Mógłbym napisać to, co Janusz (dobrze, że jest jednak z nami), że z tych, których słyszałem, a słyszałem, niestety, niewielu, przeszli ci, którzy mi się spodobali.
Szkoda, że nie przeszła to 16-letnia Czeszka, która co prawda, na mnie zbyt wielkiego wrażenia nie zrobiła, bo - inaczej niż większość - uważałem, że gra zbyt płasko i bez wyrazu, ale pod koniec miałem wrażenie, że zaczęła pokazywać coś więcej i być może dalej by się rozkręciła i pokazała coś więcej, bo talent niewątpliwie ma.
Tak czy owak możemy szykować się na dobre granie, bo poziom jest naprawdę dobry. No i wreszcie usłyszę repertuar, który u Szopena najbardziej lubię i który - jak się spodziewam - pozwoli lepiej ocenić poziom uczestników.

Przy okazji: gdzie można znaleźć harmonogram przesłuchań z godzinami występów poszczególnych uczestników?

Jak zrobić, żeby jury nie wiedziało, kto gra? Opasek na oczy im nie założymy, nie zawiesimy kotar ani nie posadzimy w pomieszczeniu z samymi głośnikami, bo w żadnym z tych wypadków nie usłyszą dokładni tego, co grał artysta. A muszą słyszeć dokładnie to, co grał, bez najmniejszych zniekształceń, bo przy takim poziomie konkursu mogą decydować niuanse.

Wiem, że to muzyczne święto, nie konkurs piękności, ale usierściony, niedogolony facet w rozchełstanej koszuli to nie jest widok stosowny na konkursie, któremu patronuje znany ze swej elegancji i pedanterii Chopin. Samej grze trudno jednak cokolwiek zarzucić. Wyrasta ponad przeciętność nawet na tle naprawdę dobrych rywali.

Jeśli chodzi o brzmienie, to polecam poeksperymentować z ustawieniami telewizora lub sprzętu nagłaśniającego. Różne systemy korekcji i gotowe zestawy ustawień potrafią naprawdę zrobić dużą różnicę i w dużym stopniu zafałszować rzeczywistość. Najlepiej powyłączać wszystkie filtry, ustawienia tematyczne i inne "polepszacze dźwięku" oraz wybrać tryb neutralny i zwykłe stereo. Jeśli korzystacie ze słuchawek, to raczej realizmu brzmienia się nie spodziewajcie, chyba że macie słuchawki za kilka tysi...

Występ Szymona zrobił na mnie wrażenie. Dobre wykonanie, poza tym Steinway bardzo dobrze brzmiał pod jego ręką. Może zajść daleko.

Wykonanie, które porusza. Szkoda pewnych niedoskonałości, bo to jest naprawdę potencjał. Myślę jednak, że ma szansę przejść.

Jako że konkurs będziemy komentować w odrębnych wątkach odpowiadających etapom, pozwolę sobie zamknąć temat. Temat poświęcony bieżącemu etapowi przesłuchań będzie zawsze "przypięty" na samej górze listy.

Scherzo, faktycznie, pierwszorzędne. Chociaż ja osobiście trochę więcej emocji chętnie usłyszałbym w tej kolędzie, ale to rzecz podejścia do tematu. Tak czy owak podoba mi się jej gra.

Zdrowych i radosnych świąt Bożego Narodzenia. Właśnie "radosnych", nie "wesołych", bo wesołym można być bez radości, a chyba nie muszę nikogo przekonywać, że wesołość może istnieć bez powodu, a radość musi mieć jakąś pozytywną przyczynę, jest przeto czymś lepszym i bardziej pożądanym. Czułbym się wiec nie w porządku, gdybym życzył Wam czegoś mniej zamiast czegoś więcej...

Ten wątek został przeniesiony do Artyści i ich muzyka.

http://www.chopin.darmowefora.pl/index.php?topic=165.0

@ Beatko, filmik już został usunięty.

A Legia wczoraj wygrała kolejny ważny mecz. Mecz, który dla ludzi takich jak ja ma szczególny podtekst.
Superakcja Messiego Koseckiego: http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91839,12916862,13__kolejka__Legia___Widzew_1_0__Kosecki.html
I kozacka interwencja Kuciaka: http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91839,12916920,Kuciak_rzuca_sie_jak_tygrys_za_polem_karnym.html

Mecz był w sumie nijaki, ale te dwie akcje to perełki.

Dzięki!
Dziwny to by mecz - trochę jak Celtic - Barcelona. Ale nie do końca. Legia wykorzystała wszystko, co powinna wykorzystać. Gdyby równie skutecznie zagrał Lech, moglibyśmy mieć bardzo wyrównany wynik.
Tak się wczoraj (tak, dzień przed meczem) zastanawiałem, czy Kosa strzeli sam na sam. Ale miałem jakieś takie przekonanie, że tym razem podniesie piłkę. I tak się stało!
A w piątek dżihad! Może Legia - Widzew to nie ten klasyk co kiedyś, ale zależy dla kogo. Ja mam powody, by traktować ten mecz wyjątkowo. Bardziej wyjątkowo niż kontynuujący bojkot fani z "Żylety".

Ja też nie mam takich dylematów. Też kibicowałem Urugwajowi w ostatniej fazie mundialu, chociaż "wyczyn" - jeśli dobrze pamiętam - Suareza (tak się go pisze, bo nie pamiętam?) trochę położył się cieniem na występie.

Legia pokazała dziś wszystko, co w jej grze złego w tym sezonie i nie załapała się na cud w końcówce. Niestety, do Jagi można mieć pretensje o momentami brutalną grę i grę na czas. Najgorzej jednak zaprezentował się sędzia główny - ślepcom nie powinno się powierzać sędziowania spotkań. Nie mówię już o oszczędzeniu zawodnika Jagi, który powinien wylecieć z boiska i niepodyktowania karnego (powinien być jeden, bo za drugim razem to już legionista wygłupił się tak, że ja sam kartkę bym mu pokazał...), ale o tych wszystkich urojonych faulach, spalonych. Z kolei jego pomagier, który popylał wzdłuż trybuny zachodniej, to już zupełna pomyłka.
Nic, przewidywałem, że dziś będzie lipa. Jeszcze przez tydzień pocieszymy się liderowaniem, a potem grzecznie i grając na baczność oddamy pozycję Lechowi...

Beatko, chyba żadna różnica. Kibole (nie mylić z resztą kibiców) strzelili focha i bojkotują mecze na Łazienkowskiej po interwencji ochrony na meczu "derbowym". Więc obawiam się, że mogą się właśnie jutro wyżyć, chyba że poczują się spełnieni po meczu sekcji koszykówki (sekcji kosza i hokeja nie bojkotują). Ci, którzy wyłamują się z bojkotu, są nazywani przez kiboli piknikami lub... Januszami. Tak więc, Januszu drogi, w pewnym sensie jest nas dwóch