Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 48 49 [50] 51 52 ... 116   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno  (Przeczytany 652144 razy)
chingate
Gość
« Odpowiedz #735 : Listopad 23, 2011, 21:32:18 »

Panie Mozart (przepraszam, nie wiem, jak Pan ma na imię), notkę w wikipedii może Pan poprawić i uzupełnić, a mam wrażenie, że jest Pan odpowiednią osobą aby to uczynić, zna się Pan na rzeczy, jest Pan, by tak rzec, biegły w temacie. Do tego dobrze Pan posługuje się językiem polskim, a nie każdemu moderatorowi wikipedii to dane, oj, nie każdemu! Pani Asia, zwana żartobliwie Aleksiasem, bardzo pięknie wyłożyła treść tej opery, jednej z mych ulubionych. Czekam na wykład o 3 Koncercie skrzypcowym, fantastycznym dziele, niewiele mającym sobie równych w literaturze skrzypcowej. Zasadniczo, Mozart nie jest moim najulubieńszym kompozytorem, owszem, lubię go, ale nie kocham tak bardzo jak Chopina, Bacha, Erika Satie i Rossiniego. Niemniej, niektóre z jego utworów planuję zabrać na bezludną wyspę, bo bez nich żyć nie mogę. Wśród nich jest 3 Koncert, którego słucham ostatnio niemal codziennie, dorwałem się bowiem do płyty Szerynga, który mnie zmiażdżył i namagnesował, zahipnotyzował swą grą, by tak rzec.
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #736 : Listopad 26, 2011, 01:21:16 »

Dzięki, drogi Musammanie...  Mrugnięcie  Pozostaje mi jedynie przekonać Cię do Mozarta tak, by stał się tym z bardziej (może naj) ulubieńszych. Jak najbardziej mógłby przecież zająć miejsce obok Bacha czy Chopina.    Mrugnięcie

Myślę też, że - jeśli nie masz nic przeciwko (ja nie mam) - moglibyśmy przestać pan-panować i bez chyba zbędnych vorwortów zwracać się do siebie swobodnie. Pozdrawiam, Patryk (Herr Mozart jest de facto jeden i jedyny).  Chichot

Na dziś proponuję 15. Symfonię KV 124. Napisana w uroczystym stylu, być może z okazji intronizacji nowego arcybiskupa Salzburga. W I części zwraca uwagę przetworzenie - zauważcie proszę, że całość dąży do pogłębienia wyrazu - dialogi instrumentów stają się coraz doskonalsze, Mozart przykłada też coraz większą wagę do finałów.

http://www.youtube.com/watch?v=y3iW88wi7EM&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=0aBybUCT_8o&feature=related
Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #737 : Listopad 26, 2011, 21:21:07 »


(Herr Mozart jest de facto jeden i jedyny).  Chichot

Caro Patrizio Amadeo, Twoja wypowiedź przypomniała mi, co na temat Wolfganga powiedział G Rossini:
Beethoven e stato il piu grande musicista, Mozart l'unico*.

(Beethoven jest największym muzykiem, lecz Mozart jest jedynym).

Sir Hogwood i symfonie Mozarta, połączenie doskonałe! Uśmiech Ten finał aż kipi humorem  Duży uśmiech

Intronizacja arcybiskupa Hieronima Colloredo została uczczona także 1-aktową azione teatrale ("akcją teatralną") Il sogno di Scipione ("Sen Scypiona") KV 126.

*Niestety nie wyświetlają się włoskie znaki Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Listopad 26, 2011, 21:24:29 wysłane przez fille007 » Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #738 : Listopad 27, 2011, 00:57:06 »

Asiu, wielkie dzięki!  Mrugnięcie Libretto do testu Racine’a - które zaprezentowałaś ze szczegółami - jest jednym z najlepszych w dziejach opery seria. Każda przedstawiona interpretacja jest bardzo ciekawa - również te 'współczesne' (np. z L. Orgonasovą), swoiste dwa w jednym, groteskowy miszmasz różnych rzeczywistości. Dzięki Asi możemy podziwiać chyba najlepsze przedstawienia 'Mitridate' w historii (na czele - dla mnie - z J. P. Ponnellem  Mrugnięcie).

Opowieść o królu Pontu... Dzieło 14-letniego Mozarta - jego pierwsza wielka opera seria. Premiera: w mediolańskim Teatro Regio Ducale (La Scala wówczas jeszcze nie istniała) w drugi dzień świat Bożego Narodzenia A.D. 1770. Wielki sukces. Ponoć zewsząd wołano:  Viva il Maestro, viva il Maestrino! Genialny nastolatek był na ustach wszystkich. Niestety - gloria szybko przeminęła, a opera odeszła wkrótce w zapomnienie.

Jest to dzieło bardzo konwencjonalne, o prostej i klarownej budowie i przeważnie niewielkim akompaniamencie orkiestry. Musiało się spodobać włoskiej publiczności, która hołdowała operze w stylu neapolitańskim, ubóstwiała Scarlattiego, Picciniego, a zwłaszcza Hassego. Mozart skomponował najpierw wszystkie secco recytatywy, potem zabrał się za poszczególne arie. Komponował dla 3 kastratów (dwa soprany, alt) i dobrych śpiewaczek - musiał się podporządkować wymogom wykonawców i publiczności (zwłaszcza, że nad wszystkim czuwał tradycjonalistyczny Leopold Ojciec). Dzięki linkom Asi przekonujemy się, że inwencja melodyczna Mozarta jest wielka – nieraz Wolfgang rozpoczyna arię pięknym, śpiewnym, wręcz kantylenowym tematem. Wkrótce jednak z całą mocą wybuchnąć musi wirtuozeria. Pozbawiona najczęściej dramaturgicznego sensu – ale cóż ma zrobić chłopiec, który ma "jedynie" zadowolić publiczność, odnieść kasowy sukces, rozsławić (dla ojca) swe niemieckie nazwisko...  Mozart pisze więc dla śpiewaków, ku radości Włochów, miłośników karkołomnych koloratur, głosowych pasaży…

W takich jednak ariach, jak I aria Aspazji Nel sen mi palpita dolente il core (tu w wykonaniu świetnej A. Auger)  Mozart wybucha wielką dramatyczną namiętnością. Uważam, że można uznać ją za zapowiedź słynnej finałowej arii Elektry z 'Idomenea', opus magnum  w dziejach opery seria.

Zauważyliście? - bardzo dziwna jest notka o Mitrydatesie na polskiej wikipedii...  Niezdecydowany

BTW, oto już ponad 10000 odsłon wątku o Wolfim i jego muzycznym pięknie za nami, ha!  Chichot

Pozostaje nam życzyć sobie kolejnych równie pięknych 10000 Uśmiech

Pat, dzięki za uznanie:) Zawsze możesz na mnie liczyć w kwestii opracowywania warstwy literackiej oper - fachowy komentarz muzyczny już bardziej pozostawiam Tobie Uśmiech Mnie również nie podoba się ten wpis w Wikipedii. Przeciętne dzieło? Daj Boże każdemu piszącemu opery więcej takich przeciętności!  Brak obeznania z dramaturgią? To nie pierwsza jego opera, a przecież ma wzór w postaci Myslivecka. Jeśli tej dramaturgii są jakieś niedostatki, to pewnie właśnie wynikłe z kluczowych założeń, którym musiał się podporządkować – jednak przecież i w tych konwencjonalnych ramach obrazy, które maluje dźwiękiem błyszczą słonecznym blaskiem. Zgadzam się, powinieneś tam napisać rzetelny tekst:)
Przepiękna jest Nel sen mi palpita – może dla porównania posłuchajmy dramatycznej arii Elektry:
http://www.youtube.com/watch?v=0zZd3YOn1n8

A ileż zawiera w sobie namiętności chociażby Gia di pieta mi spoglio!
Ogromnie lubię tę piękną kantylenę w Lungi de te mio bene (a także podkład muzyczny:)) i w innych jeszcze.
Choć zapomniana, jak wiele pięknych dzieł z przeszłości, dobrze, że powróciła:) Ponnelle jest najlepszy Chichot

Przy okazji – Mitrydates jest postacią historyczną, i to dość barwną. Naprawdę był królem Pontu, wojował z Rzymianami i popełnił samobójstwo. Nie był natomiast tak skłonny do wybaczania, jak to opisuje libretto Uśmiech Poza tym przeszedł do historii uodparniając się na trucizny poprzez stopniowe zwiększania ich dawek, kładąc w ten sposób podwaliny pod współczesną immunoterapię Chichot
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #739 : Listopad 27, 2011, 02:34:35 »

Sir Hogwood i symfonie Mozarta, połączenie doskonałe! Uśmiech Ten finał aż kipi humorem  Duży uśmiech
O tak, bardzo dobrze do siebie pasują Uśmiech I starczy ich i na wszystkie dni listopadowej szarości, i na wszystkie dni grudniowego mroku.
Są jak latarenki, niosące płomyki radości, wstrzymujące postępującą ciemność, dopóki znów nie zwycięży Światło, dopóki znów nie ujrzymy jak Die Strahlen der Sonne vertreiben die Nacht  Uśmiech
Zapisane
chingate
Gość
« Odpowiedz #740 : Listopad 27, 2011, 14:17:49 »

Dziękuję Pani Aleksias za to nagranie Anny Netrebko, której głos uwielbiam, choć dykcja czasem mnie drażni i przypomina Joan Sutherland, za którą nie przepadam, ze względu na jej bełkotliwą wymowę. Ale Netrebko ma w sobie nieodparty, dziewczęcy urok, któremu nie potrafię się oprzeć, poza ty,co tu dużo mówic, potrafi pięknie śpiewać. W poniższym filmiku widać ja przez kilka chwil w próbach do "Purytanów", zawsze kiedy to oglądam, to mocno się  wzruszam, bo Anna jest tutaj taka, by tak rzec, naturalna, luźna i wygłupia się chyba troszkę. Przy okazji, mamy tu znakomity wykład boskiego Juana Diego Floreza na temat tego, czym jest BEL CANTO

http://www.youtube.com/watch?v=yXm5hBPLCdo
Zapisane
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #741 : Listopad 27, 2011, 16:51:38 »

I starczy ich i na wszystkie dni listopadowej szarości, i na wszystkie dni grudniowego mroku.

Muzyka Wolfiego jest świetna także na wszystkie dni grudniowego i ogólnie zimowego szaleństwa  Chichot ( Die Schlittenfahrt "Jazda na saniach/sankach" - 3 taniec z cyklu Drei Deutsche Tänze KV 605):

http://www.youtube.com/watch?v=zaEpGDBb8O0

Papa Leopold także stworzył urocze dzieło w tym gatunku:

http://www.youtube.com/watch?v=EWHzu1FJaOk
« Ostatnia zmiana: Listopad 27, 2011, 16:59:42 wysłane przez fille007 » Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #742 : Listopad 27, 2011, 19:17:11 »

Kasiu, wyprzedziłaś mnie (dzięki!)  Chichot - chciałem Schlittenfahrt zaprezentować w dzień mikołajkowy; ha, wynajdę coś innego, równie świątecznego.

Leopoldowy Grudzień z tym całym zabawnym instrumentarium jest faktycznie bardzo uroczy i - co by nie powiedzieć - pobrzmiewa po trosze w późnym tańcu Syna.  Mrugnięcie

Musammanie, Sir - co do III Koncertu skrzypcowego Mozarta - pozostaje mi się jedynie zgodzić...  Mrugnięcie Już kiedyś na MozartThreat pisaliśmy o koncertach skrzypcowych Wolfganga. Ja nie mogę się zdecydować, który spośród tych trzech - KV 216, 218 czy 219 jest tym najgenialniejszym. (2 pierwsze są utworami jeszcze niedojrzałymi, choć pierwiastek mozartowski jest i w nich wyczuwalny...). Koncerty powstały w 1775 r. (pierwszy prawdop. wcześniej). Jaka jednak ogromna jest różnica między drugim a trzecim dziełem tego gatunku!

Wielki biograf rzekł: Wenn es ein Wunder in Mozarts Schaffen gibt, so ist es die Entstehung dieses Konzertes.
Jeśli zdarzył się w twórczości Mozarta cud, to jest nim powstanie tego koncertu.

W Koncercie KV 216 oboje mogą zostać zastąpione fletami. Jakże czarująco, niebiańsko brzmią w środkowym Adagio w D-dur! To jedna z najpiękniejszych kart literatury skrzypcowej, za B. Pociejem (który nie odniósł tego określenia do twórczości Mozarta) powiedziałbym: dokonuje się tu prawdziwa metafizacja Muzyki, która dotyka najczulszych zakamarków duszy człowieka... A ile niespodzianek w finale!
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #743 : Listopad 27, 2011, 23:53:23 »

Finał Koncertu KV 216 jest ogniwem arcyoryginalnym... Rondo rozpoczyna się tutti orkiestry, które wprowadza temat, określany czasem jako Straßburg. Co ciekawe, partia skrzypiec nie powtarza go - wprowadza nową myśl melodyczną, osiągając uwielbiane w wiolinistyce D-dur. W końcu jednak i w partii instrumentu solowego rozbrzmiewa temat zasadniczy ronda - szybko jednak następuje prezentacja nowego, tym razem molowego, zakończonego małą kadencją. Słyszymy znów Straßburg, po którym Mozart wprowadza niezwykły epizod minorowy (Andante) utrzymany w stylu francuskim, połączony z radosnym, żywym motywem a'la Musette... Przykład na bezgraniczną wręcz inwencję 19-letniego twórcy. Nawet kolejny powrót do tematu zasadniczego poprzedzony jest jego opracowaniem wariacyjnym (w moll!). Na koniec - krótka kadencja i raz jeszcze Straßburg; całość wieńczą zaś instrumenty dęte, jeszcze jedna niespodzianka...

Ten młodzieńczy utwór Mozarta - podobnie jak pozostałe dwa koncerty skrzypcowe i wiele innych dzieł - łączą pierwiastki galant i muzyczną salonowość - z głębią klasycznych uczuć, ba... namiętności, jak choćby w niezwykle lirycznych, metafizycznych Adagiach.
Ta muzyka musi być bliska platońskiemu Ideałowi...

Myślę, że Kasia czy Asia (którą ten koncert zainspirował) stworzy piękniejszą słów wiązankę...   Mrugnięcie

Asiu - bardzo mnie zaciekawiła Mitrydatesowa immunoterapia... Muszę o tym poszperać.    Mrugnięcie 
Cieszę się też, że pozytywnie odbieracie mało znaną, wczesną twórczość symfoniczną Wolfganga.
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #744 : Listopad 29, 2011, 17:42:19 »

Sławku-Musammanie, przyznasz, że Mozart był mistrzem w kreowaniu najszlachetniejszego liryzmu na skrzypce i orkiestrę... Powolne ogniwa koncertów skrzypcowych mają charakter medytacji, modlitwy. Zapowiedź romantycznej Preghiery?
Mozart for relaxation (cont.)  Mrugnięcie

Adagio, 3. Koncert KV 216 (Perlman/Levine - Asiu  Mrugnięcie)
http://www.youtube.com/watch?v=vMBCcJ0OTWk

Andante cantabile, 4. Koncert KV 218 (Mutter)
http://www.youtube.com/watch?v=EwCW32oGqH4

Adagio, 5. Koncert KV 219 (Szeryng)
http://www.youtube.com/watch?v=kzw932RBEH8

Adagio E-dur KV 261 (Capucon) - napisane jako jeszcze jedno środkowe ogniwo 5. Koncertu A-dur. Niewątpliwie czarujące - ale chyba nie zastępuje niezwykłego, skupionego Adagia powyżej...
http://www.youtube.com/watch?v=BptW9UWJSsg

Andante, 2. Koncert KV 211 (Szeryng)
http://www.youtube.com/watch?v=u1krsRgVv6A
« Ostatnia zmiana: Listopad 29, 2011, 17:44:41 wysłane przez Mozart » Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #745 : Listopad 29, 2011, 20:32:46 »

(2 pierwsze są utworami jeszcze niedojrzałymi, choć pierwiastek mozartowski jest i w nich wyczuwalny...). Koncerty powstały w 1775 r. (pierwszy prawdop. wcześniej). Jaka jednak ogromna jest różnica między drugim a trzecim dziełem tego gatunku!

1 B-dur KV 207 napisany we włoskim wirtuozowskim stylu (orkiestra pozostaje nieco w tle) powstał w kwietniu 1773  Uśmiech 2 D-dur KV 211 jest wg mnie bardziej "elegancki" i zdradzający francuskie wpływy  Uśmiech 3 G-dur 216 to czysta magia w Adagio i wulkan inwencji w dwóch pozostałych częściach  Uśmiech Tutti w 4 D-dur KV 218 mają coś z dramatu symfonicznego, a 5 A-dur KV 219 to jedna wielka wspaniała niespodzianka - nastrój zmienia się co chwilę a te tureckie rytmy w Rondeau...  Uśmiech J'adhere completement!  Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Listopad 29, 2011, 20:37:39 wysłane przez fille007 » Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #746 : Listopad 30, 2011, 19:28:09 »

1 B-dur KV 207 napisany we włoskim wirtuozowskim stylu (orkiestra pozostaje nieco w tle) powstał w kwietniu 1773  [...]

Chyba go nie doceniam...  Mrugnięcie Faktycznie, to utwór bardzo błyskotliwy, wręcz brawurowy. Część druga wyraża mozartowskie dążenie do uproszczenia - Wolfgang jak żaden chyba twórca udowodnił przecież, że ogrom dźwiękowego piękna tkwi w prostocie faktury. Koncert ten jest jeszcze bardzo finezyjny, miejscami może zbyt wyszukany, co odróżnia go od trzech koncertów ostatnich. Ale są momenty klarowne, piękne, "szczere" - jak przetworzenie, opracowania tematu w środku pierwszej części czy finał.
Zachwyca kameralność wszystkich koncertów skrzypcowych - dzięki temu stają się one bardzo osobiste w wyrazie.

Ciekawa kadencja (by...?): http://www.youtube.com/watch?v=sYxRAhgdFYg
Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #747 : Listopad 30, 2011, 21:17:12 »

Faktycznie, to utwór bardzo błyskotliwy, wręcz brawurowy.

Dodajmy jeszcze, że Mozart zastąpił później Presto (III część B-dur KV 207) rondem (Rondeau: Allegro) B-dur KV 269/261a. Rondo to stworzył z myślą o wirtuozie Antonio Brunettim:

http://www.youtube.com/watch?v=NJbHRsxDtxw
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #748 : Grudzień 04, 2011, 16:03:58 »

Kasiu, osobiście bardzo polubiłem pierwszy Finał w Koncertu B-dur. Jest w nim coś 'dawnego stylu'. Wolfgang jest jeszcze nie w pełni sobą - ale nawet to pierwsze dzieło z serii Violinkonzerte hipnotyzuje.  Mrugnięcie

---

Sic transit gloria mundi.

MOZART
+ 5 XII 1791
godzina pierwsza w nocy

Jestem w takim stanie, że czuję, iż wybija moja godzina; niebawem wyzionę ducha; moje życie zakończy się, zanim mogłem się nacieszyć swoim talentem.
A jednak to życie było tak piękne, moja kariera zaczynała się tak obiecująco*, ale swego losu odmienić przecież nie można.
Nikt nie wymierza długości swego żywota, trzeba się poddać, stanie się to, co podoba się Opatrzności.
Kończę, tam leży moja pieśń grobowa**, nie mogę pozostawić jej niedokończonej.
[fragm. listu z IX 1791 do L. da Ponte]

* http://www.youtube.com/watch?v=lZ79NS8rKd4 (Mozart - w wieku 4-5 lat)
** http://www.youtube.com/watch?v=_Lav_lDJ2LM (Confutatis, Requiem)
Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #749 : Grudzień 04, 2011, 20:42:45 »

Nikt nie wymierza długości swego żywota, trzeba się poddać, stanie się to, co podoba się Opatrzności.

[...] Da der Tod (genau zu nehmen) der wahre Endzweck unseres Lebens ist, so habe ich mich seit ein paar Jahren mit diesem wahren, besten Freund des Menschen so bekannt gemacht, dass sein Bild nicht alleine nichts Schreckendes mehr für mich hat, sondern recht viel Beruhigendes und Tröstendes [...] Ich lege mich nie zu Bette, ohne zu bedenken, dass ich vielleicht, so jung als ich bin, den andern Tag nicht mehr sein werde, und es wird doch kein Mensch von allen, die mich kennen, sagen können, dass ich im Umgange mürrisch oder traurig wäre [...][/]
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Strony: 1 ... 48 49 [50] 51 52 ... 116   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

vickyland etforum pracadlazbrojarza miniyourlife realbestplaymta