Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 109 110 [111] 112 113 ... 116   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno  (Przeczytany 653100 razy)
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1650 : Grudzień 22, 2014, 19:11:28 »

W ostatnim czasie pojawiło się kilka ciekawych Mozartowskich płyt - każda z nich będzie idealnym gwiazdkowym prezentem pod choinkę  Mrugnięcie

Harnoncourt i Concentus Musicus Wien proponują nam wizjonerskie spojrzenie na trzy ostatnie symfonie, które zdaniem wybitnego specjalisty od Mozarta układają się w instrumentalne oratorium (The Last Symphonies: Mozart's Instrumental Oratorium, Sony Classical). Nie wszyscy zgodzą się z konsekwentnie realizowaną koncepcją Maestro (znajdziemy tu parę niespodzianek), niemniej logiczne budowanie narracji czy niezwykle bogate brzmienie orkiestry powinny zachwycić nawet najsroższego krytyka.

Alexandre Tharaud i Les Violons du Roy pod dyrekcją Bernarda Labadie wydali plytę (Warner Classics) z wspominanym tu wielokrotnie koncertem Es-dur KV 271, mało znanym Rondem A-dur KV 386 i uwielbianym przez publiczność węgierskim (chorwackim?) koncertem D-dur Haydna Hob. XVIII:11. Całość suplemementuje najpiękniejsza aria koncertowa Mozarta, napisana dla Nancy Storace (w jej roli Joyce DiDonato) i samego kompozytora przy fortepianie. Tharaud, dla mnie przede wszystkim wybitny interpretator muzyki baroku, autentycznie zachwyca się partyturami, odnajduje w nich subtelności kontrapunktyczne, wprowadzając śmiałe kontrasty artykulacyjne, podkreślając zmiany rytmiczne. Największą niespodzianką są kadencje Tharauda. Płyta, która absolutnie wciąga.

Po muzykę fortepianową Mozarta - solową i dwa koncerty - sięgnął nawet Lang Lang we współpracy z N. Harnoncourtem i Wiedeńskimi Filharmonikami (Sony Classical). Recenzenci twierdzą, że to właśnie dzięki Harnoncourtowi chiński pianista nauczył się grać Mozarta.

Poleca się również ostatniego Don Giovanniego z Londynu, z Mariuszem Kwietniem w roli tytułowej (DVD, Opus Arte). Tradycja splata się tu z nowoczesnością (elektroniką!), dając w tym spektaklu pierwszeństwo muzyce. Czyli - wszystko na swoim miejscu.
« Ostatnia zmiana: Maj 23, 2015, 01:12:30 wysłane przez Aleksias » Zapisane

Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1651 : Grudzień 25, 2014, 00:00:57 »

W ostatnim czasie pojawiło się kilka ciekawych Mozartowskich płyt

...a ja w ostatnim czasie uzmysłowiłem sobie, że Mozart miał na imię Bogumił. Niby tak tam drobiazg onomastyczny...
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1652 : Styczeń 30, 2015, 02:02:08 »

Przypomnijmy sobie Sonatę F-dur na 4 ręce KV 497, którą Kasia określiła kiedyś jako utwór niemal symfoniczny, zwracając uwagę na podobieństwo powolnego wstępu pierwszej części z analogiczną strukturą w 103. Symfonii Haydna. Allegro con spirito jest jednym z najdoskonalszych przykładów pracy kontrapunktycznej jako środka wyrazowego w muzyce klawiszowej XVIII wieku.

https://www.youtube.com/watch?v=_NveOOtAZcs
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1653 : Luty 07, 2015, 20:04:30 »

Tharaud i diDonato w Ch'io mi scordi di te KV 505. Mówi się, że śpiewając arię różaną w IV akcie Wesela Figara N. Storace - pierwsza Zuzanna - zwracała się bezpośrednio do dyrygującego premierowym spektaklem Mozarta - na scenie przebywa wówczas jedynie Figaro, którego Zuzanna prawdopodobnie wcale nie zauważa. Poniższa scena koncertowa jest chyba najpiękniejszym dowodem ich przyjaźni, a może nawet... romansu.

Nie wiem, czy czyjaś dusza "odchodziła" kiedyś tak sugestywnie i słodko jak dusza tej wzburzonej damy  Spoko  Hope you know what I mean.

l'alma mia mancando va...
https://www.youtube.com/watch?v=fHSp28HmDzk
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2015, 13:03:36 wysłane przez Aleksias » Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1654 : Luty 13, 2015, 18:00:16 »

Podobnie jak w przypadku symfonii, istnieją również wątpliwości co do liczby skomponowanych przez Mozarta koncertów skrzypcowych. Do utworów budzących kontrowersje należą m.in. koncert Es-dur KV 268 (365b/Anh.C.14.04), koncert D-dur KV Anh. 294a, zwany Adélaïde czy koncert D-dur KV 271a. Spośród tych dzieł to właśnie ten ostatni włączany jest najczęściej do zbioru Mozartowskich koncertów skrzypcowych.

W świetle znanych nam pięciu koncertów (KV 207, 211, 216, 218, 219), których autorem niewątpliwie jest Wolfgang Amadeusz, jak ocenilibyście autentyczność tej partytury? Istnieje kilka hipotez, wyjaśniających zagadkę koncertu KV 271a, najpierw jednak - oddajmy głos muzyce Mrugnięcie

https://www.youtube.com/watch?v=4OWyj6JeaK8
« Ostatnia zmiana: Luty 13, 2015, 18:02:05 wysłane przez Mozart » Zapisane

bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #1655 : Luty 18, 2015, 09:47:36 »

Podobnie jak w przypadku symfonii, istnieją również wątpliwości co do liczby skomponowanych przez Mozarta koncertów skrzypcowych. Do utworów budzących kontrowersje należą m.in. koncert Es-dur KV 268 (365b/Anh.C.14.04), koncert D-dur KV Anh. 294a, zwany Adélaïde czy koncert D-dur KV 271a. Spośród tych dzieł to właśnie ten ostatni włączany jest najczęściej do zbioru Mozartowskich koncertów skrzypcowych.

W świetle znanych nam pięciu koncertów (KV 207, 211, 216, 218, 219), których autorem niewątpliwie jest Wolfgang Amadeusz, jak ocenilibyście autentyczność tej partytury? Istnieje kilka hipotez, wyjaśniających zagadkę koncertu KV 271a, najpierw jednak - oddajmy głos muzyce Mrugnięcie

https://www.youtube.com/watch?v=4OWyj6JeaK8



I znowu Pat zrobil fajny Path.

Moim zdaniem, koncert nr 7 jest kompozycja Mozarta.
Jednak jest kilka momentow, ktore wskazywalby na to, ze np.uszkodzona partyture uzupelnil ktos inny.
Ciekawa rzecza jest, ze uklad partytury (271a)  z glosem solowym na samym dole jest
niespotykany u Mozarta (zawsze partia solo jest na samej gorze).
Co sie stalo?? Dlaczego? Czy partytura jest orginalnie przepisana przez mistrza??

Konc nr 7 jest rowniez bardziej wirtuozowski i bardziej "romantyczny" (szerszy rejestr) niz koncerty z "wielkiej piatki"
Mozart jest geniuszem ukladania motywow. Wlasciwy balans i ilosc powtorzen w progresji jest idealna.
Wszystko w ramach zlotych proporcji.
Zauwazylem, ze nie zawsze motywy pasuja do siebie w tym koncercie (7)
Czasami, jakby za dlugo, czasami jakby za krotko.
Zlote proporcje i zloty umiar mozartowski, jest troche zachwiany.
Byc moze Mozart, piszac ten koncert byl na haju lub odlocie.
(Na odlocie, bez haju, to chyba zawsze byl)

Inne uwagi:
Sporo, za duzo jak na Mozarta dwudzwiekow.
3cz, momentami (21:31), (21:53) przypomina mi tematy Lebruna (znakomitego klasycznego kompozytora).
22:06 brzmi troche tanio, jak na Mozarta.

Wykonanie, ktore nam zaserwowales Mozarcie, czyli p. Tennenbaum jest udane.
Skrzypaczka gra piekna artykulacja i dzwiekiem, ale niestety artystka zbyt czesto intonuje za wysoko.

Polecam Szeringa, ktory moim zdaniem, obok D. Ojstracha, Grumiaux jest moim
ulubionym wyk. muzyki Mozarta.

https://www.youtube.com/watch?v=H7mXmWK-Nlg
« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2015, 09:58:18 wysłane przez bartus » Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1656 : Luty 18, 2015, 18:04:15 »

Liczyłem na Twoją opinię!  Mrugnięcie  Generalnie, bliska mi jest Twoja interpretacja tego dzieła. Podobnie jak Ty, Bartku sadzę, że w dużej mierze koncert D-dur jest dziełem Mozarta. Jednak znaków zapytania jest wiele...

Niemal pewne jest jednak i to, że autograf w całości nie wyszedł spod pióra Wolfganga. W niektórych fragmentach brakuje mi typowej dla niego logiki i naturalności frazy (wspomniane przez Ciebie "złote proporcje"). Niektóre zwroty, na które również zwracasz uwagę, brzmią w kontekście Mozarta nieco obco. Wirtuozowskie pasaże, zwłaszcza w finale - wsłuchajmy się w kodę ronda - prawdopodobnie zostały dopisane w XIX wieku, by dodać utworu blasku i efektowności. Co do tej części zresztą istnieje hipoteza (jedna z tysiąca), że z racji jej podobieństwa do czeskiej kolędy została skomponowana - być może wraz z dwoma poprzednimi ogniwami - przez twórcę czeskiego pochodzenia. Nie sądzę też, by pizzicato smyczków w Andante pochodziło od Mozarta.

Większość tematów to jednak efekty jego inwencji - ciekawe zatem, dlaczego Mozart nie ukończył swego dzieła bądź czy istnieje wersja w stu procentach "mozartowska", nieskażona przyszłymi modyfikacjami. Jeszcze większe wątpliwości budzą takie koncerty jak KV 268 czy  dość znany (nie wiem do końca, dlaczego) koncert Adelaide - wg YT jeden z ulubionych utworów skrzypcowych 6- i 7-letnich wirtuozów  Spoko

Kolejna ciekawostka - koncert klarnetowy, który kryje się pod tym samym numerem w Katalogu Koechla (oczywiście został tam umieszczony później, nie przez jego autora), co koncert Adelaide (KV 294):

https://www.youtube.com/watch?v=odNaPFSA8oQ
Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #1657 : Luty 18, 2015, 19:34:58 »

Nie potrafię zrobić tak dogłębnej analizy jak Bartek - mogę tylko napisać, że partytura przekonuje mnie jedynie fragmentarycznie (a Andante wcale Mrugnięcie). Wspomniana przez Patricka czeska kolęda (patrząc po treści - pastorałka) to (zerknęłam na Wikipedię Mrugnięcie) Půjdem spolu do Betléma:

http://www.youtube.com/watch?v=eUKb5qoQ_7Q
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1658 : Luty 19, 2015, 01:45:11 »

Dzięki, Kasiu Mrugnięcie  Moim zdaniem, podobieństwo między obiema melodiami jest totalnie przypadkowe  Mrugnięcie

Jak wiadomo (!), najpiękniejszym koncertem skrzypcowym Mozarta jest jego salzburski  Mrugnięcie "koncert podwójny" - symfonia koncertująca KV 364. Zachwycające w tym utworze jest to, że można go nazwać koncertem na skrzypce i altówkę, gdzie spójnik i występuje w znaczeniu absolutnej koniunkcji logicznej (^)  Mrugnięcie  Miłośnicy Szerynga nie mogą przegapić poniższego filmiku:

https://www.youtube.com/watch?v=XVLw3Nkzt6Y

« Ostatnia zmiana: Luty 19, 2015, 01:49:00 wysłane przez Mozart » Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #1659 : Luty 19, 2015, 21:10:47 »

Jak wiadomo (!), najpiękniejszym koncertem skrzypcowym Mozarta jest jego salzburski  Mrugnięcie "koncert podwójny" - symfonia koncertująca KV 364.

So und nicht anders!   Duży uśmiech

Ostatnio porwał mnie na nowo KV 219 z przebogatym Rondeau: Tempo di minuetto momentami alla turca (jakoś tak od zawsze lubiłam col legno battuto Mrugnięcie; jak wiemy, można je znaleźć także np. w finale-mazurze koncertu f-moll Chopina).

Anne-Sophie Mutter & Camerata Salzburg:
http://www.youtube.com/watch?v=ETXPKHPPov8
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1660 : Marzec 07, 2015, 20:19:24 »

Ostatnio porwał mnie na nowo KV 219 [...]

Pozostańmy zatem w kręgu muzyki z udziałem skrzypiec. Z opus drugiego sonat na fortepian i skrzypce wspomnieliśmy już kiedyś sonatę F-dur KV 377. Rozpoczyna się optymistycznie i ożywczo - nie zaszkodzi jej przypomnienie; duet Sigiswald Kuijken & Luc Devos.

https://www.youtube.com/watch?v=vzf5-WZyL1c

Ostatnio na nowo zachwyciła mnie sonata G-dur KV 379 w legendarnej interpretacji Kagaan & Richter. W liście do ojca kompozytor pisze, że podczas prawykonania w kwietniu 1781 r. partię fortepianu odegrał z głowy, partię skrzypiec zaś - przeznaczoną dla Antonia Brunettiego, salzburskiego kapelmistrza - napisał w ciągu godziny, noc przed występem! Mogłoby to wyjaśniać liczne fragmenty partytury przeznaczne na fortepian solo, nieraz, zwłaszcza w wariacyjnym finale, o charakterze wirtuozowskiej improwizacji. Marzycielska, arpeggiowa introdukcja (Adagio) wprowadza nas w burzliwe i pełne pasji, jakby z kręgu Sturm und Drang, dramatyczne dialogowanie dwóch instrumentów w g-moll. Finałowy cykl wariacyjny - w ramach silnego kontrastu - przenosi nas do rokokowej komnaty. I tu jednak nie brakuje niespodzianek - mamy tu choćby wariację z pizzicatowym akompaniamentem skrzypiec, będącą, jak się wydaje, Mozartowską reminescencją kosmicznego Largo z koncertu klawiszowego f-moll Bacha...

https://www.youtube.com/watch?v=8GWJVYoCA