Bardzo namawiam do słuchania bo taka płyta pojawia sie raz na dziesięciolecie a może rzadziej.
Ja również! Nie pamiętam, kiedy ostatnio z takim podekscytowaniem wyczekiwałem nowej płyty
Muszę się przyznać, że zachwyca mnie każda kulminacja - Zimerman kreuje je z niezwykłą mądrością, dokonując skrupulatnej fakturalnej analizy, odczytując każdy głos w partiach kontrapunktycznych, poszukując kreatywnej interpretacji każdego pionu harmonicznego. Nigdy nie spojrzę na
Sonatę A-dur tak samo, jak wcześniej - w
Andantino pianiście udało się połączyć pejzaż barokowej burzy z wizjonerstwem spod znaku Wagnera. Brendel, jeden z czołowych interpretatorów tej muzyki, uzyskuje piękne, śpiewne brzmienie swoistego
valse triste, którym się owo
Andantino rozpoczyna. W dramatyczno-profetycznym epizodzie centralnym jego emocje są ledwie zamglone, podczas gdy Zimerman dokonuje prawdziwej wiwisekcji demonów, rozbudzających się z letargu początkowego fis-moll. Rozmarzony, "niebiańsko dłużący się" Richter w epokowej interpretacji ostatniej sonaty z pewnością wykazuje większą spontaniczność połączoną z metafizycznym odurzeniem; bardziej oddaje również prowincjonalno-wiedeński charakter tej muzyki. Wielkość tego nagrania drzemie w jej narracyjnym charakterze i wyjątkowej chęci odnalezienia intencji twórcy poprzez najdrobniejszy detal artykulacyjny i pełne niuansów kształtowanie frazy. Anatomiczna wręcz precyzja, z jaką Zimerman traktuje każdy takt arcydzieł (i co niektórzy krytycy mogą mu zarzucić!), sprawia, że pod względem bogactwa pomysłów te interpretacje nie mają sobie równych w dziejach dyskografii.
Na marginesie, do płyty DG dołączona jest książeczka z ciekawym wywiadem z artystą. Wyjaśnia w niej m.in. mechanizm działania autorskiej klawiatury, która zamontowana została do steinway'a, by wygenerować brzmienie jak najbardziej zbliżone do XIX-wiecznego instrumentu.