Zastanawiam się, po kiego ta pianistka z Uzbekistanu zabierała się za muzykę, której nijak nie była w stanie odtworzyć na żadnej z możliwych płaszczyzn, trochę mnie jeszcze trzęsie po tym jej nieszczęsnym wykonaniu. Zmasakrowała utwór. Nie wiem jak to się stało, że wyszła z pierwszego etapu. Czyżby chodziło o ogólnie niski słaby poziom? Nie słucham całości, wybieram przeważnie momenty z muzyką Fryderyka.
Za to wczorajsze wykonanie Japończyka, Kotaro Fukumy, ballady nr 4 zachwyciło mnie, tak pięknie przełożył muzykę na mój język, że syn przez godzinę chodził wokół mnie zatroskany myśląc, że coś mi się stało, choć powoli zaczyna być przyzwyczajony do moich dziwnych reakcji na niektóre utwory Chopina
A wieczorem wracając do domu nuciłam sobie pod nosem Fryderyka muzykę właśnie, co zdarzyło się pierwszy raz, ale już teraz zapewne nie ostatni.
Dziś w Tel Avivie dzień bez Chopina, nawet Ilya Rashkovskiy, znajomy z października zagra inny repertuar. Ale za to jutro Chopin w aż trzech odsłonach. Faktycznie, dzięki Daniiłowi mamy polski akcent, zaplanował Chopina w obu etapach i w finale. No i jak tu chłopaka nie lubić