Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 7 8 [9] 10 11 ... 26   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Międzynarodowy Festiwal Chopinowski w Dusznikach Zdroju 5-13 sierpnia 2011  (Przeczytany 116069 razy)
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #120 : Sierpień 09, 2011, 22:29:17 »

Teresko,
z własnego doświadczenia wiem, że artyści z ciemnymi mocami są za pan brat:)!
Zapisane
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #121 : Sierpień 09, 2011, 22:36:36 »

Mozarcie, a pamiętasz, co mówił Ingolf o nagraniach, zamyśle interpretacyjnym swojego CD dla DG?
Powiedział, że nie chce, aby za jakiś czas jego interpretacje okazały się kiczowate!:)
On wiedział, ONI:) wiedzieli co robią:)!
Zapisane
jaccol55
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 142



Zobacz profil
« Odpowiedz #122 : Sierpień 09, 2011, 22:52:27 »

Seelenverwadtschaft kwitnie na tym forum...  Chichot  Moje wrażenia są bardzo podobne. Kiedyś uwielbiałem powracać do tej płyty (oprórcz Blechacza - najlepsza orkiestra owego roku - Concertgebouw pod Semkowem). Ale rzeczywiście - po doznaniach koncertu e-moll w wyk. Wundera blask interpretacji Rafała nieco zblakł. Ja również dopatrzyłem się u niego zbytniej delikatności, kobiecego wręcz "przesłodzenia".
Pierwszy koncert w wykonaniu Blechacza rzeczywiście jest taki, jak napisaliście. Ale f-moll jest i chyba długo będzie dla mnie ideałem. Świetna orkiestra była tutaj bardzo pomocna. Jest tam konieczna ekspresja, której mi nieco zabrakło w e-mollu. Pod tym względem konkursowe wykonanie Rafała jest naprawdę imponujące. Emocje wzięły górę, co słychać i czuć. Wunderowy koncert był nieco spokojniejszy, chociaż też wspaniały.

PS Julko, zajrzyj do PW.  Uśmiech
Zapisane
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #123 : Sierpień 09, 2011, 23:26:48 »

 f -moll  Blechacza tak, dalej jest niemal idealny!

jaccol, nie wiem co to jest PW?
Zapisane
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #124 : Sierpień 09, 2011, 23:29:25 »

i dlaczego jaccol masz taki brzydki nos?Uśmiech
Zapisane
jaccol55
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 142



Zobacz profil
« Odpowiedz #125 : Sierpień 09, 2011, 23:31:04 »

jaccol, nie wiem co to jest PW?
Prywatna wiadomość - na tym forum nazywa się to "Moje wiadomości" (masz w pasku na górze).

No i stało się. Nie chciałem zaśmiecać wątku, a zaśmieciłem. Z politowaniem

i dlaczego jaccol masz taki brzydki nos?Uśmiech
Ależ to nie mój, a poza tym jest bardzo fajny!  Chichot

Zapisane
Goguś
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 835



Zobacz profil
« Odpowiedz #126 : Sierpień 09, 2011, 23:56:28 »

Nie wiem kto od kogo... Ja usłyszałam to określenie w niedzielę, tuż po koncercie Julianny, w trakcie naszej pokoncertowej herbatki w "Oazie". Niewątpliwie, rozmowa odbyła się przed ukazaniem się Januszowego posta na forum. Uśmiech

Cała dyskusja rozbija się o różnicę między "Carycą" a "Cesarzową"  Mrugnięcie
Zapisane
Julka
Aktywny użytkownik
***
Offline Offline

Wiadomości: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #127 : Sierpień 10, 2011, 00:05:08 »

 Uśmiech
Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #128 : Sierpień 10, 2011, 08:56:11 »

Cytuj
Ciekawostka, w programie biogram Julianny zaczyna się od sformułowania "Po sensacyjnym zwycięstwie i zdobyciu pierwszej nagrody ..." - o czymś to jednak świadczy.

O czym?
Zapisane
Goguś
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 835



Zobacz profil
« Odpowiedz #129 : Sierpień 10, 2011, 09:49:46 »

O wciąż pamiętanych kontrowersjach, nie wiem jak sądzisz, ale moim zdaniem takie zdanie nie powinno się znaleźć w biogramie, jest to trochę niestosowne.
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #130 : Sierpień 10, 2011, 10:21:05 »

Wczorajszy nocny koncert ‘Nokturn” przeprowadzony był w konwencji gawędy o Chopinie, którą poprowadziła Pani Elżbieta Artysz. Jej luźne refleksje i cytowane opinie przeplatały się z krótkimi koncertami poszczególnych uczestników Festiwalu. Niestety, nie wszystkich. Nie było Ingolfa, Julianny, Kożuchowa – a więc tych, którzy nas najbardziej zachwycili. Za to pojawił się Geniuszas, na którego dzisiejszy koncert czekamy z niecierpliwością. Zagrał jako ostatni - o wpół do pierwszej w nocy - bardzo pięknie dwa mazurki Chopina z opusu 50.

Troche dziwny był to koncert, ten Nokturn. Myśla przewodnią była nocna muzyka, ale z takich „klasycznych” nokturnów dane nam było wysłuchać tylko dwie pozycje: jeden Chopina (cis moll op. 27 w wykonaniu naszej ślicznej Włoszki i drugi – Paderewskiego zza fortepianu Eduarda Kunza). Wiele innych utworów miało się czasem nijak, do konwencji nokturnowej – jak np. Tarantella. I znowu podczas koncertu samego Chopina usłyszeliśmy jak na lekarstwo, za to po raz pierwszy zabrzmiał na tym festiwalu mój ukochany Szymanowski (mazurki op. 50 w ślicznym wykonaniu pupilki Palecznego – młodziuteńkiej Oli Świgut).

Własnie, a propos Szymanowskiego. Pani Artysz w swoim słowie stwierdziła, że mazurki Szymanowskiego, gdyby mógł ich wysłuchać Chopin, wprowadziłyby go w zakłopotanie. Raz, że „jak to mazurki? Przecież góralskie tańce mają się nijak do mazowieckich ludowych mazurów” - i dwa: „Chopin nie znał kompletnie folkloru góralskiego”, muzyka ta była mu z definicji obca(!). Nic bardziej błędnego, Pani Elżbieto! Chopin nie tylko mógł słuchać i podpatrywac tańce goralskie w czasie swoich wojaży, ale przede wszystkim w jednym ze swoich wczesnych mazurków zacytował wręcz najczystszy góralski temat, zapisany zresztą w oryginalnej skali góralskiej. Zachęcam Panią do wnikliwego odsłuchania mazurka F-dur.

http://www.youtube.com/watch?v=0-UqgIQMAvA
Dla ułatwienia odsyłam od razu do frazy 0:43-0:55

Koncert „Nokturn” to kultowy koncert dusznikowego Festiwalu. Rozgrywa się w Sali z przygaszonymi światłami, na stolikach przed każdym ze słuchaczy - lampka wina. Idealna chwila i miejsce, dla najbardziej rozpoetyzowanego, romantycznego kontaktu z muzyką. Szkoda tylko, że samego Chopina w tym roku było tak mało…
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #131 : Sierpień 10, 2011, 12:36:19 »

Chopin nie tylko mógł słuchać i podpatrywac tańce goralskie w czasie swoich wojaży, ale przede wszystkim w jednym ze swoich wczesnych mazurków zacytował wręcz najczystszy góralski temat, zapisany zresztą w oryginalnej skali góralskiej. Zachęcam Panią do wnikliwego odsłuchania mazurka F-dur.

http://www.youtube.com/watch?v=0-UqgIQMAvA
Dla ułatwienia odsyłam od razu do frazy 0:43-0:55

Tak! Od razu przyszedł mi na myśl podany przez Ciebie przykład - op. 68/3 ze słynnym środkowym Poco piu vivo. Choć Chopin wprowadzał do swej muzyki (gł. mazurków) przede wszystkim cechy stylu ludowego ziemi mazowieckiej czy kujawskiej, to jednak inspiracje "góralskie" są także dostrzegalne. 
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #132 : Sierpień 10, 2011, 13:11:56 »

Co do Julianny - sądzę, kochani, że jedynym efektem naszej gorącej dyskusji może być wyklarowanie przez wszystkich swoich osobistych odczuć i opinii, nie zaś uzyskanie ogólnej zgody Mrugnięcie Nie zamierzam zaprzeczać, że Avdeeva jest świetną pianistką o fenomenalnej technice. Miałam zresztą okazję przyjrzeć się owej technice w trakcie powstawania z bardzo bliska – z powodu okna otwierającego się wprost na moje krzesło zostałam przesadzona przez organizatora do rzędów zajmowanych przez adeptów kursów mistrzowskich – tuż za jej fortepianem:) Muszę przyznać, że z zafascynowaniem obserwowałam jej fruwające po klawiaturze palce, które wzbudzały żywiołowy aplauz uczestników pianistycznych warsztatów Uśmiech
Jednak nadal jej gra, tak perfekcyjnie wycyzelowana, sprawia na mnie momentami wrażenie produkcji doskonale zaprogramowanej maszyny:) Nic na to nie poradzę, że nie przebija się do mojej duszy ze swoim, jak już podkreślił Janusz, głównie intelektualnym, przekazem. A akurat w Chopinie przekaz emocjonalny stanowi dla mnie sedno. On nie tworzył konstrukcji intelektualnych, on nasycał swoje utwory esencją uczuć, i oczekuję od artysty, by pozwolił mi je odebrać, żeby odbiły się we mnie jak najgłośniejszym echem. Poza tym, właśnie, chodzi o pewne świętości:) Dla mnie pewne kanony wykonawstwa chopinowskiego też są taką właśnie świętością, poza którą trudno mi o autentyczną satysfakcję z odbioru. Chopin tak dużą wagę przywiązywał do śpiewności, do frazy. Kształtował ją jak własny oddech. Cięcie tej frazy według swojej własnej koncepcji artystycznej odruchowo odczuwam jako brutalną ingerencję w najczulszą, żywą tkankę utworu.
Nie sądzę, jak sugeruje Janusz, że wszyscy powinniśmy się "nawrócić" na Avdeevą:) Takie kontrowersje zdarzają się często, wykonawstwo nawet największych, najgenialniejszych osobowości świata muzycznego nie jest akceptowane przez część odbiorców. Ja na przykład nie będę raczej słuchać Mozarta według Goulda, skoro jest tylu fantastycznych wykonawców – Pires, Eschenbach, Uchida, Gulda, itp., itp., - którzy grają tę muzykę tak, jak uważam, że jest dobrze Uśmiech Jest tak dużo muzyki, a tak mało czasu...
Podobnie czuję, że zbyt mało mam czasu, by koniecznie zmuszać się do polubienia „postmodernistycznej” Awdiejewej. Jest tylu klasyków, którzy sprawiają, że klękam przed geniuszem Chopina. Dla mnie, parafrazując świętą, „Chopin sam wystarczy” Chichot
Możliwe, że Julianny List także mógłby mnie przekonać, podobnie jak Wagner. Akurat utwory które grała także stawiały opór:) Pewnie dlatego całość wykonywanego przez nią Liszta mnie nie przekonała; bo jednak Liszt zawiera w sobie olbrzymi potencjał emocji którymi jest w stanie powaić mnie na kolana, o czym przekonałam się słuchając sonaty h-moll, i wczoraj - ale o tym w następnym poście Uśmiech
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #133 : Sierpień 10, 2011, 13:22:53 »

Wczoraj czekało nas wspaniałe, mistyczne przeżycie. W przepięknym wnętrzu dusznickiego kościoła parafialnego wysłuchałyśmy koncertu metafizycznych utworów Liszta. Grał włoski pianista Andrea Bonatta, którego nie miałam okazji słyszeć nigdy przedtem. Podobnie jak żadnego z przedstawianych tam utworów Uśmiech Po doświadczeniach z niektórymi utworami Liszta prezentowanymi na festiwalu, spodziewałam się muzyki trudnej, filozoficznej, wymagającej dużego skupienia, takiej, która z trudem będzie torowała sobie drogę, a może nie dotrze tam wcale. Jedynie miejsce, w którym miał odbyć się recital dawał nadzieję na większe otwarcie, skupienie, tę niepowtarzalną aurę kreowaną przez zabytkowe świątynie.
Andrea Bonatta to starszy, dystyngowany pan o szczupłej sylwetce i białych włosach. Usiadł przy fortepianie i podczas gdy szykowałam się na przyjęcie owych wymyślnych i wyrafinowanych metafizycznych konstrukcji, zaczął grać, lekko i prosto, muzykę, która w zadziwiający sposób odnalazła natychmiast tę drogę, która miała być oto mozolnie i w trudzie budowana. Dźwięk po dźwięku, fraza po frazie, docierała tam bezbłędnie, brała mnie w posiadanie i unosiła ku ołtarzowi, świetlistym witrażom, ku zdobionym freskami sklepieniu – i wyżej... Porwała mnie jak morska fala, a potem odpłynęła i pozostawiła na brzegu, bezbronną i płaczącą jak dziecko.
Do muzyki dołączała w magiczny sposób gra świateł – chwilami kościół pogrążał się w mroku, by potem nagle rozjaśniać się światłem, wędrującym po wspaniałych malowidłach, malującym na złoto misternie rzeźbione figury aniołów i świętych...
I tak przebiegła moja mistyczna przygoda, moje spotkanie z Lisztem zapewne w tym okresie jego życia, kiedy już przestał gonić za efektem, poklaskiem i podziwem tłumów, i zwrócił się bardziej w głąb, słuchając swego serca.
Znikły fajerwerki Uśmiech Pozostało uczucie i piękno. W trakcie słuchania, czując jak moje serce odpowiada na wołanie tej muzyki, pomyślałam sobie, że on, zazdroszczący Chopinowi, nie wtedy, gdy naśladował jego etiudy, gdy starał się zaimponować blaskiem wirtuozerii, a właśnie tutaj zbliżył się do niego naprawdę, odkrył to źródło, z którego Chopin czerpał tak obficie natchnienie do swoją muzykę. Okazało się, że muzyka skrywa w sobie dokładnie to, co zapowiadała nazwa cyklu utworów – mistyczność, harmonię i poezję Uśmiech
- Doprowadził mnie Pan do łez.
- Cieszę się. Mam nadzieję, że sprawiłem, że polubiła Pani Liszta.
- Pokochałam tego Liszta, którego Pan grał. To było jak... modlitwa.
- Tak miało być. To była modlitwa.
A oto program koncertu:
-Harmonies poetiques et religieuses 1.Invocation  2. Ave Maria
-Trauervorspiel und Trauermarsch
-Dem Andenken Petofis
-Bagatela bez tonacji
-Harmonies poetiques et religieuses 6. Hymne de l’enfant a son revei
8. Miserere d’apres Palestrina
-La Lugubre Gondola
-Harmonies poetiques et religieuses 3. Benediction de Dieu dans la Solitude

Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #134 : Sierpień 10, 2011, 13:44:43 »

Zazdroszczę Asiu. Ja do tych wszystkich metafizycznych utworów Liszta, tych Consolations, Lat pielgrzymstwa,
Dantego mam taki sam stosunek jak ty miałaś, a poza tym zawsze śmiertelnie mnie nudziły.A okazuje się,
że wystarczy świetny pianista i można się nimi zachwycić.
Dziś Lukas prawda? Zachwycił mnie na warszawskim koncercie, ciekawe "co" będzie grał, bo "jak" nie mam wątpliwości.
Zapisane

Strony: 1 ... 7 8 [9] 10 11 ... 26   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

wizna imprezyizloty weganie poslkiserwerrpg pd-wp