Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 57 58 [59] 60 61 ... 116   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno  (Przeczytany 653138 razy)
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #870 : Luty 02, 2012, 10:05:04 »

Inscenizacja  opery „Rzekoma ogrodniczka” jest rozrywkowa,
oparta na komizmie sytuacyjnym więc
wzbudza śmiech w sposób niewyszukany.
Zasadniczym tematem utworu są wątki miłosne
zrealizowane w konwencji komicznej.
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #871 : Luty 05, 2012, 21:41:47 »

La finta giardiniera ... Obok heroicznej Lucio Sillii to właśnie ten utwór, zwany operą buffa, wystawiany jest dziś najczęściej spośród młodzieńczych oper Wolfganga. Po wiekach zapomnienia dzieło zostało odkryte niejako na nowo w l. 70 XX w.

Kolejna La finta... Tym razem jednak ową RZEKOMĄ jest... OGRODNICZKA. Libretto Giuseppe Petroselliniego (jak się przypuszcza) jest chyba najbardziej zawiłym w całej operowej twórczości Mozarta (hołdy dla Asi!  Mrugnięcie).  Nic nie jest tu możliwe i realne; to trochę jak dramat fantastyczny pseudobuffa. Czasem - trochę nas to razi. Ot, takie rokokowe, XVIII-wieczne poczucie humoru.

Mozart-dramaturg. To dramaturgiczny krok naprzód w twórczości Mozarta, choć niewielki. Zachwycają sceny zbiorowe finału aktu I i II. My jednak wiemy, że Mozart wzniesie się jeszcze o kilka klas ponad swe dzieła salzburskie. Figaro, Giovanni, Cosi. Stworzy arcydzieła nie do nieprześcignięcia; to będzie nowy sceniczny świat, w którym akcja, psychoanalizy bohaterów i muzyka staną się jednym. Fakturalnie i w sensie rzemiosła ensamble Ogrodniczki przynależą jeszcze do serii oper wcześniejszych, choćby do pierwszej Rzekomej. Libretto nie pozwala na więcej.

Mozart tryskający inwencją. W La finta giardniera mamy dość nieszczęśliwe przemieszanie partii buffa i seria. Mozart jednak potrafi teksty przydzielone poszczególnym bohaterom zaopatrzyć w niesamowitą ekspresję, tak, że mimo banalności i literackiego arealizmu - postać śpiewająca daną arię staje się naprawdę przekonująca. Ujmuje nas czar szlachetnych melodii, które zabrzmieć mogłyby może i w operach wiedeńskich. Mozart tworzy z pasją - opera była jego namiętnością.

Nietrudno chyba dostrzec piękno i emocjonalną pełnię w numerach minorowych:

wielka scena Crudele fermati - http://www.youtube.com/watch?v=bDDEw7TYQLQ;

w ariach nasyconych romantycznym uczuciem:
http://www.youtube.com/watch?v=MkVEk2CltMU
http://www.youtube.com/watch?v=2HXIBfQz-UQ

Moja ulubiona. Rozpoczyna się pięknym, lirycznym tematem. To wypowiedź zakochanego hrabiego. Napięcie rośnie. Genialna instrumentacja; orkiestra i głos wokalny są niemal równorzędne, Podesta słyszy tu odgłosy trąb, obojów, bębnów itd. - co świetnie oddaje mozartowska orkiestra, gwarna, buńczuczna, brzmiąca chyba lekko ironicznie. Mozart, jak się wydaje, naśmiewa się w ten sposób z XVIII-wiecznych, oświeceniowych, literackich gustów "szerokiej publiczności"...  Mrugnięcie

http://www.youtube.com/watch?v=HZvZpMdtuJM (kiepskie wykonanie, ciekawa inscenizacja)
« Ostatnia zmiana: Luty 05, 2012, 21:45:52 wysłane przez Mozart » Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #872 : Luty 05, 2012, 22:16:41 »

La finta giardiniera KV 196 odniosła sukces, który niestety był krótkotrwały - premiera miała miejsce 13 stycznia 1775 r. w Monachium, a zniknęła z afisza już pod koniec stycznia. Niektórzy współcześni Mozartowi potrafili na szczęście dostrzec wartość tego wspaniałego dzieła oraz olbrzymi potencjał drzemiący w jego twórcy. Poeta i muzyk Daniel Schubart napisał w Deutsche Chronik:

Wenn Mozart nicht eine im Gewächshaus getriebene Pflanze ist, so muss er einer der größten Komponisten werden, die jemals gelebt haben.

(Jeśli Mozart nie jest cieplarnianą rośliną, stanie się jednym z największych kompozytorów, jacy kiedykolwiek istnieli).  Uśmiech

 
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #873 : Luty 11, 2012, 00:01:19 »

Kolejne arie, czyż  nie znakomite? Tryskający humor buffa... Una damina zapowiada wprost Wesele Figara, kojarzycie?  Mrugnięcie

http://www.youtube.com/watch?v=Q1n4bqayidg
http://www.youtube.com/watch?v=1h5itxcA0Hg

Wspomniana już wielka scena Crudele fermati jest swoistą sceną obłędu, której romantyczną kontynuacją w stylu belcanto będą podobne sceny oper Donizettiego czy Belliniego, na czele z Łucją z Lamermooru i Purytanami. Mozart jawi się nam tu jako nowator - nie tworzy konwencjonalnej patetycznej arii. Mamy tu raczej ciąg kilku ekspresyjnych tematów, do tego znakomity antycypujący akompaniament orkiestry. I niezwykłe bogactwo inwencji.

Poeta i muzyk Daniel Schubart napisał w Deutsche Chronik:
Wenn Mozart nicht eine im Gewächshaus getriebene Pflanze ist, so muss er einer der größten Komponisten werden, die jemals gelebt haben.

Szkoda, że takich Schubartów w karierze Mozarta tak niewielu...  Mrugnięcie Przypomniał mi się inny krytyk, komplementujący mozartowskie sonaty skrzypcowe z 1778 r. (kiedyś go już cytowałem).

W najbliższą środę - Król Pasterz (Il re pastore). Opera zostanie wystawiona także podczas najbliższego Festiwalu w Salzburgu z podziwianym na tym forum R. VILLAZONEM.
« Ostatnia zmiana: Luty 11, 2012, 00:08:23 wysłane przez Mozart » Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #874 : Luty 11, 2012, 00:37:40 »

Voilà, Rolando Villazón w Il re pastore, trailer w jęz. niemieckim (Opernhaus Zurich 2011)

http://www.youtube.com/watch?v=z4GKZ1F6REI
http://www.youtube.com/watch?v=bs9W-XCQfbE&feature=related
Zapisane

Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #875 : Luty 11, 2012, 00:54:54 »

Byłbym zapomniał. A propos La finta giardiniera Mozarta: w 1774 r. operę do tego samego tekstu napisał Pasquale Anfossi. Struktura muzyczna jest dość prosta, nie brakuje jej za to humoru i polotu, choćby w poniższych muzycznych przykładach (ensamble z II aktu). Wszystko oczywiście w ramach XVIII-wiecznej konwencji włoskiej opery buffa. Dzieło 19-letniego Wolfiego to jakby operetta Anfossiego podniesiona do potęgi.

http://www.youtube.com/watch?v=Xszi4xJULdM
http://www.youtube.com/watch?v=kJs1UNUZfwI&feature=related   Chichot

Uwertura, bardzo dobra kompozycja: http://www.youtube.com/watch?v=rC2O12ZIdu8&feature=watch_response
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #876 : Luty 11, 2012, 03:32:41 »

La finta giardiniera ... Obok heroicznej Lucio Sillii to właśnie ten utwór, zwany operą buffa, wystawiany jest dziś najczęściej spośród młodzieńczych oper Wolfganga. Po wiekach zapomnienia dzieło zostało odkryte niejako na nowo w l. 70 XX w.
Wyczytałam, że Wolfi przerabiał potem Ogrodniczkę na niemiecki Singspiel pod nazwą Die Gärtnerin aus Liebe (albo Die verstellte Gärtnerin) - pewnie nie był zadowolony z jej tak krótkiej kariery sceniczniej - i gdyby nie to niedawne odkrycie włoskiego oryginału, mielibyśmy do dziś tylko tę niemiecką wersję. Ciekawe, na ile różniły się w warstwie muzycznej. 
Mozart-dramaturg. To dramaturgiczny krok naprzód w twórczości Mozarta, choć niewielki. Zachwycają sceny zbiorowe finału aktu I i II. My jednak wiemy, że Mozart wzniesie się jeszcze o kilka klas ponad swe dzieła salzburskie. Figaro, Giovanni, Cosi. Stworzy arcydzieła nie do nieprześcignięcia; to będzie nowy sceniczny świat, w którym akcja, psychoanalizy bohaterów i muzyka staną się jednym. Fakturalnie i w sensie rzemiosła ensamble Ogrodniczki przynależą jeszcze do serii oper wcześniejszych, choćby do pierwszej Rzekomej. Libretto nie pozwala na więcej.

Mozart tryskający inwencją. W La finta giardniera mamy dość nieszczęśliwe przemieszanie partii buffa i seria. Mozart jednak potrafi teksty przydzielone poszczególnym bohaterom zaopatrzyć w niesamowitą ekspresję, tak, że mimo banalności i literackiego arealizmu - postać śpiewająca daną arię staje się naprawdę przekonująca. Ujmuje nas czar szlachetnych melodii, które zabrzmieć mogłyby może i w operach wiedeńskich. Mozart tworzy z pasją - opera była jego namiętnością.
Mozart jako dramaturg i pełen błyskotliwej wyobraźni twórca w moim odczuciu jest muzycznym odpowiednikiem Szekspira. Oboje potrafili budując z zastanych elementów, opierając się na tym, co niby powszechne i znane stworzyć rzeczy genialne  i nadawać im nową wspaniałą jakość.
Szekspir z prostych opowieści i znanych wątków tworzył błyskotliwe komedie, na których świetnie bawił się prosty lud, i który jednocześnie zachwycał najbardziej wyrafinowane gusta koneserów. Konwencja opery ma w sobie coś z tamtych sztuk. Podobnie też łączą one nieraz w brawurowy sposób komiczne i tragiczne epizody. I podobnie jak geniusz Williama nadaje nieśmiertelny blask na pozór błahym fabułom i niewiarygodnym zdarzeniom, nasycając je czarem, psychologiczną prawdą, subtelnością poezji i pięknem języka, 
tak myślę, że geniusz Wolfiego opromienia te skomplikowane perypetie bohaterów, które bez owej boskiej iskry, żywej duszy tkwiącej w muzyce zdałyby nam się może sztuczne, jak taniec nakręcanych lalek.
Skądinąd zawiłe losy bohaterów, błądzących w ciemnościach na pustkowiu, kochających nieszczęśliwie, by na koniec połączyć się w pary, przypomniał mi żywo nieszczęsnych kochanków błądzących jak we śnie po zaczarowanym lesie w Midsummer Night Uśmiech (podobnie jak tragiczne losy Lucia Silli nasunęły mi na myśl przedstawienie Makbeta). Konwencja nie przeszkadza geniuszowi - jeśli jej nie łamie, napełnia ją żywą treścią.
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #877 : Luty 11, 2012, 03:59:48 »

Moja ulubiona. Rozpoczyna się pięknym, lirycznym tematem. To wypowiedź zakochanego hrabiego. Napięcie rośnie. Genialna instrumentacja; orkiestra i głos wokalny są niemal równorzędne, Podesta słyszy tu odgłosy trąb, obojów, bębnów itd. - co świetnie oddaje mozartowska orkiestra, gwarna, buńczuczna, brzmiąca chyba lekko ironicznie. Mozart, jak się wydaje, naśmiewa się w ten sposób z XVIII-wiecznych, oświeceniowych, literackich gustów "szerokiej publiczności"...  Mrugnięcie

http://www.youtube.com/watch?v=HZvZpMdtuJM (kiepskie wykonanie, ciekawa inscenizacja)
Może jest Twoją ulubioną po trosze i dlatego, że opisuje uczucia utożsamione z dźwiękami instrumentów?Uśmiech Nawet jeśli potraktowane nieco żartobliwie, jednak jest to pochwała muzyki, złączonej w jedno z najbardziej romantycznymi wzlotami ludzkiej duszy:)

"Czuję w piersi
Słodką muzykę:
Flety i oboje -
Jaka radość, jakie zadowolenie,
Omdlewam z euforii.
Nie ma piękniejszej rozkoszy.

Ale, o Boże,
Oto nagle
Zmiana harmonii,
która przyprawia me serce o palpitację!

Oto wiole,
Które przez swoją posępną melodię
Sprawiają, że ogarnia mnie smutek

Potem podnosi się wielki hałas:
Kotły, trąbki,
fagoty i kontrabas
Doprowadzają mnie do rozpaczy." Uśmiech
Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #878 : Luty 11, 2012, 15:49:36 »

A jednak Mozart do romantyków nie należał,
należał do klasyków i
pisał muzykę epoki oświecenia.
Zapisane

pozdrawiam Uśmiech         
               Marek
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #879 : Luty 11, 2012, 18:26:29 »

A jednak Mozart do romantyków nie należał,
należał do klasyków i
pisał muzykę epoki oświecenia.

Mozart był dzieckiem swej epoki, ale jednocześnie jak każdy wielki twórca myślą wybiegał w przyszłość. Wystarczy wspomnieć jak rozwinął formę koncertu fortepianowego - gatunku muzycznego towarzyszącego mu niemal przez całe życie, w którym wyrażał swe najgłębsze myśli i uczucia, a np. Rondo a-moll na fortepian KV 511 - mimo iż klasyczne w formie - brzmi prawie chopinowsko. Wielka sztuka jest uniwersalna i nie potrzebuje etykietek. Może niech głos zabierze J. W. von Goethe, także "klasyk" i "romantyk" zarazem  Mrugnięcie:

Alles Vollkommene in seiner Art muss über seine Art hinausgehen, es muss etwas Anderes, Unvergleichbares werden. In manchen Tönen ist die Nachtigall noch Vogel; dann steigt sie über ihre Klasse hinüber und scheint jedem Gefiederten andeuten zu wollen, was eigentlich singen heiße.

(Wszystko, co doskonałe musi wyjść poza ramy swojego rodzaju, musi stać się czymś innym, nieporównywalnym. W niektórych dźwiękach słowik jest jeszcze ptakiem; potem przerasta swój gatunek i zdaje się pokazywać każdemu upierzonemu stworzeniu, co właściwie znaczy "śpiewać".)
« Ostatnia zmiana: Luty 11, 2012, 18:36:41 wysłane przez fille007 » Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW