Dzieci z Bullerbyn, Mary Poppins, Ania z Zielonego Wzgórza i cała ówczesna młodzieżowa klasyka. Czwarta klasa, to wielka fascynacja Trylogią i Sienkiewiczem w ogóle, chociaż... tu muszę się przyznać, że nigdy nie przeczytałam W Pustynii i w Puszczy! :-[ Próbowałam wiele razy, nawet jeszcze kilka lat temu, ale nie mogę przebrnąć przez początek i już. Może dlatego, że doskonale znam fabułę i nic mnie już w treści nie zaskoczy? Przyznam, że bardzo lubię czytać powieści jednego autora, jednym ciągiem, więc jak się na kogoś natknę...
W międzyczasie był oczywiście Nienacki dla młodzieży, na studiach skandalizujące wtedy!!! (!!! :D !!!)Raz w roku w Skiroławkach, ale dopiero po jego śmierci natknęłam się na jego mniej znane powieści dla dorosłych: Laseczka i tajemnica, Uwodziciel, Wielki las, etc. i piękna opowieść historyczna Dagome Judex (POLECAM!) Boże, Bunsch!, ukochany Wańkowicz!, fascynujący Thorwald!
Wiecie, chyba łatwiej byłoby mi powiedzieć, czego nie przeczytałam...  :D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 15, 2011, 19:48:13
Januszu, dobrze, że wspomniałeś Chestertona. Jaki on ma piękny, bogaty, poetycki język:) Ja jeszcze dorzuciłabym do pozycji wartych przeczytania "Przygody księdza Browna". Z ogromną przyjemnością czytałam też niezwykłą powieść "Poeta i wariaci". Na zachętę (dla tych, co nie czytali) podaję krótką recenzję: to zbiór sensacyjnych opowiadań, których bohaterem jest Gabriel Gale - roztargniony poeta i natchniony malarz. Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda on na człowieka zupełnie oderwanego od rzeczywistości i żyjącego w swoim własnym wyimaginowanym świecie, to jednak dzięki swej niezwykłej intuicji i umiejętności twórczego myślenia okazuje się zdolny do rozwiązywania najbardziej skomplikowanych zagadek detektywistycznych. Jego przewaga nad innymi wynika z tego, że nie pozostaje on więźniem pięciu zmysłów, lecz dostrzega głębszy, duchowy wymiar rzeczywistości. Niektórzy widzą w jego zachowaniu szaleństwo, ale tak naprawdę jest to wolność od schematów i konwenansów, co pozwala mu na świeżość spojrzenia - tak jak owemu dziecku z baśni Andersena, które jako jedyne zobaczyło, że król jest nagi. Poznało prawdę, gdyż było wolne od głosu opinii publicznej i presji większości.
Jest też "Latająca gospoda"...  :D

Agnieszko, niezmiernie mi miło:)) Tak właśnie myślałam, że podobałby Ci się ten fragment, jak również o śpiewaniu "bardzo wesołej niemieckiej pieśni" - już widziałam oczyma wyobraźni najbardziej chwytający za serce utwór Schuberta...:))
Harry Potter, owszem - ale Zmierzch raczej nie:) Lubię czarodziejów, natomiast nie przepadam za wampirami. Lubię bohaterów, z którym mogłabym się jakoś pozytywnie identyfikować:)
Beato, Strugackich bardzo dobry jest też "Piknik na skraju drogi".

Przypomniał mi się jeszcze "Świat Zofii" Gaardera, lekkie wprowadzenie w historię filozofii. Jednak jeśli chodzi o filozofię, którą lekko i przyjemnie się czyta, to chyba Dialogi Platona są bezkonkurencyjne:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: ewa578 Marzec 15, 2011, 20:27:15
Najbardziej na świecie, kocham, chyba najbogatszy język i poezji, i prozy Jeremiego Przybory! Cudowna lekkość, finezja słowa, dorównuje niesamowitemu poczuciu humoru, ale również liryzmowi opowiastek, wiecznego Czarodzieja.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 15, 2011, 21:35:26
Beato, Strugackich bardzo dobry jest też "Piknik na skraju drogi".
Przypomniał mi się jeszcze "Świat Zofii" Gaardera, lekkie wprowadzenie w historię filozofii. Jednak jeśli chodzi o filozofię, którą lekko i przyjemnie się czyta, to chyba Dialogi Platona są bezkonkurencyjne:)

Piknik Strugackich to po prostu konieczność, nie można tego nie przeczytać. Zaczęło się u nas od filmów Tarkowskiego i Stalkera, naturalną konsekwencją było nabycie książeczki i przeczytanie jej. Miałam fajerwerki w mózgu :) Taka mała rzecz a taka wielka.
Dialogi Platona owszem, ale także Pseudo-Platona, "Zimorodka i inne dialogi" nabyłam w antykwariacie w RADOMIU ponad 20 lat temu, po czym postanowiłam studiować filozofię.

A czy pamiętacie z dzieciństwa Waszego lub dzieci serię książeczek o Tapatikach? Uwielbiam te ludki, mam te książeczki do dziś, niestety jeszcze nie wszystkie, w oryginalnych wydaniach.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 16, 2011, 01:08:01
Wspaniała powieść fenomenalnego pisarza Michała Szołochowa - "Los człowieka".. :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 16, 2011, 09:06:07





                                             „Mały Książę” Antoine de Saint-Exupery









Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 16, 2011, 16:54:12
Nie wierzę, żeby ktoś nie czytał, ale może..
Krystyna, córka Lavransa Sigrid Undset, za którą pisarka otrzymała nagrodę Nobla.
Rzecz dzieje się w Norwegii za czasów króla Haakona V i jego następcy Magnusa.
Dzieje Krystyny, która przez całe swoje życie musiała pokutować za swój młodzieńczy
grzech,takie to były czasy w których raz popełniony grzech zostawał grzechem do końca życia.
I piękna postać Lavransa- jedna z najpiękniejszych męskich postaci w literaturze.
Dużo można się z tej książki nauczyć.W każdym razie czyta się to wspaniale a  ostatnie rozdziały ze ściśniętym sercem.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 16, 2011, 17:07:28
Tereso Grob, oczywiście, że czytałam Krystynę, ale mogę przeczytać raz jeszcze. A Olaf, syn Auduna czytałaś? Bo ta przyjemność dopiero przede mną.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 16, 2011, 17:19:59
Podobno książek, których nie chce się czytać jeszcze raz nie warto w ogóle czytać.
Olafa czytałam xbw :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Melisa Marzec 16, 2011, 18:06:28
Zgadzam się  . Ostatno mam ochotę powtórnie przeczytać Kwartet Aleksandryjski. Jest co czytać - 4 tomy - Justyna, Balthazar, Mountolive, Clea ( autor Lawrence Durrel). Gorąco polecam, jeżeli ktoś nie czytał, doskonała, wciągająca  lektura. Brat autora - Gerald Durrel - przyrodnik pisał m.in doskonałe opowieści o zwierzętach ( m.in. Moje ptaki, zwierzaki i krewni ,Moja rodzina i inne zwierzęta) zaśmiewałam się  do łez czytając je wielokrotnie.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: bartus Marzec 16, 2011, 19:16:59
Podobno , jak ktos nie lubi ksiazek, to nie powinien ich czytac


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 16, 2011, 20:16:38
Jakiś czas temu długo dojeżdżałam do pracy i żeby nie tracić czasu, wpadłam na pomysł, że
będę sobie słuchać audiobooków.To poręczniej, nie trzeba mieć siedzącego miejsca itp.
Zaczełam od pierwszego tomu Millenium no i właśnie do dziś nie wiem,czy w moim odtwarzaczu
poplątały mi się pliki, czy ta książka rzeczywiście zaczyna się w połowie???
Chyba pozostanę przy formie tradycyjnej :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Marzec 16, 2011, 20:59:22
wiesz, Terenia, takie tormenty można doświadczać i z realnymi bookami.
Otóż przypomniało mi się moje pierwsze czytanie Kariery Nikodema Dyzmy (daleko wcześniej, nim zekranizowano serialem), gdy mało kto (z mojego pokolenia) znał fabułę i zakończenie. Pech chciał, że książka nie miała okładki. Podejrzewałem też, że i kilku ostatnich stron takoż. Gdy zatem dotarłem do ostatniego zachowanego akapitu, byłem wściekły, że fabuła urywa mi się w najciekawszym momencie. Kląłem na czym świat stoi i udałem się na eskapadę do księgarni i bibliotek, by odnaleźć kompletny egzemplarz i doczytać zakończenie. Gdy znalazłem kompletny egzemplarz - zakląłem jeszcze bardziej. Pamiętam nawet jak: bodajbyś sczezł! Nie pamiętam tylko, czy skierowałem je do autora, czy do jego naiwnego czytelnika :) Mój niekompletny egzemplarz - był jak najbradziej kompletnym...


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 16, 2011, 21:30:24
Dobre Janusz ;D ;D ;D bo klasyczna powieść powinna mieć po prostu ZAKOŃCZENIE..może dlatego ja tak
lubię kryminały, detektyw odkrywa prawdę a morderca jak ostatni idiota przyznaje się do wszystkiego.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 16, 2011, 23:00:27
Krystyna córka Lawransa przypomniała mi Karin córkę Monsa:) opowieść o miłości szalonego króla Eryka XIV Wazy i prostej dziewczyny, córki strażnika, którą w końcu poślubił. Tragiczna historia miłosna, walki o władzę w XVI-wiecznej Szwecji, dla nas ciekawe o tyle, że brat Eryka, Jan, który usunie go z tronu i wygna z kraju jego ukochaną, jest ojcem Zygmunta III.

Jednak to chyba trochę słabsza książka Miki Waltariego.
Gdybym miała wybrać ulubioną, wahałabym się między Egipcjaninem Sinuhe a Mikaelem Karvajalką. Ale jest jeszcze Czarny Anioł, Trylogia Rzymska, Turms nieśmiertelny... Waltari ma dość podobny schemat konstruowania historii: wybiera przełomowy, krytyczny moment w dziejach: zdobycie Konstantynopola, burzliwy czas Reformacji, rewolucja Echnatona. I w te szalejące wichry historii rzuca swego bohatera, który miotany niczym liść musi zmierzyć się z nimi, usiłując walczyć o swoje miejsce w niespokojnym świecie, o sens swego życia, o szczęście, i z reguły przegrywa. Jednak jest coś w jego bohaterach, co rodzi poczucie, że pomimo przegranej zachowali w tych trudnych czasach coś ważnego.

Zawsze zachwyca mnie w jego opowieściach niezwykle precyzyjnie dopracowane tło historyczne. Wykonywał za każdym razem naprawdę gigantyczną pracę dokumentacyjną. Czytając naprawdę przenoszę się w czasy, o których pisze. Niemal widzę obrazy, czuję zapachy, słyszę dźwięki. Jego postacie sprawiają wrażenie autentycznie osadzonych w danej epoce, zachowują się i mówią w przekonujący sposób, nie są po prostu współczesnymi bohaterami rzuconymi w historyczne tło. To wiarygodna podróż w czasie:) A jednocześnie te opowieści mówią tak wiele o nas, ludziach, w każdym momencie historii...

Sinuhe jest chyba najlepszą z jego książek. Wracam od czasu do czasu do tej historii egipskiego lekarza, jego przygód, miłości, spisków, podróży. To książka która nie daje o sobie zapomnieć:) Smutna, pokazująca, jak często dopiero po stracie czujemy, jak cenne było to, co straciliśmy... A jednak piękna w ukazywaniu walki człowieka z losem.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 16, 2011, 23:12:37
(...) Pech chciał, że książka nie miała okładki. Podejrzewałem też, że i kilku ostatnich stron takoż. Gdy zatem dotarłem do ostatniego zachowanego akapitu, byłem wściekły, że fabuła urywa mi się w najciekawszym momencie. Kląłem na czym świat stoi i udałem się na eskapadę do księgarni i bibliotek, by odnaleźć kompletny egzemplarz i doczytać zakończenie. Gdy znalazłem kompletny egzemplarz - zakląłem jeszcze bardziej(...) Mój niekompletny egzemplarz - był jak najbradziej kompletnym...
:D :D..to dobre Januszu


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 17, 2011, 01:26:02
Przyznam się, że podstawówce miałem poważny problem z czytaniem..zupełnie, ale to zupełnie mnie to nie interesowało. Jeżeli już za coś chwytałem, to były to z reguły komiksy np odcinkowy Thorgal z popularnej wówczas serii "Relax", Janosik (świetnie ilustrowany i dobrze napisany komiks) i oczywiście Tytus, Romek i A'Tomek - niezapomniany tomik z maszynką do przemieszczania się w czasie (obrazek na którym po przemieszczeniu znaleźli się w pracowni Kopernika w tej samej chwili, którą uwiecznia słynny obraz J.Matejki - do dzisiaj mam przed oczami.. :))
Tak więc z j.polskiego kompletny osioł, lektury czytane z wielką niechęcią (bądź wcale nie czytane), ortografia - byk na byku, wypracowania najczęściej przepisywane byle szybciej (na kolanie) od swojej klasowej sympatii :) Zresztą w tamtym okresie na czytanie nie bardzo znajdowało się czas - liczyły się bowiem tylko zabawy i gry wojenne, piłka, później zaś pomału zaczynała się muzyczka..Nie wiele lepiej było i w szkole średniej, dopiero gdzieś pod jej koniec - nieco bardziej zainteresowałem się czytaniem i gromadzeniem książeczek (głównie o tematyce historycznej..)

Właściwie pierwszymi poważniejszymi książkami (okresu młodzieńczego), które zrobiły na mnie ogromne wrażenie były 3 pozycje: Winnetou Karola Maya; Mały Bizon A.Fiedlera - piękna opowieść o losach indiańskiego chłopca ze szczepu Czarnych Stóp (Sihasapa) z grupy Teton Dakotów (tj Siuksów)..oraz wspaniała Trylogia indiańska Szklarskich - Złoto Gór Czarnych ("Orle Pióra", "Przekleństwa złota" i "Ostatnia walka Dakotów") Opowiada ona o losach młodego Indianina o imieniu Tehawanka - Przebiegły Wąż i w ogóle o dziejach Santee Dakotów na przestrzeni 2-3 pokoleń..Wspaniałe opisy przyrody, polowań na bizony, zwyczajów, wierzeń, walk międzyplemiennych oraz późniejszych konfliktów z amerykańskim najeźdzcą..
Najlepszy chyba t.3 Ostatnia walka Dakotów - obejmuje okres od lat 30-tych do 90-tych XIX stulecia. Zatem okres wypierania Indian, nieustannych walk, zbrodni dokonywanych na tym narodzie, wreszcie zbrojnych powstań (1862, 1876, 1890) przeciw niechcianej okupacji.. Treść wzbogacona jest ponadto licznymi i pomocnymi przypisami, które pozwalają bardziej zgłębić wiedzę w temacie..min krótkie biografie takich wielkich wodzów i wojowników jak: Dwa Księżyce, Czerwona Chmura, Deszcz w Twarzy, czy Szalony Koń..czy równie słynny Tatanka Yotanka (Siedzący Bizon-Byk)
Po tych trzech pozycjach..noo może jeszcze Czerwonoskórym generale i Śladami Tecumseha..długo u mnie nie było nic, a dopiero potem były inne książeczki.. :)

Unikatowe zdjęcie Szalonego Konia - osławionego wodza plemienia Oglalów, należących do konfederacji Teton Dakotów (zach szczepów Siuksów)..oraz jego gigantyczny pomnik - to bodaj największy, jeszcze nie ukończony pomnik na świecie (195m dł i 171m szer) - jego twórcą jest rzeźbiarz polskiego pochodzenia Korczak-Ziółkowski..
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/5a/CrazyHorse.jpeg
http://www.worldcam.pl/images/satellite_photos/max/241.jpg

krótka scenka (i nie tylko) słynnej bitwy pod Little Big Horn (1876)
http://www.youtube.com/watch?v=QCxcMF9yNGs&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=SU4ofrPQ1gQ&feature=related

..i może jeszcze filmik ukazujący miejsce ostatniej walki Dakotów (1890) - śmierć wodza Wielkiej Stopy, mężczyzn, kobiet i dzieci i ich grzebanie w zbiorowej mogile..(wrażliwi niech nie oglądają - obrazy ofiar amerykańskiego ludobójstwa..)
http://www.youtube.com/watch?v=Ku8ga-krBe4
 


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Marzec 17, 2011, 09:20:31
moim zdaniem, powinno się czytać książki, których się nie lubi, żeby wiedzieć, dlaczego się ich nie lubi.
Powiem szczerze,jakoś jakoś nie mogę się przekonać do przeczytania pozycji Grossa.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 17, 2011, 09:39:50
Według mnie nie jest to takie proste, bo jak sama piszesz
(...) No i oczywiście "Anhelli" - Juliusz Słowacki, pomimo że wiesz, traktowany w liceum po macoszemu, dopiero teraz zgłębiam się w jego twórczość. Proponuję w miarę krótki, ale trudny do przebrnięcia poemat. Jeśli ktoś woli luźniejsze pozycje, to musi sie nastawić, że z tym nie będzie tak łatwo. Tak, czy inaczej warto i polecam, bo w zalewie różnych książek, czasami nawet tandetnych i nie wartych druku, a w mojej opinii jest takich wiele, klasyka powinna istnieć jako wzorcowe filary. (...)
A niektórych książek nie powinno się czytać!
Gdyż są groźne dla człowieczeństwa!
Zresztą przykład jaki dałaś jest dobitny:
Ostatniej książki Grossa i tak nikt nie kupuje,
a poprzednie jego książki zazwyczaj były dodawane do gazet.



Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 17, 2011, 13:50:50
bo klasyczna powieść powinna mieć po prostu ZAKOŃCZENIE..może dlatego ja tak
lubię kryminały, detektyw odkrywa prawdę a morderca jak ostatni idiota przyznaje się do wszystkiego.

Czytałam niedawno powieść z wątkiem kryminalnym autorki norweskiej, gdzie mordercy uchodzi na sucho, bardzo przygnębiające, nietypowe dla tego gatunku zakończenie.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 17, 2011, 21:09:25
Według mnie nie jest to takie proste, bo jak sama piszeszA niektórych książek nie powinno się czytać!
Gdyż są groźne dla człowieczeństwa!
Zresztą przykład jaki dałaś jest dobitny:
Ostatniej książki Grossa i tak nikt nie kupuje,
a poprzednie jego książki zazwyczaj były dodawane do gazet.
Wydaje mi się, Marku, że Monika akurat dała przykład na potwierdzenie przeciwnej tezy: przeczytała książkę, żeby dowiedzieć się, czy jej się podoba, nie założyła z góry, że "nie powinna" jej czytać. Dorosły może uznać, że dziecko nie powinno czytać czegoś, czego może nie udźwignąć jego psychika. Dorosły człowiek może zdecydować, czy chce czytać, czy nie chce. Jeśli nie zechce, skazuje się na wydawanie sądu na podstawie opinii innych, nie na własnym, świadomym odczuciu. 

Czy jakaś książka może być groźna dla społeczeństwa. Pewnie tak, bo słowa i niesione przez nie idee mają dużą, czasem niszczącą  moc. Zapewne są książki w jakiś sposób groźne dla chociażby istniejącego porządku, rewolucyjne, albo zatruwające umysły zbrodniczymi ideologiami.
Są też książki trudne. Pokazujące sprawy, które ciężko nam przyjąć do wiadomości, albo których wcale nie chcemy przyjmować. Bo przyjemniej jest pozostawać w nieświadomości,  jeśli świadomość jest niemiła.
Ja często nie mam ochoty czytać o przykrych rzeczach, o tym co mnie boli, co mi nie odpowiada, bo nikt nie lubi bólu, bo boję się, że przez kontakt z brzydką stroną świata coś tracę, że to mi burzy moją idealną wizję świata, mój wymarzony wizerunek istoty ludzkiej.
A przecież czuję, że jednak muszę wiedzieć, znać też tę drugą, ciemną stronę rzeczywistości, muszę mieć świadomość, że wizja idealnego świata jest właśnie jedynie ideałem, do którego trzeba dążyć, ale który nie istnieje. Inaczej pozostanę dzieckiem w krainie bajek.
Kocham piękno każdym nerwem ciała, każdym drgnieniem duszy. Ale nie mogę odciąć się całkiem od brzydoty, aby nie pozostawać w błogim poczuciu, że wszystko dokoła jest idealistyczną sielanką. Bo nie jest. Przyroda jest fantastycznym cudem, pełnym niewyobrażalnego piękna. A jednocześnie jest przepełniona okrucieństwem, zbudowana na konkurencji, wzajemnym pożeraniu się i brutalnej walce o przetrwanie. Ludzie są wspaniałym gatunkiem, zdolnym do najwyższych poświęceń i wielkich uniesień ducha. A jednocześnie są też zdolni do prześladowań i okrutnych zbrodni. Co gorsze, są to często tacy sami, na co dzień zwykli, przeciętni ludzie.
Kiedy zaczniemy to zgłębiać z kolei w jednostronny sposób, możemy zacząć żywić całkowicie odmienne przekonanie: zaczniemy myśleć, że świat jest straszny a ludzie paskudni i źli, co też byłoby błędne. Taki sfałszowany, wykrzywiony obraz lubią podawać media - pełen katastrof, wypadków i nieszczęść.

Dopiero po integracji tych dwóch obrazów jesteśmy w stanie widzieć całość.
Tylko wtedy obraz świata i ludzi będzie pełny. I wtedy, jeśli ten obraz przyjmiemy, naprawdę możemy być pogodzeni z ludzkością i ze światem. I literatura ma nie tyle szukać wyłącznie piękna, ale, jak to chyba napisał Lem, "wymierzać sprawiedliwość istniejącemu światu".

Jak się to wszystko ma do książek Grossa. Jak sądzę, my, Polacy, często mamy właśnie utrwalony własny idealny wizerunek i nie chcemy przyznać, że, podobnie jak w każdej innej nacji, dużą część z nas stanowią bynajmniej nie anioły. Że podobnie jak inni, mamy wśród nas bandytów, złodziei, morderców, a i dużą masę ludzi takich, powiedzmy, nijakich - ani dobrych, ani złych, ale łatwo ulegających  czy to dobrym, czy złym wpływom. Cóż, wiele się mówi i pisze o dużym procencie ludzi nieuczciwych w naszym kraju, o częstych kradzieżach, także za granicą. Nie czytałam książki Grossa, o ile się orientuję, dotyczy rozkradania mienia żydowskiego podczas wojny. Myślę, że przeczytam, żeby mieć na ten temat własne zdanie. Nie wiem, czy on jest tam tendencyjny, czy generalizuje. Rozumiem, że osoby, które nigdy nie miały nic wspólnego z podobnymi praktykami, mogą czuć się oburzone, jeśli część społeczeństwa postrzega się tam i kreuje jako całość. Na to trzeba by zaprotestować. Jednak chyba wiedza także o przykrych faktach jest ogólnie potrzebna. Może wypowiedzenie jej jest potrzebne także jemu, jeśli ma może jakieś bolesne rodzinne doświadczenia. To chyba jest podobne uczucie, jakie mamy, czytając np. o mafiach samochodowych w Niemczech. Jest to przykre, ale cóż by nam dało, gdybyśmy o tym nie wiedzieli, nie przyjmowali do wiadomości.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 18, 2011, 00:52:18
To może też dodam coś od siebie.. Marku, wybacz ale niestety nie mogę się z Tobą zgodzić. Moim zdaniem, żeby coś (a w tym przypadku książkę) uznać za tandetną, czy groźną dla człowieczeństwa, bądź zgoła odwrotnie - należałoby ją wpierw przeczytać i dopiero wówczas formułować jakiekolwiek wnioski - a w żadnej mierze nie ulegać uprzednio jakimś wpływom, czy zabiegom propagandowym, bądź z góry przyjętemu poglądowi - wynikającemu z takich, czy innych powodów..
Pierwszą książkę Grossa ( "Sąsiedzi" - zreszta autora wielu prac o podobnej tematyce) czytałem i muszę przyznać, że wcale ani nie jest tandetna, ani też niebezpieczna - to po prostu rzetelna praca naukowa, poparta solidnym materiałem źródłowym oraz warsztatem historycznym.. Wkrótce tez zamierzam przeczytać i ostatnią jego pracę - chociaż to tu, to tam (zwłaszcza w mediach) pojawiają się głosy, ze jest to książka poruszająca dane zagadnienie w sposób jednostronny - ukazujaca jedynie ciemną stronę, bez uwzględnienia strony drugiej..No dobrze, ale w tym miejscu równie dobrze można zadać jeszcze inne pytanie. A mianowicie, dlaczegóż to we wcześniejszych z kolei pozycjach poruszających zbliżoną problematykę - mówiło się zazwyczaj tylko i wyłącznie o wzniosłych, stanowiących wzór do naśladowania, chwalebnych czynach...zupełnie przy tym pomijając występowanie tego drugiego - negatywnego zjawiska..?? I własnie w tym tkwi cały problem, bowiem trzeba potrafić przyjmować do (ogólnej) świadomości nie jedynie wszystko to co wzniosłe, ale również i to co bolesne...A nie kiedy tylko cos nie pasuje do naszego wyobrażenia w danej kwestii - badź to odwracać "kota ogonem", bądź nie mieć odwagi spojrzeć prawdzie w oczy (a tym samym nie potrafiąc przyznać się do popełnianych błędów) i wszystko co nie po naszej myśli, co niewygodne, zamiatać pod dywan..lub udawać że dany problem nie istnieje, lub nigdy nie istniał..
Dlatego też uważam, że tego rodzaju pozycje w żadnej mierze nie są niebezpieczne dla człowieczeństwa ( niebezpieczne to było "Mein Kampf"), bo dlaczegóż to takimi miałyby być - dlatego że poruszają niewygodne fakty, które dotąd były przemilczane, bądź świadomie zatajane ?? Wręcz przeciwnie, podobnie jak książki obnażające ogrom zbrodni będących dziełem Stalina, czy Hitlera, czy chociażby Kościoła dokonywanych ręką Świętej Inkwizycji - tak i takie są jak najbardziej potrzebne, by nie ulegać jedynie złudnemu przeświadczeniu o swojej wielkości, czystości, nieskazitelności - gdyż takie podejście do sprawy, jest w gruncie rzeczy, niczym innym jak tylko wykrzywieniem rzeczywistego obrazu, faktycznego stanu rzeczy..
Polacy, podobnie jak i inne narody nie są narodem "świętych krów" i podobnie jak inne maja też swoje jasne i ciemne karty w historii. Oprócz pozytywnych cech, narodem nie pozbawionym wielu wad, objawiających sie chociażby w samej mentalności, kłótliwości, chwiejności, czy słabości charakteru - dlatego przykładowo nigdy nie byliśmy (i prawdopodobnie) nigdy jako nacja nie będziemy zdobywcami..takimi z prawdziwego zdarzenia. Takimi którzy byliby w stanie coś rozpętać (np wojnę) i przeć przed siebie do przodu niczym fala uderzeniowa - niesiona jedynie samym duchem walki, siłą charakterów, czy czymkolwiek innym.. Tak, tak..bo wszystkie prowadzone przez nas wojny i bitwy, to w przeważającej większości wojny i bitwy o charakterze obronnym (lub z kontry) - działań czysto ofensywnych można by policzyć na palcach jednej ręki.. :) A to ogromna różnica, samemu odważyć się zaatakować, przeć do przodu, uderzać i zwyciężać...niż tylko rozpaczliwie się bronić i każdą udaną obronę traktować jako swoje bezdyskusyjne zwycięstwo..I to też niestety, bądź stety jest prawda.. :)

..ale chyba nieco zaczynam odbiegać od tematu.. :) ;) 


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Marzec 18, 2011, 09:01:10
Nie czytałam, jak na wstępie powiedziałam, tej książki. W mojej chęci jej przeczytania  zaważają wypowiedzi wielu historyków, którzy negatywnie ocenili tą pozycję, wielokrotnie uznając ją za nieobiektywną, jednostronną i nierzetelną. Zarzucili również swobodną manipulację danymi.
Zresztą jak świat, światem przekaz historyczny był uzależniony od czasów i osób, które ją przedstawiały. Wystarczy odrobina wyobraźni, aby przekręcić fakty i wpleść je w kanwę dowodzącą własne tezy.
Oczywiście nikt nie zabroni wydawać książek kontrowersyjnych, mamy wolność słowa. Jedyne co można zrobić, to wydać książkę przeciwstawną, traktującą te same tematy, te same fakty.
Mnie nie chodzi o to, że takich faktów nie było. Nie chodzi mi również, o to by nie oddać prawdy zjawiskom, które miały miejsce. Ja chciałabym tylko, aby fakty delikatnej materii, jakimi są relacje polsko-żydowskie były traktowane z należytą starannością, rzetelnością i życzliwością, bez przegięć w żadną stronę, a przede wszystkim bez uogólnień, które  krzywdzą.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Marzec 18, 2011, 09:40:02
Jak zwykle z ciekawością wczytuję się w słowa Koziołka. Tchnie z nich głęboka świadomość historyczna i roztropność wypowiedzi. Z jednej strony: koziołek ma rację. Trzeba najpierw przeczytać, aby wiarygodnie zabierać głos w dyskusji. Tu – pełna zgoda. Z drugiej strony żyjemy w czasach, w których ilość publikacji w dowolnej dziedzinie jest tak kosmicznie wielka, że nie starczy życia, aby ledwie przekartkować, co piszą. Z konieczności, (tak jak czyni to na przykład Monika, pod której wypowiedzią jw. mógłbym się podpisać) posiłkujemy się wiec opiniami uznanych autorytetów, znawców tematu, organizacji opiniotwórczych, mediów. Bo jest to jedyna droga, którą może sensownie poruszać się współczesny człowiek w globalnej wiosce. Kwestią pozostaje to, aby rozróżniać, co artykułujemy od siebie, a co przyjmujemy za aksjomat z zewnątrz. Dlatego wygłaszając opinię dobrze, abyśmy pamiętali o źródłach naszej świadomości i doświadczenia. Dlatego wygłaszając ją – pamiętajmy, aby nie unikać stwierdzeń: „moim zdaniem”, albo: „utożsamiam się z opinią, w myśl której…”


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 19, 2011, 00:05:18
Polacy, podobnie jak i inne narody nie są narodem "świętych krów" i podobnie jak inne maja też swoje jasne i ciemne karty w historii. Oprócz pozytywnych cech, narodem nie pozbawionym wielu wad, objawiających sie chociażby w samej mentalności, kłótliwości, chwiejności, czy słabości charakteru - dlatego przykładowo nigdy nie byliśmy (i prawdopodobnie) nigdy jako nacja nie będziemy zdobywcami..takimi z prawdziwego zdarzenia. Takimi którzy byliby w stanie coś rozpętać (np wojnę) i przeć przed siebie do przodu niczym fala uderzeniowa - niesiona jedynie samym duchem walki, siłą charakterów, czy czymkolwiek innym.. Tak, tak..bo wszystkie prowadzone przez nas wojny i bitwy, to w przeważającej większości wojny i bitwy o charakterze obronnym (lub z kontry) - działań czysto ofensywnych można by policzyć na palcach jednej ręki.. :) A to ogromna różnica, samemu odważyć się zaatakować, przeć do przodu, uderzać i zwyciężać...niż tylko rozpaczliwie się bronić i każdą udaną obronę traktować jako swoje bezdyskusyjne zwycięstwo..I to też niestety, bądź stety jest prawda.. :)
..ale chyba nieco zaczynam odbiegać od tematu.. :) ;) 
Tu się Konradzie nie mogę się z Tobą zgodzić. Chociaż zgadzam się z poprzednią częścią (pisałam mniej więcej to samo) - żeby nie było, że się zawsze kłócimy :), jednak według mnie stosunkowo bezkonfliktowy przebieg naszej historii uważam raczej za zaletę i objaw rozumności i zdrowego rozsądku naszych przodków. Wybacz, ale "zdobywcy, którzy są w stanie coś rozpętać i przeć przed siebie do przodu", to raczej nie jest opis dojrzałej społeczności.:)) Tak postępowali na ogół barbarzyńcy. Na pewnym poziomie rozwoju należałoby już zacząć doceniać nieco inne wartości i raczej zająć rozwojem kultury, niż terytorium:) Może nasza spokojniejsza historia w porównaniu np. do ludów Wschodu polega m.in. na pochodzeniu od ludu rolniczego, przywiązanego od dawien dawna do swego kawałka ziemi, w przeciwieństwie do gnanych dokąd oczy poniosą koczowników. To faktycznie inna mentalność, inne wartości. Co nie znaczy, aby nasi przodkowie okazywali brak odwagi w obronie tego, co było dla nich ważne. Kiedy było trzeba, dzielnie bronili wolności i ojczyzny. Jak najbardziej dostrzegam w tym siłę charakteru, a we wszczynaniu wojen – raczej chciwość i awanturnictwo. Przecież tak naprawdę zawsze głównie chodziło o ziemię, łupy, niewolników, ewentualnie zniszczenie ludzi któzy czymś się różnili, czy zapanowanie nad nimi, nie o kształtowanie cnót.
 
Konradzie, odnoszę wrażenie, że jesteś w jakiś sposób zafascynowany wojną. Nie znam rzecz jasna Twoich lektur, ale zastanawiam się, czy nie przedstawiały one obrazu wojny jako coś w rodzaju fajnej, romantycznej przygody, niczym perypetie Franka Dolasa czy, nie przymierzając, Czterech pancernych:) Konradzie, wojna to nie jest radosne "parcie do przodu" i nie ma wiele wspólnego z siłą charakteru. To nie jest gra komputerowa, wirtualna rozrywka w wygodnym fotelu. Wojna to rzeczywista, potworna, straszliwa tragedia. To śmierć i destrukcja, bezmyślne niszczenie dorobku cywilizacji, wszystkiego tego, co ludzie budowali sobie w spokoju przez jakiś czas, i co po przejściu wojski znowu w trudzie muszą odbudować z ruin. To błoto, krew, głód, ból i strach. To matki wyjące z bólu na grobach synów. Nie ma w tym absolutnie nic romantycznego. Jeśli jest ktoś, kogo kochasz, wyobraź sobie, jak na przykład rozrywa go granat, albo jak kona całą noc na polu bitwy. Albo co się dzieje z nią, kiedy zjawia się obce wojsko. Ludzie którzy przeżyli wojnę nie zachwycają się nią. Często pozostają psychicznie okaleczeni na zawsze. Wojna nie kształtuje charakteru, ona go łamie.

Polecam Ci książkę Ericha Marii Remarque'a "Na Zachodzie bez zmian". Tam jest wojna w stanie czystym - bez upiększeń, bez ideologii, bez agitacji. Tylko grupa młodych ludzi, oderwanych od normalnego świata, rzuconych w wir bezsensownych zmagań. Ludzi którzy mogli się stać elitą, dać z siebie światu coś dobrego, którzy jeszcze w ogniu walki z rozpędu "kuli formuły fizyczne", których życie zmarnowano. Obraz bez zbędnych komentarzy pokazuje to zjawisko takie, jakie ono w istocie jest – nie wzniosłe, romantyczne, poetyckie, ale okrutne, odczłowieczające, upadlające człowieka, redukujące go do stanu reagującego instynktem zwierzęcia. To jeden długi okrzyk protestu przeciwko wojnie. Moim zdaniem powinien ją przeczytać każdy. Przynajmniej każdy mężczyzna. Myślę, że nam, kobietom, nie grozi oczarowanie mitem wojny jako przygody. 
Obrona siebie, swoich bliskich, swoich największych wartości jest według mnie jedynym możliwym do zaakceptowania powodem, dla którego można przyjąć, że wojna może być konieczna. I jak najbardziej zwycięska obrona jest zwycięstwem szlachetnym.
 


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 19, 2011, 17:35:33
Nie, nie i jeszcze raz nie Asiu.. :) To o czym mówisz (zwł.w pierwszej części) niemal całkowicie wymija się z prawdą i nijak się nie ma do rzeczywistego stanu rzeczy, jest też w dużym stopniu nie pozbawione nieobiektywnego spojrzenia na całość zagadnienia.
Po pierwsze..nasza historia wcale nie była spokojniejsza od historii innych narodów, lecz na równi z innymi obfitowała w wydarzenia, będąc jednocześnie częścią składową historii tych drugich - zgodnie z przyjmowaną zasadą kształtowania się niemal każdego procesu historycznego (bez historii jednych w dużej mierze nie istniałaby historia innych, lub byłaby historią w znacznym stopniu uboższą..)..I wcale nie chodzi mi tutaj o ludy Wschodu (o których wspomniałaś nawiązując do koczowników - mając prawdopodobnie na myśli Scytów, Hunów, Sarmatów, czy ludy mongolskie..) lecz chodziło mi o nacje z różnych okresów historycznych, kręgów kulturowych..w tym tej najważniejszej dla nas - cywilizacji europejskiej. To co napisałaś Asiu, jest więc krótko mówiąc zawężeniem, sporym uproszczeniem (nie wiem czy czasem nie świadomym.. ;)) ogólnej całości..
Tak więc nie bardzo rozumiem..Czy zatem barbarzyńcami i społecznością niedojrzałą nazywasz dojrzałych i cywilizowanych Rzymian - potrafiących na drodze podboju stworzyć jedno z największych Imperiów świata, przynoszących tym samym i sobie wieczną chwałę i postęp cywilizacyjny mniej cywilizowanym narodom, co pośrednio dotyczy też ludów pierwotnie zamieszkujących nasze tereny (zdaje się, że bez ich parcia do przodu postęp cywilizacyjny przez długie, długie stulecia stałby w miejscu)..Czy barbarzyńcami i społecznością niedojrzałą nazywasz Greków (Macedończyków, Spartan itd) na czele z Arystotelesem i niekwestionowanym zdobywcą Aleksandrem Wielkim - bez którego podbojów nigdy nie powstałoby miasto Aleksandria wraz ze swoją słynną latarnią morską i biblioteką. Może Arabów, przynoszących wraz z podbojami swoją bogatą kulturę, zdolności w wielu dziedzinach nauki, sztuki (optyka, astronomia, medycyna, geometria, matematyka - arabskie cyfry obowiązują u nas do dzisiaj) Dalej..Hiszpanów, Portugalczyków, Holendrów - odkrywających i zdobywających na drodze podboju ku swojej chwale ( i nie tylko) Nowy Świat, wraz z całym swoim bogactwem tak bardzo potrzebnym Staremu światu.. Wielkie Imperium Brytyjskie potrafiące stworzyć największe imperium kolonialne świata ( a co za tym idzie przyczyniajac się do rozwoju handlu dalekomorskiego itd..) Franków i ich cesarstwo Karola Wielkiego, zaś długo później powstałą z tego tworu oświeconą i kulturalną Francję - prąca do przodu i niosącą za sobą zdobycze Rewolucji..ale i zdobycze w dziedzinie nauki (kampania egipska Napoleona - nie tylko przyczyniła się do rozszyfrowania starożytnego pisma egipskiego przy pomocy odkrytego przez nich kamienia z Rosetty, ale i dzięki której Europa i świat poznały piękno i bogactwo kultury dawno pogrzebanej w piasku i zupełnie zapomnianej cywilizacji) Szwecję i inne kraje skandynawskie, potrafiące swego czasu podporządkować sobie kraje leżące po obu stronach kanału La Manche i stać się potem protoplastami tam panujących dynastii ?? Turcję (myśląc o nich zawsze mam przed sobą obrazy z Pana Wołodyjowskiego.. :) ;)), która swego czasu swoimi osiągnięciami na polu sztuki, techniki, architektury, higieny mogłaby być przykładem do naśladowania i która nieustannie poszerzając swoja sferę wpływów - nie tylko zwiększała swój potencjał, ale i przyczyniała sie do rozwoju handlu międzynarodowego (nieustannie krążące w tą i z powrotem karawany z wszelakimi towarami również i tymi luksusowymi jak kosztowności etc - docierały do niemal wszystkich krajów i dworów panujących Europy) Cesarstwo Austro-Węgierskie ?? Może Niemcy, będące w okresie Świętego Cesarstwa przodującym narodem pośród innych narodów europejskich, a którzy to tylko w ciągu ostatniej wojny wykonali więcej operacji ofensywnych, niż inne narody w ciągu całej swojej historii..
Rosję, potrafiącą w stosunkowo krótkim czasie stworzyć ogromny organizm państwowy w obrębie którego znalazły się i bogate złoża surowców naturalnych wraz z całą tablicą pierwiastków Mendelejewa - przyczyniajac się tym samym nie tylko do szybkiego rozwoju swojego kraju, ale i innych.. Czy w końcu Stany Zjednoczone Ameryki - na dobrą sprawę istniejące od nieco ponad 200 lat, a obecnie pretendujące do miana supermocarstwa (oczywiście wiadomo w jaki sposób pozycje taką osiągnęło, bądź stara się osiągnąć..no na pewno nie staniem w miejscu i uparcie bronieniem swojego kawałka ziemi.. ;)

I to właśnie byli, lub są owi zdobywcy, których w dużej mierze miałem na myśli..Jak zapewne zauważyłaś Asiu, większość z nich to narody europejskie (prócz Arabów i Stanów Zjed. - chociaż i tych ostatnich, korzenie wywodzą się z Europy).. Czy widzisz zatem wśród tych nacji jakichś barbarzyńców, niedojrzałe społeczności, prących do przodu bez opamiętania ludów koczowników..?? Bo ja nie...chyba, że nasze organy wzroku różnią się od siebie diametralnie, w co akurat bym wątpił.. :) ;) Wśród niemal wszystkich wymienionych krajów Europy (poza nielicznymi wyjątkami - których nie wymieniłem) brakuje również tego jednego - Polski..
A w dużej mierze wiąże się to z cytowaną przez Ciebie częścią mojego postu, bo to co nazywasz zaletą,, przejawem rozumności, zdrowego rozsądku, siłą charakteru - w oczach innych wcale takimi nie są..Widzą w tym raczej słabość niż siłę, chwiejność, brak zdecydowania, nieumiejętność zorganizowania się, skłonność do sporów, kłótni - które były przecież jedną z przyczyn rozbiorów, których finałem była długoletnia niewola - były też powodem wcześniejszych waśni wewnętrznych okresu rozbicia dzielnicowego, tak bardzo dla nas niekorzystnego i zgubnego..zaś nieumiejętność zorganizowania się, ponownego zjednoczenia w żadnej mierze nie była przejawem rozumności i zdrowego rozsądku, lecz jedynie obnażała naszą słabość..
Trzeba też sobie zadać pytanie, kto zazwyczaj wszczyna wojny (jak już o nich mówimy). Kto zdolny jest dokonać agresji na inny kraj, chcąc narzucić mu swój prymat ??..A zazwyczaj ten bardziej zorganizowany, zespolony, odpowiednio przygotowany, mniej kłótliwy...nie zdolny do zrywów jedynie w chwili ku temu wskazanej, lecz w dowolnej sytuacji, miejscu i czasie. Przekonany o swojej wielkości, wyższości (cywilizacyjnej), sile. Przekonany też o tym (niekiedy mylnie), że odważając się na podobny czyn - osiągnie swój cel i zwycięży, bo ma przed sobą jedynie słabeusza..

Co do moich fascynacji i lektur Asiu..Zapewniam Cię, że mój dosyć spory "księgozbiór" zawiera nie tylko pozycje o tematyce wojennej, lecz obejmujące swoją tematyką wiele dziedzin - zarówno nauki, sztuki, epok, czy kultur..Ogólnie mówiąc jest różnorodny..i na pewno nie są to lektury jedynie "przygodowe'.. :) Wcale też nie jestem zafascynowany wojną ( bo doprawdy nie ma się czym fascynować - tak jak sama napisałaś, wojna to nic dobrego), raczej bardziej samym kształtowaniem się każdego procesu historycznego, którego częścią składową, istotnym czynnikiem - nader często bywa niestety również i wojna.. :) ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 21, 2011, 21:16:48
Asiu, niezupełnie też zgadzam się z Tobą co do kwestii znaczenia "charakteru".. Otóż bowiem, trudno sobie wyobrazić kogoś kto zdolny jest wszczynać wojnę i skutecznie ją prowadzić za pozbawionego (siły) charakteru, bądź wręcz cechującego się jego słabością..
Już bowiem samo tylko usilne dążenie do konfrontacji, podjęcie długotrwałych starań, przygotowań (nieczęsto czynionych w tajemnicy) w postaci odpowiedniego wyszkolenia, niekończących się ćwiczeń, stałej gotowości bojowej, przyswojenia sobie nawyku lub umiejętności podejmowania szybkich decyzji w każdej mniej lub bardziej trudnej sytuacji, kształtowanie zmysłu, zdolności taktycznych, operacyjnych, manewrowych jednostek, odporność psychiczna, dobre przygotowanie i praca wywiadu, ogólnie pojętej produkcji, logistyki i zaplecza..itd itd Ogólnie mówiąc, zaangażowania w to wszystko b.wielu sił i środków - nieporównywalnie większych i stosowania nieporównywalnie bardziej skomplikowanych czynności, zabiegów, poczynań..niż w przypadku przyjęcia z góry założonej pozycji defensywnej..bądź opartej na wariancie wyczekiwania - na taki, czy inny obrót wydarzeń..i dopiero wówczas podjęcia jakichś ewentualnych kroków.. :) Świadczyć może o tym, że taki własnie charakter jest do tego niezbędny..
Wszystko to wymaga przecież wielkiego trudu i poświęcenia, niejednokrotnie powiązanego z wieloma wyrzeczeniami na różnym polu..i co istotne z reguły dotyczy to nie jednej, czy kilku jednostek - lecz zaangażowania znacznej części, bądź wręcz całości danego społeczeństwa, czy państwa..

Tak więc, za siłę charakteru w dużej mierze rozumiem przykładowo - zdolność, upór w dążeniu do założonego przez siebie celu i konsekwentne realizowanie tego celu..bez wycofywania się z niego gdzieś w połowie drogi - nagle zniechęcając się, bądź wywieszając ni stąd ni zowąd "białą flagę", mimo że można na spokojnie kontynuować to co się rozpoczęło. Gdyż z góry przyjęło się założenie, że jest się za słabym i w takim razie nie jest się w stanie - nie tylko tego czegoś dalej ciągnąć, ale nawet i to coś rozpoczynać..
Rzecz się ma podobnie jak w przypadku wspinaczki na wysoką górę, kiedy to w trakcie jej trwania na którymś trudniejszym odcinku dopadnie nas kryzys.. Jednostki o silnym charakterze, przetrzymają ten stan i pójdą dalej, zaś te o słabym - poczną się zastanawiać, kombinować (a może by tak inna drogą, to może znów kiedy indziej.. :))..i w końcu zupełnie zniechęcając się, machają na to ręką i zrezygnowani schodzą na dół..
To samo również może dotyczyć każdej dyscypliny sportowej, wykonywanej pracy, sztuki itd...czy chociażby nawet kwestii problemu nikotynowego zaawansowanego palacza.. :D (choć nie jestem pewien, czy "siła woli" jest tożsama, czy w jakimś stopniu powiązana z siłą charakteru - wydaje się jednak być czymś pokrewnym..) Zatem osoba obdarzona silną wolą (powiedzmy charakterem.. ;)), podejmując się rzucenia nałogu będzie się męczyć, trudzić, przeżywać katusze - ale mimo tego postawiony sobie cel będzie potrafiła zrealizować do końca...zaś bez charakteru - rzadko kiedy..

Piszesz Asiu, że wojna to nie radosne "parcie do przodu" i nie ma wiele wspólnego z siłą charakteru...i że wojna nie kształtuje charakteru, tylko go łamie..Być może coś w tym jest, ale na pewno niebagatelne znaczenie ma tutaj, to co możemy nazwać "duchem walki" - bez niego byłoby znacznie trudniej. Bo zazwyczaj w wojnach bywało i bywa tak, że ktoś przecież do przodu przeć musi, a ktoś drugi jedynie się bronić.. Wydaje mi się, że wojna nie tyle łamie charaktery, co bardziej psychikę..i w większym stopniu dotykać to może tych przegrywających i przegranych - którym dopiero z czasem przyjdzie się na nowo pozbierać i by móc ponownie stawić czoła wrogowi...niż samego zwycięzcy..
Zapewne nie jest Ci obce pojęcie "wojny psychologicznej", której celem jest złamanie morale przeciwnika, wywołanie wstrząsu psychologicznego - już w początkowej fazie konfrontacji zbrojnej ( najbardziej słynęli z tego chyba Rzymianie, Arabowie, Mongołowie...no i niedawno jeszcze przecież ci paskudni Niemce).. :) ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 21, 2011, 22:18:49
Ajj zapomniałem...i jeszcze ci nie przebierający w środkach Amerykańce - Hiroszima i Nagasaki, ale tu w wariancie przy końcowej fazie zmagań.. ;) 


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Marzec 22, 2011, 08:55:11
Pragnę się tylko wtrącić w bogatą dyskusję i napisać na marginesie, apropos zrzuconych bomb na Japonię. Japończycy rozważali użycie broni biologicznej na Stany, ale ich sumienia im na to nie pozwoliły. Uznali tą broń za okrutną i wycofali się z projektu.
Sami stali się ofiarami bezwzględności wojennej.
Co dowodzi temu, że gdy ktoś przystępuje do wojny, musi być bezwzględny, inaczej przegra.
Myślę, że Konrad ma dużo racji.
Mówicie jednak o dwóch sprawach, różnych Aleksias mówi o bólu przegranych, a Konrad o chwale zwycięzców.
Cóż, od pewnego czasu w naszej historii tak się działo, że tylko przegrywaliśmy, a tereny Polski kroili dookoła jak urodzinowy tort. Czemu? Bo byliśmy słabi, bo królowie porozdawali swobody na prawo i lewo, a ostatni król wolał wydawać obiady i szaleć z Katarzyną. Bo nie byliśmy zdyscyplinowani, zbyt swobodni i mało spójni. Wolność szlachecka jednostki stałą się przyczyną niewoli narodu.
Pewnie dyscyplina Narodu wiele by zmieniła. Kto nie marzy o powiększanie swych terytoriów, zdradza słabość.
I  sami możemy dojść do wniosku, choć to bardzo trudne do przyznania, że sami jesteśmy sobie winni, że zjadali nas po kawałku. W naturze panuje potężne prawo silniejszego- ( nigdy nie myślałam, że zahaczę o filozofię Nietzshego).
Tu nasuwa mi się nieśmiała myśl i przypuszczenie, że gdyby nie ta słabość, przez którą mieli czelność nas grabić, moglibyśmy zapobiec wielu przyszłym wojnom ?


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 22, 2011, 13:44:48
"...najsłabszy jest silny jak Samson."

Procol Harum - "As Strong As Samson"

http://www.youtube.com/watch?v=G5PKaYi2sm0&feature=related



Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 22, 2011, 18:03:23
Wydaje mi się, że koziołek przecenia znaczenie "cywilizacji" trochę zwłaszcza po drugiej wojnie
gdy historiografia zaczęła dopuszczać do głosu ofiary.
A demokratycznie rządzone państwa zawsze będą tymi "słabszymi" siłą rzeczy.
USA po 11 września nie zdecydowały się na ograniczenie praw obywatelskich i chwała im za to.
A jeśli chodzi Moniczko o Nietzschego to jego Nadczłowiek był kimś zupełnie innym niż się to
na ogół wydaje.

http://www.youtube.com/watch?v=Sm-1cfUSr70


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 22, 2011, 18:34:49
"...najsłabszy jest silny jak Samson."
Procol Harum - "As Strong As Samson"
http://www.youtube.com/watch?v=G5PKaYi2sm0&feature=related

W snach, fantazjach i co niektórych piosenkach Marku...być może tak  :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 22, 2011, 19:02:10
Wydaje mi się, że koziołek przecenia znaczenie "cywilizacji" trochę zwłaszcza po drugiej wojnie
gdy historiografia zaczęła dopuszczać do głosu ofiary.
A demokratycznie rządzone państwa zawsze będą tymi "słabszymi" siłą rzeczy.
USA po 11 września nie zdecydowały się na ograniczenie praw obywatelskich i chwała im za to.
A jeśli chodzi Moniczko o Nietzschego to jego Nadczłowiek był kimś zupełnie innym niż się to
na ogół wydaje.

http://www.youtube.com/watch?v=Sm-1cfUSr70

Tereniu, na ograniczenie prawd obywatelskich może nie..ale za to zdecydowały się na uderzenie na w pełni suwerenne kraje Irak i Afganistan - nie mając żadnych dowodów na ich udział w zamachu..i to tylko pod pretekstem rzekomego posiadania broni masowego rażenia..Doprowadzając jeden kraj do kompletnej ruiny i ogólnego chaosu..Z drugiego zaś, czyniąc sobie poligon ćwiczebny.. W obu natomiast będąc odpowiedzialnym za śmierć dziesiątek, jak nie setek tys ludzkich istnień..
Tylko nie przypominam sobie jednego, czy płonące szyby ropy naftowej zostały już tam ugaszone i zdołali przejąć nad nimi kontrolę..czy może jeszcze nie..??  :) ;)   


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 22, 2011, 19:15:00
No i wracamy do tego o czym pisała Asia. Wojna to brudy, nieszczęścia i cierpienia.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 22, 2011, 20:47:03
Święta racja Terenia.. :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 22, 2011, 21:40:15
Pragnę się tylko wtrącić w bogatą dyskusję i napisać na marginesie, apropos zrzuconych bomb na Japonię. Japończycy rozważali użycie broni biologicznej na Stany, ale ich sumienia im na to nie pozwoliły. Uznali tą broń za okrutną i wycofali się z projektu.
Sami stali się ofiarami bezwzględności wojennej.
Co dowodzi temu, że gdy ktoś przystępuje do wojny, musi być bezwzględny, inaczej przegra.
Myślę, że Konrad ma dużo racji.
Mówicie jednak o dwóch sprawach, różnych Aleksias mówi o bólu przegranych, a Konrad o chwale zwycięzców.
Cóż, od pewnego czasu w naszej historii tak się działo, że tylko przegrywaliśmy, a tereny Polski kroili dookoła jak urodzinowy tort. Czemu? Bo byliśmy słabi, bo królowie porozdawali swobody na prawo i lewo, a ostatni król wolał wydawać obiady i szaleć z Katarzyną. Bo nie byliśmy zdyscyplinowani, zbyt swobodni i mało spójni. Wolność szlachecka jednostki stałą się przyczyną niewoli narodu.
Pewnie dyscyplina Narodu wiele by zmieniła. Kto nie marzy o powiększanie swych terytoriów, zdradza słabość.
I  sami możemy dojść do wniosku, choć to bardzo trudne do przyznania, że sami jesteśmy sobie winni, że zjadali nas po kawałku. W naturze panuje potężne prawo silniejszego- ( nigdy nie myślałam, że zahaczę o filozofię Nietzshego).
Tu nasuwa mi się nieśmiała myśl i przypuszczenie, że gdyby nie ta słabość, przez którą mieli czelność nas grabić, moglibyśmy zapobiec wielu przyszłym wojnom ?

I bardzo dobrze, że zapragnęłaś się wtrącić Monisiu.. :) Całkowicie zgadzam się z tym co napisałaś..Powtarzając za Tobą dodam tylko, że z jednej strony sami sobie jesteśmy winni..zaś z zewnątrz niejednokrotnie zdarzało się i tak - że zamiast otrzymywać jakąkolwiek pomoc, wsparcie ( w tym też duchowe.. ;)), to zazwyczaj spotykaliśmy się jedynie z obłudą, zakłamaniem, układami poza naszymi plecami..i z najzwyklejszym brakiem wdzięczności..
Chociażby ze strony Austrii, której tak pięknie pomogliśmy nie tylko uratować oblegany miesiącami Wiedeń..ale i w ogóle zatrzymać dalszy pochód zaprawionych w bojach korpusów Janczarów.. Za co niecałe 100 lat później Austria odwdzięczyła się nam podwójnie dokonanym zaborem.. :o
W przeciwieństwie do Turcji, która zachowała się b.przyzwoicie i nigdy nie uznała zaborów, a nawet udzielała pomocy naszym uchodźcom (np Mickiewicz, czy Czajkowski-Sadyk Pasza i Zamojski - którzy byli potem generałami armii tureckiej, dowodząc Dyw.Kozaków otomańskich i polską Dyw.Kozaków Sułtańskich), ale nie oszukujmy się - bo jednak po części mogło to też mieć związek (i zapewne miało) z Wojną Krymską, którą Turcja prowadziła z Rosją..

Wychodziłoby więc na to, że prawdopodobnie gdyby nie MY..to być może nie byłoby ani Mozarta, ani Beethovena, Schuberta i innych..a tym samym świat nigdy nie poznałby ani jednego z tyleż wspaniałych dzieł, którymi teraz może się zachwycać..

zresztą nie ma co się rozpisywać, to są niezwykle przykre i trudne tematy.. :D, a tu przecie wątek o książkach.. :)
A propos nich..W ostatnich dniach znów zaczytuję się z pasją - bo ponownie się wziąłem za "Trylogię Indiańską".. :D ;)

Aha..w księgarniach jest już książka Grossa "Żniwa" - tak tylko przeleciałem po łebkach..Niemal pod każdą stroną, znajdują się liczne przypisy odn.źródeł, sygnatur akt, objaśnienia itd..Wygląda więc na to, ze autor istotnie opierał się na konkretnych danych, a nie jakichś wyciągniętych z kapelusza..Może więc się skuszę


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 22, 2011, 21:54:34
Siła człowieka jest w wyznawaniu właściwej hierarchii wartości.
Bardzo dobrze
zakłamywanie hierarchii  wartości i wyznawanie swojej hierarchii wartości
we wszystkich płaszczyznach i aspektach życia
przedstawione jest
w sztuce teatralnej Gabrieli Zapolskiej
 „Moralność pani Dulskiej”.
Wszyscy tracą.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Mozart Marzec 22, 2011, 22:14:13
Studium moralności, rozprawa o wartościach? Mrożkowe "Tango". Arcydramat, który pokazuje nam, ludziom XX/XXI wieku, do jakiej etyczno-artystycznej degrengolady doszliśmy. To warto rozwinąć (dziś czas mi nie pozwala)... :)

http://www.youtube.com/watch?v=W8Ud0PS0H_k


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 22, 2011, 22:17:24
Ja przymierzam się do Grossa już jakiś czas i pewnie też się w końcu skuszę.
Bo takie książki są potrzebne choćby dlatego, że wywołują dyskusję. A to zawsze lepsze niz
milczenie.Przypomina mi się taki cytat (chyba z Brunona Jasińskiego)
" nie bój się wrogów najwyżej mogą cię zabić,
nie bój się przyjaciół najwyżej mogą cię zdradzić,
strzeż się obojętnych bo dzięki nim i zdrada i zabójstwa są możliwe"(cyt. z pamięci)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 22, 2011, 22:45:22
Konradzie, chciałabym Ci odpowiedzieć, bo poruszamy, jak sądzę, ważne tematy, chociaż zrobię to w kawałkach, bo czasu mało.
Przede wszystkim, jeśli chodzi o moje wspomnienie lektur, wybacz, jeśli mogło to jakoś Cię urazić, bo może zabrzmiało jakoś niezbyt ładnie. Chodziło mi nie o lektury Twe w ogóle, ani nawet nie o te ogólnie historyczne, a dokładnie te właśnie, które dotyczyły wojen. I to, że zdało mi się, iż może były one w jej obrazie zbyt jednostronne, to nie powinna też być jakaś osobista wobec Ciebie przygana. Jestem świadoma, że to podejście do wojen jako do czynnika w jakiś sposób twórczego, nicjującego pozytywne przemiany cywilizacyjne, jest ogólnie przyjęte. Przecież to jest ta historia, jakiej kazano nam się uczyć w szkole. Historia dziejów jako jednej wielkiej, krwawej potyczki, którą należało podziwiać, a jeśli dotyczyła najbliższych genetycznie ludów, z której należało dodatkowo być dumnym. :) Amber wydał jakiś czas temu serię "Wielcy historii". Znajdują się tam, obiektywnie rzecz biorąc, licząc, do ilu śmierci się przyczynili, bodajże najbardziej krwawi zbrodniarze w historii świata  ;)
Piszesz, że nie jestem obiektywna, i cóż, zapewne masz rację. Nie jestem zawodowcem, przeto moje widzenie świata i jego dziejów może być i jest subiektywne, osobiste, może momentami bardziej uczuciowe niż czysto racjonalne, może też w jakiś sposób heretyckie :)
Nie twierdziłabym jednak, że nie odpowiada ono prawdzie. W ocenach zjawisk nie ma przecież jednej stuprocentowej prawdy.
Widzisz, ja jestem świadoma dwoistej natury naszego gatunku, który ma w sobie jednocześnie i zdolność do tworzenia niezwykłego piękna i dużą dozę agresji, która przez większą część naszych dziejów była promowana i przynosiła korzyści. Jednak dla mnie historia naszych wzajemnych bratobójczych walk nie jest historią chwalebną i wartą szczególnego zachwytu. Widzę w niej nie rozwój, a głównie destrukcję. Dzielimy agresję i walki o terytorium z innymi gatunkami zamieszkującymi nasza planetę i to nie one wyróżniają nas spośród nich wszystkich. Interesuje mnie natomiast i zachwyca historia budowania. Wszelkie przejawy tego, w czym jesteśmy wyjątkowi :)
Dlatego uderzyło mnie, kiedy do najważniejszych wynalazków ludzkości zaliczyłeś łuk i proch:) Rozumiem zresztą, że chodziło Ci o przełom w sposobie prowadzenia wojen, zapewne powodujący przewagę jakiejś grupy ludzi, nad inną. Jednak nie mogę bez oporu nazwać jednym z najważniejszych wynalazku, który nie przyczynia się do tworzenia żadnego dobra poza zwiększeniem ilości nieboszczyków.
Dla mnie historia – ta cenna, ważna, wartościowa, ta z której możemy być dumni - jest przede wszystkim historią człowieka, który stara się stać czymś więcej niż bystrym zwierzęciem z gromady naczelnych. To historia sztuki, nauki, muzyki, literatury. To także choćby historia rolnictwa.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 22, 2011, 23:19:19
Właśnie rolnictwo uważam za istotną część historii naszej cywilizacji. Przez tysiące lat nasi przodkowie polowali na zwierzęta i łowili ryby, zbierali zioła i owoce. Dopóki tak było, ludzie żyli w małych grupkach, ograniczeni ilością pożywienia. Później stopniowo, metodą prób i błędów, nauczyli się oswajać zwierzęta i uprawiać coraz bardziej udoskonalone rośliny, odkryli osiadły tryb życia. Rolnictwo pozwoliło ludziom kształtować środowisko, nauczyło ich zbierać zapasy na okresy nieurodzaju. Uczyło wykorzystywać przyrodę do swoich celów. Kiedy nasi przodkowie zmienili tryb życia, mogli pozwolić sobie na specjalizację pracy,  ich liczba mogła wzrosnąć. Wtedy małe, pierwotne grupki urosły w narody. Uprawa ziemi była podstawą do tworzenia się i rozwoju osad, które urosły w miasta. To praca tych wszystkich ludzi dała początek naszej cywilizacji. 
Ja widzę to tak, że  to bez tej pracy nie byłoby cywilizacji takiej, jaką mamy dzisiaj, niezależnie od ilości potyczek, jaką stoczylibyśmy między sobą. Cały czas w cieniu przewalających się w tę i nazad wojów pracowali w zapomnieniu i ciszy bezimienni geniusze, prawdziwi bohaterowie cywilizacji. I to oni tworzyli historię Człowieka.
Dla mnie, historia Człowieka jest historią selekcji ziarna, powstania z pierwotnych traw pszenicy i jęczmienia, udomowienia zwierząt, wynalazku sierpa i pługa, budowy wiatraków, młynów, a potem traktorów i kombajnów. :) Jest także historią powolnego odkrywania leczniczego działania ziół, budowy ludzkiego ciała,  bakterii, znieczulenia, penicyliny. Pitagorasa, Archimedesa, Newtona, Pascala. Afrodyty z Melos, katedry w Kolonii, fresków w Kaplicy Sykstyńskiej.
To wszystko jest budowaniem. I to zostaje. Imperia upadają w gruzy. Po pysze władców nie zostaje ślad, ich wzajemne walki często w rezultacie nie prowadzą donikąd. Zostaje po nich tylko to, co w międzyczasie zrobili dobrego.
 
Co do naszych przodków, przeciwstawiłam pierwotną opozycję rolników i pasterzy, bo wydało mi się, że w ludach osiadłych jest już pewien stopień większej łagodności (różnie to zresztą bywało).  Odniosłam wrażenie, czytając np. Jasienicę, że nasi Piastowie, wywodzący się z rolników, byli jako dynastia w miarę spokojni w porównaniu do tego, co działo się w innych krajach (patrz np. Królowie przeklęci:)). Choć przecież nadal byli w dużej mierze barbarzyńcami. Potem natomiast i pośród tych osiadłych już grup niektóre wykazywały większe zakusy terytorialne. I tutaj zgadzam się,  że rozpatrując sprawę w kategoriach biologicznych, większe parcie do zwiększania terytorium może być oznaką większej witalności danego gatunku czy odmiany. Tylko że w rodzaju ludzkim chcę widzieć więcej, niż biologię. Jej mam wystarczająco dużo w  milionach innych gatunków zasiedlających Ziemię.
Nic nie poradzę na takie moje widzenie świata. Nie chcę zaprzeczać naszej ułomności, jesteśmy częścią przyrody i produktem ewolucji, jednak nie chcę też robić z niej zalety. Uważam, że bez tej naszej agresji, chęci rywalizacji i wojowniczości nasz rozwój postępowałby szybciej i dziś bylibyśmy dalej. Nie mówiąc o całym tym niewyobrażalnym bogactwie dzieł rąk i umysłów które padło ofiarą naszych walk i nienawiści, chociażby u schyłku starożytności. Uważam, że nawet jeśli uznamy, że to jest nieodłączna cecha naszego gatunku, to raczej nie należy jej gloryfikować, a podchodzić do tego z ubolewaniem:) "Wielkim historii" we wspomnianej serii powinien być nie, powiedzmy, Napoleon, a np. Fleming, który uratował, i nadal ratuje, miliony istnień.
Nawiasem mówiąc, nie wiem czy ta rozmowa nie powinna być przeniesiona do rozważań historycznych, bo zapewne  nie pasuje do wątku książkowego:))


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 22, 2011, 23:21:49
Asiu..w żaden sposób mnie nie uraziłaś, a nawet po części (choć tylko po części ;)) napisałaś prawdę..bowiem do dnia dzisiejszego leżą gdzieś tam u mnie "Chłopcy z placu broni" Molnara.. :D


Dlatego uderzyło mnie, kiedy do najważniejszych wynalazków ludzkości zaliczyłeś łuk i proch:) Rozumiem zresztą, że chodziło Ci o przełom w sposobie prowadzenia wojen, zapewne powodujący przewagę jakiejś grupy ludzi, nad inną. Jednak nie mogę bez oporu nazwać jednym z najważniejszych wynalazku, który nie przyczynia się do tworzenia żadnego dobra poza zwiększeniem ilości nieboszczyków.

Joanno droga, a w jakiż to sposób nasi najdawniejsi przodkowi zdołaliby upolować zwierzynę..i tym samym wykarmić swoje rodziny - gołymi rękoma..?? :D ;) Poza tym łucznictwo to bardzo piękny sport.. :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: anelik Marzec 22, 2011, 23:30:42
Nie ma niebezpiecznych książek. O czymkolwiek nie traktowałaby książka istotne jest to co ja – czytelnik zrobię z tym, co autor chciał mi przekazać. Mogę potraktować temat bezkrytycznie i „przyjąć do wierzenia, co autor rzekł” , albo w ogóle nie przyjąć do wiadomości tego, co zostało z książce zawarte, mimo że miało swoją wartość.  Mogę zinterpretować słowa tak, by pasowały do idei, która przystaje do wyznawanej przeze mnie ideologii . Mogę wyrwać z kontekstu parę słów i uczynić z nich broń do walki … nawet z samym autorem (bo przecież lepiej wiem, co chciał powiedzieć, kiedy napisał to, co przeczytałam!). Mogę nauczyć się kilku cytatów na pamięć i potem posługiwać się nimi, żeby ogół uznawał mnie za „siostrę w literaturze”. Mogę wreszcie tylko (ale i aż!) przy książce odpocząć. Cokolwiek zrobię – to moja decyzja, kwestia mojej rozwagi. Tak jak – porównanie może nie do końca dobre – jak z nożem. Można pokroić nim chleb i się dzielić, można wykonać nim operację i uratować człowieka ale można też skaleczyć i można też zabić. I dlatego nie ma złych książek, nie ma książek niebezpiecznych – to tylko człowiek czyni je niebezpiecznymi i czasem powołując się na ich treść, wyrządza zło. Nie ma nawet książek tandetnych – nawet w kiepskiej książce znajdzie się często to jedno zdanie, które warto przeczytać. A moje lektury? Od Sasa do lasa. Od ukochanych bajek i baśni, po traktaty naukowe, od romansideł po wysublimowaną poezję. Dużo mam tych ulubionych. Oto muzyczny cytat z jednej z nich: „Czy można mieszkać w muzyce? Nie w fortepianie, w skrzypcach, w organkach czy w gwizdku ale w samej muzyce, w dźwiękach, które krążą, w tonach, które dźwięczą, w piosenkach, które brzmią dookoła? Ryby mieszkają w wodzie, ptaki w powietrzu, bakterie mogą mieszkać w spleśniałym chlebie (…), natomiast Glisando mieszka w muzyce. Oczywiście nie każdy może zauważyć jego obecność, ale zawsze, kiedy dźwięki podskakują jak płaski kamień umiejętnie rzucany po wodzie, kiedy prześlizgują się jakby na niewidocznych łyżwach, oznacza to, że w środku siedzi Glisando. Glisando przepada za nurkowaniem i wynurzaniem się z dźwięków a jego ulubioną zabawą jest wyłapywanie i połykanie dźwięków fałszywych, zanim dotrą one do słuchaczy.”
Wiecie skąd ten cytat?



Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Monika_Aleksandra Marzec 23, 2011, 08:48:43
. Interesuje mnie natomiast i zachwyca historia budowania. Wszelkie przejawy tego, w czym jesteśmy wyjątkowi :)


Cenię sobie humanistyczne i pacyfistyczne podejście Alaksias do zagadnienia. Marzenie o dobrym, o chociaż lepszym świecie było zawsze podporą ludzkości i rodziło piękną sztukę, literaturę i ideę. Z ideą jak wiadomo bywa różnie. Prędzej, czy później złośliwieją i szkaradnieją.
Natomiast wracają do budownictwa, przecież największą uwagę konstruktorów skupiały plany i projekty wspaniałych, warownych zamków, cudów techniki inżynieryjnej na całym świecie. Dużo, dużo później zaczęły konkurować z nimi kościoły. Jednak zbudowanie mocnych, solidnych budowli dających odpór najazdom, było priorytetem. Owszem, w miarę rozwoju, zamki i warownie, zyskiwały na wykwintności i wygodzie, ale spełniały głównie funkcję użytkowe.

Rozwój rolnictwa także był napędzany poprzez wzrost liczebności społeczeństwa, a zatem armii, która będzie to społeczeństwo bronić. Bo przecież żołnierz sam nie będzie orać i siać. Rosnące zapotrzebowanie na tego typu żywność była motorem, do znajdywania nowych, szybszych, sprawniejszych narzędzi, sposobów magazynowania i transportu.

Z medycyną było podobnie, to właśnie wojny spowodowały rozwój pielęgniarstwa. Sławna  Florence Nightingale, niosąca pomoc rannym żołnierzom na Wojnie Krymskiej, zorganizowała nowoczesny szpital polowy. Stworzyła podwaliny współczesnego pielęgniarstwa, zdefiniowała wszystkie potrzeby chorego człowieka. Nie tylko te fizyczne, psychiczne również.
Stworzyła pierwszy podręcznik pielęgniarski, stworzyła techniki i metody pielęgnacji rannych i chorych. Wszystko to z doświadczeń przy pielęgnacji żołnierzy.

Jednym słowem nie mogę podpisać się pod tym, że wojny tylko rujnowały. Chcę być zrozumiana dobrze. Nie popieram ŻADNYCH wojen. Dyskusję uznałam za akademicką. Wojny w ogromnym stopniu przyczyniły się do rozwoju ludzkości, to bardzo mocno udowodniony fakt.
Pominęłam jeszcze Wyprawy Krzyżowe....


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 23, 2011, 12:34:13

Wartościami najniższymi są wartości hedonistyczne, to jest wartości przyjemnościowe, iluzja łatwego i przyjemnego życia.
Wyższe od wartości hedonistycznych są wartości utylitarne, cywilizacyjne, to znaczy przynoszące pożytek dla jednostki i społeczeństwa.
Nad wartościami utylitarnymi górują wartości witalne, zwane też biologicznymi czyli prawo do życia, zdrowie, siły życiowe.
Na najwyższym szczeblu znajdują się wartości duchowe, tzn. prawda, dobro, piękno, miłość.

Człowiek potrzebuje właściwej hierarchii wartości dla swojego zdrowego rozwoju, normalnego, prawidłowego funkcjonowania w życiu,
dla dawania sobie rady z problemami dnia codziennego.
Tych najwyższych wartości trzeba bronić.

Wzorem Tadeusz Kościuszko.
Już jutro 215 rocznica Przysięgi Kościuszki na Rynku w Krakowie.
Tadeusz Kościuszko przeciwstawił się władzy prawowitego króla polskiego i na okoliczność powstania przejął władzę nad Polską.
24 marca 1794 na rynku krakowskim złożył narodowi uroczystą przysięgę i objął formalnie przywództwo insurekcji jako
Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej:
„Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu,
iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję,
lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania wielowładności Narodu
i ugruntowania powszechnej wolności używać będę.
Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego.”

Pamięć o Kościuszce pozwalała zachować Polakom ciągłość narodową w czasie 123 lat zaborów
i była inspiracją dla dążeń powstańczych.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 23, 2011, 13:16:50
Masz rację Marku, Tadeusz Kościuszko to jedna z niewielu postaci historycznych bez skazy.

http://www.youtube.com/watch?v=0WvTd84-Efc


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Marzec 23, 2011, 13:34:19
Kiedyś czytałem, że Kościuszko nie był az takim świętoszkiem, za jakiego się go powszechnie uważa, przynajmniej w sferze obyczajowej i że jego wyjazd do Ameryki bardziej był salwowaniem się ucieczką przed zemstą męża, któremu przyprawił rogi, niż patriotyczną pobudką. Ale może coś mi się pomieszało...


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 23, 2011, 13:44:49
Oto muzyczny cytat z jednej z nich: „Czy można mieszkać w muzyce? Nie w fortepianie, w skrzypcach, w organkach czy w gwizdku ale w samej muzyce, w dźwiękach, które krążą, w tonach, które dźwięczą, w piosenkach, które brzmią dookoła? Ryby mieszkają w wodzie, ptaki w powietrzu, bakterie mogą mieszkać w spleśniałym chlebie (…), natomiast Glisando mieszka w muzyce. Oczywiście nie każdy może zauważyć jego obecność, ale zawsze, kiedy dźwięki podskakują jak płaski kamień umiejętnie rzucany po wodzie, kiedy prześlizgują się jakby na niewidocznych łyżwach, oznacza to, że w środku siedzi Glisando. Glisando przepada za nurkowaniem i wynurzaniem się z dźwięków a jego ulubioną zabawą jest wyłapywanie i połykanie dźwięków fałszywych, zanim dotrą one do słuchaczy.”
Wiecie skąd ten cytat?
Maciej Wojtyszko :) Opowieści o Brombie i innych "wojtyszkowych" stworkach należą do moich najlepszych wspomnień z dzieciństwa.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 23, 2011, 14:09:43
Taki mały miks książkowo-filmowo-książkowo-muzyczny "zaistniał" w moim pobliżu w ostatnich dniach.

Kiedyś ktoś zaraził mnie książkami Charlesa Bukowskiego, jedna z nich to Factotum.
Ktoś kiedyś zrobił z Factotum film, który stoi na półce, podobnie, jak książki Bukowskiego, niemal wszystkie.
Ale nie mogłam oprzeć się pokusie i kiedy Factotum leciało niedawno w TV, obejrzałam ponownie i muzyka z tego filmu osnuła mnie, jak zwykle.
Na fali czytania powieści francuskich (czysty przypadek) wpadł mi w ręce, po raz drugi czy trzeci "Fakultet Snów" Georges-Olivier Chateaureynaud, jedna z moich ulubionych książek w ogóle. Nie wiem czemu, ale kończąc jej czytanie usłyszałam ponownie muzykę z filmu Factotum, jakby to właśnie ta piosenka była ilustracją "Fakultetu".

http://www.youtube.com/watch?v=5AB6cd4z-wc&feature=related


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 23, 2011, 21:37:45
Wzorem Tadeusz Kościuszko.
Już jutro 215 rocznica Przysięgi Kościuszki na Rynku w Krakowie.
Tadeusz Kościuszko przeciwstawił się władzy prawowitego króla polskiego i na okoliczność powstania przejął władzę nad Polską.
24 marca 1794 na rynku krakowskim złożył narodowi uroczystą przysięgę i objął formalnie przywództwo insurekcji jako
Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej:
„Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu,
iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję,
lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania wielowładności Narodu
i ugruntowania powszechnej wolności używać będę.
Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego.”
Pamięć o Kościuszce pozwalała zachować Polakom ciągłość narodową w czasie 123 lat zaborów
i była inspiracją dla dążeń powstańczych.

Kiedyś czytałem, że Kościuszko nie był az takim świętoszkiem, za jakiego się go powszechnie uważa, przynajmniej w sferze obyczajowej i że jego wyjazd do Ameryki bardziej był salwowaniem się ucieczką przed zemstą męża, któremu przyprawił rogi, niż patriotyczną pobudką. Ale może coś mi się pomieszało...

Masz rację Januszu nie był świętoszkiem, ale taktykiem niestety też nie był najlepszym.. :D (za to mistrzem w doborze pozycji pod wzgl.terenu i stawiania na nich fortyfikacji).
Wszystkie swoje bitwy jakie rozegrał w karierze, osobiście w nich dowodząc..a było ich w sumie 4-y tj Dubienka, Racławice, Szczekociny i Maciejowice - były typowymi bitwami obronnymi. Tak więc skłonny był raczej nie do atakowania, a bardziej obronnego działania - odpowiedni dobór pozycji, przewlekanie i dążenie do stopniowego zużycia przeciwnika (poprzez ostrzał artyleryjski i skuteczne odpieranie), by w rozstrzygającym punkcie dokonać decydującego uderzenia (czyli coś jakby z kontry.. ;))
Warto przy tym zwrócić uwagę, że przynajmniej 2-e z nich, to bitwy przegrane..Wprawdzie przyjmuje się, że bitwa pod Dubienką była nierozstrzygniętą - jednak jest to sprawa dyskusyjna (w historiografii różnie się o niej mówiło)..

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Dubienką
Na dobrą sprawę więc, w całej swojej karierze odniósł tylko jedno zwycięstwo i dzięki temu zwycięstwu został ulubieńcem narodu - pod Racławicami.. :)
Jednak i pod Racławicami o mały włos a źle by się to skończyło, gdyby w pełni powiódł się manewr oskrzydlający Pustowałowa - była to niezależna akcja od poczynań w centrum ( tak ładnie przedstawionych na Panoramie Racławickiej) wtedy to niektóre nasze oddziały z naszego lewego skrzydła uciekły z miejsca boju aż do Krakowa, siejąc przy tym niemałą panikę w postaci wieści, że Naczelnik bitwę przegrał.. Całe szczęście w krytycznym momencie Kościuszko wykazał się refleksem i zdecydował na uderzenie w centrum siłą 300 paru kosynierów..i na tym odcinku odnosząc pełny sukces, odciął tym samym kolumny Pustowałowa i dopiero zmierzające na pole bitwy siły Denisowa z naszej prawej - w celu wzięcia nas w kleszcze i ich zaciśnięcia. Grupa Denisowa znajdujaca się w odległ. jakichś 6 km od miejsca boju, widząc co się stało nie przystąpiła do działania i wycofała się bez boju..Tak więc Kościuszko odnosi zwycięstwo, ale szczerze powiedziawszy nie była to szczególnie duża bitwa, bardziej bitwo-potyczka, walczyło w niej ledwie po 6 tys chłopa po obu stronach..

Ale już w drugim starciu pod Szczekocinami popełnia fatalny błąd taktyczny - głównie na wskutek słabego rozpoznania i oceny sił przeciwnika. W końcowej fazie bitwy decyduje się na podobną akcję jak pod Racławicami, podejmując całk.błędną decyzję rzucenia tym razem całego regimentu kosynierów..i to jeszcze na artylerię konną wroga (która przecież potrafi manewrować na wszystkie strony, łatwo zmieniając pozycję) - ta zatem w ostatniej chwili zmienia front i ogniem z bliska dosłownie zmiata cały regiment (min ginie tu z odniesionych ran, bohater spod Racławic - Bartosz Głowacki) Na wskutek tej przegranej Kraków został odcięty i w konsekwencji wpadł w ręce przeciwnika.. :)
Zaś pod Maciejowicami popełnia jeszcze większy błąd. W trakcie bitwy osłabił jedno ze skrzydeł przerzucając siły gdzie indziej, będąc przekonanym, że Rosjanie nie przejdą od tamtej strony przez bagnisty teren. Ale Rosjanie dokonali niestety głębokiego manewru oskrzydlającego i uderzenia właśnie przez bagna. Bitwa zakończyła się kompletną klęską - mimo bohaterskiego oporu linia naszej obrony została złamana, zaś część rzuciła się do ucieczki..

Ogólnie jednak to co go cechowało, to bez wątpienia nieugięta wola, wiara w zwycięstwo, czy chociażby dar porywania wojska..w tym nie miał sobie równych.. :)
Zastanawiająca jest natomiast jego postawa w niewoli i po uwolnieniu z niewoli. Więzienie w twierdzy Pietropawłowskiej nie było zresztą zbyt uciążliwe (przynajmniej dla niego) - stała, niemal codzienna opieka zdrowotna, a nawet wizyty samego cara Pawła I, jakieś jego (cara) prezenty w postaci przekazów pieniężnych na tysiące rubli i nadanie aktu donacyjnego na tysiąc dusz w guberni litewskiej - to wszystko trochę jednak dziwne.. :) ;) Złożył też przecież przysięgę (tym razem tą drugą w odróżnieniu od tamtej na Rynku Krakowskim) przysięgę wierności wobec cara i zadeklarował, że już nigdy nie podniesie ręki przeciw Rosji i jej prawowitemu władcy - car się odwzajemnił i specjalnym dekretem "obdarzył" wolnością 12 tys polskich jeńców..
Może to właśnie było powodem jego dwuznacznego zachowania w późniejszym okresie napoleońskim, odrzucając propozycję współpracy ze strony Napoleona..W każdym razie bardzo dziwna postawa.. :)

Polecam Wam dwie świetne książki o Kościuszce: "Z czym do nieśmiertelności" Bratkowskiego i "Kościuszko po Insurekcji" Pachońskiego - opisująca losy od niefortunnej bitwy maciejowickiej do ostatnich chwil "samotnika" z Berville i Suloru..

Natomiast jedno nie ulega wątpliwości, że podjęta przez Kościuszkę próba walki o wolność, zapoczątkowały okres walk niepodległościowych - wywołując wstrząs w psychice narodowej, co pobudziło męstwo i odnowiło wiarę w to, ze istnieje jednak szansa na tej walki powodzenie..


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 24, 2011, 00:12:27
Marku w swoim poscie zacytowałem tekst przysięgi jaką złożył Tadeusz Bonawentura :D Kościuszko na Rynku Krakowskim...Z kolei może ja zacytuję tekst tej drugiej mniej znanej przysięgi..

Oto pełny oryginalny tekst przysięgi złożonej carowi i podpisanej przez Kościuszkę:

"Ja, niżej podpisany, obiecuię y przysięgam
przed Wszechmocnym Bogiem na świetey iego Ewangelii,
iż powinienem y chcę być poddanym dobrym, wiernym
y posłusznym Jego Imperatorskiego Maiestatu Pawłowi
Piotrowiczowi, memu prawdziwemu y prawemu Hosudarowi
Samo-Władcy całej Rosyi y Naymilszemu Jego Synowi
Wielkiemu Xsiążęciu Aleksandrowiczowi Pawłowiczowi,
Imperatorstwa prawemu Dziedzicowi: utrzymywać y bronić,
ile będę mógł, prawa i przedostoyności ninieysze y następne,
które się ciągaią do władzy y powagi Jego Imperatorskiego
Maiestatu, a dlaczego w potrzebie zawołany krwią własną
utrzymywać y moią siłą posług możności do usługi y pożytku
tegoż Imperatorstwa we wszystkich przypadkach obstawać.
Tak przysięgam przed Bogiem y przed iego Naywyższym Sądem,
w czym mi Boże dopomóż. Całuię świętą iego Ewangelię y Krzyż
Zbawiciela moiego"

Nie wiem czy jest wzór godny do naśladowania, ale faktem jest że w pewnym momencie wyglądało to tak jakby stali się dobrymi przyjacielami..Wzajemnie czynione sobie serdeczności, wzajemne wizyty, uściski, pogawędki itd.. Być może Kościuszce chodziło o uwolnienie wszystkich jeńców wziętych do niewoli w trakcie i po Insurekcji (wielu z nich przecież zasiliło potem szeregi Legionów polskich we Włoszech i wojskach Księstwa Warszawskiego.. :D) Po złożeniu tej przysięgi wolność otrzymał również sam Kościuszko..

Mimo wszystko jednak był to wielki bohater, bo zdobyć się na coś w rodzaju zamachu stanu i z pstrokatym wojskiem stawić czoła regularnej i dobrze wyszkolonej armii przeciwnika - to rzeczywiście trzeba mieć wielką odwagę i równie wielka wiarę w sens i powodzenie takiej walki..


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 24, 2011, 00:50:38
kurczę oczywiście.."zacytowałeś", sorry za byka.. ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 24, 2011, 02:23:49
Cenię sobie humanistyczne i pacyfistyczne podejście Alaksias do zagadnienia. Marzenie o dobrym, o chociaż lepszym świecie było zawsze podporą ludzkości i rodziło piękną sztukę, literaturę i ideę. Z ideą jak wiadomo bywa różnie. Prędzej, czy później złośliwieją i szkaradnieją.
Natomiast wracają do budownictwa, przecież największą uwagę konstruktorów skupiały plany i projekty wspaniałych, warownych zamków, cudów techniki inżynieryjnej na całym świecie. Dużo, dużo później zaczęły konkurować z nimi kościoły. Jednak zbudowanie mocnych, solidnych budowli dających odpór najazdom, było priorytetem. Owszem, w miarę rozwoju, zamki i warownie, zyskiwały na wykwintności i wygodzie, ale spełniały głównie funkcję użytkowe.

Rozwój rolnictwa także był napędzany poprzez wzrost liczebności społeczeństwa, a zatem armii, która będzie to społeczeństwo bronić. Bo przecież żołnierz sam nie będzie orać i siać. Rosnące zapotrzebowanie na tego typu żywność była motorem, do znajdywania nowych, szybszych, sprawniejszych narzędzi, sposobów magazynowania i transportu.

Z medycyną było podobnie, to właśnie wojny spowodowały rozwój pielęgniarstwa. Sławna  Florence Nightingale, niosąca pomoc rannym żołnierzom na Wojnie Krymskiej, zorganizowała nowoczesny szpital polowy. Stworzyła podwaliny współczesnego pielęgniarstwa, zdefiniowała wszystkie potrzeby chorego człowieka. Nie tylko te fizyczne, psychiczne również.
Stworzyła pierwszy podręcznik pielęgniarski, stworzyła techniki i metody pielęgnacji rannych i chorych. Wszystko to z doświadczeń przy pielęgnacji żołnierzy.

Jednym słowem nie mogę podpisać się pod tym, że wojny tylko rujnowały. Chcę być zrozumiana dobrze. Nie popieram ŻADNYCH wojen. Dyskusję uznałam za akademicką. Wojny w ogromnym stopniu przyczyniły się do rozwoju ludzkości, to bardzo mocno udowodniony fakt.
Pominęłam jeszcze Wyprawy Krzyżowe....
Moniko, dzięki za zrozumienie dla pacyfistki :) Zdaję sobie sprawę, że tak już jesteśmy skonstruowani że się w nas przeplatają te bardziej i mniej łagodne cechy i emocje, i nie sposób tego w żaden sposób rozdzielić.  Nic dziwnego, że wojna była dla nas i motywacją i poligonem doświadczalnym przeróżnych wynalazków - wojaczka zajmowała ogromnie dużo czasu naszym mężczyznom przez większość historii:) Z pewnością też sytuacje stresowe mogą pobudzać inwencję. Ale to nie powód, żeby je zbytnio cenić:) Przykłady jakie podajesz pokazują po prostu, że wojna wymuszała skuteczne radzenie sobie z problemami, które sama wywoływała :) 
Wyrywa mi się czasem westchnienie na myśl, jak mógłby wyglądać świat, gdybyśmy potrafili całkowicie zapanować nad swoją ciemną stroną. Chciałoby się, by wszystko, co wypracowali ludzie mogło nieść postęp cywilizacyjny nie siłą, nie przy okazji konfrontacji. Żeby handel, podróże, studia na zagranicznych uczelniach czy terminowanie u mistrzów w innych krajach, wędrówki w poszukiwaniu pracy, mogły rozprzestrzeniać te zdobycze w przyjazny ludziom, pokojowy sposób, tak jak np. podróż Marco Polo, jak karawany kupców, przecież nie szukających zwady, tylko rynków zbytu. Przecież budowano by i domy i kościoły, a zamki najwyżej nie byłyby warowne. Przecież i tak zrodziłaby się specjalizacja, bo trzeba byłoby i kupców, i uczonych , i rzemieślników... Przecież i epidemie wymusiłyby rozwój pielęgniarstwa, a Florence zapewne litowałaby się nad każdym nieszczęściem. A tak barbarzyńcy nieśli ze sobą dorobek ludzi światłych, ale przy okazji nieśli też zniszczenie. Być może stanowili w każdym z tych narodów większość, a może po prostu byli silniejsi. Ale to nie oni tworzyli to, co warto było nieść. Ale bardziej chodziło mi o chwilę obecną, o proporcje, o to, że nadal czasem zbyt lekko podchodzi się do kwestii wojny, mimo że oficjalnie jest uznana za kataklizm i zło. Wszystkie te filmy, gry, nawet dziecięce zabawki stwarzające wrażenie, jakby chodziło o przygodę... Może to dlatego, że minęło już u nas tyle czasu od wojny i stała się dla nas abstrakcją.
W zasadzie nie mam nic przeciwko akademickim dyskusjom - całkiem miło jest porozmawiać na czysto teoretyczne tematy, niekoniecznie po to, żeby kogoś do czegoś przekonać, ale przedstawić, i przy okazji wyklarować swój punkt widzenia i poznać poglądy innych. Jednak zgadzam się, że temat nie jest z tych najbardziej twórczych :D Z przyjemnością zmienię go na inny :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 24, 2011, 12:08:24
Krakowiak „Bartosu, Bartosu”, którego słowa
(tak uważano w mojej rodzinie od strony matki i wśród jej sąsiadów, która pochodziła ze wsi Rzędowice powiat Proszowice gmina Koniusza )
napisał mój praprapradziadek Kozik.

Oto jego słowa:
http://www.bibliotekapiosenki.pl/Krakowiak_Kosciuszki

i autor któremu przypisują prawdopodobieństwo ich napisania:
http://www.bibliotekapiosenki.pl/Skalkowski_Marceli

i przykład wielkiej nośności tradycji polskiej i obrzędów rocznicowych
http://www.czuwaj.org/KZ3.pdf


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 24, 2011, 12:29:51
Beatko, tytuł "Fakultet snów" brzmi całkiem zachęcająco:) Mogłabyś trochę to rozwinąć, powiedzieć kilka słów na temat treści, żeby jezcze bardziej zachęcić mnie do poczytania?:)

Pat, Mrożek jest świetny, bardzo chętnie porozmawiam o przemianie pokoleń i granicach wolności. Oczywiście, kiedy znajdziesz czas:)

Może wspomnę jeszcze jedną z ulubionych moich książek i ukochanych par bohaterów, mianowicie Trurla i Klapaucjusza.:) Uwielbiam Cyberiadę i Bajki robotów:) To jest absolutne arcydzieło. I jako popis niezwykłej sprawności językowej, i jako świetny portret psychologiczny, i ze względu na podejmowane tematy filozoficzne :) Jedyne w swoim rodzaju genialne połączenie średniowiecza z wysokimi technologiami:) I uniwersalność. Może to czytać dziecko, ciesząc się z galerii smoków, elektrorycerzy i księżniczek, nawet nie domyślając się głębszych treści, które się za tym kryją. Jak np. bardzo pouczające refleksje Lema na temat idealnego społeczeństwa i trudności w tworzeniu projektów uszczęśliwianiu ludzkości :D
Jest coś i o muzyce, przy okazji złego króla (a właściwie gróla:)) Zbawnucego, gdzie wprowadzano Harmonię Sfer, a po królewskiej filharmonii krążyło Goryllium pożerające krnąbrnych muzyków . Patrzę, coś ku nam człapie z wolna, my się w melodyi chować staramy, a tu od Łapy cień, i najpierw tego małego Dzwonkarza, co pierwszy zaczął, Cap, za hajdawery, a drugą łapą czellistę, co przeciw cwikierowemu tyle się nahałłakował, Hap, za kubrak, i obu, nogami majtających, niesie i zamyka się w szafie i słyszę przez Andante nasze Maestoso Chrup, Chrup, Niam, Niam! I tyleśmy obu widzieli.. :) Po czym idzie forte, grzmi miedź, ale jakby dygotką podszyta, a Goryllium szafę otwiera, wietrzy, na progu siada, beka głośno, odbiło mu się Dzwonkarzem, o mocny Boże, o Harmonio Sfer!:) Dobrze, że nikt nie wprowadził w naszych orkiestrach tego patentu ;) Jednak chyba najbardziej lubię opowiadanko "Jak ocalał świat" :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 24, 2011, 14:01:59
Beatko, tytuł "Fakultet snów" brzmi całkiem zachęcająco:) Mogłabyś trochę to rozwinąć, powiedzieć kilka słów na temat treści, żeby jezcze bardziej zachęcić mnie do poczytania?:)

Asiu, tytuł brzmi poetycko, ulotnie i ponętnie, ale sama książka jest raczej ciężka w wymowie. Opowiada o losach trzech panów w różnym wieku (robotnika po maturze, bibliotekarza i urzędnika państwowego), których łączy nieprzystosowanie ogólnie pojęte, nieradzenie sobie z rzeczywistością i na końcu przypadek, dzięki któremu ich losy splatają się na pewnym placu wstrzymanej budowy. Dołącza do nich dziewczyna z gitarą "zbzikowana na punkcie melancholii", "włócząca się po marginesie epoki", która "lepiej niż ktokolwiek wyśpiewywała rozczarowanie". Są też urocze chow-chow i ciężkie sny nękające bohaterów. Myślę, że to książka, która u każdego czytelnika powoduje inne reakcje i różny odbiór, w zależności od tego, co czytelnik w sobie "nosi", jak wiele i jakiego typu doświadczeń doznał, może trochę na zasadzie "kto nie przeżył, ten nie zrozumie".


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 26, 2011, 03:02:20
Beatko, opis wcale nie jest zniechęcający;) Jeśli książka odbija echem głos czytającego, znaczy, że ma w sobie głębię :) A czytałaś może "Serce to samotny myśliwy" Carson McCullers? To też o kilku samotnych, niezbyt przystosowanych ludziach, żyjących w świecie marzeń, bardzo "klimatyczne":)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 26, 2011, 16:30:09
Asiu, Carsona McCullersa jeszcze nie czytałam, ale dopisuję do listy, dzięki.

Stefan Garczyński, poeta romantyczny, współczesny Mickiewiczowi, zmarł przedwcześnie zostawiając po sobie niezbyt wiele, nie zdążył. Dzięki Adamowi Hanuszkiewiczowi i książce Psy, hondy i drabina dowiedziałam się o Garczyńskiego istnieniu i poznałam fragmenty twórczości, które w swojej książce cytuje Hanuszkiewicz. Tak bardzo zapadły mi w pamięć, że muszę się tu nimi z Wami podzielić. Najbardziej uderza mnie ich ponadczasowość.

"Biada tym nikczemnikom, w których duszy, jako
 w stepach północnych krajów, czy słońce zaświeci
 czy wicher skrzydłem nocy z mrozem w paszczę wleci,
 zawsze głucho - samotnie - spokojnie - jednako,
 bo przyjdzie dzień jasności dla jasności powiek;
 czas nocy - jeśli w nocy duszą zagrzązł człowiek!
 Biada obrońcom wiary! Którzy bronią wiary,
 jako dawnych zwyczajów niedołężnik stary!
 Ale spojrzyj w ich czyny, w ich zabiegi, cele -
 podłe, wierutne łotry to ich przyjaciele!
 Ich celem ziemskie tylko błyskotki i zyski;
 zabawą na bliźniego rzucane pociski,
 a wiarą ich właściwa ton jest towarzyski.
 Między głupimi mądrzy, szczęśliwi, spokojni.
 Nigdy im niedostatek nauk nie dokuczył!
 Nigdy głód celów wyższych nie cieńczył im duszy,
 uczą drugich, czego się każdy z nich nauczył!
 I co dawniej słyszeli, uczniom trąbią w uszy.
 Przyjdzie czas, ich nauki jako mgła na wietrze
 rozchwieją się, głos prawdy w proch ich głowy zetrze.
 I Bóg wyrok pism świętych wszechwładnie dokona,
 mędrzec w głupca się zmieni - głupiec w Salomona."


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 26, 2011, 23:47:20
Beatko, to była Ms MacCullers  ;)
Zachęcona przez Ciebie wyszperałam w Sieci to:
http://books.google.pl/books?id=COUOAQAAIAAJ&pg=RA1-PA130&lpg=RA1-PA130&dq=stefan+garczy%C5%84ski+my%C5%9Bli&source=bl&ots=wv8agQWcLk&sig=d1aPm6dFy5SOnW3NUg5AZVtyE_Y&hl=pl&ei=sD6OTdvcC8egOqvYtKAC&sa=X&oi=book_result&ct=result&resnum=7&ved=0CEAQ6AEwBg#v=onepage&q&f=false
Głównie się kojarzy z Redutą Ordona.:) A można by było prezentować i inne wiersze. Ależ to był romantyczny, zbuntowany duch:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 27, 2011, 00:22:41
Obcowanie z islandzkimi imionami pokierowało mną automatycznie, skoro CarsON, to pewnie ON  ;D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 27, 2011, 00:44:23
Islandia... czy obcowałaś z uwodzicielskim duchem północy w postaci panów Indridasona i Thorarinssona? :)
Skandynawska proza ma niepowtarzalny klimat i dużo mrocznego romantyzmu:)

A lubisz może książki sióstr Bronte - tę niesamowitą atmosferę, niezwykłych bohaterów, magię i malownicze krajobrazy wichrowych wzgórz i zamglonych wrzosowisk?:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 27, 2011, 00:59:15
Arnaldur Indriðason oraz Yrsa Sigurðardóttir, a ostatnio nawet Hallgrímur Helgason. Nie sposób nie odróżnić płci  ;)


Chyba musiał opaść na mnie popiół wulkaniczny z Eyjafjallajökull  ;D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 27, 2011, 11:48:13
Czytam Asię i Beatkę
przedstawiają
ciekawe książki
(m.in. zainteresował mnie Lem)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Marzec 27, 2011, 13:40:32
Witam Marku na wspaniałej drodze jaką jest twórczość Lema, i ja zacytuję wiersz:

Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne
W koć turmiela weprząchnie, kostrą bajtę spoczy
Oproszędły znimęci, wyświrle uwzroczy,
A korśliwe porsacze dogremnie wyczkaśnie!

Asia wspomniała tu o siostrach Bronte, nie wiem czy czytaliście wspaniałą biografię
rodzeństwa Bronte " Na plebanii w Haworth" Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej.
Książka pasjonująca choć w tak zwanym realnym życiu bochaterom nie wiele się
przydarza ale za to w duchowym i intelektualnym świecie żyją pełnią życia.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Marzec 27, 2011, 19:32:16
O tak, ja czytałam i rozkoszowałam się nie mniej, niż samymi dziełami pisarek:) Autorka ma dobre pióro i potrafiła oddać to niesamowite natężenie emocji, myśli, doznań skupione w tak wydawałoby się statycznej ich egzystencji na zagubionej na odludziu plebanii (z wyjątkiem może tragicznego wątku Branwella, który dostarczał tam jednak sporej dozy bardzo realnych kłopotów). Po przeczytaniu tego pokaźnego tomu cała rodzina nabiera realnych kształtów i staje się niezwykle bliska. Zresztą w ogóle lubię biografie, lubię poznawać ludzi o pięknych, ciekawych duszach. Czasem bardziej przemawiają do serca prawdziwe postacie, a przecież i fikcyjni bohaterowie są niczym więcej, jak sokiem wyciśniętym z miąższu realnego świata:)
 
   


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 30, 2011, 13:17:42
Specjalnie dla Eli (Anelik) :)

"Kajetan podszedł do aparatury odtwarzającej i nacisnął klawisz.

  Z głośników popłynęła muzyka klasyczna.

  Był to jeden z tych utworów, które nazywa się symfoniami.

  Zaczęli się wsłuchiwać.

  Dźwięki tworzyły melodię, współbrzmiały, harmonizowały ze sobą, opadały i wznosiły się, i z całą pewnością oddziaływały na wrażliwość odbiorców.

Był w tych dźwiękach jakiś czar i tajemnica, choć przecież nie przenosiły żadnych wyraźnych znaczeń i mogły być interpretowane na wiele sposobów.

  "Więc choć bez słów a jednak... - pomyślał kot delikatnie, dyrygując łapką.

- A jednak co..." - zastanowił się po chwili.

  I nie udzielił sobie odpowiedzi.

  Zasłuchany wyłączył się z nurtu codzienności i przeniósł w krainę dźwięków.

  Oto podbiegły do niego uśmiechnięte Glisanda i  razem z nim zaczęły radośnie ślizgać się po szczytach i dolinach kołysanych przez rytmiczne brzmienie.

  Oto uczestniczył w jakimś dramacie, który najpierw skradał się niepokojąco, by potem przemienić się w radosne wyzwolenie, oto wreszcie muzyka wciągnęła go w tryumfalny taniec, choć tak naprawdę siedział w wiklinowym fotelu i nie poruszał się zbyt gwałtownie, by skrzypienie nie zakłóciło mu odbioru.

  A gdy wreszcie zabrzmiały końcowe akordy i w norce zapanowała zdumiewająca cisza, przerywana tylko cichutkim skwierczeniem dopalających się świec, nie tylko Makawity, ale wszyscy uczestnicy tego wieczoru mieli dziwne odczucie.

  Nie bardzo mieli ochotę formułować jakieś wnioski, precyzować pojęcia, dopowiadać uczucia, które nimi targały.

  A równocześnie byli pewni, że to było przeżycie wspólne, że wszyscy słuchacze ulegli potędze i wdziękowi muzyki (...). Ech! Muzyka! Muzyka!"

fragment książki Macieja Wojtyszki "Bromba i filozofia"


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Marzec 30, 2011, 20:21:50
Beatko
nie wiem czy to szyfr do Eli
ale dla mnie ten fragment
jest piękny.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 30, 2011, 20:55:58
No, może trochę szyfr, tajemniczy szyfr Marabuta ;) Anelik już wcześniej w tym wątku zacytowała inny fragment książki Macieja Wojtyszki, też "muzyczny".


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Marzec 31, 2011, 00:42:33
Z szyframi też mi się coś skojarzyło.."Twierdza szyfrów" - bardzo dobra książka Wołoszańskiego, choć niekiedy nieco naciągana..


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Kwiecień 20, 2011, 15:14:57
Upolowałam książkę polecaną tu przez Asię i jestem nią zachwycona coraz bardziej. Lata czterdzieste XX wieku, upalne południe Stanów, czternastoletnia dziewczynka marzy o kupnie fortepianu. W miasteczku podsłuchuje pod drzwiami, pod oknami, zakradając się do ogrodów - wyłapuje muzyczne audycje radiowe, poznaje Mozarta, uczy się na pamięć jego utworów, odtwarza je sobie potem z pamięci, samodzielnie usiłuje skonstruować skrzypce (!). Któregoś wieczoru przeżywa szok, słyszy po raz pierwszy III symfonię Beethovena i znika czas... To tylko jeden z wielu wątków, ale wiem, że mogę za Asią śmiało książkę polecić. Carson McCullers, Serce to samotny myśliwy.

http://www.youtube.com/watch?v=tHvztnHOWEQ&feature=related

Niestety, nie znalazłam niepociętej.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Kwiecień 20, 2011, 21:15:40
Beatko, bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)

Dziś kupiłam sobie coś lekkiego do poczytania w pociągu :D Książeczka taka, jakie lubię, choć nie mam czasu czytać - ponad 700 stron:)) (chociaż 100 to przypisy). Jeszcze nie zaczęłam, ale już wiem, że to będzie pasjonująca lektura.
Charless Nicholl. Leonardo da Vinci. Lot wyobraźni (The Flights of Mind). Czy biografia kogoś takiego może nie być pasjonująca?:)
Niezwykły umysł, wyprzedzający epokę na tyle, że w pewnym sensie można rzec, że się w niej marnował, mimo że tyle po sobie pozostawił. Gdyby urodził się w XIX, a choćby w XVIII wieku, miałby większe pole dla swojej niestrudzonej pasji tworzenia.
Ze wstępu wynika, że autor ma ambicje przedstawić Leonarda nie tylko z perspektywy wysokich lotów jego wyobrani i wyżyn intelektu "najbardziej ciekawskiego człowieka w dziejach", ale jako człowieka z krwi i kości, żyjącego w konkretnym czasie, w epoce zmian, zamętu, burzenia starych porządków i tworzenia nowych - może nieco podobnej do naszych czasów. Będą opisy jego losów, otoczenia, kulisy powstawania najsłynniejszych dzieł. Podróż zapowiada się ciekawie:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Kwiecień 21, 2011, 08:57:33
Poezja w Wielki Tydzień

Liryka miłosna Krzysztofa Kamila Baczyńskiego

15. VI. 1943 r. "Niebo złote ci otworzę..."

Niebo złote ci otworzę,
w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi listeczkami,
śpiewem jezior, zmierzchu graniem,
aż ukaże jądro mleczne
ptasi świt.

Ziemię twardą ci przemienię
w mleczów miękkich płynny lot,
wyprowadzę z rzeczy cienie,
które prężą się jak kot,
futrem iskrząc zwiną wszystko
w barwy burz, w serduszka listków,
w deszczów siwy splot.

I powietrza drżące strugi
jak z anielskiej strzechy dym
zmienię ci w aleje długie,
w brzóz przejrzystych śpiewny płyn,
aż zagrają jak wiolonczel
żal - różowe światła pnącze,
pszczelich skrzydeł hymn.

Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne - obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.




Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: anelik Kwiecień 25, 2011, 22:33:17
Specjalnie dla Eli (Anelik) :)
 :) :) :)

Podzielę się innym cytatem, z innej zupełnie autorki. Zaczęłam ją czytać dawno, dawno temu (choć nie za górami, za lasami) i czytam do dziś, starzejąc się z bohaterami. Kocham jej książeczki dla wielu powodów. Także dlatego, że pięknie pisze o muzyce.
"Nagle wśród tych powszednich, spokojnych dźwięków zajaśniała muzyka - i to tak, jakby szarą uliczką pomknęła złota błyskawica: ktoś zaczął grać na skrzypcach - Mozarta! Po chwili do skrzypiec dołączyła altówka, oplatając ich skargę powolnymi, aksamitnymi zawijasami. (...) Ruszyła za muzyką, jakby pociągnięta na złotej nici. Wyszła szybko z cienia uliczki na ostre słońce i , mrużąc oczy, patrzyła wprost przed siebie: to tu grano, na zacisznym, małym placyku pod kościołem. Oddzieleni od niej trójkątem ukośnego światła, muzycy stali pod murem, w cieniu obok portalu. Byli parą niemłodych ludzi. Bardzo poważnie, skupieni, grali Andante ze spokojem i klasą profesjonalistów:ona na skrzypcach, on - na altówce. Otaczał ich zasłuchany tłumek. Grali wspaniale. Po pierwsze, mieli doskonałe instrumenty o dźwięku pełnym, bogatym i miękkim. Po drugie, ich technice także nie można było niczego zarzucić. Ale chyba umieli też głęboko czuć - i w wyjątkowy sposób potrafili przekładać emocje na mowę dźwięków. Laura znała ten utwór. W części drugiej, jedenastominutowego Andante, dwa intrumenty, na dyskretnym tle orkiestry prowadziły rozmowę: skrzypce się skarżyły, altówka odpowiadała żarliwym uczuciem. Granie tego dialogu bez wsparcia innych instrumentów było dosyć ryzykowne, jednak uliczni muzycy świetnie sobie z tym poradzili. Laura obserowała ich z zawodową ciekawością, lecz z wolna jej umysł się wyłączał. Przy tak pięknej muzyce można było tylko się poddać tej miłosnej rozmowie, pozwolić jej się ogarnąć jak powolnej fali, płynącej z dwóch źródeł i łączącej się w jeden nurt. (...) Jedenaście minut czystego piękna. Dialog, pełen potężnych, bogatych emocji, trwał i nasilał się. Ludzie stali przed muzykami bez ruchu,  zasłuchani, zagapieni. Na ich twarzach malowało się - ależ tak: szczęście. Jak wspaniale było czuć tę jedność z innymi ludźmi! Może to właśnie o takie poczucie wspólnoty chodziło(...) Może najwspanialsze w muzyce jest to, że jednoczy ludzi i że potrafi połączyć ich ubogi świat z nieskończonością wiecznego piękna."

Chyba warto w tym miejscu pusłuchać samego Andante:
http://www.youtube.com/watch?v=OKgS5LoSQPw



Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Kwiecień 25, 2011, 23:08:25
Elu a gdzie tytuł???Co to tortury pierwszego stopnia???


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: anelik Kwiecień 25, 2011, 23:42:59
No dobra, dobra - już się nie drażnię!  Małgorzata Musierowicz i jej "Jeżycjada". Ten konkretny fragment z ostatniego tomu serii pt. "Sprężyna". Napisało się Małogorzacie Musierowicz całkiem sporo naprawdę świetnych fragmentów, nie tylko zresztą muzycznych. Wracam do tych książek wciąż. Tworzą taką niszę pełną ciepła, humoru, dobrych ludzi i zwykłej, codziennej mądrości, mimo że nie zawsze traktują o rzeczach prostych, łatwych i przyjemnych. Polecam. Można przy nich odsapnąć, kiedy rzeczywistość nie chce trzymać harmonii. 


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Kwiecień 25, 2011, 23:50:57
Czytam Musierowicz od wczesnej młodości ale o tym tytule jeszcze nie słyszałam,dzieki Elu.
Ta Laura to Pyziakówna??Lecę do księgarnii.. :-*


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: anelik Kwiecień 26, 2011, 10:05:01
Ano Tygrys we własnej tajemniczej i drażniącej osobie. Sprawdź Tereniu czy czytałaś poprzednie jeszcze tomy, bo oprócz tej serii z  czasów naszych szczęnięcych w ciągu ostatnich paru lat wyszło kilka nowych tomów. Poprzednio seria kończyła się na tomie "Tygrys i Roża". Potem pojawiły się jeszcze: "Język Trolli", "Żaba", "Czarna polewka" i właśnie "Sprężyna". Dodatkowo wyszedł tomik "Kalamburka" - trochę w innej konwencji, retrospektywny, pokazujący w obrazkach życiorysy Mili i Ignacego Borejko na tle burzliwej historii kraju. Warto przeczytać (jesli nie czytałaś :)). W przygotowaniu jest teraz "McDusia".


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Kwiecień 26, 2011, 10:36:53
Nie kojarzę "Czarnej polewki" bo "Żaba" jest o Hildegardzie??
Lubię te muzyczne chwile u Musierowicz, jej ulubiony kompozytor to Mozart, ale mam u niej dług
wdzięczności. Ponieważ Borejkowie mieli na półce książkę Riegera "Glenn Gould albo sztuka fugi"
nabyłam tę pozycję a to otworzyło przede mną zupełnie nowy świat muzyki.
Lubię jak tak książki sobie rozmawiają z książkami :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: anelik Kwiecień 26, 2011, 21:34:34
I Senekę, i Marka Aureliusza. Ale też i "Dziwne losy Jane Eyre", które płomiennowłosa oraz wyraźnie języczna (jak powiedzieliby w Lipcach) Ida czytywała pomiędzy fasolką szparagową odgrzewaną z makaronem kolanka a wizytami na targowisku z własnoręcznie zrobioną biżuterią. A "Czarna polewka" to benefis Tygrysa, który postanowił w przypływie maturalnie dojrzałych uczuć oraz jak zwykle wbrew rodzinie wyjść za mąż za Wolfganga Amadeusza. I trochę też o Januszu Wrednym Typie Pyziaku. Może nie najlepszy z tomów ale wart przeczytania raz dla kontynuacji, dwa jako preludium do "Sprężyny".


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Maj 01, 2011, 22:18:23
Jakoś nigdy nie trafiłam na żadną książkę z tego cyklu, i jak widzę, pewnie szkoda. Najwyraźniej bohaterowie mają bardzo dobry gust  :D
Stoicy wywarli na mnie bardzo duży wpływ, i "Myśli" i "Rozmyślania" stoją na mojej półce, jednej z ważniejszych:))
Co do Marka Aureliusza, właśnie niedawno w Dwójce była o nim bardzo sympatyczna pogadanka.
http://www.polskieradio.pl/8/22/Artykul/351979,Dopoki-zyjesz-badz-dobry


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Maj 01, 2011, 22:50:48
Tak mi się przypomniało jak to córka państwa Borejków, mała wtedy Nutria(dziecko o przyśpieszonym
rozwoju) czytała książke o pewnym księciu, która w tytule ma nieprzyzwoite słowo :)i w której bohaterka
wrzuca do kominka 100 tys.rubli(walutę kraju naszych bratnich przyjaciół) :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: anelik Maj 07, 2011, 21:49:14
Ciekawe co Dostojewski powiedziałby, gdyby dotarło do niego, że czytują go nieletnie panienki. Nutria była mi bliska z wielu powodów. Także z powodu Dostojewskiego. Nie przeczytałam wprawdzie "Idioty" w tym wieku co Natalia, za to mając lat dziewięć skonsumowałam "Zbrodnię i karę". Z tego zresztą samego, co Nutria powodu. W stareńkim domku mojej cioci nie było już innych książek do przeczytania.

Aleksias - przeczytaj - dam głowę, że cała seria Cię zauroczy. A zacząć należy od "Szóstej klepki". Pokochasz Bobcia - dziecię o barwnej wyobraźni i pełne inwencji - od pierwszych stronnic.  A  w kolejnych tomach  Ignacy Borejko stanie się z pewnością Twoim faworytem.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Maj 08, 2011, 16:43:31
Właśnie sobie uświadomiłam, że pierwszy raz o Pieśni dziewicy czytałam u Czechowa w Trzech siostrach, już dawno temu, a z przypisów dowiedziałam się o istnieniu Tekli Bądarzewskiej.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Maj 14, 2011, 11:22:43
Czytałam wczoraj pewnemu pięciolatkowi bardzo fajną książeczkę, którą, jeśli macie jakiekolwiek dzieci w pobliżu, chciałam polecić. Afryka Kazika - w bardzo fajny sposób opisuje autentyczne losy pewnego polskiego podróżnika, który na początku XX wieku przemierzył samotnie Afrykę - na rowerze... Ciekawy człowiek, warto pamiętać o jego istnieniu. Polecam temat.

http://www.kazimierznowak.pl/afryka-kazika/



Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Czerwiec 11, 2011, 15:24:44

http://www.youtube.com/watch?v=lh6HsC29DoM&feature=player_embedded#at=14

 ;D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Czerwiec 11, 2011, 16:13:35
Jesli ktos ma ochote poczytac, co mysle o niektorych ksiazkach, to zapraszam do mojej wczesniejszej pisaninki:

http://xbw.blog.onet.pl/Elia-Kazan-Uklad,2,ID213756415,DA2007-05-30,n
http://xbw.blog.onet.pl/Babska-ksiazka-Cappuccino,2,ID213760702,DA2007-05-31,n
http://xbw.blog.onet.pl/Ensemble-c-est-tout,2,ID262309075,DA2007-10-28,n
http://xbw.blog.onet.pl/Fight-Club-koniecznie,2,ID318542293,DA2008-05-22,n
http://xbw.blog.onet.pl/mewa,2,ID346653937,DA2008-10-18,n
http://xbw.blog.onet.pl/Grenouille-czlowiekiem-pachnac,2,ID379272593,DA2009-06-01,n
http://xbw.blog.onet.pl/ksiazka-ktora-wciaga,2,ID391869884,DA2009-09-26,n
http://xbw.blog.onet.pl/piknik-na-skraju-drogi,2,ID401399376,DA2010-02-25,n
http://xbw.blog.onet.pl/przeczytalam-Kobieta-ze-sniegu,2,ID408154690,DA2010-06-14,n
http://xbw.blog.onet.pl/przeczytalam-Herbaciarnia-pod-,2,ID408520226,DA2010-06-19,n
http://xbw.blog.onet.pl/przeczytalam-Tawerna-przy-Klon,2,ID410410404,DA2010-07-12,n
http://xbw.blog.onet.pl/przeczytalam-Rewanz,2,ID410711080,DA2010-07-17,n
http://xbw.blog.onet.pl/dramat-w-strugach-islandzkiego,2,ID411318444,DA2010-07-26,n
http://xbw.blog.onet.pl/zaczelo-sie-od-Wallandera,2,ID411449757,DA2010-07-28,n
http://xbw.blog.onet.pl/Krajina-znaczy-Pogranicze,2,ID411601934,DA2010-07-30,n
http://xbw.blog.onet.pl/staroc-sprzed-prawie-pol-wieku,2,ID411718348,DA2010-08-01,n
http://xbw.blog.onet.pl/Kuchnia-Franceski,2,ID416297120,DA2010-10-27,n
http://xbw.blog.onet.pl/islandzkie-dochodzenie,2,ID417017500,DA2010-11-12,n
http://xbw.blog.onet.pl/islandzka-kobieta-wspolczesna,2,ID417022503,DA2010-11-12,n
http://xbw.blog.onet.pl/islandzki-swiat,2,ID428302556,DA2011-06-03,n
http://xbw.blog.onet.pl/za-kolem-podbiegunowym,2,ID428303889,DA2011-06-03,n


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Czerwiec 11, 2011, 19:23:52
http://www.youtube.com/watch?v=lh6HsC29DoM&feature=player_embedded#at=14
 ;D

Zaiste mól książkowy.. ;D

"...z tych lepszych lektur, tych których lepszych znanych aktorów, pisarzy znaczy...znaczy pisarzy" :D

komentarze pod spodem równie ciekawe..

"a gdzie ostatni raz widział pan książkę - na polsacie"

"uczepili się gościa, a on też głupa rżnie zamiast od razu powiedzieć - nie czytam i ch..."

"A ja podziwiam tego reportera. Tez musiał on zachować pokerową twarz, rozmawiając z tym przygłupem.."

Nie noo, nie mogę..nie mam siły dalej cytować  ;D

Ten link też jest niezły, choć nie na temat zwiazany z książkami..Widać, że facet bardzo się otworzył - dając wyczerpującą 40 s odpowiedz..
http://www.youtube.com/watch?v=L9yyBICQKTs&feature=related



Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Melisa Czerwiec 11, 2011, 19:47:49
Cytuj
Ten link też jest niezły, choć nie na temat zwiazany z książkami..Widać, że facet bardzo się otworzył - dając wyczerpującą 40 s odpowiedz..
http://www.youtube.com/watch?v=L9yyBICQKTs&feature=related

Koziołku, podrzucony przez Ciebie na fejsie link skojarzył mi się od razu z tym złotoustym  molem książkowym i dodałam go niejako w odpowiedzi, a tu proszę okazuje się, że Beatka mnie  ubiegła :D
 


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Czerwiec 11, 2011, 19:52:26
I ja tez z FB tego mola wziełam, ze stronki zaprzyjaznionego antykwariatu :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Czerwiec 11, 2011, 23:55:18
Ten elokwentny jegomość ma zadatki na dobrego dyplomatę bądź polityka - to też jest sztuka, aby jak najdłużej mówić, a jak najmniej powiedzieć :) A ten drugi biedak pewnie nawet nie przypuszczał, że zyska taką popularność - choć nie jest zapewne ewenementem, a przedstawicielem dużej części rodaków:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Czerwiec 12, 2011, 00:26:13
Melisko, przyznam się że to ja ściągnąłem od Beatki w trakcie kiedy przeglądałem Forum...tzn nie mola, ale tego drugiego "po prostu" :) który był widoczny w linkach z boku..Tak więc po prostu skorzystałem z nadarzającej sie okazji  :D ;)

Beatko, to dobrze że zareklamowałaś sie na Forum - wcześniej nie miałem pojęcia, że podobnie jak Monika posiadasz bloga.. :) (a przyznać trzeba, że fajna jest ta Twoja "pisaninka"  :))


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Czerwiec 12, 2011, 10:23:54
Dziekuje Koziołku :)

Odnosnie "po prostu" nie ma sie co nabijac, sytuacja ekstremalna placze jezyk, albo i w kołek zamienia. Pan przynajmniej sie staral pokonac stres  ;D
Kiedys za czasow studenckich zadzwoniłam do radia do programu na zywo, pierwszy raz. Bylam przerazona, kiedy usluszalam siebie, nie to co mowie, ale JAK! Otoz wlasnie cały czas mowiłam  "po prostu" uzywajac jak przecinka, przerwy na oddech, nie wiem skad mi sie to wzieło...

A co do Dänikena (poprzednio watek mozartowski) to tez lubie chyba, w kazdym razie dawno temu sie zaczytywałam traktujac go troche jak pisarza SF. Kiedys lezałam w szpitalu, jeszcze w ogolniaku, nie spadała mi wysoka temperatura i lekarze widzac co czytam, machneli reka na przyczyny fizjologiczne stwierdzajac, ze goraczke mam na pewno od ksiazki Dänikena  ;D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Czerwiec 12, 2011, 15:43:04
Kiedys lezałam w szpitalu, jeszcze w ogolniaku, nie spadała mi wysoka temperatura i lekarze widzac co czytam, machneli reka na przyczyny fizjologiczne stwierdzajac, ze goraczke mam na pewno od ksiazki Dänikena  ;D

 :D I byc może mieli słuszność, bo faktycznie niektóre z hipotez tego pana mogą wywoływać w organizmie, podwyższone stany temperatury  ;) (np takowa o gigantycznych kosmicznych miastach-habitatach, wędrujących przez tysiąclecia po najdalszych zakamarkach nieskończonego Wszechświata.. :))


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Czerwiec 18, 2011, 19:09:40
Artukuł o NIE-czytaniu:

http://wyborcza.pl/1,115412,9763281,Czytajmy_w_Polsce_.html


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: ewa578 Czerwiec 18, 2011, 19:23:36
Ogladałam wczoraj przecudne nowe wydanie dzieł wszystkich Wańkowicza. Na nowo zredagowane, pozbawione ingerencji cenzorów. Piękne ale cena zabójcza! :'(


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Czerwiec 23, 2011, 08:44:58
Artykuł (filozoficzno?) refleksyjny :)

http://wyborcza.pl/1,115412,9796063,Hartman__Czytanie_to_blaga.html?as=1&startsz=x


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Czerwiec 24, 2011, 15:50:11
Uroczy wiersz Henryka Heine'go wprawdzie o koncercie, ale trochę innym
niż ten który nas dziś czeka :)


Mimi

"Nie mieszczańskie ja kociątko,
Co mrucząc grzecznie zachwyca.
Jam sobie na dachu wolna
I niezależna kocica!

Kiedy w letnią noc po rynnie
Rozmarzona spaceruję,
To muzyka wzbiera we mnie,
No i śpiewam, to co czuję."

Tak rzekła. Z jej piersi bucha
Pieśń rozkosznych krzyków, szmerów,
I ściąga ten luby zew
Wszystkich kocich kawalerów.

Całe towarzystwo kocie
Mrucząc, fucząc mknie w porywie,
By pomuzykować z Mimi
Lubieżnie a pożądliwie.


To nie wirtuozi, którzy
Przed mamoną bijąc czołem
Muzykę bezczeszczą. Tu
Każdy jest jej apostołem.

Instrumentów im nie trzeba,
Sami są altówką, fletem,
Za bęben im służy brzuch,
Nos jest trąbką lub kornetem.

Dziś zbiorowy dają koncert
I już tchu nabrały nieco.
Oto fugi godne Bacha
Albo Gwidona z Arezzo!

Wściekłe, dzikie ich symfonie,
Jak kaprysy Beethovena
Czy Berlioza, które bije
Mruczących, miauczących wena.

Czarowna potęga tonów!
Siła dźwięków bezprzykładna!
Wstrząsasz niebem! Aż z pobladłych
Gwiazd się nie ostanie żadna!

Słysząc te cudowne dźwięki,
Tony, co tak brzmią wspaniale,
Selene zatula twarz
W powłóczyste chmur woale.

Tylko starej Filomele
Występ Mimi coś nie wzrusza,
Kręci noskiem, cmoka, świszcze,
Primadonna, zimna dusza!

Kichać na to! Niech trwa koncert,
Choć zazdrości im signora,
Aż uśmiechem zaróżowi
Nieba skraj wróżka Aurora.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: ewa578 Czerwiec 24, 2011, 16:06:45
 :D :D :D
Ładnie sie to tu nazywa! MUZYKOWANIE!
 :D :D :D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Czerwiec 27, 2011, 23:45:45
Dzisiaj mija dziesiąta rocznica śmierci Tove Jansson, autorki, bez której dzieciństwo wielu z nas nie byłoby takie samo;)
Któż nie zna wspaniałej Doliny Muminków, ze wszystkimi jej niezwykłymi mieszkańcami? Kto nie pamięta rodziny Muminków, Panny Migotki, Włóczykija, Małej Mi, Paszczaków, Filifionki, i całej kolekcji bezimiennych stworzeń? Te książki to jednak nie tylko urocze opowiadania dla dzieci. To, jak wspominają w Dwójce, cała filozoficzna opowieść, świat wypełniony postaciami o niezwykle trafnych, wspaniale zarysowanych osobowościach, świat wyrażający tęsknotę do idealnej koegzystencji najróżniejszych charakterów w świecie, który nie jest całkiem bezpieczny, a jednak czarodziejski i piękny, i który może jednak zostać oswojony.
Świat Tove Jansson to świat słoneczny i ciepły. Świat, do którego chce się wracać, i jest po co wracać, również będąc dorosłym.
http://www.polskieradio.pl/8/22/Artykul/392245,Dzien-w-ktorym-odeszla-Tove-Jansson


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Czerwiec 27, 2011, 23:57:57
Asiu..co Ty tak dzisiaj z tym "oswojeniem"  ;) - dwa posty pod rząd to chyba jednak nazbyt wiele.. :D ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Czerwiec 28, 2011, 00:12:43
Nomen omen... Nie wiem, Konradzie. Być może są takie chwile, kiedy świat bardziej niż zwykle wydaje się miejscem mało bezpiecznym; właśnie jak dzikie zwierzątko, trochę groźne i nieprzewidywalne; piękne, ale gotowe w każdej chwili pokazać zęby. I może wtedy podświadomie tęskni się do tego, by było oswojone :))


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Czerwiec 28, 2011, 00:49:30
Nie rozumiem..czyżby zanosiło sie na kolejną wojenna zawieruchę..?? - ja w każdym razie o czymś podobnym nie słyszałem..i choć jest na świecie kilka punktów zapalnych, to jak na razie wydaje się on być jak najbardziej bezpiecznym..nie czuję też jakiegoś szczególnego zagrożenia, czy braku bezpieczeństwa, bo i sam w pewnym sensie miałem i mam poniekąd trochę wspólnego z tym terminem..(zresztą podobnie jak i moi najbliżsi: brat, tatuchno, czy choćby jeden z wujków - rodzinne takie mozna by rzec.. :) ;))


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Czerwiec 29, 2011, 14:59:54
Jutro
 
s e t n a

rocznica urodzin
Czesława Miłosza

(ur. 30 czerwca 1911 w Szetejniach,
zm. 14 sierpnia 2004 w Krakowie, pochowany w Krypcie Zasłużonych na Skałce)
– polski poeta, prozaik, eseista, historyk literatury, tłumacz;
w Polsce do 1980 obłożony cenzurą;
w latach 1951–1989 na emigracji,
do 1960 we Francji, następnie w Stanach Zjednoczonych;
 laureat:
Neustadt International Prize for Literature (1978) i
Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (1980).


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Niebieskooki Czerwiec 29, 2011, 17:49:07
Nikt mnie nie przekona, że Miłosz wielkim poetą był. Ani mnie jego twórczość nie zachwyca, ani nie przekonuje. Dla mnie to przykład poezji "przegadanej".


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Czerwiec 29, 2011, 18:12:30
Mam to samo Niebieskooki..doprawdy "dziwna" to poezja jest  ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: ewa578 Czerwiec 29, 2011, 18:16:15
Mogę się zapisać do Waszego klubu? :D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: bartus Czerwiec 29, 2011, 18:17:26
Ja tez, please


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Czerwiec 29, 2011, 18:38:38
Marku, najwyraźniej poeta za dużo pisał nie na temat.. :)  wydaje sie też, że większość z nas raczej w miarę dobrze zna jego życiorys - chyba nawet bardziej niż pozycje które napisał..Moze więc przy tej okazji, wypadałoby nadmienić cosik o kilku z nich, mnie osobiście przypadł do gustu "Zniewolony umysł" (nawet niezłe, polecam)..i "Przekłady Biblii" z oryginału hebrajskiego i greckiego - bez znacznie późniejszych dodatków i przeinaczeń - dosyć ciekawa pozycja.. :)

p.s. nijak jednak nie moge sobie przypomnieć za które to z dzieł, poeta Miłosz otrzymał Literacką Nagrodę Nobla..a może chodziło o całokształt  ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Czerwiec 29, 2011, 19:05:10
W poezji Miłosza jest i piękno i mądrość. Ten wiersz kiedyś mną wstrząsnął:
Campo di Fiori

W Rzymie na Campo di Fiori
Kosze oliwek i cytryn,
Bruk opryskany winem
I odłamkami kwiatów.
Różowe owoce morza
Sypią na stoły przekupnie,
Naręcza ciemnych winogron
Padają na puch brzoskwini.

Tu na tym właśnie placu
Spalono Giordana Bruna,
Kat płomień stosu zażegnął
W kole ciekawej gawiedzi.
A ledwo płomień przygasnął,
Znów pełne były tawerny,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli przekupnie na głowach.

Wspomniałem Campo di Fiori
W Warszawie przy karuzeli,
W pogodny wieczór wiosenny,
Przy dźwiękach skocznej muzyki.
Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia
I wzlatywały pary
Wysoko w pogodne niebo.

Czasem wiatr z domów płonących
Przynosił czarne latawce,
Łapali skrawki w powietrzu
Jadący na karuzeli.
Rozwiewał suknie dziewczynom
Ten wiatr od domów płonących,
śmiały się tłumy wesołe
W czas pięknej warszawskiej niedzieli.

Morał ktoś może wyczyta,
że lud warszawski czy rzymski
Handluje, bawi się, kocha
Mijając męczeńskie stosy.
Inny ktoś morał wyczyta
O rzeczy ludzkich mijaniu,
O zapomnieniu, co rośnie,
Nim jeszcze płomień przygasnął.

Ja jednak wtedy myślałem
O samotności ginących.
O tym, że kiedy Giordano
Wstępował na rusztowanie,
Nie znalazł w ludzkim języku
Ani jednego wyrazu,
Aby nim ludzkość pożegnać,
Tę ludzkość, która zostaje.

Już biegli wychylać wino,
Sprzedawać białe rozgwiazdy,
Kosze oliwek i cytryn
Nieśli w wesołym gwarze.
I był już od nich odległy,
Jakby minęły wieki,
A oni chwilę czekali
Na jego odlot w pożarze.

I ci ginący, samotni,
Już zapomniani od świata,
Język nasz stał się im obcy
Jak język dawnej planety.
Aż wszystko będzie legendą
I wtedy po wielu latach
Na nowym Campo di Fiori
Bunt wznieci słowo poety.

Warszawa - Wielka


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Czerwiec 29, 2011, 19:40:03
I fragment wiersz "Walc"


Rozumiesz. Jest taka cierpienia granica,
Za którą się uśmiech pogodny zaczyna,
I mija tak człowiek, i już zapomina,
O co miał walczyć i po co.

Jest takie olśnienie w bydlęcym spokoju,
Gdy patrzy na chmury i gwiazdy, i zorze,
Choć inni umarli, on umrzeć nie może
I wtedy powoli umiera.

Zapomnij. Nic nie ma prócz jasnej tej sali
I walca, i kwiatów, i świateł, i ech.
Świeczników sto w lustrach kołysząc się pali,
I oczy, i usta, i wrzawa, i śmiech.

Naprawdę po ciebie nie sięga dłoń żadna,
Przed lustrem, na palcach unosząc się, stań.
Na dworze jutrzenka i gwiazda poranna,
I dzwonią wesoło dzwoneczki u sań.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Czerwiec 29, 2011, 21:11:42
Z poezją - trochę jak z winem: każdy jej kiedyś zakosztował (choćby najpospolitszego sortu) , ale mało kto tak naprawdę jest znawcą. Ja, w każdym razie do nich się nie zaliczam, a już tym bardziej, gdy mowa o sortach z najwyższych półek. Miłosza zostawiam wiec znawcom i rozsmakowanym w polszczyźnie koneserom. Niech oprawiają go w ramki, albo rzucają MIŁOSZOWE eszyty na płonące stosy historii. Do klubu więc nie przystąpię, ale i jego wyznawców z pewnościa nie bede kontestował  ;)

Tymczasem wakacjując sobie pod palmami zaczytałem się w dwóch książkach - jedna: traktowała o Chopinie (Lucyna Olejniczak - "Dagerotyp - Tajemnica Chopina"), a właściwie o romansie Fryderyka, który panience z dobrego domu, pozostawił potomka...z czego juz możecie wnioskować, że to bajeczka, a druga -zdecydowanie bardziej wartościowa, ciekawa i autentyczna - bo będąca prawdziwą relacją z egzotycznej wyprawy dwojga młodych ludzi (jak się dopiero z przypisów dowiedziałem: małżeństwa w podróży poślubnej), którzy na motorze przemierzyli kilkanaście tysięcy km na trasie Warszawa-Szanghaj. Żywej i wartkiej relacji o trudach i znojach tej kilkunastomiesięcznej eskapady dodaje pikanterii smaczek, że odbyła się prawie 80 lat temu, a książka jest żywym przeniesieniem znakomicie sporządzonych notatek młodej kobiety (tu: uczestniczki wyprawy) i wspaniałych (licznych!) zdjęć jej męża (zarazem kierowcy motoru). Od wielu lat oboje już nie żyją. Na szczęście ich notatki ocalały i posłużyły współczesnemu wydawcy jako materiał do pięknej i mądrej książki o miłości do życia, do ludzi, do przygody (Halina Korolec-Bujakowska "Mój chłopiec, Motor i Ja"). Nie muszę dodawać, że jej lekturę polecam każdemu (a już nasza Monika, jeśli do tej pory jej nie znała - jestem pewien, że będzie nią zachwycona). A tę pierwsza książkę - w zasadzie też można przeczytać (ma wiele rożnych autentycznych odniesień do epoki i faktów), byleby traktować ją z właściwym i lekkim przymrużeniem oka. :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Czerwiec 29, 2011, 21:17:55
Miłosz - moje ulubione to Wiara, Nadzieja, Miłość, więc do klubu nie przystępuję.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Mozart Czerwiec 29, 2011, 21:19:06
Dzisiaj mija dziesiąta rocznica śmierci Tove Jansson, autorki, bez której dzieciństwo wielu z nas nie byłoby takie samo;)

Cieszę się, że o niej wspomniałaś, Asiu. Jej Muminki to magiczny świat, jej książki - niezwykłe refleksje nad życiem - to pozycje - moim zdaniem - przeznaczone dla dorosłych - wiekiem, ale przede wszystkim umysłem, który z dojrzałą wrażliwością pojmuje świat .  ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Czerwiec 29, 2011, 21:28:11
Z książek dla dzieci czytałam ostatnio Most do Terabithii, strasznie się spłakałam przy końcówce, podobnie jak przy filmie. Cudne obie odsłony, i książkowa, i filmowa.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: bartus Czerwiec 29, 2011, 21:37:20
Kazdy ma prawo przekazac swoja opinie o wierszu (o muzyce)
Januszu nie trzeba zamykac usta ludziom (sobie), ktorzy chca podzielic sie tym co czuja.

Juz na tym forum czytalem bardziej przekonujace mnie wiersze od miloszowskich.
Wiersz dla mnie, to przede wszystkim rytm, ktorego jakos nie wyczuwam u Milosza.



Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Niebieskooki Czerwiec 29, 2011, 21:50:06
Wiersz dla mnie, to przede wszystkim rytm, ktorego jakos nie wyczuwam u Milosza.
Dobry wiersz nie musi mieć rytmu ani rymów. Ale wiersz wolny, jeśli jest zbyt długi, nieuchronnie przestaje odróżniać się od prozy. I takie są właśnie wiersze Miłosza - dość szybko przestają być poezją, a stają się traktatami. Podobnie poezje Herberta, ale on przynajmniej nadrabiał innymi walorami. Z kolei wiersze z rymami nie są obecnie zbyt popularne. Problem polega na tym, że poeci programowo trzymają się jakiejś metody tworzenia poezji, nie zauważając, że jej zmiana mogłaby być korzystna i lepiej służyć wyrażeniu pewnych treści. Czuła to np. Szymborska, którą cenię za talent, ale nie za głoszone treści.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Czerwiec 29, 2011, 22:21:00
Januszu nie trzeba zamykac usta ludziom (sobie), ktorzy chca podzielic sie tym co czuja.

oj, bartus, bartus... co Ty jeszcze, poczciwino, ludziom zarzucisz?
Jeśli już komentujesz moje posty (co jest dla mnie bardzo miłe) to jednak, sugeruję, czytaj je wnikliwiej. W przeciwnym wypadku zacznę mniemac, ze bartusową retoryką odprawiasz jakieś januszowe egzorcyzmy   ;) :D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: bartus Czerwiec 30, 2011, 08:22:12
Cytuj
eśli już komentujesz moje posty (co jest dla mnie bardzo miłe) to jednak, sugeruję, czytaj je wnikliwiej. W przeciwnym wypadku zacznę mniemac, ze bartusową retoryką odprawiasz jakieś januszowe egzorcyzmy


To nie byl zarzut. Przeczytaj troche inaczej, moze zrozumiesz.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: bartus Czerwiec 30, 2011, 08:25:56
Cytuj
Dobry wiersz nie musi mieć rytmu

 Zgadzam sie, nie musi. Jednak rytm w wierszu jest dla mnie istotny.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Czerwiec 30, 2011, 09:07:35

To nie byl zarzut. Przeczytaj troche inaczej, moze zrozumiesz.


Chyba nie dorastam, chyba nie nadążam za bartusowym szybującym lotem  ::) >:(


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: anelik Czerwiec 30, 2011, 21:27:28
I ja jakoś nie mogę sobie z Miłoszem poradzić. Zgadzam się z Niebieskookim. Są utwory trącące traktatem. I jest ich wiele. Ktoś kiedyś postawił mi zarzut, że idę na łatwiznę i nie cenię trudnej poezji. Wydaje mi się jednak, że to nie trudność tej twórczości mnie odstręcza. Jest w niej dla mnie coś ... nieszczerego. Nie wiem zresztą nawet czy takie określenie jest tym, które oddaje to, co myślę o poezji Miłosza. Miłosz nie nadawał widocznie na mojej fali.


Asiu - witaj na pokładzie! O Muminkach już pisaliśmy, gdzieś tam na początku naszego forumowego spotkania. Dolina Muminków jest rzeczywiście TYM miejscem, atmosfera którego otacza człowieka jak ciepłym szalem, mimo że - jeśli się tak uważniej przyjrzeć - spotykamy tam porzucone i podrzucone dzieci, fale tsunami, nadlatujące komety i gorsze od komet ciotki Paszczaka i Wuja Truja, uciekającego od krewnych i neurotycznych samotników. A mimo to, z jakiegoś zupełnie niezdefiniowanego powodu, książki te przynoszą spokój


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Czerwiec 30, 2011, 23:44:31
Cieszę się, że o niej wspomniałaś, Asiu. Jej Muminki to magiczny świat, jej książki - niezwykłe refleksje nad życiem - to pozycje - moim zdaniem - przeznaczone dla dorosłych - wiekiem, ale przede wszystkim umysłem, który z dojrzałą wrażliwością pojmuje świat .  ;)
Pat, zatem dzielimy i tę krainę :)  :) Tak, też myślę, że to kwestia wrażliwości. Najpiękniejsze książki są pisane dla dzieci o umyśle dorosłych i dorosłych o duszy dziecka :D - a może właśnie po prostu dla tej cząstki w nas, która - jeśli jest - nie zmienia się, a tylko doznaje nowych wrażeń, bada nowe lądy:)
Często tego typu pisane prostym językiem, głębokie teksty są mylnie przypisywane wyłącznie dziecięcej lekturze, ze względu na ich złudną prostotę:) A pod nią są takie przestrzenie mądrości, wiedzy:)
Nigdy nie odeszłam z Doliny. Wciąż znajduję tam świat, który pokochałam, może nawet wyczytuję z niego więcej, a może tylko formułuję nieco bardziej wprost to, co zawsze w nim odczuwałam:) 


Asiu - witaj na pokładzie! O Muminkach już pisaliśmy, gdzieś tam na początku naszego forumowego spotkania. Dolina Muminków jest rzeczywiście TYM miejscem, atmosfera którego otacza człowieka jak ciepłym szalem, mimo że - jeśli się tak uważniej przyjrzeć - spotykamy tam porzucone i podrzucone dzieci, fale tsunami, nadlatujące komety i gorsze od komet ciotki Paszczaka i Wuja Truja, uciekającego od krewnych i neurotycznych samotników. A mimo to, z jakiegoś zupełnie niezdefiniowanego powodu, książki te przynoszą spokój
Elu, tak, jak ja to czuję, ten świat jest w pewnym sensie naszym własnym światem, przefiltrowanym jedynie przez niesamowitą wyobraźnię Tove, nasycony ciepłym światłem. To jest świat, jaki właściwie jest, jaki może być - jeśli tylko zechcemy. To tak naprawdę nie jest świat z bajki, choć bajkowy - jak i nasz, jeśli przyjrzeć mu się w odpowiedni sposób :)
My też możemy żyć w Dolinie :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Lipiec 01, 2011, 11:43:23
Muminki, może to dziwne, ale dla mnie to przede wszystkim Włóczykij.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Lipiec 01, 2011, 23:18:18
Och, wcale się tak bardzo nie dziwię - Włóczykij rzuca się w oczy :D To prawdziwy artysta - niewiele się dla niego liczy poza tworzoną muzyką:) Chciałoby się mieć więcej jego wolności, niezależności. Podejrzewam, że sama więcej mam w sobie z Homka:))


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Mozart Lipiec 01, 2011, 23:30:12
Ha, mnie również Włóczykij był chyba najbliższy. Niezwykła osobowość - lubię indywidualistów.  Jednocześnie przypomina mi się w tym miejscu ów słynny wers Konradowy: "Samotność! – cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi?"...


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Lipiec 01, 2011, 23:36:49
O tak, to do mnie przemawia...:) A jednak... co innego tłumy, co innego ci, którzy zrozumieją... Włóczykij, choć lubił samotność, kiedy już ułożył melodię, wyobrażał sobie, jakie zachwycone oczy będzie miał Muminek, kiedy mu ją zagra :D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Mozart Lipiec 01, 2011, 23:39:53
Jak ja lubię romantyzm i romantyków...  :D 


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Lipiec 02, 2011, 14:31:27
Z pewnością nie jesteś odosobniony w tej sympatii :)
I nie tylko polski romantyzm. Jasne, Goethe, Schiller - ale  jacy wspaniali są angielscy romantycy:)

Pewnie nie wszyscy znają tę balladę Keatsa, o żeńskim odpowiedniku Króla olch (czyli elfów;))

O, cóż ci jest, Rycerzu blady,
Dokąd cię błędne wiodą szlaki?
Na brzegach jezior żółkną trawy
I milkną ptaki.

O, cóż ci jest, Rycerzu młody
Z twarzą zapadłą, nieszczęśliwą?
Wiewiórka pełną ma spiżarnię,
Z pól znikło żniwo.

Rosa gorączki i udręki
Skropiła lilie twoich skroni
A twój policzek rześką różą
Już się nie płoni.

- Spotkałem Panią, córkę wróżki:
Przez łąkę szła jak zwid uroczy;
Włos miała długi, stopę lekką
I dzikie oczy.

Uwiłem jej na włosy wianek,
Oplotłem kwieciem przegub cienki;
Omotał mnie jej wzrok wabiący
I słodkie jęki.

Na siodło wziąłem i w objęciach
Trzymałem czar, co tak mnie urzekł:
Koń szedł, a ona mi nuciła
Piosenkę wróżek.

Słodkie korzenie znajdowała,
Leśny miód, krople rosy świeże,
Szeptała w swojej obcej mowie:
"Kocham cię szczerze".

Spoczęliśmy w jej skalnej grocie:
Wzdychała i spływała łzami;
Zamknąłem dzikie, dzikie oczy
Pocałunkami.

Zasnąłem przy jej kołysance
I śniłem - o, nieszczęście moje! -
Sen dziwny, zimny jak te skały
I górskie zdroje.

Śmiertelnie bladzi, w śnie wołali
Władcy, Książęta i Rycerze:
"Strzeż się - La Belle Dame Sans Merci
W jasyr cię bierze!"

W mroku ich wygłodniałe usta
Przestrogą przeraźliwą ziały:
Ocknąłem się - już sam - na zboczu
Tej zimnej skały.

Oto dlaczego tu się błąkam
I, blady, zwiedzam błędne szlaki,
Choć wokół jezior zżółkły trawy
I milczą ptaki.
(Przełożył Stanisław Barańczak)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Lipiec 02, 2011, 14:37:40
Jednocześnie przypomina mi się w tym miejscu ów słynny wers Konradowy: "Samotność! – cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi?"...
Keats to też ładnie ujął:
O SOLITUDE! if I must with thee dwell,
Let it not be among the jumbled heap
Of murky buildings; climb with me the steep,-
Nature’s observatory - whence the dell,
Its flowery slopes, its river’s crystal swell,
May seem a span; let me thy vigils keep
’Mongst boughs pavillion’d, where the deer’s swift leap
Startles the wild bee from the fox-glove bell.
But though I’ll gladly trace these scenes with thee,
Yet the sweet converse of an innocent mind,
Whose words are images of thoughts refin’d,
Is my soul’s pleasure; and it sure must be
Almost the highest bliss of human-kind,
When to thy haunts two kindred spirits flee.


O samotności! Chcąc z tobą wieść życie,
Nie w miejskich gmachów pomieszane mury,
Jeno, by śledzić władanie Natury,
Szedłbym na górskim wypoczywać szczycie.

Tu stąd patrzałbym na kwietne pokrycie
Dolin, na strumień, tryskający z góry
Falą kryształów, i jak jeleń bury
Wypędza pszczołę z naparstnic. W tym bycie

Choć rozmiłowan, rad bym przecież w twojem
Iść towarzystwie między wielkie duchy,
By na mądrości ich słowa niegłuchy,
Odczuć, że oni są rozkoszy zdrojem:
Szczęście, gdy k'tobie przepełne otuchy
Dwa bratnie serca spieszą ze swym znojem.
(tłum. Kasprowicz)

Chyba mało znany jest u nas, zbyt mało. Może teraz bardziej, po "Jaśniejszej od gwiazd".


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Lipiec 02, 2011, 14:39:45
Jeśli "La Belle Dame.." to i oczywiście mój ukochany Heine "Lorelei"

Sam nie wiem, co mnie tak gnębi,
Czemu mi smutno dziś.
Wspomnieniem dawnej legendy
Natrętna powraca myśl.

Coraz to ciemniej i chłodniej,
Spokojny płynie Ren -
Szczytom ostatnie śle ognie
Dogasający dzień.

Dziewica cudna – wysoko
Na skalny wyszła głaz,
Płonie klejnotów jej złoto,
Lśni złotych włosów blask.

Czesze je złotym grzebieniem
I w tęskny zawodzi ton:
Bije melodia nad Renem
Jak czarodziejski dzwon.

Żeglarza, co łódką sunie,
Zniewolił dziki jej żal:
Już patrzy do góry, ku niej -
Oddany na łaskę fal.

Żeglarzu – twa łódka w końcu
Pryśnie o głazu skraj:
Swą pieśnią urzekającą
Zabija Lorelei…

Któraś z ballad Chopina była ponoć zainspirowana tym wierszem, ale nie pamiętam która


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Lipiec 02, 2011, 14:49:21
Do La Belle Dame nikt chyba nie napisał muzyki - Goethe miał więcej szczęścia w tym względzie, Heine również. No cóż - wielkim romantycznym kompozytorom było do nich najbliżej:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Lipiec 03, 2011, 01:00:15
Dobranoc, czy u Was tez tak:


O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny...

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

 

Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze

Na próżno czekały na słońca oblicze...

W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,

W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...

Odziane w łachmany szat czarnej żałoby

Szukają ustronia na ciche swe groby,

A smutek cień kładzie na licu ich miodem...

Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem

W dal idą na smutek i życie tułacze,

A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze...

 

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny...

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

 

Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...

Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...

Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię...

Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie...

Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.

Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,

Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...

Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną...

Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą...

Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą...

 

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny...

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

 

Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie

I zmienił go w straszną, okropną pustelnię...

Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem

I kwiaty kwitnące przysypał popiołem,

Trawniki zarzucił bryłami kamienia

I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...

Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu

Położył się na tym kamiennym pustkowiu,

By w piersi łkające przytłumić rozpacze,

I smutków potwornych płomienne łzy płacze...

 

To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny...

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...



Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Lipiec 03, 2011, 02:14:00
Agnieszko - właściwie u mnie nie jest aż tak źle :), a mianowicie tak:
 
Jak wesoły milion drobnych wilgnych muszek,
Jakby z worków szarych mokry, mżący maczek,
Sypie się i skacze dżdżu wodnisty puszek,
Rośny pył jesienny, siwy kapuśniaczek.

Słabe to, maleńkie, ledwo samo kropi,
Nawet w blachy bębnić nie potrafi jeszcze,
Ot, młodziutki deszczyk, fruwające kropki,
Co by strasznie chciały być dorosłym deszczem.

Chciałyby ulewą lunąć w gromkiej burzy,
Miasto siec na ukos chlustającą chłostą,
W rynnach się rozpluskać, rozlać się w kałuży,
Szyby dziobać łzawą i zawiłą ospą...

Tak to sobie marzy kapanina biedna,
Sił ostatkiem pusząc się w ostatnim deszczu...
Lecz cóż? Spójrz: na drucie jeździ kropla jedna
Już ją wróbel strząsnął. Już po całym deszczu.  :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: ewa578 Lipiec 04, 2011, 16:31:17
Nie martwcie się kochane!

Przestał padać deszcz,
słyszysz – już nie pada.
Tylko rynna gdzieś
trochę jeszcze biada.

Ale rynnie też zabraknie łez,
złej pogody nadszedł wreszcie kres.
Nie będzie padał deszcz,
już nie będzie padał.

Bałaś się, że deszcz
padać nie przestanie.
Przestał padać deszcz –
powiesz „Czas już na mnie”.

Ja ci za złe słów nie wezmę tych,
jestem kimś od pogód raczej złych,
a chmury znikły
i koniec z tym padaniem.

Przyniósł komuś deszcz
przed samym lata końcem.
Przyniósł komuś deszcz,
to co ma zabrać słońce.

Przestał padać deszcz,
schną na słońcu drogi.
Zesłał komuś deszcz
jedną z lata bogiń,

co na stopach gwiezdny miała pył.
On przydrożnym świątkiem tylko był,
zwyczajnym świątkiem i
nie tak bardzo świętym.
 :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Lipiec 10, 2011, 19:05:17
Czekając na znajomych i przechadzając się po dworcowych butikach natknąłem się za witryną na śliczną książeczkę. Tytuł jej: Puszek i przyjaciele.
Pozwólcie, ze krótko Wam ją zaprezentuję...

Puszek i przyjaciele. To piękna książeczka. Opowiada o prawdziwej przyjaźni między Puszkiem a jego przyjaciółmi. Wskazuje, jak ważnym dla przyjaciół był Puszek i jak dla Puszka najważniejsi byli jego przyjaciele. Bez przyjaciół Puszek byłby osamotniony. Ale i przyjaciele bez Puszka nie byliby tymi samymi przyjaciółmi. Bo tylko Puszek z przyjaciółmi mógł być tym samym Puszkiem, o którym jego przyjaciele wiedzieli, że to jest nie jakiś Puszek, a ich Puszek. W książeczce zawarta jest wielka ,uniwersalna prawda  o przyjaźni: Puszek nie jest sam, bo przyjaźń czyni, że jest z przyjaciółmi. Dlatego przyjaciele też są z ich Puszkiem, skoro Puszek jest pośród przyjaciół.
Ten uczciwy w wymowie tytuł książeczki – to pochwała mądrej, czystej przyjaźni, która szczodrze zaistniała między Puszkiem a jego przyjaciółmi.
Polecam gorąco tę książeczkę każdemu.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Lipiec 11, 2011, 07:33:47
Moi drodzy, jestem bardzo zmartwiony. Wzruszająca opowieść o przyjaźni Puszka i o jego przyjaciołach prześlizgnęła się po forumijnych szpaltach - dla Waszych oczu bez śladu. Oznacza to, że w Waszym mniemaniu przyjaźń, którą Puszek obdarzył swoich przyjaciół jest niewarta refleksji a być może nawet skórki od wyprawki.

A tymczasem to przecież przyjaźń, która tak pięknie, ale i tak zwyczajnie zawiązała się między przyjaciółmi Puszka a Puszkiem jest zapowiedzią, ze wszelka przyjaźń nigdy nie zginie, jeśli z jednej strony przyjaciele są prawdziwymi przyjaciółmi - i z drugiej: ich przyjaciel prawdziwym przyjacielem, który dla przyjaźni nie zawaha się być wśród przyjaciół.

„Puszek i Przyjaciele” to mała książeczka. Ale, jak to się czasem mawia: wielka sercem i duchem. Bo przecież wielkie serce Puszka, jak dzwon bijące dla przyjaciół idzie przez życie wsparte ramieniem jego wielkiego puszkowego ducha przyjaźni. Duch przyjaźni jest uniwersalnym probierzem prawdy o przyjaźni dusz. Dlatego stając przed lustrem w poszukiwaniu własnego ducha – przeczytajcie tę małą, piękną książeczkę. Może wówczas zrozumiecie samych siebie a Wasi przyjaciele otworzą schowane przed promieniami radosnej przyjaźni swoje własne, radujące się przyjaźnią i serca, i dusze. I może wreszcie przyjaźń Wasza nabierze nowych nieznanych dotąd Wam treści. Takich być może i samych, jak szczęśliwa przyjaźń Puszka i jego szczęśliwych z Puszkiem przyjaciół.
Puszek i przyjaciele... Czy i Ty podobną ksiązeczkę móglbys napisać o sobie? Nie dowisz się, dopoki samemu nie przeczytasz i nie wzruszysz się jej prawdą i przesłaniem.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: ewa578 Lipiec 11, 2011, 10:00:11
Widzę Januszu, że historia przyjaźni Puszka poruszyła Cię do głębi. Niestety, chyba nikt z nas nie czytał tej książeczki, nie możemy więc podjąć na jej temat dyskusji. Co innego nasze własne przyjaźnie! To temat rzeka, ale raczej na pogawędkę przy kawie, niż na forum. Mam nadzieję, że przyjdzie czas na poruszenie tego tematu na naszym wspólnym spotkaniu. Wszak na forum (przynajmiej ja!), czujemy się otoczeni ciepłymi przyjaciółmi! ;D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Lipiec 12, 2011, 12:11:34
Chyba najpiękniejszy opis recitalu fortepianowego w naszej
literaturze.Jak dobrze, że żyjemy w epoce fonografii :)

Mochnacki jak trup blady siadł przy klawikordzie
I z wolna jął próbować akord po akordzie.
Już ściany pełnej sali w żółtym toną blasku,
A tam w kącie kirasjer w wyzłacanym kasku,
A tu bliżej woń perfum, dam strojonych sznury,
A wyżej na galerii - milcz serce! - mundury.
Tylko jeden krok mały od sali go dzieli,
Krok jeden przez wgłębienie dla miejskiej kapeli -
On wie, że okop hardy w tej przepaści rośnie,
Więc skrył się za okopem i zagra o wiośnie.

Rozpędził blade palce świergotem w wiolinie,
I mały, smutny strumień spod ręki mu płynie.
Raz w raz rosa po białej pryska klawiaturze,
I raz po raz w wiolinie kwitną polne róże.
Rosną. Większe, smutniejsze, pełniejsze czerwienią,
Coraz niżej i niżej, uschną, w bas się zmienią!


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Sierpień 01, 2011, 17:55:08
Zginął 4 sierpnia, jakiego wielkiego poetą straciliśmy:

Deszcze

Deszcz jak siwe łodygi, szary szum,
a u okien smutek i konanie.
Taki deszcz kocham, taki szelest strun,
deszcz - życiu zmiłowanie.
Dalekie pociągi jeszcze jadą dalej
bez ciebie. Cóż? Bez ciebie. Cóż?
w ogrody wód, w jeziora żalu,
w liście, w aleje szklanych róż.
I czekasz jeszcze? Jeszcze czekasz?
Deszcz jest jak litość - wszystko zetrze:
i krew z bojowisk, i człowieka,
i skamieniałe z trwóg powietrze.
A ty u okien jeszcze marzysz,
nagrobku smutny. Czasu napis
spływa po mrocznej, głuchej twarzy,
może to deszczem, może łzami.
I to, że miłość, a nie taka,
i to, że nie dość cios bolesny,
a tylko ciemny jak krzyk ptaka,
i to, że płacz, a tak cielesny.
I to, że winy niepowrotne,
a jedna drugą coraz woła,
i to, jakbyś u wrót kościoła
widzenie miał jak sen samotne.
I stojąc tak w szeleście szklanym,
czuję, jak ląd odpływa w poszum.
Odejdą wszyscy ukochani,
po jednym wszyscy - krzyże niosąc,
a jeszcze innych deszcz oddali,
a jeszcze inni w mroku zginą,
staną za szkłem, co jak ze stali,
i nie doznani miną, miną.
I przejdą deszcze, zetną deszcze,
jak kosy ciche i bolesne,
i cień pokryje, cień omyje.
A tak kochając, walcząc, prosząc
stanę u źródeł - studni ciemnych,
w groźnym milczeniu ręce wznosząc,
jak pies pod pustym biczem głosu.
Nie pokochany, nie zabity,
nie napełniony, niedorzeczny,
poczuję deszcz czy płacz serdeczny,
że wszystko Bogu nadaremno.
Zostanę sam. Ja sam i ciemność.
I tylko krople, deszcze, deszcze
coraz to cichsze, bezbolesne.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Wrzesień 22, 2011, 23:48:43
Dziś wieczorem odwiedziłam Operę Poznańską, wystawiano Straszny Dwór. W czasie arii Miecznika w pierwszym rzędzie "omdlała" pewna panienka a po próbach jej cucenia i po wyprowadzeniu symulantki pewna rozbrykana sześciolatka lodowatą rączką poklepała znienacka łysą głowę dyrygenta (kanał dla orkiestry nieco w dole) powodując spory rozgardiasz. A wszystko to przeżyłam na stronicach  polecanej przez kurierowe koleżanki pozycji książkowej z serii Małgorzaty Musierowicz. Dziękuję, dawno się tak nie uśmiałam  ;D


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Wrzesień 23, 2011, 07:21:11
A mnie, Beatko, twoja ksiązka zmartwiła. Nic w niej bowiem nie uwieczniono tak idyllicznie czystego, jak czystej przyjaźni - w opisanej kilka postów wcześniej opowieści o Puszku i jego przyjaciołach. Opera a nawet pan Dyrygent z łysą głową jest lichym podkresleniem prawdy, ze tak naprawdę tylko uśmiechajac się posród przyjaciół - naszą radością upiekszamy swoje własne serce, ale i serca całej reszty swiata.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Wrzesień 27, 2011, 14:05:03
Cytując Małgorzatę:

„Jeżeli by kto kiedykolwiek uważał, że jest sam na świecie – to dałby tym niewątpliwy dowód braku wyobraźni. Nikt z nas nie jest sam. Ludzie oddziałują na siebie nawzajem, jakby byli połączeni kręgami tajemniczej energii – a przez każdego z nas przechodzi przynajmniej kilka takich kręgów. Dzięki temu wszystko, co czynimy, każde nasze uzewnętrznione uczucie, a może i myśli – nawet te, którym nie dajemy wyrazu – zyskują nieskończony rezonans. Każdy z nas, nawet nieświadomie, wpływa na innych i staje się ogniwem łańcucha myśli, uczuć, reakcji i wydarzeń mogących zogromnieć wręcz do procesów historycznych. Tak więc nigdy nie wiesz, czy fakt, żeś rano zachował się podle wobec kolegi w szkole, nie sprawi, iż w południe następnego dnia kto inny dostanie zawału, za tydzień dojdzie to poważnej scysji rodzinnej w miejscowości położonej na drugim krańcu Polski, a po roku jakiś mąż stanu wyda złą decyzję, mogącą zaważyć nawet na losach świata. Bodźce negatywne bowiem wykazują zdumiewającą żywotność, przypominając w tym wirusy lub gronkowca złocistego. Jednym złym czynem prowokujemy zło w innych ludziach, a ono – raz wyzwolone – mnoży się już bez końca. Całe szczęście, że z dobrem jest tak samo. Dobry czyn, dobre słowo czy myśl powodują pozytywną reakcję w coraz to nowych osobach i mogą przenosić swój ładunek dalej i dalej – rosnąć w postępie geometrycznym i pomnażać zasób Dobra we Wszechświecie. Wystarczy sobie to uprzytomnić, by poczuć ciężar tej odpowiedzialności. Bo przecież naprawdę nikt z nas nie jest sam. Wpływamy na siebie nawzajem – i często zdarza się, że przelotne spotkanie, rozmowa, wymiana myśli, złośliwy żarcik nawet – potrafią wyżłobić głęboki ślad w czyjejś pamięci i zaważyć nawet na całym życiu człowieka.”


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Wrzesień 27, 2011, 14:40:37
. Wystarczy sobie to uprzytomnić, by poczuć ciężar tej odpowiedzialności. Bo przecież naprawdę nikt z nas nie jest sam. Wpływamy na siebie nawzajem – i często zdarza się, że przelotne spotkanie, rozmowa, wymiana myśli, złośliwy żarcik nawet – potrafią wyżłobić głęboki ślad w czyjejś pamięci i zaważyć nawet na całym życiu człowieka.”
Pomni tej odpowiedzialności - prawdopodobnie wielu woli emigrować do wewnątrz zmieniając swą duszę w zimny głaz. W tym stanie za nic i przed nikim nie odpowiadają.
A przyroda już dawno udowodniła, ze najbardziej stabilnym jej tworem są ciężkie wyzute z emocji i z życia głazy, trwające w swym niewzruszonym stanie przez miliony lat. Może więc strategia (ludzkich) głazów nie jest taka głupia?...

Wiem, to smutne spostrzeżenie.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Wrzesień 27, 2011, 15:29:21
Cytując Małgorzatę:

„Jeżeli by kto kiedykolwiek uważał, że jest sam na świecie – to dałby tym niewątpliwy dowód braku wyobraźni. Nikt z nas nie jest sam. Ludzie oddziałują na siebie nawzajem, jakby byli połączeni kręgami tajemniczej energii – a przez każdego z nas przechodzi przynajmniej kilka takich kręgów. Dzięki temu wszystko, co czynimy, każde nasze uzewnętrznione uczucie, a może i myśli – nawet te, którym nie dajemy wyrazu – zyskują nieskończony rezonans. Każdy z nas, nawet nieświadomie, wpływa na innych i staje się ogniwem łańcucha myśli, uczuć, reakcji i wydarzeń mogących zogromnieć wręcz do procesów historycznych. Tak więc nigdy nie wiesz, czy fakt, żeś rano zachował się podle wobec kolegi w szkole, nie sprawi, iż w południe następnego dnia kto inny dostanie zawału, za tydzień dojdzie to poważnej scysji rodzinnej w miejscowości położonej na drugim krańcu Polski, a po roku jakiś mąż stanu wyda złą decyzję, mogącą zaważyć nawet na losach świata. Bodźce negatywne bowiem wykazują zdumiewającą żywotność, przypominając w tym wirusy lub gronkowca złocistego. Jednym złym czynem prowokujemy zło w innych ludziach, a ono – raz wyzwolone – mnoży się już bez końca. Całe szczęście, że z dobrem jest tak samo. Dobry czyn, dobre słowo czy myśl powodują pozytywną reakcję w coraz to nowych osobach i mogą przenosić swój ładunek dalej i dalej – rosnąć w postępie geometrycznym i pomnażać zasób Dobra we Wszechświecie. Wystarczy sobie to uprzytomnić, by poczuć ciężar tej odpowiedzialności. Bo przecież naprawdę nikt z nas nie jest sam. Wpływamy na siebie nawzajem – i często zdarza się, że przelotne spotkanie, rozmowa, wymiana myśli, złośliwy żarcik nawet – potrafią wyżłobić głęboki ślad w czyjejś pamięci i zaważyć nawet na całym życiu człowieka.”
Pięknie ułożone w słowa
 to co przewidywałem
że bardzo oddziałujemy na siebie
i , że trzeba rozsiewać jak najwięcej dobra  :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: kozioł Wrzesień 27, 2011, 17:06:49
Zatem stawiajmy wyzwania i świećmy przykładem, starając się wszyscy być siewcami piękna, dobra, prawdy...i pokoju - a potomni plon będą po nas zbierać obfity..:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Wrzesień 27, 2011, 17:46:44
Zatem stawiajmy wyzwania i świećmy przykładem, starając się wszyscy być siewcami piękna, dobra, prawdy...i pokoju - a potomni plon będą po nas zbierać obfity..:)
kozołku nadajesz sie na wajdelotę.
Pytanie tylko, czy twój guślarzowy zapał, będzie równy armatniemu, czy słomianemu. Bo potomni rozstrzygnięciem tego dylematu mogą być już dziś zainteresowani. Do czynu więc waść. Niech słowa zamienią się w pieśń.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Wrzesień 29, 2011, 17:54:12
No coś takiego, sfilmowano Ulissesa Joyce'a, i to jeszcze przed moimi narodzinami, a ja dopiero teraz się o tym dowiaduję... Nie wklejam do filmów, bo nie wiem, czy warto obejrzeć, oglądanie dopiero przede mną...

http://www.youtube.com/watch?v=JTEuj4kOCmc


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Październik 25, 2011, 10:53:02
Dzisiaj też zauważam to, że coraz większy ma młodzież problem
w kontakcie z książką.
I jeszcze widzę to, że książki się dawniej szanowało a dzisiaj
nie.  :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Listopad 01, 2011, 18:49:32
Stoją na cmentarzu, świeczki palą,
płaczą, nagle Stefcia woła:
- Luuudzie, czego płaczecie,
za 50 lat żadnego z was tu nie będzie!

Miron Białoszewski - Zanoty


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Listopad 27, 2011, 02:55:40
Cytując Małgorzatę:

„Jeżeli by kto kiedykolwiek uważał, że jest sam na świecie – to dałby tym niewątpliwy dowód braku wyobraźni. Nikt z nas nie jest sam. Ludzie oddziałują na siebie nawzajem, jakby byli połączeni kręgami tajemniczej energii – a przez każdego z nas przechodzi przynajmniej kilka takich kręgów. Dzięki temu wszystko, co czynimy, każde nasze uzewnętrznione uczucie, a może i myśli – nawet te, którym nie dajemy wyrazu – zyskują nieskończony rezonans. Każdy z nas, nawet nieświadomie, wpływa na innych i staje się ogniwem łańcucha myśli, uczuć, reakcji i wydarzeń mogących zogromnieć wręcz do procesów historycznych. Tak więc nigdy nie wiesz, czy fakt, żeś rano zachował się podle wobec kolegi w szkole, nie sprawi, iż w południe następnego dnia kto inny dostanie zawału, za tydzień dojdzie to poważnej scysji rodzinnej w miejscowości położonej na drugim krańcu Polski, a po roku jakiś mąż stanu wyda złą decyzję, mogącą zaważyć nawet na losach świata. Bodźce negatywne bowiem wykazują zdumiewającą żywotność, przypominając w tym wirusy lub gronkowca złocistego. Jednym złym czynem prowokujemy zło w innych ludziach, a ono – raz wyzwolone – mnoży się już bez końca. Całe szczęście, że z dobrem jest tak samo. Dobry czyn, dobre słowo czy myśl powodują pozytywną reakcję w coraz to nowych osobach i mogą przenosić swój ładunek dalej i dalej – rosnąć w postępie geometrycznym i pomnażać zasób Dobra we Wszechświecie. Wystarczy sobie to uprzytomnić, by poczuć ciężar tej odpowiedzialności. Bo przecież naprawdę nikt z nas nie jest sam. Wpływamy na siebie nawzajem – i często zdarza się, że przelotne spotkanie, rozmowa, wymiana myśli, złośliwy żarcik nawet – potrafią wyżłobić głęboki ślad w czyjejś pamięci i zaważyć nawet na całym życiu człowieka.”
Beatko, słyszę w tym fragmencie echa wielkiego kaznodziei baroku - Johna Donne'a, który tak pisał w swej Medytacji XVII:

No man is an Island, intire of it selfe; every man is a peece of the Continent, a part of the maine; if a Clod bee washed away by the Sea, Europe is the lesse, as well as if a Promontorie were, as well as if a Mannor of thy friends or of thine own were; any mans death diminishes me, because I am involved in Mankinde; And therefore never send to know for whom the bell tolls; It tolls for thee.

Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona, tak samo jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on Tobie.

A przy okazji - efekt motyla w wymiarze międzyludzkiej relacji, i teoria memów:))


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Listopad 27, 2011, 15:16:25
DEZYDERATA
Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.

O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości.
Wykonaj swą pracę z sercem - jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz
w zmiennych kolejach losu.
Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa.
Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów
i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia.
Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.

Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu.
Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj.
I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie - wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze.

Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje,
czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.
Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.
Bądź pogodny. Dąż do szczęścia.


Max Ehrmann

http://youtu.be/F3n_8bVgNOI


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: chingate Listopad 27, 2011, 16:02:35
Dobrześ napisał, Panie Aro, doskonały cytacik. Zgodzić się nie sposób, inaczej nie moszna, jak mniemam.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: gandarwa Listopad 27, 2011, 16:34:33
Jeden z najpiękniejszych tekstów, bez względu na tłumaczenie.
Dzięki, Marku.  :) 


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Listopad 28, 2011, 15:38:56
Fajną książkę przeczytałam i gorąco polecam, sporo elementów muzycznych (główny bohater jest muzykiem).

Maciej Grabski - "Ksiądz Rafał"

http://www.youtube.com/watch?v=OPtOw0OxBx4

fragment powieści http://www.youtube.com/watch?v=Y7kPuFveYTo&feature=related


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Grudzień 29, 2011, 14:33:58
Czytałam sobie przed świętami islandzki kryminał pt. "Głos", a tam rzecz o chłopięcych chórach i między innymi Ave Maria Schuberta. Lekturę skończyłam i sięgnęłam po następną z góry do przeczytania, padło przypadkowo na amerykańskie czytadło (autor i bohater włoskiego pochodzenia) pt. "Villa Mirabella". Książka zaczynała się od pobudki przy dźwiękach Ave Maria Schuberta w wykonaniu Pavarottiego. Lubię takie drobne dziwne wydarzonka.

http://www.youtube.com/watch?v=bPvAQxZsgpQ
http://www.youtube.com/watch?v=2bosouX_d8Y


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 18, 2012, 22:25:26
"Doprawdy, lepiej byłoby
nie wiedzieć nic,
niż wiedzieć tak mało i źle."

Diderot, "Kuzynek mistrza Rameau"


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: anelik Marzec 25, 2012, 22:03:13
„Bo przecież naprawdę nikt z nas nie jest sam. Wpływamy na siebie nawzajem – i często zdarza się, że przelotne spotkanie, rozmowa, wymiana myśli, złośliwy żarcik nawet – potrafią wyżłobić głęboki ślad w czyjejś pamięci i zaważyć nawet na całym życiu człowieka.”

Ją można cytować i cytować:
"Nic nie było samo dla siebie, wszystko było czemuś do czegoś potrzebne. I to właśnie była harmonia. Aksamitne, chwiejne kręgi na powierzchniach kałuż, niezliczone ilości miniatur świata w lusterkach kropel i tyle najróżniejszych błysków, blasków, promieni i świateł, padających pod tyloma różnymi kątami, kwiaty na gałęziach, w trawie i na powierzchni wody i błyszczące wśród liści oczy ptaków - to wszystko była harmonia. I to, że ozon wypełniał powietrze i przenikał do jej ciała przy każdym nowym oddechu. I to, że nawet przez uniesienie ręki mogła spowodować nowy ruch pośród cząstek powietrza, łopot skrzydeł w zieleni, zmianę. Pomyślała, że już nigdy nie poczuje się sama. Zawsze będzie wiedziała, że jest objęta tą wielką, misterną siatką i że należy do tego świata tak samo jak trawa czy ptak."

Mój pierwszy wolny od trzech miesięcy weekend. Pozdrawiam wszystkich :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Kwiecień 10, 2012, 13:13:37
"Czasem zabieram skrzypce do lasu i staję między drzewami, w miejscu, gdzie rosą najgęściej. Wtedy skrzypce brzmią wyjątkowo. Kiedy indziej gram na szczycie jakiegoś wzgórza albo nad jeziorem. Za każdym razem dźwięk skrzypiec jest inny. Po tych wszystkich latach spędzonych na salach koncertowych czuję się tak, jakbym trzymał w dłoniach jakiś zupełnie inny instrument."

Mówi to skrzypek, który po dwudziestu latach w orkiestrze symfonicznej wyniósł się na gęsto zalesione odludzie w środkowej Szwecji i w wieku lat 60 biega po lesie ze skrzypcami.

A w wszystko w powieści Henninga Mankella :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Kwiecień 10, 2012, 15:15:28
"Warszawski Miedzynarodowy Konkurs Pianistyczny imienia Fryderyka Chopina, jedyna ważna impreza muzyczna
poświecona dziełom wyłącznie jednego kompozytora, owiany jest legendą.
"Niegroźnego szaleństwa", dodawał Nikita Magaloff.
Można zresztą w tej muzycznej imprezie odnaleźć wszystkie elementy liturgii:sakralne teksty, rytuał i wiarę wyznawców"(TO MY:)).
Właśnie czytam: O.Bellamy "Dziecko i czary".


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Kwiecień 10, 2012, 18:52:35

Można zresztą w tej muzycznej imprezie odnaleźć wszystkie elementy liturgii:sakralne teksty, rytuał i wiarę wyznawców"(TO MY:)).

:D O tak - można by zauważyć, że pojawiały się nawet "zakony" opowiadające się gorąco za konkretnym kapłanem ;)
Zresztą bez tych oddanych wyznawców całe to wielkie przedsięwzięcie nie miałoby aż tyle uroku.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Czerwiec 15, 2012, 11:09:20
Virginia Woolf w Dwójce czytana, do odsłuchania. O Mozarcie :)

http://www.polskieradio.pl/8/195/Artykul/622234,W-nawiedzonym-domu-Virginii-Woolf


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Czerwiec 24, 2012, 18:27:44
Zatem zgodne z duchem forum:) Ale godna uwagi jest sama idea portertowania ludzi, "zbierania imion i twarzy, przedstawiać mniej czy bardziej fragmentaryczne opowieści, które za nimi stoją"
Przyznaję, że jak dla mnie, nieco zbyt fragmentaryczne. :( Z tych potrzaskanych ułamków jakoś nie do końca układa mi się całość przemawiająca do serca. Obawiam się, że Woolf jest odpowiednikiem literackim kogoś w rodzaju, powiedzmy, Stockhausena w muzyce - do którego trzeba podchodzić drogą studiów, intelektualnego pojmowania, co autor miał na myśli, nie spontanicznego zachwytu czy wzruszenia. To trochę jak długi cykl króciutkich poetyckich miniatur, niczym właściwie specjanie nie powiązanych. Cóż, zgadza się, że tak w zarysach może przedstawiać się ustawiczna praca naszego mózgu, jednak bez świadomego filtrowania tego naszego wewnętrznego monologu jest to jednak na dłuższą metę jest dla mnie trochę męczące. Lubię jednak pewne uporządkowanie, jakąś przewodnią myśl - nawet w poezji:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Wrzesień 07, 2012, 18:53:48
Nie sadziłam nigdy, że kiedyś napiszę: jak ja nie cierpię książek!!!
Pakowanie paruset egzemplarzy zwyczajnie mnie wykończyło.Przerzucam sie na e-booki!!!!


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Wrzesień 08, 2012, 12:57:50
Rozpakowywanie jest już przyjemniejsze  ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Wrzesień 08, 2012, 13:02:58
Dziś wielkie czytanie "Pana Tadeusza", w Warszawie w Ogrodzie Saskim przy akompaniamencie muzyki Fryderyka Chopina na żywo w wykonaniu między innymi Janusza Olejniczaka i Pawła Wakarecego.

http://www.nck.pl/files/articles/NCK%20aktualności/WIELKIE%20CZYTANIE.jpg


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: bartus Wrzesień 08, 2012, 14:16:27
Nie sadziłam nigdy, że kiedyś napiszę: jak ja nie cierpię książek!!!
Pakowanie paruset egzemplarzy zwyczajnie mnie wykończyło.Przerzucam sie na e-booki!!!!

Polecam Kindle. Moja zona mowi, ze mozna sie przyzwyczaic do braku papieru i okladki itd..


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: bartus Wrzesień 09, 2012, 00:33:53
Dziś wielkie czytanie "Pana Tadeusza", w Warszawie w Ogrodzie Saskim przy akompaniamencie muzyki Fryderyka Chopina na żywo w wykonaniu między innymi Janusza Olejniczaka i Pawła Wakarecego.

http://www.nck.pl/files/articles/NCK%20aktualności/WIELKIE%20CZYTANIE.jpg

Jedna z niewielu ksiazek, ktora przeczytalem z wlasnej woli.
Pan Tadeusz pobudza moja wyobraznie razem z zapachem laki, lasu i dymu z flinty.
Atmosfera dworku na Litwie jest niepowtarzalna.
Dobrze czulbym sie w tamtych czasach.
Oczywiscie jako hrabia. :D



Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Październik 16, 2012, 15:13:54
W zasadzie w całości "Dzieje muzyki" Bogusława Schaeffera.

http://www.scribd.com/doc/53236084/Szlagowska-D-Dzieje-Muzyki#page=195

Choć ciekawostki o Zarębskim nie da się odczytać.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Październik 16, 2012, 15:33:28
Więc ją tu zacytuję.

O Juliuszu Zarębskim (1854-1885), tym od Kwintetu fortepianowego g-moll.

"Zarębski koncertował na ekscentrycznym fortepianie o dwóch klawiaturach (z nich druga była odwróceniem pierwszej, normalnie uporządkowanej od dźwięków niskich do wysokich), na tzw. piano Mangeot. Na tym instrumencie popisywał się nie tylko w Warszawie, ale i w Anglii, w Rosji i na światowej wystawie paryskiej."

http://1.bp.blogspot.com/-bF4NMtuZAmQ/Tm-rqkWx2FI/AAAAAAAAA-w/qEFVASSDs90/s1600/2011%2BMangeot%2Bfr%25C3%25A8res%2Bpiano%2B%25C3%25A0%2Bdouble%2Bclaviers%2B2.jpg


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Listopad 06, 2012, 12:09:06
Fajną książkę czytam, gdzieś pomiędzy o kompozytorze austriackim (epigonie Weberna) i światku artystycznym Wiednia. "Wycinka" Thomasa Bernharda. Do masowego czytania - nie nadaje się, nie polecam, trzeba się przez nią "przekopywać z maczetą".

Bartus, gdybyś czytał książki, to bym Ci poleciła, niestety, jest dłuższa od najdłuższej recenzji Asi ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Listopad 06, 2012, 12:26:44
Przy okazji Thomasa Bernharda, polecam książke pt"Przegrany".
Głównym bohaterem jest Glenn Gould. Ale też nie nadaje sie do "masowego czytania". ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Listopad 30, 2012, 15:10:13
Mariusz Wilk
http://vimeo.com/37107460


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Lawendynka Grudzień 03, 2012, 10:57:17
Kindla mam, nie lubię za bardzo, czytam na nim tylko takie książki, których nie mogę znaleźć inaczej, niż w formie cyfrowej.
Nic nie jest w stanie zastąpić zapachu zadrukowanego papieru, przewracania kartek, otwierania nowej paczki z książkami. To jest jakaś magia lub uzależnienie :)

Ulubionych książek, do których chętnie wracam, jest sporo. Ostatnio czytam "Szkarłatny płatek i biały" Michaela Fabera, nie wiem, czy zostanie jedna z tych ulubionych...


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Grudzień 03, 2012, 16:25:10
"Wchodzisz na estradę i krzyczysz: "Patrzcie jak ja gram!". A trzeba, żebyś mówił: "Jak piękna jest muzyka, którą gram...".

"Jak to jest z Chopinem i z tym fortepianem Chopina. Starać się, aby nasz brzmiał tak jak jego? Inna była skala możliwości instrumentu wtedy, a inna jest dziś. Na przykład tamto forte i nasze... Czy grając Chopina mamy prawo do naszego forte, choć wiemy, że u niego nigdy tak ono nie brzmiało? Tata twierdzi, że mamy prawo, bo Chopin odkrył duszę fortepianu. Jego kolorystykę, dynamikę, instrumentalizm - a więc, jakby przeczuwał fortepian przyszłości."

"Lubię obserwować, jak się różni pianiści zachowują na estradzie. Na przykład: on i Grzesiek. Kolosalna różnica! Grzegorz nosi wizytowe ubranie, jakby się w nim urodził. Jędrek - traktuje swój uniform koncertowy jak dopust boży. Grzegorz - widzi publiczność, umie się kłaniać, umie słać jej uśmiechy, okazywać wdzięczność. Jędrek - w ogóle jej nie widzi; dla niego wszystko, co nie jest muzyką, jest złem koniecznym, udręką. Grzegorz siada do fortepianu ceremonialnie, poprawia krzesło, przypasowuje się, wyciera ręce, przeciera chusteczką klawiaturę, wyczekuje na uspokojenie sali... Jędrek rzuca się na stołek i wali z kopyta. Ma się wrażenie, że jeszcze nie usiadł, a już gra. Grzegorz - opanowany, elegancki. Jędrek - żywioł, nieświadomy swojej siły. Człowiek - fortepian. Sama muzyka. I tylko czasem w jego twarzy jest tyle męki, że aż patrzeć na niego nie mogę."

Z książki "Con amore" Krystyny Berwińskiej.

Aneliku - dziękuję za informację o książce, nie wiedziałam o jej istnieniu :)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Kwiecień 10, 2013, 08:15:35
Życie jest samo w sobie najlepszym tematem na powieść: żył-żył, miał 17 lat, potem zrobiło mu się 27, a jeszcze dalej od razu 47 lub 57. Jakby ktoś sekatorem wyciął kilka dekad - pół życia. Połowę całego „jego”. To tak, jakby pewnego ranka obudzić się i nie mieć już połowy ciała.
…Przypomniała mi się kultowa powieść Lema "Powrót z gwiazd": bohater wrócił z lotów kosmicznych, a na Ziemi zdążyły się zmienić pokolenia. Wszystko i wszyscy się zmienili. Nie został nikt z jego rówieśników, a on – człowiek z przeszłości - samotny i obcy w nowym świecie.
„Powrót z gwiazd”. Normalna historia normalnego ludzkiego życia.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Kwiecień 18, 2013, 23:52:46
"Zdarzyło się po wojnie w Warszawie. Szedł koncert fortepianowy Schumanna. Solistką była Angielka w czarnej sukni z wielkim kołnierzem obramowanym na złoto. Światło zaczęło przygasać, orkiestra grała, żyrandole robiły się półjasne, żarzące, ludzie w orkiestrze jeszcze ślepili, grali, akurat była partia samej orkiestry. Skończyła się w chwili, gdy światła pogasły na węgielki. Teraz przystąpiła do swojej długiej solówki Angielka. Zapadła zupełna ciemność. Ona grała. Dograła do końca. Wszyscy odczekali w ciszy ileś minut. Nagle jasno. Orkiestra gra dalej."

Z książki "Zawał" Mirona Białoszewskiego.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Maj 13, 2013, 13:18:54

       "Le. zasłonił okno firaną w szarojasne i szarociemne pasy, zrobiło się staroegipsko czy starożydowsko, zapalił świece w lustrach  i kadzidło, dzień wciąż szary, z deszczem. Puścił operę Haendla Alcina, świetne głosy. A co za pomysły kompozytorskie. Opera kameralna, tym lepiej słychać te pomysły. Śpiew baby na tle harfy, czasem pobrzęczy klawesyn, czasem słychać ją i pojedynczą basetlę, to znów jedna baba i dwa flety. Chwila zawieszenia, pół śpiew, pół zagadanie, i hopsa, taniec ze słowami od początku. Ani chwili nudy. To byli mistrze. Umieli bezbłędnie obliczyć działanie na ludzi na całe godziny.

       Mówię w pewnej chwili

       - Jak ona ma to śpiewać? Kręcić się w kółko?

       - Ona siedzi na tronie i śpiewa

       - Aha, a kiedy to się dzieje?

       - W starożytności

       - W której?

       - A nie wiem

       - To ładnie dawniej królowe śpiewały

       - A teraz śpiewa "Barbara!"

       - Ona do kogoś? "Barbara" to barbarzyńca?

       Głosy splątane, namiętność się podnosi, wtem pioruny czy strzały. Ja zaskoczony.

       - Co to? Zdobywanie czy burza?

       Le.

       - Całus się udał

       - Co? Całus?

       - Zeus się wdał

       - A, Zeus. Strzelił.

       - Strzelił. Wszystko poszło. Kłótnia. Nie mogli się zgodzić. Ta już śpiewała Magnificat. Ten, że tego nie dostał, ten tego nie dostał. Teraz słyszysz: pasterz z capem, tak se pogwizdują, skaczą".


Fragment "Tajnego dziennika" Mirona Białoszewskiego, Wydawnictwo Znak, Kraków 2012.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: aro 59 Maj 14, 2013, 09:30:12
Co tu Miron
i z kim ustalał?


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Maj 14, 2013, 16:51:14
Ze swoim przyjacielem Le. (Leszkiem) słuchali muzyki w ich dawnym wspólnym mieszkaniu na placu Dąbrowskiego, które Miron niejako oddał Le. Niczego nie ustalali, po prostu słuchali komentując i dochodząc treści, w niekonwencjonalny sposób ;)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Lawendynka Maj 22, 2013, 19:28:38
Jakiś czas temu z przyjaciółmi rozpoczęliśmy dyskusję na temat 20 książek, bez których nie można odejść z tego świata, które zabralibyśmy ze sobą wszędzie, które tak nas poruszyły, że pod ich wpływem jesteśmy w stanie spakować się i ruszyć choćby i do... Lisbony.
Jak wiadomo, każdy ma lub próbuje stworzyć taką listę. Ale ograniczenie jej tylko do 20 pozycji...
Nasza lista wciąż powstaje, dawno już przekroczyła założoną liczbę ;) i co jakiś czas dopisujemy tam kolejną książkę, która wywarła na nas tak wielkie wrażenie, że nie sposób bez niej żyć ;)

Ostatnio w dyskusji pojawił się nowy głos związany głównie z tym, że coraz mniej czasu zostało nam na przeczytanie tych wszystkich książek, a odpowiedź na ten problem zawarta jest w pewnym sensie tu: http://www.szkolaczytania.org.pl/artykuly/o-czytaniu/jak-czytac-ksiazki


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Październik 07, 2013, 23:35:54
zmarła Joanna Chmielewska :
Pan podrapano na głowa i pani Biała Glista ja takoż proszę won! Uwielbiam to!!!


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Grudzień 15, 2013, 16:22:11
Fragment "Cicer cum caule" Juliana Tuwima:

DWAJ JUBILACI

Przeprowadziłem śród znajomych następującą ankietę. - "Proszę sobie wyobrazić, że stał się cud. Chopin i Mickiewicz zmartwychwstali! Pozwolono im, z łaski zaświatowych czynników decydujących, spędzić w Warszawie dwie godziny. Mickiewicz winien zużytkować ten czas na wieczór autorski, Chopin na recital fortepianowy. Występy ich muszą się odbyć w dwóch rożnych salach, ściśle o tej samej porze. Nikomu z publiczności nie wolno pójść na połowę koncertu Chopina, a potem na połowę wieczoru Mickiewicza, ani odwrotnie. Albo - albo. Na co pan (i) pójdzie?" W s z y s c y, bez wyjątku, oświadczyli, że poszliby na Chopina.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Grudzień 21, 2013, 09:48:22
zmarła Joanna Chmielewska :
Pan podrapano na głowa i pani Biała Glista ja takoż proszę won! Uwielbiam to!!!

Aga, właśnie niedawno zauważyłam, że tej tak dla mnie pracowitej jesieni odeszło dwóch bardzo lubianych pisarzy mojego dzieciństwa. Chmielewska co prawda, to już późne dzieciństwo, ale uwielbiałam Studnie przodków, które nadawane były w Lecie z radiem:) I chyba "Romans wszech czasów". A potem właśnie zachwyciło mnie "Wszystko czerwone" i pozostał mi ten zachwyt:)

Ja uwielbiam też: "Azali były osoby mrowie a mrowie?"  i "Co spożyły osoby nieżywe?" "Ordynarną kawę spożyły".:) i "Ta dama to wasza mać? Tak, to jest jego mać":) 
Ach, dużo tego było:))) Generalnie pan Muldgard rządzi :)

Był jeszcze trup, który "cicho leżał, się nie rzucał w oczy":) Oraz: "Naturalną rzeczy koleją po niedzieli wstał poniedziałek":) Itd, itp...
Pani Joanna (w sumie Irena) dała ludziom wiele radości.

A poza tym odszedł autor absolutnie kultowy - pan Edmund Niziurski. Twórca Marka Piegusa, Cymeona Maksymalnego, Sposobu na Alcybiadesa, Klubu włóczykijów, Awantury w Niekłaju, Adeli,... Jego książki przerobiło parę pokoleń dzieciaków:) Zupełnie niezwykły, bogaty język i niesamowity dar tworzenia dla swoich postaci zabawnych imion:)
Jak np. muzyk Cezary Cedur:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Grudzień 23, 2013, 02:35:07
- Mamusiu, zbudź się - zawołał Muminek przerażony.
- Stało się coś strasznego! To się nazywa Wigilia!
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spytała jego Mama, wysuwając pyszczek spod kołdry.
- Nie wiem dokładnie - odpowiedział Muminek - ale nic nie jest przygotowane, i coś przepadło, i wszyscy biegają jak zwariowani.

 :D :D Kochani, niniejszy kawałek niezapomnianej klasyki dedykuję nam wszystkim, biegającym jak zwariowani w oczekiwaniu Wigilii:))) I w międzyczasie mruczącym do siebie, że nic nie mamy i nic nie jest przygotowane:))  Przypomnijmy to sobie, chociaż we fragmentach, jeszcze raz:

http://sempeanka.blogspot.com/2011/12/wigilia-z-muminkami-spokojnych-i.html

Przyjemnej Wigilii, kochani! I dobrych Świąt!


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Styczeń 25, 2014, 19:01:42
Na wieczorkach towarzyskich na warszawskich salonach grywał mazurki Chopina i był duszą towarzystwa. On – polski szlachcic, kuzyn Piłsudskiego - nigdy w swym życiu nie wyrzekł się polskości. I nigdy nie bywał cyniczny, za to był bardzo wrażliwym człowiekiem, bardzo rodzinnym, kochającym nie tylko matkę i siostrę, ale i bezdomne koty, które dokarmiał i obdarzał opieką. Uwielbiały go kobiety, a on - kochał je z wzajemnością...
Czego się jeszcze o nim dowiedziałem? Choćby tego, że na świadectwie ukończenia gimnazjum oprócz pały z rosyjskiego miał same tróje ale i jedną czwórkę – z religii. To akurat nie dziwi - od maleńkości planował zostać zostać księdzem, i nie tylko dlatego, ze wraz z mlekiem matki wyssał i bojaźń, i wiarę w Boga. Swej żarliwej wiary nie wyrzekł się do końca życia. Był po prostu prawdziwym idealistą, człowiekiem do bólu uczciwym. Nigdy nie chciał wykorzystywać swoich stanowisk do załatwiania spraw prywatnych. Bo to był w gruncie rzeczy dobry człowiek, wspaniały człowiek, uczciwy idealista, który całkowicie zaplątał się w zło. I gdy już się zaplątał zaczął robić rzeczy straszne. Koszmarne. Horrendalne! O kim mowa? Pewno zaraz Was trochę zdziwię…  a może się ktoś domyśla? Wszystko jedno. Nie będę trzymał dłużej w niepewności. Feliks Dzierżyński – czerwony kat, mający na rękach krew i nieszczęście wielu tysięcy ludzi, grup społecznych, całych narodów…
Gdyby znalazł się w innych okolicznościach historii, jak przypuszcza Sylwia Frołow - autorka książki   „Dzierżynski – miłość i rewolucja” – mógłby zostać świętym. Polecam tę świeżutką i pasjonująca pozycję literatury faktu i historii. Świetnie udokumentowana, doskonale się  czyta.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Kwiecień 17, 2014, 22:48:40
Zmarł Gabriel Garcia Marquez, autor wielu doskonałych książek ale dla mnie przede wszystkim "Stu lat samotności"
Jeszcze dziś pamietam, choc to juz to tyle lat chwile spędzone nad tym arcydziełem.Prawdziwa magia!


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Janusz1228 Kwiecień 17, 2014, 23:23:29
Zmarł Gabriel Garcia Marquez, autor wielu doskonałych książek ale dla mnie przede wszystkim "Stu lat samotności"
Jeszcze dziś pamietam, choc to juz to tyle lat chwile spędzone nad tym arcydziełem.Prawdziwa magia!

Aga... I ja do dziś wspominam tę niezwykłą książkę, a teraz razem z nią jej nieodżałowanego autora...


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Czerwiec 22, 2014, 23:41:33
Keats, Mahler i Benedict= czyste piekno

https://www.youtube.com/watch?v=HrAGCJJkNbE


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Czerwiec 24, 2014, 00:15:52
Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogowie
I rcie grdypały z mrzerzy.

O strzeż się, synu, Dziaberłaka!
Łap pazurzastych, zębnej paszczy!
Omiń Dziupdziupa, złego ptaka,
Z którym się Brutwiel piastrzy!

A on jął w garść worpalny miecz:
Nim wroga wdepcze w grzębrną krumać,
Chce tu, gdzie szum, wśród drzew Tumtum
stać parę chwil i dumać.

Lecz gdy tak tonie w dumań gląpie,
Dziaberłak płomienistooki
Z dala przez gąszcze tulżyc tąpie,
Brdli, bierze się pod boki!

Ba-bach! Ba-bach! I rach, i ciach
Worpalny brzeszczot cielsko ciachnął!
A on wziął łeb i poprzez step
W powrotny szlak się szlachnął.

Tyżeś więc ubił Dziaberłaka?
Pójdź, chłopcze, chlubo jazd i piechot,
Objąć się daj! Ho-hej! Ha-haj!,
Rżał rupertyczny rechot.

Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogovie
I rcie grdypały z mrzerzy.

https://www.youtube.com/watch?v=S9TTzTU6Lnc


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: bartus Czerwiec 24, 2014, 08:44:26
Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogowie
I rcie grdypały z mrzerzy.

O strzeż się, synu, Dziaberłaka!
Łap pazurzastych, zębnej paszczy!
Omiń Dziupdziupa, złego ptaka,
Z którym się Brutwiel piastrzy!

A on jął w garść worpalny miecz:
Nim wroga wdepcze w grzębrną krumać,
Chce tu, gdzie szum, wśród drzew Tumtum
stać parę chwil i dumać.

Lecz gdy tak tonie w dumań gląpie,
Dziaberłak płomienistooki
Z dala przez gąszcze tulżyc tąpie,
Brdli, bierze się pod boki!

Ba-bach! Ba-bach! I rach, i ciach
Worpalny brzeszczot cielsko ciachnął!
A on wziął łeb i poprzez step
W powrotny szlak się szlachnął.

Tyżeś więc ubił Dziaberłaka?
Pójdź, chłopcze, chlubo jazd i piechot,
Objąć się daj! Ho-hej! Ha-haj!,
Rżał rupertyczny rechot.

Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogovie
I rcie grdypały z mrzerzy.

https://www.youtube.com/watch?v=S9TTzTU6Lnc


W jakim to jezyku?


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Czerwiec 24, 2014, 15:57:19
Rzeczywiście, powinnam była napisać.Przekład z angielskiego na polski Stanisława Barańczaka.
Gdy wczoraj szukałam przekładów tego wiersza  zauważyłam,że przetłumaczył go także Janusz Korwin-Mikke.
Nie znałam go od tej strony.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Czerwiec 24, 2014, 22:21:00
Wiem,że przynudzam ale to juz ostatni wiersz w interpretacji Cumberbatcha:

https://www.youtube.com/watch?v=YM8LAbuateI

Świat jest teatrem, aktorami ludzie,
Którzy kolejno wchodzą i znikają.
Teatr, Obraz świata,
Kondycja ludzka,
Każdy tam aktor niejedną gra rolę, Mężczyzna
Bo siedem wieków dramat życia składa.
W pierwszym więc akcie słabe niemowlątko
Na piersiach mamki ślini się i kwili;
Następnie student z teką, zapłakany,
Z rumianą twarzą jak poranne niebo,
Ślimaczym krokiem wlecze się do szkoły;
Potem kochanek jak miech wzdychający
Pisze sonety do brwi swej kochanki;
Z kolei żołnierz, dziwnych przekleństw pełny,
Z brodą jak kozioł, drażliwym honorem,
Żywy, gwałtowny, do sporów pochopny
Leci w gardzieli armat szukać sławy,
Tej pustej bańki; następnie więc sędzia
Z okrągłym brzuchem, na kapłonach spasły,
Z surowym okiem, podstrzyżoną brodą,
Zdań mądrych pełny i nowych przykładów,
Gra swoją rolę; później, w szóstym wieku,
Chudy pantalon w pantoflach się zjawia,
Nos w okulary ujął, a u boku
Sakwy zawiesił; w przestronnych pończochach,
Które zachował od lat swej młodości
Gubią się drżące, pokurczone łydki,
Głos męski wrócił do dziecka dyszkantu,
Cienki, świszczący jak piszczałki tony;
Aż i na koniec przychodzi akt siódmy,
Koniec historii zdarzeń dziwnych pełnej
Pamięć zagasła w drugim niemowlęctwie,
Bez zębów, oczu, smaku, bez wszystkiego.
tł.Leon Urlich


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Sierpień 04, 2014, 19:46:41
"Pokoik był malutką filharmonią, wszystko w nim bowiem wdzięczne wydawało głosy: bolesnym skrzypienie płakał szafa, skrzypiały deski w podłodze, a wiatr huczał w piecu".

(Kornel Makuszyński "Szatan z siódmej klasy")


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Sierpień 04, 2014, 22:11:29
"Manuskrypt Chopina", powieść sensacyjna napisana przez 15 autorów. Ktoś czytał?
http://ksiazki.wp.pl/bid,14183,tytul,Manuskrypt-Chopina,ksiazka.html?ticaid=11334e

Fragment:
http://ksiazki.wp.pl/bid,14183,tytul,Manuskrypt-Chopina,fragment.html


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Sierpień 20, 2014, 20:42:54
Miałam to wkleić 17. W okrągłą rocznicę wpisu bohaterki. Nie starczyło czasu. Jednak warto przeczytać sobie to - właśnie teraz, tym bardziej w tym roku.
Przy okazji reklamuję stronę, której gospodarz wędruje wraz z kolejnymi datami przez życiorysy spisane w dziennikach i biografiach. Ponieważ uwielbiam biografie, jest to dla mnie wspaniałe, niewyczerpane źródło wiedzy i wzruszeń. Część tych zapisków jest powszechnie znana, część mniej popularna, nie na wszystkie starczyłoby czasu. Dobrze być jednak choć chwilowym gościem w świecie tych osób, których już nie ma, a wciąż dociera do nas ich głos, jak światło dalekiej gwiazdy.

17. września dostajemy przekaz od Krysi Wańkowiczówny. Czytając fragment jej listu do siostry można wspomnieć lekturę "Ziela na kraterze", tego przejmującego wspomnienia ojca o utraconej krainie bezpiecznego życia, dzieciństwa, dorastania, o świecie, który się zawalił, o domu, który przepadł, o dziecku, które umarło. Ten list to jeszcze jedna z ostatnich oznak życia, wzrastania tego ziela przed ostatecznym wybuchem krateru.
 
http://plaszcz-zabojcy.blogspot.com/2012/08/odcinek-422-krystyna-wankowiczowna-1941.html

Przepiękna dusza, jeszcze jeden diament wystrzelony do nieprzyjaciela.

"Wszystkiemu winien sierpień. Pyszny miesiąc. Jarzębiny są już dawno czerwone, a przedwczoraj, na Zielną, na wsi tam pewnie oni pojechali do Olchowca na mszę z bukietami kwiatowo-kłosowo-owocowo-jarzynowymi. I ścierniska na święcickim gaju są najlepsze do galopów, bo podorywki jeszcze pewno nie zaczęte. W sierpniu upały są najbardziej nasycone i w żadnym innym miesiącu tak głębokie i wilgotne cienie nie leżą pod drzewami w suche, gorące dni. I żadne inne noce nie mają takiego ciemnego nieba z lecącymi gwiazdami, ani ogórków z miodem, ani pierwszych jabłek, ani takich niebieskich zmierzchów. I jeszcze nigdy sierpnia nie spędzałam w Warszawie..."

"Czy nie myślisz, że przyjemność wtedy jest najpełniejsza, gdy obok niej stoi smutek, gdy jest tym smutkiem jakby podkreślona? Dlatego lubię sierpień, że w żadnym innym miesiącu nie ma takiego natężenia radości dojrzałego, pełnego lata i tak intensywnego smutku lata przełamującego się ku jesieni jednocześnie."

Z jakim dreszczem czyta nam się tę pochwałę sierpnia; nam, którzy wiemy, jak dramatycznie przełamie się natężenie młodzieńczego entuzjazmu ku rozpaczy i śmierci, już w trzecim kolejnym sierpniu...


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: TeresaGrob Sierpień 20, 2014, 23:34:18
Dzięki Asiu, nie znałam tego listu.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Październik 06, 2015, 13:14:27
Przykra wiadomość, zmarł Hennig Mankell...


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Październik 06, 2015, 13:47:20
No fajnie się młody Rumun zaprezentował. Cristian Ioan Sandrin. Są pianiści mający dar poskramiania i zaklinania fortepianu. Etiuda h-moll 25/10 i Yamaha - Cristian przepłynął jak okręt przez tajfun, kompletnie bez szwanku, cieszy mnie to ogromnie.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: fille007 Październik 06, 2015, 18:26:38
No fajnie się młody Rumun zaprezentował. Cristian Ioan Sandrin. Są pianiści mający dar poskramiania i zaklinania fortepianu. Etiuda h-moll 25/10 i Yamaha - Cristian przepłynął jak okręt przez tajfun, kompletnie bez szwanku, cieszy mnie to ogromnie.

Beatko, widzę, że go polubiłaś :)

Powiem Ci, że ścisnęło mi się serce przy tym kiksie na koniec etiudy F-dur op. 10 nr 8 :'(


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Październik 25, 2015, 17:23:08
W zaangażowaniu i emocjach wokół Konkursu trudno jest odwrócić tak bardzo skupioną uwagę, zwrócić ją na coś innego. a przecież tak wiele wokół się dzieje.

Niedawno ogłoszono nazwisko zwycięzcy tegorocznej nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Laureatką została Swietłana Aleksijewicz.
Pisarka i dziennikarka urodzona na Ukrainie (w Stanisławowie), pisząca po rosyjsku, mieszkająca na Białorusi, choć od 200o r. mieszka głównie poza Białorusią (między innymi ze względu na zakaz wydawania tam jej pisarstwa i szykany ze strony rządu). Jest - jak sama twierdzi - w „nieustającej podróży” między Europą o Nowym Światem, spotykając się z wydawcami, krytykami i czytelnikami. No i oczywiście pisząc. A pisze dużo i zawsze pod prąd.

Nagrodę otrzymuje za "polifoniczną twórczość, będącą pomnikiem cierpienia i męstwa w naszych czasach".

Nadszedł czas, aby docenić wartość reportażu literackiego, jako pełnoprawnego, pełnowartościowego nurtu w literaturze. Prasa zwróciła uwagę, że krytycy szwedzkiego dziennika „Dagens Nyheter” zaapelowali wręcz do swoich akademickich kolegów, by wreszcie uhonorowali przedstawiciela tego gatunku i jak widać, ich głos także został wzięty pod uwagę.

"Z Nobla dla Swietłany Aleksijewicz powinni cieszyć się także Polacy" - piszą dziennikarze. "Po pierwsze to reprezentantka naszej części Europy, po wtóre zaś kontynuatorka dziennikarsko-reporterskich dokonań Ryszarda Kapuścińskiego. To on był murowanym kandydatem do Nobla w 2007 r., niestety zmarł w styczniu tegoż roku i laur trafił do Brytyjki Doris Lessing". Nobla dla Kapuścińskiego faktycznie żal, o włos minęła okazja, byśmy zaliczyli do tego szacownego grona kolejnego Polaka.
Jednak trudno też się nie cieszyć z nominacji Aleksijewicz.

Jej pierwsza i od razu słynna książka „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” ukazała się w 1983 r. i od razu wzbudziła wiele emocji. "Posypały się głosy potępienia: o pacyfizm, naturalizm, antysocjalizm i dyskredytowanie bohaterskiego etosu kobiety radzieckiej. Aleksijewicz szybko doczepiono łatkę buntowniczki i feministki. A fala krytyki wzmogła się po publikacji w 1993 roku „Urzeczonych śmiercią”, opisujących problem samobójstw w państwach postradzieckich". Aleksijewicz jest zresztą bywa ogólnie kontrowersyjna, naraża się wielu środowiskom i nie daje się łatwo zaszufladkować pod żadną etykietą.

Pisarka ma na koncie już wiele nagród. Między innymi: Pokojową Nagrodę im. Ericha Marii Remarque’a, Nagrodę Szwedzkiego Pen Clubu, Nagrodę im. Andrieja Siniawskiego National Book Critics Circle oraz Nagrodę Fundacji im. Friedricha Eberta. Została ponadto odznaczona francuskim Orderem Sztuki i Literatury stopnia oficerskiego. Nobel wieńczy dzieło:)

W Polsce otrzymała Literacką Nagrodą Europy Środkowej Angelus oraz dwukrotnie przyznaną Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego. Pierwszy raz (wraz z "Angelusem") - w 2011 r. właśnie za "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety." Trudno się dziwić. Ta książka boleśnie wbijała się w mózg i długo pozostawała w pamięci.

W tym roku - za „Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka”, poruszający zbiór reportaży, który został uznany za najlepszą książkę 2013 r. we Francji. Aleksijewicz otrzymała za nią francuską nagrodę Médicis w kategorii esej. Równie zasłużenie.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Październik 27, 2015, 00:37:01
„[...] "Musimy porwać za sobą 90 ze stu milionów mieszkańców Rosji Radzieckiej. Z pozostałymi ni e można rozmawiać, należy ich zlikwidować”
"Powiesić (koniecznie powiesić, tak żeby ludzie widzieli) co najmniej tysiąc zatwardziałych kułaków, bogaczy…. Zabrać im zboże, wyznaczyć zakładników… Zrobić tak, żeby na setki wiorst dookoła ludzie to widzieli i trzęśli się ze strachu…"
„-Moskwa dosłownie umiera z głodu!
- To żaden głód. Kiedy Tytus oblegał Jerozolimę, żydowskie matki zjadały swoje dzieci. Jeśli przeze mnie wasze matki zaczną jeść dzieci, to będziecie mogli przyjść i powiedzieć „Cierpimy głód””
[...] Ludzie czytali gazety, tygodniki i milczeli. Spadło na nich coś przerażającego, coś, czego nie byli w stanie udźwignąć. Jak mają z tym żyć?
[...] „Byłem uczestnikiem wielkiej przegranej bitwy o rzeczywistą odnowę życia” – napisał człowiek, który przesiecział 17 lat w stalinowskich łagrach. Przetrwała w nim tęsknota za ideałem…"
Aleksijewa opowiada o tych, którzy przeżyli, i o tych, którzy nadal nie wiedzą, jak żyć. To niezwykła i poruszająca opowieść.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Październik 27, 2015, 00:38:54
A u nas w Krakowie - święto książki, takiej jeszcze kiełkującej literatury - festiwal Conrada 2015.

"Pod prąd

Hasło tegorocznego Festiwalu, Pod prąd (Against the Current), nie powinno nikogo dziwić.

W kraju, w którym 60 procent ludzi nie czyta książek, w którym zamyka się gwałtownie biblioteki, a czytelnicy dzienników zapomnieli już o literackich dodatkach, zakrojone na światową skalę święto literatury jest oczywistym skandalem. Dowodzi, że czytanie ma sens, że pisarze mają oddanych czytelników, a czytelnicy czas na literaturę.

Międzynarodowy Festiwal Literatury im. Josepha Conrada od samego początku walczył ze stereotypem literatury jako niepotrzebnego dodatku do życia, jako zbytecznego luksusu w kraju mozolnie zmierzającym do dobrobytu. Pod prąd oznacza włączenie literatury do niezbędnego repertuaru naszych potrzeb, oznacza rozmowę nie o tym, o czym pośpiesznie informują dzienniki, ale o tym, co wykracza poza tu i teraz publicystycznego światopoglądu. Oznacza wpuszczenie do naszego krwiobiegu więcej wyobraźni, więcej swobody, więcej nieoczywistości. Oznacza więcej pokarmu dla naszych mózgów.

Podobnie jak w latach ubiegłych interesować nas będą w tym roku ukryte miejsca na mapie światowej literatury, języki mniej powszechnie znane, idee jeszcze nie w pełni oswojone. Będziemy szukać inspiracji w zaskakujących zjawiskach, u niezwykłych twórców. Wszystko po to, żeby skomplikować rozumienie literatury, utrudnić myślenie i zakłócić dobre samopoczucie konsumentów kultury.

Pod prąd płynął Józef Korzeniowski, wybierając obcy język jako materiał swojej twórczości. Pod prąd płyną pisarze świata, którzy próbują pisać wbrew masowym oczekiwaniom, przeciwko politycznej potrzebie czy dziennikarskiej pokusie.

Pod prąd płyną autorzy polscy pisząc w języku, który coraz chętniej zapomina o swojej literaturze.

Ważna twórczość, jesteśmy o tym głęboko przekonani, bierze się przede wszystkim z nonkonformistycznego impulsu, społecznej odwagi i potrzeby mówienia własnym językiem. Z prądem, jak to dosadnie przedstawił Zbigniew Herbert, płyną tylko śmieci. Od wielu lat walczymy z zaśmiecaniem krajobrazu polskiej kultury trywialnymi kliszami, starając się mówić o rzeczach niepopularnych, niecodziennych, niedochodowych. Płyniemy pod prąd potocznych oczekiwań, bo tylko tak warto pracować nad wspólną przyszłością. Nie idziemy na łatwiznę: robimy wielki Festiwal."

- Michał Paweł Markowski, Dyrektor Artystyczny Festiwalu Conrada

http://conradfestival.pl/


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Październik 31, 2015, 19:24:40
"Ćwiczyłam. Jeszcze przed wyzwoleniem ojciec zamykał okiennicę i kazał ćwiczyć. Wojna, powstanie, płonąca Warszawa, szok, trauma - wszystko jedno. Musiałam grać. Przyszło wyzwolenie, a zaczął się koszmar. Do Łodzi wjechała zwycięska armia radziecka i zaczęły się kradzieże, gwałty. Gwałcono dziewczynki w moim wieku i kobiety w wieku mojej matki. Któregoś wieczoru - jak zwykle - grałam na skrzypcach. Okiennica była zamknięta. Usłyszeliśmy, że ktoś w nią wali. Mocno. Natarczywie. Mama otworzyła. Do mieszkania wpadł styczniowy mróz. W drzwiach stał bardzo przystojny oficer z kozacką włochatą czapą na głowie. Po zamglonych oczach od razu spostrzegliśmy, że jest pijany. Obok stał drugi żołnierz, pewnie jego adiutant. Był jeszcze bardziej pijany. Zapytał: "kto zdies na skripkie igrajet?". Popatrzył na moją mamę, ładną kobietę, popatrzył na mnie. Ojciec odpowiedział piękną ruszczyzną: "Moja córka gra pięknie, może chce pan posłuchać?". No i ten oficer usiadł i wydał mi rozkaz: "Graj". Ojciec szepnął: "Serenadę melancholijną", i siadł do pianina. Wzięłam do ręki skrzypce. Tirira, tirira... Grałam mu przepiękną melodię Czajkowskiego. Tirira - grałam coraz smutniej. Po jakimś czasie oficer zdjął czapkę, a po chwili zerwał ją z głowy towarzysza. Ta serenada trwa jakieś osiem minut. Jest bardzo nostalgiczna, sama się prawie popłakałam. Zrobiło się potwornie smutno. Kiedy skończyłam, Rosjanin powiedział: "Nu, i poszli, spasiba". Wyszli. To wszystko było jak cud. Nikomu z nas nic się nie stało. Uratowała nas muzyka. Ten chłopak mógł być na wojnie tak długo, że zrobiło mu się tęskno za matką Rosją. Poczułam nad sobą opatrzność. I czuję do dzisiaj."

Remigiusz Grzela "Hotel Europa", z rozmowy z Wandą Wiłkomirską


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Listopad 04, 2015, 01:58:05
Przykra wiadomość, zmarł Hennig Mankell...
Zawsze smutno, kiedy odchodzi pisarz zabierając ze sobą wszystkie opowieści, którymi mógł się jeszcze potencjalnie z nami podzielić.  Pozostał z nami Wallander, policjant kochający operę:). Zebrałam go swojego czasu sporą kolekcję - mam chyba prawie całą serię.

Żegnaliśmy w tym roku także Oliviera Sacksa - autora Muzykofilii i Przebudzenia. I Terry'ego Pratcheta. Nie będzie więcej Świata dysku ani nowych przypadków mylenia żony z kapeluszem.

A z naszych autorów odeszli: Tadeusz Konwicki, Krystyna Siesicka i Krzysztof Kąkolewski.



Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Listopad 11, 2015, 20:03:34
A propos Krystyny Siesickiej: kontynuujemy z Beatką od jakiegoś czasu taki projekt ;) "Książki z dzieciństwa". Niezmiernie sympatyczna i twórczo aktywizująca sprawa; i co można zauważyć na forach w sieci, nie byłyśmy w tym pomyśle osamotnione: Wątek Zapomniane książki dla dzieci liczy sobie jakieś 2 tysiące wpisów :D
W związku z przypominaniem sobie wszystkiego, co się kiedyś czytało i najmocniej przeżyło, prócz wcześniejszych, całkiem dziecięcych lektur odkopałam także Siesicką, i innych towarzyszy moich nastu lat. Zapałka na zakręcie, Jezioro osobliwości, Beethoven i dżinsy (o, w sam raz coś dla dojrzewającego melomana). Dobrze się czytające opowieści o zawsze aktualnych problemach. Tutaj też sprawdza się reguła, że dobre książki dla młodych są równie dobre dla starych 8) (Nie mówiąc o tych, które z założenia nie są przeznaczone dla dzieci, a w każdym razie nie tylko dla dzieci, a dla wszystkich bez wyjątku czytelników, i z czasem otwierają się przed nami stopniowo, jak wyjmowane jedna z drugiej szkatułki, pokazując schowane najgłębiej najcenniejsze skarby). Różnica tylko w wiedzy i ciężarze, jaki z założenia na danym etapie życia potrafimy unieść. Do takich książek nadal wraca się z sentymentem i przyjemnością.   

"Człowiek to rzeczownik, a rzeczownikiem rządzą przypadki" (Zapałka na zakręcie) :)
Zapałka, jak się okazało, doczekała się też kontynuacji, pt. Pejzaż sentymentalny. Właściwie chyba już dla dorosłych:)


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: Aleksias Luty 21, 2016, 20:24:40
Wzrastał z Chopinem, uwielbiał jego muzykę. A poza tym czytał Quo Vadis, tłumaczył Leca i trochę kochał się w Szymborskiej:) Cenił Tatarkiewicza i Kołakowskiego.
Był w Polsce trzy razy. niedawno został doktorem honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego.

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1448987,Umberto-Eco-doktorem-honoris-causa-Uniwersytetu-Lodzkiego

"Eco uznany został za jednego z 50 najważniejszych współczesnych myślicieli. "Klasyk, a jednocześnie zawsze ucieleśnienie awangardy. Człowiek - uniwersytet, człowiek - księga, człowiek - biblioteka" - mówiono".
Nie dostaniemy już więcej jego książek.

http://wyborcza.pl/1,75475,19654025,umberto-eco-nie-zyje-autor-imienia-rozy-mial-84-lata.html
http://www.rp.pl/Literatura/160229958-Umberto-Eco-Pisarz-filozof-i-znawca-Bonda.html

Napisał kilka fascynujących książek, wiele esejów, artykułów. Dla mnie pozostanie przede wszystkim autorem "Imienia róży", swojej pierwszej powieści, dzięki której go poznałam, która mnie oczarowała, jak wielu innych. I uroczych felietonów "Zapiski na pudełku od zapałek", których kolejne tomy kolekcjonowałam z zapałem, urzeczona jego erudycją, niezwykłą zdolnością refleksji, oryginalnością skojarzeń i poczuciem humoru (Jak być Indianinem. Jak urządzić bibliotekę publiczną. Jak podróżować z łososiem. Jak korzystać z taksówki. Jak nie wiedzieć, która godzina. itd.:))
Ale to też "Wahadło Foucaulta", "Wyspa dnia poprzedniego", i inne miejsca, gdzie możemy spotkać się z jego myślami.

"Dawna róża trwa tylko w nazwie. Nazwy jedynie mamy"
Żegnaj mistrzu.


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Marzec 10, 2016, 18:09:23
Fajną książkę dziś znalazłam w bibliotece, więc jeszcze nie przeczytałam, ale zamierzam i już polecam.

"Bach, Beethoven i inne chłopaki czyli historia muzyki wyłożona wreszcie jak należy" David W. Barber

"Po świecie muzyki oprowadzi Cię autor - znakomity przewodnik, który z humorem, sowicie okraszając ważne treści anegdotą, zapozna Cię z faktami z historii muzyki, które znać trzeba, wiadomościami z życia kompozytorów, które znać warto, i ciekawostkami, których znajomość może uczynić z Ciebie niemal wytrawnego kompozytora. Autor potrafi rozbawić także tych, którzy o muzyce wiedzą więcej, a nawet całkiem dużo, przedstawiając znane z podręczników fakty w krzywym zwierciadle swego absurdalnego humoru." /opis z ksiazki.wp.pl/

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/68743/bach-beethoven-i-inne-chlopaki-czyli-historia-muzyki-wylozona-wreszcie-jak-nalezy


Tytuł: Odp: Ex libris
Wiadomość wysłana przez: xbw Kwiecień 21, 2017, 22:31:43
"Moja klasyczna paranoja" - Steffen Möller

"Oto Steffen Möller, jakiego nie znacie! Filozof, muzykolog, meloman. Od wczesnej młodości Steffen Möller należy do około pięciu procent wszystkich słuchaczy poniżej osiemdziesiątego roku życia, którzy określają się jako fani muzyki poważnej. Fan klasyki jest kimś w rodzaju heretyka pośród wiernych. Na imprezach nie potrafi porozmawiać o najnowszych przebojach, a na wycieczkach szkolnych jego kasety Mozarta i Brucknera są wyśmiewane nawet przez kierowcę autokaru. Nic dziwnego, że autor w końcu stał się hipokrytą, oświadczając: „Jestem fanem Queen...". Dziś Steffen Möller wszczyna śledztwo: jak doszło do tego, że jest wielbicielem tak „dziwacznej" muzyki? Od czego zależy gust muzyczny? Od rodziców, genów czy charakteru?"


http://lubimyczytac.pl/ksiazka/68538/moja-klasyczna-paranoja


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

vickyland forum telenovelas etforum miniyourlife