Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 10 11 [12] 13 14   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Nikolay Khozyainov  (Przeczytany 90972 razy)
kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #165 : Sierpień 02, 2012, 03:00:02 »

No właśnie, Ewo, przynajmniej duchowo i wirtualnie Uśmiech To ostatecznie zawsze jest do wykonania.
Z uwagi na wiecznie piętrzące się przed nami trudności w organizowaniu spotkań odnoszę wrażenie, że większy zjazd Kurierowiczów mógłby dojść do skutku jedynie w przypadku, gdyby panowie sprawni komputerowo wygenerowali nam jakiś Second Life Chichot

Sułek pilnie poszukiwany!  Duży uśmiech

A jeżeli nie wygeneruje nam Second Life'u, to w niedzielę o 16-stej spotkajmy się "duchowo" w Dusznikach (!) i posłuchajmy Nikolaya:


Fryderyk Chopin
– Walc As-dur op. 42
– Berceuse Des-dur op. 57
– Scherzo E-dur op. 54
– Ballada F-dur op. 38
– Polonez-Fantazja As-dur op. 61

    PRZERWA

Franz Schubert – Fantazja C-dur op. 15, D. 760 (Wanderer Fantasy)
Siergiej Prokofiew – Sonata B-dur No 7 op. 83


Dodam jeszcze, że program Festiwalu ( ta książeczka, w której kolekcjonowaliśmy autografy) jest do pobrania w formacie pdf  na stronie Festiwalu.. Można sobie przestudiować co nas omija w tym roku... Smutny
Zapisane
kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #166 : Styczeń 31, 2013, 22:46:14 »

"Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku." - oto, co spotkałam przed chwilą gdy otworzyłam okno odpowiedzi... Szok
Tak mnie dobić w momencie, gdy odruchem dobrych chęci postanowiłam wydostać "przykurzonego" Kolę z czeluści działu "Wydarzenia"Co? Nieładnie.. Mrugnięcie

Podbijam wątek, bo nie wiem czy wiecie że Mikołaj dokładnie za 3 tygodnie będzie miał koncert w Warszawie w Filharmonii Narodowej?

Zachęcam Was do pójścia na ten recital, bo to na pewno jedyny jego występ w Polsce w tym sezonie...Kiedy będzie następny? Tego nie wie nikt, bo chłopak rozwija skrzydła i jego grafik coraz szczelniej się zapełnia. W ciągu najbliższych 3 miesięcy czeka go 15 koncertów na całym świecie, m.in: Wiedeń, Praga ( 22 koncert Mozarta), Meksyk ( 2-gi koncert Rachmaninowa), 3 recitale we Włoszech, Dublin, Nowy York ( Carnegie Hall), Miami, San Diego ( recital kilka dni po Blechaczu).

A program jego warszawskiego recitalu jest premierowy ( w Polsce..Bo ten program zagrał już parę razy za granicą) i to mnie bardzo cieszy. Usłyszymy Chopina Barkarolę oraz Berceuse, Sonatę op.110 Beethovena ( słyszaną już, ale jest to już z pewnością inna Sonata niż rok temu w Krakowie, kiedy grał ją pierwszy raz). Będzie także Gaspard de la nuit Ravela i na koniec Liszta Sonata h-moll.

Tak więc: 21 lutego, godz.18, Sala Koncertowa Filharmonii Narodowej

Sprawdzałam przed chwilą: parter prawie w całości wykupiony, zostało parę brzegowych miejsc i trochę miejsc na balkonach.
Kto chce iść, niech się szybko decyduje Uśmiech
Na razie tyle. Uśmiech
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #167 : Luty 01, 2013, 00:44:16 »

Szkoda że tak późno sie dowiedziałam.Chetnie bym poszła na ten koncert.Ostatnio słuchałyśmy sonaty Liszta z Beatka
w wykonaniu Lukasa i było to bardzo piękne przeżycie. No cóż te miejsca które są dostępne w internecie są fatalne.
Pod balkonem nic nie słychac.Zostaje szansa na miejscówki.Może!!
Zapisane

bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #168 : Luty 01, 2013, 09:34:31 »

Agnieszko.
Akustyka jest zmora niektorych sal koncertowych w Polsce.
W normalnych warunkach praca nad akustyka pomieszczenia jest powierzana specjalistycznej firmie.
Projekt akustyczny jest b. drogi.
Np. sala w Berlinie jest tak zbudowana, ze w kazdym miejscu slychac jednakowo dobrze.
Sterowane komputerowo sciany zmieniaja swoje ulozenie wzgledem siebie.
Mialem przyjemnosc grania w tej sali.
Przed proba wyszedlem na scene i zagralem pare dzwiekow.
Skrzypce brzmialy jak stradivariusy. Nie przesadzam.

U nas w Polsce przez to, ze ludzie sa skorumpowani, to nie dbaja o rzetelnosc wykonania, tylko o swoja kieszen.
Zatrudniaja znajomkow za ciezkie publiczne pieniadze i buduja se sale kuncertowa, w ktorej dzwiek nie ma szans.
Np. nasza filharmonia krakowska zostala zrujnowana przez byla derektorke (p. Wnuk), ktora zamowila na wlasna reke
wymiane foteli na burdelowe fotele lotnicze (tak bym to okreslil). Po tym zabiegu dzwiek zostal calkowicie wchloniety przez fotele. To one staly sie glownymi odbiorcami muzyki (przypominam, ze kiedys akustyka tej sali byla b. fajna).
Rowniez tymi samymi fotela zostala uraczona nasza piekna sala "florianka". Chcialbym wiedziec, kto jest producentem tychze krzesel!!

P.S.
Jedna z najlepszych akustyk w Polsce znajduje sie w Bydgoszczy (lucky Asia).
...Rowniez w lasach w Bukowinie znalazlem taka polane, gdzie chetnie uslyszalbym koncert.
Cos niebywalego.. Dzwiek musial miec jakies zlozone odbicia od starych drzew tworzac pelny i delikatny rezonans.






Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #169 : Luty 01, 2013, 11:25:21 »

Kati.
Na koncercie nie bede, ale mam nadzieje, ze napiszesz recenzje.
A moze nagrasz koncert cichaczem?
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #170 : Luty 01, 2013, 12:33:35 »

I ja nie będę, bo kilka dni wcześniej idę sobie do szpitala na operację. Ale spoko! Mam nadzieję, ze przeżyję i obczytam potem pokoncertowe ochy i achy, bo lamenty i strachy to chyba nie?  Chichot
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #171 : Luty 01, 2013, 16:58:30 »

Katiusza, chyba wybierzemy się z Agnieszką na polowanie na miejscówki Uśmiech Ja też ze względu na h-moll. I jaka szkoda, że nie koncert Sergiusza. Oczywiście będziesz?
Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #172 : Luty 01, 2013, 19:16:00 »

I ja nie będę, bo kilka dni wcześniej idę sobie do szpitala na operację. Ale spoko! Mam nadzieję, ze przeżyję i obczytam potem pokoncertowe ochy i achy, bo lamenty i strachy to chyba nie?  Chichot

Oj, Jasiu.

Jakiego organu bedziesz pozbawiany?
Wez do szpitala laptop, to bedziesz sie mogl z nami komunikowac.
pozdr.
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #173 : Luty 01, 2013, 20:45:30 »

Oj, Jasiu.

Jakiego organu bedziesz pozbawiany?
Wez do szpitala laptop, to bedziesz sie mogl z nami komunikowac.
pozdr.
Oj tam, od razu pozbawiany... Przydzie pan doktor, weźmie zaprawę, kielnię, poglansuje, poskleja, zamuruje, com kiedy połamał (taką tam łąkątkę w kolanku). Postękam pare dni, pokuśtykam - a na wiosnę znów będę świergotał jak świergolek
« Ostatnia zmiana: Luty 01, 2013, 21:00:00 wysłane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #174 : Luty 21, 2013, 14:37:14 »

Dzwoniłam do FN, są jeszcze bilety na dziś na 18.00 na koncert Koli, po 20 i 25 zł. Przeważnie balkon i takie tam ogony.
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #175 : Luty 22, 2013, 01:07:31 »

Zacne towarzystwo się dziś na Koli zebrało w Filharmonii Narodowej. Poznałam część fanklubu Mikołaja Uśmiech W sumie to się niedawno skończyliśmy rozjeżdżać, jedni do Wrocławia, inni do Krakowa...

Dorotka, dziękuję, że jakoś tak zaczarowałaś, że jednak poszłam, wszystko "przez" Ciebie. Jak dojedziesz i odeśpisz, to czekam na relację, nie inaczej, musi być prosto z Twojego serca  Uśmiech

Było w sumie jeszcze trochę wolnych miejsc, kilka takich łysych placków, ale nieliczne, na balkonie. Kto nie dotarł, niech żałuje.

Siedziałam obok tego samego pana, co tydzień temu w WOK, mały ten świat. Pan zapytał mnie, (najwyraźniej biorąc mnie za "nałogowca") jaki koncert wybieram na jutro... No cóż, bardzo chciałabym chadzać na co dzień do filharmonii, ale rzeczywistość wokół mnie nadal skrzeczy.
Zapisane
kati
Zaawansowany użytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #176 : Luty 24, 2013, 23:32:15 »

Cieszę się, Beatko! Uśmiech Nie wiedziałam, że mam taką moc sprawczą, która zapaliła Cię do pójścia na koncert. Mam nadzieję, że nie żałujesz...  Mrugnięcie
Własciwie nie wiem czy odespałam( wiecznie szkoda mi czasu na spanie, tyle ciekawych rzeczy wokół - muzyki szczególnie). Ochłonęłam? Też nie..Jak  można przejśc do porządku dziennego nad czymś takim, co wydarzyło się w czwartek? No, powiedzcie mi jak?

Spotkało mnie coś wyjątkowego. Tak. Zupełnie sie tego nie spodziewałam. Jechałam na koncert bez szczególnych oczekiwań, raczej z ciekawości nowego repertuaru Koli, raczej traktując to w kategoriach towarzyskich ( no przecież chciałam się spotkać z takimi szaleńcami jak ja, którzy pokonują kilometry pielgrzymując na występy "swojego" pianisty)...
Tak, byłam pełna obaw. Jak to wszystko wyjdzie, czy znów nie wyjadę pełna wątpliwości..I jeszcze ta wielka niewiadoma, jaką jest akustyka Filharmonii Narodowej, o której zdania są podzielone.
A jeszcze mając na uwadze to, ze ostatnio koncerty na żywo, recitale w ogóle nie przynosiły mi satysfakcji ( bynajmniej nie zawsze z powodu wykonawcy), tak naprawdę nie oczekiwałam niczego. "Rozpuszczona" przez nagrania studyjne i słuchanie w domowym zaciszu, trudno było mnie ostatnio zadowolić w sali koncertowej. Tak więc niepokój i jakieś podenerwowanie, może troska o "podopiecznego" była, to fakt.
Nikołaj wyszedł na scenę, spojrzał jakby zdziwiony na nabitą prawie do pełna salę i gdy usiadł przy fortepianie, wróciły wspomnienia sprzed dwóch lat, kiedy to na Konkursie Chopinowskim tak bardzo chwycił za serca słuchaczy..
Wyglądał dokładnie tak samo - dzieciak o urodzie cherubinka z przykrótkimi spodniami - i jakoś tak się wzruszyłam, myśląc 'Mój Boże, ile ty masz siły w sobie!'
Ale teraz nie zabrzmiały utwory Fryderyka ( przynajmniej nie na początku). Kola zaczął od Sonaty As-dur op.110 Beethovena - tej samej , którą premierowo zagrał dokładnie rok temu w Krakowie. Wtedy wiedziałam, że to dla niego dopiero początek drogi z tym utworem, który często grają pianiści dojrzalsi wiekowo. Wtedy jeszcze poruszał się niepewnie na tym gruncie, miał już pomysł, ogólny zarys interpretacji, ale jeszcze widać było że to ciągle "work in progress".
Usłyszałam pierwsze takty i.... Pierwsze olśnienie!  Jaki piękny dźwięk!
Nie wiem czy to zasługa fortepianu ( Yamaha), akustyki, czy umiejętności pianisty..Na pewno wszystkiego po trochu, ale jestem pewna, że to właśnie głównie dzięki zdolnościom Koli usłyszałam coś, co można byłoby określić jako dźwięk miękki, dźwięczny, aksamitny, "okrągły"..Taki, jaki zawsze chciałam usłyszeć na "żywych" koncertach. To była czysta przyjemność!
Ale przecież na tym ważnym aspekcie muzyka się nie kończy, a właściwie dopiero rozpoczyna. Bo przeciez o interpretację chodzi, o przekaz, o to jak artysta trafi do słuchacza..I czy w ogóle trafi.. Dla mnie wszystko było już wiadome: zimne z emocji dłonie, z minuty na minutę stawały sie coraz cieplejsze..Dla mnie to nieomylny znak, że wszystko wokół przestaje być ważne, wchodzę w stan koncentracji, a właściwie w taki muzyczny stan alfa..Nie spodziewałam się, że to nastąpi dosłownie już po paru minutach..Kola jak hipnotyzer wciągnał mnie w swoje światy..Pełna pokory, a nie buntu właściwego dla młodego wieku Sonata, wzruszała mnie raz za razem, szczególnie w swej wolnej części i końcowej. Słuchałam jak urzeczona, chociaż akurat ten utwór w ciągu ostatniego roku słyszałam niezliczoną ilość razy i zaliczając sie już niestety do kategorii "zdartej płyty", powinien spłynąć po mnie obojętnie..Stało się inaczej. I to świadczy o niesamowitej sile tego dzieła, ale także Artysty. Słyszałam głosy, że on jest za młody na tę sonatę, że nie powinien sie za nią  brać, że gra niedojrzale..Nie wiem skąd takie przekonania, bo według mnie jest zupełnie odwrotnie - to bardzo dojrzała interpretacja - i tak jak wspomniałam - pełna pokory i pogodzenia z losem.
Potem przeniosłam się do ogrodu nocą, czyli do ravelowskiego(Co?) Gaspard de la nuit..I znów: pełne władanie nad instrumentem - eteryczne dźwięki opowiadające o nimfie Ondynie, wodne plumkania, migotliwość, wrażenie trójwymiarowości - Kola mieszał kolory jak malarz na palecie, żeby potem oddać nam całą feerię barw, odcieni, chybotliwych jak światło księżyca odbite gdzieś na tafli wody ( tak sobie to wyobrażam). Le gibet - druga część - to z kolei ponura wizja spraw ostatecznych. Tutaj jednostajnie wybijającym gdzieś w tle rytmem "dzwonów", Nikolay trafnie oddał złowieszczy, ponury nastrój. Paradoksalnie przypomniała mi się 7 sonata Prokofiewa, utwór z innej epoki, gdzie również jest podobny mroczny, tchnący beznadziejnością fragment. Scarbo to z kolei pójście na całość - niespokojny rytm przeplatany pochodami wzdłuż klawiatury - tu Mikołaj nie oszczędzał się. I choć odbywało sie to czasem kosztem dokładności, to swym mocnym, męskim graniem nie pozostawiał wiele słuchaczowi - musiał pójść za nim jak po sznurku. Chwycił i nie puścił - było coś diabelskiego w tym - nie dało sie wyrwać, nie dało się liczyć żyrandole w filharmonii czy myśleć o tym, czy aby zdążę na powrotny autobus. Kompletne zanurzenie w muzyce! Na własne życzenie!
Po przerwie - osłoda i ukojenie po impresjonistycznych wędrówkach. Chopin, Chopin!
Niemalże w same jego urodziny( 22 lutego czy 1 marca? Chyba nikt nie obchodzi tak długo urodzin jak on). I dwa nowe utwory. Barkarola, za którą nigdy jakoś specjalnie nie przepadałam..Albo po prostu nikt nie umiał jej dobrze i sugestywnie zagrać.
Ale  teraz zabrzmiała tak, że oczami wyobraźni przeniosłam się do Wenecji, gdzie w kołyszącej się gondoli dało się słyszeć z oddali pieśni gondolierów. To było tak śpiewne, rozkołysane, pełne uczucia - szkoda, że to wszystko tylko w wyobraźni.
 Berceuse z kolei, które znałam już z Dusznik, zwracało uwagę wolniejszym niż większość znanych wykonań tempem, lecz miało w sobie tyle czułości i delikatności, słodyczy - prawdziwa matczyna kołysanka.
No i wreszcie na koniec - gwóźdź programu, na który specjalnie czekałam. Monument. Lisztowska,potężna sonata h-moll.
Półgodzinne, wyczerpujące pod każdym względem dzieło, trudne technicznie i interpretacyjnie. Słuchałam ostatnio paryskiego wykonania Daniła, byłam teraz ciekawa "co Kola wymyśli" na lisztowskiej niwie...I wymyślił..Bezkompromisowe, mocne podejście do sprawy. Nie dał nam szansy. Grał "jednym ciągiem" przechodząc od wątku do wątku, spójnie, sprawnie, żywo, wartko. Nie dało rady nudzić się. Czułam się owładnięta potęgą tego wykonania. W tak młodym wieku zafundował nam przeżycie na miarę mistrzów fortepianu. I choć słyszałam gdzieniegdzie jakieś obco brzmiace nuty, to w ogólnym rozrachunku Kola wybronił się z nawiązką. I co warte podkreślenia, utrzymał to samo żwawe, mocne tempo aż do końca utworu. Nie było mielizn. Co za wytrzymałość!
Czułam się w pełni usatysfakcjonowana tym, co usłyszałam...
Na bis był Bach, fragment z Angielskiej suity nr 2 - z uśmiechem na ustach wygrał Beurree.. I wygrał ze mną! To był strzał w dziesiątkę - pierwszy raz słyszalam go w Bachu, a dodatkowo wstrzelił się w mój nastrój na Kantora z Lipska, którego ostatnio bardzo chętnie słucham. Już dostał burzliwe "apładismienty", już sala szalała w okrzykach "Brawooo!!!" - to jeszcze na koniec dołożył do pieca - nieśmiertelna Figaro Fantazja, gdzie jawnie flirtuje z publicznością, szaleje na klawiaturze czasem jak niesforny dzieciak -to z pewnością jego ukochany utwór - w końcu to Cherubino opowiada o Cherubino..Mrugnięcie Po takim popisie nie było wyjścia - standing ovation to już chyba standard na jego koncertach..Mrugnięcie

Tak bardzo się cieszę, że tam byłam, że było mi dane przeżyć coś tak niesamowitego..
Tak sobie pomyślałam, że lutowe koncerty Koli w Polsce to też powinien być standard..Kiedy już zima da nam w kość, kiedy z utęsknieniem czekamy na wiosnę - taki "przednówkowy" koncert autentycznie daje dużo sił i pozwala na dotrwanie do niej we względnie dobrej kondycji psychicznej..Mrugnięcie
To był naprawdę wiosenny przebłysk! Uśmiech

A tu możecie sobie posłuchać, co tam się działo w czwartek..Ale od razu uprzedzam: to zaledwie marna cząstka, tego co było..Tym razem technika nie pomogła..

http://www.youtube.com/watch?v=xG_HPtjWA7U&feature=youtu.be

Ps. A teraz proszę szanowne forumijne koleżanki: xbw i p. Joannę o parę słów komentarza dopełniającego ( tak, jak mi obiecały) Mrugnięcie
     Bo własnie w czwartek mieliśmy nieoczekiwany mini-zjaździk szafarski Uśmiech
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #177 : Luty 25, 2013, 08:06:25 »

...no prosze Pani! pełen bukiecik niezapominajek za frapujacą relację  Chichot Ale któż mógłby lepiej i sugestywniej? Dorotko, Kola może być z Ciebie dumny  Uśmiech
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #178 : Luty 25, 2013, 22:50:40 »

Fantastycznie się czyta Twoje relacje Dorotko! 
Dzięki za podzielenie się wrażeniami Uśmiech
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #179 : Luty 26, 2013, 14:02:00 »

Przykro mi Kati, ale ponownie jestem zmuszony wylac kubel lodu na Twoje gorace, rozdygotane serce.

Koncert warszawski nazwalbym "Pachnace Mydlo"
Chociaz ogolne wrazenie dosyc pozytywne.
Hozjajnow jest muzykiem wrazliwym o niezlej technice.
Glownym mankamentem jego gry jest brak ARTYKULACJI.
Wszystkie strofy wykonywane sa legato, legattisimo, lelelegatisssssssimo.
Dluga fraza i tylko dluga fraza przewija sie przez caly koncert.
Dla mnie jest to dosyc meczace.
Slychac kawalkady, nie slychac tresci.
Ten gleboki, b. dlugi oddech (wydech) kojarzy mi sie z rosyjska szeroko-torowa lokomotywa.
W grze Hozjajnowa wyraznie mozna zauwazyc patern  "cresc.- dimin -cresc. -dimin" (up and down, up and down......).
Nazwlabybym to "efektem potencjometru". Zglasnianie i zciszanie.
Taki sposob czytania frazy jest niestety wpajany od najmlodszych  lat przez panie nauczycielki (typu Kozubek, Tarnawska i podobne )
Moim zdaniem stosowanie szablonu na "dobra fraze" nie miesci sie w definicji "mistrzowskie wykonanie".
Najlepszym punktem programu byl Ravel.
Trudny utwor (aczkolwiek nie moja bajka) zagrany swietnie pianistycznie.
Bogactwo barw i kolorow troche zepsute jednowymiarowym wspomnianym wyzej hozjajnowskim sposobem na fraze (up, down, up,down).
Wolne fragmenty tajemnicze, troche filozoficzne.
Ogolnie podobalo mi sie.
Zapisane
Strony: 1 ... 10 11 [12] 13 14   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

telenovelee watachawilkow maniacraft amtowaroznawstwo darmowefora