Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 20 21 [22] 23 24 ... 26   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju 5-13 sierpnia 2011  (Przeczytany 115686 razy)
Goguś
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 835



Zobacz profil
« Odpowiedz #315 : Sierpień 17, 2011, 20:53:10 »

A to ci number! namierzyłem, przyłapałem i sfilmowałem pirata  Chichot Chichot Chichot

A faktycznie, widzę Dorotę  Chichot
Zapisane
jaccol55
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 142



Zobacz profil
« Odpowiedz #316 : Sierpień 18, 2011, 01:00:20 »

Bardzo podoba mi się ten Kwintet fortepianowy g-moll op. 34 Juliusza Zarębskiego! Wielka szkoda, że pożył tak krótko, bo mielibyśmy jeszcze jednego wielkiego Polaka w świecie muzyki!
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #317 : Sierpień 18, 2011, 07:00:13 »

Kubo, a ja niesmiało stwierdzam, ze twój tryb warunkowy jest w tym momencie zdezaktualizowany. Nie mielibyśmy - a mamy! Gdy nagranie Marty (płyta) pójdzie w świat - Zarębski zaistnieje w pełnym blasku  Chichot Jestem pewien...
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
jaccol55
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 142



Zobacz profil
« Odpowiedz #318 : Sierpień 18, 2011, 09:00:54 »

Masz rację Januszu! Marta na pewno trochę rozsławi jego nazwisko.  Chichot

Hm, pomyliłem wątek. Proszę o przeniesienie postów do właściwego tematu.  Mrugnięcie
Zapisane
Bodek1
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 576



Zobacz profil
« Odpowiedz #319 : Sierpień 18, 2011, 13:49:17 »

Dziękuję Dorotko za pięknie nagrane bisy Trifiego - lepiej słychać niż u Janusza choć nagrywane aparatem Szok.
Myślę, że sam Daniil nie miałby nic przeciwko takiemu nagraniu...Pozdrawiam serdecznie
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #320 : Sierpień 18, 2011, 14:27:17 »

To prawda Bogdanie. Ale, w przeciwienstwie do Ciebie, mnie nie zaskakuje fakt, ze aparat nagrywa dźwięk do filmiku lepiej, niz komorka ; Chichot, a juz tym bardziej, ze chwowałem się z nia kilka rzedów za Dorotką Duży uśmiech
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Bodek1
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 576



Zobacz profil
« Odpowiedz #321 : Sierpień 18, 2011, 14:53:38 »

Aaa..myślałem Januszu, że nagrywałeś kamerą...I z tym "przejęciem" twojego filmiku ciekawa sprawa  Co?
Zapisane
kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #322 : Sierpień 22, 2011, 10:38:31 »

A to ci number! namierzyłem, przyłapałem i sfilmowałem pirata  Chichot Chichot Chichot


Nie tylko Ty, Januszu  Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech

"5 bisów, a w tym m. in. radosne opracowanie Bach-Rach, a takze kompozycja samego Daniila. Bisy jakiś skrytopirat wrzucił na youtube, polecam!"- to cytat z bloga "Co w duszy gra" Doroty Szwarcman.....

Niedługo służby specjalne rozpracują Kati i.........
Zapisane
kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #323 : Sierpień 22, 2011, 10:41:06 »


 Mówcie mi SKRYTOPIRAT  Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #324 : Sierpień 22, 2011, 10:46:06 »

jakoś nie moge namierzyć tych słow u Pani Szwarcman  Złość
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #325 : Sierpień 22, 2011, 12:48:13 »

Dorotka, a gdzie u p. Szwarzman w ogóle coś o Dusznikach, bo tez nie mogę ani słowa znaleźć...
Zapisane
kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #326 : Sierpień 22, 2011, 16:29:54 »



 http://szwarcman.blog.polityka.pl/2011/08/18/martha-i-inni/

 W komentarzach pod wpisem szukajcie wypowiedzi "sporadycznego czytacza"... Uśmiech
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #327 : Sierpień 22, 2011, 18:19:39 »

Nikolay Lugansky

Wg programu cała pierwsza połowa koncertu ma być chopinowska, hurra! I znowu zaczyna od nokturnu. Usypiające. Czy naprawdę nie można zaczynać koncertów od czegokolwiek innego? Jest późno, zasnę chyba. Dalej barkarola, coraz lepiej, Lugansky uwziął się by takich jak ja, chodzących spać z kurami, ukołysać do snu. Ale nie, barkarola idealna, preludium też, scherzo super, i polały się łzy czyste rzęsiste, nie tylko me ale i sąsiadów, chlipali równo wszyscy, młodzi i starsi, obu płci. Kolejny nokturn. Trzeba będzie uzupełnić płyny. Po to tu jesteśmy, tego pragnęliśmy, czerpiemy garściami, Luganski spełnia oczekiwania, obdarowuje szczodrze. A kiedy doszło do ballady nr 4 coś się zmieniło, bardzo wyraźnie. Nie było już idealnie i wzorcowo, było inaczej, eksperymentalnie, ciekawie, niespodziewanie, pianista zaskoczył, odstąpił od "słusznej interpretacji". Dawka wrażeń za duża, robię rundkę wokół dworku dla ochłonięcia. Przychodzi mi do głowy, że mogłabym tego pianistę bardzo bardzo polubić... Niebezpiecznie... Po przerwie tylko Liszt i to mnie ratuje, zauroczenie Luganskim oddala się na bezpieczną odległość. Przez chwilę jest głośno, ale potem już umiarkowanie i lirycznie, zaczynam coraz bardziej wstępować na ścieżkę lisztowską. Przy "Zamieci" staje mi przed oczami "Gorączka złota" Chaplina, książki Curwooda i omiata mnie jakieś ogólne wrażenie z kina niemego. Janusz opowiadał nam, jak kiedyś, przed wielu laty, ta melodia śniła mu się i do dziś nie wiedział, co to  Chichot Jeszcze tylko trzy subtelne bisy (Rachmaninow?), nieudana próba uchwycenia na zdjęciu jego głębokiego spojrzenia (jak na zdjęciu z programu), autograf for Agneszka i jakoś tak dziwnie emocje się ulotniły.
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #328 : Sierpień 22, 2011, 21:13:58 »

Sara Daneshpour
 
Wyszła do nas w pięknej czerwonej sukni. Nadzwyczaj sprawnie poradziła sobie z aż sześcioma kompozytorami, nic dziwnego, repertuar przygotowała już na konkurs Rubinsteina w Tel-Avivie i na konkurs Czajkowskiego. Nie doszła do Finału (osiągnęła jednak Etap II), a w Moskwie osiągnęła drugą turę II Etapu. Scarlatti i Haydn zagrani pięknie, pewnie, melodyjnie, harmonijnie, stylowo. Wariacje Schumanna dane nam było wysłuchać dwukrotnie, wcześnie na nocnym Nokturnie, prosto z lotniska niemal, a leciała z USA. Potem był Cesar Franck i ciekawy utwór "Preludium, Chorał i Fuga", który zaczyna się niewinnie, a kończy jak Wagner grany przez Juliannę. Rachmaninow - Etudes-Tableaux 12 i 6 super! Tocatta Prokofiewa bum bum i na koniec dwa dość subtelne bisy. Sarę polecał Bartus, wysłuchałam ze szczególną uwagą, technicznie ładnie, przekaz, kontakt był, ona nadawała, ja odbierałam. Podobało mi się. Postanowiłam sobie słuchać więcej Prokofiewa.
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #329 : Sierpień 22, 2011, 21:50:27 »

Giovanni Bellucci

19 rapsodii węgierskich Liszta zagranych non stop jawiło się przerażająco. Okazało się, że będzie niespodzianka i artysta zagra w cyklach z dwoma przerwami po dziesięć, nie więcej!, minut. No i kolejność nie będzie oczywista, bo najpierw nr 5, potem 2, 4, 1, 3, 6, przerwa, potem 12, 11, i tu się pogubiłam, łatwiej zapamiętać liczbę Pi po przecinku. Pianista wyszedł na scenę z panią, zdaje się, że była nią Yumi Palleschi, uczestniczka kursu mistrzowskiego oraz z wielkim plikiem nut. Znaczy się, będzie przekładanie. Obok pokaźnego stosiku ściąga, w jakiej kolejności. Było piknie, publiczność nie wytrzymała i po którejś rapsodii zaklaskała krótko, po kolejnej znowu, na co artysta siedząc leciutko się skłonił i zabrał do gmerania w nutach. Rzut oka na ściągę i przekładanie, mieliśmy chwilę na powiercenie się na niewygodnych krzesełkach. Rapsodie Liszta do najłatwiejszych w odbiorze nie należą, a w komplecie mogą powalić słonia, nawet nie wiem jak doskonale zagrane. A wykonanie festiwalowe, na ile mogłam się zorientować, było cud piękności. Całość bardzo mi się podobała, zachwyt przewyższał ogłuszenie i zmęczenie. Zawsze kiedy monotonne fragmenty przytępiały mój odbiór, następował jakiś "ekstra" moment który stawiał czujność na baczność. Ale artysta próbował zagłaskać kota, gdyby nie przerwy, to nie wiem, czy by kto wytrzymał. To był najdłuższy koncert, trwał trzy godziny. Po drugiej części publika była jakoś dziwnie przerzedzona. Atmosfera na sali rozluźniła się, zjednoczyliśmy się w bólu, jak towarzysze niedoli, bohaterscy do końca. Skoro Bellucci wytrzymuje za klawiaturą, to my nie wytrzymamy? Trzeba podołać wyzwaniu. Muzyka rapsodii węgierskich nie za bardzo klasyczna w całości, momentami jest lekko knajpiana, z przytupem, w tan. W kilku momentach brakowało mi gwaru rozmów wśród szczęków szkła w tle w zadymionej atmosferze jakiegoś pubu. Pojawiły się teorie spiskowe, że rapsodii tak naprawdę jest więcej, jakieś 25 i że na bis będzie rapsodia 20 Uśmiech Tuż przed końcem Don Giovanni zaczął układać sobie nuty, trwało ze dwie minuty. Było tych stronic zatrważająco dużo, coś tam się nie zgadzało, przekładania a przekładania. Udało się, niepotrzebne można odłożyć na bok. Spoglądamy na siebie nawzajem z dziwnymi minami, u schyłku wytrzymałości wszelkiej, my, niedobitki z trzeciej części koncertu. Nuty nie były poukładane w kolejności grania, przed każdą rapsodią trwały poszukiwania właściwych stronic. Nareszcie, koniec, można było poznać po mocnym westchnieniu ulgi i oddaleniu się pani przekładającej. Z pewną taka nieśmiałością pani wręczająca kwiaty niby to rozpoczęła powolne, niepewne zbliżanie się do pianisty ze zwyczajowym bukietem kwiatów. Don Giovanni minął ją obojętnie i udał się za kulisy, pani za nim. A na widowni kolejna seria wymiany zdziwionych spojrzeń. Czy jesteście zdziwieni, że bisów nie było? Niedobitki, całkiem w sumie liczne jak na poziom tortur (pięknem doskonałym w hurtowych ilościach) przy wyjściu otrzymały sprawność harcerską i odznakę za wytrwałość. Każdy dostał plakietkę z napisem "dzielny harcerz". Teraz jest jasne, czemu te rapsodie prawdopodobnie nigdy wcześniej nie były wykonywane w komplecie.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 22, 2011, 21:56:34 wysłane przez xbw » Zapisane
Strony: 1 ... 20 21 [22] 23 24 ... 26   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

psfaf osw rybyigzyby zlotahodowla11 strefagier1