ja zaczęłam poznawanie opery dość niedawno w sumie.
najpierw słuchałam, nie znając opowiadanych tam historii, sama muzyka i głosy.
potem oglądałam fragmenty, czy poszczególne arie na youtube.
a potem wybrałam się na takie właśnie projekcje HD Live z Metropolitan.
przyznam, Bartusie, że bałam się właśnie takiej "napuszoności", ale nie znalazłam jej Musamman ma rację, pisząc, że trzeba w operze przystać na pewną konwencję, pewien specyficzny sposób przekazu. na konwencję zgadzasz się też chodząc do teatru, uczestnicząc w różnego rodzaju wydarzeniach ulicznych, czy festiwalowych. wybierasz taką, która do Ciebie przemawia.
a głosy? mnie wielu śpiewaków operowych wydaje się śpiewać w tak naturalny sposób, jakby oddychali. niektórzy - np. wspomniana przez Musammana gdzieś już wcześniej Natalia Dessay - zaskoczyli mnie niezwyczajną kondycją fizyczną. nie stoją, jak posągi, wręcz przeciwnie, wszędzie ich pełno, a to niełatwe śpiewać i przemieszczać się po scenie (tak myślę).
a swoją drogą muzyka jest właśnie po to, żeby bawić ludzi, wzruszać ich, dotykać tego, co im bliskie, pokazywać coś, co piękne.
wszystkich ludzi, tych "wysublimowanych" i tych prostych. i kompozytorzy właśnie po to tworzyli, operę również. i też chcieli być popularni wśród słuchaczy. nie różnili się w tym od współczesnych twórców popowych piosenek.