Koziołku to apropos sklecenia kilu słów?
Pozostaję pod wrażeniem Twojej wiedzy
Dzieło sztuki, jakim jest film, i to tak świetny jak "Wojna i pokój" - ma prawo do swojej wizji bohaterów. Co to był za dowódca, który siedzi zasmarkany w fotelu i ochrypłym głosem podaje rozkazy ! Absolutnie nie-filmowy.
Mnie pozostanie scena, w której Pierre Bezuchow chodzi po polu bitwy, wśród poległych, morza poległych - świetnie zagrane. I piękna postać.
A panorame Borodino widziałeś?
Pochlebia mi to Moniko..ale nie przesadzajmy. Po prostu swego czasu bawiło się trochę "napoleońskimi żołnierzykami"
, a i interesiło co nieco barwną epoką "małego kaprala"..zresztą chyba tylko ze względu na różnorodność uniformów przyozdobionych bogatym szamerunkiem, nie pomijając kolorystyki "kit" i pióropuszy - z czak i kapeluszy
Masz rację Gandarweczko..film zawsze pozostaje jedynie filmem, podobnie jak powieść powieścią. Mogą one (choc nie muszą ) iść drogą swobodnej interpretacji zaistniałych wydarzeń..zaś fakty które rzeczywiście miały miejsce, mogą być przeplatane czystą fikcją.
Tołstoj podobnie uczynił w "Wojnie i pokoju"..zas przy opisie samej batalii, niemiłosiernie filozofuje, zaczyna analizować rozkazy i kwestionować je, zarysowuje plan domniemanych "pozycji" by chwilę pózniej przejść do pozycji rzeczywistych itd itd. Wszystko to sprawia, iż odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z faktem i tylko faktem..mając poważny problem z odróżnieniem wydarzeń prawdziwych od tych czysto fikcyjnych..Jednak jest rzeczą pewną, że spora część przytoczonych przez niego informacji zasadniczo odpowiada zaistniałym wydarzeniom..
Wspomniał, że Bonaparte miał "katar" (chociaż pomija to w trakcie samej bitwy), podobnie też, że dowodził ze wzniesienia szewardińskiego - oddalonego od kluczowych pozycji Rosjan o chyba 2-3 wiorsty (tj jakieś 2,5-3 km), że Poniatowski miał iść jednym lasem, a Compans uderzyć przez drugi las i że swoje bateria rozłożył tak blisko, iż pociski nie dolatywały do celu (a to dlatego ponieważ wzniesienia przed nim utrudniały mu oszacowanie prawidłowej odległości..) Nie pominął również faktu "przesiedzenia" bitwy i stania twarzą w kierunku wschodzącego słońca..Wnioski zatem nasuwają się same - nie mógł znać przebiegu bitwy, krótko mówiąc - nie wiedział i nie widział tego co się działo daleko, daleko przed nim..A zatem tego nieszczęsnego dnia, był po prostu dowódcą "marnym"
Niestety Gandarwo "Panoramy" (Rubo?) nie miałem okazji zobaczyć - choć widziałem ją na widokówkach i internecie. Już od dawna miałem zamiar wybrać się do miasta "tysiąca cerkwi", ale wybieram się tam jak "sójka za morze"..Ale równie podobaja mi się w tej tematyce obrazy Wereszczagina..np miejsce "dowodzenia"
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/12/Vereshagin.Napoleon_near_Borodino.jpgalbo "Po bitwie" - widok zdobytej "wielkiej reduty" (drugi obrazek)
http://www.museum.ru/museum/1812/english/Painting/ver/index.htmlale ten jest chyba najciekawszy - kontratak rosyjskich grenadierów
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f7/Lejb_Guard_Litov_attack_at_Borodino.jpgPrzypomniał mi się jeszcze jeden wspaniały film "Doktor Żywago" z Omarem Sharifem