Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 16 17 [18] 19 20 ... 26   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju 5-13 sierpnia 2011  (Przeczytany 115688 razy)
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #255 : Sierpień 15, 2011, 14:27:01 »

Janusz jest, Teresko,  " rozważny i romantyczny" Uśmiech
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #256 : Sierpień 15, 2011, 14:39:16 »

Denis Kozhukhin
Podchodziłam do tego koncertu nieufnie, jak pies do jeża. Ani Haydn, ani Brahms nie olśnił mnie, a to z tego powodu, że utwory były mi nieznane, jakby obce, w żaden sposób nieoswojone, po prostu na razie za trudne. I w ogóle trochę głośno było. Zdawałam sobie sprawę, że pianista gra przecudnie i byłam zła na siebie, że nie umiem, miałam nadzieję, jeszcze, odebrać pełni jego przekazu. Publika wokół mnie szalała, brawa ogłuszały, a ja, jak sierotka, siedziałam naburmuszona i czekałam na koniec z lekkim zniecierpliwieniem. Kiedy Denis (okrrrropne imię) zaczął grać Liszta, trochę się przecknęłam, a na Mazepie przeżyłam jakąś niesamowitą metamorfozę, jakieś kanaliki się mnie odetkały i nareszcie z całą potęgą zwalił się na mnie jak wielka góra przekaz muzyczny od Kozhukhina, zmiażdżył, zmasakrował i przygniótł. Artysta w bisach dał mi szansę na podniesienie się, grał Debussego i Rachmaninowa tak cudnie, lirycznie, delikatnie, szemrząco, czarownie (ach, te chłopaki z Niżnego Nowgorodu..., co oni im tam do tej wody dosypują...), że zamiast odetchnąć, to ja już całkiem zniknęłam, rozpłynęłam się, we łzach i w ogóle. Wyszliśmy na zewnątrz, ustawili w kolejce po autografy, a ja się nie mogłam pozbierać, aż Asia mnie ofuknęła, co i tak nic nie dało. Trzęsłam się jeszcze od skrajnych najgłębszych emocji długie minuty. Wiem, że nie odstąpię od Kozhukhina do końca świata, uczepię się i będę trwała, póki koncertuje, będę słuchała każdziutkiego jego nagrania jakie wpadnie mi w ręce. Na jego następny koncert pójdę przygotowana, jak najlepiej zdołam, by jak najwięcej odebrać, by nic nie umknęło już mojemu uchu i mojemu sercu, duszy, emocjom. Denis gościł już na festiwalu w zeszłym roku, co bardzo pięknie opisał: "Zeszłoroczny koncert w Dworku Chopina był najbardziej ekscytującym wydarzeniem w moim artystycznym życiu. Atmosfera, ludzie, którzy czują i szanują muzykę Chopina, ich otwartość i cel, dla którego tu przyjeżdżają – to wszystko sprawia, że stajemy się jedną wielką rodziną. To duża przyjemność pracować tu i koncertować." Reszta wywiadu w n-rze 2 biuletynu http://www.chopin.festival.pl/http://www.chopin.festival.pl/wp-content/uploads/2011/08/n2_s2_www.pdf
« Ostatnia zmiana: Sierpień 15, 2011, 14:41:18 wysłane przez xbw » Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #257 : Sierpień 15, 2011, 15:05:33 »

Duszniki są Innym światem, świątynią sztuki. Cieszę się z Wami, choć nie było mnie tam...

Dzięki za Wasze relacje. Beatko, gratuluję Ci lampki wina z Wakarecym, Palecznym, TRIFIM. Dreams may come true.  Mrugnięcie
Zapisane

xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #258 : Sierpień 15, 2011, 15:17:03 »

Powiem szczerze, że byłam za bardzo wstrząśnięta faktem znalezienia się w tak dostojnym gronie, by skorzystać w pełni, stałam po kątach i z nieśmiałością zbierałam się by podejść do kogoś, kto jest znakomitością i na dodatek oblężoną innymi znakomitościami. Ratował mnie Nasz Pan Redaktor dodając pewności i zachęcając do "używania". Nie mogłam nic przełknąć, nie mówiąc już o sięgnięciu po kieliszek wina, w końcu zdecydowałam się na koreczek owocowy. Wyszło szydło z worka, jestem nieśmiała. Do Wakaracego podeszłam, kiedy akurat z nikim nie rozmawiał. Poza tym, nie byłam oficjalnie zaproszonym gościem z zaproszeniem własnym, ja tylko byłam zaproszona przez gościa...
Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #259 : Sierpień 15, 2011, 15:38:14 »

Ech, jakie to ma znaczenie! Oświetlił Cię blask gwiazd, co widać na zdjęciu zrobionym po Twoim powrocie. Swieciłaś tym blaskiem do rozstania, a pewnie jeszcze dłużej!
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #260 : Sierpień 15, 2011, 15:54:01 »

A takim bisem Danił rozpoczął swoj koncert po koncercie. Dał w sumie 5 bisow - i był to tegoroczny rekord festiwalowy  Uśmiech Chichot Duży uśmiech

http://www.youtube.com/watch?v=3aOYSZ6LfNE
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Goguś
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 835



Zobacz profil
« Odpowiedz #261 : Sierpień 15, 2011, 15:58:50 »

A takim bisem Danił rozpoczął swoj koncert po koncercie. Dał w sumie 5 bisow - i był to tegoroczny rekord festiwalowy  Uśmiech Chichot Duży uśmiech

http://www.youtube.com/watch?v=3aOYSZ6LfNE

Suita Bacha w transkrypcji Rachmaninowa.
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #262 : Sierpień 15, 2011, 16:13:52 »

Ech, jakie to ma znaczenie! Oświetlił Cię blask gwiazd, co widać na zdjęciu zrobionym po Twoim powrocie. Swieciłaś tym blaskiem do rozstania, a pewnie jeszcze dłużej!
Miejmy wszyscy nadzieję, ze to było w istocie, tylko: "Oświetlenie" - nie oślepienie. Bo gdyby nasza Beatka oślepła - umarłbym ze zgryzoty (jak sądzę - łacznie ze wszystkimi forumijnymi fanami Beatki)  Uśmiech Mrugnięcie Duży uśmiech
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #263 : Sierpień 15, 2011, 18:19:41 »

To już ostatnia moja rejestracja z Festiwalu. Tu: Czajkowski Trifonowa na bis. Moim zdaniem - najlepszy z pięciu zabisowanych klejnocików.

http://www.youtube.com/watch?v=1AjeNIKrP9k

Przypominam drogim Forumowiczom, iż na FB mamy stronę o nazwie: Albumy Forum kuriera Szafarskiego (http://www.facebook.com/groups/Kurier.Szafarski/), na której publikujemy mnostwo fotografii, ale sa i nagrania bisów Trifiego zrobione przez Kati (hello, Dorotka!  Uśmiech )
« Ostatnia zmiana: Sierpień 15, 2011, 18:22:38 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #264 : Sierpień 15, 2011, 18:37:28 »

Hello!!!! Wgrywam te bisy, ale coś ciężko idzie...Trzy już są w naszym albumie, czwarty się nie dał "przetworzyć"...Spróbuję jeszcze raz, ale i tak  potem wrzucę to wszystko na YT...Pozdrawiam wszystkich szafarczyków, może coś uda mi się "zrecenzować",ale to wymaga czasu i wyciszenia...W każdym bądź razie, już teraz mogę powiedzieć że po koncercie Daniłka wyszłam porażona siłą jego przekazu...I wiem odtąd,że Trifi będzie cudownie uzupełniał i dopełniał Kolę, który wciąż pozostaje moim nr 1.... Uśmiech
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #265 : Sierpień 15, 2011, 19:36:19 »

Yukio Yokoyama
Czterdziestoletni Japończyk, laureat Konkursu Chopinowskiego (III miejsce w 1990 roku, otrzymał też nagrodę specjalną za wykonanie sonaty) zapewnił nam pewnego sierpniowego poranka niesamowite przeżycia. Nie spodziewając się niczego specjalnego, planując "urwanie się" z maratonu po jakimś czasie ruszyliśmy naszą czteroosobową gromadką, objęliśmy w posiadanie całą pierwszą ławkę. Maraton miał trwać pięć godzin z trzema niewielkimi przerwami. Artysta grał na rzecz ofiar trzęsienia ziemi i tsunami w Japonii. Ciekawostką było, że miał wykonać tylko utwory Chopina, w kolejności ich powstawania. Liczyłam, że pewnie ilość nie przejdzie w jakość, bo to niemożliwe. No i się rozczarowałam, Yukio nas zaczarował, przykuł do okrutnych madejowych ławeczek twardych i bez oparć na ponad pięć godzin non stop. Dołączyła do nas Kati (Janusz zwiedzał) i już w pięcioro, wznosiliśmy po każdym utworze okrzyki zachwytu, ocierali łzy i upajali się taką ilością muzyki Fryderyka w tak zaskakująco interesującym i pięknym wykonaniu. Błędy oczywiście były, ale jakoś w danym kontekście nie miały prawie żadnego znaczenia, nie przeszkadzały, nie raziły. Okoliczności przyrody: park, przechodnie, dzieci, muszla koncertowa i fortepian Yamaha. Przy okazji - baliśmy się o brzmienie, jednak, ku kolejnemu zaskoczeniu, Yamaha i muszla koncertowa to dość dobre zestawienie, brzmienie było w porządku. Ale miłość Yokoyamy do Chopina była tak wyraźna, tak wielka, tak wspaniale przekazana publiczności, że mieliśmy dreszcze. Grał cudnie, z przeogromną pasją, wielce zaangażowany. Zachwyt. Pierwsze było 12 etiud Op. 10, potem Andante spianato z Wielkim polonezem i pierwsza Ballada, 40-letni Japończyk w niesamowity jakiś sposób potrafił przekazać młodzieńcze muzyczne porywy Chopina. Prawie jakby sam młody Fryderyk grał... Potem kolejny cykl etiud niemal połączony z cyklem 24 preludiów i nasze kolejne zachwyty i oznaki podziwu, że on ciągle daje radę, że paluszki jeszcze nie poodpadały, że kręgosłup nie boli, i że jakościowo cały czas jest ok, a słodycz i niezwykłe piękno nadal płyną ku nam szerokim strumieniem, prosto w spragnione serca i dusze. I tak było do końca, pianista utrzymał poziom na każdej płaszczyźnie, a nawet było coraz lepiej, bo utwory były coraz bogatsze, coraz dojrzalsze. Ballady 2, 3 i 4, Fantazja, Scherzo nr 4, Barkarola i Polonez-Fantazja, to było niemal nie do uwierzenia. Za amen zaskoczyl nas i załatwił sonatą h-moll... (o jego sukcesach na KCh w 1990 dowiedzieliśmy się później) Gdyby znał polski, nie pozostawałoby nam nic innego, tylko przyjąć go z tą wielką pasją chopinowską do naszego grona  Duży uśmiech
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #266 : Sierpień 15, 2011, 20:05:12 »

Gintaras Janusevicius
Od samego początku była konsternacja i zaskoczenie. Pianista rozpoczął jakimś króciutkim nieznanym utworem, po czym zaczął przemówienie po angielsku. Nie za bardzo było słychać co mówił, nie było mikrofonu, nie było tłumacza, a on mówił i mówił. Potem zagrał program, tyle, że utwory Chopina grał non stop i publiczność w końcu nie wiedziała czy klaskać i kiedy. Barkarola była dziwnie inna od powszechnie znanej interpretacji, ciekawie się jej słuchało i mnie podobała się najbardziej (potem w czasie koncertu Nokturn Janusevicius zagrał właśnie ten utwór). W drugiej części koncertu, Schubert/Liszt, Wagner, Liszt publiczność po utworach już nie klaskała, bo nie była pewna czy pianista znów nie zechce zagrać całości w bloku bez przerw i czy mu brawa nie przeszkodzą, więc pianista w ciszy wstawał i wtedy rozlegały się brawa. Taka zupełnie niepotrzebna atmo