Witajcie kochani!
Eliminacje dobiegają półmetka i chyba pora na moje pierwsze refleksje. Obserwując, jak bardzo ożyło nasze Forum myślę sobie i przekonuję się po raz kolejny, że nic także dobrze nie służy rodzince, jak atmosfera szopenowego święta i świeża porcja konkursowych spekulacji. Jedno i drugie – w toku. Jak napomknąłem w poście sprzed kilku dni – moje świętowanie Chopinem przeniosłem na YT. Uczyniłem to, gdyż uznałem, ze nie może naszego głosu zabraknąć w miejscu, które skupia w tych dniach setki melomanów z całego świata, którzy podobnie jak my zafascynowani są Chopinem. Uwazam też, że nie powinniśmy zasklepiać się jedynie w naszym szafarskim pałacyku i chować przed innymi. W końcu czyż nie powinno nam zależeć, aby nasza szafarska rodzinka się rozrastała? Chyba tak! A jak to uczynić – chowając się przed całym światem? No chyba tak się nie da! Dlatego po cichu liczyłem, że kilkoro z Was dołączy do mnie i stworzymy kurierową frakcję. Po części tak było. Za sprawą bartka. Hello bartus! Bo to właśnie Bartus okazał się niezawodnym komentatorem, którego wypowiedzi, jak to u Bartusa bywa, nie raz i nie dwa przydawały wypowiedziom innych uczestników bardzo specyficznego kolorytu i makijażu. Fajnie też, że parę razy z Bartusem zgodnie reklamowaliśmy naszego Kuriera. Wiem teraz także, ze wielu z Was podczytywało nasze wypowiedzi, a tym samym w jakimś stopniu wspierało nas w realizowanej misji. Dzięki kochani, przynajmniej za to! (Ave Kasia!, Beatka!… and others!)
Kochani, czytam sobie, co piszecie o czacie na YT i jedno chciałbym sprostować: to nie tak, że poziom jutubowych wypowiedzi jest tam, oględnie określając: mierniutki. Weźcie proszę poprawkę, że brakuje czasu na formułowanie głębszych, popartych argumentacją wypowiedzi, a i nawet długość publikowanego zdania jest ograniczona. Gdy dodać do tego (raczej) konieczność wysławiania się w nieojczystym języku (nota bene bardzo przeze mnie nielubianym - angieskim) to nie dziwmy się, ze czasem ten czy tamten lapnie coś niemądrego, niestosownego, czytaj: żenującego. Każdy jednak kto uczestniczy w tym czacie ma tego świadomość i bierze stosowne na wypowiedzi poprawki. Jest tam za to coś bardzo dla mnie ważnego, coś co sprawia, ze naprawdę z chęcią tam wracam; nazwałbym to tajemnicze coś – poczuciem wspólnej obecności w jednym miejscu i czasie. Dosłownie! Tam naprawdę można natychmiast podzielić się swymi emocjami, przebłyskiem myśli, spostrzeżeniem i wszyscy natychmiast to widza, a często nawet odnosża się natychmiast do wypowiedzi poprzednika; słowem: zupełnie jakbyśmy byli w realu! Gdy zabrzmi jakaś piękna fraza – wielu reaguje natychmiast, gdy zabrzmi cos nie najpiękniej – reaguje jeszcze szybciej. Słowem: znów dzięki temu jutubowemu Forum czuje atmosferę wspólnego recenzowania wykonań, tak, jak miało to miejsce za czasów gdy pięć lat temu z wypiekami na twarzy relacjonowaliśmy produkcje konkursowe na żywo. Tu, na Forum kuriera, też dziej się coś podobnego, ale tu – z opóźnieniem podczytujecie, co kto i jak skomentował. Ideałem byłoby na bieżąco komentować na YT – tu zas, na Kurierze – podsumowywać i wymieniać się pogłębionymi refleksjami. Tyle tylko, ze nie każdy tak potrafi (ja – nie) i nie każdy ma dość na to czasu. Ale obiecuję, wpadac tu raz na jakiś czas i trochę z Wami poświętować.
Kochani, a teraz dwa słowa refleksji o odsłuchanych kandydatach. Ogólnie jestem pod ważeniem gry większości Chińczyków, Koreańczyków (w takiej właśnie kolejności), mniej już zachwycają mnie Japończycy – którzy serwują na ogół bardzo poprawne wykonania, ale, jak to u Japończyków trochę mi brakuje w ich grze spontanu i emocji. Była taka mała Japoneczka (15 latka) która grała ślicznie. I jestem pewien, ze gdy dorośnie (za pięć lat?) będzie grała jak cała reszta jej rodaków: poprawnie, nienagannie technicznie. I niewiele poza. Póki co rozczarowują Rosjanie. Ktoś na czacie napisał mi (bodaj Natscha), że najlepsi ich pianiści szykują się na Czajkowskiego. Czyżby to już w tym roku ruszał Czajkowski? O naszych chciałoby mi się napisać najlepiej, ale… tych co słuchałem, to nie zachwycili. Wiem, ze bardzo dobrze wczoraj zagrał Łukasz, ale… proza życia sprawiła, ze nie miałem czasu odsłuchać….
Kochani, dzięki wiec, ze żyjecie, ze piszecie, że zerkacie na YT. Ja tez obiecuje wpadac tu co jaki czas i troszkę z Wami podyskutować. Mam nadzieję, ze te szlify które teraz polerujemy będą już swieciły pięknym wspólnym blaskiem podczas październikowego swięta.
Ps
Trwające eliminacje zachęciły mnie do napisania krótkiego felietonu „O dzisiejszych Zimermanach”. W wolnej chwili – zapraszam do lektury…
http://janusz.nizynski.pl/felietony/zimermani/