Wybrałam się wczoraj na koncert "polonezowy". Kolejka przed Pałacem na Wyspie w Łazienkach, pod parasolami, stała kilkadziesiąt minut, marznąc i moknąc coraz bardziej, ale za to rozdawano ciekawą książeczkę z programem. Rozpoczęto wpuszczanie po 20 osób, gruby łańcuch zawisł by powstrzymać kolejkę, chwila postoju i następne 20 osób. Trochę dziwna metoda wchodzenia na koncert. Czekały na nas piękne przezroczyste krzesła, klawesyn, pianoforte i Stainway. Koncert, co mnie zdziwiło, złożony był z polonezów różnych kompozytorów, a Chopin, pod którego nazwiskiem odbywała się cała impreza, reprezentowany był jedynie przez jeden utwór. Przyjęłam do wiadomości i cieszyłam się muzyką. Klawesyn w dużych ilościach (9 polonezów) okazał się dla mnie męczący (wg zapowiadającego - dźwięk A 415 Hz), choc na początku brzmiał zabawnie. Wyobraźnia moja zaszalała i niemal czułam jak zmienia mi się fryzura i szata na sylową suknię z epoki, zobaczyłam siebie z wachlarzem w dłoni w gronie podobnie wyglądającej publiczności
Potem klawesyn zaczął mi przypominać brzmienie uszkodzonych organów. No i zdziwiłam się, że w ogóle JS Bach komponował polonezy. Zrobiło się gorąco nie do wytrzymania i 6 polonezów granych na pianoforte (dźwięk A 430 Hz) wysłuchałam zastanawiając się, ile za chwilę będzie omdleń na sali i czy ja będę jednym z przypadków... Na szczęście ktoś w końcu otworzył drzwi balkonowe i można się było znowu skupić na muzyce. Nie było w ogóle braw pomiędzy utworami, nie wiem czemu, w końcu polonezy to nie etiudy ani preludia. Być może nikt nie wiedział, kiedy klaskać?
Kusił mnie przez dwie pierwsze części koncertu czarny fortepian (dźwięk A 440 HZ) obok którego zajęłam krzesełko, w końcu doczekałam się. Wyszedł Paweł Wakarecy, zagrał najpierw Paderewskiego, potem Zarębskiego, a na bis polonez Chopina (pośmiertny). Zarębski cudny!!! Po koncercie, po małym oblężeniu łowczyń autografów, udało mi się zamienić słówko z Pawłem Wakarecym, zapytałam, co będzie grał w Dusznikach. Karnawał Schumanna i Poloneza Zarębskiego właśnie! Ucieszona i uradowana wróciłam do domu ale wieści z telewizora przykuły moją uwagę i stąd moja opóźniona relacja. Dziś o 16. stricte chopinowski koncert pod pomnikiem Chopina w Łazienkach.