|
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
|
|
Pokaż wiadomości
|
Strony: 1 [2] 3 4 ... 54
|
16
|
Działy forum / Wydarzenia / Odp: XV Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego. 8-23.10.2016
|
: Październik 12, 2016, 11:30:56
|
Kasiu, chyba zgodzisz sie ze mna, ze partia fortepianu w sonatach Beethovena nie jest sluzebna. Jest nadrzedna.
Partia fortepianu jest w teorii równorzędna, ale akurat u Beethovena jest ona nadrzędna, natomiast rola akompaniatora na konkursie jest niejako służebna Pani Irina natomiast słucha przede wszystkim samej siebie. Vera Lopatina (Russia) Kobiece emocje godne atrakcyjnej KOBIETY.
Czyli Bartek preferuje blondynki... nie mialabym w takim razie szans
|
|
|
17
|
Działy forum / Wydarzenia / Odp: XV Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego. 8-23.10.2016
|
: Październik 12, 2016, 10:47:10
|
Czułam się przy niej jak celtycki bard, elf czy rusałka:)) Oto potęga wyobraźni - byłby to niewątpliwie jedyny pulchny elf znany w historii Oj tam, elfy mają silnie zaniżone normy BMI, więc nie warto się nimi sugerować Ale fakt, ten instrument spowija taka baśniowa aura Mnie - oprócz skrzypiec - zawsze podobała się marimba To Irina Vinogradova i szczerze mówiąc, jej gra nie zdobyła mojej sympatii. Otóż w poniedziałek słyszałem ją na żywo, również w Kreutzerowskiej - i wówczas było to moim zdaniem najgorsze partnerowanie z całej serii przesłuchań wieczornych. Wczoraj pianistka nieraz zakrywała skrzypaczkę,
Akompaniowanie na konkursie to rola poniekąd służebna, a nie każdy widocznie chce ją na siebie przyjąć Swoją drogą trochę dziwię się uczestnikom, że nie zorientowali się wcześniej, kto z akompaniatorów im odpowiada, a kto nie.
|
|
|
18
|
Działy forum / Wydarzenia / Odp: XV Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego. 8-23.10.2016
|
: Październik 10, 2016, 22:42:25
|
Kasiu, to mi wszystko tlumaczy. Twoje niezwykle wyczucie i wrazliwosc. Tak! skrzypce to robia z czlowieka. Uwrazliwiaja go do szpiku kosci. Ciesze sie. Myslalem, ze jestes tylko lingwistka i poetka. Chyba zaraz dostanie mi sie od Asi i innych humanistow..
Dziękuję Ci Bartku za miłe słowa Ty i ja często nadajemy na podobnych częstotliwościach - myślę, że jednym z powodów jest właśnie violon A od Asi na pewno Ci się nie dostanie, bo Asia grywała na harfie/wiolonczeli? (Asiu, przypomnij, proszę!) Razem stworzylibyśmy niezły zespół kameralny! Patrick oczywiście zasiadłby za Steinwayem & Synami
|
|
|
19
|
Działy forum / Wydarzenia / Odp: XV Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego. 8-23.10.2016
|
: Październik 10, 2016, 21:58:08
|
Zaraz, zaraz. Czy jest cos o czym nie wiemy na tym forum. Kasiu przyznaj sie.
Bartku, grywałam amatorsko na tym samym instrumencie, na którym Ty grasz profesjonalnie U mnie w rodzinie ze strony Taty talent muzyczny jest dość rozpowszechniony, choć nie gra pierwszych nomen omen skrzypiec. Tak jest i ze mną W jednej z powieści naszego Janusza wykreowałam postać Carmen Muzicianu, będącej nadzieją rumuńskiej wiolinistyki , tak więc miłość do skrzypiec jest u mnie ogromna
|
|
|
21
|
Działy forum / Wydarzenia / Odp: XV Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego. 8-23.10.2016
|
: Październik 10, 2016, 20:32:43
|
Choi Jung Min Wystarczy mi pare pierwszych dzwiekow, zeby powiedziec, czy to jest to. Otoz, to nie jest to. Chociaz gra przyzwoicie Dziewczyna natomiast jest bardzo urodziwa.
Brzmienie flażoletów u Wieniawskiego było ładne, subtelne, nieprzesadzone
Choi Jung Min miała oczy ultra-fiolet, włosy - kobalt, cerę - extraiks, na jej ustach kraśny kwitł flażolet... ale Bartus miał ideę fiks. Parafraza Pieśni o strasznym kapitanie Papawaju K. I. Gałczyńskiego
|
|
|
27
|
Działy forum / O wszystkim i o niczym / Odp: Nasze ciekawe fotki, nagrania, fotoreportaże
|
: Lipiec 29, 2016, 16:39:01
|
I jeszcze jeden wiersz Gałczyńskiego (fragment tego utworu, a dokładniej mówiąc jego ostatnia strofa już się kiedyś pojawiła w wiadomym wątku ): Ej, po szerokiej drodze Ej, po szerokiej drodze, sam jeden, sam jeden z harmonią - to znowu nie jest tak źle... cienie w czapkach złodziejskich pod parkanami się gonią i sosny kołyszą się.
Śpiewaj, bracie. Sam jeden. Naciskaj należny klawisz, nutę po nucie... ej, gwiazdy! a ty z gwiazdami jak z dziewczynami się bawisz w zaczarowanej tancbudzie.
Piosenkę, którą układasz, wrzuć w księżyc jak w skrzynkę pocztową, Mozart otrzyma list. Resztę już w niebie załatwią. A reszta w tę noc majową nie znaczy nic.
|
|
|
28
|
Działy forum / O wszystkim i o niczym / Odp: Nasze ciekawe fotki, nagrania, fotoreportaże
|
: Lipiec 29, 2016, 16:32:04
|
W tym kontekście na pewno niezawodny jest Konstanty Ildefons Gałczyński : Wielkanoc Jana Sebastiana BachaRodzina wyjechała do Hagen. Sam zostałem w tym ogromnym domu. Po galeriach krokami dudnię.
Bardzo śmieszą mnie te złocenia i te pelikany rzeźbione jak od niechcenia, i te chmury mknące na południe.
Ja bardzo lubię chmury. I światło pochmurne. Jak fortece. Jak moje fugi poczwórne.
Cóź to za rozkosz błądzić przez pokoje z Panią Muzyką we dwoje! Jak las jesienny świece w lichtarzach czerwone.
A dzisiaj jest Wielkanoc. Dzwon rozmawia z dzwonem. O, wesołe jest serce moje!
W starych szufladach są stare listy, a w książkach zasuszone kwiaty, jak to miło plądrować wśród starych papierów… O, świąteczne godziny pełne złotych szmerów! o, natchnienia jak kolumny złote! O, kantaty!
Ubrany w zielony aksamit brodzę, błądzę tymi pokojami, i po galeriach, i po schodach;
o, jeszcze tyle, tyle do wieczora godzin, żeby mruczeć, żeby nucić, żeby chodzić, żeby płynąć jak zaczarowana woda!
Ciemne jak noc portrety witają mnie w salach, jeszcze bardziej ciemniejąc, kiedy się oddalam.
To śmieszne, że niektórzy nazwali mnie mistrzem, mówiąr że w mych kantatach zamknąłem niebiosa. Szkoda, że tu nie wszyscy znacie mego kosa, ach, jakże ten kos śpiewa, jakże ten ptak gwiżdże, jemu wiele zawdzięczam. No i wielkim chmurom. I wielkim rzekom. I piersiom twoim, Naturo.
Spójrzcie na te niebieskie hiacynty, na te krzesła z czarnego drzewa, na te wszystkie złocone sprzęty, na tę klatkę z papugami, która śpiewa, na te obłoki jak srebrne okręty, które wiatr południowy podwiewa. Tak. Spójrzcie. To jest moje mieszkanie. Też wspomnienie po Janie Sebastianie.
Mówią, że jestem stary. Jak rzeka. Że czas coraz bardziej z rąk mi ucieka. To prawda, że mi wiele godzin przepadło. Ale to nic. Do diabła! Ja gram na mocnych strunach i są jeszcze kantaty moje, do pioruna! Nie czas mnie, ale ja go wziałem na kowadło.
Zaraz przyjdzie rodzina i zacznie się uczta. Córy moje, nim siadą, przejrzą się do lustra. I chmara gości ściągnie. I nastąpi taniec. Podjedzą sobie setnie i podpija dobrze. I pasterz z gobelinu też huknie na kobzie. A potem wieczór przyjdzie. I zniknę w altanie.
Bo lepsza od mych skrzypiec, gdym grywał w Weimarze, niźli perły, o których. dla mej żony marzę,
niż sonaty mych synów, niż wszystkie marzenia, taka chwila wielkiego, wielkiego wytchnienia,
właśnie teraz, gdy widzę przez altany szparę rzecz niezwykłą, zawrotną, szaloną nadmiarem: WIOSENNE GWIAŹDZISTE NIEBO.
|
|
|
|
|
|
|