Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 96 97 [98] 99 100 ... 116   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno  (Przeczytany 652973 razy)
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1455 : Wrzesień 25, 2013, 15:12:22 »

Witaj, cieszę, że zaglądnęłaś do nas z innego forum  Mrugnięcie  Maksymiuk w 2006 r. (rok jubileuszowy) wyrażał się o Mozarcie niejednoznacznie, twierdził, że Mozart to przede wszystkim "gamy i pasaże" (co, przyznasz, ma posmak pejoratywny) i w zasadzie nie stworzył dzieł dorównujących np. VII czy IX Symfonii Beethovena. Więcej o tym piszemy na str. 33 tego wątku.
Zapisane

rzępoła
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 11


Zobacz profil
« Odpowiedz #1456 : Wrzesień 25, 2013, 19:52:38 »

Przeczytałam ten fragment wątku. Cóż, również często spotykam się z negatywnymi opiniami o Mozarcie. Nie rozumiem ich kompletnie, dla mnie Mozart jest mistrzem. Jedyne pocieszenie, że to osoby jeszcze bardzo młode, a po Maksymiuku bym się tego nie spodziewała.  Niezdecydowany
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1457 : Wrzesień 26, 2013, 22:04:08 »

Mówi się czasem, że Mozarta naprawdę doceniają jedynie dzieci i ludzie starsi, co jednak, jak widzimy, absolutnie nie jest prawdą Mrugnięcie A negatywne opinie głoszą tylko tacy, którzy wkładają Wolfganga do szuflady z napisem "kompozytorzy jednego dzieła", wysłuchawszy wcześniej jedynie Sonaty facile ("dla początkujących") C-dur KV 545...

4-głosowe kanony przyjmowały nieraz poważniejszą formę, choć nie mamy wątpliwości, że Mozart pisał je ot tak, za jednym pociągnięciem pióra. Nieraz sięgał do tematyki sakralnej, nieco zaniedbanej w II poł. lat 80. na rzecz muzyki masońskiej.

Nascoso è il mio sol KV 557, jeden z niewielu przykładów zastosowania przez Mozarta jako tonacji zasadniczej f-moll
http://www.youtube.com/watch?v=VpLf4Oisk1A

Alleluia C-dur KV 553
http://www.youtube.com/watch?v=L6f51B02Aq0

Ciąg dalszy językowej głupawki Wolfa, O du eselhafter Martin! KV 560
http://www.youtube.com/watch?v=Qje6ocEVuMw
Zapisane

rzępoła
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 11


Zobacz profil
« Odpowiedz #1458 : Wrzesień 26, 2013, 22:14:51 »

 Ta sonata dla początkujących wcale nie jest taka "początkująca" w formie. W tym między innymi talent wielkich, że niewielkimi środkami umieli tworzyć wielkie dzieła (nie twierdzę, że ta konkretna sonata jest wielka, ale proszę w takim razie o przykład lepszej przy takim ograniczeniu technicznym.
 Kanony znowu bardzo fajne. Wcześniej mało słuchałam nieoperowych utworów wokalnych Wolfganga (oprócz masońskich), widzę, że był to błąd. A swoją drogą, to co to było z tym f-moll? Pamiętam, że w książce Einsteina coś tam było na ten temat..  Z politowaniem
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1459 : Wrzesień 26, 2013, 22:54:46 »

Oczywiście, ta sonatina w C-dur (to określenie można zastosować jedynie wobec tego dzieła i paru pierwszych sonat klawiszowych) jest bardzo wdzięczna, słyszysz na pewno ten figlarny minikanon na początku III części. A środkowe andante jest odpowiednikiem jasnych divertimenti na instrumenty dęte z okresu salzburskiego. Mozart pisze z wielką rezerwą, ale przecież nie byłby sobą, gdyby nie zamieścił w tym dziełku paru "smaczków"...

Świetnie to czujesz, Mozart hołduje zupełnie innemu typowi wirtuozerii niż współcześni, jak Clementi czy Beethoven. Stąd wrażenie prostoty i pewnego "ograniczenia" jego pianistyki, szczególnie w odniesieniu do lewej ręki. Bierze się to również z tego, że Mozart był najpierw klawesynistą, dopiero nieco później zawładnął ówczesnym fortepianem, pisząc na ten instrument swoje sonaty i koncerty. Sądzę, że wszystkie sonaty od tej KV 284 (Dürnitz-Sonate) aż po wybitnie kontrapunktyczną i wykonawczo niełatwą Kleine Sonate KV 576 stanowią przykład pianistycznego mistrzostwa Mozarta (więcej o tych dziełach piszemy od str. 29). Pozostaje nam też żałować, że nigdy nie usłyszymy, jak improwizuje na swoim Walterze...

F-moll zachował przede wszystkim dla swoich ostatnich dzieł organowych (KV 594, KV 608). Oczywiście, pojawia się dziesiątki razy w modulacjach, którymi lśnią jego utwory, jednak - co jest nieco zagadkowe - tą minorową tonację rzadko obierał jako tonację początku. Nie unika jej jednak tak jak h-moll, której romantyzm nadał szczegolną symbolikę, związaną ze smiercią. fis-moll natomiast nieodłącznie kojarzy się nam z II częścią koncertu A-dur KV 488.

Fantazja f-moll KV 608
http://www.youtube.com/watch?v=C5M9KsJ3qRM

Adagio i Allegro KV 594
http://www.youtube.com/watch?v=7oTfMHd4HSw
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1460 : Wrzesień 26, 2013, 23:45:08 »

BTW, tak - w starym stylu - tą Fantazję gra stary mistrz francuskiej szkoły organowej, Pierre Cochereau na wielkich organach Notre Dames de Paris.

http://www.youtube.com/watch?v=L-DCjOBpa9E
Zapisane

rzępoła
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 11


Zobacz profil
« Odpowiedz #1461 : Wrzesień 28, 2013, 19:17:00 »

 Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź! Akurat dzieła organowe znam dość dobrze, ale dzięki za ich przypomnienie.  Mrugnięcie
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1462 : Wrzesień 28, 2013, 21:30:46 »

Przy okazji tych organowych arcydzieł nie sposób nie wspomnieć wizyty Mozarta w miejscu związanym na zawsze ze sztuką J. S. Bacha - lipskim kościele św. Tomasza. W kwietniu 1789 r., po krótkim pobycie w Dreźnie (gdzie Mozart koncertował dla elektora Fryderyka Augusta i zasiadł przy wielkich organach Silbermanna), będąc w drodze do Berlina, zatrzymał się na dłużej w Lipsku. Zasiadł tam oczywiście do instrumentu, na którym grał wielki Jan Sebastian. Następcą na stanowisku kantora kościoła św. Tomasza był wówczas przyjaciel barokowego mistrza Johann Friedrich Doles. Świadek tego wydarzenia pisze:

"(…) [Mozart] grał bez zapowiedzi i nieodpłatnie na organach w kościele św. Tomasza  Grał przez godzinę w obecności licznych słuchaczy, pięknie i kunsztownie. Ówczesny organista Görner i nieżyjący już kantor Doles byli przy nim i wyciągali rejestry. Widziałem na własne oczy tego młodego, modnie ubranego mężczyznę średniego wzrostu. Doles był pełen zachwytu dla gry artysty i wydawało mu się, że to zmartwychwstał stary Sebastian Bach, jego nauczyciel. Mozart bardzo porządnie i z największą łatwością zademonstrował wszelkie efekty harmoniczne, a poszczególne tematy, m.in. chorał Jesu, meine Zuversicht wykonał bez przygotowania i wspaniale."

Jesu, meine Zuversicht BWV 728
http://www.youtube.com/watch?v=LrzHyhJq0_U

Doles w czasie pobytu Wolfganga w Lipsku dyrygował wykonaniem motetu Singet dem Herrn ein neues Lied  BWV 225. Mozart był nim ponoć zachwycony.
http://www.youtube.com/watch?v=lc14Jv1eTUE

Dodajmy jeszcze, że jako organista pierwsze wrażenie wywarł Mozart w wieku 8 lat, grając na organach kaplicy w Wersalu dla Ludwika XV i Marii Leszczyńskiej.

Oto Wielka Fantazja i Fuga g-moll BWV 542 J. S. Bacha, którą z całą pewnością znał Mozart, komponując w 1791 r, kilka miesięcy przed śmiercią, swoje arcydzieło w f-moll.

http://www.youtube.com/watch?v=5e33auGtzrY

Gwoli uzupełnienia - organowe Adagio-Allegro-Adagio KV 594, podobnie jak Fantazja KV 608 zawdzięczają swoje powstanie mecenasowi sztuki, wielkiemu miłośnikowi muzyki (i założycielowi galerii sztuki we Wiedniu) Josephowi von Deym.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 28, 2013, 21:33:16 wysłane przez Mozart » Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1463 : Wrzesień 29, 2013, 12:43:11 »

Swoje organowe dzieła z l. 1790-91, Mozart pisał ponoć z wielką niechęcią. Wyobraźmy sobie - miały zostać wykonane na małych organach mechanicznych i posłużyć jako melodie kurantowe! Ta zegarmistrzowska (dosłownie) praca szła mu z trudem, Wolfgang czuł się bardzo skrępowany, mając do dyspozycji niewielki, piszczałkowy instrument. Jak krytyczna była sytuacja finansowa Mozarta w ostatnich miesiącach życia, skoro akceptował nawet takie zamówienia. W liście z 3 października 1790 r. donosi, że komponuje Adagio i Allegro (KV 594), by zarobić "parę dukatów dla ukochanej żony". Konstancja niestety nie potrafiła oszczędzać, co chwilę wyjeżdżała na drogie kuracje do modnego wśród arystokracji uzdrowiska w Baden. W chwili śmierci majątek Mozartów wynosił 60 florenów...

Mozart, tak jak Bach, swoje utwory organowe komponował na 3 pięcioliniach. Stąd zupełnie niezrozumiałe są transkrypcje na fortepian. Słusznie twierdzi biograf - jedynym opracowaniem, jakie byłoby odpowiednie dla Fantazji f-moll (dzieło, które Mozart napisał w twórczym natchnieniu, zupełnie zapominając o jego przeznaczeniu!) jest wersja na wielką orkiestrę symfoniczną.

Andante F-dur KV 616
http://www.youtube.com/watch?v=hZsyvYTnrbQ

Zapisane

rzępoła
Nowy użytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 11


Zobacz profil
« Odpowiedz #1464 : Październik 03, 2013, 10:39:23 »

 Nie wiem, czy już było, ale to tak piękne, że muszę się podzielić!
 "A.Schnabel stwierdził, że "sonaty Mozarta są zbyt łatwe dla dzieci, a zbyt trudne dla artystów"."

  Z politowaniem
Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #1465 : Październik 05, 2013, 23:21:40 »

Muszę  Ptolkowi puścić tę symfonię Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech

https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=C_RcXoQf3UU
Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #1466 : Październik 06, 2013, 20:05:56 »

Agnieszko, myślę, że bodźce wzrokowe wzięły tu górę i za ten efekt odpowiedzialny jest patyczek z piórkami lub coś w ten deseń  Chichot Miłośników dachowców, kotów birmańskich, bombajskich, devon rexów, maine coonów, rosyjskich kotów niebieskich czy też pochodzących z Królestwa Tajlandii  Uśmiech kotów rasy Korat (po tajsku โคราช ) ucieszy na pewno duet figurujący w katalogu Köchla pod numerem KV 625/592a.

http://www.youtube.com/watch?v=xH3yzGc3WCk


(Reszta tekstu pochodzi ze strony Ogólnopolskiego Klubu Miłośników Opery „Trubadur” http://trubadur.pl ).

W 1997 roku amerykański muzykolog David Buch ogłosił odkrycie w Bibliotece Manuskryptów w Hamburgu zapomnianej opery Kamień filozoficzny albo Zaczarowana Wyspa (niem. Der Stein der Weisen oder Die Zauberinsel). Na dzieło to natrafił, badając kolekcję manuskryptów zagrabioną pod koniec wojny przez Rosjan, a następnie zwróconą w 1991 r. W manuskrypcie Kamienia filozoficznego prof. Buch odkrył, że prawie każda część opery oznaczona była nazwiskiem kompozytora, zapisanym, jak się wydaje, ręką jednego z kopistów. Słowa von Mozart widniały przy duecie Lubanary i Lubana (Nun, liebes Weibchen, czyli tzw. duet kotów) oraz przy dwóch częściach finału drugiego aktu. Premiera Kamienia, opery heroikomicznej w dwóch aktach, miała miejsce 11 września 1790 r. w Theater auf der Wieden. Wiadomość o odkryciu nieznanego do tej pory dzieła, pochodzącego z przedostatniego roku życia Mozarta, wywołała wielką sensację. Opera ta rzuciła nowe światło na życie Wolfganga Amadeusza, postrzeganego do tej pory jako samotnie tworzącego geniusza. Mozart współpracujący z gronem przyjaciół kompozytorów to coś zupełnie nowego. W tworzenie Kamienia filozoficznego zaangażowanych było poza Mozartem czterech artystów. Wszyscy oni niedługo potem mieli pracować przy premierze Czarodziejskiego fletu: Johann Baptist Henneberg dyrygował, Benedikt Schack wystąpił w roli Tamina, Franz Xaver Gerl śpiewał partię Sarastra, Emanuel Schikaneder był impresariem, twórcą libretta i wykonywał partię Papagena.

Kamień filozoficzny był jedną z serii baśniowych oper powstałych z inicjatywy Schikanedera dla jego teatru. Wcześniej na scenie Theater auf der Wieden pojawiła się pierwsza ze zleconych przez Schikanedera baśniowych śpiewogier: Oberon, król Elfów z librettem członka tej samej grupy, Karla Ludwika Giesecke. Sam Schikaneder napisał kolejne libretta, zaczerpując ze zbioru pseudoorientalnych opowieści pióra Christopha Martina Wielanda temat do Kamienia filozoficznego, a następnie do Dobrego derwisza i Czarodziejskiego fletu. Tak więc arcydzieło Mozarta, często postrzegane jako wyizolowane dzieło geniusza, należy traktować jako kulminację tej serii baśniowych oper powstałych z inicjatywy Schikanedera dla jego teatru.

Między Czarodziejskim fletem a Kamieniem filozoficznym dostrzec można sporo podobieństw. Oba dzieła są śpiewogrami, napisanymi po niemiecku i zawierającym