Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 61 62 [63] 64 65 ... 116   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno  (Przeczytany 652967 razy)
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #930 : Marzec 28, 2012, 18:34:21 »

Idomeneo, re di Creta

Jak na wielką operę przystało (Idomeneo jest XVIII-wieczną operą seria i prekursorem wielkiej francuskiej opery historycznej Grand opéra) - jej partytura zawiera muzykę baletową.

Gardiner: http://www.youtube.com/watch?v=DgiRTCaPwG8

Boskovsky:
http://www.youtube.com/watch?v=VOnKvR3rFkg
http://www.youtube.com/watch?v=7k7fF8KfkTQ
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #931 : Marzec 28, 2012, 23:33:54 »

O Idomeneo (libretto: Giambattista Varesco na podstawie tekstu Antoine Danchet’a) napisano wiele opracowań, pisaliśmy o niej także na forum.  Komponując tą operę na karnawał w Monachium (styczeń 1781), Mozart był w niezwykłym twórczym transie. Interesował go tylko Idomeneo. Przykładał ogromną wagę do libretta (liczył nawet dźwięczne głoski), mocno ingerował w pracę Varesco, zawsze stawiał na swoim (salzburski librecista geniuszem nie był).

Co zwraca uwagę? Bardzo duża rola orkiestry z 4 rogami i 3 puzonami  (Mozart dysponował na dworze elektora najlepszą orkiestrą Europy), partia orkiestrowa jest niezwykle dopracowana (za każdym razem odkrywamy jakiś niesłyszany wcześniej instrumentacyjny szczegół) i potraktowana bardzo symfonicznie - mamy wielką ilość recytatywów z orkiestrą. Arcyciekawe są eksperymenty harmoniczne – choćby w słynnym kwartecie z III aktu (mistrzowska polifonia głosów) czy w introdukcji do arii Arbace (nieistotnej z punktu widzenia akcji – muzycznie jednak bezcennej).

W centrum tej opery stoją jednak potężne chóry. To prawdziwie CHÓRALNA OPERA, a wielkie wokalne sceny są zapowiedzią najbardziej  płomiennych chórów XIX wieku w operze. Chór jest tu traktowany jako zbiorowy BOHATER – a Mozart zapewnił mu także w partyturze rolę w pełni autonomiczną.

Muzycznie zatem - świetnie zarysowany dramat. Niewątpliwie opera jest ukłonem w stronę Glucka. Ale przewyższa dzieła tego dźwiękowego dramaturga – jest jeszcze bardziej "wyzwolona" (wyzwolona także spod nowych reguł narzuconych przez Glucka), w dodatku w rozbudowanych ariach Wolfgang hołduje stylowi włoskiemu (antytezie stylu Glucka). Mozart dokonuje więc SYNTEZY, tworzy najlepszą operę seria, stanowiącą ukoronowanie gatunku.

Sam Gluck, największy rewolucjonista opery w XVIII wieku, był pod wrażeniem (II wersja – wiedeńska).
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #932 : Marzec 28, 2012, 23:40:10 »

Mogę Wam zdradzić mój ulubiony fragment Idomeneo.

Jesteśmy w akcie III.
Monumentalny chór Oh voto tremando! i przeszywający okrzyk, który Idomeneo wznosi ku niebu. Po wielkiej scenie chóralnej następuje modlitwa króla (w formie cavatiny). Nieco później słyszymy dobiegający zza sceny głos Neptuna (nowatorski "recytatyw", tak dyskutowany przez Mozarta w listach do ojca), przy akompaniamencie puzonów obwieszczający, że miłość zwyciężyła. Koniec dramatu króla i jego syna nie oznacza jednak pomyślnego rozwiązania dla Elektry. Wyrok Neptuna jest dla niej nieubłagany, nie poślubi ona Idamantesa i śpiewając przerażającą ARIĘ OBŁĘDU z wielką introdukcją (i niebywałymi kontrastami dynamicznymi) rzuca się w przepaść/przebija się sztyletem. W jej koloraturach jest coś z Królowej Nocy - tragizm Elektry zarysowany jest jednak jeszcze dobitniej. Przedziwna mieszanina śmiechu, rozpaczy, nienawiści...

Wszystko w tej operze podniesione jest do którejś potęgi. Wykres ekspresji od czasu Eks(t) ma postać wykładniczą.
Zapisane

Bodek1
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 576



Zobacz profil
« Odpowiedz #933 : Marzec 29, 2012, 08:48:05 »

Obejrzałem wczoraj inscenizację "Idomeneo" z Salzburga. W zasadzie nie byłem miłośnikiem opery, ale ta mnie urzekła - szczególnie partie chóralne, piękna polifonia w 4głosie solistów - nasycenie harmoniczne, bogactwo współbrzmień (w celu oddania dramatyzmu sytuacji), wspaniała orkiestra...i jeszcze ten morał z tego dzieła: by zapanował pokój, miłość nawet pomiędzy największymi wrogami...Co prawda scenografia była b. skromna (mogła być bardziej bajkowa) - ale za to można się było w całości dać pochłonąć czarowi muzyki...
Zapisane
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #934 : Marzec 29, 2012, 15:21:34 »

Nieco później słyszymy dobiegający zza sceny głos Neptuna (nowatorski "recytatyw", tak dyskutowany przez Mozarta w listach do ojca), przy akompaniamencie puzonów obwieszczający, że miłość zwyciężyła.

Leopold Mozart nie szczędził "dobrych rad" Wolfiemu pochłoniętemu pracą nad KV 366. Oto co napisał do syna w liście z 11 XII 1780:

Ich empfehle dir Bey deiner Arbeit nicht einzig und allein für das musikalische, sondern auch für das ohnmusikalische Publikum zu denken, - du weist, es sind 100 ohnwissende gegen 10 wahre Kenner; - vergiss also das sogenannte 'populare' nicht, das auch die langen Ohren kitzelt.
(Radzę Ci, abyś podczas pracy myślał nie tylko o muzykalnej, ale również o niemuzykalnej publiczności. Wiesz przecież, że na 10 prawdziwych znawców przypada 100 ignorantów; - nie zapominaj w swej twórczości o tym, co "popularne" i co łaskocze "długie uszy" *).

*Chodzi o publiczność, która nie szuka w muzyce głębszych doznań, tylko odbiera ją bardzo powierzchownie.

Odpowiedź Wolfganga z 16 XII 1780 to mistrzostwo świata:

[...] Wegen dem sogenannten 'populare' sorgen Sie nichts, denn in meiner Oper ist Musik für aller Gattung Leute, ausgenommen für lange Ohren nicht.
(Nie troszcz się Ojcze o to, co "popularne", ponieważ w mojej operze znajdzie się muzyka dla ludzi wszystkich kategorii, z wyjątkiem "długouchych").  Chichot
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #935 : Marzec 29, 2012, 23:00:41 »

Wegen dem sogenannten 'populare' sorgen Sie nichts...  Idomeneo to w jakiejś mierze wyraz buntu Mozarta - przeciw temu, co populare właśnie...

http://www.youtube.com/watch?v=Es5jUznEdiQ
http://www.youtube.com/watch?v=drq053WsTCs&feature=relmfu
http://www.youtube.com/watch?v=oBof9b6hxAU&feature=relmfu (Verdi nie skomponowałby piękniejszej i bardziej przekonującej preghierry)
http://www.youtube.com/watch?v=mlwZ6e1etsw&feature=relmfu
[nie znalazłem neptunowego recytatywu Ha Vinto Amore w powyższym wykonaniu (Gardiner) więc uzupełniam innym:
http://www.youtube.com/watch?v=ZRdYNR9Nc88]
http://www.youtube.com/watch?v=1gzc9LBXodE&feature=relmfu
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #936 : Marzec 29, 2012, 23:07:57 »

Co prawda scenografia była b. skromna (mogła być bardziej bajkowa) - ale za to można się było w całości dać pochłonąć czarowi muzyki...

Polecam więc słynną, pełną rozmachu inscenizację Idomenea z nowojorskiej MET (utrwalona na DVD). Rok 1982. W roli głównej: Luciano Pavarotti.
http://www.youtube.com/watch?v=qOcB4FNz-gA

Salzburska wersja z 2006 skupia się na symbolice. W skrócie: odbieram ją jako dośc klarowne rozważania na temat ludzkości i świata jako theatrum mundi, w którym ludzie są jedynie marionetkami w rękach siły wyższej.

Zapisane

aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #937 : Marzec 30, 2012, 09:05:38 »

"Idomeneo"
w inscenizacji  salzburskiej 2006, jest silny nacisk na symbolizm,
który nie był jeszcze znany za czasów Mozarta.
Scenografia skrótowa, przez to jest bardziej obrazowa dla wrażenia,
scena i stroje miały przenieść nas w świat wyobraźni (u mnie to zadziałało)
dopełniając przeżyć emocjonalnych z opery.
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #938 : Marzec 31, 2012, 00:48:27 »

Muszę przyznać, że pokochałam Idomeneo od pierwszego usłyszenia Uśmiech A po poszerzeniu percepcji o bodźce wzrokowe mój świeży sentyment jeszcze bardziej się utrwalił Uśmiech
Nie mogłam niestety oglądać spektaklu z Salzburga:( Jednak powetowałam to sobie wyszukując ile tylko się dało na YT. Dołączam się zatem do głosu Pata polecającego inscenizację z MET. Urzekł mnie wspaniały Pavarotti, i inni śpiewacy, oczarowała, baśniowa właśnie, sceneria.

Oto w wykonaniu Wielkiego Luciano (z chórem w tle) tak wzruszające Accogli, oh re del mar!
http://www.youtube.com/watch?v=9kdBWd8DAXA&feature=endscreen&NR=1

I  fantastyczna Frederica Stade jako oddający się w ofierze Idamante. Dramatyczna kulminacja - moment grozy..
http://www.youtube.com/watch?v=bTSM3BL3xJA&feature=relmfu

... i głos z niebios, zsyłający ułaskawienie: Ha Vinto Amore
http://www.youtube.com/watch?v=UQiYxuoQTf0

Na koniec chór we wspaniałym, jak to u Mozarta, finale:) Tak, chóry są tu faktycznie imponująco potężne i piękne.
http://www.youtube.com/watch?v=O6OF2rmv-Aw
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #939 : Marzec 31, 2012, 01:00:36 »

Zapomniałam wspomnieć o niesamowitej Hildegard Behrens w partii Elektry.
Przeszywające wręcz wykonanie - ona dosłownie popada w szaleństwo i umiera na scenie.
Niezwykła ekspresja; wręcz pisze ktoś, że jest tu bardziej wagnerowska niż mozartowska w wykonaniu, Mrugnięcie lecz to nie wpływa na potęgę przekazu.
Publiczność także oszalała Chichot
http://www.youtube.com/watch?v=CfnYQTl56tQ

Niewątpliwie przy pierwszej okazji zapoznam się z salzburską wersją. Myślę, że też zrobi na mnie wrażenie symbolizm, który z pewnością ta potężna muzyka może pięknie obrazować.
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #940 : Kwiecień 01, 2012, 19:28:59 »

Haydna i Mozarta łączyła w pewnym okresie przynależność do loży masońskiej (no, Haydn był na posiedzeniu loży chyba tylko jeden raz). Nasz bohater skomponował wiele okolicznościowych utworów, które wykonywano podczas obrzędów i posiedzeń wolnomularzy. W większości twórczość ta stanowi margines muzycznej aktywności Mozarta - kilka utworów jest jednak szczególnie cennych.

Jak wiadomo, Mozart przeobrażał w dźwięki symbole masonerii. Do najważniejszych cech tej muzyki należą: łukowania (najczęściej 2 nuty pod łukiem - co symbolizuje ideę solidarności, braterstwa, przyjaźni), stosowanie tercji, sekst, specyficzna rytmika (rytm punktowy - symbol drogi, która prowadziła do pełnego wtajemniczenia i trzykrotnego pukania do drzwi). Typowo "wolnomularskimi instrumentami" były dęte drewniane, szczególnie basethorny, klarnety (ukochane przez Wolfganga).

Ideę wolnomularskie (Mozart, jako bądź co bądź przyznający się do swej wiary katolik, uważał je za uniwersalne, ogólnoludzkie - był bowiem wielkim humanistą) osiągają swe apogeum w Zauberflote. Genialna jest również napisana w 1785 r. Maurerische Trauermusik c-moll KV 477 (uczczono nią śmierć braci-masonów, arystokratów Georga Augusta von Mecklenburg-Strelitz i Franza Esterházy von Galántha).

Jest to dzieło z niezwykłymi, śmiałymi zmianami harmonicznymi, pełne dźwiękowych, masońskich symboli. Wykreowany został niezwykły, mroczny klimat, który pozwala nam przenieść się do wiedeńskiej loży końca XVIII wieku. W swej nowatorskiej myśli muzycznej Mozart antycypuje jednak wiek XIX, słychać tu fragmenty niczym z Beethovena, a nawet Mahlera (?). Dysponuje smyczkami i poszerzoną sekcją dętą - z basethornami i kontrafagotem. (BTW, w pierwszym wykonaniu być może wystąpił chór męski). Zwróćcie uwagę na finałowy akord. Idea nieśmiertelności, życia wiecznego (por wyżej  Mrugnięcie)?

[Filharmonicy Londyńscy] http://www.youtube.com/watch?v=--sDBQuz6DY
Zapisane

fille007
Ekspert
**