Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 77 78 [79] 80 81 ... 116   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno  (Przeczytany 653155 razy)
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1170 : Wrzesień 06, 2012, 23:17:12 »

Bardzo ciekawe polaczenie dwoch konwencji klasycznej (bardzo klasycznej) z romantyczna.
http://www.youtube.com/watch?v=dd7Q7vhNB-I


Horowitz jest legendą w dziedzinie interpretacji muzyki Mozarta. Jego nagranie Koncertu A-dur KV 488 z orkiestrą La Scali (dyryguje C. M. Giulini) należy do najważniejszych w mozartowskiej dyskografii. Polecam ten bezcenny, 13-dolarowy (amazon) krążek (Deutsche Grammophone), na którym znajduje się również inna sonata fortepianowa - KV 333 (stanowiąca jeszcze lepszą okazję do ukazania tego syntetycznego, stylistycznego "dualizmu" interpretacji Horowitza).
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1171 : Wrzesień 06, 2012, 23:34:51 »

Pierwsza z 4 ostatnich symfonii Mozarta - Symfonia Praska

38. Symfonia D-dur KV 504 została napisana w 1786 r. i wykonana podczas kolejnego pobytu Mozarta w Pradze na początku 1787 r. (do Pragi Mozart wróci jeszcze kilka miesięcy później – w październiku odbędzie się tam prapremiera Don Giovanniego). Dyrygował wówczas – z sukcesem – Figarem, którego jednak większość prażan świetnie znała, toteż specjalnie dla tej wymagającej i znakomicie zorientowanej publiczności napisał dzieło wyjątkowe. Symfonię w 3 częściach, bez menueta.

Symfonia Praska stała się jedną z najczęściej analizowanych dzieł Mozarta. Badaczy od zawsze frapowało pytanie: dlaczego w symfonii z dojrzałego okresu twórczości brakuje obowiązkowego menueta? Opcję 'symfonia włoska' (czyli de facto symfonia-uwertura) odrzucamy przecież bez wahania. W tym kontekście można zaryzykować tezę, że 30-letni Mozart jawi się nam jako swoisty rewolucjonista. Menuet, obligatoryjny element symfonii wiedeńskiej, mógł się wydawać nieadekwatny dla dzieła dedykowanego Pradze, być może równocześnie (wg hipotezy Scherliessa) pisanego także z okazji podróży do Anglii, o której mógł wówczas myśleć Mozart.

Najbardziej przemawia jednak czysto muzyczny argument Einsteina: 3 części wyrażają wszystko, co można wyrazić w ramach gatunku symfonicznego. Menuet zaburzałby stylistykę i formę tego dzieła. Po prostu: w ograniczonej do 3 elementów strukturze symfonii nie brakuje już niczego. Beethoven wykreował (z wielkim powodzeniem) symfoniczne Scherzo, Mozart – nowator w zupełnie innym sensie – nie tworzy (pozornie) niczego nowego, a jednak: zaskakuje, modyfikuje dotychczasowe myślenie.

Mocne uderzenie od pierwszej sekundy utworu. 36-takowe Adagio, otwierające część I, jest najbardziej rozbudowanym symfonicznym wstępem w twórczości Mozarta. Wypełnia je duża ilość motywów. Pojawiają się w kilku wersjach tonalnych bądź przeobrażają się chromatycznie. Splatają się one w genialny sposób – ile tu dynamicznych kontrastów, orkiestrowych barw – a jednak wszystko ma swoją logikę (co z pozoru wydaje się niemożliwe), odczuwa się nadzwyczajną INTEGRALNOŚĆ! O tej cudownej właściwości mozartowskich partytur wspominamy nie po raz pierwszy. Dramatyzm i mrok ostatnich taktów adagia – przeczuwające jakby tragedię Don Giovanniego (Scena Komandora jest również w d-moll) – ustępują w końcu optymistycznemu początkowi ekspozycji.

Allegro jest arcydziełem sztuki kontrapunktycznej  (choć - czy nie ma w nim licznych elementów stylu galant, definiowanego przez Mozarta także w innych późnych wiedeńskich dziełach?).  Składa się z 7 motywów wtopionych w fakturę polifoniczną. Wydaje się, że tworzą wielką, naturalną całość, stąd wsłuchanie się w szczegóły ekspozycji wymaga pewnego wysiłku. Dramaturgia I części i geneza jej tematów wydają się nieco operowe – jakby komponowane w czasie, gdy umysł Wolfganga przesiąknięty był całkowicie muzyką Wesela i Giovanniego. Dramatyczne napięcia budzą skojarzenia z najlepszych ensamblami tych oper.

Przy takim zagęszczeniu faktury należy się spodziewać wyjątkowego przetworzenia. Mozart nas nie zawiódł – wspomnianych niemal 70 taktów słucha się z zapartym tchem. Ekspresja uzyskana zostaje dzięki polifonii – właściwie powstaje dramatyczny, wojowniczy kanon oparty na I temacie. W momencie krytycznym, w monumentalnym forte pojawia się jeden z motywów z ekspozycji. Nadejście repryzy przynosi rozwiązanie konfliktu. 

Oceńcie sami, czy słuszne jest dość częste skojarzenie I cz. z uwerturą operową.

Adagio - Allegro
http://www.youtube.com/watch?v=cGCb3zj0MKU&feature=relmfu
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1172 : Wrzesień 06, 2012, 23:41:54 »

Andante to koegzystencja stylistyki galant i pracy kontrapunktycznej. Rozpoczyna je bardzo śpiewny temat, grany unisono przez smyczki – zwróćcie uwagę na jego genialne polifoniczne modyfikacje w gwałtownym przetworzeniu! Drugi temat utrzymany jest w tonacji całego dzieła i daje okazję do arcyciekawych brzmieniowo dialogów między poszczególnymi grupami instrumentów dętych (np. obój + fagot) i smyczkami. Einstein słyszy na początku podobieństwa ze słynną arią Don Ottawia z Don Giovanniego:

http://www.youtube.com/watch?v=wNZu2uJUk6M

Andante
http://www.youtube.com/watch?v=jmbqGhfhaAk

Finał Presto to orkiestrowy fajerwerk, w którym instrumenty dęte – zwłaszcza flety – odgrywają istotną rolę (ich fanfarowe odzywki kończą ekspozycję i całą symfonię). Początek przypomina duet Aprite, presto, aprite z Wesela Figara:

http://www.youtube.com/watch?v=-h2bNt2nBsA

Po prędkim, optymistycznym otwarciu słyszymy bardziej refleksyjną drugą strukturę melodyczną, powierzoną instrumentom dętym. Przetworzenie bazuje początkowo na kontrastach (dramatyczne tutti i uderzenia kotłów vs piano obojów, fletów, fagotów), potem pojawiają się modulowane synkopy. Potężna, zwięzła koda i 2 akordy wieńczą dzieło.
Einstein o finale: mit der Schönheit verbunden ist der Tod ("piękno splecione ze śmiercią")

Presto
http://www.youtube.com/watch?v=TskU2bE-PGI&feature=relmfu

--
J. Belohlavek
http://www.youtube.com/watch?v=K2hx73aps5Q

Ch. Mackerras
http://www.youtube.com/watch?v=K41fcnG-FO4

Freiburger Barockorchester & Rene Jacobs
http://www.youtube.com/watch?v=MnwbzC2iStY itd.
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #1173 : Wrzesień 07, 2012, 05:48:42 »

Myślę, Amade, że Einstein ma rację:) Naprawdę wszystko tu już zostało powiedziane... Mozart nie wahałby się by odrzucić coś, czego nie potrzebuje tylko dlatego, że tego wymagałaby konwencja. Jest nowatorski, nawet jeśli nie planuje rewolucji:) To jest dzieło skończone.
Andante jest bliskie memu sercu, odkąd to przy jego dźwiękach wędrowałam po największym od 20 lat księżycu, licząc pokryte srebrzystym kurzem kratery i układając księżycowe impresje Mrugnięcie
A finał.... uderza w serce tak podobnym do Mozarta podwójnym strzałem, tym nierozerwalnym połączeniem słodyczy i dramatu, pogody zza której wygląda smutek. Piękno i śmierć.... esencja życia
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #1174 : Wrzesień 07, 2012, 06:14:57 »

Przy okazji, kiedy wspominamy Praską symfonię, może dobrze by było podsumować pokrótce jakże istotny wkład Pragi w nieśmiertelne dzieło Mozarta.Uśmiech Pragi, jako jednego z kilku miast, które zamawiały i wystawiały jego utwory, miasta, które go pokochało i do którego on także żywił wielki sentyment.
 
Jak już Pat wcześniej wspomniał, Mozart przyjechał do Pragi po raz pierwszy w 1787 roku, zaproszony przez praską orkiestrę Bondiniego. Z radością usłyszał o sukcesie, jaki odniosło tam kilka lat wcześniej, w 1783, Uprowadzenie z Seraju. Kiedy później odebrane w Wiedniu z pewną rezerwą Wesele Figara prażanie przyjęli z zachwytem, Mozart wybrał się do Pragi, by nacieszyć się swym powodzeniem. Przyjechał do Pragi w styczniu, został do końca lutego, dyrygował Weselem w teatrze von Nostitza.

Warto zaznaczyć, że mieszkańcy Pragi przyjęli operę naprawdę entuzjastycznie Uśmiech "Entuzjazm... był bezprzykładny; nie można się było tego dosyć nasłuchać... Śpiewy Figara rozbrzmiewały na ulicach, w parkach, ba, nawet harfista w piwiarni musiał wygrywać jego Non piu andrai, jeśli chciał być słuchany".
 "Tu się nie mówi o niczym innym, jak Figaro, nie gra się nic innego, niż Figaro, trąbi się, śpiewa, piszczy Figaro, do opery chodzi się tylko na Figaro, i ciągle tylko Figaro" - pisał Mozart w liście ze stycznia 1787 roku.

I wtedy też właśnie Wolfi przedstawił po raz pierwszy skomponowaną na tę okazję 38 symfonię. Pisał ją z pewnością z myślą o podróży do Pragi, i zapewne ciepłe myśli i uczucia związane z przewidywaniem dobrego przyjęcia, przychylnych i wyrobionych odbiorców, mogły dodać mu zapału do pracy i zachęty by puścić wodze twórczej fantazji. Uśmiech

Kolejne arcydzieło także zawdzięczamy zamówieniu z Pragi:) I premiera Don Giovanniego była znów wielkim sukcesem. "Znawcy i eksperci od muzyki mówią, że w Pradze dotychczas nic podobnego się nie zdarzyło. Pan Mozart sam operą kierował, a gdy wszedł na orkiestrę, powitał go potrójny wiwat, co się też powtórzyło, gdy z orkiestry schodził (...). Niezwykła liczba widzów poświadcza ogromny sukces" - pisała kilka dni po premierze gazeta Prager Postamtszeitung. "Nigdzie indziej jego muzyka nie spotyka się z większym zrozumieniem" pisały gazety. "Mozart zdaje się pisać dla Czechów" Chichot

Trzeci raz Mozart do Pragi przyjechał w 1791 roku. Wówczas był już chyba chory i nie potrafił się cieszyć pobytem tak, jak podczas wcześniejszych wizyt, ale skomponował jeszcze przecież Łaskawość Tytusa, wystawioną 6 września 1791. Kilka dni po premierze opuścił Pragę. "Przy pożegnaniu z przyjaciółmi był tak smutny, że aż płakał. Wydaje się, że ten żałosny nastrój wzbudzało poczucie bliskiego końca" - pisał Niemeczek.

Mozart już nigdy do Czech nie wrócił; zmarł w Wiedniu 5 grudnia. Praga pożegnała ukochanego twórcę Requiem Franza Antona Roeslera w kościele św. Mikołaja. Na mszę przyszły 4 tysiące mieszkańców.

Z pobytem Wolfiego w Pradze kojarzy się głównie położona na praskim Smichovie willa Bertramka. Tam Mozart spędzał większość swych dni, gdy przyjeżdżał do Pragi. Dom należał do kompozytora Frantiszka Xavera Duszka i jego żony, śpiewaczki Józefiny Duszkovej. To przyjazna atmosfera Bertramki pozwoliła mu w spokoju komponować kolejne dzieła. Tam dokończył Don Giovanniego, m.in. uwerturę i finał, a dla Józefiny napisał trzy arie, w tym wielką czteroczęściową Ah, lo previdi... i Bella mia fiamma, addio. Wkład Mme Duszek w nieśmiertelne dziedzictwo ludzkości wydaje się zatem również niemały Chichot

Cóż, nam pozostaje ucieszyć się "patriotycznie" z silnej słowiańskiej reprezentacji wśród ludzi, którzy obdarzyli Wolfiego za życia miłością i uznaniem, i westchnąć w zamyśleniu nad kupionym przez niego pod koniec życia przewodnikiem podróży bodajże do Petersburga, przez Polskę…
Jak mało brakowało, abyśmy i my dołączyli do krajów, przez które przebiegały trasy jego podróży… Czy Polacy pokochaliby go równie mocno jak Czesi? To możliwe, w końcu z radością przyjęli do siebie Mozarta juniora Uśmiech A np. Józef Elsner, profesor Chopina, organizował jego koncerty w Warszawie:)

« Ostatnia zmiana: Grudzień 02, 2012, 03:45:14 wysłane przez Aleksias » Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #1175 : Wrzesień 08, 2012, 17:52:38 »

Uwielbiam fagot. Mozart tez lubial ten instrument.
4:00
http://www.youtube.com/watch?v=Kpa_Xh48UXY&feature=context-vrec


Zapisane
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #1176 : Wrzesień 10, 2012, 22:29:18 »

Czy Polacy pokochaliby go równie mocno jak Czesi?

Jeszcze mocniej! Uśmiech
Wyobraźmy sobie, że istnieje np. symfonia Krakowska (bez menueta jak Praska, za to z Finale alla Krakowiak  Mrugnięcie), albo opera (opery? - abbondiamo!  Duży uśmiech) skomponowana dla Opery Narodowej w Warszawie. Aby szczęście było pełne, Rzeczpospolita nie jest wtedy pod zaborami.

A wracając do rzeczywistości: i tak są powody do radości. Mamy przecież polonezy Leopolda, Wolfganga i Franza Xavera. Do łez wzrusza mnie szczególnie Rondeau en Polonaise z sonaty D-dur KV 284, powstałej w Monachium w 1775.

http://www.youtube.com/watch?v=mv05-6hA5OI
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1177 : Wrzesień 11, 2012, 07:21:06 »

Jeszcze mocniej! Uśmiech
Wyobraźmy sobie, że istnieje np. symfonia Krakowska (bez menueta jak Praska, za to z Finale alla Krakowiak  Mrugnięcie),

Kasienko, wzruszyłem sie Twoim wyobrażeniem i chyba mam cichy żal do Najwyzszego, iż w owym czasie nie podszepnął, nie zachecil Amade do napisania właśnie takiej symfonii...  Smutny
 Ale i tak dzięki, chcociaż za śliczny polonez  Uśmiech
Zapisane

Pytasz mnie, jak grał ów pianista? W jego grze było coś ludzkiego: pomylił się...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #1178 : Wrzesień 13, 2012, 01:37:12 »

Jeszcze mocniej! Uśmiech
Wyobraźmy sobie, że istnieje np. symfonia Krakowska (bez menueta jak Praska, za to z Finale alla Krakowiak  Mrugnięcie), albo opera (opery? - abbondiamo!  Duży uśmiech) skomponowana dla Opery Narodowej w Warszawie. Aby szczęście było pełne, Rzeczpospolita nie jest wtedy pod zaborami.

Naprawdę, Kasiu, cudnie jest to sobie wyobrażać:)) Zresztą mogłaby ta symfonia nawet mieć menuet i trio, z polską melodią ludową zamiast landlera:)) Myślę, że Wolfi potrafiłby uczynić z jakiejś naszej piosenki równe cudo, jakie stwarzał z niemieckich.

A Wolfgang Mozart junior miał wrażliwą, romantyczną duszę i chyba dobrze czuł polskie klimaty Uśmiech Melancholijne trochę, tak jak ten polonaise melancolique...

http://www.youtube.com/watch?v=dnjcu4v789s
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #1179 : Wrzesień 13, 2012, 03:03:35 »

Przypada mi w udziale zaszczyt napisania kilku słów o symfonii Es-dur Uśmiech (cóż, w końcu opowiadałam tu także o symfonii koncertującej 364, także w Es:) i również dziele genialnym). O pierwszej z tych trzech, które napisał w niewiarygodnej eksplozji natchnienia w ciągu zaledwie trzech letnich miesięcy (co może wyda nam się jednak nieco bardziej wytłumaczalne, jeśli przyjmiemy hipotezę, że tworząc je myślał o podróży do Londynu Mrugnięcie - tej podróży z Anną, do której nigdy nie doszło). Symfonii, jak powiada Einstein, tajemniczej, w tonacji, która kojarzy się nam z masońskimi klimatami Czarodziejskiego fletu.

Wrażenie to pogłębia wysłuchanie początku symfonii, kiedy słyszymy potrójne potężnie brzmiące akordy, niczym trzykrotne pukanie adepta do bramy świątyni. Po czym drzwi się otwierają i wpada przez nie światło.Uśmiech
Temat pierwszej części zawiera elementy symbolizujące masońskie braterstwo (tzw. ligatury - łączenia). Wtajemniczeni może powiedzą więcej Mrugnięcie.
http://www.youtube.com/watch?v=5FqZgxydYT0

Druga, wolna część jest śpiewna, kontemplacyjna i szlachetna. Zaczyna się spokojnie, potem do smyczków dołącza się orkiestra a napięcie wzrasta, pojawiają się dramatyczne motywy, jednak wkrótce znów pojawia się nastrój pogody i uspokojenia.
http://www.youtube.com/watch?v=1Br91sZkca0

Dalej mamy menuet i trio - czyli "landler", austriacki taniec ludowy: perfekcyjny, taneczny rytm i fantastyczne solo klarnetu, z delikatną przygrywką smyczków i echem rogów - przepiękny moment Uśmiech
http://www.youtube.com/watch?v=QsSulfTeGrM

W żywym finale zaś, jak przekonują nas znawcy, mamy okazję posłuchać niezwykłego zupełnie, pełnego dramatu przetworzenia. Jednak generalnie jest to finał bardzo optymistyczny.
http://www.youtube.com/watch?v=gZoSR8d41Zg

Jeśli popuścimy wodzy wyobraźni i porównany te trzy ostatnie symfonie do śpiewu trzech chłopców z Zauberflote, jeśli pomyślimy, że są niby trzy światła, niczym hasła przewodnie, które prowadzić nas mają w naszej wędrówce przez życie do świątyni mądrości i wiedzy, możemy założyć, że głos pierwszej z nich brzmi bohatersko i optymistycznie. Ukazuje moc i radość płynącą z ludzkiego wysiłku i dążenia do przezwyciężania przeciwności.To Mozartowska Eroica Mrugnięcie (a może raczej to Ludwig napisał "beethovenowską symfonię Es-dur" - poświęconą bohaterskiemu dążeniu tylko jednego wielkiego człowieka Mrugnięcie).

Na YT można posłuchać wspaniałych wykonań tego dzieła.

W przykładach - Karl Bohm i Wiedeńczycy. Stara dobra szkoła:) Wydaje się doskonale klasyczne. Wiedeński szyk. Wspaniały Mozart.

Bruno Walter i NY Philharmonic Orchestra.
Mozart romantycznie;) Powiedziałabym, po Beethovenowsku zagrany - z powagą i mocą. Chyba najbardziej dobitnie słychać tutaj to pukanie do świątynnych bram, bardzo czytelny dźwiękowo, celebrowany wydaje mi się początek Allegra. Słychać nawet i w Menuecie te beethovenowskie kotły Mrugnięcie Ale jednocześnie gdzie trzeba, tam jest śpiewnie i delikatnie. I piękny klarnet.
A w finale, słyszeliście, jak pięknie uleciał w górę i zawirował mozartowski motyl?Uśmiech Jak lekko i zwiewnie, pomimo otaczających go wznoszących się w niebo grzmiących fanfar:D
http://www.youtube.com/watch?v=ggtZLbcrO9w

Bardzo też ujął mnie George Szell ze swoją wspaniałą orkiestrą z Cleveland. Jest to po prostu bardzo piękne, wciągające granie i nie chce się przerwać słuchania.
http://www.youtube.com/watch?v=4MwbyWZW6WU

A tak gra Trevor Pinnock i the English Concert. Udało mi się znaleźć tylko Andante. Szlachetność i spokój. To chyba jest HIP Uśmiech
http://www.youtube.com/watch?v=XydCVjWK7GE

Tak właściwie nie jestem pewna, którą część lubię najbardziej:) Klarnetowe trio jest cudowne, ale dreszcz przeszywa mnie, kiedy słucham dramatycznych akordów introdukcji i świetlistych tonów Allegra, Andante urzeka mnie swoim spokojnym pięknem, a czy można się oprzeć radosnej lekkości energetycznego finału?
 
To tyle ode mnie. Ekspertów uprasza się o bezcenne uzupełnienia;)
Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #1180 : Wrzesień 13, 2012, 10:04:40 »

Asiu,
Final tej symfoni jest czesto obowiazkowym programem przy egzaminie do orkiestry.
Dosyc trudne palcowanie zmusza skrzypka do czestych przeskokow ze struny na strune.
Kazdy taki ruch powoduje, ze lekkosc artykulacji jest troche zachwiana.
Dobra technika powoduje, ze zmiany te sa nadal zwiewne i niezauwazalne.

P.S.
Bardzo lubie brzmienie 1 skrzypiec w wykonaniach Waltera.
Jest cos w tym brzmieniu co przykuwa moja uwage.
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1181 : Wrzesień 13, 2012, 15:39:25 »

[...] początku symfonii, kiedy słyszymy potrójne potężnie brzmiące akordy, niczym trzykrotne pukanie adepta do bramy świątyni. Po czym drzwi się otwierają i wpada przez nie światło.Uśmiech
Temat pierwszej części zawiera elementy symbolizujące masońskie braterstwo (tzw. ligatury - łączenia).

39. Symfonia była jednym z ulubionych utworów Mozarta w czasach romantycznych. Nazwana została Schwanengesang; znaczenia  tłumaczyć nie trzeba, m.in. dzięki Schubertowi  Mrugnięcie  Wykreowana zostaje tu niezwykła brzmieniowa aura - wielka w tym zasługa wyróżniających się partii instrumentów dętych, na czele z klarnetami, które zastępują tu oboje. Jak wspomniała Asia, dzieło jest nieco tajemnicze - każde ogniwo kryje moim zdaniem jakieś zagadki - stąd całkiem zrozumiałe, że poeci, krytycy i muzyczni teoretycy XIX w. zajmowali się tą symfonią nieprzeciętnie często. Każde dzieło Mozarta w Es-dur - z racji związków tej tonacji z Zauberflote i symbolami wolnomularzy - budzi szczególą ciekawość.

Nie chciałbym wzorem XIX wieku doszukiwać się w poszczególnych motywach i pomysłach kompozytorskich symboliki masońskiej, jednak punktowany rytm w imponującej introdukcji (Adagio), śpiewne braterskie ligatury Allegra, ciepłe brzmienia klarnetów to nierozłączne cechy kompozycji, które dedykował loży.

"Jeder Satz ein Schatz"  Mrugnięcie  To schummanowskie zdanie wypowiedzane wobec 40. Symfonii nie ogranicza się chyba jedynie do KV 550. Allegro zachwyca dwoma tematami, które rozpoczynają się na sposób kantylenowy (II temat jest pięknym, melancholijnym dialogiem smyczków z dętymi, I temat zaś zyskuje kontrastujące, fanfarowe dopełnienie). Andante As-dur zyskało dopisek con moto - "ruchliwe", "z poruszeniem". Jest - jak to ujęłaś, Asiu - śpiewne i dramatyczne - szczególnie w sekcji środkowej, w której sięga nawet do h-moll. Nie napisał chyba Mozart równie poruszającej części powolnej symfonii. Po menuecie dalekim od dworskiego blasku - genialny finał, który został nazwany "perpetuum mobile", z racji swego wirującego, tanecznego rytmu. Sądzę, że Beethoven komponujący bachusowy finał swej VII Symfonii A-dur miał w uszach to Allegro.

Bardzo lubie brzmienie 1 skrzypiec w wykonaniach Waltera.
Jest cos w tym brzmieniu co przykuwa moja uwage.

Otóż to!  Moim zdaniem jest to niemal perfekcyjna intepretacja - zwłaszcza żywiołowy finał. Walter znakomicie ukazał jego ekpsresję. Świetna artykulacja, budowanie napięcia, Mozart antycypuje Beethovena. Przetworzenie to największy majstersztyk - zwięzłe, lecz bardzo intensywne, prawie wojownicze. 

A to interpretacja Jaapa Ter Lindena (instrumenty dawne):

http://www.youtube.com/watch?v=3HtB8jblnO8
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #1182 : Wrzesień 14, 2012, 03:15:12 »

Prawda, zapomniałam o Jaapie:) Bardziej kameralne wykonanie, dźwięk jakby bardziej miękki i ciepły - też mi się podoba:)

Einstein sugeruje, że Mozart inspirował się symfonią nr 26 Michała Haydna, w tej samej tonacji. Prawdopodobnie początek symfonii Michała, z 14 sierpnia 1783 — Mozart był wtedy w Salzburgu i może poznał to dzieło — stał się bodźcem dla pierwszego Allegra,
http://www.youtube.com/watch?v=0TGmTAbhLMg

A Adagio affettuoso Haydna stanowiło inspirację dla Andante Mozarta
http://www.youtube.com/watch?v=WLy5MDplykU

Podobnie było też z Jowiszową.
Jednak Einstein podkreśla też, że "są to tylko bodźce, nic więcej", i że całe światy dzielą ich utwory: "dzielnego majstra, który zna się na swym rzemiośle", i geniusza, operującego "w sferze niedostępnej dla wszystkiego, co ziemskie" Uśmiech




Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1183 : Wrzesień 15, 2012, 16:59:35 »

39. Symfonia ukończona została prawdopodobnie 26 czerwca, na manuskrypcie 40. Symfonii widnieje data 25 lipca (cóż to było za lato roku 1788...). Czas na Wielką Symfonię g-moll.

KV 550. Wielka zagadka. Czy faktycznie istniała jakaś zewnętrzna przesłanka, bodziec do skomponowania tego niezwykłego, osobistego dzieła, nie mającego odpowiednika w dziejach muzyki? Mozart umieścił ją pomiędzy "łabędzim śpiewem", Symfonią Es-dur a apoteozą swej sztuki symfonicznej, monumentalną Jowiszową. Wzbudziła podziw XX-wiecznych serialistów. Zna ją cały świat. Sama fraza "40 Symfonia" zdaje się być dla wielu popularniejsza od właściwego nazwiska jej twórcy.

Co ciekawe, partie rogów (w G i B) notowane są tu oddzielnie.

Słynne Allegro rozpoczyna się pieśnią skrzywdzonego, pełną żalu i niemocy, na tle ruchliwego pulsowania altówek (ósemki), które przenika cały utwór. W ramach ekspozycji zgodnie z wymogiem następuje zwrot do z B-dur (II temat), ale nie przynosi on pociechy. Charakterystyczne jest kameralne potraktowanie instrumentów dętych – łącznie z klarnetami i obojami (choć istniała też wersja bez klarnetów) – jaki niezwykły dźwiękowy klimat powstaje w łączniku, gdy oboje, flety, a później fagoty wygrywają długie nuty D, C, A…

http://www.youtube.com/watch?v=6EnUSqzDqJQ

Andante w zmodyfikowanej formie sonatowej jest bardzo osobliwe. Często określa się je jako pełne „matczynego spokoju”. Jego powaga (Es-dur) ucisza demonizm pozostałych ogniw. Scherliess: Świat arkadii.

Część III jedynie wykorzystuje formę  menueta – jest ona pretekstem dla wyrażenia emocji.  Zbudowany jest z dramatycznych 3-taktowych fraz (w menuetach dla uwypuklenia taneczności stosowano zazwyczaj frazę 2-taktową). Mozart znów mistrzowsko władza fakturą polifoniczną i splata partię smyczków z resztą orkiestry. Odprężające trio wnosi kontrast, a szczególną rolę odgrywają tu instrumenty dęte z rogami na czele – w połączeniu ze smyczkami powstaje niezwykła brzmieniowa mikstura!

Dramatyczna ekspresja wręcz eksploduje w finale, rozpoczynającym się gwałtownym ugrupowaniem w górę, któremu przeciwstawia się tutti (odpowiedź) w forte. Temat zasadniczy tego Allegra assai wyraża jakby jakąś rozpaczliwą prośbę, która pozostaje całkowicie zlekceważona. Wielu próbowało interpretować to w ten sposób: oto błagania artysty, który za wyzwolenie swojej coraz mniej zrozumiałej sztuki zapłacił cenę ubóstwa, napotykają na opór; owa Siła Wyższa, do której są kierowane, pozostaje niewzruszona. Wsłuchajmy się w ostatnią "odpowiedź", przeradzającą się w wielkie, upiorne forte orkiestry –  zwrot do tonacji durowej nie przynosi nadziei na pomyślne rozwiązanie, a wręcz intensyfikuje dramat:  oto mozartowski okrzyk "muss sein".

Temat II – w B-dur – utrzymany jest w brzmieniowym kontraście wobec bezkompromisowego g-moll otwarcia. Zwraca uwagę ciepłe brzmienie instrumentów dętych, wyrażające tęsknotę za nowym życiem, lepszym światem. I tu jednak wyczuwa się jakąś ukrytą beznadziejność, brak optymizmu – demoniczne siły wracają wraz z przetworzeniem – to w cz. I czy IV musiało się wydawać nowatorskie. Dla Mozarta już nie istnieje problem ograniczoności wynikający z tonacji zasadniczej. Modulacje sięgają najgłębszych otchłani (d-moll, f-moll, cis-moll, Cis-dur…). W repryzie również temat II pojawia się w g-moll. Dante wyrył na bramie Piekieł napis: Niech ten, kto tu wchodzi, wyzbędzie się nadziei. Ostatnie akordy powtarzają raz jeszcze: muss sein, muss sein.

Przywołany przeze mnie badacz symfonii Mozarta Scherliess – moim zdaniem słusznie – zwraca uwagę, że tempo ma ogromne znaczenie dla uwypuklenia typu ekspresji w finale 40. Symfonii. 

Nicolaus Harnoncourt
http://www.youtube.com/watch?v=2HbMzu1aQW8

Bruno Walter
http://www.youtube.com/watch?v=dP6fXJnCJH8

Karl Böhm
http://www.youtube.com/watch?v=bWwqe6Bcjrw

Jaap Ter Linden (instum. dawne)
http://www.youtube.com/watch?v=66qL-L3tDVY
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1184 : Wrzesień 16, 2012, 21:13:10 »

41. Symfonia C-dur KV 551 THE JUPITER SYMPHONY (ukończona prawdopodobnie 10 sierpnia 1788 r.) uważana jest za zwieńczenie XVIII-wiecznej tradycji symfonicznej. Wyznacza punkt krytyczny - otwiera epokę symfoniki beethovenowskiej. Jest najbardziej rozbudowaną (29-42 minut), najwznioślejszą i fakturalnie najbardziej złożoną z symfonii Mozarta. Jak pisze Einstein, to jedyny moment w historii muzyki, kiedy styl "galant" i "uczony" (kontrapunkt) stają się jednością.

Temat zasadniczy cz. I (Allegro vivace) ukształtowany jest na zasadzie kontrastu dynamicznego: czoło tematu w forte (tutti) – rozwinięcie w piano (skrzypce); praktyka stosowana w najwcześniejszych symfoniach! Dalsza część ma triumfalny, patetyczny charakter (temat prowadzony jakby na długim oddechu). Kontrastujące jest rozpoczęcie tematu II – i ten jednak zyskuje dramatyczne, potężne uzupełnienie. Ostatnia wyraźnie autonomiczna myśl pojawia się pod koniec ekspozycji; jest to coś w rodzaju optymistycznego epilogu lub tematu III.  Przetworzenie jest dość rozbudowane (podobnie w części IV) i właściwie 2-częściowe: najpierw oparte na temacie z końca ekspozycji, następnie – całkiem niespodziewanie – pojawia się temat I, sugerujący repryzę; nic bardziej mylnego – po chwili rozpoczynają się jego namiętne opracowania (do E-dur). Przypominacie sobie Allegro z 38. Symfonii?
Co istotne, druga część allegra nie podlega repetycji (powtórzeniu).

Pewne elementy melodyczne są jakby buffo (Mozart i opera...), o czym świadczy również nawiązanie tematu Allegra - jak wspomniała kiedyś Kasia - do arii Un bacio di mano KV 541.

English Concert, Trevor Pinnock
http://www.youtube.com/watch?v=ubZMQ3zCp7A

Andante cantabile jest bardzo ekspresyjne i zaczyna się smyczkami con sordino. Po kilkunastu taktach pojawia się nagle gwałtownie akcentowany i synkopowany temat mollowy (c-moll). Sekcja środkowa jest niewielkim przetworzeniem.
http://www.youtube.com/watch?v=TVETWJtCykY

Symfonia zawdzięcza swój jowiszowy przydomek (zasługa angielskiego muzykologa i impresario J. P.  Salomona)  chyba przede wszystkim dzięki prawdziwie symfonicznemu, dumnemu menuetowi, z chromatycznie opadającym początkiem 4-taktowej frazy. Temat podlega kunsztownym modyfikacjom. Trio stanowi jakby jego wyrazowe uzupełnienie.
http://www.youtube.com/watch?v=ip2MF4fUzVM

Finał jest bardzo złożonym allegrem sonatowym (Allegro molto). Całość opiera się na 5 motywach, z których pierwszy – C-D-F-E – stanowi fundament tej wielkiej konstrukcji. To 4-dźwiękowa dewiza, która przewijała się przez całą twórczość Mozarta.

Mozart w sposób mistrzowski operuje techniką kontrapunktyczną, a w ekspozycji, repryzie i wreszcie – z całą mocą – w kodzie tworzy fugata, w których splatają się motywy allegra. Optimum napięcia osiąga właśnie fugowana koda, wieńcząca to ponad 400-taktowe ogniwo – rozpoczyna ją wezwanie rogów (CDFE) – czy po raz pierwszy te 4 takty nie zabrzmiały również w partii rogów w Andante 1. Symfonii KV 16? Następnie wkraczają w partiach innych instrumentów pozostałe motywy, by osiągnąć triumfalną jedność. Warto prześledzić  pojawianie się tych 5 motywów bezpośrednio w partyturze. Oto finałowe zespolenie wszystkich elementów muzyki symfonicznej tamtego stulecia – wielkie orkiestrowe, 5-głosowe forte, w końcowych akordach przypominające jeden z finałów Zauberflote, jest jak testament symfoniki XVIII wieku.
http://www.youtube.com/watch?v=wfoHwbS1QhQ
Zapisane

Strony: 1 ... 77 78 [79] 80 81 ... 116   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

pokemonissho noname nighmare polskiserverrpg darmowefora