Wytrzymaliśmy na wczorajszym "wykładzie", ja i moje bolące plecy
Choć o mały włos, a siedziałybyśmy z Agnieszką (Teresą) na poduszkach na drewnianych schodkach, bo wparowałam na ostatnią chwilę, z wejściówkami dla nas obu, mea culpa.
Wykład rzeczywiście był doskonały, pięknym językiem wygłoszony, wciągający, nic a nic nie nużący, przeplatany kwartetem smyczkowym, klawiszami i dwoma solistkami oraz muzyką z odtworzenia, niestety po fragmencie wyciszaną. Było ciut o Farinellim, nawet obejrzeliśmy fragment filmu fabularnego.
Johann Adolph Hasse był bardzo popularnym i znanym kompozytorem, podobno szerzej niż Bach i Händel, dlatego, że mieszkał kolejno w kilku dużych europejskich miastach i bardzo dużo podróżował, co było nie lada wyczynem w tamtych czasach. I wszędzie zabierał ze sobą muzykę i pozostawiał ją po sobie nadzwyczaj obficie. Był uczniem Porpory i Scarlattiego. Jego arie wykonywał między innymi właśnie Farinelli, a także Faustina Bordoni, z którą Hasse założył rodzinę.
Muzycznie bardzo ciekawy, choć tworzący wg obowiązujących schematów. Pod koniec życia przegrał jakiś "konkurs" na kompozycję (chyba operę) z nastoletnim Mozartem, co było dla niego sporym upokorzeniem. Bardziej podobały mi się, niestety, fragmenty odtworzone niż wykonywane na żywo, choć instrumentalnie było bardzo dobrze.
Po wykładzie została zaserwowana kawa, gdzieś w dalekim kąciku. Arie Mozarta wykonane przy akompaniamencie fortepianu we foyer faktycznie nawiązywały do Nocy Mozarta, wtedy były cyklicznym przerywnikiem dla fragmentów wykonywanych na scenie. Takie urozmaicenie, moim zdaniem ok, bardziej na luzie, na stojąco, w grupkach, z pogawędkami na obrzeżach, z delikatnym szmerem konwersacji towarzyszącym sopranowi brzmiącemu po niemiecku i, o dziwo, po francusku.
Potem już tylko jedna z solistek rozdała kilka swoich płyt z muzyką chyba Karłowicza (nie wyrywałam się, że chcem i nie dostałam, choć pani za mną owszem), były podziękowania za liczne przybycie i prośba o sugestie. Następne spotkanie 7 marca! Będzie o polskiej operze, o Moniuszce, a dokładniej chyba o Halce. Kawa też będzie, ale już od Bliklego. I potem już tak co miesiąc, można nadsyłać swoje sugestie dotyczące przyszłych spotkań, tematów.
I jeszcze ciekawostka. Powstaje teatr marionetkowy! Jest zgoda ministerstwa, są pieniądze na ten cel z ministerstwa, temat ma ruszyć od września tego roku.