To nie jest Pieśniarz, tylko "Pieśniarz Warszawy" z Eugeniuszem Bodo w roli głównej.
Młody człowiek wywodzący się z bogatej rodziny, hulaka, nie chce przyporządkować się woli rodziny, którą to wolą jest ustatkowanie się młodzieńca. Ustatkowanie jest warunkiem wypłacania mu pensji.
Młodzieniec nie przyporządkowuje się, co oczywiście jest zaletą młodości, woląc przyjąć rolę ulicznego śpiewaka ( coś jak Gienek nomen omen). Zgrabnie plącze się wątek miłosny z ubogą kioskarką, intryga miłosna i inne zabawne perypetie. Bo przecież to komedia.
Bawi na sposób przedwojenny i jeśli ktoś ma sentyment do tego typu kina, będzie zadowolony, bo był to kasowy przedwojenny przebój, choć nie umywa się powodzeniem do " Piętro wyżej: mojego ulubionego, z kreacją tego samego- Eugeniusza Bodo.
Przyciągnąłeś Januszku i to bardzo