Wreszcie jest i topic gdzie znajdzie się słuszne miejsce dla Szymanowskiego
Kocham jego muzykę, choć wiem, że w przeciwieństwie do Chopina ma znacznie mniejszą ilość wielbicieli. Nawet mój śp. dziadek (absolwent m.in. konserwatorium) twierdził, że jest małowartościowa. Ale wtedy, była to często spotykana opinia. Na przykład Prokofiew o Szymanowskim wyraził się lapidarnie i jakże znamiennie: to nie rzeczownik - to przymiotnik.
Muzyka Szymanowskiego, rzeczywiście, na ogól nie jest łatwa w odbiorze. Nawet dziś. Ale są utwory, które nie mogą się Wam nie spodobać. Będe je stopniowo podrzucał.
Na początku przepiękne preludium nr 7 z op. 1.
Preludiami Szymanowski w sposób bezpośredni starał się nawiązać do spuścizny Chopina i przejąć po nim pałeczkę. Później już literalnie nawiązał do niej swoimi mazurkami.
W tym utworze jest dla mnie tyle mistycznego, piękna i siły, że mogłoby być parafrazą całej twórczości mistrza Karola. Jest i ponadto, dla mnie, niezwykle przejmującym a nawet przepojonym ...erotyczną siłą talizmanem.
http://www.youtube.com/watch?v=EUBVC44HxHA