Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miłośników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 52 53 [54] 55 56 ... 116   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiająca Piękno  (Przeczytany 652980 razy)
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #795 : Grudzień 23, 2011, 18:03:09 »

  Uśmiech Ile tu piękna: filmik Asi, sonaty kościelne Wolfganga, Wiener Sängerknaben...

Ja dodam jeszcze XVIII-wieczną niemiecką kolędę Ihr Kinderlein kommet w wykonaniu Tölzer Knabenchor - chóru chłopięcego z bawarskiego Bad Tölz, założonego przez Gerharda Schmidt-Gadena w 1956r.
Obecność Tölzer Knabenchor w tym wspaniałym wątku  Uśmiech jest nieprzypadkowa - chłopcy z tego chóru często śpiewają partie drei Knaben z Czarodziejskiego fletu w różnych niemieckich teatrach operowych, a w ich repertuarze jest też Apollo et Hyacinthus.   

Enjoy  Uśmiech :

http://www.youtube.com/watch?v=oFkL5_Smnek
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #796 : Grudzień 28, 2011, 23:59:28 »

Tereska pisała kiedyś o D. Frayu, porównywanym z pewnych względów do Glena Goulda. TVP zaprezentowała 2 filmy dokumentalne - Fray gra koncerty Mozarta.

Te interpretacje wzruszyły moich bliskich (zwłaszcza empatyczne panie  Chichot), a ja niewiedząc kiedy skrobnąłem parę zdań na temat chyba najciekawszych w ostatnich latach nagrań koncertów Mozarta.  Mrugnięcie

Poprzeczka zawieszona została wysoko...

W ubiegłym roku firma Virgin Classics zaproponowała nam płytę z dwoma najbardziej monumentalnymi koncertami fortepianowymi Mozarta w wykonaniu orkiestry Philharmonia pod batutą Jaapa van Zwedena i Davida Fraya , którego określa się nieraz jako wschodząca gwiazda francuskiej pianistyki . Moim zdaniem, swą mozartowską płytą uwodnił, że już teraz należy do największych artystów młodego pokolenia.

Muzycy nagrali Koncert Es-dur KV 482 i przedostatni Koncert C-dur KV 503. Pierwszy z nich jest być może najciekawiej zinstrumentowanym koncertem fortepianowym Mozarta – ogromną rolę odgrywają w nim sekcje dęte, zatem dla orkiestry jest szczególnie wymagający. Jesteśmy tu świadkami znakomitej współpracy Fraya i Zwedena, mamy zresztą okazję śledzić ich arcyciekawe rozmowy na temat detali wykonawczych (film  dokumentalny telewizji Arte, ostatnio na TVP Kultura). Umiejętności pianistyczne Fraya nie podlegają dyskusji – to wirtuoz o wielkiej muzycznej inteligencji i kulturze gry, którą zaprezentował szczególnie wyraźnie w powolnych ogniwach. Wszelkie zabiegi dźwiękowe podejmuje w sposób rozważny i świadomy.

Wsłuchajmy się w koncert Es-dur. Już w otwierającym go Allegro dostrzegamy tą perfekcyjną komunikację solisty i dyrygenta – Fray dokonuje nieraz zmian tempa, stosuje swobodnie rubato – niektórzy krytycy poczytują to za pustą manierę, ja jednak, tak jak i recenzent BBC uzasadniam to  chęcią spotęgowania ekspresji, przemyślanym wyeksponowaniem najczęściej lirycznego fragmentu. Całość zaś, dzięki intuicji Zwedena, brzmi płynnie. Wspomniana swoboda w zakresie tempa, jak i błyskotliwe pauzy, w których Fray dostrzega wymowną, pełną treści ciszę  świadczą o tym, że pianista umiejętnie steruje wewnętrznym czasem utworu.

W Andante francuskiemu artyście udaje się wykreować pełen emocji dźwiękowy świat. Podobnie we wzruszającym i pełnym charme epizodzie a’la Menuetto , które jest jak wznosząca się kantylena - błaganie hrabiego Almavivy; brzmienie z innego świata...  Uwagę zwraca intensywność brzmienia oraz wyjątkowa dbałość o emisję dźwięku. Wycyzelowany zostaje każdy szczegół, w sposób szczególny uwypuklona jest faktura polifoniczna - fragmenty fugowane, wejścia poszczególnych głosów. Zmienne nastroje środkowej części odmalowane zostają dzięki różnorodności fortepianowych barw i zastosowaniu światłocienia. Ujmuje artykulacja, jak też pełne zaangażowania i wiedzy prowadzenie fraz. 

Ta samą wrażliwość usłyszymy w Andante z Koncertu C-dur. Tam również wyeksponowane zostają brzmieniowe detale, które zwykło się pomijać w przeciętnej interpretacji. Fray odczytuje muzykę z otwartością i wielowymiarowo. Czyż i nam nie jest tu dane usłyszeć trylu pobudki, a potem słodkiego, rozkołysanego zawieszenia między snem a jawą?

Koncert C-dur na płycie Fraya może niektórych zachwycać nawet bardziej niż koncert Es-dur – w pierwszym ogniwie nadany mu został olśniewający, prawdziwie triumfalno-marszowy charakter. Przetworzenie Allegra brzmi potężnie, niemal beethovenowsko (por. motyw losu z V Symfonii c-moll) – Fray uderza w strunę dramatyczną.

Jakiś zarzut? Może to, że finały obu koncertów trącą nieco konwencją, są interpretacyjnie zbyt mało wyszukane.

Warto odnotować, że artysta wykonuje kadencje autorstwa Edwina Fischera i Friedricha Guldy.

I warto czekać na kolejne nagrania. Niecierpliwie wypatruję Koncertu c-moll, d-moll i efektów ich równie gruntownych analiz… Proszę  nas nie zawieźć, Monsieur Fray.  Mrugnięcie


Kurz und gut - polecam z czystym sumieniem; tu są linki do KV 503: 
http://www.youtube.com/watch?v=irWDhGusZcQ
http://www.youtube.com/watch?v=uZczitZwTy8 itd.
Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #797 : Grudzień 29, 2011, 15:12:36 »

Interpretacje Fray'a są bardzo przemyślane i cantabile (szczególnie środkowe części koncertów). Szkoda tylko, że nie pokusił się o własne kadencje (wydaje mi się, że z respektu przed Mozartem; w repertuarze Bachowskim czuje się chyba troszkę pewniej) i właśnie o dopracowanie finałów, które pozostawiają w słuchaczu pewien niedosyt.
Ja Davida Fray'a odkryłam przez przypadek na YT w koncercie A-dur BWV 1055 z towarzyszeniem Kammerphilharmonie Bremen. Zauroczył mnie swoim śpiewnym i roztańczonym, a przy tym bardzo analitycznym Bachem. Przez długi czas bezskutecznie szukałam tej płyty... Ale marzenia się spełniają (także te muzyczne) i w końcu stałam się szczęśliwą posiadaczką nie jednej, a dwóch płyt Fray'a z dziełami Jana Sebastiana - 'Bachowskiego kuferka' (Coffret Bach). Coś wspaniałego  Uśmiech
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #798 : Grudzień 29, 2011, 22:34:58 »

W przypadku Fraya od Bacha praktycznie wszystko się zaczęło. Płyta z koncertami Bacha (BWV 1052, 1055, 1056, 1058) odniosła wielki sukces. Na youtubowych klipach zaś niesamowicie manieryczne pozy okropnie rozpraszają...

http://www.youtube.com/watch?v=AHiX3W644K4

Co do kadencji w koncertach Mozarta... Mnie się wydaje, że dziś zbyt wielu wykonawców Mozarta komponuje własne kadencje, nierzadko ze szkodą dla utworu. Kadencje Fischera są bardzo ciekawe; dla porównania - oto dobrze nam znany Fou Ts'ong i piękne wykonanie III cz. Koncertu Es KV 482 (z tą samą kadencją).

http://www.youtube.com/watch?v=2QsMM-SQfzs
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #799 : Grudzień 30, 2011, 01:19:37 »

W przypadku Fraya od Bacha praktycznie wszystko się zaczęło. Płyta z koncertami Bacha (BWV 1052, 1055, 1056, 1058) odniosła wielki sukces. Na youtubowych klipach zaś niesamowicie manieryczne pozy okropnie rozpraszają...

http://www.youtube.com/watch?v=AHiX3W644K4
Chichot Czyżby faktycznie chciał się trochę kreować na nowego Goulda?Mrugnięcie
http://www.youtube.com/watch?v=R0zPokdN2wg

Jednak gra ślicznie:) Ach, a jaka to przepiękna, nieziemska muzyka... Faktycznie, i rozśpiewana, i tańcząca, i cudownie harmonijna...
Zatem mamy kolejną gwiazdę na naszym muzycznym niebie.
Dzięki, Kasiu, za info. Błyskawicznie rzuciłam się na to, co recenzent z Audio Lifestyle określa jako "ekonomiczny dwupak"  Chichot (na jednej płycie koncerty, na drugiej utwory solowe).
Pat, z rozkoszą wsłucham się w Kv 503 w wykonaniu Fraya pod dyktando Twojego opisu:) Wie immer:)
Zapisane
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #800 : Grudzień 30, 2011, 12:58:14 »

Błyskawicznie rzuciłam się na to, co recenzent z Audio Lifestyle określa jako "ekonomiczny dwupak"  Chichot 

Rzeczywiście okropna nazwa  Chichot , nie przystająca ani do muzyki Bacha (na drugiej płycie znajdziemy też Notations pour piano i Incises Bouleza), ani do wspaniałych interpretacji Davida, który barokową muzykę kameralną Bacha potraktował od strony emocjonalnej jako niemal koncert romantyczny (albo powiedzmy "późniejsze" Klavierkonzerte Mozarta - od którego wzwyż ciężko mi powiedzieć  Mrugnięcie, dla mnie one wszystkie pełne są uczuć, różnych i o różnej mocy w zależności od etapu życia, w którym się znajdował). Nie żeby muzyka Bacha była ich pozbawiona, ale wiecie - niektórzy widzą w niej samą matematykę i to słychać Mrugnięcie
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #801 : Grudzień 31, 2011, 00:18:50 »

Cóż, autor zapewne potraktował to lekko żartobliwie, zachęcając zresztą gorąco do nabycia wspaniałej płyty bez wielkiego uszczerbku dla kieszeni:)  Jednak jest to pomimo wszystko pewna profanacja, sprowadzająca mimowolnie dzieło wielkiego geniusza do sfery sąsiadującej z butelką piwa Uśmiech

Matematyka - ha, chyba jeśli potraktowana jako czysty absolut, miara, jaką mierzymy strukturę wszechświata. Abstrakcyjne, idealne pojęcia, nie istniejące fizycznie, które jednak wyrażają najgłębsze własności świata. Które pozwalają nam sięgnąć pod powierzchnię zjawisk, bliżej rzeczywistości, której nie jesteśmy w stanie dostrzec zmysłami. Taką matematykę mogę słyszeć, słuchając Bacha Uśmiech Był pierwszym chyba moim świadomym muzycznym upodobaniem. I właśnie niezależnie od odczucia piękna, uczącym miary, taktu, ładu muzycznej konstrukcji.
Mam zupełnie inne odczucia w zetknięciu z jego muzyką i muzyką Mozarta. Słuchając Bacha mam poczucie obcowania z jakimś niezmiernie podstawowym ładem. Mniej tu tego słonecznego zachwytu, zapierającego dech uniesienia, wszystkich tych emocji, jakimi obdarza mnie Wolfi. Jest to raczej doświadczenie jakiegoś elementarnego spokoju i ukojenia. To jakby poczucie uczestnictwa w tworzeniu czegoś, co ma być "właśnie takie".
Trudno słowami wyrazić głębsze podświadome uczucia, jednak jest to w pewien sposób tak, że Mozart jest słońcem, światłem, które przepełnia kosmos. Bach tworzy ramy i tkankę tego kosmosu. Kosmos ten, rzecz jasna, lśni też własnym blaskiem.Uśmiech Którym można się zachwycać i który wielki artysta potrafi ukazać w całej okazałości. Jednak coś takiego właśnie jest w nim - jakieś poczucie wyższej, spokojnej, doskonałości, które faktycznie może się kojarzyć z matematyką, którą nazywa się też przecież językiem Boga;) Czy też Natury:)  Bach buduje z harmonii i dźwięków muzyczny kosmos i mówi: niech się stanie Mozart Mrugnięcie Uśmiech
Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #802 : Grudzień 31, 2011, 10:11:32 »

Cóż, autor zapewne potraktował to lekko żartobliwie, zachęcając zresztą gorąco do nabycia wspaniałej płyty bez wielkiego uszczerbku dla kieszeni:)  Jednak jest to pomimo wszystko pewna profanacja, sprowadzająca mimowolnie dzieło wielkiego geniusza do sfery sąsiadującej z butelką piwa Uśmiech

Ach, jakże piękny byłby świat, gdyby tak się stało!!! Wyobrażasz sobie piwożłopów spod sklepu, stojących wokół jakiegoś odtwarzacza i słuchających arcydzieł muzycznych? Co za wizja!!! Muzopochłaniacze! O ile świat byłby lepszy! Niechże więc muzyka schodzi do tych sfer najniższych, ale najwyższej potrzeby!!! Chichot
Zapisane
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #803 : Grudzień 31, 2011, 12:19:02 »

Bach buduje z harmonii i dźwięków muzyczny kosmos i mówi: niech się stanie Mozart Mrugnięcie Uśmiech

Nie zapominajmy jeszcze o co najmniej jednym istotnym "elemencie" tej układanki jakim jest Georg Friedrich Händel; kto wie czy nawet nie jeden z najulubieńszych kompozytorów Wolfganga Uśmiech 
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #804 : Grudzień 31, 2011, 13:44:38 »

Jednak coś takiego właśnie jest w nim - jakieś poczucie wyższej, spokojnej, doskonałości, które faktycznie może się kojarzyć z matematyką, którą nazywa się też przecież językiem Boga;) Czy też Natury:)  Bach buduje z harmonii i dźwięków muzyczny kosmos i mówi: niech się stanie Mozart Mrugnięcie Uśmiech

Faktycznie, Bach jest trochę jak Stwórca Dźwięku, muzyczna nieskończoność, wieczna inspiracja. Wszystko się w nim i przez niego - każdy kompozytor sięgał w pewnym okresie swej twórczości do bachowskiego fundamentu sztuki dźwięku. Muzyka zatem jest naznaczona trwałym piętnem tego geniusza.

Spójrz, Asiu, przy okazji, ile cytowań ma juz Twój tekst (w ciągu paru godzin po jego opublikowaniu  Mrugnięcie) - niczym dobry artykuł z Science czy NatureChichot


Nie zapominajmy jeszcze o co najmniej jednym istotnym "elemencie" tej układanki jakim jest Georg Friedrich Händel; kto wie czy nawet nie jeden z najulubieńszych kompozytorów Wolfganga Uśmiech 

Właśnie, Kasiu! Znamy przecież tyle wspaniałych mozartowskich opracowań oratoriów Handla, choćby sławnego Mesjasza, który w "wydaniu" mozartowskim brzmi jeszcze bardziej monumetalnie i wywiera jeszcze większe wrażenie. Także Mozart - jak każdy wybitny muzyczny konstruktor - sięgnął do tego jądra muzyki, jakim jest Bach czy Haendel (a ten ostatni - to równiez kompozytor operowy, co w przypadku Mozarta ma istotne znaczenie).  Efekt - świetne fugi i bachowskie opracowania (1782-4; aaa, panie van Swieten! - dziękujemy  Mrugnięcie). 
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****