"Już w dzieciństwie moją nienaturalną obsesją, była miłość i śmierć, więc w tym sensie
naprawde urodziłem się, by śpiewać pieśni."
Już niedługo wystąpi w Warszawie Ian Bostrigde.Będzie śpiewał Bacha, ale ja polubiłam go
wiele lat temu kiedy usłyszłam po raz pierwszy jego interpretację "Pięknej młynarki".
Bostridge urodził sie w 1964 roku w Londynie w rodzinie robotniczej.
Ja sam twierdzi zawsze chciał "poznać naturę rzeczy ostatecznych" więc zanim
poświęcił się karierze artystycznej studiował fizykę teoretyczną a potem historię i filozofię.
Otrzymał tytuł doktorski na uniwersytecie w Oxordzie na podstawie rozprawy o znaczeniu magii w
Anglii w XVI i XVII wieku.
Piękny ciepły, jasny głos, intelekt i elegancja ale także liryzm i delikatność. Czy czegoś trzeba więcej?
Schubert rozpoczął "Piękną młynarkę' gdy zaczeły się dla niego "posępne dni walki z rozpaczą"
w sali szpitalnej publicznego szpitala w Wiedniu.A jednak nie trudno odnależć rysy autobiograficzne
w tej opowieści.
"Zakochany młynarczyk.Z jaką sedecznością, z jakim ciepłem wyraża Schubert jego szczęście.
Ile nieoczekiwanych odcieni w jednym westchnieniu, w jednym zawołaniu.Niecierpliwość i ciekawość,
delikatność i szlachetność, czystość i prostota".
.Jak skromna niezapominajka stała sie symbolem wierości, tak wędrujący młynarczyk-Schubert
stał się bliski współczesnemu człowiekowi w swym romantycznym, a tak ludzkim
cierpieniu, bliższy niż Werther wielkiego Goethe'go"(T.Marek)
Ian Bostridge i Mitsuko Ushida:
http://www.youtube.com/watch?v=YOX2xhHQi4g